Jump to content
Dogomania

Uwaga na kilike dr Wąsiatycza w Poznaniu


bejasty

Recommended Posts

Drodzy właściciele zwierząt! Przeczytajcie uważnie moją opinię zanim zawieziecie jakiekolwiek zwierze do tej kliniki tym bardziej w ciężkim stanie, a zazwyczaj w takim stanie trafiają zwierzęta na pogotowie weterynaryjne. Moja opinia będzie w 100% szczera, nieprzekoloryzowana.

W połowie października u mojego psa nasiliły się problemy kardiologiczne. Na szczęście tego dnia w zupełnie innej klinice w Poznaniu  trafiliśmy  na najlepszego lekarza kardiologa jakiego mogliśmy kiedykolwiek spotkac i który uratował zycie mojemu pieskowi. Nie bede pisała jaka to klinika i nazwiska lekarza, bo oczywiscie za chwilę pojawi się komentarz pseudo kliniki wąsatycz - czytaj umieralni zwierząt, ze komentarz dodała złośliwa konkurencja. Tymczasem komentarz dodaje właścicielka psa, jestem gotowa do dyskusji. Zwierzęta kocham nad zycie i dodamy komentarz ma na celu uchronić właścicieli czworonogów, którzy przez niekompetencje kliniki moga stracić ukochanego przyjaciela.

Lekarz kardiolog do którego trafiłam z moim pieskiem nie pracuje w klinice 24h i niestety musiał odesłać nas na noc do kliniki 24 godzinnej do komory tlenowej. Wszystkie zalecenia dokładnie wypisał- jakie leki i w jakich godzinach ma mieć wstrzykiwane. Na łapce pieska zostawił wenflon żeby nie musieli go ponownie kłuć. Na skierowaniu prośba o pilne przyjęcie ponieważ stan psa nie pozwalał na oczekiwanie na korytarzu-Pan doktor wszystkie wytyczne dokładnie zapisał- jakie dokładnie leki ma mieć podawane przez cała noc. Kiedy przyjechałam z pieskiem do kliniki Wasatycz około 22:30-23:00 pieska zostawiłam w samochodzie aby najpierw załatwić formalności a następnie zabrać go z samochodu od razu na przyjęcie do komory tlenowej. Tak zalecił kardiolog. Każde obciążanie fizyczne psa było dla niego ryzykowne. Podeszłam do rejestracji i Pan technik który rejestrował inne zwierzęta powiedział: -cytuję:” nie przyjmę psa dopóki go nie zobaczę niech go pani przyniesie, nie bede z Panią teraz rozmawiał”. Na nic zdały sie moje tłumaczenia i informacje od kardiologa, ten pan był nie ugięty. Od razu skieruje tutaj słowa do właściciela lub menadżera kliniki który odpowiada na negatywne komentarze i często próbuje je podważyć- macie kamery w klinice wiec sprawdźcie monitoring, odsluchajcie  nagrania. Nie macie nic na swoje usprawiedliwienie. Cały personel kliniki nadaje sie co najwyżej do pracy w kamieniołomach. Byle bez kontaktu z ludzmi i zwierzętami.  

Niestety musiałam przynieść  mojego psa z samochodu i dopiero jak zauważono w jakim jest stanie podjęto dalsze kroki. Weszłam z psem do gabinetu, podano tlen, zostawiono nas samych w klinice. Minęło 10-15 minut i nikt do nas nie przyszedł. Wiedziałam ze zbliża sie kolejna dawka leku która pies musi otrzymać. Dopiero po interwencjach „zaopiekowano” się psem. Zostawiłam go na noc z myślą, że mu pomogą ale nic bardzie mylnego. Na szczęście pies przeżył noc, ale rano nie był w dobrym stanie. Mało tego – bandaż z wenflonem, który miał  na łapce był nie tknięty (zrobiłam zdjęcie przed oddaniem psa) a to wlasnie przez wenflon miał mieć podawane leki. Nic mu nie podano. Tylko komora tlenowa.  Rano zabrałam go z powrotem do lekarza prowadzącego, był w szoku jeśli chodzi o zaniedbania przez noc ze strony kliniki – nie są to działania konkurencyjne i zle wypowiadanie się na temat konkurencji. Gdyby tak było nie odsyłał by nas do nich.

Pies niestety miał też szrame na pyszczku – jakby nacięcie czymś ostrym, był przestraszony po nocy spędzonej w tej klinice. Jest mnóstwo zaniedban z ich strony, ale nie jestem pierwszą osobą, której zwierzę tak potraktowano, jedynym plusem było to ze mój piesek przeżył ,bo miał siłę żeby walczyć.

Co dzieje się za drzwiami kiedy Ci pseudo weterynarze zabierają zwierzę i właściciel nic nie widzi? Wolę nie myśleć. Jestem gotowa do konfrontacji, mam dokumentację z której wynikają liczne zaniedbania. Mam nadzieję, że ta klinika w końcu przestanie istnieć a pseudo weterynarze tam pracujący pójdą do pracy w której nikogo nie skrzywdzą, bo minęli się z powołaniem.

Jest to najgorsze miejsce jeśli chodzi o usługi weterynaryjne na mapie Polski. Przestrzegam wszystkich!!!!!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • 8 months later...
  • Replies 127
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Chciałbym się z państwem podzielić naszym najgorszym doświadczeniem związanym z tą kliniką, aby zobrazować w jaki sposób zostaliśmy potraktowani.
Niedziela godzina 12:30 przyjechaliśmy do kliniki z naszym 7 miesięcznym kotkiem z objawami kasłania. Po godzinie i 15 minutach zostaliśmy przyjęci przez lekarza. Zrobiono badania USG, RTG i morfologię. Po zdjęciach RTG lekarz stwierdził, że nasz kotek ma zapalenie płuc i przyczyną może być zachłyśnięcie lub bakteria. Zalecono nam pozostawienie kotka w klinice , ponieważ miał być dotleniany w klatce tlenowej i mieli mu podać antybiotyk.
Godzina 16:12 tego samego dnia dzwonimy aby się dowiedzieć czy klatka tlenowa pomaga i jak się czyje nasz koteczek. Na recepcji powiedziano nam , że lekarz oddzwoni.
Godzina 19:10 ponownie dzwonimy do Kliniki, bo nikt do nas nie oddzwonił.
Po godzinie 20:00 lekarz oddzwonił z informacją, że kotek jest stabilny i podano mu lek uspokajający. Wyniki morfologii były w normie, oprócz małej ilości leukocytów (białe krwinki).
Poniedziałek godzina 10:00 lekarz porannej zmiany zadzwonił z informacją , że kotek jest stabilny i nie było już słychać szmerów w płucach.
Ten sam dzień godzina 16:00 dzwonimy z pytaniem o naszego kotka. Dopiero po kilku godzinach oddzwania lekarz z informacją , że stan kotka jest nadal stabilny i następnego dnia możemy go odebrać przy umowie, że będziemy kontynuować podawanie antybiotyku.
Wtorek po godzinie 10:00 dzwoni lekarz , żebyśmy przyjechali do kliniki, bo chcieli zrobić kolejne zdjęcie RTG i jesteśmy potrzebni do przytrzymania kotka.
Rzuciliśmy pracę i natychmiast pojechaliśmy do kliniki. Ponad godzinę czekaliśmy w poczekalni ,żeby zobaczyć i przytrzymać kotka.
Przynieśli...widok był tragiczny. Ze zdrowo wyglądającego koteczka(zdj.1) , otrzymaliśmy kotka w stanie agonalnym , który stał się niewidomy, ledwo oddychał , był wychudzony i na dodatek mokry. Zdjęcie drugie oddaje stan kotka po 2 godzinach spędzonych na głaskaniu i przytulaniu. Nie byliśmy wstanie zrobić zdjęcia bezpośrednio jak go zobaczyliśmy , bo serca nam pękały z bólu i byliśmy w totalnym szoku, i niedowierzaniu, że po dwóch dniach spędzony w klinice kotek wygląda aż tak źle (skóra i kości). Dopiero wtedy powiedziano nam , że kotek ma większe zapalenie płuc.
Jak się okazało klatka tlenowa to tyko wężyk , który dmucha tlenem w stronę gdzie się go położy czy przyczepi. Miałem wrażenie , że klatka tlenowa to zamknięty obiekt z tlenem 24 godziny na dobę, a nie chudy wężyk. Gdyby nie zapewnienia lekarza, że kotek będzie dotleniany 24 godziny na dobę, nie zostawilibyśmy zwierzaka w klinice.
Na pytania nasze dlaczego stracił wzrok, jeden z lekarzy powiedział, że to niedotlenienie , czego konsekwencją jest brak wzroku, którego nie odzyska.
Drugi natomiast lekarz powiedział, że jest to ślepota farmakologiczna i będzie widział jak poczuje się lepiej.
Dwóch lekarzy - dwie sprzeczne opinie, absurd!
Przez dwa dni byliśmy okłamywani , że jego stan jest stabilny , a kotek nie ma szmerów w płucach.
Przez niewygodne pytania z naszej strony dlaczego kotek jest w tak tragicznym stanie i co się z nim działo, zostaliśmy potraktowani przez rudą lekarz , niemile. Próbowała nam wmówić, że to nasza wina, że za późno przywieźliśmy kotka, co jest nieprawdą.
Patrząc na męczarnie naszego kotka, postanowiliśmy go zabrać. Dopiero po kolejnej godzinie czekania mogliśmy stamtąd uciekać.
Cała dwudniowa wizyta kosztowała nas 1100 zł.
Ogromny żal mamy do tej kliniki i jest nam mega przykro , że są ludzie którzy traktują zwierzęta przedmiotowo. Ponadto kłamstwa są tan na porządku dziennym.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 6.01.2022 o 21:04, Bartlomiej B napisał:

Ogromny żal mamy do tej kliniki

Pisanie na portalu internetowym nie uzdrowi sytuacji,samo żalenie się - nic nie daje.Są odpowiednie organy,gdzie można złożyć skargę na działalność placówki,wreszcie - jest sąd.

Ale takich krokow podejmować się nikomu nie chce,wygodniej,choć niekonstruktywnie - jest wygadać się na forum internetowym I tak to trwa od lat...Więc albo to konkurencja,albo ściema,albo nieprawdopodobna ignorancja...

 

(taki wybór pisania,czarne tło - jest koszmarnie męczące dla czytającego.)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...