Jump to content
Dogomania

Dwa psy w domu - proszę o poradę


Martynks

Recommended Posts

  • Replies 101
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='rozi']W czasie wakacji człowiek nie chodzi do pracy, więc nie ma powodu, żeby psa samego zostawiać. No chyba że wakacje spędza się w dyskotece, albo nad basenem, ale w takim razie po co w ogóle wyjeżdżać z miasta :evil_lol:[/QUOTE]

Nie chodzi o wakacje w domu przed telewizorem. Raczej o wyjazdy gdzie pies mieszka w hotelu i nie możemy go zabrać ze sobą zawsze - np na śniadanie w restauracji hotelowej, czy do muzeum. Dla psa klatkowego to super sytuacja - jego domek przyjechał z nim, rozkładamy klatkę i ZERO stresu :) Ja osobiście nie używam wtedy klatki, bo moje psy są od pierwszych tygodni życia nauczone podróżowania i spędzania czasu w różnych miejscach i zwykle pchają się na hotelowe łózka - ale znam DUŻO psów, które dzięki klatce mogą miło spędzić wakacje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']Na wakacje mam zorganizowanego opiekuna, który z psem zostaje.
Talagia, Ty też widzę nie pofatygowałaś się, aby przeczytać wszystko...[/QUOTE]

Ja zabieram psy ze sobą na wakacje. Co kto lubi. Czytam wątek od samego początku :) Wciąż twierdze, że 2 psy to nie jest lek na całe zło i jeżeli psiak ma jakieś problemy to potrzebuje OPIEKUNA a nie drugiego kolegi - to powinien być dodatek gdy nasz pies już uporał się ze swoimi problemami :)

[quote name='rozi']Tak tak, ja mówię o kłopotach żołądkowych, nie tylko przy zatruciu pokarmowym pies ma problemy.[/QUOTE]

Osobiście nie wyobrażam sobie zostawić w domu samego psa, który wymiotuje i ma tak ostrą biegunkę, że musi robić pod siebie. We wszystkich pozostałych stanach klatka się bardzo przydaje - np przy podłączeniu kroplówki, po operacjach, czy gdy musimy ograniczyć aktywność psa ze względu na jego zdrowie.

Link to comment
Share on other sites

Ech, dziewczyny, ostatnio każdy neutralny temat na dogo zaczyna przeradzać się w jatkę. Zadziwiające, że zawsze z tymi samymi osobami. Może przenieście się na topik o klatkach kennelowych, bo jak widać - osoba która założyła temat zniknęła, widząc waszą dyskusję. A chciałam się dowiedzieć, co postanowiła.

Jeśli 7 miesięczny psiak jest już wychowany i spokojny, to super. Ja naprawdę uważałabym na wiek dojrzewania, czyli od 8-9 miesięcy. Moja sunia była boska dopóki nie skończyła 9 miesięcy, wtedy jakby diabeł w nią wstąpił, nieraz przez nią ryczałam, bo wszystko, co jej w łeb włożyłam do tego czasu, podczas okresu dojrzewania po prostu znikło! :cool3:

Link to comment
Share on other sites

ja tez dwa lata temu zostawilam psa mojej siostrze i tesknilm za nia bardziej niz ona za mna.
na nastepne wakacje pojechalam juz z dwoma psami.
co ciekwe dolaczyla moja siostra ze swoja rodzina. czyli razem bylo nas 5 osob doroslych, dwa setery i dwa bullteriery. nad adriatykiem, w chorwacji.

ja nie spedzam wakacji "nad basenem" ani "przed telewizorem". jestem pletwonurkiem, w tym roku robilam certyfikat rescue divera.
moje psy siedzialy wtedy w klimatyzowanym pokoju hotelowym w swoich klatkach.
podobnie jak np. mielismy chec obejrzec sobie modna plaze, gdzie psy mily zakaz wstepu. na normalna plaze chodzily z nami. i albo kimaly pod parasolem albo moczyly tylki w adriatyku.
wieczorem szly z nami pic wino na plazy, do restauracji na obiad albo tez na drina.
ale nie zawsze. czesto po aktywnym dla nich dniu same ukladaly sie w klatkach i ngdzie juz wieczorami nie mialy ochoty lazic.


uwazam, ze kulturalne z mojej strony bylo to, ze nie pozwalalam im wbijac do lozek mimo ze w domu oczywiscie sypiaja z nami. to jest nasza stala miejscowka wakacyjna i jakos glupio by mi bylo, gdybym zostawila po sobie czarne futro w poscieli. a na pewno dwa mokre, slone od mrskiej wody kundle, nie wbilyby do lozek pod moja nieobecnosc.

moje psy jezdza z nami wlasciwie wszedzie. tak bylo od zawsze.
zdecydowalismy sie na taka a nie inna rase miedzy innymi dlatego, ze przy naszym zawodzie pies mysliwski to jest strzal w 10.
i jesli moj facet jedzie gdzies pracowac i musi zostac na noc i bierze psa lub psy to zawsze bierze co najmniej jedna klatke-mamy jedna taka duza na dwa setery. i czesto zartuje, ze tez by mogl miec klatke, bo ZAWSZE by byl u siebie.


dodam jeszcze, ze jesli ktoras z moich suk zle sie czuje, to zawsze lezy w swojej klatce. to o czyms swiadczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Talagia']
Osobiście nie wyobrażam sobie zostawić w domu samego psa, który wymiotuje i ma tak ostrą biegunkę, że musi robić pod siebie.[/QUOTE]

Zostawiasz teoretycznie zdrowego, dopiero po powrocie okazuje się, że napadła go biegunka, czy tam wymioty, i pewnie od zmysłów odchodził nie mogąc wyjść z kennelu. Ale już kończę, bo faktycznie wątek odbiegł solidnie.

Też miałam problem z nagłą głupawką u suki około dziewiątego miesiąca.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']Moje psy są członkami rodziny i od spania mają legowiska, nie klatkę.[/QUOTE]

Następna :roll: A moja ma legowisko w klatce. I co teraz? Jest członkiem rodziny, nie jest nim, trochę jest? Jak jest zamykana to nie, a jak zostaje z otwartą klatką to jest? W poniedziałki, środy i soboty jest, a tak to nie?

[quote name='Talagia']Co ma piernik do wiatraka? Moje psy mają w klatce legowiska a nie gołą blachę, więc dla nich to jedno i to samo. Gdy czują się niepewnie to kładą się w klatce i wtedy stres znika (goście, burza,fajerwerki itp).[/quote]

Otóż to. Moja to ma nawet plastikową tacę zamiast blachy, na to złożone prześcieradło frotte, mała poduszka i drybed na połowie klatki. Na bogato :diabloti:

W tym roku byłam z psem nad morzem, w jednym małym pokoju w pensjonacie były dwa różne psy przejawiające ogólnie lekki i umiarkowany niepokój separacyjny, w czasie gdy zostawały same w klatkach w pokoju była cisza. Kolejna teza na "straszność" kennelowania psa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Następna :roll: A moja ma legowisko w klatce. I co teraz? Jest członkiem rodziny, nie jest nim, trochę jest? Jak jest zamykana to nie, a jak zostaje z otwartą klatką to jest? W poniedziałki, środy i soboty jest, a tak to nie?
[/QUOTE]


a jesli moje maja klatki (z blacha!!!) z materacykiem, kocykiem i tylko starsza ma dry bed, bo mlodsza uwaza, ze dry bed w klatce to skandal orocz tego maja legowisko xxl w salonie i swobodny dostep do kanapy i lozka?
niby zycie jak w madrycie co nie...gdyby nie ta straszna klatka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']W czasie wakacji człowiek nie chodzi do pracy, więc nie ma powodu, żeby psa samego zostawiać. No chyba że wakacje spędza się w dyskotece, albo nad basenem, ale w takim razie po co w ogóle wyjeżdżać z miasta :evil_lol:[/QUOTE]
ja nie mam wakacji, a jedyne co miałam to dawno temu były. Nawet teraz będąc na dogo jestem w pracy, można tak powiedzieć :) I jeśli gdzieś wyjeżdżamy to nie są to wakacje a ciężka harówa na warsztatach czy przy prowadzeniu debat, wykładów, konferencji. I często jeździmy całą rodziną również z psami. I nie wyobrażam sobie, aby moje dzieci czy psy coś zniszczyły w hotelu czy u znajomych. Dlatego klatka to wybawienie, bo ciężko jednak podczas jakiegoś wykładu czy wywiadu pilnować psów. A poza tym, często tam gdzie jeździmy są też psy i niekoniecznie muszą się lubić ze sobą. I tu klatka też jest cudowna. Pomijam wystawy - tam klatka to podstawa, pies się w niej uspokaja, wycisza i na ring wchodzi wyluzowany a nie wymemłany przez milion obcych ludzi. Ale - co kto lubi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']ja nie mam wakacji, a jedyne co miałam to dawno temu były. Nawet teraz będąc na dogo jestem w pracy, można tak powiedzieć :) I jeśli gdzieś wyjeżdżamy to nie są to wakacje a ciężka harówa na warsztatach czy przy prowadzeniu debat, wykładów, konferencji. I często jeździmy całą rodziną również z psami. I nie wyobrażam sobie, aby moje dzieci czy psy coś zniszczyły w hotelu czy u znajomych. Dlatego klatka to wybawienie, bo ciężko jednak podczas jakiegoś wykładu czy wywiadu pilnować psów. A poza tym, często tam gdzie jeździmy są też psy i niekoniecznie muszą się lubić ze sobą. I tu klatka też jest cudowna. Pomijam wystawy - tam klatka to podstawa, pies się w niej uspokaja, wycisza i na ring wchodzi wyluzowany a nie wymemłany przez milion obcych ludzi. Ale - co kto lubi.[/QUOTE]
Bardzo mi miło, że tyle opowiadasz o sobie, ale powinnaś to jednak kierować do kogoś, kto ma mniej ciasny umysł.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']Bardzo mi miło, że tyle opowiadasz o sobie, ale powinnaś to jednak kierować do kogoś, kto ma mniej ciasny umysł.[/QUOTE]
ciesze się że jest Ci miło, ale poza osobistym hedonizmem zrób coś aby i psom było też lepiej :)
a ten tekst nie był do Ciebie wcale skierowany :) Serio :) Jak mam coś do kogoś tak konkretnie to pisze mu pv lub maila. A jeśli chodzi o ten Twój tekst powyżej - to co maja robić ludzie co mieszkają na wsi? też zostać na wsi? (bo o tych z miasta juz wiemy)
ale to zaczyna sie robic niezły off.


Jeśli komuś to pomoże - mam 3 psy (samce) i spokojnie sobie razem w domu mieszkają. Tyle, że również z nimi w domu stałym elementem wyposażenia jest klatka. A nawet dwie :)

Link to comment
Share on other sites

Najbardziej wku*wia mnie, że sobie robicie po mnie wycieczki, kiedy w pierwszym poście napisałam, że nie mam nic ko klatki. Trochę obycia, bo szukacie dziury tam, gdzie jej nie ma. Każdy ma prawo do swoich decyzji i nie życzę sobie, żeby ktoś się czepiał. Jak potrzebuję opinii to o nią proszę.
Argument "moje psy są członkami rodziny i śpią w legowisku a nie w klatce" jest tak samo durny i kretyński jak "moje psy są członkami rodziny i śpią w sypialni a nie w przedpokoju". To miała być ironia, ale nevermind, bo widzę, że nie zajarzyliście.

Ja uważam, że jak ktoś ma warunki aby zająć się drugim psem powinien to uczynić.

Link to comment
Share on other sites

Podzielam Twoje obawy co do wzięcia drugiego psa, ale w pełni popieram decyzję o wzięciu drugiego czworonoga. proponowałbym ci wziąć sunie to nie będziesz miała kłpotu z dominacją i walką o przodownictwo w psim stadzie
p.s. Ja mam w domu dwóch piesków i sunię.

Link to comment
Share on other sites

Nie mogę się zgodzić, że wzięcie osobnika przeciwnej płci zapobiegnie problemom. Wcale tak nie jest, to zależy od konkretnego psa, suki też potrafią być dominujące, nawet bardziej niż niejeden pies. Dodatkowo tu pojawia się problem -kastracja/sterylizacja, któregoś z psiaków. I oczywiście, wiem, są sposoby, żeby psiaki na ten czas odseparować, ale bądźmy szczerzy, to samo w sobie jest problematyczne.

Raczej nastawiała bym się na adopcję psa/suki, z która obecny domownik się najlepiej dogada.
Z tymże trzeba się zastanowić, czy ma się czas na 2 psa, bo argument, "ze i tak wychodzę na spacery, co za różnica czy z 1 czy z 2" jest dla mnie mocno nietrafiony.
Każdy pies wymaga czasu indywidualnego-na szkolenie, rozwiązywanie jakiś problemów, no i przede wszystkim chyba zależy nam na tym, żeby wytworzyła się więź przewodnik-pies, prawda?

I jeszcze jedno, fajnie jest miec 2 psiaki w domu (wiem, sama miałam i 3 i 4) niemniej jednak to NIE jest lek na nudę i samotność. Takim lekiem powinny być zajęcia z przewodnikiem. Porządnie wybiegany, wymęczony pies (zakładamy, ze bez lęku separacyjnego) przesypia te 8 godzin bez problemu. To jest czas na odpoczynek i regenerację.
I nic dziwnego, że po powrocie ludziów taki pies dostałe kopa energetycznego, to w końcu czas na zabawę i bycie z człowiekiem.
Z mojego doświadczenia, psy po tej pierwszej "fascynacji" drugim futrem przestają uskuteczniać harce w domu, po prostu wtedy śpią obydwa ;)

Także drugi psiak super pomysł, fajnie jest obserwować wzajemne relacje w takim stadzie, ogólnie jestem jak najbardziej na tak. Z jednym "ale" to nie jest lek na nudę dla drugiego psa.

Link to comment
Share on other sites

Ja może spojrzę na to przez pryzmat szczurów, które są silnie stadnymi zwierzętami. Szczurów na przykład nie można trzymać pojedynczo, bo potrzebują towarzystwa swojego gatunku. Psy też są w jakiś tam sposób stadne. I w sumie ja drugiego psa nie wzięłam jako lek na nudę, tylko jako właśnie możliwość kontaktu ze swoim gatunkiem. I podkreślam jeszcze raz, że może to moje egoistyczne odczucie, ale mniej mam wyrzutów sumienia zostawiając ich razem, niż zostawiając samego Norka, choć zostawiam ich na krótko, bo na ok. 4 godziny dziennie...

Link to comment
Share on other sites

O właśnie - u mnie chodziło nie tylko o nudę samotnego psa, ale o moje wyrzuty sumienia. Nie mogłam patrzeć jak zostawiam psa samego w domu.
I nie ważne jaki był powód wzięcia drugiego psa, nawet gdyby to był "bo tak, bo chcę" to nigdy nie żałowałam tej decyzji, a nawet odwrotnie - żałuję, że tak późno wzięłam Boba.

Moje psy mają naprawdę różne charaktery, Bobo jest zawodowym płaczkiem i marudą, Totoro jest zazdrosny o każdą zabawkę, ale obaj są do siebie tak przywiązani, że wszystko robią razem, czasem nawet sikają.

I zawsze będę zdania, że albo dwa psy albo wcale. Mówimy oczywiście o psach zdrowych.

Link to comment
Share on other sites

Ja też nie żałuję, choć Norek nie jest wzorem wychowanego psa, i tak super nam się udał drugi pies. Podobnie jak kasikz, żałuję, że tak długo słuchałam swoich obaw i odradzaczy i wzięłam drugiego psa dopiero teraz... Od tej pory zawsze już dwa... co najmniej, bo mam nadzieję, że kiedyś się przeprowadzę do domu i tam będzie więcej...

Link to comment
Share on other sites

To jest jakaś porażka, co tu się czyta :lol:

Mój biedny pies miał raz sraczkę będąc zamknięty w klatce. Gówno było wszędzie :evil_lol: ale sama jakoś nie ucierpiała.
Klatka zmieniła nasze życie bardzo, bardzo. Kura miała potężny lęk separacyjny, wszystko gryzła, zjadła firankę, a później srała koralikami, okrutnie się darła.. Minęły może trzy miesiące, a pies zostaje luzem i tylko śpi podczas mojej nieobecności :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']To jest jakaś porażka, co tu się czyta :lol:

Mój biedny pies miał raz sraczkę będąc zamknięty w klatce. Gówno było wszędzie :evil_lol: ale sama jakoś nie ucierpiała
[/QUOTE]
Wyjąwszy fakt, że zmuszona była s*ać na swoje posłanko w tym swoim azylu.

Raz miałam totalny horror przy wprowadzaniu nowej suki. Dorosła terierka chciała dosłownie zamordować czteromiesięczną labradorkę. Trwało to ze trzy tygodnie i wyglądało groźnie do tego stopnia, że nie zamykałam drzwi łazienki, kiedy szłam się kąpać, bo atak następował w chwili, gdy tylko poczuła moją nieobecność. Dodam że terierka wychowywała się z kotem, lubiła inne psy i nie atakowała tych, które przychodziły w gości, natomiast z miejsca odgadła, że labradorka ma mieszkać z nami i zdecydowanie tego nie chciała. Później to minęło i stanowiły wspaniałą dwupsią rodzinę, wspierając się wzajemnie i wymyślając sto zabaw.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...