Jump to content
Dogomania

Agresja z gryzieniem do krwi


gosikf & dogs

Recommended Posts

A gdybyś całą porcję żarcia dawała z ręki, za coś? I czy pies atakuje, gdy jest odciągany nie za skórę, tylko na smyczy np.? Bo wiem, że niektóre psy, którym zdarzało się gryźć, chodzą po domu non stop w obroży, do której doczepiona jest króciutka smyczka - właśnie na wypadek, gdyby trzeba było psa złapać, odprowadzić gdzieś itp.

Spanie w łóżku nie ma nic do rzeczy, bo psy nie dominują ludzi w taki sposób, jak gdzieś nam się w głowach utarło. To, że on śpi z Tobą nie znaczy, że chce przejąć władzę nad światem. Ale jeśli myślisz, że to jakoś negatywnie wpływa na Wasze relacje to naprawdę polecam kennel klatkę na noc. U nas sprawdziła się fajnie ze względu na problemy zdrowotne suczy, poprawiła też jej panowanie nad lękiem separacyjnym, bo wyrobiła w niej przekonanie klatka = odpoczywamy, śpimy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 71
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Może zamiast zabierać go z tych sytuacji, kiedy źle sie zachowuje, pokieruj nim tak, żeby zachował się inaczej. Zamiast zabierać psa, uniemożliw mu złe zachowanie. Zabieranie psa powoduje jedynie utrwalenie się okreslonej reakcji. Tak jak z tymi psami, które są zabierane od innych psów w momencie, kiedy na nie szczekają i nigdy nie uczą się, że można inaczej.

Nie każda agresja jest lękowa. Znam psa, który już niestety nie żyje, dostał igłę za to, co ludzie sp..... . Pies był terytorialnym dominantem, który chciał eliminować inne samce z otoczenia (niekastrowany dorosły samiec rasy uważanej powszechnie za asertywną i niezależną). Właściciel uparł sie, że to na pewno agresja lękowa, były smaczki, 'odczulanie' itp. W końcu pies stał się tak nieznosny, że właściciel musiał wyprowadzić się z miasta na wieś, bo nie panował nad psem na spacerach.

Zawsze trzeba określić skąd się bierze agresja, bo jeśli każdą traktuje się tak samo, problem może się nasilać. Nie widziałam Zeusa, ale z tego, co piszesz myślę, że być może nauczył się, że łapanie zębami jest formą kontrolowania otoczenia.

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

Pies jest zbyt podekscytowany aby go ukierunkowywać, nie reaguje na inne rzeczy poza tą jedną którą chce osiągnąć, np dojście do drzwi gdy ktoś wchodzi. Nie mogę ryzykować zdrowia gości. Krótka smycz nie zdała by egzaminu, pies często reaguje szarpaniem smyczy, krótka smycz mogłaby skutkować tym, że zamiast niej szarpałby rękę. Klatkę mamy od kilku lat, pies zostaje w niej podczas naszej nieobecności bo niszczył mieszkanie doszczętnie. Traktuje ją jak swój azyl, bo tak ją wprowadzałam ale nie lubi w niej spać w nocy. Spróbuję go zamknąć na noc w klatce. Bokserka też będzie spała poza moim łóżkiem żeby było sprawiedliwie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosikf & dogs']Pies jest zbyt podekscytowany aby go ukierunkowywać, nie reaguje na inne rzeczy poza tą jedną którą chce osiągnąć, np dojście do drzwi gdy ktoś wchodzi. Nie mogę ryzykować zdrowia gości. Krótka smycz nie zdała by egzaminu, pies często reaguje szarpaniem smyczy, krótka smycz mogłaby skutkować tym, że zamiast niej szarpałby rękę. Klatkę mamy od kilku lat, pies zostaje w niej podczas naszej nieobecności bo niszczył mieszkanie doszczętnie. Traktuje ją jak swój azyl, bo tak ją wprowadzałam ale nie lubi w niej spać w nocy. Spróbuję go zamknąć na noc w klatce. Bokserka też będzie spała poza moim łóżkiem żeby było sprawiedliwie ;)[/QUOTE]

Mój pies też nie lubi spać w klatce w nocy, a czasem musi - i nie obchodzi mnie, czy lubi, czy nie ;) Mam wrażenie - nie jest to obraza ani nic takiego - że trochę za mocno się z nim cackasz, za bardzo uważasz, co oni lubi, czego nie lubi - a to wg mnie prowadzi do zgubnych skutków. Też mam psa, który na początku w ogóle nie reagował na nic, jak widział psa na ulicy (tzn. on z innego powodu, niż agresja ;) ), pomogła moja szybka reakcja i ukochana piłeczka i teraz jest mechanizm: pies widzi innego psa - merdnie dwa razy - biegnie do mnie, bo wie, że mam piłkę albo coś fajnego :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosikf & dogs']Pies jest zbyt podekscytowany aby go ukierunkowywać, nie reaguje na inne rzeczy poza tą jedną którą chce osiągnąć, np dojście do drzwi gdy ktoś wchodzi. Nie mogę ryzykować zdrowia gości. Krótka smycz nie zdała by egzaminu, pies często reaguje szarpaniem smyczy, krótka smycz mogłaby skutkować tym, że zamiast niej szarpałby rękę. Klatkę mamy od kilku lat, pies zostaje w niej podczas naszej nieobecności bo niszczył mieszkanie doszczętnie. Traktuje ją jak swój azyl, bo tak ją wprowadzałam ale nie lubi w niej spać w nocy. Spróbuję go zamknąć na noc w klatce. Bokserka też będzie spała poza moim łóżkiem żeby było sprawiedliwie ;)[/QUOTE]

Skąd wiesz, że nie lubi spać w nocy w klatce? Tzn. ja rozumiem, że on woli spać w łóżku, kto by nie wolał ;), ale jeśli uczynisz z tego swoisty rytuał to będzie dobrze - moja suka już sama idzie wieczorem do klatki, gdy mówię jej, że idziemy spać ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosikf & dogs']Pies jest zbyt podekscytowany aby go ukierunkowywać, nie reaguje na inne rzeczy poza tą jedną którą chce osiągnąć, np dojście do drzwi gdy ktoś wchodzi. Nie mogę ryzykować zdrowia gości. Krótka smycz nie zdała by egzaminu, pies często reaguje szarpaniem smyczy, krótka smycz mogłaby skutkować tym, że zamiast niej szarpałby rękę.[/QUOTE]

Pies sie z Tobą siłuje a Ty dajesz za wygraną. W takiej sytuacji nie dziwię się, że pies uważa, że wszystko mu wolno. Nie twierzę, że masz sie z nim siłować, ale powinnaś umieć go przechytrzyć tak, żeby jednak wyszło na Twoje. Póki co pies otrzymuje pozytywne wzmocnienie - agresja i siła fizyczna się opłaca. A zachowanie nagradzane będzie sie powtarzać.

Co do spania w łóżku to to zalezy od psa. Nie można uogólniać w żadną stronę. Są psy, które nigdy nie będą tego odbierać jako przywileje należne najwazniejszemu członkowi stada, a są takie, dla których skojarzenie jest jednoznaczne. Zazwyczaj jeśli inne obszary relacji są bez zarzutu, niczego to nie zmienia (patrz przykład z seterem).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Pies sie z Tobą siłuje a Ty dajesz za wygraną. W takiej sytuacji nie dziwię się, że pies uważa, że wszystko mu wolno. Nie twierzę, że masz sie z nim siłować, ale powinnaś umieć go przechytrzyć tak, żeby jednak wyszło na Twoje. Póki co pies otrzymuje pozytywne wzmocnienie - agresja i siła fizyczna się opłaca. A zachowanie nagradzane będzie sie powtarzać.

Co do spania w łóżku to to zalezy od psa. Nie można uogólniać w żadną stronę. Są psy, które nigdy nie będą tego odbierać jako przywileje należne najwazniejszemu członkowi stada, a są takie, dla których skojarzenie jest jednoznaczne. Zazwyczaj jeśli inne obszary relacji są bez zarzutu, niczego to nie zmienia (patrz przykład z seterem).[/QUOTE]

Hmmm... W jaki sposób ja daję za wygraną? Że go odizolowuję od otoczenia to mu się opłaca? Nie zrozumiałam tego co napisałaś jakoś;) Nie będę psa dotykać w sytuacjach zagrażających że tak to nazwę, bo wiem ze rzuci się i będzie gryzł, a walka na śmierć i życie mi się nie marzy. Jakie to wzmocnienie jest o którym piszesz? Ugryzienie = odizolowanie w naszym przypadku, to wzmacnia jego agresję??? Zaproponuj mi proszę konkretne działanie, bo takie ogólne rady do niczego mnie nie doprowadzą... Jak powinnam umieć go przechytrzyć żeby wyszło na moje, co to może znaczyć bo nie mogę rozszyfrować? :roll:

Link to comment
Share on other sites

Gosikf, powinnaś odwrażliwić psu pukanie do drzwi. On ma proste skojarzenie z tego co piszesz - ktoś puka=zaraz mnie zamkną, a tam przecież KTOŚ BĘDZIE WCHODZIŁ.
Zrób proste ćwiczenie - ustaw pomocnika za drzwiami i niech puka do drzwi. Ty w tym czasie po drugiej stronie drzwi poproś psa o wykonanie komendy SIAD (bez dotykania, szarpania i innych takich). Jak usiądzie daj nagrodę i sygnał pomocnikowi, że może zapukać ponownie. Zróbcie 20-30 powtórzeń i za parę godzin znów to samo i tak przez kilka dni. Cel: pies ma nie kojarzyć pukania do drzwi z wejściem kogoś do domu oraz pukanie do drzwi ma stać się komendą SIAD, dla Twojego psa.

Opcja druga - zrób tak, jak ja z Korą - jak ktoś pukał do drzwi, to my wysyłaliśmy ją po poduszeczkę (zamiast prosić o SIAD) :) Efekt: sucz na pukanie do drzwi sama biegła po poduszkę :) A z poduszką w zębach nie da się gryźć :P Opcja z siadaniem jest o tyle lepsza, że pies musi kontrolować swoje pobudzenie.

Jak już rozłączycie skojarzenie pukanie=wchodzenie gościa można zacząć pracować nad grzecznym witaniem się z ludźmi (siad przy nodze przewodnika i zachowanie spokoju, gdy ktoś podchodzi).

Apropos izolowania, jak pies ugryzie - to trzeba to zrobić tak, żeby pies nauczył się reagować inaczej. Czyli izolacja na chwilę (20 sekund), potem pies wraca w tę samą sytuację - jeśli zachowuje się poprawnie w nagrodę może zostać, może wykonać dla Was jakieś ćwiczenie i dostać nagrodę... W przypadku agresji lękowej izolacja może stanowić nagrodę, bo pies gryząc stara się pozbyć bodźca stresującego ze swojego otoczenia. Dlatego u nas strategia z poduszką przyniosła znakomity efekt - Kora musiała POBIEC po poduszkę - czyli oddalić się od czynnika stresującego. W ten sposób nauczyła się innej strategii - coś ją zdenerwuje, to zamiast gryźć można się oddalić :)

Stix apropos ustępowania psu, który gryzie - ja tam się nie dziwię Gosikf, że ustępuje. Nie wiem, czy miałeś kiedy do czynienia z psem, który by Cię pogryzł, albo czy miałaś takiego psa w domu. Ja mam i wiem, że cała sztuka tak naprawdę polega na tym, żeby nie doprowadzać do konfrontacji dopóki pies nie ma wypracowanej innej strategii radzenia sobie z agresją (w sensie emocji, jaką jest agresja).
Moja Kora przez ponad pół roku bała się białej ścierki. Dowiedzieliśmy się o tym w deszczowy dzień, gdy próbowaliśmy jej wytrzeć łapki, a ona nas pogryzła. W związku z tym zmieniliśmy ścierkę na kolorową, wypracowaliśmy wycieranie łapek kolorową ścierką na poziomie, który wykluczał pogryzienie, a dopiero potem zaczęliśmy używać białych ścierek. Korusia dziś, jak się jej wyciera łapy i coś ją zaboli to albo tylko unosi fafle, albo ew. zawarczy. I ja jej wtedy z rozkoszą ustępuję - bo dobrze suczka robi, że ostrzega, a nie gryzie. A wycieranie łapek bywa dla niej bolesne bo ma zaawansowaną spondylozę i dysplazję. No i generalnie ona protestuje w wyjątkowych sytuacjach - w 99 przypadkach na 100 łapy wytrzeć można bez protestów. Zgodnie z Twoją teorią, jak sucz warczy, to ja nie powinnam ustępować... ale wtedy ona nie będzie miała wyjścia, będzie musiała mnie gryźć (faktem jest, że ostatnio zdarzyło nam się, takie przekraczanie granic i okazało się, że ona nauczyła się też kłapać ostrzegawczo, bo już nie łapie za ręce). Czasem jest tak, że gdy warczy (to dotyczy zwłaszcza tylnych łap), wycieranie przerywamy na chwilkę i wracamy do tej czynności, jak się dziewczynka uspokoi. To taki kompromis - moje zasady, bo łapy muszą być wytarte, z szacunkiem do jej dolegliwości, bo ją boli. Komunikujemy się genialnie w obie strony - ona doskonale wie, jak mi dać znać, że przekraczam jej granicę wytrzymałości. A ja wiem, jak wyegzekwować obowiązujące u nas zasady.

PS. Gosik, moje oba psy to boksery :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosikf & dogs']Pies potrafi siedzieć nad miską pełną żarcia [U]kilka minut [/U]dopóki nie pozwolę mu zacząć jeść. [/QUOTE]

Ale Ty sobie teraz jaja robisz prawda? Co chcesz osiagnąć tym, że karzesz mu tyle czekać? Bo dla mnie pokazanie psu jedzenia i nie pozwolenie mu ruszyć tego przez taki długi czas jest dla mnie dręczeniem go.

Gerta, jak moja sucz warczała przy jakiejść czynności automatycznie ja przerywałam i wymyślałam takis posób na wykonanie jej tak, aby sucz "mogła zaakceptować" wykonanie jej. I wychodzę z tej samej zasady co Ty, jeżeli moze dojść do konfrontacji to unikam zwyczajnie sytuacji bo moja nieudolność w tym momencie może tylko wszystko pogorszyć.

Edited by Dardamell
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Ale Ty sobie teraz jaja robisz prawda? Co chcesz osiagnąć tym, że karzesz mu tyle czekać? Bo dla mnie pokazanie psu jedzenia i nie pozwolenie mu ruszyć tego przez taki długi czas jest dla mnie dręczeniem go.[/QUOTE]

A dla mnie posłuszeństwem i ćwiczeniem opanowania - ja też najpierw wkładam miskę z żarciem do klatki, potem wołam psa i pies czeka, aż dam komendę. To samo ćwiczę przy crate games - pies w otwartej klatce, przed klatką smaki i inne pyszności i pies ma ich nie ruszyć bez pozwolenia.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z LadyS. Ćwiczenia z michą/smakami przed nosem psa pomagają psu panować nad sobą. Ja nie ćwiczę ekstremalnych "wyczekiwań" zbyt często, ale zdarza mi się zostawić psy przed miskami na stojakach i wyjść z kuchni, na dłuższą chwilę po coś.
Robimy też sztuczkę - smaczek na łapie warującego psa - do zjedzenia na komendę, a nie wcześniej :D Moje psy przy takim ćwiczeniu nie wyglądają na udręczone :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Co innego jest smaczek na łapie, a co innego kazać psu czekać aż dostanie swoje jedzenie.[/QUOTE]

Mój czeka. Gerty też czeka. Nic im się z tego tytułu nie dzieje, a nam np. bardzo to pomogło w nauce opanowania u naszego ekstrawertyka.

Link to comment
Share on other sites

Gerta, no to jesteśmy zabokserzone :) Pozdrowienia dla faflunków.

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdę chętnego pomocnika na odczulanie Zeusa ;) Wolę żeby siedział, bo mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu i po poduszkę czy coś innego daleko by nie pobiegł ;)

Ćwiczenia z miską dużo nam dają, pies potrafi utrzymać ze mną kontakt wzrokowy żeby dobrze zauważyć kiedy pozwolę mu jeść. Czasami czeka 10 sekund, czasami 30 sekund, a czasami kilka minut. I wcale nie rzuca się na jedzenie jak opętany, jest już do tego przyzwyczajony, a kontakt wzrokowy udaje nam się łapać na spacerach np gdy przechodzimy no nie obok ale gdy w jakiejś odległości idzie pies. Ja nie kładę na łapę przy warowaniu smaczków, bo jednak on łapy ma dalej jakby wrażliwe. Nie gryzie przy dotykaniu ale chyba odczuwa dyskomfort psychiczny, jest jakby niepewny. Za to cwiczymy trzymanie smaczków na kufie czy nosie i łapanie na znak i to wychodzi nam całkiem fajnie.

Link to comment
Share on other sites

[B]gerta[/B], co do odwrażliwiania z pukaniem do drzwi, moja pełna zgoda.

Ja nie postuluję siłowania sie z psem, który gryzie. Ale ustępiwanie mu prowadzi do wzmocnienia tej reakcji, to chyba jasne? Tu nie ma czarno-biało, albo przemoc fizyczna albo ustępowanie. Jednak radzę skorzystać z porady behawiorysty najlepiej takiego, który szkolił się w rozumieniu naturalnego języka psów (są tacy w Polsce). W przypadku większości asertywnych agresywnych psów smaczki zawodzą.

Owszem, zajmuję sie niemal wyłacznie agresywnymi psami dużych ras, więc na brak wrażeń nie narzekam. Niejednego już uratowałam od igły. Zazwyczaj właściciel się wycofywał i piesek uczył się, że to naprawdę działa. Są inne metody, można użyć smyczy, linki, odwrócić uwagę psa itp. Trudno to wyjaśnić przez internet, bo liczy się też czas naszej reakcji. Ustępowanie agresywnemu psu jest nagrodą i wzmacnia u psa to zachowanie. Takze zachęcam do znalezienia specjalisty.

Pamietam pewnego rottka, który był już umówiony do mnie na konsultacje, a właściciele zadzwonili, że już nie potrzeba. Okazało się, że w gości przyjechał wujek, który hoduje cane corso. Jak pies zaczął go śledzić po domu powarkując,pan przypiął pieskowi smycz, wział na 45 min spacer przy nodze, a potem nakazał stanowczym tonem udać się na swoje miejsce. Pies spojrzał na niego i poszedł. Ryzykował facet (w zależności od pobudliwości psa) ale podziałało. Po prostu zrobił odpowiednią rzecz w odpowiednim momencie i z odpowiednim nastawieniem, co jest bardzo ważne. Ale inny pies mógłby sie na niego rzucić i pogryźć. Wszystko zależy od oceny sytuacji przez specjalistę i dlatego zachęcam do znalezienia takiego. Nie ma jednej metody, która zawsze zadziała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Ja nie postuluję siłowania sie z psem, który gryzie. Ale ustępiwanie mu prowadzi do wzmocnienia tej reakcji, to chyba jasne? Tu nie ma czarno-biało, albo przemoc fizyczna albo ustępowanie. Jednak radzę skorzystać z porady behawiorysty najlepiej takiego, który szkolił się w rozumieniu naturalnego języka psów (są tacy w Polsce). W przypadku większości asertywnych agresywnych psów smaczki zawodzą.[/QUOTE]
Konfrontacja to nie tylko przemoc fizyczna, to także wystawianie psa na bodziec, z którym on sobie nie radzi. Często jest tak, że pies np. warczy na kogoś kogo nie zna, a człowiek zamiast powoli zwiększyć dystans podchodzi coraz bliżej - nie ma tu żadnej przemocy z jego strony, tylko zdziwienie na koniec, że powstały rany szarpane... A wystarczyłoby być może się zatrzymać, żeby nie eskalować agresji i nie zmuszać psa do używania argumentów ostatecznych.
Oczywiście, jeśli ustępujemy reakcja się wzmacnia w tym sensie, że pies przekonawszy się, że warczenie działa, będzie chętniej warczał, ale nadal konfrontacja nie jest dobrym pomysłem w żadnym razie. W starciu z ostrymi psimi zębami człowiek ma małe szanse. Dlatego jeśli znamy "wyzwalacz" zachowania należy go "odpracować" - czyli zmienić zachowanie psa. Żeby to zrobić trzeba psu zaproponować inną strategię ot i tyle... No jeszcze trzeba pamiętać o tym, żeby zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy biorą udział w ćwiczeniach.

[quote name='strix']Pamietam pewnego rottka, który był już umówiony do mnie na konsultacje, a właściciele zadzwonili, że już nie potrzeba. Okazało się, że w gości przyjechał wujek, który hoduje cane corso. Jak pies zaczął go śledzić po domu powarkując,pan przypiął pieskowi smycz, wział na 45 min spacer przy nodze, a potem nakazał stanowczym tonem udać się na swoje miejsce. Pies spojrzał na niego i poszedł. Ryzykował facet (w zależności od pobudliwości psa) ale podziałało. Po prostu zrobił odpowiednią rzecz w odpowiednim momencie i z odpowiednim nastawieniem, co jest bardzo ważne. Ale inny pies mógłby sie na niego rzucić i pogryźć. Wszystko zależy od oceny sytuacji przez specjalistę i dlatego zachęcam do znalezienia takiego. Nie ma jednej metody, która zawsze zadziała.[/QUOTE]
No widzisz, a ja ostatnio miałam konsultację u agresywnego psa, mieszanki boksera - taki "psiaczek" około 40 kg, który kontroluje obcych we własnym domu i atakuje ludzi na ulicy. Spotkaliśmy się 3 razy i zaczęliśmy od prostego, [B]bezpiecznego[/B] ćwiczenia - czyli spotkanie poza mieszkaniem właścicieli i wspólne wejście do domu (pies w kagańcu przez jakieś 10 minut), a potem odpowiednie ćwiczenia z posłuszeństwa (bez kagańca)... Piesek, okazało się, pobudzał się już jak dzwonił dzwonek do drzwi, a potem kontrolował gości (z grubsza wolno im było siedzieć bez ruchu, bo jak nie to strzał zębami). Zostawiłam zestaw ćwiczeń na cały tydzień. Następne zajęcia także zaczęlismy przed domem - pies bez kagańca, razem weszliśmy, nawet mu nie przyszło do głowy, żeby zaprotestować przeciwko czemukolwiek, co chciałam z nim / w ich domu robić. Na trzecie zajęcia weszłam do mieszkania, bez wyciągania ich na dwór - pies był pobudzony, ale poznał mnie i napięcie zeszło, jak z przekłutego balonika. Właścicielka powiedziała, że może już spokojnie wprowadzić kogo chce do domu i pies słucha jej poleceń podczas wizyt gości. Jak przychodzą znajomi to zakładają mu kaganiec i wychodzą przed dom, bo większość ludzi boi się ich psa. Ale wystarczy, że wejdą razem i po chwili kaganiec jest niepotrzebny, a pies wyluzowany leży na posłaniu. Podobno w poprzednim tygodniu odwiedziła ich znajoma, przy której pies kiedyś dostawał prawdziwego świra. Ale teraz, po kilku dniach ćwiczeń nie tylko zdjęli kaganiec, ale pies był przez tę osobę głaskany, bez protestów, powarkiwania, dziewczyna mogła wstawać z miejsca, chodzić po domu itp.
Wczoraj odwrażliwiliśmy dzwonek do drzwi i wchodzenie ludzi do mieszkania - w ciągu dosłownie 10 minut pies nauczył się, że najlepszą strategią, gdy ktoś dobija się do drzwi jest... udanie się na miejsce :)
Ryzyko tego, co robiliśmy było zerowe - bo raz, że dopóki pies nie wiedział co robić był w kagańcu, a dwa wszystkie ćwiczenia tak naprawdę bardzo mu się podobają. Po dwóch tygodniach pracy kontrola w domu praktycznie zanikła. Na ulicy też jest lepiej, bo on w końcu zwraca uwagę na właścicieli i ogólnie rzecz biorąc jest mniej pobudzony.
W pracy z tym psem wykorzystujemy dokładnie ten sam mechanizm wzmacniania, który uruchamia się sam, gdy właściciel ustępuje psu w konfrontacji. Tylko, że my po prostu proponujemy psu inną strategię reagowania i pokazujemy, że ona jest lepsza od ataku. Co ciekawe pies łatwo generalizuje to zachowanie - czyli nie tylko w domu sprawdza w sytuacji stresowej, czego oczekuje właścicielka, ale robi to też na zewnątrz.
A to co zrobił wujek w gościach było głupie, bo gdyby rottek zareagował niezgodnie z jego oczekiwaniem, to w najlepszym razie byłby szyty, a w najgorszym martwy... Dodatkowo, nie piszesz, czy efekt tego "ćwiczenia" był trwały i czy pies pozwala innym spokojnie wejść do tego domu.

Link to comment
Share on other sites

Nie zareagował głupio. Facet ma 30 lat doświadczenia w pracy z psami i po prostu wykorzystał fakt, że w stosunku do jego osoby pies nie utrwalił jeszcze żadnego nawyku, bo to była pierwsza wizyta. Dobrze ocenił też poziom reaktywności u psa, który nie był wysoki. Psy asertywne nie kłapią paszczą przy każdej okazji.

Gość zachował się bardzo mądrze. Nie dał się sporowokować ani zastraszyć, nie doprowadził do konfrontacji. Zdecydował, że pies ma wysoki próg reakcji i wykorzystał mądrze fakt, że pack walk zmienia percepcję psa i zmniejsza chęć do dominacji. Pozwolił sobie na tyle, na ile czuł się bezpiecznie.

Członkowie rodziny tego psa na warknięcia reagowali schodzeniem mu z drogi albo zamykaniem psa w pokoju. Teraz piesio mieszka z owym wujkiem i nie ma żadnych problemów.

Naprawdę, bez sensu jest to Twoje przywiązanie do przerzucania się argumentami. Jak już napisałam, nie ma jednej słusznej metody na każdego psa i nie przekonasz mnie, że jest inaczej. Zaś pisanie, że ktoś zachował się głupio w momencie, kiedy nie widziałaś ani tego psa ani sytuacji jest zwyczajnie nie na miejscu. Gość uratował psa od igły, a 30 lat doświadczenia z korsiakami i rotkami też bez znaczenia nie jest.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Zaś pisanie, że ktoś zachował się głupio w momencie, kiedy nie widziałaś ani tego psa ani sytuacji jest zwyczajnie nie na miejscu. Gość uratował psa od igły, a 30 lat doświadczenia z korsiakami i rotkami też bez znaczenia nie jest.[/QUOTE]
Nie na miejscu jest propomowanie na publicznym forum w internecie ćwiczeń z psem, które niosą za sobą ryzyko pogryzienia człowieka przez psa. Jeśli ten gość dobrze czytał język psa i z tym rotkiem, a może nawet z innymi przez wiele lat mu się udawało, to nie znaczy, że kto inny może bezpiecznie z jego metody skorzystać.
Natomiast z ćwiczeń uspokajających, umożliwiających rozwijanie umiejętności kontrolowania emocji może skorzystać każdy. I ja nie twierdzę, że one pomogą każdemu psu, ale po pierwsze na pewno nie zaszkodzą, a po drugie są bezpieczne dla otoczenia.

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem ostrożna w korzystaniu z rad nawet specjalistów, ale było podkreślane że bez zobaczenia psa nie mozna określić konkretnego działania. Ale jeśli chodzi o zobaczenie psa w akcji, to też sobie jakoś tego nie wyobrażam, bo ja unikam sytuacji konfrontacji, które zwykle równają się z gryzieniem do krwi. W każdym razie dla nas najlepsze jest właśnie unikanie niż przekierowywanie bo to wymaga wystąpienia ataku, ja wolę postępować tak aby minimalizować prawdopodobieństwo jego wystąpienia. Będziemy ćwiczyć pukanie i dzwonek póki co.

Link to comment
Share on other sites

Nikt tu niczego nie promuje. Opisałam konkretną sytuację, która zmieniła życie tego psa i jego nastawienie do ludzi. Napisałam wyraźnie, w przeciwieństwie do Ciebie, że nie ma jednej słusznej metody i że bez zobaczenia psa nie można poradzić, jakie zachowanie będzie najlepsze. Są psy, które tylko straszą i nie gryzą, a są psy, które gryzą bez ostrzeżenia. I chwała panu hodowcy za to, że tak świetnie odczytał mowę ciała psa i dobrał odpowiednią metodę. Twoje podejście,gerto, konczy się tym, że psy, które nie reagują na jedynie słuszną metodę dostają igłę jako nierokujace/genetycznie spaprane itp. A nie o to chodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Nikt tu niczego nie promuje. Opisałam konkretną sytuację, która zmieniła życie tego psa i jego nastawienie do ludzi. Napisałam wyraźnie, w przeciwieństwie do Ciebie, że nie ma jednej słusznej metody i że bez zobaczenia psa nie można poradzić, jakie zachowanie będzie najlepsze. Są psy, które tylko straszą i nie gryzą, a są psy, które gryzą bez ostrzeżenia. I chwała panu hodowcy za to, że tak świetnie odczytał mowę ciała psa i dobrał odpowiednią metodę. Twoje podejście,gerto, konczy się tym, że psy, które nie reagują na jedynie słuszną metodę dostają igłę jako nierokujace/genetycznie spaprane itp. A nie o to chodzi.[/QUOTE]
Stix nigdzie nie napisałam, że jest tylko "jedna słuszna metoda". Napisałam, i nadal tak uważam, że zasady domowe, szacunek dla potrzeb psa są uniwersalne - nie ważne, czy pies jest agresywny/lękliwy/przygarnięty/z hodowli/młody/stary/rasowy/mieszaniec... I Ty w sumie piszesz o tym samym, tylko używając innego języka.
Nie wymyśliłam sobie tego, że wprowadzenie zasad pomaga rozwiązać 80% problemów - to jest dowiedzione naukowo. Sama też widzę pracując jako trener, że na 10 psów, które sprawiają problemy 8 ma miskę pełną żarcia przez cały dzień, a jedyną ich aktywnością jest spacer po własnym podwórku, często nawet nie z właścicielem (bo przecież mamy ogród 1000m, to niech się piesek wybiega). Przez internet mogę spokojnie zaproponować każdemu to, co psu nie zaszkodzi i nie widzę nic w tym złego. Jeśli moja rada pomoże, to super - bo ich życie się poprawi. Jeśli nie pomoże, to właściciel powinien udać się na wizytę do specjalisty, który obejrzy psa i zaproponuje kolejne kroki.
Poza tym wypraszam sobie twierdzenie, że moje podejście kończy się tym, że psy są bezpodstawnie skazywane na eutanazję, bo akurat póki co mam na koncie kilka sytuacji, gdy stawałam w obronie psa, którego to inni kierowali pod igłę, mówiąc, że takiego dominanta nie da się ułożyć. Zresztą daleko nie szukając moją Korę też taki jeden chciał usypiać, bo "agresji lękowej nie da się wyprowadzić, a na zachodzie takie psy się po prostu usypia".:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...