Jump to content
Dogomania

pies w lesie


sebol77

Recommended Posts

Właśnie jestem po lekturze Ustawy Prawo Łowieckie i polecam, szczególnie :
"art.30.1. W przypadku nieusprawiedliwionego niezrealizowania rocznego planu łowieckiego dzierżawcy obwodów łowieckich obowiązani są do udziału w kosztach [B]OCHRONY LASU PRZED ZWIERZYNĄ.[/B]..."- tak, dokładnie! Nareszcie rozumiem do czego są powołani mysliwi: do ochrony lasu przed zwierzyną.:crazyeye::crazyeye::crazyeye: Tylko czy jest instytucja do ochrony nas przed mysliwymi.
PS "nieusprawiedliwione niezrealizowanie" to po prostu zbyt mały odstrzał
Nic dodać nic ująć- wszystko jasne

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 254
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE]No cóż nie jest tez tak do końca - że nie jest karalny nieuzasadniony odstrzał. Ostatnio gdzies w Polsce była sprawa związana z zastrzeleniem psa w lesie na oczach właściciela.[/QUOTE]

Oczywiscie, ze mysliwy nie ma prawa zastrzelic mojego psa, gdy ten jest ze mna na spacerze. O ile mi wiadomo, mysliwym wolno strzelac jedynie do zwierzat zdziczalych - a na takiego moj zadbany golden w jaskrawopomaranczowej obrozy z pewnoscia nie wyglada.
Powiedz mi jednak, co mi z tego, ze jest to czyn karalny, jezeli mysliwy zastrzeli mi psa? Oczywistym jest fakt, ze w takiej sytuacji (odpukac, wypluc i takie tam) nie spoczelabym, dopoki taki czlowiek nie pozalowalby, ze kiedys postanowil zostac mysliwym i uprzykrzylabym mu zycie jak to tylko mozliwe, ale psa mi to nie zwroci, a to on - a nie przepisy, moje prawa, chec zemsty itp. - jest dla mnie najwazniejszy.
Mnie chodzi o jakies - zludne, ale jednak - poczucie bezpieczenstwa. Puszczajac psa w lesie godze sie na kare, jaka za to przewiduja przepisy (podobnie jak przekraczajac dozwolona predkosc nie mam nic przeciwko mandatowi i punktom karnym, gdy zdarzy sie, ze zlapie mnie policja - moje ryzyko) - ale nie na strzelanie do niego. Nawet jesli zastrzelona przez mysliwego wyzlica Neli, czarny cocker w czerwonej obrozce czy goldenka nieopodal ogrodzenia to odosobnione przypadki, to jest dla mnie skandalem fakt, ze cos takiego w ogole ma miejsce.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE](podobnie jak przekraczajac dozwolona predkosc nie mam nic przeciwko mandatowi i punktom karnym, gdy zdarzy sie, ze zlapie mnie policja - moje ryzyko)[/QUOTE]

Przekraczając dozwoloną prędkośc godzisz się nie tylko na to że zapłacisz przewidziany za ten czyn mandat, ale również na to że nie zdążysz wyhamowac i zabijesz psa lub dziecko które Ci nagle wyskoczy przed maskę. Wina będzie obopólna podobnie jak w przypadku zastrzelenia psa biegającego po lesie a nie wykazującego objawów zdziczenia. Tylko czy mozna porównywać dziecko do psa???

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Przekraczając dozwoloną prędkośc godzisz się nie tylko na to że zapłacisz przewidziany za ten czyn mandat, ale również na to że nie zdążysz wyhamowac i zabijesz psa lub dziecko które Ci nagle wyskoczy przed maskę. Wina będzie obopólna podobnie jak w przypadku zastrzelenia psa biegającego po lesie a nie wykazującego objawów zdziczenia. Tylko czy mozna porównywać dziecko do psa???[/QUOTE]

Mars, nie zaprzeczysz chyba, ze przepisy mowia wyraznie: strzelac mozna do psa, ktory wykazuje oznaki zdziczenia. Nie wiem, czy prawo stanowi o tym, co robic w razie watpliwosci (na logike: odstapic od zastrzelenia psa).

Prowadzenie samochodu generalnie wiaze sie z ryzykiem pozbawienia kogos zycia, nawet przy jezdzie zgodnej z przepisami, ale czy to oznacza, ze nie nalezy wsiadac do auta? Potracilam w swojej "karierze" kierowcy dwa psy i kota - akurat wtedy nie lamalam przepisow, bo jechalam prawidlowo (we wszystkich trzech przypadkach ok. 50 km/h w terenie zabudowanym), przepisy "zlamaly" zwierzeta, bo wtargnely na droge.

Jezeli potrace czlowieka czy zwierze jadac z niedozwolona predkoscia, to w okreslonych okolicznosicach poniose za to stosowna, przewidziana przepisami kare. Puszczajac psa w lesie godze sie na kare, ale - o ile mi wiadomo - przepisy przewiduja kare grzywny, nie kare smierci dla mojego psa. Nie rozumiesz tego, ze mysliwemu w swietle prawa po prostu nie wolno zastrzelic takiego psa? To nie jest wypadek przy pracy czy przypadek, to swiadoma decyzja takiego mysliwego. Przypadki zastrzelenia psow bedacych na spacerach z wlascicielami dowodza, ze mysliwi maja przepisy w glebokim powazaniu i to wlasnie mnie boli.

edit:
To moze nie brzmi zbyt logicznie, bo tak samo mnie nie wolno przekraczac predkosci na drodze (i wlazic na droge w miejscach niedozwolonych), jak mysliwemu strzelac do psow, ktore nie wykazuja oznak zdziczenia. Jedno i drugie sie zdarza, zaluje tylko, ze wyobrazni czesto brakuje zarowno kierowcom, jak i mysliwym. Nie wiem, kto ma prawo sciagac kary od spacerowiczow lamiacych przepisy, ale chyba korzystniej byloby zgarnac pare stow za mandat niz "puknac" Bogu ducha winnego burka?

Nie jestem przeciwna mysliwym jako takim i ich hobby (sama mam psa mysliwskiego, ktoremu zdarza sie cwiczyc na martwych zwierzakach, jem mieso i tak dalej), jestem przeciwna ludzkiej glupocie, brakowi wyobrazni i okrucienstwu. A takze temu, ze mysliwy w konfrontacji ze zwyklym spacerowiczem i jego psem ma zdecydowanie wiecej praw.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Nie rozumiesz tego, ze mysliwemu w swietle prawa po prostu nie wolno zastrzelic takiego psa? To nie jest wypadek przy pracy czy przypadek, to swiadoma decyzja takiego mysliwego. Przypadki zastrzelenia psow bedacych na spacerach z wlascicielami dowodza, ze mysliwi maja przepisy w glebokim powazaniu i to wlasnie mnie boli.[/QUOTE]

Jakbyś przeczytała moje wpisy od początku postu to byś mój poglad na strzelanie do takich psów znała...

Link to comment
Share on other sites

Guest Msand

Ja stwierdziłam jedynie fakt nieuzasadnionego użycia broni - jest to czyn karalny o znamionach przestepstwa (nie jest wykroczeniem). Musiałabym też sprawdzić jak jest z prawem użycia broni, ale zdaje się wszelkie wiatrówki, inna broń strzelecka jest traktowana jako broń biała - zatem nie dochodzi do czynu karanego jak przy użyciu broni palnej - czyli bardziej restrykcyjnej i karanej ograniczeniem wolności. Dodatkowo - strzał oddany do zwierzęcia jest niestety u nas traktowany "lightowo" bo zezwala na to ustawa o ochronie zwierząt i kolejne delegatury do rozporządzeń, związanych z utrzymywaniem zwierząt. Idąc dalej - czyn karalny związany z nieuzasadnionym użyciem broni jest wyznacznikiem dla koła łowieckiego o wydalenie z koła, itp. (choć tego nie jestem pewna). No cóż posiadanie broni białej nie jest obarczone pozwoleniem na brón palną - a tym samym nie posiada zaostrzonych restrykcji. Natomiast obowiązują jak najbardziej paragrafy z KPK tyle, że wymiar sprawiedliwośći w tym aspekcie jest o wiele lżejszy niż ma to miejsce przy oddaniu strzału do człowieka. Często sądy potrafią potraktowac taki przypadek jako niską szkodliwość społeczną. Dodatkowo człowiek używający broni do odstrzału np. naszego psa może wykazać (jeżeli nei mamy świadków naocznych zdarzenia), że użycie broni było uzsadnione atakiem psa na jego osobę.
Jakby nie rozpatrywac kolejnych rozporządzeń i paragrafów - doopa z tyłu.

Zatem pozostają jedynie roszczenia z powództwa cywilengo i tyl, bo sprawiedliwej kary się nie doczekasz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Msand']A ktoś z was czytał rozporządzenia na temat powoływania i działalności kół łowieckich? Warto by było. Co do polowań na prywatnej własności - babycakes dla mnie jest to nierealne. Po pierwsze wejście na teren oznakowany: "własność prywatna" jest traktowane jako nie nawet wykroczenie, ale zdaje się przestępstwo (musiałabym sprawdzić) - jest to naruszenie własności i traktowane jako wtargnięcie intruza na teren zastrzeżony. Odstrzał zwierząt na terenie prywatnym może być uzasadniony w sytuacji, gdy na danym terenie np. znajduje się osobnik z wścieklizną stanowiący zagrożenie sanitarne (epidemiologiczne).
Jesli chodzi o dowolne strzelanie do zwierząt ... No cóż nie jest tez tak do końca - że nie jest karalny nieuzasadniony odstrzał. Ostatnio gdzies w Polsce była sprawa związana z zastrzeleniem psa w lesie na oczach właściciela.[/quote]

co rozumiesz poprzez "teren oznakowany, własnośc prywatna"? Chyba nie tabliczkę a ogrodzenie, tyle że wtedy tabliczka już potrzebna nie jest.
Osobiście hobby polegające na zabijaniu zwierząt nawet jeśli sie je wcześniej zimą podkarmiło, uważam za chore, ale to już moje zdanie. Rozumiem przymusowe odstrzały przez leśniczych. Ale czerpanie z tego przyjemności, z gustami sie nie dyskutuje więc na tym temat zakończę.
Mnie chodzi o prosta sprawę, mam psa, mieszkam w mieście i mimo że to jego obrzeża praktycznie nie mam możliwości by go spuścić ze smyczy. Więc zostaje wyjazd za miasto, no i tu się zaczyna problem, w zasadzie nigdzie nie mam gwarancji że jakiś nadgorliwy myśliwy nie zabije mi psa, nawet na własnej działce. Te 200 m od zabudowań to jakaś kpina, jak się to ocenia, "na oko", myśliwy zna rozkład wszystkich budynków w okolicy, co to znaczy że pies jest zdziczały, biegnie po lesie? Czy pies z obroża lub szelkami zostanie tak potraktowany czy też nie, ocena sytuacji to widzimisię myśliwego? Gdyby myśliwi nie polowali na terenach prywatnych to musieliby jeździć gdzieś w okolice Myślenic. Bliżej Krakowa albo rezerwaty albo w większości tereny prywatne. To co pozostaje to jeździć w dolinki, narażam sie na mandat ale przynajmniej wiem że wrócę z żywym psem.
A tak na marginesie, wiesz ile rocznie jest odstrzeliwanych psów? Ciekawe jaki jest odsetek pomyłek.

Pzdr

Link to comment
Share on other sites

Jeśli KAŻDY pies w lesie jest zagrożeniem dla zwierzyny i może być odstrzelony - to ja proszę aby policja aresztowała KAŻDEGO groźnie wyglądajacego osiłka bo może pobić a no i zgwałcić (przecież znalazł sie w złym miejscu, o złej porze i na dodatek ma "narzędzie" zbrodni). :diabloti:
Chyba że mam mniej praw niż zając

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tdew']A tak na marginesie, wiesz ile rocznie jest odstrzeliwanych psów? Ciekawe jaki jest odsetek pomyłek.

Pzdr[/quote]
W r.1995 po raz ostatni został sporządzony raport dotyczący ilości odstrzelonych psów. Wynikało z niego, że myśliwi zabili wówczas 80 tysięcy psiaków.... Obecnie takie raporty obejmuja jedynie liczbę "zauważonych problemów" :cool1:
Źródło:
[URL]http://przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1295&Itemid=58[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam o prawie strzelania do psów z jednym z czynnych obrońców przyrody. Powiedział mi on, że myśliwi, zgodnie ze swoim prawem strzlania do psów, zabijają także wilki, niby przez pomyłke... a jest to gatunek pod ochroną, ale przecież dla myśliwego szkodnik, bo zabija sarny, jelenie....To samo tyczy się żbików, ginącego gatunku naszego leśnego kota, mylonego z kotem domowym:shake:

Link to comment
Share on other sites

Jak zna przypadek zastrzelenia wilka przez pomyłkę to niech to zgłosi na Policję i niech przestępca będzie ukarany. A jak nie zna to niech nie wymysla i nie rozsiewa durnych plotek.
PS. A co ten "czynny obrońca przyrody" robi CZYNNIE aby uchronic dzikie zwierzęta od tych wałęsających się psów???

Co do artykułu... 80 tysięcy wałęsających się psów... 80 tysiecy psów stanowiących zagrożenie dla wolnozyjących zwierząt tych chronionych i tych niechronionych. A to oczywiście tylko procent wszystkich wałęsających się psów. Toż ich więcej jak najczęściej spotykanego naturalnego drapieżnika - lisa...

Link to comment
Share on other sites

Mars, wałęsające się czy nie wałęsające się... a może zagubione? może porzucone w lesie? Tego nie wiemy. Podobno przepisy mówią, że wolno strzelać do psów "zdziczałych". Gdyby 80 tys. psów to był tylko ułamek zdziczałych psów w naszych lasach, to mielibyśmy tysięczne watachy w każdym lesie.
A co strzelania do wilków, skoro myśliwy potrafi się pomylić i zastrzelić kolegę, to chyba może też się pomylić i strzelić do wilka?

Link to comment
Share on other sites

[quote]A co strzelania do wilków, skoro myśliwy potrafi się pomylić i zastrzelić kolegę, to chyba może też się pomylić i strzelić do wilka?
[/quote]
Owszem różne przypadki chodza po ludziach. Ale co innego pomylić a co innego rozsiewać ploty że "niby przez przypadek". Jeden taki kiedyś w niebieskim mundurku pomylił weta z tygrysem inny z tej samej branży pomylił pociski gumowe z ołowianymi. Może Policji zabrać broń skoro się mylą?

Link to comment
Share on other sites

A mnie się zdaje, że każdy ma trochę racji, z jednej strony zdziczałe psy, które biegają samopas po lasach i łąkach, z drugiej, opisywane sytuacje to z reguły przypadki, kiedy myśliwy Z PREMEDYTACJĄ, wiedząc doskonale, że pies jest w pobliżu właściciela "strzelą sobie" bo po prostu lubią zabijać. Starczy poczytać artykuł na stronie głównej dogomanii... Osobiście puszczam psa, puszczałem i będe puszczał w lesie, o ile tylko wiem, że mam nad nim kontrolę... Nad swoimi zawsze miałem więc... :evil_lol:.
Takie "strzelanko" do ruchomego celu nie ma nic wspólnego z poszanowaniem prawa ani ochroną zwierząt... W dodatku pies jest bezbronny wobec strzelby... Ja się jakoś nie boję PANA MYŚliwego... dla mnie jak i pewnie dla wielu, pies to członek rodziny... Gdyby ktoś zastrzelił członka mojej rodziny... reakcja byłaby podobna... Najmniej drastyczne zachowanie, jakie przychodzi mi w tym momencie do głowy to powybijane wszystkie zęby i kilka miesięcy w szpitalu... Taaak, to też brak poszanowania dla prawa... ale .. jak Kuba bogu...
Aż się zjeżyłem :)
POzdrawiam Dogomaniaków

Link to comment
Share on other sites

Przebrnęłam przez cały wątek i napisze coś z własnego podwórka, za domem posiadamy ok 8 ha ziemi, czasami sie zdarza, że moje dwie białe samoyedki bez pozwolenia wyjdą zza ogrodzenie na spacerek i kiedyś po takim samowolnym oddaleniu , wpada do nas myśliwy dosłownie z krzykiem, że jak jeszcze raz zobaczy na łące moje psy to je zastrzeli, bo ma takie prawo ( oczywiście łąka jest moja), zaczęła sie przepychanka słowna ,bo tu biały pies i ślepy by zobaczył ,że to nie dziki i nie bezpański a on mi wciska ,że on może go uznać za takiego, wiec my z takim tekstem do niego ,ze niech próbuje szczęścia ,a ja za zastrzelenie rasowej suki, znajdujacej nie niedaleko domu ,podam go do sadu z powództwa cywilnego i wylicze mu watrość hodowlaną :średnia ilość szczeniąt w miocie ,razy lata ,razy cena ( pomogła mi w tym koleżanka tegoż pana po fachu ;))i tak jakby poskutkowało bo już wiecej nie miałam ,żadnych nieprzyjemnosci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonia']Przebrnęłam przez cały wątek i napisze coś z własnego podwórka, za domem posiadamy ok 8 ha ziemi, czasami sie zdarza, że moje dwie białe samoyedki bez pozwolenia wyjdą zza ogrodzenie na spacerek i kiedyś po takim samowolnym oddaleniu , wpada do nas myśliwy dosłownie z krzykiem, że jak jeszcze raz zobaczy na łące moje psy to je zastrzeli, bo ma takie prawo ( oczywiście łąka jest moja), zaczęła sie przepychanka słowna ,bo tu biały pies i ślepy by zobaczył ,że to nie dziki i nie bezpański a on mi wciska ,że on może go uznać za takiego, wiec my z takim tekstem do niego ,ze niech próbuje szczęścia ,a ja za zastrzelenie rasowej suki, znajdujacej nie niedaleko domu ,podam go do sadu z powództwa cywilnego i wylicze mu watrość hodowlaną :średnia ilość szczeniąt w miocie ,razy lata ,razy cena ( pomogła mi w tym koleżanka tegoż pana po fachu ;))i tak jakby poskutkowało bo już wiecej nie miałam ,żadnych nieprzyjemnosci.[/quote]

Do jasnej ch.........:angryy::angryy::angryy: Skoro łąka jest Twoja, to mozesz tam trzymac nawet tygrysy bengalskie i nikomu nic do tego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:angryy::angryy::angryy::angryy:
Juz mnie to denerwuje!!!!!!!!!!! Ja mieszkam blisko lasu (baaaaaaaardzo blisko) i zawsze chodziłam tam z psem na spacery. Pare razy mnie straszono, ze mi psa odstrzela, bo bez smyczy (jest tu paru nadgorliwców) TYLKO ZE TO BYL BIALY PUDELEK TOY O WYGLADZIE KANAPOWCA, FRYZURKA, CZERWONE SZELECZKI(o wadze niecałe 2 kg) ktory bał sie oddalac na wiecej niz 10 metrów. (Na wsi był obiektem pośmiewiska i kpin, ten fakt tez został wykorzystany. Dodatkowo prawie nikt inny nie wychodzi tu z psami na spacery). I tak mnie straszono. Z czystej złośliwosci i z checi poparzenia sobie, jak sie w mojej bezsilnosci denerwuje. Pewnie by mojego psa nie zastrzelił (idiota trzeba by było byc), ale postraszyc mnie mógł, bo był w prawie (pies to pies, niewazne pudel czy owczarek) a ja sie tak fajnie złościłam. Nawet gdybym usiłowała postraszyc go interwencją - w końcu to grozba - to nie moge, bo w teroii to ON MA RACJE. W koncu taki grozny ZDZICZALY PUDELEK. TOY. Czy to nie jest smieszne?!!! To juz ja jestem bardziej niebezpiezna dla zwierzyny niz Milcia. Tera mam yorka - zobaczymy co bedzie. Dla wiadomosci wszystkich - bede go spuszczac w lesie, bo bedzie intensywnie przeszkolony w zakresie posłuszenstwa. Nie pozwalam szczekac bez uzasadnienia ani sie oddalac, juz teraz uczy sie przychodzic na zawolanie. I niech mi ktos teraz powie, ze chodzac z moimi szkrabami do lasu łamie prawo.

A jak leśne zajace wtargnely kiedys na nasz OGRODZONY teren i obzarły świezo posadzone drzewka o wartosci kilku tys. zł to do dzis sie odszkodowania doprosic nie mozemy. Czyli w jedna strone prawo dziala (hurrrra! zastrzelmy wypieszczonego pudelka na spacerze w lesie), a druga to juz nie?!

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Do jasnej ch.........:angryy::angryy::angryy: Skoro łąka jest Twoja, to mozesz tam trzymac nawet tygrysy bengalskie i nikomu nic do tego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:angryy::angryy::angryy:: angryy:
[/QUOTE]

Ale dziko zyjąca zwierzyna którą by te psiaki mogły pogonić. W sumie każde pole czy łąka jest czyjeś...

[QUOTE]A jak leśne zajace wtargnely kiedys na nasz [B]OGRODZONY [/B]teren i obzarły świezo posadzone drzewka o wartosci kilku tys. zł to do dzis sie odszkodowania doprosic nie mozemy. Czyli w jedna strone prawo dziala (hurrrra! zastrzelmy wypieszczonego pudelka na spacerze w lesie), a druga to juz nie?!
__________________
[/QUOTE]

A za co Ty chcesz odszkodowanie skoro jak sama mówisz teren jest ogrodzony, czyli zamknięty dla mysliwych którzy na te zające by tam mogli polować? To jak niby oni mają Ci ten sad ochronic od zajęcy? Zresztą od zajęcy chyba zgodnie z ustawa odszkodowanie nie przysługuje, tylko dziki i jelenie...

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Mars, być może są etyczni myśliwi. Tacy, którzy zabijają z konieczności, nie dla rozrywki.
Ale jak na razie cześciej słyszę i czytam o takich:
[URL]http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,4041845.html[/URL]

Mojej przyjaciolce zastrzelono psa na jej placu budowy, 10 m od domu. 60 metrow od ruchliwej szosy.Omal przy okazji nie postrzelono jej ojca, ktory stanąl w otwartych drzwiach slyszac szczekanie psa.

Nie umiem darzyc mysliwych sympatia.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MARS']Jak zna przypadek zastrzelenia wilka przez pomyłkę to niech to zgłosi na Policję i niech przestępca będzie ukarany. A jak nie zna to niech nie wymysla i nie rozsiewa durnych plotek.
PS. A co ten "czynny obrońca przyrody" robi CZYNNIE aby uchronic dzikie zwierzęta od tych wałęsających się psów???
[/quote]

Na naszym terenie nie ma problemu z wałęsającymi się psami.Nie ma głodnych, zdziczałych watah, sarny poza okresem ochronnym giną z rąk kłusowników-ludzi, nie psów.
Są natomiast wilki, a przy zastrzelonym drapieżniku myśliwy nie zostawia swojej wizytówki, i to nie są plotki, takie pomyłki sie zdarzają, przypadkiem, czy nie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MARS']

A za co Ty chcesz odszkodowanie skoro jak sama mówisz teren jest ogrodzony, czyli zamknięty dla mysliwych którzy na te zające by tam mogli polować? To jak niby oni mają Ci ten sad ochronic od zajęcy? Zresztą od zajęcy chyba zgodnie z ustawa odszkodowanie nie przysługuje, tylko dziki i jelenie...[/quote]

No i właśnie, dziki i jelenie, zajace to juz cacy - a w odwrotna strone prawo nie dotyczy tylko odstrzeliwania np. psow mysliwskich zdziczalych i bez nadzoru, ale teoretycznie takze pekinczyka idacego na spacer po lesie.

Zeby bylo jasne - nie mam pretensji do mysliwych, bo nie oni (chyba:evil_lol:) mi drzewka obzarli, ale te zajace to tez nie byly moje prywatne (bo tylko w takim razie nie mogłabym miec pretencji). Tylko tak na zdrowy rozum - wtargnely na wlasnosc prywatna i narobily szkod. I w porzadku, nikt nie ponosi odpowiedzialnosci. A jak pies "wtargnąłby" na ta sama własnosc i np. takiego zajaca pogonil, a nie daj Boze dopadł i zabil - to juz kryminal i psa najlepiej zastrzelic. Tak?

Link to comment
Share on other sites

Ad Mrzewińska
Widziałaś ten film? Film drastyczny jak każdy na którym pokazuje się zabijanie, równie dobrze mogę nagrać pracując w rzeźni drastyczny dla większości osób film pokazujący ogłuszanie czy skrwawianie, mimo że tam wszystko będzie zgodnie z prawem. Widziałem ten film, było o nim mocno dyskutowane na łowieckim forum. Celem filmu było pokazanie pracy psów na postrzałku. Psy bynajmniej tego dzika nie roszarpywały. Jeden jag wisiał na sukni, dwa alpejczyki jeno oszczekiwały. Było to nagranie z polowania zbiorowego. Oczywiście ten film nie powinien się ukazac na ogólnodostępnym serwerze i za to jego autorzy powinni ponieśc konsekwecje. Również można mieć wiele dożyczenia od osoby która próbowała dzika nieudolnie skłuc nożem, oraz do osób które psy podjudzały głosem, aczkolwiek wątpię aby te psy słyszały kogokolwiek podczas przytrzymywania tego dzika. Dostrzelić tego dzika było nie sposób, gdyż mozna było przy okazji postrzelić któregoś z psów. Zabrać psy aby dostrzelic go, lub też jeśli nie ma kto zabrac psów - skłuc kordelasem, też nie wolno gdyż regulamin polowań wyraźnie zabrania ze względów bezpieczeństwa ruszenia się z wyznaczonego stanowiska do czasu zakończenia pędzenia. Jedyny wyjątek to udzielanie pomocy myśliwemu. Myślę że dla osób będących naocznymi świadkami tej sceny też widok do przyjemnych nie należał.

Link to comment
Share on other sites

Ad Hania:)
Do psów ganiających zające na ogrodzonym terenie twego sadu żaden myśliwy doczepic sie nie może. Kiedys był nawet taki przepis że na terenie sadów i szkółek wolno było strzelac zające cały rok, ale już kilka lat temu go skreślili...

Link to comment
Share on other sites

Mars, filmu nie widziałam, na polowaniach się nie znam, ale napisz wyraźnie: myśliwi spartaczyli robotę!

[quote name='MARS'] Celem filmu było pokazanie pracy psów na postrzałku. Psy bynajmniej tego dzika nie roszarpywały. Jeden jag wisiał na sukni, dwa alpejczyki jeno oszczekiwały. [/quote]
Chyba nikt nas psami nie panował, bo
[quote] Dostrzelić tego dzika było nie sposób, gdyż mozna było przy okazji postrzelić któregoś z psów. [/quote]

Myśliwi po prostu byli nieudolni:
[quote]Również można mieć wiele dożyczenia od osoby która próbowała dzika nieudolnie skłuc nożem, oraz do osób które psy podjudzały głosem, aczkolwiek wątpię aby te psy słyszały kogokolwiek podczas przytrzymywania tego dzika.
[/quote]
Do tego łamią regulamin:
[quote] regulamin polowań wyraźnie zabrania ze względów bezpieczeństwa ruszenia się z wyznaczonego stanowiska do czasu zakończenia pędzenia. [/quote] a przecież myśliwy musiał się ruszyć z miejsca by próbować nieudolnie dobić dzika?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...