Jump to content
Dogomania

Nie pozwól bym odszedł bez domu...odszedł za TM otoczony miłością...


rita60

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Musze napisac, ze mnie tez bardzo brakuje Kacperka.
Wlasciwie to choc wiem, ze Go juz nie ma z nami, to nie bardzo w to wierze...
Jeszcze sie z tym nie oswoilam, nie pogodzilam.

Kacperek to jeden z pierwszych poznanych przeze mnie pieksow na Dogo. Kiedy wiosna ub. roku zaczelam czytac rozmaite psie watki, to m.in. trafilam na Jego modlitwe o dom, (i watki Foczki, Teodora, Badiego). Jedna z pierwszych wplat poszla wlasnie dla Niego i na Jego watku tak serdecznie zostalam przywitana przez Cioteczki...
Zawsze bede o Nim pamietac, jak tez zalowac, ze tym wspanialym domem mogl nacieszyc sie tylko przez kilka miesiecy. Nawet nie rok!
Ot takie sobie wspomnienia, wynurzenia...
Smutno bez Kacperka i tyle...

Link to comment
Share on other sites

Minął miesiąc Kacperku.....
Wtedy też była sobota.....
Są takie psy, które odchodząc pozostawiają na pożegnanie głęboki odcisk łapy w sercu... na zawsze...
Niby ich nie ma, nie można ich zobaczyc i usłyszeć, ale ich obecność jest wyczuwalna.
Niby odeszły, ale są i grają na strunach pamięci, wracają.
W moim życiu były takie psy... na zawsze...
Pierwszy to Fred - owczarek niemiecki, adoptowany w wieku 9 miesięcy. Był z nami 13 lat. Wspaniały przyjaciel, który przeżył z nami najtrudniejszy okres w moim zyciu. Nigdy nie miałam wątpliwości, że rozumie ból, łzy, smutek. Cierpliwie trwał z głową na kolanach lub stopach, a jego obecnośc koiła i uspokajała. Okazał się też mądrym opiekunem dzieci, były z nim bezpieczne. Odszedł...
Opiekuńczy i wierny duszek mojego domu.
Po nim były następne psiaki, aż kiedys adoptowałam Juniora, pięknego siedmioletniego boksera. Był silnym psem o zdecydowanym charakterze. Postanowił, że to on stanie na czele tego stada. Szczerze mówiąc przez pierwsze tygodnie nieraz zastanawiałam się co ja najlepszego zrobiłam adoptując go, czy dam rade. Z czasem poznaliśmy się lepiej, ustalilismy kto tu kogo słucha, kto napełnia miskę, a kto na to czeka. Junior był wspaniałym towarzyszem wędrówek, zawsze skory do zabawy - wiadomo, boksery muszą się wyszaleć. Z nim nie było mowy o zaleganiu w fotelu czy braku radości. Pokazał jakim cudem są boksery, pokochałam tę tasę, więc gdy odszedł...
Radosny duszek mojego domu... ciągle jest.
Po nim adoptowałam bokserkę Boni i utworzyłam BDT dla bokserów - tylko coraz trudniej było żegnać się z nimi i oddawać do DS.
Zawitały też do mnie jamniczki. Ostatni to Kacperek - kochany, schorowany, starszy i wspaniały... W jego oczkach było coś magicznego, wyrażały wszystko: radość, cierpienie, nadzieję i rozgoryczenie, że dalej boli, ze nie pomaga... Był jak dziecko, bezbronny i ufny, walczył, dawał nadzieję...
Nie udało się. Nie wiem, czy lecząc go przedłużałam mu życie, czy zapewniałam ulgę, czy tylko przedłużałam cierpienie...
Delikatny, wrażliwy, cierpiący duszek mojego domu.
Nie żegnam tutaj Kacperka, bo on jest z nami chociąż go nie widzę.
W poniedziałek 25 lutego za Kacperkiem pobiegła Piratka. Kotka, która była z nami 18 lat. Bardzo boli.
Czy to znaczy, ze pozostały psy przeszły przez moje zycie niezauważalnie, że nie były kochane?
Nie, pamietam je, wspominam... Jednak ta trójka zmieniła moje życie i zostawiła odcisk łapy.
Do zobaczenia więc wszytkie moje psiaki. Wierzę, że kiedyś wyjdziecie naprzeciw, a Piratka zajmie swoje miejsce na ramieniu.
Do zobaczenia...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...