Jump to content
Dogomania

Dzieci sąsiadów nie mają umiaru:/


karollka

Recommended Posts

Przyznaję, że z czterema psami na raz można wymykać się statystyce. To nie jest codzienna sytuacja.
U nas widuję kilka osób z dwoma, czasem z trzema psami jednocześnie. Z czwórką chyba jeszcze nie widziałam.
Niezależnie od tego - wszystkim dogodzić się nie da. To jest po prostu nieosiągalne. Nawet z jednym psem. Dlatego, jeśli już coś się dzieje, staram się nie wnerwiać - bo to w końcu moje nerwy, moja adrenalina w mojej krwi i moje ciśnienie - a nie tamtych. Wolę wrzucić na luz, choć przyznaję, że jak ktoś napada na psa/z powodu psa, to jest trudniej. Natomiast co do mnie - może być "rybcia", spoko, ale bez łapania za tyłek :D :D

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 96
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mojej koleżance niedawno się to zdarzyło (złapanie za tyłek), ale jej owczarce się to bardzo nie spodobało... Dobrze, że pan został z całą ręką, bo dziewczyna ostro zareagowała na czas ;)

Ano ja też maksymalnie z 3 psami widziałam (pan z uroczymi PONami), z 4 nie - i pewnie bym się oglądała za kimś takim na ulicy, naprawdę mnie to nie dziwi, że wzbudzam zainteresowanie ;) Tylko wtedy też minimum grzeczności powinno obowiązywać, a nie stawanie i gapienie się jak sroka w gnat albo co gorsza pokazywanie palcami i głośne komentowanie "o mnie, ale nie do mnie". No i sugerowanie, że powinnam psy wyrzucić/utopić/zastrzelić (niepotrzebne skreślić) jest bardzo niemiłe, w końcu je kocham, no. Dlatego je mam, bo mnie łączy z nimi więź emocjonalna i sugerowanie czegoś takiego jest nieprzyjemne.
Co do nerwów to masz rację i próbuję zasadę wprowadzać w życie, ostatnio nawet mi się udaje zupełnie ignorować komentatorów i przechodzić jakby nigdy nic, mimo nieraz przykrych obelg :) A na miłe też raczej nie wdaję się w dyskusje, tylko uśmiech, ew. "dziękuję" i idę dalej. Faktycznie życie jest łatwiejsze :)

Kiedy byłam dzieciakiem i miałam pierwszy raz psa to była dla mnie niezła szkoła życia. Byłam zamknięta w sobie i strasznie nieśmiała, nadmiernie grzeczne wobec obcych. Ale potem nieraz musiałam walczyć z dorosłymi i innymi dzieciakami o mojego psa i jego prawo do chodzenia po trawnikach czy chodniku między innymi... Jakoś teraz jestem pyskata mimo woli :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']
Ano ja też maksymalnie z 3 psami widziałam (pan z uroczymi PONami), z 4 nie - i pewnie bym się oglądała za kimś takim na ulicy, naprawdę mnie to nie dziwi, że wzbudzam zainteresowanie ;) Tylko wtedy też minimum grzeczności powinno obowiązywać, a nie stawanie i gapienie się jak sroka w gnat albo co gorsza pokazywanie palcami i głośne komentowanie "o mnie, ale nie do mnie".[/QUOTE]
Współczynnik wgapialności: 100%. Tak mawia pewna moja znajoma, która ma trzy bergamasco :D
C'est la vie. Stado nie lubi "odmieńców" (przy całym szacunku - chodzi mi mechanizm odrzucenia tego, co inne niż powszechnie przyjęte ;))

Link to comment
Share on other sites

Ja ostatnio siedzę z psem w restauracji i podbiega jakiś bachor i widać że ma zamiar podejść i zagłaskać psa na śmierć , więc krzyknęłam "nie,nie podchodź!!" to stanął naprzeciwko psa i się szczerzy :angryy: Na szczęście matka zareagowała i powiedziała że jak nie wolno to nie wolno i poszedł sobie. Najbardziej mnie denerwuje jak latają między wszystkimi stolikami i się drą :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Ja bym zobaczył ktosia z czterema psami na raz też bym się pogapił, bo nie często taki widok się zdarza...

A bergamasco nawet pojednczy by zwrócił też moją uwagę, za chodzenie z trzema na raz to już powinni mandaty dawać, bo to grozi wypadkiem ze strony gapiących .;)

Zaraz, tyle się mówi o znieczulicy i obojętności, a jak się zobaczy fajne psie stadko, to już się nawet pogapić nie wolno. :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beardedo']Ja ostatnio siedzę z psem w restauracji i podbiega jakiś bachor i widać że ma zamiar podejść i zagłaskać psa na śmierć , więc krzyknęłam "nie,nie podchodź!!" to stanął naprzeciwko psa i się szczerzy :angryy: Na szczęście matka zareagowała i powiedziała że jak nie wolno to nie wolno i poszedł sobie. Najbardziej mnie denerwuje jak latają między wszystkimi stolikami i się drą :angryy:[/QUOTE]

u nas dzieci są karne:>
jak kiedyś Cię z psem zawieje np.w kraje Beneluxu,to za zwrócenie uwagi rodzicowi by np.uciszył,albo wziął swoje dziecko jest strasznym faux pas,patrzą na takiego odmieńca naprawdę dziwnie-no bo jak to,strofować dziecko??!
w Polsce jeszcze nie jest źle:>

ale też trochę przesadzasz,przecież dzięki matce uniknęłaś konfrontacji[a raczej Twój pies]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gdarin']Ja bym zobaczył ktosia z czterema psami na raz też bym się pogapił, bo nie często taki widok się zdarza...

A bergamasco nawet pojednczy by zwrócił też moją uwagę, za chodzenie z trzema na raz to już powinni mandaty dawać, bo to grozi wypadkiem ze strony gapiących .;)

Zaraz, tyle się mówi o znieczulicy i obojętności, a jak się zobaczy fajne psie stadko, to już się nawet pogapić nie wolno. :P[/QUOTE]
Rany, normalnie chodzę z trzema psami. 36 kg alano, 24 kg ttb i coś około 30 labradorki. Wszystko to lata luzem i przychodzi do mnie jak widzi człowieka. Część się już "opatrzyła" i nie zwraca uwagi, ale nowi są w szoku, że tak można i na dodatek kundle się słuchają ;-) Z daleka ostrzegam, że psy lubią dzieci i będą lizać. Działa wyjątkowo skutecznie.

Link to comment
Share on other sites

Ja ze swoimi psami normalnie uciekam przed jednym dzieciakiem z osiedla obok... Dzieciak sam ma psa, więc czasem nas zdybie z tą swoją suczką. Ogólnie nie jestem jakaś bardzo przeciwna kontaktom psów z dziećmi, o ile dzieci są grzeczne, spytają czy można pogłaskać i nie czepiają się jak rzep.
Dzieciak którego unikam nie dość, że się czepiał i lazł za mną aż pod klatkę schodową gadając cały czas, pytając 10 razy pod rząd (serio) jak pies ma na imię, to jeszcze miał bardzo dziwny wpływ na psy, które natychmiast zaczynały wariować (skakać, ciągnąć, szczekać) przy nim. Chyba przez jego (widoczne moim psychologicznym okiem od razu ;)) adhd. W końcu raz mu powiedziałam, żeby dał spokój - nie zareagował. Powtórzyłam, to szedł 10 metrów za mną, a na kolejnym spotkaniu znów się przyczepił... I tak kilka razy. Teraz zastosowaliśmy z TŻtem taktykę olewania dzieciaka, nie reagowania na jego "dzień dobry", może nie jest to zbyt uprzejme ale zdaje się działać.

Za to w klatce mamy dwie dziewczynki, które zawsze pytają, a jak mówię że starczy i idziemy z psami, od razu przestają je ruszać. Miłe dzieci ;)

Elmo na szczęście już nieco urósł, 8 kg szczeniaka ludzie już aż tak chętnie nie podnoszą, co się zdarzało gdy ważył 3-4 kg. Raz go jakaś babka upuściła, bo on nie lubi na rękach siedzieć.

Link to comment
Share on other sites

Ja też używam krótkich sformułowań .Moja ogólnie toleruje jednak nie przepada za dziećmi .Na jedno się rzuciła ale na szczęście była na smyczy .A było to tak .Byłam z nią u znajomych mojego chłopaka i tam przyjechała siostra kumpla z dziećmi .Im nie dało się wytłumaczyć że to nie jest ich pies i nie mogą się na nim wieszać .Łajka czasem warknęła ostrzegawczo .Jednak najstarszy jej syn (ok 8 lat ) jest strasznie uparty i zawsze chce postawić na swoim .Łajka leżała z wyprostowanymi łapami ja siedziałam obok psa a prze dnami stała jego matka z nim.Zdążyła mu powiedzieć "nie stań pieskowi na łapki" a on wtedy z całej siły nadepnął psu na nogę .Wtedy się na niego rzuciła (na szczęście była na smyczy ) .

Natomiast wczoraj idąc na spacer stała sąsiadka z dwoma dziećmi (ok 3 lat,1) to młodsze uczyła chodzić .Starszy chwycił mi psa za ogon .Mówię mu aby puścił .A matka patrzy na mnie jak ciele .Za chwile obudziła się z letargu i powiedziała " niegrzeczny "(zastanawiałam się czy chodzi jej o psa czy dziecko ??) Powiedziałam że warto by było nauczyć malucha nie podchodzić do obcych dzieci i poszłam dalej .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Współczynnik wgapialności: 100%. Tak mawia pewna moja znajoma, która ma trzy bergamasco :D
C'est la vie. Stado nie lubi "odmieńców" (przy całym szacunku - chodzi mi mechanizm odrzucenia tego, co inne niż powszechnie przyjęte ;))[/QUOTE]
Oj tak, tak samo są obgadywani rodzice z 4-5 dzieci ;) Mam uroczych sąsiadów, zainteresowanych życzliwie życiem innych :diabloti: Przed moim domem jest bezpośrednio blok, a pod nim Ławeczka. Na Ławeczce siedzą Panie. Panie siedzą tam od 10 rano do 18 zazwyczaj, pewnie mają pełen etat. Panie nie mają o czym rozmawiać już, ale cóż - mus to mus. Trzeba walczyć i siedzieć. Z braku laku rozmawiają o osobach przechodzących (jak już je miną, oczywiście). Kiedy wychodzę z psami, nagle zapada wśród Pań... Cisza. Na moje przywitanie odpowiadają lodowatym[SIZE=1] "dzień dobry"[SIZE=2], po czym gapią się, milcząc, aż zniknę za rogiem...[/SIZE][/SIZE]:loveu: Myślę, że pilnują, czy aby pieski mnie nie pociągną, nie skręcę nogi lub nie złamię ręki, mogłyby mi oczywiście ruszyć na pomoc :p


[B]Beardedo[/B] - nie rozumiem, ale co się stało? Mama świadoma, dziecko psa nie dotknęło, zareagowało na Twój sprzeciw - takie dzieci to ja bym chciała spotykać. Spójrz na to dziecko jak na psa - swojemu psu wybaczyłabyś, gdyby chciał podejść do innego, ale wróciłby wołany. Byłabyś wręcz zadowolona, że posłuchał. Dziecko posłuchało, nie podeszło, po co się wkurzać? ;)


[B]Gdarin[/B] - jest gapienie się i "gapienie się" :) Ja patrzę na psa, który przechodzi, nawet jak jest sam jeden, zwykle pamiętam wszystkie psy jakie spotkałam w ciągu dnia :eviltong: To, że ktoś się patrzy, mówi "o, pieski idą" czy coś takiego - żaden problem. Nie lubię, to prawda, jak ludzie rozmawiają ze sobą i na mój widok milkną i się wgapiają w psy, bo to takie niekomfortowe, czekam zwykle na komentarz za plecami "ale kundli sobie nabrała" itp, który zwykle pada ;) W mojej okolicy faktycznie są przyzwyczajeni już do naszego stadka, więc mniej takich rzeczy się zdarza. Często jednak ludzie stoją na chodniku, zajmując cały, idę z psami - oni patrzą na psy, stojąc jak kołki, kiedy ja nie bardzo mam jak przejść. Często na "przepraszam!" jest brak reakcji. Biorę psy na jedną stronę, omijam ich ulicą... A oni się "gaaapiooom" za mną. Ja powinnam się gaaaapić na nich: łaaaał, niekulturalni ludzie, łaaaaaał... :evil_lol: A mam już opanowaną sztuczkę zajmowania z 4 psami tylko połowę chodnika :diabloti: więc serio, cudów nie wymagam. Przyznam za to, że ostatnio mam mniej takich nieprzyjemnych sytuacji :p

[B]ailema[/B] - oj, ja bym chyba wyszła z psem, widząc takie dzieci. Nie chciałabym moim zwierzętom robić do końca życia złych skojarzeń z dzieciakami, bo jakieś są niewychowane i brutalne. No i chyba bym dobrą matką nie była, bo gdyby moje dziecko psu coś takiego zrobiło to dostałabym szału :oops: Nie martwcie się, nie planuję potomstwa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Nie mam siły .Znów chodzi o tego 8 letniego chłopca .W ten weekend byłam na wsi u swojego chłopaka .Często chodzimy tam do znajomych mieszkają parę domów obok .Pare minut później przyszła też ich rodzina z tym chłopcem .Mój pies był bez smyczy .Wszystkie dzieci wiedzą a jest ich 4 że mogą mojego psa głaskać ,ale nie mają prawa się do niego przytulać ,dokuczać mu itp .On też o tym wiedział .Na początku zachowywał się wzorowo ,ale po 40 minutach kopnął mi psa .Miałam do nich ok 2 m jednak nie zdążyłam nawet odwołać mojej i go kłapneła .Nie groźnie (ostrzegła go ) oczywiście pies dostał burę .Chłopak też .Już nie wiem jak mam do tego gówniarza podejść ...Nie mam też zamiaru cały czas trzymać ją na smyczy gdy on przychodzi .Bo mój pies normalnie się zachowuje gdy ktoś jest taki sam wobec niego ....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ailema']Nie mam siły .Znów chodzi o tego 8 letniego chłopca .W ten weekend byłam na wsi u swojego chłopaka .Często chodzimy tam do znajomych mieszkają parę domów obok .Pare minut później przyszła też ich rodzina z tym chłopcem .Mój pies był bez smyczy .Wszystkie dzieci wiedzą a jest ich 4 że mogą mojego psa głaskać ,ale nie mają prawa się do niego przytulać ,dokuczać mu itp .On też o tym wiedział .Na początku zachowywał się wzorowo ,ale po 40 minutach kopnął mi psa .Miałam do nich ok 2 m jednak nie zdążyłam nawet odwołać mojej i go kłapneła .Nie groźnie (ostrzegła go ) oczywiście pies dostał burę .Chłopak też .Już nie wiem jak mam do tego gówniarza podejść ...Nie mam też zamiaru cały czas trzymać ją na smyczy gdy on przychodzi .Bo mój pies normalnie się zachowuje gdy ktoś jest taki sam wobec niego ....[/QUOTE]

A co na to rodzice gówniarza? 8latek musiałby być chyba upośledzony, żeby nie rozumiał, co się do niego mówi... Osobiście nie życzyłabym sobie, żeby w ogóle podchodził do mojego psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ailema']Nie mam siły .Znów chodzi o tego 8 letniego chłopca .W ten weekend byłam na wsi u swojego chłopaka .Często chodzimy tam do znajomych mieszkają parę domów obok .Pare minut później przyszła też ich rodzina z tym chłopcem .Mój pies był bez smyczy .Wszystkie dzieci wiedzą a jest ich 4 że mogą mojego psa głaskać ,ale nie mają prawa się do niego przytulać ,dokuczać mu itp .On też o tym wiedział .Na początku zachowywał się wzorowo ,ale po 40 minutach kopnął mi psa .Miałam do nich ok 2 m jednak nie zdążyłam nawet odwołać mojej i go kłapneła .Nie groźnie (ostrzegła go ) oczywiście pies dostał burę .Chłopak też .Już nie wiem jak mam do tego gówniarza podejść ...Nie mam też zamiaru cały czas trzymać ją na smyczy gdy on przychodzi .Bo mój pies normalnie się zachowuje gdy ktoś jest taki sam wobec niego ....[/QUOTE]

Przychodzi dzieciak - wy wychodzicie. Jeśli rodzice nie potrafią nad dzieckiem zapanować, to najlepsze rozwiązanie. Obawiam się, że dalsze takie zachowanie skończy się nieznoszeniem dzieci przez Twojego psa - po co Ci to?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']nie próbuj tylko zakaż;) następnym razem jak będzie chciał podejść to głośno i wyraźnie powiedz: Adam (czy jak tam ma na imię) nie wolno ci podejść przez to, że ostatnim razem kopnąłeś psa. i koniec dyskusji.[/QUOTE]
Tak zrobię jeszcze raz wszystkim dziękuje

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

jak czytam pierwszy post, to jestem bardziej niż pewna, że w moim przypadku druga - maksymalnie trzecia taka sytuacja,i ze srogą wiązanką zostałyby i dzieciaki, i matka. i chętnie sprowokowałabym taką reakcję, żeby baba wykrzyczała, co o mnie myśli - tylko po to, żeby uświadomić jej dobitnie na czym polega ignorancja i jak bardzo potrafi zdenerwować człowieka.
może jestem aspołeczna :razz: ale nic tak mnie nie irytuje jak to, że ktoś nie słucha, co się do niego mówi - to tyczy się również półgłówków podchodzących z psami, kiedy wyraźnie widzą, że mój nie ma ochoty na znajomości.

ewentualnie, autorko, możesz popłynąć i wymyślić jakąś finezyjną, psychodeliczną historię np. o starej babie bez oka, która kradnie dzieci i odgryza im głowy na Twoje polecenie :diabloti: no ale to musiałoby zabrzmieć rzeczywiście groźnie, a nie komicznie ;) i oczywiście historię sprzedać szczylom, takim językiem, żeby nie umiały powtórzyć mamie, a jednak zaczęły obchodzić Cię szerokim łukiem :D

Link to comment
Share on other sites

Pani Profesor wpadnij do mnie do bloku. Jest tyle dzieci które są tak nachalne że nie idzie wytrzymać.
Cały czas by tylko chciały chodzi ze mną na spacery. No dobrze bo co w tym złego... a no to że po 5 minutach trzeba je odprowadzić bo im się znudził pies. Teraz sąsiadka kupiła mix cocer spaniela. Szczyl trafił w ręce dzieci już pierwszego dnia. Niestety niuniek jest dopiero tutaj od 2 tygodni a juz by mu łapy połamały jak to go rzucili do góry!! Ja z psem przejść normalnie nie mogę bo za każdym razem musze im wszytsko tłumaczyc dlaczego mają tak nie robić. Dostali małe kotki to mamusi ich tylko patrzyła jak go męczą. W końcu kotu zaropiały tak oczy że miał zamist ich wielkiego strupa!
Weszłam tu i zobaczyłam że macie też takie historie ale mnie to już przerasta....

Link to comment
Share on other sites

Miałam to samo jak Kena była malutka, tylko było mniej dzieci, bo była zima.
Jak dzieciaki podchodzą i od razu głaszczą, to ja się pytam: "a spytałaś/łeś się? pies może ugryźć i co?" Albo czasem odpowiadam na zapytanie czy ktoś może pogłaskać, że nie. A on burczy coś pod nosem, ale mnie już to nie interesuje.
Zresztą jak biorę trzy psy na miasto, bo idę po trotki czy coś, to ludzie się na mnie oglądają i wytrzeszczają te swoje gały oczne na widok mnie i trzech psów.:diabloti:
Nieraz się pytają czy wszystkie są moje czy może sąsiadów. Albo jak Kena była malutka, to ludzie się pytali czy te starsze psiaki to (hah) rodzice Keny. Szczególnie rodzice z małymi dziećmi. My nie, bo wszystkie to sunie i każda ma inne korzenie. (warszawskie, głogowskie i legnickie)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kropi124']Pani Profesor wpadnij do mnie do bloku. Jest tyle dzieci które są tak nachalne że nie idzie wytrzymać.
Cały czas by tylko chciały chodzi ze mną na spacery. No dobrze bo co w tym złego... a no to że po 5 minutach trzeba je odprowadzić bo im się znudził pies. Teraz sąsiadka kupiła mix cocer spaniela. Szczyl trafił w ręce dzieci już pierwszego dnia. Niestety niuniek jest dopiero tutaj od 2 tygodni a juz by mu łapy połamały jak to go rzucili do góry!! Ja z psem przejść normalnie nie mogę bo za każdym razem musze im wszytsko tłumaczyc dlaczego mają tak nie robić. Dostali małe kotki to mamusi ich tylko patrzyła jak go męczą. W końcu kotu zaropiały tak oczy że miał zamist ich wielkiego strupa!
Weszłam tu i zobaczyłam że macie też takie historie ale mnie to już przerasta....[/QUOTE]

Kropi, ja bym przystalkowała z lekka sąsiadów i niepokojące sytuacje zgłosiła, gdzie popadnie - czasem sama wizyta straży miejskiej skutecznie ochładza zapał do przygarniania zabawek dla bachorków. U mnie jest tylko jeden malec, który czasem chce rzucić piłkę Patrykowi, jeśli widzi, że sobie aportujemy. No i rzuca. Ale grzeczny chłopiec, pogłaszcze po łbie, rzuci piłkę, nie szarpie psa i się nie narzuca. Spróbowałby tylko :P

a na marginesie, to rola rodziców w takim procesie jest nieoceniona - moja ciotka kupowała pasjami chomiki dla swoich synów, oczywiście ginęły na przełomie miesiąca w ilościach hurtowych (zrzucane z balkonu, uduszone, poddane wiwisekcji), ale nie dało się jej przetłumaczyć NIC, z resztą byłam gówniarą.
z 7 lat temu wzięli buldożka francuskiego...biedny pies. notoryczne egzemy, uczulenia, rzyga tym, co zje, a potem zjada z powrotem, a ciocia pcha pieskowi ciasteczka (typu delicje) przy każdej okazji "bo prosi", pies ma do dyspozycji całą chatę (włącznie z pościelą), w której to nieraz sobie rzygnie. nie jest niby brudny i wizualnie zaniedbany (prócz uczuleń non stop), ale chowany tak nieprawidłowo, jak tylko mozna to sobie wyobrazić :shake: ciotka upiera się, że pies ma super dietę (kurczak+ryż), ale wg. mnie to ten kurczak jest alergenem, a na suchą karmę nie ma szans namówić...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...