Jump to content
Dogomania

Malusieńka MIJA - ma swój dom - zostaje u bros :) NA ZAWSZE !!!


bros

Recommended Posts

[quote name='Poker']Budrysek często kursuje z Wrocławia do Żywca,może to coś da.
a DS dołoży się do transportu ?[/QUOTE]

pani Ewa jest na rencie, wspominała mi ze dolozy sie naturalnie, ale też nie wiem ile i w jaki sposób, ja niespacjalnie mam z czego założyć więc się odrobinę pogimanastykuję ale co tam , dam radę :) a bazarek już w przygotowaniu , fajne rzeczy mam :)

a jest szansa ze sama zawiozę Mijke :) ale to Wam napiszę jak uzgodnię dziś wszystko na sicher :)

Link to comment
Share on other sites

przepraszam Was ciotki ale dogo mnie nie działało w domu prawidłowo :( ponadto mialam gosci od piatku, niedawno pojechali, miałam też od piatku Miję w domu :) dziękuję ruttka :) a JUTRO WIELKI DZIEŃ :) jedziemy do domku !!!!!

mam znów masę fotek Mijki ale to jutro wieczorkiem z całą relacją :)

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Kochani żołądek mam w gardle, muszę Wam przekazać niestety niezbyt ciekawe info.[/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Mija przyjechała z nami z powrotem, nie została u pani Ewy. Spróbuje to jakoś sensownie i racjonalnie wytłumaczyć, chociaż mam do siebie teraz wiele pretensji o tę podróż. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Pojechała ze mną Uru, której bardzo serdecznie dziękuję tutaj na dogo za konsultacje, przecieranie oczu i cenne uwagi. Jednak doświadczenie nabyte w pracy z psami, licznie wykonane wizyty pa, wychodzą tutaj na każdym kroku. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Droga minęła nam bezproblemowo, zajechałyśmy na miejsce, przywitała nas pani Ewa ze swoim zwierzyńcem. Mijeczka wyskoczyła z auta i doopką przy ziemi witała się z domownikami. Przestraszyły nas biegające na podwórku kurki i kogutki. W domku na wstępie mały kociak, w dość słabym stanie (po chorobie) tutaj już delikatnie się spłoszyłyśmy obecnością kota, jednak nie taka Mija straszna jak ją malowano. Z kotami mogłaby mieć sztamę, ponieważ po dobiegnięciu do kociaka na podwórku Mijeczka stawała pięknie obok z wzrokiem pytającym a kto ty jesteś? W każdym razie sprawa do wypracowania bez większego, uważam stresu. Dalej kogutki, przy próbie zapoznania Mija jednak przyklejała się do ziemi i odchodziła bez morderczych zapędów. Ogólnie wszystkie zwierzaczki ciekawiły Mijkę dość mocno, chodziła po podwórku oglądając, węsząc, sprawdzając każdy kąt. Pekineczki - sunia jak i piesek nie wykazywały reakcji nerwowych, bardziej zaciekawienie a Mija nie denerwowała się zbyt mocno ich obecnością. Tak rozmawiając z panią Ewą opowiadałam jej o relacjach mojego brosa z Mijka , pokazałam jej zdjęcie i tutaj moje ogromne zaskoczenie …………… pani Ewa powiedziała, że też ma owczarkę…… oczy powiększyły mi się w tempie expres. Poprosiłam o pokazanie psa. Owczareczka zamknięta w pomieszczeniu przyległym do domu. Zapoznałyśmy się spokojnie, jednak naprawdę byłam zdziwiona ze taka informacja do mnie nie dotarła wcześniej. Dorosła suka owczarka niemieckiego - kolejnym domownikiem, taka informacja byłaby dla nas bardzo istotna w podjęciu decyzji o wizycie , podjęciu decyzji i rozważeniu generalnie sensu domu dla Miji w asyście takiego psa, przy braku możliwości kontroli i pomocy z naszej strony (odległość) Byłyśmy jednak na miejscu, więc zdecydowałyśmy sprawdzić relacje obu suk. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Pani Ewa początkowo starała się nie dopuścić do tej konfrontacji, tłumacząc ze sama nie utrzyma psa w razie kłopotu, jednak przy spokojnym i rzeczowym podejściu i tłumaczeniu Uru podjęłyśmy tę próbę, nie pozostawiając pani Ewy bez szansy. Generalnie i skrótowo, owczarka to zrównoważona, widać mądra i delikatna suka bez fiksacji, żyjąca w dobrej komitywie ze wszystkimi domownikami, podporządkowana i posłuszna. Była ciekawa małej suni, ale też niezbyt nachalna. Podejmowała próby zaproszenia naszej suni do zabawy. Mija jednak nie bardzo radziła sobie z tym kontaktem. Przestraszona całą ogólnie sytuacja nowego miejsca, co przypuszczam miało znaczny wpływ na jej zachowanie, próbowała zębami odgonić owczarkę, zębami warczeniem i końcowo nawet szczekiem i popiskiwaniem. Nie poddawałyśmy się, poświęcając czas na spacerowanie i obserwację. Po ponad godzinie Mija już bardziej luźna, cały czas eksplorowała nowy teren, obserwowała koty, dobiegała do nich, w miedzy czasie wciąż uważając, aby nie stracić mnie z oczu. Wydawać by się mogło ze sytuacja naprawdę do opanowania dla osoby mającej świadomość i trochę wiedzy z zakresu psich relacji. Mijka w trakcie tej wizyty kilkakrotnie doskoczyła do owczareczki, która zaczęła jej w wyniku tego unikać. Nurtowało mnie jednak zachowanie obu suk, na mniejszej powierzchni w domowych warunkach, i tak jak się obawiałam , niestety Mija podejmowała próby odstraszenia owczarki kłapiąc zębami. Pani Ewa wystraszona sytuacją poddała wątpliwość bezpieczeństwo naszej Miji. O ile my mogłybyśmy znaleźć sposób i starać się pracować nad psami, o tyle pani Ewa przyznała, ze sama rady może w tym zakresie sobie nie dać. Dla nas sytuacja jasna, Mija nie może pozostać w domu, w którym w pełnej symbiozie mieszkają psy „od zawsze”, i nowa mała zadziorna, trochę zaborcza suczka, która mogłaby być przyczyna konfliktu. Konfliktu, który mógłby doprowadzić do poważnych konsekwencji. Pani Ewa po operacji wstawienia endoprotezy do utrzymania owczarki siły nie ma a też przy psach luźno biegających po podwórzu nie zawsze może mieć oczy wokół głowy. Jedna sytuacja zapalna moze być poważna w konsekwencjach . [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Oprócz tego w trakcie naszych rozmów okazało się ze dzieci państwa, mieszkające na wyższym poziomie domu, mają kolejnego pieska, jamniczka i kolejnego kotka. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Naprawdę z najwyższym szacunkiem do osób pragnących pomagać zwierzętom czasem nie można pewnych rzeczy „omijać” i myśleć ‘ehhhh biedzie dobrze, jakoś się ułoży” [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Ja nie mogłam podjąć tego ryzyka pozostawienia Mijki do „docierania” się z naprawdę fajną przyjaźnie nastawioną ale jednak suką ( psem , zwierzeciem o silnych instynktach, wdrukowanych przez pokolenia) bez konkretnej kontroli w trakcie tych najważniejszych dni. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Ponadto u suni pojawiają się ciąże urojone, podczas których podobnie jak podczas rujek sunia jest pobudzona, nerwowa i musi być separowana od innych zwierzątek, szczególnie suczki pekinki, bo słowami pani Ewy „….mogłaby dziabnąć” Na sterylizacje owczarki w najbliższym czasie nie można liczyć ponieważ nie ma pieniążków, jak i nie ma zgody dzieci. suka jest rodowodowa. Dalej nie pytałam o szczenięta (miała, nie miała, mogę przypuszczać ze raczej nie) obawiając się odpowiedzi, to co tam do nas dotarło wystarczyło na cały dzień przemyśleń. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Nie wiem, dlaczego w rozmowach telefonicznych pani Ewa nie powiedziała mi o posiadaniu owczarki, dlaczego taka ważna dla mnie informacja mnie ominęła? Jestem zła na to że pieniążki które teraz muszę uzbierać aby pokryć koszt podróży zostały wydane właściwie dla … ? czego Jestem zła na siebie samą ze nie zachowałam się jak prawdziwy śledczy dajac się ponieść pozytywnym wrażeniom. Uru otworzyła mi oczy , słusznie twierdząc ze przy kilku wcześniejszych informacjach które już otrzymałam nie zdecydowałaby się na podjęcie rozmów o oddaniu psa na taka odległość na DS. [/COLOR][/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][COLOR=#000000]Dom pani Ewy jest cieplym, pełnym miłości do posiadanych piesków, kotów domem. Zwierzęta żyją w spokoju, we wzajemnej akceptacji i harmonii, tworząc stabilne stado, nie mniej zaistniało u nas poważne pytanie - czy jest tam teraz konieczny kolejny, nowy członek psiej rodziny ? Chęć niesienia pomocy pani Ewy jest dość silna jednak jak się okazuje czekająca ja kolejna operacja stawu biodrowego powinna moim zdaniem przynajmniej odroczyć takie chęci. Jestem cała skonfundowana, pozostaję wciąż pod znakiem zapytania czy ja się w ogóle nadaję do takiej działalności. Jednego może wartościowego nauczyła mnie ta podróż, przeankietować, przepytać, przetrzepać kolejny chetny dom, bez względu na swoje uczucia, bez względu na pozytywne wrażenie i przychylne opisy sytuacji. Realnie i z wręcz naporem przeanalizować każdy szczególik. [/COLOR][/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Karolinko, bardzo pieknie i delikatnie to wszystko ujelas.

jako,ze już się z Mijką i Bros dzisiaj przewiozłam 600 km ( nie do konc na darmo, mysle byla to jakas lekcja i kolejne psie doswiadczenie) czuje się w pełni zobligowana do wypowiedzi na watku psiaka,mimo wczesniejszego niezaangazowania w sprawe.

niech to co napisze będzie wskazówka dla następnych osób przeprowadzających wizyty przed adopcyjne.

nie powinno się zdarzać, żę osoba przeprowadzająca wizytę nie przekazuje szczegółowo istotnych faktów, w postaci duzego psiaka owczarka niemieckiego.
osoba robiąca wizytę w innym mieście jest kimś w rodzaju oczu i rozumu osoby proszącej o wizyte.
sprawdzenie domu MUSI być bardzo szczegółowe.

po wizycie u Pani Ewy wg. mnie nie powinna być inna jak tylko taka relacja: sympatyczna, dobra osoba, która jednak w nie do konca zdrowy sposób ma pragnienie ratowania zwierząt. kolejne i kolejne, bo te co są nie długo odejdą...("chciałam ją do łóżka").
Całym zwierzyncem opiekuje się samotnie podczas gdy reszta rodziny: mąz,syn z żoną są w pracy.
Pani jest po zabiegu endoprotezy,czeka na kolejna operacje, obecnie cierpi na bóle kręgosłupa stąd operacja endo. została przesunięta. po operacji rehabilitacja. chodzenie owszem,bardzo delikatnie.
podwórko duże, zadbane, dom pod lasem, ogrodzenie szczelne.
2 psy pekinczyki(psiak ślepy,bardzo pobudzony seksualnie)koty luzem biegajace(bylo ich dzisiaj 6) + kot w domu leżący, niechodzący,chory, duzą sunia owczarka niemieckiego miewajaca urojone ciąze i wtedy psy są separowane bo wykazuje agresje(nie ma opcji sterylizacji) i kolejny pies jamnik-wszedzie go pelno wulkan energii, kury za ogrodzeniem, kogut biegajacy luzem po podwórku.

interpretacja: Pani nie poradzi sobie z jakąkolwiek "trudną" sytuacją. psy biegają luzem po terenie, samodzielnie bez nadzoru.
doswiadczenie z psami w oparciu o psy bezkonfliktowe, bezproblemowe.


Moja prywatna refleksja na temat sytuacji. FAJNY DOM, SUPER ZWIERZAKI- kolejne zwierze nie wskazane.zwierzyniec pełną parą. Mijka za delikatna, w sytuacji ryzyka nie wystąpi odpowiednia reakcja ze strony opiekunki

I tyle. gdyby tak to wyglądało nie byłoby problemu dzisiaj. niemal 300zl trzeba "odbudowac". kasa moglaby isc na konkretną pomoc.
Takie próby jak dziś można podejmować na odległość 30km. nie dalej.Wiadomo, ze w miejsce gdzie jest juz tak duzo istnien nie przywozi sie psa i zostawia. wymaga to wprowadzenia, kilku razowych wizyt. sprawdzania reakcji psów na siebie nawzajem.
wtedy adopcja jest odpowiedzialna.

Mam nadzieje,ze wszyscy wezmą sobie do serca jedno: wizyty przed adopcyjne przeprowadza się głową a nie sercem. a wrażenie dobre to to, które nie jest pierwszym.


Mimo wszystko, moja sympatia do Bros nie ma konca, wiec dziekuje karolinko za przemile towarzystwo. no i Mija... zwierze o smaku cukru;)

Edited by Uru
Link to comment
Share on other sites

Właśnie odczytałam informację na PW i weszłam na watek przeczytać, co się stało.
Poinformowałam o zwierzętach, także o owczarce zaraz po wizycie. Mówiłam, że jest psem zabranym od rodziców owczarków, którzy byli/są psami policyjnymi.
Mnie żaden pekińczyk nie próbował wykorzystać, był spokojny. Stał i patrzył. Podobnie było z małym czarnym pieskiem. Owczarka biegała luźno.
Powiedziałam o tym, że to suczka córki.
Poinformowałam o tej psince!
Wszystko opowiedziałam w rozmowie telefonicznej, o operacji endoprotezy także.
Powiedziałam o 3 kotach, bo tyle tam wówczas było. Mówiłam o kocie po zapaleniu płuc, o jednym z leczoną raną na pysiu i o trzecim, także leczonym - takim, który jest już staruszkiem.

Podczas mojej wizyty nie było tam 6 kotów. Były 3 lub 4. Na pewno 3, w tej chwili nie przypomnę sobie, czy było ich 4. Trzy na pewno. Nie sześć.
Poinformowałam, że pani chce małego pieska do towarzystwa, na spacer. Chce mieć jedno zdrowe zwierzę, bo reszta albo choruje, albo jest już bardzo wiekowa i ona nie chce zaraz nowego przyjaciela stracić tak, jak to było w przypadku chorej na serce pekinki.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...