Jump to content
Dogomania

Nigdy więcej Psa....


Malwin91

Recommended Posts

[quote name='xxxx52'] Skoro mieszkasz przy ruchliwej ulicy ,a drzwi mogl ktos nie zamknac ,to nalezalo sie liczyc ,ze wczesniej czy pozniej moze dojsc do nieszczescia.[/QUOTE]
a potem piszesz
[quote name='xxxx52'] Milam 14 suczke sznaucerke glucha slepa i szla z moim mezem na lince , w mojej wiosce na spacer poboczem ulicy co jedzie auto 1x na godzine i wlasnie jednego dnia moja suczka ,wlasnie kiedy sasiad jechal tylko b.wolno 10km/H
chciala przejsc droge w poprzek i weszla pomiedzy kola auta,zostala lekko uderzona opona w glowe i po ratowaniu u wet umarla ,miala wylew w glowie.[/QUOTE]

skoro piszesz do chłopaka że należało się liczyć z tym że go auto potrąci, to dlaczego ty tego nie brałaś pod uwagę w swoim przypadku?
nie podoba mi się takie ocenianie innych że powinni uważać a samemu się tego nie robi
skoro pouczasz to przynajmniej mniej ku temu podstawy

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 462
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Balbina&F']Ciekawe co by zrobiły te tysiące psów w schroniskach bez ludzi? Kto by leczył zwierzaki, ratował im życie? Myślę,że miłość do psów nie wyklucza miłości do ludzi. Ja kocham ludzi mi bliskich i mojego psa. Nie kocham wszystkich psów ani wszystkich ludzi. Tak samo nie wszystkich ludzi szanuję. Ale nie wyobrażam sobie płakać po stracie psa i jednocześnie z zimną krwią przyjąć stratę mamy, dziecka czy kogoś bliskiego. Trochę normalności :)[/QUOTE]
Może faktycznie dziwnie to napisałam, ale chodziło mi o to, że nie szanuję tych ludzi, którzy nie lubią zwierząt nawet jeśli są w porządku, to nigdy nie będę miała do nich zaufania, wiem to z doświadczenia niestety. Akurat ja poznałam kilka takich osób co niby wobec ludzi są ok, a zwierząt nie lubią, wymieniłam z tymi osobami może kilka zdań, ale okazały się fałszywe i puste.

Link to comment
Share on other sites

ok, nie zrozumiałam :) Też nie lubię takich ludzi, nie mam do nich szacunku. Wiem ,ze dobre traktowanie psów potem przekłada się na dobre traktowanie ludzi :) Znam np. człowieka który jak był młody zostawił swojego pudelka w domu na 4 dni i pojechał sobie na wakacje nad morze. Przecież to był tylko pies :) Teraz to samo robi ze swoimi dziećmi, nie zajmuje się nimi, to tylko dzieci :) Nienawidzę stwierdzenia to tylko pies, a dzieciom wolno wszystko. Co nie znaczy ,ze nie lubię ludzi. I nie płakałabym po stracie kogoś bliskiego. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina&F']Trochę normalności :)[/QUOTE]

Normy każdy ma inne, więc raczej nie tędy droga.




Kocham zwierzęta (swoje bardziej, ale kocham wszystkie i nawet dla obcego zrobiłabym wiele) i kocham ludzi, ale tylko kilkoro swoich. Zmieszczą się na palcach jednej ręki, a i jeszcze kilka zostanie ;) To, fakt, jest inna miłość, ale jednak miłość.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']
Kocham zwierzęta (swoje bardziej, ale kocham wszystkie i nawet dla obcego zrobiłabym wiele) i kocham ludzi, ale tylko kilkoro swoich. Zmieszczą się na palcach jednej ręki, a i jeszcze kilka zostanie ;) To, fakt, jest inna miłość, ale jednak miłość.[/QUOTE]
I o to dokładnie mi chodziło, kocham zwierzęta i swoje i te obce więc tym obcym pomagam jak mogę, a jeśli o ludzi chodzi to kocham swoich bliskich i przyjaciół i to mi wystarczy ;-)

Link to comment
Share on other sites

Co oczywiście nie znaczy, że nie pomogłabym obcemu człowiekowi. Zamierzam regularnie oddawać krew, a nawet zapisać się jako dawca szpiku, choć każdy mi to odradza. Nie jestem bez serca w stosunku do ludzi ;) Ale jednak priorytety mam inne niż większość i nie przeszkadza mi to jakoś.

Link to comment
Share on other sites

Nie czytałam całości, napiszę tylko, co sama uważam.
Kwestia pogodzenia się z krótkowiecznością psa jest dla mnie kwestią dojrzałości. Jeśli mamy psa, który ma 16 lat i widzimy, że powoli gaśnie, to ja prywatnie wolę dać mu spokojnie odejść, niż zawodzić egoistycznie, ze jaka szkoda, ze nie moze żyć 30 lat - to boli, zasługuje na płacz i żal. No nie może, to cholernie boli, do tej pory tęsknię za moimi psami, które już odeszły, ale żyję ze świadomością, ze miały dobre, bezpieczne życie, że ja byłam im potrzebna, że inaczej by prawdopodobnie umarły jako młode psiaki, że kochałam i byłam kochana.
Postanowienie: nigdy więcej nie chcę psiaka, bo mi umarł jest takie samo, jak nigdy więcej się z nikim nie zwiążę, bo mi ostatni związek nie wypalił albo nigdy więcej seksu, bo ostatni partner był kiepski. Nie wiem, jak to nazwać - asekuracją? Głupotą? Nie wiem, nie mam pojęcia, ale to strasznie niedojrzałe, egoistyczne, smutne.

O psie pod kołami nie wspomnę, brak odpowiedzialności za własne zwierzę jest równie żałosny, jak twierdzenie o nieposiadaniu psa.

W kwestii religii - co za żałosne uogulnienie. To nie religia lub jej brak kształtuje człowieka, religia tylko ujmuje w słowa podstawowe zasady moralne, które i tak obowiązują. To, że ktoś ich nie przestrzega, to już kwestia indywidualna. Twierdzenie, ze katolicy to banda pedofili wskazuje, że uważasz, że jakieś 70-80% społeczeństwa uprawia seks z dziećmi, co o ile mi wiadomo jest błędną tezą. Sama jestem ateistką, ale potwornie wkurza mnie takie durnowate gadanie kogoś, kto usiłuje zwalić na jakąś grupę społeczną winę za swoje krzywdy.


Omry, bardzo Ci współczuję, wiem, jak kochałaś Małą, wiem, jak to boli, jak zobaczyłam Twój banerek, poryczałam się do monitora, a moja biedna matka prawie zawału dostała, jak to zobaczyła :|

Link to comment
Share on other sites

Ale każdy też ma prawo do własnych odczuć i skoro zbyt bardzo przeżył stratę psa to dlaczego nazywacie go głupim? Może ktoś miał chorego, agresywnego psa i nie chce drugi raz tego przechodzić? Rozmawiałam z kilkoma właścicielami bardzo schorowanych psiaków i oni już nie chcą kolejnego psa, bo po prostu boją się ,że spotka ich to samo. Być może pogląd zmieni się jak emocje opadną po stracie psa, a nawet jeśli nie- to uważam ,że każdy ma święte prawo do nie brania kolejnego psa jeśli nie czuje się na siłach żeby przez kolejne 12 lat poświęcić się psu i mimo wszystko dopasowywać swoje życie do zwierzaka...

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, mam na myśli pierwszy post w tym wątku - argumentacja, ze pies umiera, jest dla mnie głupia. Każdy umiera. Nie ma tu mowy o innych opcjach, jak agresja czy ciężka choroba, a jest tylko tekst, że pies żyje krótko, więc lepiej go nie mieć w ogóle. Dla mnie bzdura i głupota.
Mam prawo do takiej opinii, tak samo, jak ktoś inny ma prawo do własnych odczuć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']
Omry, bardzo Ci współczuję, wiem, jak kochałaś Małą, wiem, jak to boli, jak zobaczyłam Twój banerek, poryczałam się do monitora, a moja biedna matka prawie zawału dostała, jak to zobaczyła :|[/QUOTE]

Dziękuję za wsparcie. To naprawdę dużo daje, jeśli ma się świadomość, że nie jest się samemu ze swoim bólem.
A tak odnośnie tematu - poczyniłam właśnie pierwsze kroki w stronę adopcji psa, który najprawdopodobniej to właśnie na mnie czeka.
Taka.. dziwna ulga na mnie spadła..

Link to comment
Share on other sites

Wiem, jak mój Pucel umarł (nagle, a miał 5 lat), to już po 2 tygodniach był u nas nowy psiak z adopcji. Jakoś tak... Pomogło, przestałam wyć po nocach i myśleć o tym, jak mój ukochany pies cierpiał. Kogo planujesz adoptować?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Wiem, jak mój Pucel umarł (nagle, a miał 5 lat), to już po 2 tygodniach był u nas nowy psiak z adopcji. Jakoś tak... Pomogło, przestałam wyć po nocach i myśleć o tym, jak mój ukochany pies cierpiał. Kogo planujesz adoptować?[/QUOTE]

Ja też mówiłam, że jeszcze nie teraz, jeszcze czas, ale przecież znalazłam ją.. Z rozmowy z fundacją wychodzi, że to pies idealny do mojego stylu życia. I co? Teraz ma czekać w tym hotelu bez ludzia, aż ja się ogarnę?
Avril, taka koza jedna :) [URL]http://www.niechcianeizapomniane.org/opis-694-pies.html[/URL]


[quote name='Cockermaniaczka'][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG] strasznie mi przykro z powodu Twojej straty [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]
Musisz byc silna..Dla Ivana ktory zostal i dla psinki ktora chcesz adoptowac... Ja wierze w reinkarnacje i przeznaczenie[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] Trzymam kciuki za Ciebie[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG][/QUOTE]

Bardzo Ci dziękuję za wsparcie :)
Czasu już nie cofnę, najważniejsze, że teraz mogę dać dom psiakowi i mam nadzieję, że adopcja dojdzie do skutku. Trzeba się pozbierać i starać się myśleć racjonalnie..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina&F']Ciekawe co by zrobiły te tysiące psów w schroniskach bez ludzi? Kto by leczył zwierzaki, ratował im życie? Myślę,że miłość do psów nie wyklucza miłości do ludzi. Ja kocham ludzi mi bliskich i mojego psa. Nie kocham wszystkich psów ani wszystkich ludzi. Tak samo nie wszystkich ludzi szanuję. Ale nie wyobrażam sobie płakać po stracie psa i jednocześnie z zimną krwią przyjąć stratę mamy, dziecka czy kogoś bliskiego. Trochę normalności :)[/QUOTE]

z zimną krwią przyjęłam śmierć własnej matki i nie płakałam na jej pogrzebie.
ale po stracie psa rozkleję się jak głupia, wiem o tym tu i teraz.
i nie chodzi o to, że nie kochałam matki - kochałam daleko bardziej niż jakiegokolwiek psa w swoim życiu - ale o okoliczności, wewnętrzne reakcje, pewne normy wyniesione z domu. cierpienie zależy od sytuacji, nie stopnia zaangażowania czy miłości. nie uogólniajmy, to jest krzywdzące.

i tak jak ludzie są dla mnie gatunkiem ważniejszym niż psy, tak psom pomagam o wiele chętniej i więcej, bo są najzwyczajniej niewinne. podobny stosunek mam do dzieci, aczkolwiek dzieci to po prostu nie moje powołanie i zostawiam to mądrzejszym. uważam, że zwierzęta nie są odpowiedzialne za własne czyny, że winny jest tylko i wyłącznie człowiek, a one w żaden sposób nie mogą się upomnieć o pomoc - i dlatego chcę pomagać.
natomiast nie rozumiem - osobiście i prywatnie - uważania miłości do zwierząt za rzecz świętszą, większą, ważniejszą niż miłość do ludzi. ona jest najzwyczajniej w świecie łatwiejsza. jest prosta, prymitywna i banalna, jest łatwa do udźwignięcia, jest zdecydowanie mniej wymagająca. nie mówię, że przez to gorsza, ale zupełnie inna, na zupełnie innym poziomie, nieporównywalna z miłością wobec ludzi. samym zwierzętom też o wiele łatwiej przychodzi kochanie nas - bo najzwyczajniej w świecie są mniej skomplikowane.

przyjmuję do wiadomości, że są ludzie, dla których miłość ich psa i miłość do psa są na pierwszym miejscu, uświęcone, czyste, wyjątkowe. ale nigdy ich nie zrozumiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Ja też mówiłam, że jeszcze nie teraz, jeszcze czas, ale przecież znalazłam ją.. Z rozmowy z fundacją wychodzi, że to pies idealny do mojego stylu życia. I co? Teraz ma czekać w tym hotelu bez ludzia, aż ja się ogarnę?
Avril, taka koza jedna :) [URL]http://www.niechcianeizapomniane.org/opis-694-pies.html[/URL][/QUOTE]
koza istny cud, ośmielam się rzec. mam nadzieję, że wniesie w twoje życie mnóstwo radości, a tori już zawsze będziesz ciepło wspominać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hanako']koza istny cud, ośmielam się rzec. mam nadzieję, że wniesie w twoje życie mnóstwo radości, a tori już zawsze będziesz ciepło wspominać.[/QUOTE]

Też mam taką nadzieję :)
Gdy ją zobaczyłam, to było takie uderzenie jakby. No i już nie puściło. Mam nadzieję, że adopcja dojdzie do skutku i będę miała tę kozę w domu :)

Link to comment
Share on other sites

Avril jest absolutnie boska :)
Swoją drogą jest coś takiego, przynajmniej u mnie, ze w jakiś sposób obecnosć drugiego psa w domu ułatwia pogodzenie się ze stratą. Jakby nagle z dnia na dzień dom miał się stać tak totalnie pusty, to chyba bym nie podołała, a jak mam kogoś, kogo i tak trzeba nakarmić, wyprowadzić... Jest łatwiej, bo trzeba się zebrać. Tak samo było, jak umarła moja Babcia, miałyśmy trzy psy - gdyby nie one, siedziały byśmy i robiły wielkie nic, tylko wyły. A tak trzeba było wstać, wyjść, zająć się i jakoś poszło. I na dodatek dwa tygodnie po śmierci Babci najstarsza suka dostała udaru z żalu i potem był miesiąc leczenia, stawiania jej na nogi. Po pół roku w końcu umarła na zawał w czasie upałów i znowu był ból, ale dwa pozostałe psy utrzymały nas w pionie. A po miesiącu, chyba siłą rozpędu, rozstałam się z moim ówczesnym facetem, co znowu bardzo bolało i znowu te psy jako plasterki na duszę. Bez nich bym nie dała rady.
Półtora roku temu na dwa tygodnie przed onkologiczną operacją mojej mamy też była akcja z psami. Bardzo się bałyśmy tamtej operacji, bo nie było wiadomo, co z niej wyjdzie - złośliwy, niezłośliwy? No stres ogromny, więc co? Znalazłyśmy równolegle dwa szczeniaki i w domu wylądowały cztery psy, była wielka akcja szukania im domów i jakoś ten straszny czas zleciał. Gabryśka poszła do nowego domu na dwa dni przed zabiegiem mamy, który to okazał się w miarę szybki, rakj wyszedł niezłośliwy, a miałyśmy za to satysfakcję, ze dwa dzieciaki uratowane. Dla mnie psy są naprawdę jak terapia na wszystko, pomagają się zebrać, motywują, utrzymują dyscyplinę, zmuszają do rozsądnego zachowania, do zachowania spokoju.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Avril jest absolutnie boska :)
Swoją drogą jest coś takiego, przynajmniej u mnie, ze w jakiś sposób obecnosć drugiego psa w domu ułatwia pogodzenie się ze stratą. Jakby nagle z dnia na dzień dom miał się stać tak totalnie pusty, to chyba bym nie podołała, a jak mam kogoś, kogo i tak trzeba nakarmić, wyprowadzić... Jest łatwiej, bo trzeba się zebrać. Tak samo było, jak umarła moja Babcia, miałyśmy trzy psy - gdyby nie one, siedziały byśmy i robiły wielkie nic, tylko wyły. A tak trzeba było wstać, wyjść, zająć się i jakoś poszło. I na dodatek dwa tygodnie po śmierci Babci najstarsza suka dostała udaru z żalu i potem był miesiąc leczenia, stawiania jej na nogi. Po pół roku w końcu umarła na zawał w czasie upałów i znowu był ból, ale dwa pozostałe psy utrzymały nas w pionie. A po miesiącu, chyba siłą rozpędu, rozstałam się z moim ówczesnym facetem, co znowu bardzo bolało i znowu te psy jako plasterki na duszę. Bez nich bym nie dała rady.
Półtora roku temu na dwa tygodnie przed onkologiczną operacją mojej mamy też była akcja z psami. Bardzo się bałyśmy tamtej operacji, bo nie było wiadomo, co z niej wyjdzie - złośliwy, niezłośliwy? No stres ogromny, więc co? Znalazłyśmy równolegle dwa szczeniaki i w domu wylądowały cztery psy, była wielka akcja szukania im domów i jakoś ten straszny czas zleciał. Gabryśka poszła do nowego domu na dwa dni przed zabiegiem mamy, który to okazał się w miarę szybki, rakj wyszedł niezłośliwy, a miałyśmy za to satysfakcję, ze dwa dzieciaki uratowane. Dla mnie psy są naprawdę jak terapia na wszystko, pomagają się zebrać, motywują, utrzymują dyscyplinę, zmuszają do rozsądnego zachowania, do zachowania spokoju.[/QUOTE]

Mam nadzieję, że u mnie to też podziała jak miód na serce. Będzie trochę pracy z tym młodym szkrabem tym bardziej, że podobno charakterek ma i energiczna bardzo :) Ale to dobrze. Jutro o szóstej wyjazd do Łodzi :) Trzymajcie kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Ja po uśpieniu wcześniejszego psa miałam rok przerwy.
Bolało.
Nie chciałam psa, ale przynieśli mi go i znudził się osobie dla której miał być więc wiadomo komu trzeba wcisnąć.
Kazałam go oddać bo to zezowate jakieś i po co mi pies, w dodatku wielkości niedużej świnki morskiej był, myślałam, że ja tego nie wezmę.
Teraz nie wiem jak mogłam nie chcieć mojego pulpeta kochanego.
A druga już z rozpędu, telefon pekińczyk biega przy ulicy i zaraz wpadnie pod samochód, weźmiesz?
Nijak nie planowałam drugiego ale powiedziałam, że biorę.
No i zostałam właścicielką przerażonego, drżącego i zaślinionego chuderlaka z kołtunkami i wyłupiastymi oczami.
Właśnie 3 lata mija od kiedy chudzina się pojawiła.
Lizusy nie z tej ziemi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WEIMAR']a potem piszesz


skoro piszesz do chłopaka że należało się liczyć z tym że go auto potrąci, to dlaczego ty tego nie brałaś pod uwagę w swoim przypadku?
nie podoba mi się takie ocenianie innych że powinni uważać a samemu się tego nie robi
skoro pouczasz to przynajmniej mniej ku temu podstawy[/QUOTE]
gdzie tu pouczanie weimar ?moglam nie pisac ,moglam jakas sensacyjna super historyjke wymslec to by bylo ,ze sie chwale,a pisze prawde to pouczam ,
czy ty przeczytalaj uwaznie ze zrozumieniem
moj pies szedl ulica z mezem na lince ,poniewaz byl gluchy i slepy ,nagle chcial przejsc ulice i to byly sekundy ,sasiad jechal wolniutko gdyz dojezedzal do krzyzowki .To moglo sie stac w kazdej chwili gdyz piesek nie widzial i nie slyszal.Nosic psa nie nosilam ,ani we wozku dzieciecym nie wozilam.To moglo sie stac przez 4 lata gdyz od czeterech lat piesek byl gluchy i slepy.O co tobie chodzi.ja nie mam pretensji do mezaa ty masz ?
ten pudelek moglo sie zawsze nieszczescie przydazyc jak drzwi byly otwarte,a dom znajdowal sie przy ulicy.
wiec nie rozumiem o co chodzi
Nilkt byl nie winny ani moj maz ,ani ten opiekun pudla

Link to comment
Share on other sites

Sorry, że wtrącę bo to jakiś stary temat ale nigdzie w Piśmie Świętym nie ma napisane, że pies nie ma duszy.
Jest co prawda powiedziane, że dusza ludzka jest nieśmiertelna natomiast nic nie ma o psiej bo nikt nie pytał w tamtych czasach. Zwierzę nie rozróżnia dobra od zła w sensie przykazań jest przecież takie jak się je wychowa.
Dla ludów Bliskiego Wschodu psy były nieczyste, ponieważ roznosiły choroby, pasożyty, urzędowały na śmietnikach, mnożyły się na ulicach a nie było leków na robale ani szczepionek.
Na pewno lepiej były traktowane charty jako psy myśliwskie i cenione były przez pasterzy owczarki ponieważ pomagały one człowiekowi zapanować nad stadem owiec.
Pan Jezus zresztą też znalazł większe zrozumienie wśród pastuszków niż bogaczy.
Ponadto jest napisane w Apokalipsie, że w morzach wyginie część zwierząt w tym także tych, które ,, mają duszę". Które zwierzęta Św. Jan miał na myśli tego nie wiadomo, przypuszczam ( nie jestem teologiem) że pewnie te ,, mądrzejsze"- ssaki morskie.
Zanim się naskoczy na wszystkich katolików za to, że jakiś burak źle potraktował psa to trzeba się zastanowić, bo wynika to z braku empatii , złego wychowania, prymitywizmu a nie nakazu religijnego. To przecież chrześcijaństwo zapoczątkowało erę nieskładania ofiar ze zwierząt ! Wielu świętych w tym chyba najbardziej znany św. Franciszek z Asyżu dostrzegał w zwierzakach braci mniejszych a nie rzecz, którą można bestialsko pozbawić życia, bez uzasadnienia konieczności zdobycia pożywienia.
W książeczkach do nabożeństwa ( szczególnie wydaniu dla dzieci i młodzieży) w rozdziale dotyczącym rachunku sumienia przed Spowiedzią jest przynajmniej jedno zdanie w rodzaju : czy nie dręczyłem zwierząt?
Po za tym do autora tematu. Owszem kierowca źle postąpił rozjeżdzając z premedytacją psa i mogłeś to zgłosić z ustawy o ochronie zwierząt.Przykre to co spotkało Twojego pudelka,ale Ty też nie jesteś bez winy bo puszczanie psa bez smyczy przy jezdni jest zabronione ze wzgl na stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym ( gdyby ktoś ostro zahamował wypadek gotowy albo by wpadł na chodnik i zabił przechodniów) i dla samego zwierzęcia.

Edited by ruda megi
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...