łamAga Posted October 31, 2014 Share Posted October 31, 2014 Spokojnie ;) Ja też mam płytki na całym parterze :) Jak tylko Theoś zrobił się mobilny, to zakupiłam mu dywan i upadki są "bezpieczniejsze" ;) tylko weź teraz upilnuj dziecko żeby chodziło tylko po dywaniku ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Magda* Posted October 31, 2014 Share Posted October 31, 2014 tylko weź teraz upilnuj dziecko żeby chodziło tylko po dywaniku ;) Upilnować się nie da ;) Ale Theoś dużo czasu spędzał na dywanie, bo tam miał zabawki ;) Zresztą, nadal sam ogranicza sobie przestrzeń do zabaw na dywanie :) Rzadko bawi się na kafelkach :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łamAga Posted October 31, 2014 Share Posted October 31, 2014 Marysia miała rozłożone te puzle takie co Maninia też ma ale po tym bała się chodzić , Ona w ogóle bała się chodzić po miękkim , jak ją miałam na spacerze i chciałam z nią pospacerowac po trawie to tylko bucikiem stąpneła na trawe i już był płacz że chce na rączki .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted October 31, 2014 Author Share Posted October 31, 2014 Już wypatrzyłam dywan, ale muszę poczekać aż konto mi się uzupełni bo troszkę przyszalałam za bardzo w tym miesiącu :siara: . W pokoju przy łóżeczku i przy Shiny klatce jest dywan, więc wstawać przy nich może, tylko nie bardzo do tej pory chciała a ja nie namawiam bo lubię swój spokój obecny :grins: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 4, 2014 Author Share Posted November 4, 2014 W piątek byłam na poczcie, wyszłam z paczką którą postanowiłam przepakować żeby się zmieściła do koszyka pod wózkiem, a tam.... tak po prostu wlazł sobie kot i zadowolony siedział, nawet nie zwrócił na mnie uwagi jak wyciągałam telefon żeby fotę strzelić :laugh2_2: . Jak w końcu uporałam się z paką i kot postanowił wyjść wzięłam go na ręce i pokazałam Maniuli, była zachwycona tym dziwacznym psem, aż podskakiwała z radości :mdrmed: . Swoimi psami już się tak nie zachwyca, chyba że rzucają piłką w wózek :niedowia: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Magda* Posted November 4, 2014 Share Posted November 4, 2014 Trzeba było brać koteczka do domu :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 4, 2014 Author Share Posted November 4, 2014 taaak, Hexa by była przeszczęśliwa :evil_lol: Kotek mieszka w pobliżu i tak sobie wędruje zaczepiając ludzi, milutkie zwierzątko :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgonia Posted November 5, 2014 Share Posted November 5, 2014 Hahahahaha, padlam z kota :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted November 5, 2014 Share Posted November 5, 2014 Buhahahha :D Mania miała własnego bodyguarda :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerduszko Posted November 5, 2014 Share Posted November 5, 2014 Koty to durne stwory :laugh2_2: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agaciaaa Posted November 6, 2014 Share Posted November 6, 2014 Dooobry ten kot :lol: :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 6, 2014 Author Share Posted November 6, 2014 Kot jest rewelacyjny, nie boi się, łasi się do wszystkich, czyściutki, zadbany i zadowolony. U nas jakieś te koty miłe mieszkają, bo na końcu mojej ulicy też takie kocisko było, siedział pod drzewem i jak ktoś się tylko zainteresował to zaczynał się łasić i przewalać po trawie. Na szczęście z psami tych miłych stworzeń nie spotykam, bo Hexa taka miła nie jest a Shina by chciała do domu brać :evil_lol: . Maniul od wczoraj ma kiepski humor, pół nocy nie spała bo odkryła w sobie nowe powołanie - gra smokiem na grzejniku i darła się żeby ją wypuszczać z łóżeczka żeby mogła rozwijać swój talent :mdleje: . Nie wyspałam się i ledwo widzę na oczy, masakra. Shina rano nawet nie pędziła się z małą witać, chyba też się nie wyspała :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Magda* Posted November 6, 2014 Share Posted November 6, 2014 Mam radę ;) Pozbądź się grzejnika :megagrin: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 6, 2014 Author Share Posted November 6, 2014 W sumie tylko miejsce na ścianie zajmuje :megagrin: Obawiam się że mogła by się na psią klatkę znowu przerzucić, a dopiero co udało mi się "wypracować" nie walenie drzwiczkami od owej klatki :nono: . Swoją drogą Shiny mieszkanko jest największą atrakcją i to obok niego mała ćwiczy wstawanie, siadanie i inne wygibasy. I niech mi jeszcze ktokolwiek powie żeby psa i jego chałupkę wywalić z pokoju to nagram jak zbędnym meblem jest ta chałupka. Już wiele razy słyszałam "wywal psa bo : śmierdzi/ zabiera dziecku tlen/ znosi zarazki/ znosi kurz".. Chociaż w sumie częściowo muszę przyznać rację z tym wywaleniem psa bo za oblizywanie z rana dzieciowej buzi mam czasem ochotę chwycić za ogon i cisnąć za okno, nienawidzę mlaskania a ten pies w tej kwestii jest niereformowalny :madgo: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerduszko Posted November 6, 2014 Share Posted November 6, 2014 Pies znosi zarazki i dobrze. Dziecko będziesz miała zdrowsze ;) Swoja droga nie wiem jak ludzie sobie radzą bez zwierzów. My pol dnia badamy Boltowe uszy, szukamy kotkaJagody i podziwiamy Liz z daleka ;) Jak już nic nie działa i drze się jak opętana, to wołam asystenta Boltoslawa i jest cisza :laugh2_2: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Magda* Posted November 7, 2014 Share Posted November 7, 2014 A ja słucham położnej, która wręcz była zachwycona, jak jeszcze będąc w ciąży, powiedziałam jej, że mamy psa i kota :D Do dziś pamiętam, jak Alicja (położna) była ucieszona :) I właśnie o owe zarazki jej chodziło ;) Że dziecko ma mieć styczność z nimi, żeby nabierać odporności :) A teraz taka ciekawostka w kwestii dziecko+zwierz ;) Mamy znajomych, których córka, notorycznie wychodziła od nas z drapiącą i czerwoną buzią :( Tak biedna Julia miała po najmniejszym kontakcie z naszą Torą. W końcu, zrobiono jej testy, z których jasno wynikało, że Julia ma uczulenie na psy i koty :look3: No a żeby było śmiesznie, to oni sami mają kota i na niego Julia nie ma uczulenia :) Dlaczego? Lekarze nie wiedzą. A ja myślę, że dlatego, że miała z nim styczność już w momencie, jak jeszcze była w brzuszku mamusi i się uodporniła na jego alergen ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerduszko Posted November 7, 2014 Share Posted November 7, 2014 Dlaczego? Lekarze nie wiedzą. A ja myślę, że dlatego, że miała z nim styczność już w momencie, jak jeszcze była w brzuszku mamusi i się uodporniła na jego alergen ;) Tez o tym czytałam :) Miałam straszna schizę, ze młoda będzie uczulona na futra i ssie uspokajałam :) Moja położna przychodząca na wizyty po porodzie tez była zwierzami zachwycona, sana ma hopla na ich punkcie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 7, 2014 Author Share Posted November 7, 2014 Pies znosi zarazki i dobrze. Dziecko będziesz miała zdrowsze ;) Swoja droga nie wiem jak ludzie sobie radzą bez zwierzów. My pol dnia badamy Boltowe uszy, szukamy kotkaJagody i podziwiamy Liz z daleka ;) Jak już nic nie działa i drze się jak opętana, to wołam asystenta Boltoslawa i jest cisza :laugh2_2: O tak, pies najlepszym pocieszycielem i u nas asystentem do spraw zmieniania pieluch bo wg dzidzi leżenie w bezruchu to strata czasu i trzeba głośno protestować. Nawet Hexę mi się czasem udaje dowołać :jumpie: . No i pierwsze rozumiane słowa to "gdzie jest Shina?" :mdrmed: Dziwne że nikt w ostrzeżeniach nie wspominał o kudłach które są rzeczywiście upierdliwe :hmmmm: Do mnie położna nie przychodziła, stwierdziłyśmy że jak będę potrzebowała to wpadnie a jak nie chcę to nie. Psom nie była przeciwna, a przynajmniej nic nie mówiła. Jak ze swoją doktor rozmawiałam o zwierzakach to była jak najbardziej za bo jej pies spał przy dziecięcym łóżeczku a kot dziecko omijał. Też się bałam alergii bo u mnie w rodzinie trochę ich jest, ale "na szczęście" tylko na mleko mała jest uczulona i to nie jakoś bardzo mocno bo na pół szklanki dziennie do kawy mogę sobie już pozwolić a kozie jej nie szkodzi i dodaję jej do kaszki :). Na psie alergeny Maniula była non stop narażona bo Shina do samego wyjazdu do szpitala ze mną spała :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgonia Posted November 7, 2014 Share Posted November 7, 2014 Moj lekarz prowadzacy tez byl szczeliwy ze mam psa- ze spacerki w ciazy regularnie, ze dziecko sie wychowa. On sam ma kilka psów i hodowle Koni :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 7, 2014 Author Share Posted November 7, 2014 Oby takich lekarzy jak najwięcej ;). Znajoma parę lat temu jak była w ciąży od lekarza usłyszała że ma natychmiast psa oddać i wysprzątać dom na błysk żeby ani jednego kłaczka nie było. Do sprzątania pamiętam że się zastosowała bardzo skrupulatnie, na kilka tyg przed porodem pies pojechał do rodziców, ale nie wiem czy wrócił bo straciłyśmy kontakt. A wydawało mi się że pies był bardzo ważny dla nich, bo przed ciążą świrowali i wszystko było pod pieska... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted November 7, 2014 Share Posted November 7, 2014 moja mama jest taka, zanim się urodziłam, to miała kota, koteł poszedł won do babci w momencie, kiedy okazało się, że będę na świecie... niestety. miała (i ma) okropnie sterylne podejście, oczywiście jestem alergiczką ;) ale nie na sierść, na szczęście :look3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgonia Posted November 7, 2014 Share Posted November 7, 2014 PP ostatnie zdanie zabrzmialo jakbys miala alergię na szczęście:D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 7, 2014 Author Share Posted November 7, 2014 biedna PP... :evil_lol: :evil_lol: Moja mama też taka jest (a raczej była), ale że u babci był pies to kontakt z psem miałam. Ograniczony wprawdzie ale był bardzo często. Za to jak babcia do nas przyjeżdżała to pies był uwiązany do klamki w przedpokoju albo pod balkonem żeby nie syfił i nie śmierdział :siara: . Ale fakt, po tylu latach nadal pamiętam jego zapach, był bardzo intensywny mimo że kąpany był regularnie. Odkąd jest Hexa mamy podejście się zmieniło, doszło aż do tego że psy śpią w łóżkach. Wszyscy znajomi mamy się dziwią że aż tak zmieniła podejście :mdrmed: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted November 10, 2014 Share Posted November 10, 2014 Buhahaha, PP :grins: Ja miałam uczulenie na sierść i na pióra, na szczęście wychowywałam się w prozwierzęcej rodzinie i nigdy nie trzymali mnie pod kloszem. Owszem, narzekali, że ja łażę do alergenów (obcych zwierzątek, konisiów, piesków :loveu: ), a potem się duszę, ale też wychodzili z założenia, że z czasem organizm się uodpornię - i to był strzał w dziesiątkę ;p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Monia* Posted November 10, 2014 Author Share Posted November 10, 2014 Ja Maniuli nie trzymam pod kloszem, włazi wszędzie, zbiera kudły całą sobą, liczy okruszki na podłodze i do tej pory jedynie złapała katar w przychodni po szczepieniu. Nawet jak bym chciała to nie utrzymam tam gdzie czysto i przygotowane dla niej, zbyt dużej powierzchni potrzebuje :mdrmed: . Dzidzia mi dorasta... W ciągu ostatnich 2 dni nauczyła się sama siadać i wstawać w łóżeczku. Czyli kolejny etap osiągnięty. Szybko poszło, myślałam że dłużej jej zejdzie z nauką stawania na nogi, a tu psikus i zaraz po samodzielnym siadaniu przyszło wstawanie. Za szybko... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.