Jump to content
Dogomania

Mikroszczurowiewióropies


Baton

Recommended Posts

Joja znowu zaliczyła kąpiel :P Tym razem nie specjalnie celową xD Przechodziłyśmy przez rzeczkę, ja wybrałam niezbyt pewne kamienie (więc też bałam się ją wziąć na ręce, bo wolałam bym z nią się nie przewalić :P), a Joy przechodziła sobie kłodą... Tylko, że tak jakby się ześlizgnęła i lekko w szoku wpadła do wody :P No cóż... mówi się trudno (tu by się przydał diabełek - tak bardzo za nim tęsknię :P)

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Wow, zazdrościmy mokrego psa. Mój nawet jak wpadnie do wody to wyskakuje z niej jak oparzony 04icon_rotfl.gif

Fotki świetne! Skacząco-biegnąca Joy najlepsza ;p

Link to comment
Share on other sites

Wow, zazdrościmy mokrego psa. Mój nawet jak wpadnie do wody to wyskakuje z niej jak oparzony 04icon_rotfl.gif

Fotki świetne! Skacząco-biegnąca Joy najlepsza ;p

Dzisiaj jak wpadła to też wyskoczyła jak oparzona :P No dobra - najpierw dopłynęła do miejsca w którym mogła stanąć już na nogi :D  Jednak zamoczenie łapek to co innego niż pływanie, ale zawsze jakiś sukces jest :)

Skąd masz tą emotkę? :o Toż to teraz na dogo nic nie ma :(

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

No zawsze jakiś sukces :D Mój, choćbym się topiła, to do wody nie wejdzie. W końcu własny suchy tyłek jest ważniejszy niż jakaś tam pańcia.

Bo na dogo nic nie ma, ale są takie strony jak emotikona.pl :D

Link to comment
Share on other sites

No zawsze jakiś sukces :D Mój, choćbym się topiła, to do wody nie wejdzie. W końcu własny suchy tyłek jest ważniejszy niż jakaś tam pańcia.

Bo na dogo nic nie ma, ale są takie strony jak emotikona.pl :D

Obawiam się, że dla Joji suchy tyłek też ważniejszy niż topiąca się pańcia :p No chyba żebym jej wtedy smakami wymachiwała, to może by się zastanowiła :)

A to nie dla mnie, nie chce mi się w to bawić i chyba przeboleję brak emotek :P

 

A mnie się wydawało, że właśnie mniej futerka coś ma.

Haha taka akcja pewnie nie pomoże w przekonywaniu do wody, ale fajnie, że Joja jednak pływa :D

Chyba, że objętościowo może trochę mniej mieć, bo dalej jesteśmy na etapie wyzbywania się puchu furminatorem :P

Hahahha no pewnie nie :P Chociaż, kto ją tam wie :p Może jak teraz przekonała się, że umie pływać to już się nie będzie bać, że się utopi xd

Link to comment
Share on other sites

UWAGA! Joja oficjalnie pochwalona :P

Byliśmy wczoraj na 18stce kuzynki, no i pojawił się pewien problem - Jojowa dalej nie ogarnia, jeśli spacery nie są o dokładnie ustalonych porach. Spacer z 19-20 przeniósł nam się na 17, co u niej równa się tym, że mogło by go równie dobrze nie być. Wróciliśmy w nocy, jakoś koło 2 i byłam święcie przekonana, że będę miała sprzątanie. A tu niespodzianka - wracam do domu i nic nie śmierdzi xD

 

A teraz przyszłam się pożalić na nasz plan na najbliższy tydzień :o

 

Nie no, fajnie że kończymy zawsze o 13:25, no ale ta środa (2 chemie, 4 biole) i czwartek (3 chemie, 3 biole) to trochę przerażają xD Zwłaszcza, że jeszcze niedawno słyszałam, że mamy wtedy tej chemii wcale nie mieć, potem już wiedziałam, że coś tam będzie, ale nie sądziłam że więcej niż normalnie ( jest 9, a normalnie mamy 7) :P No i nie udało im się dobić do tych obiecanych 14 biologii (jakże przykre, że jest ich tylko 10) ... może dlatego że w poniedziałek mamy warsztaty jakieś? :P

(nie wspomnę o sprawdzianie z chemii i próbnej maturze z matmy we wtorek...)

Link to comment
Share on other sites

Weź aparat na spacer - niech po zrobieniu jednego zdjęcia padnie bateria! :P

IMG_9129_zpsbwv23sdx.jpg

 

A ja chyba powoli zamieniam się w Tyśkę  :cool1:  Łazimy po polach, po jakichś 10, może 15 minutach dochodzimy do ulicy i stwierdzam, że przydałoby się wziąć ją już na smycz. I nagle ogarniam że smyczy nie ma :P No więc się wracamy i szukam smyczy, ale że oczywiście nie mam pojęcia gdzie ją zostawiłam to szukanie smyczy przeciągnęło się do pół godziny :P A w między czasie zdołałam zgubić psa (no dobra, prawie psa) xD Ona ostatnio się trochę usamodzielnia, sporo węszy, zdarza jej się gdzieś odbiec - ogólnie jak na Joje to mega pozytywnie :D No i szukam tej smyczy, gdy nagle ogarniam, że Joyi za moimi nogami wyjątkowo nie ma xD Rozglądam się, ale weź ty znajdź tarzającego się szczura w trzy razy wyższej trawie :P Na wołanie od razu wróciła a ja byłam w szoku, że tak daleko w tyle została :P

 

 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Buhahaha, bardzo śmieszne. Ja nie gubię smyczy, ja je zostawiam, a to subtelna różnica :p I jeszcze nie zdarzyło mi się przy akcji "wracam po smycz", zgubić psa, więc masz większy talent ode mnie :D

Link to comment
Share on other sites

Oj wypraszam sobie! Też jej nie zgubiłam tylko zostawiłam :P W końcu mniej więcej wiedziałam gdzie jej szukać :D A co do psa, no cóż, Morusa trudniej zgubić niż taką Joję ledwo odstającą od ziemi xD

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Taaa, zganiaj na wielkość Joy xd Nie no, żartuję oczywiście, dlatego nie mogłabym mieć psa wielkości jojowatej.

Link to comment
Share on other sites

Joja się pochorowała... i tym razem chyba dość poważnie :(

Rano miała napady kaszlu, strasznie osłabiona była, wyglądała na przestraszoną. Nie chciała jeść (a to dla niej bardzo dziwne), wody się napiła sporo, ale jak jej podstawiłam miskę, sama do niej nie poszła. Pojechałyśmy do weta. Jedyną dobrą informacją było chyba to, że nie ma temperatury. Nos stanowczo za mokry, oczy łzawiące, gardło wyraźnie podrażnione i spienione (co by tłumaczyło nadmierne ślinienie się). Każdy dotyk klatki piersiowej i tchawicy (chociażby przy badaniu stetoskopem) przyczyniał się do wzmożonego kaszlu. Wetka zaproponowała rentgen klatki, ale tak w sumie widać na nim całego psa (to tak zawsze, czy tylko u małych psów po prostu tak wychodzi?). No i tam nieciekawie :/ Tchawica ledwo widoczna, dużo wydzieliny zapalnej, w płucach też było jej sporo i chyba były trochę powiększone (ale nie jestem pewna, ach ta pamięć...). Serce wyraźnie powiększone, żołądek bardzo wzdęty - spora część powietrza nie trafia do układu oddechowego a pokarmowego :/ Dostała stos zastrzyków przeciwzapalnych, antybiotyk chyba i witaminę c. Na razie nie chciała jej robić kroplówki, powiedziała by spróbować dać jej rozmoczone jedzenie + probiotyki. Przez kolejne dwa dni na 100% następne  zastrzyki + w poniedziałek być może konsultacja kardiologiczna. 

Powrót do domu też nie był za ciekawy... Brata w domu nie było więc musiałam jechać autobusem. Zaczęła mieć większe problemy z oddychaniem - nasilił się kaszel, trochę charczała. W pewnym momencie zwymiotowała pianą i trochę wczorajszym jedzeniem - ilość przerażająca, więcej tego było chyba niż samego psa :/ na szczęście miała wyczucie czasu bo zaczęła wymiotować jak autobus stał na przystanku więc szybko wysiadłam, dokończyła już na dworze - szkoda, że zanim położyłam ją na ziemię :P W każdym bądź razie, akurat na przy tym przystanku jest kiosk w którym pracuje moja babcia, więc całe obrzygane poszłyśmy się do niej trochę ogarnąć (nie ma to jak miła wizyta u babci xD). Zmartwiona zadzwoniłam do wetki, ta jednak uspokoiła, że to za szybko na ewentualną reakcję na leki, bo one jeszcze nie zaczęły działać. Powiedziała, że jeśli jeszcze będzie wymiotować to faktycznie podjechać, no i jednak nie dawać jej na razie jedzenia i ostrożnie z wodą. Potem trochę jeszcze pokaszlała, ale w sumie chyba poczuła się lepiej i łatwiej jej się oddychało. Teraz śpi w klatce i od dłuższego czasu nie kaszle :)

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze jest to, że to tak nagle... Wczoraj wszystko było w porządku, nawet na popołudniowym spacerze pięknie za frisbee biegała. Jedyne co, to wieczorem faktycznie już miała mały incydent kaszlu, no ale się tym nie przejęłam zbytnio - stwierdziłam, że chwilowo coś jej to gardło podrażniło, w końcu się zdarza. A tu dzisiaj taki numer odstawia :/ Nie wiem, może serio się wcześniej źle czuła, a ja nic nie zauważyłam... Zwłaszcza, że ona jest psem po którym ciężko poznać, że coś jej jest :(

Link to comment
Share on other sites

Biedna Joya :( Trzymajcie się kochane na pewno wszystko będzie dobrze :) 
Przykro czytać że taki maluszek tyle się musi umęczyć... 
I dla mnie to jest cholernie dziwne... bezpańskich dziko żyjących psów tak rzadko się coś chwyta, a te zadbane, kochane mordy z dnia na dzień potrafią wywinąć niezły numer... 

Link to comment
Share on other sites

Zdaje się, że jest trochę lepiej :D W sumie to cały dzień przespała, nawet się z klatki nie ruszała, ale też już potem za dużo nie kaszlała. No i zjadła odrobinę rozmoczonej karmy :) I próbowała zagryźć odkurzacz, więc chyba nie jest źle :P Zobaczymy jak będzie w nocy i nad ranem, gdy leki już pewnie będą przestawać działać

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...