Jump to content
Dogomania

Jak żyć ze staruszkiem i nie zwariować


Bączek

Recommended Posts

Nie ma za co... Ja na razie nie potrzebuję, bo Czata jakoś się przemieszcza do windy i później na zewnątrz (mamy podjazd), ale za to uznaje, że jak tylko wyjdzie za drzwi mieszkania - może się załatwiać (w domu jest w miare, chyba, że nie zauważymy, że sygnalizuje chęć wyjścia). Ale z dnia na dzień coraz trudniej jest jej chodzić. Jak przykuca, żeby się załatwić, trzeba jej pomagać, bo tylne łapy nie trzymają pozycji z uwagi na dramatyczny zanik mięśni. Suplementy nie wchodzą w grę, bo po nich jest megabiegunka. Pozostają masaże, których nie znosi od momentu pierwszego udaru.

Link to comment
Share on other sites

][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images38.fotosik.pl/1507/6228b3c3feb555fdmed.jpg[/IMG][/URL]

Biedactwo na nowym materacyku. Jeszcze się nie zlał, ale dziś dużo przebywał na polu. Ale za chwilę się zleje. Przykrywam go, żeby mu było ciepło. Może będzie mniej sikał.
Aż mi szkoda tych legowisk. Sama bym na nich chętnie spała takie są mięciutkie. No ale trudno.

Kupiłam jeszcze vitopar. Mam wrażnie, że na razie jakby śmierdziało trochę mniej.

Link to comment
Share on other sites

Muszę powiedzieć, że się uspokoiło. Te legowiska są rewelacyjne.
Nawet po wylaniu wiadra wody zostaj suche.
Podkładam pod legowiska ręcznik, albo stare kołdry. Czytałam, że można podłożyć podkłady higieniczne. Siki przelewają się przez materac dry bed i moczą podkład, a sam materac zostaje suchy.
Podkład pryskam vitoparem i wywalam na balkon do wysuszenia.
No i najważniejsze - nic nie śmierdzi sikami. Ani zalany materac, ani podkład z kołdry, ani pies.
Odetchnęłam z ulgą.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[B]Bączku![/B] Natrafiłam na te stronę, bo sama mam trzy staruszki, ale w porównaniu z twoim w świetnej formie. Jednemu podkładam na legowisko podkłady 60/90 (kroję na pół, 30 za 50 zł), na to pielucha dziecięca, którą piorę, podkłady mam też w przedpokoju, bo Karmelek, którego wzięłam ze schroniska,uważa przedpokój za ubikację (dlaczego???). Ale chciałam napisać co innego. Moja nieżyjąca już Aza miała rozwolnienie po każdym posiłku zawierającym mięso. Przeszłam na puszki i wszystko ustało (widać, ile w puszkach jest mięsa...), tylko może musisz wypróbować, jakie. Uważam jednak,że tu jest problem bardziej z kręgosłupem, może pies ma silne bóle i trzeba mu dać coś przeciwbólowego; Karmelek, jak go nie boli, to przesypia całą noc na sucho, albo sobie wstaje do przedpokoju. Dawno nie pisałaś, coś się zmieniło?

Edited by dziuniek
Link to comment
Share on other sites

Niestety nic się nie zmieniło i już się nie zmieni. Nie ma co na to liczyć.

Z biegunkami jest różnie. Teraz podaję cielęcinę z ryżem i jest spokój.

Z laniem - jak lał tak leje. W nocy w czasie snu potrafi opróznić cały pęcherz. Tyle tylko, że dzięki legowiskom dry bed nie leży w sikach, tylko na suchym.

Niestety w domu unosi się smród. Nic tego smrodu nie jest w stanie zabić, ani pranie ani Vitopar.
Sam pies śmierdzi moczem i czymś trudnym do określenia.

Masz rację, to jest problem z kręgosłupem, Alf dwa lata temu miał robione prześwietlenie. Kręgosłup wyszedł w stanie ruiny. Lekarz powiedział, że dziwi się, że on wogóle chodzi. To lanie też od kręgosłupa, po prostu zwyrodnienia uciskają na jakieś nerwy.

Z przerażeniem patrzę na drugiego mojego staruszka, któremu zaczyna wysiadać kręgosłup. Na razie traci kontrolę nad tylnymi nogami i zdarza mu się postawić łapę na ziemi górną stroną a nie na opuszkach.

Niestety opiekuję się samą geriatrią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bączek']
Niestety opiekuję się samą geriatrią.[/QUOTE]
Niestety niektórzy z nas tak mają;). A wszystkich to czeka... Oprócz tych, co zlecają ten obowiązek innym, wyrzucając psy na ulicę. Trzymaj się Bączku, tyle mogę powiedzieć.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Alfowi poraziło tylną nogę. Nie staje na niej wogóle, a ponieważ druga też słaba, prawie się nie podnosi, a jak wstanie to się przewraca. Ta łapa go chyba boli.
Jestem przerażona. Co mu można podać doraźnie przeciwbólowego i przeciwzapalnego.

Link to comment
Share on other sites

Alf już się sam nie podnosi. :( Muszę wyprowadzać go zawieszonego na ręczniu. Porażenie nóg posuwa się w błyskawicznym tempie.
Jutro poproszę lekarza żeby przyszedł do domu i powiedział co o tym sądzi - jak Alf dożyje do rana.
To nie jest pierwszy pies którego tracę. Ale za każdym razem to jest makabra.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][SIZE=2]Alf żyje. :)
Lekarka, która przyjechała do domu powiedziała, że spróbuje postawić go na nogi. Dała mu 4 zastrzyki :antybiotyk, sterydy, przeciwbólowy i witaminy.

Rano nie było jeszcze efektu ala teraz[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2] Alf ma się zdecydowane lepiej. Sam wychodzi i wchodzi do domu. Wczoraj i rano trzeba było go nieść po tym jak [/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]wpadł do piwnicy i zleciał po schodach razem z drabiną i rupieciami co tam stoją. :([/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Myślałam że zawału dostanę, szukam go rano a jego nie ma. Patrzę do piwnicy a on tam leży w kałuży sików. Bałam się że jak wrócę z pracy nie będzie już żył. Tymczasem jemu nic się nie stało.
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Teraz zrobiłam mu zastrzyk przeciwbólowy, jutro muszę zrobić zastrzyk z antybiotyku a mam jeszcze receptę na B12 w zastrzykach.
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Drugiemu kalece kazała podawać artrosan i maglek bo też ma kłopoty z tylnymi nogami. Kupiłam jeszcze na internecie Vitopar MG do prania zalanych szmat
, muszę kupić nową pralkę, bo stara skonała w męczarniach.

Oj nie jest to tanie hobby taki staruszek w domu. Jestem wykończona finansowo i psychicznie.
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Żyjemy wszyscy, ale co to za życie :)

Alfik się pozbierał i to jest najważniejsze. Nie jest sprawny w 100% ale sam łazi, wychodzi na pole za potrzebą, ma taki apetyt, że goni pozostałe psy od miski.

Poza tym leje i śpi.

Nie wiem który to już raz udaje mu się wrócić do formy. Ta forma co prawda coraz gorsza, ale na razie pozwala mu funkcjonować.

Upały mu chyba nie dokuczają, bo do tej pory zawsze mu było zimno i musiał być przykryty kołderką, nawet przy 25 stopniach na plus.

Patrząc na formę ogólną, gdyby nie chory kręgosłup jeszcze mógłby parę lat pożyć.

A więc teraz cicho sza, żeby nie zapeszać - do następnego razu.

Link to comment
Share on other sites

Ze ściśniętym sercem i zapartym tchem przeleciałam cały wątek od deski do deski....

Pomijając dramatyzm sytuacji, dziękuję [B]Bączku[/B] za wiele niezwykle cennych rad i podpowiedzi . Dzięki że zechciałaś się nimi podzielić...[B]Alfik[/B], trzymaj się dziadygo:ices_bla:...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Własciwie to nie wiem od czego zacząć.

Wczoraj drugi z moich psich staruszków, 12-letni Elton chcąc przeskoczyć przez bramkę w drzwiach do pokoju zawiesił się na niej tylnymi nogami.
Bramka ma 80 cm i jest po to, żeby psy nie właziły do pokoju podczas mojej nieobecności.
Musiał tak wisieć kilka godzin. Jak przyszłam był w stanie agonalnym. Odwodniony, w kałuży sików wisiał bezwładnie.

Weterynarz podał mu środki przciwbólowe, wstrząsowe, zapalne, zrobił badanie krwi i prześwietlenie kręgosłupa.
Kręgosłup cały, ale co z tego jak Elton nie wstaje. Leży kompletnie bezwładnie.

W badaniach wyszło, że ma uszodzoną wątrobę w znacznym sropniu. Przy normie 60 jednostek on miał 1500.
Rokowania są złe. To może być nowotwór, albo coś innego ale na tym etapie nie da się powiedzieć co.

Jeżeli chodzi o kręgosłup to mimo, że cały, to mogło dojść do uszkodzenia krążków międzykręgowych i one wpadły do środka, a teraz uciskają rdzeń kręgowy. To się operuje ale nie u 12-letnich psów.

Siedzę i ryczę. Jeszcze wczoraj rano nic mu się nie działo a teraz leży i popiskuje. W nocy się posikał i zrobił kupę pod siebie, dobrze że mam materace dry bed to przynajmniej nie leży na mokrym. Nie poszłam do pracy, jadę do weterynarza na kolejną kroplówkę. Nie wiem co będzie.

Link to comment
Share on other sites

A życie, jak to się mówi, toczy się dalej. Tylko już bez Eltonika-Misia.

Ten obraz wiszącego bezwładnie psa zostanie mi w głowie go końca życia. Był po prostu niespokojnym duchem. Dwa lata temu uratowałam mu życie jak zeżarł futrzak.
Siedział sobie cichutko w kątku i darł ten futrzak na pasy. Skończyło się operacją, cieli go od płuc po siurek, bo te paski wkręciły się w kosmki jelitowe i zrobiły w jelicie masakrę.
Przeżył, ale dalej zżerał niejadalne rzeczy. Kochał papier toaletowy i myjki do naczyń.

Zęby miał zniszczone do dziąseł, bo w schronisku prawdopodobnie gryzł kraty. Wylizywał sobie łapy do gołej skóry.
Ech dużo można by jeszcze pisać.
Był przy tym przełagodnym psiakiem. Brakuje mi go.

Alfik, który miał pierwszy odejść na tamten świat, żyje. Nie ma się lepiej ani gorzej. Sam wstaje na siku, choć w drodze do drzwi potrafi się 3 razy przewrócić, ma apetyt. Nie jest głuchy i nie ma katarakty. Śpi sobie cichutko i gdyby nie fakt, że troszkę śmierdzi to nie byłoby go wogóle widać.
Widzę też, że posuwa się jednak w latach. Już nie wychodzi przed dom i nie oczekuje, że go weźmiemy na spacer, często jak przyjeżdżam po pracy nie wychodzi nawet z domu.

Po traumie przeżytej z Miśkiem z obawą patrzę na moje pieski. Ktory będzie następny. Sarunia ma 11 lat.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...