Jump to content
Dogomania

Rodzice VS Pies...


Jagusienka_87

Recommended Posts

Witam wszystkich. Chciałabym się w pierwszej kolejności przywitać, gdyż jestem nowym użytkownikiem forum.
Mój problem jest dość skomplikowany, gdyż dotyczy nie tyle psa, co moich rodziców.
Ale po kolei zacznę od początku i przytoczę kilka istotnych faktów:
- mam 25 lat, pracuję i mieszkam nadal z rodzicami,
- mieszkam w domu z ogrodem,
- mamy już jednego psa.
Powiem Wam, że od lat marzyłam o swoim własnym piesku (konkretnie o buldożku francuskim). Ponad 8 lat temu mój tata przyprowadził do domu młodziutkiego owczarka niemieckiego, który jest z nami do tej pory. Przebywa w kojcu przez cały rok - rodzice nie chcieli aby był trzymany w domu, bo wszędzie by było futro, bo niszczyłby meble, bo śmierdzi itp. A że wtedy (8 lat temu) byłam niepełnoletnia to nie miałam w tej sprawie nic do gadania.
Rozmawiałam niedawno z rodzicami o tym, że bardzo bym chciała kupić buldożka do domu, bo to moja wymarzona rasa itd. Tata w sumie nie ma nic przeciwko, ale mama kategorycznie odmawia. Nawet nie mówiła dlaczego nie, tylko po prostu "BO NIE". Ja nie wiem w czym ona widzi problem. Przecież ja bym zapłaciła za tego psa ze swojej kieszeni i ja bym się nim zajmowała. Nie będę mówić o różnicach między owczarkiem w domu, a buldogiem w domu, bo zapewne każdy na tym forum wie jakie są podstawowe różnice :) także nie będę przedłużać.
Podsumowując: czy ktoś z Was miał w swoim życiu podobną sytuację? Czy znacie jakieś sposoby na to, żeby przekonać rodziców (konkretnie mamę) do buldożka? Właściwie to ja się zastanawiam czy aż tak muszę się jeszcze liczyć z jej zdaniem skoro już jestem pełnoletnia i zarabiam swoje pieniądze? Przecież by nie wzięła i nie oddałaby psa, gdybym już go do domu przyprowadziła bez jej wiedzy - tak mi się przynajmniej wydaje. Wolałabym "po dobroci" załatwić sprawę, bo chcę możliwie jak najdłużej żyć w zgodzie z rodzicami. Jednak jeśli się nie da, to chyba pomyślę nad bardziej drastycznymi środkami. W końcu rodzice nie powinni być przeszkodą w realizacji marzeń swojej córki :)
Przepraszam za tak długi post.
Jeśli potrzebujecie dodatkowych informacji z mojej strony to pytajcie.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jagusienka_87'] Właściwie to ja się zastanawiam czy aż tak muszę się jeszcze liczyć z jej zdaniem skoro już jestem pełnoletnia i zarabiam swoje pieniądze? Przecież by nie wzięła i nie oddałaby psa, gdybym już go do domu przyprowadziła bez jej wiedzy - tak mi się przynajmniej wydaje. Wolałabym "po dobroci" załatwić sprawę, bo chcę możliwie jak najdłużej żyć w zgodzie z rodzicami. Jednak jeśli się nie da, to chyba pomyślę nad bardziej drastycznymi środkami. W końcu rodzice nie powinni być przeszkodą w realizacji marzeń swojej córki :)
[/QUOTE]
Przyznam się bez bicia, że moja pierwsza myśl była taka, że po przeczytaniu takiego postu mojej córki, zaczęłabym pakować jej walizki.
Po ochłonięciu proponuję poprosić mamę, aby rozwinęła swoje "bo nie". Na pewno ma jakieś powody, dla których nie chce psa w SWOIM domu.
Może nie chce tej sierści, bo jest pedantką. Może nie chce szczeniaka (sikanie, gryzienie, demolka). Może obawia się, ze na nią spadnie ciężar opieki nad psem albo że dostaną go "w spadku", gdy wyprowadzisz się "na swoje". Może po prostu nie lubi psów. Niektóre argumenty nadają się do próby powalczenia (obietnica sprzątania, kupienia odkurzacza/pralki czyszczących z sierści, urlop na czas nauki czystości szczeniaka), inne nie - bo jeśli ktoś nie chce mieszkać z psem, to zwyczajnie nie wolno go do tego zmuszać, bo ostatecznie zemści się to na psie. Jeśli wstawisz jej do domu psa na siłę, to ryzykujesz, że psu się za to dostanie - w ten czy inny sposób. Oczywiście jest możliwość, że mama "zakocha się" w szczeniaku i problem pryśnie jak bańka mydlana, ale jeśli postawisz ją przed faktem dokonanym, ta możliwość - moim zdaniem - się minimalizuje.
Rozmawiaj z nią - coś musi być na rzeczy. Jak się nie uda - wyprowadź się i u siebie realizuj swoje marzenia. Jesteś dorosła.

Link to comment
Share on other sites

Cześć. Nie wiesz jak zachowa się Twoja mama po tym jak "na siłę" przyniesiesz do domu psa. Bo jeżeli jej zdanie się nie zmieni to najbardziej odczuje to pies. Pies bez pełnej akceptacji wszystkich domowników po prostu nigdy nie poczuje się dobrze. Będzie wyczuwał to, że nie jest tuuuu w pełni akceptowany.

Porozmawiaj, porozmawiaj i jeszcze raz porozmawiaj z mamą. To, że masz 25 lat , nie ma żadnego znaczenia. Nadal mieszkasz z kimś komu po prostu pies jest nie potrzebny, przez kogo nie będzie kochany itd. I po prostu psy w takich sytuacjach źle się czują.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za odpowiedzi. Może kiedyś mi się uda doprowadzić rozmowę z matka do końca. Póki co jak tylko słyszy na początku zdania słowo PIES to temat się kończy. Nie wiem czy kiedykolwiek pozwoli mi nawet dokończyć jedno zdanie na ten temat. Nie rozumiem... Przecież nie podnoszę głosu podczas rozmowy ani się też za bardzo nie płaszczę przed nią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jagusienka_87']Dzięki za odpowiedzi. Może kiedyś mi się uda doprowadzić rozmowę z matka do końca. Póki co jak tylko słyszy na początku zdania słowo PIES to temat się kończy. Nie wiem czy kiedykolwiek pozwoli mi nawet dokończyć jedno zdanie na ten temat. Nie rozumiem... Przecież nie podnoszę głosu podczas rozmowy ani się też za bardzo nie płaszczę przed nią.[/QUOTE]

Więc na razie sobie odpuść.

Link to comment
Share on other sites

wyprowadź się. masz prace, jesteś dorosła to znajdź sobie mieszkanie czy dom i wtedy kupisz sobie psa. a póki mieszkasz pod wspólnym dachem z rodzicami to musisz się liczyć z ich zdaniem, nawet jeśli "argument" brzmi 'bo nie'.

Link to comment
Share on other sites

Ja jak już miałam nagrane swoje mieszkanie to od razu wzięłam ze schroniska mojego dobka. Doberman to było moje wieloletnie marzenie i przez kilka długich lat oglądałam tylko zdjęcia dobermanów na stronach internetowych. Za to to uczucie spełnienia marzeń i trzymanie smyczy z tą swoją ukochaną, długo oczekiwaną rasą jest naprawdę niezastąpione.
Ja się wyprowadziłam z wynajmowanego z przyjaciółką mieszkania z dnia na dzień, bo spróbowała mi stanąć na drodze do tego dobermana. Nie żałuję, bo z nią i tak nam się drogi rozeszły, a pies jest moim najwierniejszym przyjacielem...
Teraz dodatkowo adoptowałam drugiego psiaka, przy wtórowaniu mojej mamy, że na głowę upadłam, że co sobie ludzie będą myśleć, że jestem nienormalna... Jej dyskusję ucinałam mówiąc, że moje życie, moja kasa, mój dom, moje obowiązki.

Link to comment
Share on other sites

ha mam taką samąsytuację. wyprowadzam się w ciągu najbliższych 2lat... no ale psiaka chciałam od dawna, poprzedni odszedł rok temu. mama ok tata NIE. no niestety ja robię tak że stawiam przed faktem dokonanym, przynosze do domu i juz. tak bylo z kotem. z poprzednim psem czy innymi zwierzakami. zazwyczajj kilka dni awantur( tak jak teraz :p ) a potem tata sam się zajmuje kocha tuli i w ogole. kot to teraz jego oczko w głowie a pamiętam jak kazał go oddać i krzyczał na mnie z 2 tyg... :p inaczej przez całe zycie nie miała bym zadnego zwierzaka.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym nie mogła tak zrobić, żeby przynieść zwierzaka do domu moich rodziców bez ich wiedzy i zgody... Kurcze, to jest trochę tak jakby powiedzieć "mam w d.... wasze zdanie". Sama długo tego nie rozumiałam, ale dopiero jak wyprowadziłam się na swoje (a miałam 20 lat) odkryłam, że sama chcę decydować o tym, co dzieje się w moim domu. I dopiero wtedy, gdy byłam na swoim przytaszczyłam ze schronu kota, a gdy wprowadził się M. kupiliśmy psa.
Wiem, że moi rodzice pokochaliby każdego zwierzaka jakiego bym przyniosła. Jednak stawianie osób, z którymi się mieszka przed faktem dokonanym to cios poniżej pasa.

Link to comment
Share on other sites

Odpuść na trochę, zajmij się owczarkiem, bierzesz psa na spacer? Zacznij... może zacznij uczyć go różnych komend? a po jakimś czasie sama się zastanowisz czy chcesz mieć drugiego psa? Jeśli tak, i będziesz sądzić ze dasz radę sobie z 2 psami to wtedy zacznij znów rozmawiać z mamą, a jeśli ta będzie uparta to nic nie pozostaje jak poczekać z marzeniem do wyprowadzki... psiaka jednego masz, więc warto i jemu poświęcić uwagę.

Ja wyprowadziłam się z domu jak skończyłam 19 lat ;) po 3 latach kupiłam swojego wymarzonego staffika i teraz chciałabym jeszcze jednego, ale zaczynam myśleć może jak Twoja mama... utrzymanie psa kosztuje, gdy są wyjazdy jest problem... jeden pies to nic.. dwa to już gorzej ;)

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem zachowujesz się trochę dziecinnie, jak na 25-letnią osobę... ale może to tylko wrażenie.

Jestem teraz w NIECO podobnej sytuacji - mam 23 lata, studiuję, nadal "mieszkam" z rodzicami, ale jednak od października do lipca mnie w domu nie ma.
Sytuacja jest taka: ja chcę czwartego psa, rodzice myślą że oszalałam :eviltong:

U nas psy od zawsze były, mimo, że moi rodzice PSIARZAMI nie są. Lubią, owszem, ale bez przesady ;)
W domu są teraz dwa psy, a w wynajmowanym mieszkaniu mieszka ze mną jeszcze jeden.
Od wielu, wielu lat marzę o pewnej konkretnej rasie psa, niedawno uznałam, że teraz jest dobry czas, żeby takiego diabła wychować.
Zaczęłam rozmawiać o tym z rodzicami, z tatą nie było problemów, mama stanowczo mówiła, że się nie zgadza, pukała się w głowę i twierdziła, że mi odbiło. A sytuacja jest taka, że pies mieszkałby z rodzicami tylko podczas świąt i przez trzy miesiące wakacji. Jednak nie chciałam stawiać ich przed faktem dokonanym, mimo, że wiem, że rodzice pokochają wszystko co do domu przyniosę, mimo swoich początkowych sprzeciwów.
Przez ponad pół roku rozmawiałam z mamą o tym jak wyobrażam sobie życie z czwartym psem, czemu chcę go kupić już teraz itd. Zawsze powtarzała, że jest przeciwna, ale nie może mi nic zabronić i że mnie z tym psem w razie czego nie wygoni... ale jest przeciwna.
Po ponad pół roku rozmów dostałam od mamy "błogosławieństwo" na szczeniaka - powiedziała, że jeśli ma mnie to uszczęśliwić, to mam jej zgodę. Myślę, że przekonało ją moje podejscie do sprawy - przemyślałam naprawdę wszystko, być może przekonało to moją mamę, że podejmuję DOJRZAŁĄ decyzję. Jeszcze długo po jej pozwoleniu wahałam się, czy to faktycznie dobry pomysł, co prawdopodobnie jeszcze bardziej przekonało rodziców, że nie jest to moje chwilowe widzimisię i pochopna zachcianka.
Teraz cała rodzina wybiera imię dla przyszłego szczeniaczka :D

Myślę, że przede wszystkim powinnaś więc porozmawiać z mamą. Powiedzieć jej jak wyobrażasz sobie życie z psem, jakie może to za sobą nieść problemy, jak zaimerzasz sobie z tymi problemami radzić itd.
No i przede wszystkim dowiedz się DLACZEGO Twoja mama nie zgadza się na psa.
Trochę dziwi mnie, ze w takim wieku nie potraficie zwyczajnie ze sobą porozmawiać... bo to co opisujesz brzmi, jakbyś była 14 latką, która ma bardzo kiepskie relacje z mamą i wszystkie rozmowy przeradzają się w kłótnie.

Jeśli po rozmowie mama się nie zgodzi, przemyśl wyprowadzkę, jesteś dorosła ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']Odpuść na trochę, zajmij się owczarkiem, bierzesz psa na spacer? Zacznij... może zacznij uczyć go różnych komend? a po jakimś czasie sama się zastanowisz czy chcesz mieć drugiego psa? Jeśli tak, i będziesz sądzić ze dasz radę sobie z 2 psami to wtedy zacznij znów rozmawiać z mamą, a jeśli ta będzie uparta to nic nie pozostaje jak poczekać z marzeniem do wyprowadzki... psiaka jednego masz, więc warto i jemu poświęcić uwagę.[/QUOTE]

Dokładnie tak.
Na spełnienie marzeń przyjdzie jeszcze czas :)
A teraz zajmij się psiakiem, który z Wami mieszka. Może jak Mama zobaczy, że dużo czasu poświęcasz owczarkowi, że się z nim bawisz, pielęgnujesz zmieni zdanie? :)
Trzymam kciuki!

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że sama powinnaś podjąć decyzję. Pewnie to rozwiązanie wyda ci się dziecinne, ale dla mnie jak tata chce, ty masz warunki i nie będziesz nikogo obarczać obowiązkami (w miare możliwości) a mama nie chce "bo nie" to...kup tego psa. Może po prostu jest uparta, sama ją znasz i możesz mniej więcej przewidzieć jak się zachowa. Albo widzi jak zachowujesz się w stosunku do psa, którego już macie tzn. on siedzi sam w tym kojcu cały dzień? Ja mam 17 lat i właśnie tak zrobiłam tylko jakby w drugą stronę, bo mama chciała. Tata ani mnie nie wyrzucił z domu, ani łba nie ukręcił. Nie żałuję. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bewarka']Myślę, że sama powinnaś podjąć decyzję. Pewnie to rozwiązanie wyda ci się dziecinne, ale dla mnie jak tata chce, ty masz warunki i nie będziesz nikogo obarczać obowiązkami (w miare możliwości) a mama nie chce "bo nie" to...kup tego psa. Może po prostu jest uparta, sama ją znasz i możesz mniej więcej przewidzieć jak się zachowa. Albo widzi jak zachowujesz się w stosunku do psa, którego już macie tzn. on siedzi sam w tym kojcu cały dzień? Ja mam 17 lat i właśnie tak zrobiłam tylko jakby w drugą stronę, bo mama chciała. Tata ani mnie nie wyrzucił z domu, ani łba nie ukręcił. Nie żałuję. :lol:[/QUOTE]
To miałaś szczęście, ja jako dziecko miałam psa, brat przyniósł drugiego, jak z nim wszedł tak szybko z nim wyszedł... mieszkając z innymi ludźmi trzeba liczyć się z ich zdaniem.

Link to comment
Share on other sites

wywnioskowałam z postu autorki że owczarek cały czas siedzi w kojcu i nie wychodzi na spacery?(jeśli jestem w błędzie to sorry)jeśli tak jest to czemu najpierw nie zająć się nim?nie rozumiem jak można marzyc o drugim psie gdy nie zajmuje się pierwszym...pies nie może cały czas siedzieć w kojcu bo dziczeje...nie żal Ci go?gdy będziesz już miała wymarzonego nowego psiaka to będziesz się nim zajmować bo to ten wymarzony,a owczarek niech siedzi w kojcu no bo to pies rodziców?jeśli tak to uważam że nie powinnaś mieć żadnego psa,wydaje mi się ze dla Ciebie pies będzie zabawką,traktujesz go bardzo instrumentalnie a nie jako żywą istotę,nie wyobrażam sobie aby ktoś kto kocha psy zajmował się jednym a drugiemu pozwala siedzieć cały czas w kojcu-zaznaczę że samemu kojcu nie jestem przeciwna-poprostu pies musi mieć spacery

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bewarka']Myślę, że sama powinnaś podjąć decyzję. Pewnie to rozwiązanie wyda ci się dziecinne, ale dla mnie jak tata chce, ty masz warunki i nie będziesz nikogo obarczać obowiązkami (w miare możliwości) a mama nie chce "bo nie" to...kup tego psa. [/QUOTE]
Stawianie kogoś przed faktem dokonanym w takiej sytuacji jest przejawem lekceważenia. Nieładnie jest lekceważyć rodziców. I niepraktycznie, szczególnie, że historie lubią się powtarzać w kolejnych pokoleniach :evil_lol: Jak nas wychowają, tak - mniej więcej - wychowamy swoje dzieci.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z wami, ale jak mówiłam ona sama powinna znać swoich rodziców. Więc jeśli po raz n-ty chce zacząć temat a mama odpowiada "bo nie" to może oznacza, że ma być jak ona mówi, po prostu taki charakter, chce postawić na swoim. U mnie właśnie tak jest, niepoinformowany tata teraz mówi, że trzeba wymyślić imię, a matka, która sama mnie wysłała do schronu, że ta suka jest głupia (bo jak to? pies a wszystkich kocha?). Więc jeśli to tylko takie "widzimisię" mamy to możesz czekać nawet do 50-tki i tak będzie się wciskać, rodzice (wkrótce) bratowej nawet po wyprowadzce mówili, że zwierzak to zły pomysł a teraz ona z bratem mają 2 koty i powiem tak- ojciec w czasie ich wyjazdów więcej zajmuje się tymi kotami niż swoją żoną i sam by chciał mieć :lol:
Lekceważyć...hmm a jak ktoś chce normalnie pogadać a ta osoba od razu kończy temat zanim się jeszcze zacznie to to nie jest lekceważenie? ;)
Możesz zrobić eksperyment, powiedz, że pies już zamówiony i czekaj co się stanie hehe :P A może rasa jej się nie podoba? To może być tyle rzeczy, np. pogląd, że miejsce psa jest na zewnątrz, może właśnie, że jednym się nie zajmujesz, że będzie brudno i wszędzie kudły albo będzie niszczył...I utwierdź ją w tym, że pies ostatecznie nie zostanie na jej głowie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bewarka']Więc jeśli po raz n-ty chce zacząć temat a mama odpowiada "bo nie" to może oznacza, że ma być jak ona mówi, po prostu taki charakter, chce postawić na swoim. [/QUOTE]
Szczerze mówiąc, nie bardzo wierzę w takie scenariusze. Zawsze jest coś na rzeczy, tylko zainteresowany niekoniecznie uznaje argumenty lub unika pytań, które by do nich doprowadziły, albo słucha, ale uznaje za wyssane z palca.
Ze swojej perspektywy mogę powiedzieć tyle, że sprawdziły się wszystkie moje obiekcje co do psa w domu, którego bardzo chciała reszta rodziny, a ja - nie. Jest dokładnie tak, jak przewidywałam - czyli wcale nie tak, jak miało być w planach :evil_lol: Co oczywiście nie zmienia faktu, że ostatecznie się zgodziłam.
To że pokochałam tego psa, dbam o niego i przez niego trafiłam na dogo, zupełnie nic nie zmienia w ocenie tej sytuacji.
Więcej powiem - w praniu wychodzi, że osoby, które najbardziej kontestują pomysł wzięcia zwierzaka do domu, często okazują się potem najbardziej zaangażowane, bo najbardziej zdają sobie sprawę z odpowiedzialności i tego, że jak już to żywe zwierzę w domu jest, to trzeba ją podjąć i nie ma odwołania. Może właśnie ten mechanizm dotyczy Twojego taty, gdy opiekuje się kotami.
I może w ten sposób dotykamy sedna problemu tego wątku, który już parę osób wskazało - co robi jeden pies w kojcu?
Siedzi tam, bo niszczyłby meble, śmierdzi i wszędzie futro. Czy z buldożkiem będzie znacząco inaczej? Pies już jest - to idealna sytuacja, żeby udowodnić, że tak - że da się, że można psa kąpać, czesać, zadbać. Po prostu pokazać, że można się zająć psem. Może wtedy mama zmieniłaby zdanie.

Link to comment
Share on other sites

Możliwe, ja patrzę na to jakby z mojego punktu widzenia, czyli tak jak myślałam nikt mi nie pomaga, a wręcz przeszkadza mi kiedy ktoś mówi, że przed chwilą był na spacerze a na prawdę trwało to 10 min i muszę "poprawiać"... :eviltong: W sumie nie wiemy jak u autorki wątku jest na prawdę, ona sama od ok. 2 tyg nie odezwała się. Całkiem możliwe, że matka wie jak to się skończy i to nie jej kaprys tylko córy. Nie chcę oceniać, ale jak teraz o tym myślę to nie mogę uwierzyć, że ona ma 25 lat i takie "problemy". Na dobrą sprawę mogłaby już sobie zrobić dzieciaka albo i dwa, a mama jej na psa nie pozwala...



PS:A ojciec od kotów nie mój tylko narzeczonej brata- koty są jej i mojego brata :lol: U mnie opieka taty kończy się na głaskaniu i czasem zabraniu na przejażdżkę samochodem.

Link to comment
Share on other sites

Ja sobie zgodę na psa wywalczyłam.. Zajęło to ponad rok. Wojna podjazdowa ;) miesiąc męczenia i dyskusji i miesiąc ciszy ;) do końca się nie zgodzili, ale usłyszałam że mam robić co chcę i nie liczyć nigdy, przenigdy na ich pomoc przy psie. Psa kupiłam 3miesiące później za ciężko zarobione pieniądze i o pomoc ani razu nie prosiłam - mama - największy przeciwnik psa w domu, sama przychodzi i psa zabiera do siebie, albo proponuje ze z nim zostanie ;)

Lenny przyszedł do nas kiedy miałam 22lata i pracowałam, ale przez myśl by mi nie przeszło żeby postawić rodziców przed faktem dokonanym - tak znosiłam do domu szczury, gady i ptaszniki, ale to małe zwierzęta nie plączące się po domu..
Teraz chcemy z mężem drugiego psa,w sumie juz go mamy, bo mieszka w Dt na nasz koszt, ale nie przyprowadzony go do domu, bo rodzice nie życzą sobie drugiego psa - we wrześniu się wyprowadzamy i sami będziemy decydować o liczbie zwierząt w domu :)

Link to comment
Share on other sites

Przynoszenie psa do domu należącego do rodziców, z którymi się mieszka i którzy tego nie chcą, niezależnie od wieku nie jest ok, choć wiem, że w życiu różnie bywa ;) i zgadzam się też z tym, że jeśli normalnie zaczynana rozmowa dorosłej córki z matką jest kwitowana "nie bo nie" bez słowa uzasadnienia to coś nie jest ok ze strony rodziców. To tak, jakby nikt nikogo w domu nie traktował poważnie.
Osobiście polecam wyprowadzkę :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Ojoj... Sporo czasu mnie nie było i widzę, że przegapiłam niezłą dyskusję. Myślałam, że na czwartej odpowiedzi się skończyło, bo więcej powiadomień mi nie przychodziło na pocztę.
Ale dosyć tłumaczenia się. Jeśli kogoś w ogóle interesuje ciąg dalszy, to odpowiem na zadane mi w zeszłym roku pytania.

[quote name='Beatrx']wyprowadź się. masz prace, jesteś dorosła to znajdź sobie mieszkanie czy dom i wtedy kupisz sobie psa. a póki mieszkasz pod wspólnym dachem z rodzicami to musisz się liczyć z ich zdaniem, nawet jeśli "argument" brzmi 'bo nie'.[/QUOTE]

za najniższą krajową to ja mieszkania sobie niestety nie kupię, a nawet nie wynajmę :(

[quote name='inna877']ha mam taką samąsytuację. wyprowadzam się w ciągu najbliższych 2lat... no ale psiaka chciałam od dawna, poprzedni odszedł rok temu. mama ok tata NIE. no niestety ja robię tak że stawiam przed faktem dokonanym, przynosze do domu i juz. tak bylo z kotem. z poprzednim psem czy innymi zwierzakami. zazwyczajj kilka dni awantur( tak jak teraz :p ) a potem tata sam się zajmuje kocha tuli i w ogole. kot to teraz jego oczko w głowie a pamiętam jak kazał go oddać i krzyczał na mnie z 2 tyg... :p inaczej przez całe zycie nie miała bym zadnego zwierzaka.[/QUOTE]

Kiedyś jak jeszcze chodziłam do gimnazjum to tak zrobiłam. Koledze z klasy oszczeniła się staffka, więc kupiłam od niego szczeniaka i przyprowadziłam do domu (rano). Wieczorem matka wzięła go pod pachę i poszła go oddać. I tyle się nacieszyłam staffikiem...

[quote name='zaba14']Odpuść na trochę, zajmij się owczarkiem, bierzesz psa na spacer? Zacznij... może zacznij uczyć go różnych komend? a po jakimś czasie sama się zastanowisz czy chcesz mieć drugiego psa? Jeśli tak, i będziesz sądzić ze dasz radę sobie z 2 psami to wtedy zacznij znów rozmawiać z mamą, a jeśli ta będzie uparta to nic nie pozostaje jak poczekać z marzeniem do wyprowadzki... psiaka jednego masz, więc warto i jemu poświęcić uwagę.

Ja wyprowadziłam się z domu jak skończyłam 19 lat ;) po 3 latach kupiłam swojego wymarzonego staffika i teraz chciałabym jeszcze jednego, ale zaczynam myśleć może jak Twoja mama... utrzymanie psa kosztuje, gdy są wyjazdy jest problem... jeden pies to nic.. dwa to już gorzej ;)[/QUOTE]

Spokojnie, z owczarkiem wychodzę czasem na spacer (tylko ja, bo nikt inny w rodzinie się do tego nie kwapi), ale nie za często, bo nie mam czasu codzień. Wbrew pozorom nie jest głupi jak na typowo kojcowego psa. Słucha się i potrafi być grzeczny. Co nieco też umie. Nie wiem w jakim jesteś teraz wieku, ale 19 lat i wyprowadzka to aż nie chce mi się wierzyć... Zazdroszczę, musiałaś mieć farta albo dobre warunki.

[QUOTE=makot'a;19413551]Moim zdaniem zachowujesz się trochę dziecinnie, jak na 25-letnią osobę... ale może to tylko wrażenie.
[/QUOTE]

Wstyd mi za to, że jestem tak postrzegana, ale co mam zrobić? Moja matka nigdy mi na nic nie pozwalała. Nawet w liceum nie mogłam u koleżanki na noc zostać, bo "DALEKO NIE MIESZKACIE OD SIEBIE, WIĘC W CIĄGU DNIA MOŻECIE SIĘ WIDYWAĆ" - takie były jej argumenty. Można więc sobie wyobrazić, że nie miałam przez to zbyt wielu znajomych. Nic mi nie było wolno, tylko same obowiązki i obowiązki. Przynajmniej tyle pamiętam z okresu nastoletniego. Na dyskoteki też, jeśli już to tylko ze starszą siostrą... Matka po prostu nie pozwoliła mi dorosnąć. Czuje się jak zdziczałe zwierzę wypuszczone z klatki. Chcąc nie chcąc stałam się samotniczką. Nie umiem się odnaleźć wśród ludzi. Zawsze do teraz muszę robić to co matka chce i nie mam prawie nic do powiedzenia. Uwierzcie mi, gdybym dysponowała większą gotówką, to już by mnie w tym domu nie było.

Pozdrawiam wszystkich

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jagusienka_87']
Spokojnie, z owczarkiem wychodzę czasem na spacer (tylko ja, bo nikt inny w rodzinie się do tego nie kwapi), ale nie za często, bo nie mam czasu codzień. [/QUOTE]
skoro nie masz czasu to po co chcesz następnego psa?o.O

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jagusienka_87']


za najniższą krajową to ja mieszkania sobie niestety nie kupię, a nawet nie wynajmę :(




Spokojnie, z owczarkiem wychodzę czasem na spacer (tylko ja, bo nikt inny w rodzinie się do tego nie kwapi), ale nie za często, bo nie mam czasu codzień. Wbrew pozorom nie jest głupi jak na typowo kojcowego psa. Słucha się i potrafi być grzeczny. Co nieco też umie. Nie wiem w jakim jesteś teraz wieku, ale 19 lat i wyprowadzka to aż nie chce mi się wierzyć... Zazdroszczę, musiałaś mieć farta albo dobre warunki.

Pozdrawiam wszystkich[/QUOTE]
Mieszkanie możesz wynająć z kimś, wtedy będzie wam łatwiej.
Zastanawia mnie jedno, skoro nie masz czasu wyprowadzić codzień owczarka, który siedzi większość czasu w kojcu, to będziesz miała czas zając się maluchem?
Sprzątać po nim, dopilnować jego stanu zdrowia, socjalu, spacerów?
Posiadanie psa, to nie jest takie coś, o. Mam pieska, jest ładny i będzie idealnie, to decyzja na paręnaście lat.
W tym wszystkim żal mi tego owczarka. Masz jednego psa, który cały dzień jest w kojcu a potem wychodzi CZASEM, to na co Ci drugi?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...