Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

My już jesteśmy drugą dobę po zabiegu. Teraz czekamy na wynik histopatologii. 
Pani doktor mówi, że spokojnie może jeść Royal Canin Sensitivity po usunięciu śledziony.

Jest alergikiem, nawracały biegunki i lizała strasznie łapy. 
Czy macie jakieś doświadczenia żywieniowe po takim zabiegu? 
Oczywiście będę jeszcze konsultować dietę z lekarzem jak przyjdzie wynik.

Czy warto podawać coś na odporność? 

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z poprzednikiem. Kiedyś też kupowałam Royala bo niby taki dobry a to nieprawda. Zaczęłam czytać o karmach i Royal okazał się prawie że najgorszy. Ma dużo zboża i śmieci w sobie. Dobra jakościowo karma wg mnie to Orijen, Taste of the wild. Oczywiście dostosowana do odpowiednich potrzeb. Karma powinna być wysokomięsna, lekkostrawna i z dodatkiem witamin, owoców, warzyw itd. Ja kupowałam ze wzgl na gazy mojego psa. Obecnie jakoś też dobrze toleruje Applaws. Chociaż po usunięciu śledziony pieskowi chyba kiszki się naprostowały bo oddaje dużo kupek i jeszcze więcej bąków. Zagazuje nas kiedyś hehe 

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem już co jej dawać. Faktycznie mięso, warzywa i dobre dodatki. Może mi wet pomoże dobrać dobrą karmę, na alergie pokarmowe, na brak śledziony i jeśli się okaże, że guz był złośliwy... to też taką którą można podawać w trakcie chemii... 

Niunia moja już dziś 3 noc będzie po operacji. Wczoraj była kontrola i jeszcze usg by sprawdzić czy nie ma w brzuszku krwawienia. Wszystko jest ok :) 

Dzięki za wszystkie porady! :) 

 

61F3A576-66BA-4F73-8D3E-10A0523A2492.jpeg

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, waga109 napisał:

bo oddaje dużo kupek i jeszcze więcej bąków. Zagazuje nas kiedyś hehe 

Waga - to nie jest dobra wiadomość.Gazy oznaczają,że w brzuchu,w jelitach dochodzi do niezdrowych procesów,zastanowiłabym się nad zmianą karmy.Poza tym - cieszę się,że jest ok. :)

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, gosiaaam napisał:

Czy warto podawać coś na odporność? 

Tak,kwasy Omega3.Zapytaj w aptece,jest duży wybór,kup w kapsułkach,nakłuwaj i wyciskaj do jedzenia.

p.s - o rety...jaka bidusia w sukieneczce..niech szybko zdrowieje!

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, bou napisał:

Waga - to nie jest dobra wiadomość.Gazy oznaczają,że w brzuchu,w jelitach dochodzi do niezdrowych procesów,zastanowiłabym się nad zmianą karmy.Poza tym - cieszę się,że jest ok. :)

To kwestia procesów trawienia. Człowiek tez puszcza bąki i jest to jak najbardziej naturalne. On je tylko gotowane mięso (pierś kurczaka) od małego. Suchą karmą on się tylko bawi w a’la kongu w niewielkich ilościach. Gazy pochodzą prawdopodobnie od smakołyków niby naturalnych. 
Moj Tomcio tez miał taki skafander, ale widziałam że bardzo utrudniał mu ruchy. Z początku trochę go pocieliśmy by miał więcej miejsca. Skubany nawet sikać w tym nie chciał a „spacer” kończył się na staniu w jednym miejscu. Przez druga i trzecia dobę zakładałam tylko na noc, później już chodził na golaska. Nie interesował się szwami. 

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, gosiaaam napisał:

No właśnie jak z tym jest??? Czy ktoś miał pieska po usunięciu śledziony z podawaną chemią? Jak reakcja psa? Ja wiem ze jest taka opcja ale chyba bym się nie zdecydowała mając na uwadze że mój psina sterydy bardzo źle znosi.

 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, waga109 napisał:

To kwestia procesów trawienia

Nie.Duża ilość kup i puszczanie bąków (mówiąc kolokwialnie) - świadczy o zaburzeniach zarówno wchłaniania jak i trawienia.Stanowi to również zagrożenie skrętem żołądka.

Porównanie do ludzi nie jest trafne...to własnie niektóre potrawy powodują większe zgazowanie jelit,a normalne,zdrowe jedzenie nie wywołuje takich efektów.

Masz ,oczywiście prawo nie zgadzać się ze mną,ale ze względu na dobro psa - porozmawiaj z wetem.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Karma zmieniona od jakiś 2 tyg. na Brit light& sterylized (coś w ten deseń). Nie dostaje już pewnego smakołyku i raczej jest dobrze. Mniej bąków. 
Dzisiaj byliśmy na kontroli (po miesiącu od operacji), badania krwi bardzo dobre. Biochemia tez dobra. Wyniku nadal nie ma.
Ale...no właśnie znowu ale...

Niestety przyjął dziś nas inny wet i stwierdził że pies ma podwyższony mocznik (minimalnie- nie pamietam dokładnie górnej granicy ale miał o 2 wyżej) Kreatynina super. Dostał żelazo i jakieś tabsy na obniżenie mocznika. Lekarz (chyba studentka) stwierdziła że trzeba będzie zmienić karmę, odstawić całkowicie mięsko gotowane i przejść na specjalna sucha karmę dla psów mających problemy z nerkami. Narazie powiedziała że możemy pozostać przy tym Brit. Do następnej kontroli za 2-3 tyg.

I teraz moje pytanie. Skąd to się wzięło? Miesiąc temu pies miał nerki zdrowe a raptem mokra karma mu zaszkodziła? Może właśnie ten Brit jest nieodpowiedni? Jak myślicie? Ewentualnie jaka karmę wybrać?

Link to comment
Share on other sites

Niestety wielu weterynarzy jest opłacanych za reklamowanie suchych karm. Nie wierzę, żeby gotowane mięso szkodziło psu mięsożercowi. Kzrmię naturalnie czyli mięsem z dodatkami ew. czasem mokrą karmą z puszki i nigdy nie miałam żadnych problemów z psami - a mam je ponad 53 lata. Moje psy suchą karmę dostawały wyłącznie jak wyjeżdżałam za granicę na wystawy  bo wtedy niestety mięso odpadało.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie jestem po rozmowie z moim lekarzem prowadzącym. Wynik mocznika wynosi 28 a górna granica 25. Powiedziała że nie ma czym się martwić. Obserwować- wiadomo. Zaprzeczyła że gotowane mięso miałoby jakikolwiek na to wpływ, że nadal można go podawać no i karma dla wysterylizowanego jak najbardziej wystarczy. Twierdzi że lekkie odchylenia mogą występować i nie jest to powód do paniki. 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

No i wreszcie dotarł do nas wynik histo. Tomcio jest zdrowy a guz to nie zmiana nowotworowa. Nie pytajcie dokładnie co to bo lekarz dzwonił do męża i wiem tyle co wy. Karma idzie w dalszym ciągu dla wysterylizowanego zwierzaka i mój jamniorek przeżywa drugą młodość. Dawno nie był tak żywotny. Widać teraz jak bardzo mu ta śledziona dokuczała. Zycze Waszym towarzyszom życia zdrowia i kolejnych lat u Waszego boku. Wszystkiego dobrego.

Link to comment
Share on other sites

witam, moje szczęście nadal am sie dobrze, niestety widać, że brzuszek sie zaokrąglił więc cholerstwo pewnie rośnie ciagle. Duzo śpi i jest taka lekko zniedołężniałą staruszką ale w tym wieku ma prawo. Na razie nie pojawiły się żadne objawy o których była mowa, nie ma biedunek, wymiotów itp. Czasami ma przez kilka dni straszne cuchnące gazy a później znowu wraca do normy wszystko. Czasami jest taki dzień lub dwa że chodiz sikać co godzinę a później mija i to i jest w miarę normalnie

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witam serdecznie, 
Niestety ale i mnie spotkała przykra sytuacja w której mój piesek został zdiagnozowany z guzem sledziony. 
Suczka 9 lat, mieszaniec, wyraźnie w typie owczarka colie/ wilczaka, waga 28 kg. Normalny, zdrowy pies.. Nagle z dnia na dzień wymioty (5x) i znaczne osłabienie. Szybka wizyta u 1 weterynarza - antybiotyk i leki rozkurczowe (podejrzenie zatrucia), następny dzień brak wymiotów ale piesek ciągle osłabiony, wizyta w klinice u weterynarza 2 - goraczka 40,2 st, pełna morfologia, wyniki w normie poza lipazą (podwyzszona), Lekocytoza i niskim wskaznikiem RETIC+HGB. Wdrozona antybiotykoterapia i kroplowki plus pyralgina na obnizenie temperatury. Wizyta kontrolna na nastepny dzien niestety goraczka nadal 40,2 stopnie. Lekarz zaniepokoil się takim stanem rzeczy i wział pieska na USG, tam okazalo sie ze na sledzionie ma duzego guza. Szybka decyzja i operacja jeszcze tego samego dnia. Guz był wielkości pięści, lekarz nie zauważył przerzutów, guz nie był też pękniety. 
Teraz czekamy na wyniki histopatologii. Oczywiscie zdaje sobie z tego sprawę, że szanse na to że to zmiana lagodna albo krwiak są niewielkie. Jestem zalamana, ale staram sie jakos trzymać. Za chwile jade odebrać pieska ze szpitala, dobę po operacji. Ponoć jest juz wybudzona i czuje się ok. 
Po przeczytaniu tony artykułów i publikacji naukowych wiem, że szanse na zmianę łagodną/krwiaka wynoszą max 30%. Ponad 66% guzów śledziony u psów to złośliwe mięsakonaczyniaki. Jeśli okaże się najgorsze, mam już umówioną wizytę u doktora Micunia na konsultację, jednak chyba nie zdecyduje się na podawanie chemii, żeby wydłużyć życie psiakowi o 2 miesiące. Już dość się biedna nacierpi tymi igłami, operacjami, kroplówkami.. 
Nadzieja jednak zawsze umiera ostatnia, jedyne co mnie pociesza to brak przerzutów zauważonych przez lekarza, jednak wiem, ze przy zmianie zlosliwej to kwestia czasu ze one się pojawią :( 

Link to comment
Share on other sites

Znam doskonale ten stres który towarzyszy całej tej otoczce. Ja się popłakałam nawet jak zostawiałam psa przed operacja bo nigdy nie robiłam tego w ten sposób. Zawsze usypiano przy mnie pieska (w moich ramionach dosłownie) a tu po raz pierwszy zabrali mi takiego normalnego, przytomnego. To było straszne dla mnie. 
Nie martw się- jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. Chociaż te nasze psiaki kiedyś i tak odejdą od nas. TeraZ skup się na rekonwalescencji pieska (pamietam nasza pierwsza noc po operacji- koszmar- ogranicz wodę). Potem już było z górki. 
Ja nie jestem wetem, nie znam się, myśle że jak piesek byłby chory z przerzutami to już dawno dawałoby to jakieś symptomy. 
Cierpliwości, na wynik poczekasz- ja czekałam 1,5mies. A do tego czasu nie zamartwiaj się.

moj miał guza wielkości węgierki plus mniejsze jakieś „narośla” na śledzionie a okazało się że to nie nowotwór. Spokojnie.

Uwazaj na psinę i pomóż jej wytrwać w tych pierwszych trudnych dniach. 
powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje bardzo za miłe słowo :) Sunia jest już w domku, trochę śpi ale poza tym świetnie to znosi. Normalnie siusia, w nocy była kupka. Wyraźna poprawa czego się zreszta spodziewałam skoro wycięli jej takiego dziada który jej pewnie bardzo dokuczał. Spokojnie dochodzi do siebie. 
 

Okrutnie boje się wyników histopatologii. Wiem ze od nich będzie zależeć czy spędzę z nią jeszcze kilka miesięcy czy może kilka lat. Bardzo trudne ale staram się pocieszać ze przynajmniej będę mogła się pożegnać. 
 

Nie mam już czym płakać. Nie wiem czy zdecyduje się jeszcze kiedyś na psa. 
 

Macie jakieś sposoby na podawanie tabletek swoim pupilom? Moja jest już tak wyczulona ze żadne sztuczki typu chowanie w wędlinie nie wchodzą w grę :/ 

Link to comment
Share on other sites

Nie płacz bądź dobrej myśli. Piesek ma się dobrze wiec to najważniejsze. Pani radosna to i piesek radosny:-)

Ja wierze w to że to „zwyczajny” guz. Pies z dnia na dzień osłabł, a po operacji ma się dobrze więc uważam że to rokuje dobrze. 
Musisz robić tylko kontrolnie teraz krew, ale spokojnie lekkie odchylenia są w normie. Twoja psinka jest jeszcze młoda, ma wiele lat przed sobą.

co do podawania tabletek- hm....trudna sprawa bo mój też dobrowolnie nie jada. Z tym że ja wciskam w mięsko i idzie gładko. Ewentualnie krusz tabletki i podawaj z miodem- zawsze to coś słodkiego. Chyba że masz takie że możesz rozmieszać w odrobinie wody i podać strzykawka do pyska. Albo podawaj leki razem z czymś co lubi. 
Mój pies jak chorował przed operacja to właśnie z takiego powodu zawsze prosiłam o zastrzyki, na które musiałam jeździć codziennie bo oczywiście sama nie podam.

jeszcze raz mówię- bądź dobrej myśli.

Link to comment
Share on other sites

witam, moja Sonieczka bardzo dużo śpi, nie ma ochoty na brykanie po śniegu. Ostatnio wychudła bardzo, tak naprawdę czuc to dopiero przy głaskaniu jak zaczepia sie o kości. wychudła, a brzuch i boki ma jak nadmuchany balon. Jąkies większe dolegliwości nie doszły, żadne z tych zapowiadanych problemów z ukłądem pokarmowym. Je normalnie, załatwia sie normalnie. Ostatnio tylko sika bardzo często i jak wracamy z pracy to niestety kałuże zastajemy...  Mam nadzieję, że jeszce trochę czasu nam zostało

Link to comment
Share on other sites

Współczuje. Tylko ja nie wiem czy zdecydowałabym się na przeciąganie cierpienia psa. Ona nie powie że ją boli, a zapewne boli bo brzusio coraz większe. Sika bo pewnie coraz bardziej uciska na pęcherz. Martwi mnie tylko utrata wagi. Idzie w kierunku śmierci głodowej? Straszne.

Link to comment
Share on other sites

Wlasnie tego się boję, że stanę się opiekunką psa z nowotworem i nie będę wiedziała kiedy powinnam przerwać cierpienie ulubienca. Ja się na pewno na żadne chemie nie zdecyduje. Meczyc psa żeby dać jej 2 miesiące dłużej, za to kłucie, stres spowodowany weterynarzem po prostu w mojej opinii nie warto. Czuje, że ona też by tego nie chciała. @axxk ale piesek je a mimo wszystko chudnie? Troche dziwne, ale tak jak pisze waga jesli nie wchlaniaja jej sie zadne substancje odzywcze to tak jakby glodowala. Moze lepiej to skonsultowac?

U nas 3 doba po zabiegu, sunia je i pije, normalnie się załatwia, nie ma gorączki, ale jednak jest taka osowiała. Leży i spi glownie u siebie.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ona ma czasami bardziej wzdety brzuch i wtedy sika wiecej, czesto, teraz znowu jest w normie. Nie ma zadnych z objaeobjawów ktore dawno powinna miec. Je z duzym apetytem, podjada żebrze, to nie jest jakass straszna utrata wagi, tak naprawde to czuc przy glaskaniu. U niej  zdecydowanie bardziej widoczne sa objawy starzenia sie nis choroby, troche metny wzrok, slyszy kiepsko, czasami jak stoi to lekko sie zatacza, jak idzie na spacer to ciągnie jak szalona i chodzi normalnie. Woli lezec i spać niz bawic, ale czasami ma wielka ochote brykac na sniegu. Sonia jest typem psa ktory zawsze pokazuje jak cos jej dolega, jak ma wzdety brzuch np i czuje dyskomfort to chodzi i pojekuja albo szczeka zeby przyjsc do niej i glaskac , cala noc siedziec z nia 

Link to comment
Share on other sites

Eh starość.... tak jak u ludzi...jest straszna.

czasami trudno jest zdecydować jak postąpić bo złe samopoczucie za chwile zmienia się na dobre. To ty znasz swoją psinę i doskonale wiesz kiedy coś jej dolega. Co możemy ci poradzić? Po prostu bądź przy niej. W odpowiednim momencie będziesz wiedziała co robić. 
 

ja pamietam jak u nas pierwszy wet (zaufany od lat) wmawiał przez bodajże rok że wszystkie dolegliwości które miał nasz Tomus wynikają z ogromnego przerostu prostaty, która wg niego przemieściła się do jamy brzusznej. A ja „mądra” pancia przecież psa na starość kastrować nie będę. No ale w pewnym momencie moja intuicja podpowiedziała że coś jednak musi być na rzeczy. Traf chciał że „nasza” lecznica była zamknięta i wybłagaliśmy o przyjęcie pilne w innej. To tam wszystko stało się jasne.ŻADEN PRZEROST PROSTATY-  GUZ SLEDZIONY!!

Zaufacie swemu przeczuciu, znacie swoje pieski jak nikt inny. Ratujcie kiedy ratować trzeba, pozwólcie odejść kiedy odejść trzeba.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...