Jump to content
Dogomania

OBSZCZEKIWANIE... jakie są konsekwencje?


socurek

Recommended Posts

[quote]jesli pies nie przychodzi na komende i nie masz linki czyli kontroli nad psem to w jaki sposob go odwolujesz do siebie?[/quote]
Proste. Sprawiam, żeby pies ode mnie nie odchodził. Wtedy nie musi przychodzić, bo już jest. Staję na głowie, żeby jego uwaga cały czas była skupiona na mnie. Wtedy obok nas może się dziać co chce a on i tak nie spojrzy w tamtą stronę. To mój sposób na kontrolę. A kiedy wiem, że coś może go przestraszyć (np. sąsiad) to trzymam na smyczy, daję komendę "siad" i egzekwuję. Czy tak się w końcu nauczy, że sąsiedzi nie stanowią dla niego zagrożenia? Zaproponowano mi gentle leader... ale chyba nie mam na tyle odwagi, żeby pozbyć się ot tak kagańca. Z drugiej strony przez kaganiec ciężko nagradzać smakołykami. Nie wiem, czy to być może, czy to tylko moje pobożne życzenie, ale wydaje mi się, że nawet jeśli chce kogoś obszczekać już dużo łatwiej mi go odwołać. Bardzo szybko zaniechał pogoni rowerzystki (poźną nocą-podkreślam, żeby nie było, że bestię puściłam samopas w miejscu pełnym ludzi) kiedy go przywołałam. Zawołany od razu zawrócił, kiedy już się wypuszczał na jakichś starszych panów. W klatce pięknie przepuścił panią z dzidziusiem, choć bez szczeknięcia się nie obyło, ale posadzony czekał grzecznie aż przejdą. I zadziwiająco spokojnie przepuścił wychodzących z klatki sąsiadów.
Na spacerach naprawdę sprawia wrażenie świetnie ułożonego i bezbłędnie wykonuje komendy. Wszystkiego uczyłam go bez linki, zdarzały mu się błędy, a mimo wszystko zostawać przy czynnikach rozpraszających nauczył się w 3 dni :multi:. I naprawdę komenda jest prawie perfect. Czasem zdarzy się, że wypuści się przed zwolnieniem z komendy, ale wtedy szybciutko korygujemy i następne wykonanie jest już super. Pracować z nim jest łatwo (mam to chociaż szczęście), tylko problem w tym, że czasem nie bardzo wiem jak. Są takie chwile, że mam nieodparte wrażenie, że wystarczy mu tylko pokazać o co mi chodzi... ale ja nie potrafię.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 174
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest Mrzewinska

I późną noca i w pustych miejscach kazdy pies jest znacznie bardziej sklonny do ataku, oszczekiwania czy ucieczki... Latwiej wbrew pozorom trudnego psa kontrolowac na zatloczonym jarmarku czy w wesolym miasteczku niz na pustej ulicy miasta o pierwszej w nocy.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Generalnie nie wiem jak mam przekonać psa, że ludzie nie stanowią zagrożenia. On się ewidentnie boi. Odskakuje, kiedy ktoś wyciąga do niego rękę. Napewno skorzystamy ze szkolenia. Wiem, że spaprałam komendę "do mnie". Biję się w pierś za to. I za to, że czasem nie potrafię zachować zimnej krwi i wpadam w panikę... :shake: Naprawdę sądzicie, że mogłabym tak po prostu olać taki problem? Czuję się fatalnie kiedy tak się zdarza (a tak jak pisałam wcześniej- częściej się zdarza, kiedy pies jest na smyczy). Fatalnie, wobec ludzi, którzy mają się prawo bać obcego psa. Oraz fatalnie, bo wiem, że dla psa to także stresogenna sytuacja. Dziś przyprowadziłam do domu znajomego... oczywiście pies go obszczekał. Kiedy on wyciągnął rękę by pies mógł go obwąchać- pies uciekł z podkulonym ogonem. Nie wiem jaka była przeszłość Northona. Już nigdy się nie dowiem. Ale wiem, że się boi. Czy szkolenie pomoże?

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że szkolenie na pewno nie zaszkodzi, ale ważniejsza jest socjalizacja psa - to co m.in zasugerowała pani Zofia w poprzednim poście, że separując psa od ludzi pogłębiasz w nim wrażenie, że cos z ludzmi jest ''nie tak'' skoro pies nie moze podejsc.
Nie jestem ekspertem , ale mam psa po przejsciach (pobicie i skatowanie), ktry dlugo na ludzi reagowal strachem i agresja. Wiem, ze w sytuacji gdy idziesz z psem i naprzeciw idzie czlowiek,ktorego potencjalnie Northon moglby obszczekac a ty skracasz smycz i przyciagasz psa do siebion moze odebrac to napiecie smyczy jako szczucie go na wlasnie to osobe.
W przypadku mojego psa pomogli znajomi - wychodzilismy razem na spacery - Martensy oswajal sie z ludzmi, czasami prosilam, zeby ktos do nas podszedl czy wlasnie minal (szczegolnie glosno rozmawiajac) - ja nie karcilam strachu czy agresji martena ale bardzo, bardzo wylewnie chwalilam kazde pozytywne zachowanie. Trenowalismy tez mijanie na waskiej klatce na pasach - kazalam kumplowi przechodzic (uprzedzalam, ze pies moze szczekac oczywiscie), ale nie sciagalam smyczy i nie kazalam siadac (bo balam sie, ze to umocni w martenie przekonanie, ze widok ''ludzia'' jest niezwykly i trzeba jakis specjalnych przygotowan) skracalam smycz i zaraz potem luzowalam cos tam mowilam, glaskalam generalnie zeby pies wyrobil sobie przekonanie, ze to nic takiego.
To samo jesli ktos wchodzil prosilam, zeby powiedzial ''czolem marten'' czy jakos tak a potem nie zwracal na psa uwagi nawet jak ten bedzie szczekal czy sie czail. po chwili marten metoda malych kroczkow podchodzil, obwachiwal i zostawial w spokoju. wyciagnieta dlon w kierunku psa moze sie kojarzyc zle psu po po przejsciach, tak samo jak podniesiona.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

W tym watku ohttp://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=1348756&highlight=Podaje+przyklad#post134875 opisywalam odreagowywanie agresji w domu. W ktoryms z Moich Psow - o uczeniu hasla oznaczajacego "ten czlowiek jest przyjazny".
Ktos, kto pomaga w tym - musi miec wiedze o psach - nie wyciaga sie reki w strone psa po przejsciach, ktory sie boi! Trzeba przyjac postawe nie grozacą, nie obciazac psa patrzeniem na niego, reka - to moze byc wyciagnieta ale w tyl i w bok, a na rece smakolyk.
Socurek pisala, ze korzysta z platnej pomocy szkoleniowcow - na pewno potrafia pokazac jak ma wygladac prawidlowy kontakt z takim psem i jak nauczyc hasla "witasz" - brzmienie slowa jasne bez znaczenia. Rownie dobrze moze byc "zegnaj", czy "fikimiki", pies znaczenia slow nie rozumie. Potem - dluuuuugo potem - to slowo neutralizuje obawy przed nowym kontaktem.

Socurek, przyprowadzenie do domu kogos, kogo pies obszczeka, bez odpowiedniego przygotowania wczesniej, bez pewnosci, ze pies NIE OBSZCZEKA jest dokladnie takim samym bledem jak dopuszczenie do sytuacji w ktorej pies pogoni rowerzyste - cofasz sie w szkoleniu do poczatku. A pies utrwala w sobie przekonanie, ze szczekanie na czlowieka to sposob na rozwiazanie problemu. Przy wyprowadzaniu psa z agresji ze strachu nie ma miejsca na przypadki, na "uda sie, albo sie nie uda". Trening ma byc obmyslany do najdrobniejszego szczegolu.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote]Ale dziś jak go minął rowerzysta, to tyle go widziałam...ze 50 metrów go gonił i szczekał, i żadne odwołanie nie pomogło[/quote]
Mój pies zachowuje się identycznie, dlatego niestety chodzi na smyczy, puszczam go na odludziach, których jest niewiele, bo wszystkie znane mi trasy spacerowe odwiedzają masy ludzi i rowerzystów.
Do tego wszystkiego mój pies reaguje tak na dzieci, biegnących ludzi, dzieci na deskorolkach, na rolkach... Czasami również na "dużych" mężczyzn, na ludzi idących z laską, o kulach, prowadzących wózki.
Czasem uda mi się odwrócić jego uwagę smakołykiem - czasem nie. Ćwiczę to już naprawdę długo (odwracanie uwagi) bez jakichkolwiek efektów.
Owszem, podczas danego spaceru, po godzinie odwracania uwagi od rowerzystów zaczyna ich powoli ignorować, czasem na moje słowo "zooostaw", ale za chwilę, kiedy jestem już trochę spokojniejsza (bo przecież już ich ignorował) potrafi pierwszy dostrzec swoją ofiarę i oczywiście prawie wyrywając mi rękę obszczekać, a gdybym tylko go nie zapieła to również złapać za ubranie (bo nie gryzie z agresją, tylko "łapie" co niestety przytrafiło się kiedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z jego problemu)

Oczywiście myślałam o socjalizowaniu psa, o spacerach w towarzystwie osoby na rowerze, bo sama tak owego nie posiadam, ale nie mogę uwierzyć, że to przez złą socjalizację, (zwłaszcza, że jego brat w innym mieście ma ten sam problem) bo od małego jeździł środkami komunikacji miejskiej, gdy miał 3 miesiące zaczął szkolenie, w drodze na krakowskie błonia przechodził obok trasy rowerowej, chodził ścieżkami z ludźmi uprawiającymi jogging, podrósł trochę i nagle coś w niego wstąpiło. Nigdy nikt nie robił mu krzywdy(mam go od 6 tygodnia), nie uległ żadnemu wypadkowi...

Zapomniałam dodać, że [B]po ciemku obszczekuje w zasadzie wszystkich[/B], czasami tylko nie zwraca uwagi. Ale kiedy osobę obszczekaną (po ciemku) spotka 10 minut później, np. w windzie (w świetle) to już ją kocha...

Co mam robić? Dalej odwracać jego uwagę? Mogę mieć nadzieję, że przejdzie mu to z wiekiem(oczywiście nie pozwalając mu na to "bo wyrośnie"!)? (ma 5 miesięcy)

Link to comment
Share on other sites

Mój problem jest na dużo mniejszą skalę. Mój pies ignoruje 90% osób na spacerach, zapewniam mu ciągłą zabawę, więc nie zwraca uwagi na nic oprócz mnie. Wtedy rowerzyści i wszyscy inni mają święty spokój i mogą robić co tam sobie chcą. W nocy faktycznie jest gorzej, zwłaszcza, jeśli nie daj Bóg ktoś podejdzie z tyłu. On generalnie obszczekuje tych, których nie widzi i nagle się pojawiają w jego mniemaniu ni stąd ni z owąd. To samo się tyczy wizyt obcych w domu. To nie jest tak, że szczeka do znudzenia i nie daje się ruszyć. Obszczekuje na wejściu, potem sam przynosi zabawki i wręcz narzuca swoje towarzystwo. Czy to znaczy, że skoro tak szybko daje się wciągnąć w zabawę w aportowanie, tak szybko wyzbywa się nieufności do obcych?? Poza tym jeśli kogoś pozna na zewnątrz to spokojnie toleruje jego obecność w domu. Również nigdy nie zrobił nikomu krzywdy, tylko "łapie" za ubranie.

Link to comment
Share on other sites

[B]BARDZO[/B] proszę o pomoc, zwłaszcza Panią Zofię! Dzisiaj w lesie Portos będąc na smyczy zupełnie nieoczekiwanie złapał za rękaw przechodzącą młodą dziewczynę (a takie są na ogół "w jego typie" i na nie nie reaguje) obszczekiwał również kilkoro zwykłych przechodniów, nie robiących nic szczególnego poza chodzeniem i rozmawianiem. Gdybym go nie odciągała zapewne by na nich skakał :( Czy to są przejawy agresji u szczeniaka? Nie wiem już co robić... Dopóki to były tylko rowery czy rolki, mogłam jakoś odwracać uwagę, ale teraz kiedy to może być każdy dowolnie wybrany przechodzień ciężko mi przewidzieć jego zachowanie...

(to dodatkowo do mojego postu powyżej)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Konieczne jest szkolenie pod okiem doswiadczonego trenera. Innego sposobu nie ma.

Zofia[/quote]
Tak właśnie czuję, że jednak przejdziemy się na konsultację, czy szkolenie. Ale nastąpiła pewna zmiana :) Zaczął ostatnio zaznaczać teren i być może tak go to pochłania, że zaczął ignorować ludzi. Na ostatnich spacerach nie obszczekał nikogo, nawet nie próbował :cool3: Natomiast z rowerami i rolkami problem nadal jest. Zobaczę jeszcze, jak będzie w lesie.

Link to comment
Share on other sites

Sugarr miałam podobny problem i nadal mam z rowerkami i z biegaczami. Rozwiązuję to tak, że mój pies musi się ciągle bawić na spacerku. Ani chwili nudy, kiedy zajmuje się sam sobą i szuka sobie zajęcia. Cały czas bieganie, gonienie, ściganie, przynoszenie, uciekanie, nauka, ćwiczenie, powtarzanie. Jak ma zajęcie to nie zwraca uwagi na nic innego. Problem w tym, że mimo iż obszczekiwanie na spacerkach teraz niezwykle rzadko nam się zdarza to wiem, że nie mogę go sobie ot tak puścić i statycznie czekać aż się wybiega. Muszę mieć jego uwagę cały czas skupioną na sobie. Mam tą pewność, że jak aportuje, to za cholerkę nic go od tego nie odciągnie.
Teraz mój pies uczy się wpuszczać nieznajomych do domku. Bardzo nam w tym pomaga komenda "zostań". Idzie to świetnie. Nadal jednak nie mam pomysłu jak przekonać go do ludzi na klatce schodowej. Jeśli ktoś ma cień pomysłu jak sprawić, żeby kojarzył to z czymś naturalnym- chętnie poczytam.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Trenowac posluszenstwo i obojetne lub przyjazne mijanie na klatce schodowej - trenowac najpierw z osobami, ktore pies zna i lubi. Tylko trzeba znalezc takich znajomych i przez kilkanascie dni wiele razy po tej klatce tuptac w kolko. Spotykac sie w bramie, na podescie, przed drzwiami.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Nooo... chyba widzę znaczną poprawę. Wczoraj byliśmy na spacerku, jak zwykle bawiliśmy się w odludnym miejscu i nagle pojawiło się dziecko na rowerze. Northonek próbował je ominąć, ale dziecko jakoś tak wymanewrowało, że objechało wokół niego. Northon się przestraszył i zaczął szczekać, ale ślicznie dał się odwołać. Przepięknie przyszedł do mnie. Myślałam, że uraz do rowerów powróci, ale nie- bardzo ładnie je później ignorował. Teraz z obszczekiwaniem problem jest tylko wtedy, kiedy piesek jest naprawdę przestraszony. Nawet sąsiadów już przestał tak bardzo dręczyć :p Chociaż nadal staram się ich unikać na klatce, to i tak kilka razy zaskoczył ich i mnie... stoickim spokojem. To taki mądry piesek :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

wydaje mi sie, ze to czy wlasciciel obszczekujacego psa zostanie ukarany czy nie, zalezy od tego, na jakich straznikow miejskich trafi.. ja mialam taki przypadek, ze idac z moja rastucha - wtedy ok 6mies. - ktora wchodzila w wiek 'to na pewno chce mnie zjesc -> natychmiast obszczekac!', idac do dworca kolejki, droga ta sama co 3x w tygodniu, wyszlam zza zakretu prosto na radiowoz policji, ktory rzecz jasna, 2 dni temu tam nie stal ;) reakcja rasty oczywiscie BAŁAŁAŁAŁ! dobrze ze panowie byli wyrozumiali, albo ja za szybko przemknelam, bo patrzyli na mnie wzrokiem pt "szybko znalezc odpowiedni paragraf" ale na szczescie udalo mi sie obejsc bez tegoz ;)

a jesli chodzi o psy ktore wybiegaja na idacych sobie chodnikiem ludzi, jestem zdania, ze takowych psow nie nalezy po prostu spuszczac w takich miejscach i oduczac tego.. czlowiek moze sie bac psa i wtedy jest wielkim nietaktem pozwalac na obszczekiwanie, poza tym jak trafi sie mniej sympatyczny ludek to moze psu zwyczajnie przykopac.. to ze nie bedzie mial racji to jedno, a to ze pies bedzie mial wyrzadzona wielka krzywde fizyczna i psychiczna to drugie..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wix']
a jesli chodzi o psy ktore wybiegaja na idacych sobie chodnikiem ludzi, jestem zdania, ze takowych psow nie nalezy po prostu spuszczac w takich miejscach i oduczac tego.. czlowiek moze sie bac psa[/quote]
Zwłaszcza jeżeli człowiek to, np. dziecko, które wystarczy trącić nosem i bęc :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Odpowiedź na pytanie w temacie:
Jeśli masz psa, który doskakuje do innych jazgocząc jak szalony, a Ty na to nie reagujesz w żaden sposób i trwa to kilka minut, to nawet taka miła i spokojna psiara jak ja może Cię "zjechać" i będzie miała rację:diabloti:.

Link to comment
Share on other sites

Tak jak pisałam na innym wątku... trzeba się grubo zastanowić zanim się weźmie psa ze schroniska. Z jednej strony chce się pomóc, z drugiej... po co komu takie problemy. Po co komu problem z psem który się po prostu boi ludzi? Po co komu problem z obszczekiwaniem ludzi, którzy są dla psa potencjalnym zagrożeniem? Lepiej kupić yorka i nie wyciągać go z torebki. To zdecydowanie dużo łatwiejsze i na pewno to będzie mój ostatni pies ze schronu. A jeżeli mój będzie dalej straszył sąsiadów to go po prostu uśpię. I tak nie spełnił moich oczekiwań łagodnego, spokojnego psa. Tyle jest bezdomnych kundli, że trzeba to likwidować, żeby nie zagrażało nikomu. A szczególnie jeśli szczekają na ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście. Fakt jest faktem, że władowałam w tego psa już mnóstwo kasy, sąsiedzi mnie nienawidzą- ich agresja jednak nie kieruje się na psa, którego się boją (choć jak wspomniałam zawsze jest pod kontrolą: smycz, kaganiec), ludzie mnie czasem mijają na ulicy i komentują, że wychowałam taką bestię... Ale nic nie zastąpi mi tego, jak czuwa nad moimi snami- zawsze kiedy zasypiam choć na chwilkę musi się do mnie przytulić, potem idzie spać na podłogę. Moje osłupienie nie znało granic, kiedy rzuciła się na niego w parku dwójka rozbrykanych dzieci a on wcale nie zareagował nerwowo, tylko podjął zabawę. Miło się robi, kiedy patrzę jak radośnie bawi się ze swoim nowym kolegą- szczeniakiem amstaffa, jak mu pozwala jeść ze swojej miski i bawić się swoimi kosteczkami. To nie jest pies zabójca. Ma w swoim wychowaniu braki, które nie ja spowodowałam- tylko ludzie nie potrafią tego zrozumieć. Często ich panika jest bezpodstawna, co go prowokuje do, cóż- w jego mniemaniu- obrony. Kiedyś odważniejsza sąsiadka zatrzymała się przy nas, zaczęła do niego przemawiać i wtedy ucichł i spokojnie dał jej się pogłaskać. Boi się mężczyzn- nie wiem dlaczego. Wiele już zrobiłam, żeby zmienić tą sytuację. I mam nadzieję, że w końcu się uda. Bo to nie jest agresja, on nie chce nikogo zabić, nie chce nikomu zrobić krzywdy, nie chce pokazać, że to on rządzi... chce tylko odstraszyć kogoś, kogo się boi... Nie rzuca się na nikogo z zębami, nie uderza nikogo kagańcem... tylko szczeka z pewnej odległości. Chcę pomóc jemu i sobie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...