Jump to content
Dogomania

Mikroszczurowiewióropies


Baton

Recommended Posts

  • 2 weeks later...

Wpadłam powiedzieć, że żyjemy :P

Wczoraj byłyśmy na szczepieniu przeciw wsciekliźnie, no i trochę stresu niestety było... Jak wiecie, historia jojowych szczepień jest dosyć ciekawa, wsztrząs po szczepieniu przeciw zakźnym pięknie przyczynił się do powstawania nowych alergii, ale wścieklizna zawsze była tą bezpieczną. Była... 

Trafiłyśmy na wetkę u której byłyśmy podczas ostatniej choroby, jojowa została dokładnie przebadana - po infekcji ślad nie został (no dobra - został. Pozostało jej gryzienie granulek karmy, a nie połyklanie po 3 na raz :P ) i młoda (kogo ja oszukuję, gdzie ona młoda? xD) została zaszczepiona. W domu zaczęły się problemy - zaczęła się troche drapać i saneczkować, pysk delikatnie spuchł, ale na tym się zatrzymało. Reakcja pozostała na poziomie delikatnej alergii na żarcie, niejednorazowo bywało 10 razy gorzej po tym jak coś zjadła i obywało się bez weta. Tu jednak miałam wątpliwości, no bo to jednak szczepienie, a nie żarcie. Wzięłam jednak na wstrzymanie (zwłaszcza, że alergie po zakaźnych objawiały się inaczej, co też mnie uspokoiło), stale ją obserwowałam i byłam gotowa na jazde do weta (nawet brata przyszykowałam, że jak coś to ma mnie zawieść :P ). Potem jednak było dużo lepiej, dosłolwnie po 15 minutach drapanie ustało, po godzinie opuchlizna zaczęla schodzić :) Dalej oczywiście miałam (albo raczej mam) ją na oku, ale raczej mamy już to za sobą :D

A no i w końcu mamy wakacje! :D W poniedziałek wyjeżdżam z Beatą do Ostrowa, Joja zostaje z mamą (dostanie dokładną instrukcję opieki nad psem :cool1: ), a potem tydzień w domu i zlot :D

 

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witam 

słodka psinka (podobna do kundelka moich rodziców :)) przekochane małe stwory :) 

Co do szczepień to Tośka moich rodziców też zawsze puchnie po "wściekliźnie" ale vet nie wie czemu....po prostu tak ma...i też zawsze po szczepieniu przez 24-48 h obserwujemy mała czy wszystko jest w granicach normy :) także myślę że wszystko będzie ok :) udanych wakacji :)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...
  • 3 weeks later...

Ooo galeria zapomniana nawet przeze mnie odzyla hahah 

 

Tak jak pisala Angina bylysmy w gorach, dokladniej w Zakopanem i wczoraj wrocilysmy :)

Generalnie cale wakacje dosc mocno wyjazdowe byly, najpierw Ostrowo z kolezanka, Joja w tym czasie zostala z moja mama. Potem zlot, joja nie byla by soba gdybysmy nie zaliczyly tam weta. Ostatniego dnia byla jakas osowiala, nie specjalnie chetna do jedzenia i odwiedzilysmy weta. Stawialismy ogolnie na jakies oslabienie, odwodnienie ze wzgledu na upalu, wiec skonczylo sie na kroplowce i lekach na wzmocnienie. Chociaz skonczylo sie to zle slowo, bo ciag dalszy nastapil w Gdyni - jednak nie bylo to tylko oslabienie. Co nie zmienia faktu ze na zlocie bylo extra! :D

 

Dwa dni pozniej znowu poczula sie gorzej, nie chciala jesc i pic, miala goraczke i zadnych innych typowych objaw. Krewka zostala pobrana, z wetka obstawialysmy odkleszczowke jakas, jako ze wyniki mialy byc za kilka dni (przed weekendem bylo, wiec tez wszystko sie opoznialo) od razu zadzialalysmy i dostawala antybiotyk i leki przeciwzapalne, dodatkowo cos na zbicie goraczki. Pies poczul sie lepiej, okazalo sie ze to nie byla odkleszczowka i w gruncie rzeczy do tej pory nie wiemy co sie dzialo. Przy okazji z krwi wyszedl niski poziom lipazy i wapnia, ale na to juz dzialamy :) W kazdym razie pies spedzil 2 tygodnie praktycznie w domu i gdy wyjechalysmy do Zakopanego zaczelo jej juz powoli odwalac xd

 

Zaraz po przyjezdzie do Zakopanego znowu mialysmy przygody... Jedna z rzeczy ktora mnie tam zawsze wkurzala to walesajace sie w okolicy samotnie psy. Nigdy jednak z nimi nie bylo problemu, w wiekszosci nie byly nachalne, z niektorymi nawet joja w ubieglych latach sie witala i bawila (a to przy joji wielkie wow xd), wiec po prostu do tego przywyklam, zachowsujac jednak oczywiscie czujnosc i obserwujac zblizajace sie psy. Pierwszy ktorego zobaczylam wydawal sie nalezec do kategori 'nieszkodliwy', przechodzil sobie na ulice (w nasza strone), ale totalnie nie wygladal na to by byl nami zainteresowany, niby zerknal ale potem szedl dalej przed siebie (pod ukos, teoretycznie powinien nas minac zanim by doszedl do chodnikia), raczej rozluzniony i generalnie zdawal sie miec nas gleboko gdzies. Joj odczytala to w sumie podobnie, bo zareagowala tak, jak reaguje na psy, ktore zamierzaja ja zignorowac - lekko poszla po luku, nie specjalnie przejeta. Nie wiem czy ten pies serio nie wyslal zadnych sygnalow (sporo nad tym myslalam potem), czy tylko ja tego nie zauwazylam. Jednak reakcja joji rowniez wskazuje mi na to ze raczej nie bylo ostrzezenia - sobie az tak nie ufam jesli chodzi o odczytanie zamiarow innych psow, ale Joj to co innego :P W kazdym razie, ten pies nagle ruszyl w naszym kierunku, wtedy juz wiedzialam, ze nie chodzi tylko o natreta - nie wiem dokladnie po czym tak uznalam, bo dzialo sie to zbyt szybko. Zanim zdazylam zareagowac uslyszalam przerazliwy pisk joj (ktora tradycyjnie byla lekko za mna, wiec akurat jej nie widzialam), a potam zobaczylam ja w pysku tego drugiego psa. Szarpal nia strasznie, mam wrazenie, ze gdyby nie byla na smyczy to by po prostu z nia zwial. Na szczescie udalo mi sie joje jakos uwolnic (jakos to bardzo dobre okreslenie, bo totalnie nie pamietam jak to zrobilam xd ), pies zwial, a joja dalej sie darla, wiec przerazona pobieglam z nia do domu. W tym czasie zobaczylam tylko, ze nie ma widocznych ran, krwi. W miedzy czasie Joy sie troche uspokoila, popiskiwala tylko przy dotykaniu miejsca za ktore ja zlapal (z boku, dosc blisko brzucha). W domu na szczescie joja byla juz tylko przestraszona, nie piszczala, ani nic. Skonczylo sie tylko na strachu i malutkich otarciach - szczerze to nie mam pojecia jakim cudem...  Gdy zobaczylam ja wtedy w pysku tamtego, bylam praktycznie pewna ze to juz koniec :( Kurde, i znowu rycze jak to pisze xd

 

Ale co by nie bylo, trzeba napisac tez o dobrych rzeczach :P W Zakopanem Joja byla mega grzeczna (bez problemu sama zostawala w pokoju!) i dzielna. Znowu miala troche malo ruchu - niestety malo gdzie mozna tam isc z psem, zawsze jakos se z tym radzilam spacerujac w okolicy naszego domku, jednak w tym roku sie nie dalo, ani ja ani joj nie czulysmy sie tam juz zbyt pewnie... Wybiegala sie za to w ogrodzie (za zgoda weta od czasu do czasu dalej frisbujemy sobie - mloda byla az wyjatkowo nakrecona ), kilka razy wlazla na gubalowke (wszyscy sie zachwycali ze szczyr daje rade tak wejsc hahaha xD) i raz spacerowala po Dolinie Chocholowskiej (znowu zdziwnieni i zachwyceni ludzie :P). No i gdy byla z nami na krupowkach robila furuore :P A na festwialu ziem gorskich zachwycali sie nia wszyscy meksykanie xd No coz, rasa zobowiazuje :P

 

Mam troche zdjec (chociaz niewiele chyba :P ), wstawie potem. I sorry za brak polskich znakow, ale cos mi sie popsulo w lapku :C Jezyk niby ustawiony na polski, ale nie dzialaja :/ Jakby ktos wiedzial co z tym zrobic to sie nie obraze xd Chyba powinnam pisac tu czesciej, ale w mniejszych ilosciach...xD

Link to comment
Share on other sites

Masakra !

nienawidzę taki psów latających samopas, u nas takich pełno, ludzie sobie z bloku wypuszczają na cały dzień i mają delikwenta głęboko w d.....

 

Taki właśnie jeden pogryzł mi kiedyś Otta i od tamtej pory wieczne problemy z zachowaniem mamy :(

 

Ale fajnie, że ogólnie wyjazd się udał :) no i jakieś zdjęcia wakacyjne by się przydały :)

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Łał, druga ja :D

 

Fajnie się to czytało (wybaczam brak polskich znaków, bo sama mam zdolność psucia lapka i nie mam pojęcia, jak to robię). Powiem Ci, że zazdroszczę wakacji: brzmią mocno pracowicie, a ja w tym roku spędziłam mocno leniwie ;p. Aż za leniwie, ale stwierdziłam, że się poobijam przed najbardziej pracującym rokiem (coś tak czuję, że taki będzie). Za rok na wakacjach robię sobie wielki wypad po Polsce, więc jak coś to będę szukała miejsca do przytulenia na noc, m.in. w Trójmieście ;p.

 

Podbiegacze są straszni, dobrze że na strachu się skończyło, ale od razu, jak Ciebie czytałam to mi stanął obrazek sprzed paru lat, jak sama wyciągałam z pyska psa średniej wielkości (dobra, dużej, ale agresor nie był olbrzymem) swojego kundla - straszne przeżycie, wiem co czujesz. I ja, i Gamoń wówczas przeżyliśmy traumę... Nie myślałaś o tym, by zaopatrzyć się w gaz? Sama od tamtej pory mam schizę i boję się o swojego, chyba gdybym miała psa wielkości mrówki to w ogóle bym bała się wychodzić z nim z domu bez uzbrojenia.

Link to comment
Share on other sites

Masakra !

nienawidzę taki psów latających samopas, u nas takich pełno, ludzie sobie z bloku wypuszczają na cały dzień i mają delikwenta głęboko w d.....

 

Taki właśnie jeden pogryzł mi kiedyś Otta i od tamtej pory wieczne problemy z zachowaniem mamy

 

Ale fajnie, że ogólnie wyjazd się udał no i jakieś zdjęcia wakacyjne by się przydały

U nas na szczescie raczej nie ma psow wypuszczanych samopas z blokow. Sa takie tylko dwa, dobrze mi juz znane, oba spokojniutkie, raczej zagrozenia same w sobie nie stanowia. Co innego, ze i dla psa to bezpieczne nie jest... A tam to co innego, psy widac, ze nie bezdomniaki, po prostu same zapewniaja sobie spacery, do tej pory tez wiekszosc z nich byla bezproblemowa, co najwyzej ktorys nie chcial zrozumiec, ze joja nie chce sie z nim bawic. 

W naszym przybadku bardzo sie na niej to nie odbilo, w wiekszosci sytuacji na psy reaguje tak jak wczesniej (czyli bardzo roznie :P Ale juz po tamtym ataku nie raz przywitala sie z psem czy nawet bawila), boi sie jedynie psow przechodzacych przez ulice... No i jak juz pisalam nie czula sie pewnie na tych spacerach po okolicy.  Co innego ja :P Poczatkowo panikowalam strasznie przy kazdym kontakcie z innym psem. Jesli chodzi o te latajace luzem bez wlasciciela to byla tragedia z mojej strony, zdarzalo mi sie brac joje na rece i generalnie robilam wszystko by tylko zwiekszyc miedzy nami odleglosc :P Dosc szybko ogarnelam, ze w sumie tylko pogarszam sprawe i joji tym nie pomagam wiec po prostu zrezygnowalam ze spacerow, zostawiajac tylko ogrod i wszelkie wyjscia w bardziej cywilizowane miejsca. Spieta poczatkowo bylam tez dosc mocno w przypadku spotkan z psami, ktore byly na smyczy lub chociaz mialy wlasciciela tuz obok. Na szczescie obie zrobilysmy juz spore postepy od tego czasu :P

 

Zdjecia beda, obiecuje! Moze jeszcze dzisiaj, ale tego juz nie obiecuje xd

 

Łał, druga ja 

 

Fajnie się to czytało (wybaczam brak polskich znaków, bo sama mam zdolność psucia lapka i nie mam pojęcia, jak to robię). Powiem Ci, że zazdroszczę wakacji: brzmią mocno pracowicie, a ja w tym roku spędziłam mocno leniwie ;p. Aż za leniwie, ale stwierdziłam, że się poobijam przed najbardziej pracującym rokiem (coś tak czuję, że taki będzie). Za rok na wakacjach robię sobie wielki wypad po Polsce, więc jak coś to będę szukała miejsca do przytulenia na noc, m.in. w Trójmieście ;p.

 

Podbiegacze są straszni, dobrze że na strachu się skończyło, ale od razu, jak Ciebie czytałam to mi stanął obrazek sprzed paru lat, jak sama wyciągałam z pyska psa średniej wielkości (dobra, dużej, ale agresor nie był olbrzymem) swojego kundla - straszne przeżycie, wiem co czujesz. I ja, i Gamoń wówczas przeżyliśmy traumę... Nie myślałaś o tym, by zaopatrzyć się w gaz? Sama od tamtej pory mam schizę i boję się o swojego, chyba gdybym miała psa wielkości mrówki to w ogóle bym bała się wychodzić z nim z domu bez uzbrojenia.

No wiadomo, ze druga ty, w koncu juz dawno odkrylysmy swoje zagubione pokrewienstwo :cool1:

Pracowite? Tak bym tego nie nazwala :P Ale na pewno dosc mocno zajete :D  Ooooooooo Trojmiasto? Zapraszam! :D

Nie wiem czy gaz by tu pomogl. Na pewno jest to jakies rozwiazanie, ale w tej sytuacji sobie tego jakos nie wyobrazam. No i na pewno ucierpiala by na tym i joja, w koncu jej pysk byl praktycznie obok pyska tamtego... Szczerze to teraz zaczelam sie zastanawiac jak skutecznie rozdzielic (chociaz nie wiem czy rozdzielenie to odpowiednie okreslenie do tego przypadku) psy w takiej konkretnej sytuacji. Niby zdarzalo mi sie rozdzielac walczace psy w schronisku, ale to jednak zdecydowanie inna sytuacja, nawet gdy tez byla spora roznica wielkosci. zawsze jednak oba psy zostawaly na ziemi i mialy mozliwosc obrony i wzglednie latwo bylo je rozdzielic. A tu? Tamten pies (nie byl jakis wielki, do kolana nawet nie siegal, aczkolwiek byl dosc masywny) chwyta w pysk Joje, ktora wisi w powietrzu i w sumie jest wielkosci glowy tamtego. Bronic sie probowala, ale tamten raczej sie nie przejal jej szczypnieciami. Serio nie wiem jak w takiej sytuacji powinno sie zachowac (jak ja nawet nie wiem co ja zrobilam wtedy hahah, pamietam ze staralam sie nie ciagnac za smycz, bo byla na obrozy, a szyja jednak delikatna...), jak uwolnic takiego szczura, tak by jednoczesnie bylo to jak najbardziej bezpieczne dla wszystkich... kurde, moze jakis superbohater przylecial, pomogl, po czym wymazal mi pamiec i dlatego nie mam o tym zielonego pojecia? hahahha :P

Ty uzywasz gazu? Masz, korzystalas kiedys?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

No tak... źle określiłam: zajęte. ;)

Gazu nie mam (bo właśnie boję się, że pies tylko wzmocni ścisk), a to jak wyjmuję z pyska psa swojego/innego psa to nie będę Ci opisywac, bo... posądziliby mnie o znęcanie się nad zwierzęciem. Ogólnie to się nie patyczkuję i nabieram jakiś supermocy, by psa powalić... i właśnie... emmm "zdominować". Budzi się we mnie jakiś superman połączony z największą bestią świata. xd I na razie to działa, mam nadzieję, że próbować często tego sposobu nie będę...

Swego czasu chodziłam z pałką, łańcuchem i wodą (wszystko miało służyć do obrony), teraz zazwyczaj biorę jedynie porządny kijek i swój głos. Oraz butelkę z wodą dla MOrusa, która ew. może posłużyć jako doskonałe narzędzie obronne :D.

Niemniej jednak o gazie czasem myślę, ale z drugiej strony: skoro sobie radzę za pomocą użycia siły i głosu to nie wiem czy jest mi potrzebny. Trochę szkoda mi pieniędzy. Sa podobno skuteczne odstraszacze - ultradźwięki, ale ja bym się bała, że źle trafię i swojego pieska skrzywdzę ;p

Link to comment
Share on other sites

Dokadnie, boje sie jak drugi pies moze zareagowac na gaz, czy aby na pewno nie wzmocni to jego reakcji. No i w sumie tez nie bardzo uwazam by byl mi potrzebny - to chyba byla w sumie pierwsza sytuacja gdy faktycznie zaatakowal pies. Co innego poturbowanie przez psa chcacego sie bawic, co w przypadku jej gabarytow tez nie jest zbyt ciekawe :/ No i latanie za akita :P

Brawa dla mnie - foty xd
A jako ze, w sumie juz dzisiaj przebrnelam z opisem calych wakacji, to i zdjecia beda z calosci :P
Kilka widoczkow z Ostrowa (yyy tak, chodzilysmu na plaze tylko na zachody slanca i tylko wtedy sie kompalysmy w morzu :P Ludzie sie na nas dziwnie patrzyli ale co tam - codziennie z zachodu wracalysmy cale mokre... i nie, wcale potem nie bylam chora, nieeee :P )
1_zpskzyrtuom.jpg

2_zps8tgeld6g.jpg

3_zps0ia36pm0.jpg

Na zlocie nie wyjelam aparatu nawet xd tzn, nie sorry - wyjelam. Wyjelam pod koniec wyjazdu, zrobilam dwie foty, stwierdzilam ze nie wyszly i mi sie nie chce, usunelam obie, schowalam aparat i wiecej nie wyjelam :P Nie wiele wiecej zdjec zrobilam telefonem, wiekszosc z nich nie nadaje sie do publikacji, takze ten tego...
mozecie podziwiac Joj, ktora pomylila klatki i zamiast do swojej lazila do worka prozniowego Nany :P
4_zpskktyjpmu.jpg

O, a tu pieski tesknia za ciocia Iwona ktora poszla do biura :P Ta jakosc hahah
5_zpsyyvsxwfm.jpg

 

I to by bylo na tyle jesli chodzi o zdjecia ze zlotu :P Dalej czekam na zdjecia od Anginy, ale to chyba jeszcze poczekam xd

Link to comment
Share on other sites

I Zakopane :)

 

Szczur wdrapuje sie na Gubalowke :D

6_zpsgpnv4yq7.jpg

 

I odpoczynek na gorze :P

8_zpsakhnplaz.jpg

 

7_zpslnb2kpti.jpg

 

A to powod dla ktorego Joja zaczela sie cieszyc na nasze wyjscia :P Kong nam sie zgubil, przed wyjazdem nie moglam znalezc, obawiam sie ze mogl zostac w gliwicach... Moja mama sie zlitowala nad joja i kupila jej hantelek na zarcie (ja niestety zlitowac sie nad nia nie moglam, bo bylam bez kasy (w sumie dalej jestem xd) - cala moja kasa zostala u weta po pozlotowych przebojach :P). Zabawka okazala sie byc mega, duzo bardziej ja zajmuje od konga i wgl jest super ;D 

9_zpsx1jm62q3.jpg

 

Widoczek z drogi na Gesia Szyje ;)

10_zpsbsbi2nen.jpg

Link to comment
Share on other sites

11_zpsdd0flhbi.jpg

 

Gubalowka poraz drugi :D

12_zps5svwvida.jpg

 

13_zpsvpvdpu2x.jpg

 

Zabka :D

14_zps2pz09yeq.jpg

 

Jedyne zdjecie z wycieczki na Ksaprowy...Szlam sama, prognoza pogody byla idealna, rano wychodzilam cieplutko.. Wchodze na przelecz pod kopa i nagle zimno... bardzo zimno, za zimno xd no, ale coz ide dalej :P Co prawda trzeslam sie z zimna, rece mialam zdretwiale cale, ale co tam :P

Taaaka piekna mgla hahah

23_zpslxpspswg.jpg

 

reszta potem ;)

Link to comment
Share on other sites

Eee tam, bez przesady xD Chociaz sama poczatkowo mialam watpliwosci czy nie jest za duzy, ale okazuje sie ze nie :P
 
Z Doliny Chocholowskiej :) Czyli (chyba)  jedyne miesce w TPN, w ktorym mozna spacerowac z psem :P I nie tylko spacerowac :cool1: Szkoda tylko, ze dalej juz nigdzie odbic nie mozna ze wzgledu na zakaz :/
 
Poszlybysmy na Grzesia, ale jako ze z psem nie mozna, to Joja sama zdobyla swojego Grzesia :cool1:
18_zps4hpjugqm.jpg
 
17_zps2j68ekkl.jpg
 
Kung fu joj :P
19_zpsqxik0ysj.jpg
 
20_zpspcjwro3c.jpg
 
21_zpstmtg3qsg.jpg
 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Joja z Meksykanami - mega :D

A hantelek fajna rzecz, swoją drogą masz świetną mamę - u mnie jak już to psa rozpieszcza czasem tato (czyt. kupi mu gryzaka, jakiś gadżet) :D

Link to comment
Share on other sites

Myslalam, ze to cygany.

Samas cygan

 

Joja z Meksykanami - mega :D

A hantelek fajna rzecz, swoją drogą masz świetną mamę - u mnie jak już to psa rozpieszcza czasem tato (czyt. kupi mu gryzaka, jakiś gadżet) :D

To chyba pierwsza rzecz jaka joja dostala od mojej mamy hahhaha sama w szoku bylam :P Ale chyba ogarnela, ze joja bez zajecia bedzie sie drzec (zwlaszcza w pierwszych dnach) gdy wyjdziemy, wiec troche wyboru nie miala :P I moze jeszcze zal jej bylo biednego pogryzionego pieseczka, bo hantelek kupiony nastepnego dnia :P

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...