Jump to content
Dogomania

Whippet do (prawie) wszystkiego


Gezowa

Recommended Posts

[quote name='Majkowska']Ale choćby do klubu aglity poszłaś - bo zależało Ci na psie. Ćwiczysz go, robisz z nim mnóstwo fajnych rzeczy, tego nie można niedocenić! Ja przez 2 lata Waldka nie nauczyłam go nawet chodzić na smyczy, a Ty młodziaka masz na tyle opanowanego że można tylko pogratulować. [/QUOTE]
Z tym agility to też nie do końca tak... :diabloti: To wyszło przez przypadek, bo miałam iść tylko do psiego przedszkola, a sportem zająć się później (o ja głupia :grins:). Generalnie od początku miałam nastawienie, że chcę coś robić z psem, nie ważne czy profesjonalnie czy amatorsko i nie ważne jakiej rasy będzie ten pies i czy w ogóle będzie rasowy. Najbardziej chciałam na flyball, ale nie było wtedy żadnego teamu (teraz są chyba trzy w Trójmieście), a teraz za bardzo mnie agility wciągnęło. Niestety nie da się pogodzić obu sportów w miarę sensowny sposób. Tak twierdzę ja i sporo innych osób. Zwłaszcza przy whippecie... zwłaszcza przy MOIM whippecie. Ja wiem, jakie on ma jazdy, jak czasami kombinuje i potrafi sam sobie namieszać i trenowanie z tym psem zarówno flyballu i agility, skutkowałoby tym, że pies nie byłby dobry ani w jednym, ani w drugim sporcie.
[quote name='Majkowska']Wald też się nakręca i co gorsze do psów leci, a ja np nie jestem w stanie go opanować. Co z tego że wezmę go na smycz, jak on będzie wył tak rozpaczliwie że sprowokuje tamtego psa do kontaktu. Usiądzie, zawaruje, reaguje na gwizdek, ale będzie wył i koniec. Dochodzą mu 2 lata i z wiekiem robi się coraz mniej posłuszny prawdę mówiąc, a do tego władają nim emocje do biegania, więc kombinuje, szaleje, ma rozdwojenie jaźni itd...
Też zawsze zastanawiam się czy to Wald poprostu jest taki pokręcony czy to my go tak wychowaliśmy. Jego brat jest milion razy spokojniejszy, tyle że do psów bywa średni, Waldek za to to energia, ale wszystkie pieski lubi i ze wszystkimi się umie bawić. Tyle że kiedy tamten już człapie po spacerze to Waldka dalej nosi...I tak zresztą ze wszystkimi psami, wszyscy już wybiegani, Wald chce jeszcze...:roll:[/QUOTE]
Wiesz, u nas jak młody miał 5-6 miesięcy to też tak było... Raz była sytuacja, że wyczaił znajomą babkę z ogarem polskim. Przechodziła między drzewami. I heja - w długą za nią. Przestraszyłam się, bo straciłam go z pola widzenia... Jak go dostrzegłam, bo wyszłam na otwartą przestrzeń, to babka nieumyślnie chwaliła go za to, ze podbiegł (głaskanie, ciumcianie itd, a młodemu dupa lata cała). Jakiś czas później była niezbyt fajna sytuacja... Mam takie stare boisko, nieużywane, w połowie już zarośnięte. Znajduje się ono pomiędzy ulicą, a lasem. Ulica nie należy do ruchliwych, ot jakieś auto raz na 30 minut czy godzinę przejedzie. Ale szła babka z owczarkiem niemieckim... Wiadomo, na oko mojego owczarek wyglądał jak ten ogar polski. Był akurat wtedy luzem... i sru. Odbiegł na dobre 50 metrów (albo i więcej), przez chaszcze, przez kałuże, przez ulicę i most, "bo on się musi przywitać", a ja go wołałam ze łzami w oczach i stanem przedzawałowym, bo byłam pewna, ze jak owczar się na niego nie rzuci to auto go trzepnie... O tyle dobrze, że młody jak podbiegł to doznał szoku, że to nie ta kobieta i to nie ten pies, więc odskoczył i wrócił do mnie tak szybko jak odbiegł... Okres dojrzewania wspominam jak życie przez kilka miesięcy w piekle, dosłownie. Melisa była w moim inwentarzu czymś obowiązkowym ;) Ten pies miał takie pomysły, takie akcje, że często po prostu siedziałam i płakałam, bo nie mogłam wytrzymać. Rozważałam kilkakrotnie rzucenie sportów, bo nie potrafiłam zapanować nad tym gnojkiem. I mówiąc szczerze, dopiero na obedience mocno się wyciszył i wiem co robić, jak ma napady ekscytacji... Inna sprawa, że naprawdę dużo musiałam się na niego drzeć, aż w końcu zaczęło docierać :roll: Myślę, że też tak to przeżywałam przez brak doświadczenia (praktycznego, bo teoretyczne było jakieś-tam) i po prostu czułam się bezradna. I to mnie tak bolało.
Tak naprawdę samokontrolę przekładam na wszystko co się da. Na naukę komend, na trzymanie zabawki w pysku, na stanie w pozycji wystawowej itp. To samo samokontrola na zabawkach, a nie na żarciu, bo młody na żarcie to tak od biedy. Siedzi, zabawka zostawiona w jakiejś odległości od niego i nie może do niej odbiec bez mojego pozwolenia. Oczywiście na początku się wyrywał ;) ale też - samokontrola na żarcie podczas gdy idę zostawić zabawkę i załapał. Później był tylko na lince, żeby przydepnąć w razie czego. To samo z wymianą zabawek... Nie może puścić poprzedniej i chwycić tej co mam w ręce bez komendy. Do teraz zdarza mu się zapomnieć przez ekscytację ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maghda']
Nie ma problemu, jeśli tylko mi powiesz, co mam robić :cool1:[/QUOTE]
Dam Ci kopertę a Ty pójdziesz z nią do sędziego którego Ci pokażę, więcej już nic nie trzeba prócz stawić się na zdjęcie na BIS :evil_lol:
[SIZE=1](dla niewtajemniczonych - to są żarty ;)[/SIZE] )

Gezowa -
i tak to co piszesz mnie szokuje trochę i udowadnia że i Ty jesteś dobrym przewodnikiem i on jest mądrym psem.
Odnośnie dobiegania do psów to dawniej Wald był w 100%odwoływalny, potrafił zawrócić w każdym momencie, teraz jak już raz zobaczył że można nie wrócić to kombinuje, a choć on jest ok do psów to nie chcę żeby podbiegał, bo nie każdy sobie życzy.
To daje mi do myślenia, że Wald tej samokontroli nie ma. On np idzie przy nodze pięknie,a zaraz sruuu do przodu bo chce siury wąchać. Darcie, szarpanie, smaczki - nic nie dają. Jedyne co mi w miarę pomaga to zatrzymanie się, on popiszczy popiszczy, aż kapnie się że jak stoję to coś jest nieteges, tyle że takie chodzenie nie jest żadną przyjemnością, bo stoję w miejscu. Pozatym robię tak już prawie 2 lata... Byćmoże zepsułam sobie pieska bo trzeba było go najpierw nauczyć chodzić na smyczy,a potem dopiero puszczać i ćwiczyć posłuszeństwo, a ja zrobiłam odwrotnie - najpierw chodził grzecznie luzem, a teraz rwie na smyczy...
Waldek właściwie słucha mnie, jak rzucę kiełbasę i nie pozwolę ruszyć to mogę go zostawić, iść do sklepu, zrobić zakupy a kiełbasa będzie leżeć jak wrócę (dobra, trochę przebajerowałam może przykład :P) ale jak jest wyjście na spacer, zapachy ,zwierzyna, to on znika, jego nie ma zwyczajnie na tym świecie. Żyje ekscytacją, jest jak totalnie naćpany.

A wogóle sory, że ja tak o Waldku na Twoim wątku...
Musisz chyba do mnie zacząć wpadać żebym miała się komu żalić jakiego mam beznadziejnego psa :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Musisz chyba do mnie zacząć wpadać żebym miała się komu żalić jakiego mam beznadziejnego psa :loveu:[/QUOTE]
Nieprawda. Twój Waldzio jest zrównoważony, spokojny. Moja Figa na widok każdego psa szczeka z lękiem. A twój pies to oaza spokoju.:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']Nieprawda. Twój Waldzio jest zrównoważony, spokojny. Moja Figa na widok każdego psa szczeka z lękiem. A twój pies to oaza spokoju.:p[/QUOTE]

Kurczę, Waldek i oaza spokoju? Rozumiem, że znacie się w realu, bo zdjęcia i słowa Majeczki mówią o czymś całkowicie innym:razz::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Odnośnie dobiegania do psów to dawniej Wald był w 100%odwoływalny, potrafił zawrócić w każdym momencie, teraz jak już raz zobaczył że można nie wrócić to kombinuje, a choć on jest ok do psów to nie chcę żeby podbiegał, bo nie każdy sobie życzy.[/QUOTE]
Dokładnie ;) Zgadzam się z całym zdaniem. I wczoraj miałam trzy sytuacje z psami w roli głównej. Od dwóch dałam radę go odwołać, trzeciego nie widziałam i jak już się nakręcił to żadne cuda nie pomogły i sru. Jednak jak tak o tym myślę, teraz, jak to piszę... wcześniej wspomniałam o owczarku niemieckim, którego młody wziął za ogara. Może ten czarny pies też mu się skojarzył z psem z klubu, na którego niezdrowo się nakręcał... Dlatego nie dałam już rady go odwołać, bo jeśli chodzi o znajome psy to wygląda to inaczej, bo on myśli, że może podbiec (bo tak w sumie zawsze było, a nie miałam okazji tego zmienić, bo te psy zazwyczaj też są luzem i cześć...). Fakt, poległam, bo podbiegł, ale przynajmniej odwołałam go już w trakcie "zabawy". Nie rozumiem do końca jego zachowania, bo on jakby wiedział, że nie może, ale i tak to zrobi, bo to silniejsze od niego, a później, pomimo, że NIE JESTEM WKURZONA, przybiega taki totalnie uległy, ogon pod dupę, cieszy się nieśmiało, ogólnie masa CSów, jakbym go napieprzała za przyjście...
[quote name='Majkowska']To daje mi do myślenia, że Wald tej samokontroli nie ma. On np idzie przy nodze pięknie,a zaraz sruuu do przodu bo chce siury wąchać. [/QUOTE]
Z siuśkami mamy podobnie ;) Ja ogólnie mu pozwalam "być psem", ale w trakcie pracy nie ma prawa mi się wybijać, będę darła się jak głupia na niego. I wczoraj była raz sytuacja, gdzie zamiast przynieść aport - poleciał z nim w krzaki zrobić siku, ale podejrzewam, że to przez nowy teren + fakt, że był jego ukochany border, który tylko go nakręcał (i młody jego też, to był totalny chaos co oni robili :evil_lol:).
[quote name='Majkowska']Darcie, szarpanie, smaczki - nic nie dają. Jedyne co mi w miarę pomaga to zatrzymanie się, on popiszczy popiszczy, aż kapnie się że jak stoję to coś jest nieteges, tyle że takie chodzenie nie jest żadną przyjemnością, bo stoję w miejscu. Pozatym robię tak już prawie 2 lata... Byćmoże zepsułam sobie pieska bo trzeba było go najpierw nauczyć chodzić na smyczy,a potem dopiero puszczać i ćwiczyć posłuszeństwo, a ja zrobiłam odwrotnie - najpierw chodził grzecznie luzem, a teraz rwie na smyczy...
Waldek właściwie słucha mnie, jak rzucę kiełbasę i nie pozwolę ruszyć to mogę go zostawić, iść do sklepu, zrobić zakupy a kiełbasa będzie leżeć jak wrócę (dobra, trochę przebajerowałam może przykład :P) ale jak jest wyjście na spacer, zapachy ,zwierzyna, to on znika, jego nie ma zwyczajnie na tym świecie. Żyje ekscytacją, jest jak totalnie naćpany.

A wogóle sory, że ja tak o Waldku na Twoim wątku...
Musisz chyba do mnie zacząć wpadać żebym miała się komu żalić jakiego mam beznadziejnego psa :loveu:[/QUOTE]
To takie błędne koło... bo u mnie na ekscytację pomaga samokontrola, ale czasami też ma chwile, że wiatr przyniesie ciekawy zapach i ok - on siedzi, czeka, ale łeb i ryj ma w górze i zaciąga się tym zapachem...
Wiesz, generalnie potrzeba dużo samozaparcia, bo możesz robić tak jak moje babki od ogarów - puścić Waldka, niech sobie biega i robi co chce "bo i tak wróci"... Albo możesz konsekwentnie wymagać od niego, pracować, nie zniechęcać się (chociaż wiem, że to trudne...). Ja od roku czasu walczę z podbieganiem do psów i dopiero od jakiegoś czasu, od może tygodnia albo dwóch jest widoczny postęp! Niestety, mamy psy jakie mamy. Podejrzewam, że tak jak mój się łatwo rozprasza, tak Wald jest zaćpany zapachami :diabloti:. I można z tym walczyć albo dać sobie spokój ;).

Waldka póki co "podglądam" :diabloti: ostatnio nie mogę ogarnąć żadnej galerii prócz swojej, bo nie nadążam z tymi postami :lol:
[quote name='Zuzia&Szanti']A ja tak ni z gruszki ni z pietruszki ile Aedan ma cm w kłębie?[/QUOTE]
51 :) Nie wiem czy on nie ma przypadkiem mocnej kości albo to te mięśnie (:diabloti:), bo on ogólnie waży 15kg, ale teraz mi schudł przez karmę i widać mu kręgosłup :roll:


No i jak wspominałam, byliśmy na spacerze ze znajomym borderem prawie 4 godziny, licząc powrót do domu :diabloti: 3 godziny whippecia dupka była wystawiona na 6cio stopniowy mrozik :diabloti:

Trochę zdjęć mojego gnojkowatego, jakby ktoś na fejsie nie widział:

[IMG]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3072-1390128402.jpg[/IMG]

[IMG]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3094-1390128403.jpg[/IMG]

[IMG]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3101-1390128403.jpg[/IMG]

[IMG]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3104-1390128404.jpg[/IMG]

[IMG]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3142-1390128404.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Ósemka :diabloti:

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3095-1390129333.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3096-1390129335.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3097-1390129335.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3098-1390129336.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3100-1390129337.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3076-1390129997.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3077-1390129997.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3079-1390129997.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3124-1390129998.jpg[/img]


Koniec!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='leónowa']Kurczę, Waldek i oaza spokoju? Rozumiem, że znacie się w realu, bo zdjęcia i słowa Majeczki mówią o czymś całkowicie innym:razz::evil_lol:[/QUOTE]

[quote name='Angi']wiadomo, że się znają! Codziennie na spacery chodzą razem :evil_lol: :evil_lol:[/QUOTE]

Nie znamy się heheh.
Waldek nie jest oazą spokoju. Jest szalonym i popyrtanym pieskiem który wkłada we wszystko max energii i radości ;)

[quote name='Gezowa']Dokładnie ;) Zgadzam się z całym zdaniem. I wczoraj miałam trzy sytuacje z psami w roli głównej. Od dwóch dałam radę go odwołać, trzeciego nie widziałam i jak już się nakręcił to żadne cuda nie pomogły i sru. Jednak jak tak o tym myślę, teraz, jak to piszę... wcześniej wspomniałam o owczarku niemieckim, którego młody wziął za ogara. Może ten czarny pies też mu się skojarzył z psem z klubu, na którego niezdrowo się nakręcał... Dlatego nie dałam już rady go odwołać, bo jeśli chodzi o znajome psy to wygląda to inaczej, bo on myśli, że może podbiec (bo tak w sumie zawsze było, a nie miałam okazji tego zmienić, bo te psy zazwyczaj też są luzem i cześć...). Fakt, poległam, bo podbiegł, ale przynajmniej odwołałam go już w trakcie "zabawy". Nie rozumiem do końca jego zachowania, bo on jakby wiedział, że nie może, ale i tak to zrobi, bo to silniejsze od niego, a później, pomimo, że NIE JESTEM WKURZONA, przybiega taki totalnie uległy, ogon pod dupę, cieszy się nieśmiało, ogólnie masa CSów, jakbym go napieprzała za przyjście...

[/QUOTE]

A może sobie i myli.
Mój Amor uwielbiał ciotkę tż która go faszerowała żarciem. I kiedyś szła babka i miała idento posturę, podobną kurtkę i beret...Amor był akurat puszczony bez smyczy więc puścił się galopem przez 2 pasy jezdni i podleciał do babki z merdającym ogonkiem, bo myślał że to ciotka i się zdziwił,a następnie ją obszczekał...
Ja Waldka ogólnie odkąd zauważyłam że doznaje makabrycznej ekscytacji na widok psa uczę, że psy się na ulicy mija a jak się jest puszczonym to się bawię. Generalnie szkoleniowiec nauczył mnie zasady że jak nie jestem pewna że pies mnie posłucha to albo biorę go na smycz, albo nie wołam wcale. Ćwiczę to już hoho a Waldek tak czy siak zawsze jak jest puszczony psa nie ominie... Znaczy , nawet jak nie doleci do niego to przebiegnie mu przed pyskiem,jeszcze czasem podrzucając do góry patyczek, a wtedy tamten jest sprowokowany już na wstępie ...


[QUOTE]Z siuśkami mamy podobnie ;) Ja ogólnie mu pozwalam "być psem", ale w trakcie pracy nie ma prawa mi się wybijać, będę darła się jak głupia na niego. I wczoraj była raz sytuacja, gdzie zamiast przynieść aport - poleciał z nim w krzaki zrobić siku, ale podejrzewam, że to przez nowy teren + fakt, że był jego ukochany border, który tylko go nakręcał (i młody jego też, to był totalny chaos co oni robili :evil_lol:).[/QUOTE]

Ja Waldka przy wąchaniu sików podczas współpracy nie krzyczę, bo on się mi zamyka wtedy i nie chce już współpracować. Zresztą u niego opieprz przynosi haotyczne zachowania, bo nie wie co ma w efekcie ze sobą zrobić.
A jakbym np go okrzyczała przy aporcie to wypluje i nie pójdzie już po niego, a zachowuje się tak samo - będzie merdał, płaszczył się i świecił białkami...

[QUOTE]Waldka póki co "podglądam" :diabloti: ostatnio nie mogę ogarnąć żadnej galerii prócz swojej, bo nie nadążam z tymi postami :lol:[/QUOTE]
Takiego mam pieska pięknego a Ty mi nie potiutiasz w galeryjce ;) Aż mi ego spadło :evil_lol:


[QUOTE]51 :) Nie wiem czy on nie ma przypadkiem mocnej kości albo to te mięśnie (:diabloti:), bo on ogólnie waży 15kg, ale teraz mi schudł przez karmę i widać mu kręgosłup :roll:[/QUOTE]
A czym go karmisz?
Ja długo szukałam karmy która się będzie "wchłaniać" a nie tylko wypychać żołądek a potem wylatywać. U Walda było tak że mimo że dobrze jadł to spalał na full i zawsze żebra wystawały, a im więcej zjadł tym więcej sr....
Aż przeszłam na Happy Dog Race i zaczął sie wypełniać na stałe. Teraz nawet jak pobiega to mu nie robią się między żebrami dołki, jestem z tej karmy bardzo zadowolona, a tak apropos to to podobno karma najczęsciej kupowana dla chartów coursingowych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maryg22']Super mu ta obroża pasuje :-D
[URL]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3076-1390129997.jpg[/URL] - świetne :loveu:[/QUOTE]
Nooo, obróżka super :grins: Uwielbiam Modną Kozę! Za jakiś czas będzie druga, ale tym razem dla papisia :)
[quote name='Sonka95']No te jest super :cool3: [URL]http://img.liczniki.org/20140119/IMG_3076-1390129997.jpg[/URL][/QUOTE]
Lubi skakać chłopak :D Szkoda, że na "sztywno", ale w sumie to taka sztuczka była...
[quote name='Ty$ka']Świetna fotorelacja :smile: A ubranko mi się baardzo podoba :-D[/QUOTE]
Phi, fotki byłyby ładniejsze, gdybym to JA je robiła :diabloti: Nooo, widać dwie, które JA robiłam... :cool1::cool1::cool1:
Ubranko jest MEGA! Naprawdę, jestem bardzo zadowolona. Fakt, polar elektryzuje moją łajzę, ale tylko przy ściąganiu (zawsze musi mnie dotknąć nosem... brrr...). Jest ciepłe, szybko się zakłada no i wybór własnych materiałów, kolorów :D
[quote name='Majkowska']
A może sobie i myli.
Mój Amor uwielbiał ciotkę tż która go faszerowała żarciem. I kiedyś szła babka i miała idento posturę, podobną kurtkę i beret...Amor był akurat puszczony bez smyczy więc puścił się galopem przez 2 pasy jezdni i podleciał do babki z merdającym ogonkiem, bo myślał że to ciotka i się zdziwił,a następnie ją obszczekał...
Ja Waldka ogólnie odkąd zauważyłam że doznaje makabrycznej ekscytacji na widok psa uczę, że psy się na ulicy mija a jak się jest puszczonym to się bawię. Generalnie szkoleniowiec nauczył mnie zasady że jak nie jestem pewna że pies mnie posłucha to albo biorę go na smycz, albo nie wołam wcale. Ćwiczę to już hoho a Waldek tak czy siak zawsze jak jest puszczony psa nie ominie... Znaczy , nawet jak nie doleci do niego to przebiegnie mu przed pyskiem,jeszcze czasem podrzucając do góry patyczek, a wtedy tamten jest sprowokowany już na wstępie ...

Ja Waldka przy wąchaniu sików podczas współpracy nie krzyczę, bo on się mi zamyka wtedy i nie chce już współpracować. Zresztą u niego opieprz przynosi haotyczne zachowania, bo nie wie co ma w efekcie ze sobą zrobić.
A jakbym np go okrzyczała przy aporcie to wypluje i nie pójdzie już po niego, a zachowuje się tak samo - będzie merdał, płaszczył się i świecił białkami...

Takiego mam pieska pięknego a Ty mi nie potiutiasz w galeryjce ;) Aż mi ego spadło :evil_lol:

A czym go karmisz?
Ja długo szukałam karmy która się będzie "wchłaniać" a nie tylko wypychać żołądek a potem wylatywać. U Walda było tak że mimo że dobrze jadł to spalał na full i zawsze żebra wystawały, a im więcej zjadł tym więcej sr....
Aż przeszłam na Happy Dog Race i zaczął sie wypełniać na stałe. Teraz nawet jak pobiega to mu nie robią się między żebrami dołki, jestem z tej karmy bardzo zadowolona, a tak apropos to to podobno karma najczęsciej kupowana dla chartów coursingowych.[/QUOTE]
No właśnie! Jak te psiaki sobie coś wbiją to koniec :D Bo tak zaczęłam się nad tą teorią zastanawiać... On często jak widzi kogoś na horyzoncie to momentalnie się zatrzymuje i obserwuje, czy to ktoś znajomy, szuka w tym małym, whippecim móżdżku czy zna te postury. Bo na obce psy reaguje ostatnio normalnie (pfu pfu), ale jak był ten znajomy border to masakra, nie mogłam go na smyczy utrzymać taka radość wypływała z tego małego, wysokiego na 51cm w kłębie, pręgowanego ciałka... a ludzie stoją dookoła (to na mieście było) i się śmieją... :lol:

Hmmm... szkoleniowiec ze mnie żaden, bo ja znam tylko swojego psa na tyle, na ile go znam (czyli dość dobrze xD), ale u nas właśnie jest tak, że jak młody pobiegnie po piłkę, ale zamiast wrócić do mnie szybko, poleci na bok i się zawęsza, krzyczę "NIE", "FUJ" i on wie, że to tyczy się tego węszenia, a nie trzymania piłki... Waldek wpadł na nowy poziom geniuszu i utrudniania pracy Pańci! :D No bo to w sumie dobre jest... krzyczą to puszczę, bo pewnie o to im chodzi, a jak znowu wymagają aportu to mam wodę z mózgu, bo przecież za to mnie skrzyczeli! Hmmm... może Waldzio jest wybitnie wrażliwy? :D Próbowałaś "po dobroci"? Takie robienie z siebie totalnego debila, piszczenie, ciumcianie, itd.

Hahaha, przepraszam :diabloti: Jakoś ostatnio nie mogę znaleźć kompletnie czasu na nic, ino ciągle nad tymi książkami siedzę i matematyka mi wyżera mózg już :-(

On mi mocno schudł na Brit Care, a miałam tylko 3kg... I to 3kg starczyło mi na 3 tygodnie!! :/ Nie chciał w ogóle jeść.
Dzięki! Na razie skończymy TOTW, spróbuję jeszcze Marcusa albo Lukullusa (w tym drugim mnie zachęca brak kukurydzy w składzie), bo na smaki bardzo chętnie je jadł, więc wezmę 5kg na próbę... A jak to też nic nie da, spróbuję tego Happy Dog'a ;)

Trochę nagiego łipeta :evil_lol:

[img]http://img.liczniki.org/20140125/IMG_3231-1390606960.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140125/IMG_3220-1390606960.jpg[/img]

[img]http://img.liczniki.org/20140125/IMG_3223-1390606960.jpg[/img]


Jutro może będzie "niespodzianka" :) Zobaczę jeszcze!

Link to comment
Share on other sites

Nagi łipet w świetle zimowych przebłysków słońca :loveu:
Dorośleje ten łipet, jeszcze niedawno taki był szczyl a teraz powaga w oczach...

Kurcze, już 2 lata jak próbuję coś z Waldkiem działać i o tyle o ile jest posłuszny to ma w głowie sieczkę jak o skupianie się na polu chodzi. Z nim to jest tak ze wspólpracuje ale jednak nie :D
Np wykonuje komendy ale już w głowie planuje gdzie zaraz poleci.
Przeróżnie próbuję, jak jestem za stanowcza i za ostra to się zniechęca, przychodzi do mnie i wnet by mi do d... wlazł żebym tylko nie biła słodzinki,pada mi u stóp, chce się tulić itd, jak titam to się zajara i w podskokach leci dalej, generalnie wtedy króluje haos bo jest radość, a jak jest radość to jest szał...:D
Dziś chciałam go zachęcić do piłki więc robiłam właśnie tak jak mówisz - piszczałam, wydawałam różne śmieszne dźwięki, kopałam piłkę, goniłam ją... Szczerze to się zachowywałam trochę jak tępy szczeniaczek przy dorosłym statecznym samcu :evil_lol:
A Wald... no cóż, Wald popędził wystawiać wrony i gołębie i tak stał telepiąc się z zimna, kątem oka spoglądając co ja bym tam chciała od niego. Przy którymś razie jak przebiegał zainteresował się piłką, więc przeprowadziłam z nim mecz w którym pozwolilam mu wygrać, a on piłeczkę zabrał, odniósł kawałek i wypluł.
Stwierdziłam że zabawa ma być zabawą, a zmuszać psa do zabawy piłką... hmmm czy mnie to cieszy... Czasem chodzimy z Tż do parku i tą piłką się bawimy, a Wald się wtedy włącza. I o dziwo nosi od jednego do drugiego i bawi się z nami. Ale też go szybko nudzi i idzie wystawiać ptaszki. A w domu piłka to największe bóstwo, niechno ktoś do nas spróbuje przyjść i nie pobawić się z jękołą piłeczką to go Wald zamęczy swoim jękoleniem i samą obecnością :D
Za to ze spaceru przytaszczył patyczek. Znalazł zamarzniętą gałąź wierzby chińskiej długiej na jakieś 2 metry i niósł przez całe osiedle. Ominął ujadającego psa prawie mu wybijając oko i podcinając nogi właścicielce, dziarsko omijał (lub nie) zaparkowane na chodniku auta, w wąskiej ścieżce trochę gałąź mu się skróciła, ale do domu doniósł.
Chwaliłam i wtłaczałam tam komendy przemawiając czule, a on na mnie spoglądał ze wzrokiem " a wyobraź sobie że ja to taszczę nie dlatego że ty chcesz, ja to zwyczajnie chcę sobie wziąć do domu":lol:
Taki już jest Waldek, miły i dobry, ale haotyczny - i nie wiem czy to się da zmienić ;)

Link to comment
Share on other sites

Tak myślałam :evil_lol: Z tym piszczeniem. U nas to zależy od sytuacji, bo samo piszczenie jest fajne, ale nie jak go wołam, ciumciam, żeby zwrócić na siebie jego uwagę.
W sumie też się pogodziłam z wadami młodego i zaczęłam rozumieć, czemu ludzie nie wybierają chartów do sportu...

Niespodziewajka:
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=NbD34pkfV-I&hd=1[/URL]

Przepraszam, że brak eseju, ale na szybko wstawiam i już uciekam!

Link to comment
Share on other sites

Haha :D Go cieszy to, że zaraz dostanie piłkę... :lol: I naprawdę widać ogromną różnicę jak pracuje na jedzenie, a jak na zabawki. Przy jedzeniu nie ma takiej ekscytacji, takiej szajby. Po prostu robi, bo... nie wiem, np. jest głodny. A jak jest piłka to jest super pogoń, jest memłanie jej i w ogóle, więc mózg odpływa i trzeba pieskowi pomagać w ogarnianiu ekscytacji :)

Link to comment
Share on other sites

Głodny pies? Wydało się, a ja się zastanawiałam czemu on ma taką smukłą sylwetkę:diabloti:

To fajnie, super że macie taką współpracę, choć mogę se na filmikach pooglądać jak się z psem pracuje ;)

A pytanie - czym robisz filmiki? Też się zabierałam za filmik ale jakoś mi coś słabo idzie ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...