Jump to content
Dogomania

Śmierdząca sprawa, czyli kupki naszych milusińskich


Janosik

Recommended Posts

Ha, a to dobre ;)
Z ludźmi to wiele rzeczy można zrobić, ale dla Polaka (przeciętnego) sprzątanie po psie to frajerstwo. Dlatego jeszcze potrwa, zanim niesprzątający poczują się mniejszością i pochylą się nad odchodem.

Najstraszniejsza jest odwilż wiosenna, gdy spod niegdysiejszych śniegów wyłaniają się całe warstwy psich odchodów, zamrożone dotychczas, zupełnie jak na archeologicznych wykopach. Zgroza...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To prawda odwilż to koszmar:shake:
ja przeważnie omijam najbliższe zielone miejsca koło bloków, bo właśnie tu wszyscy wyprowadzają swoje futra na spacerek (bo po co iśc na spacer skoro wystarczy przed blok na zielone). teraz poi stopnieniu śniegów wygląda to miejsce jak wielkie szambo:shake::cool1: potem kiedy czasem mam moment że muszę psa tylko na tak zwane "szybkie siku" wyprowadzić nie ma gdzie, bo na tą kupkową łączkę nie da się czystym butem stanąć:shake:eh szkoda gadać

najgorsze jest w tym wszystkim to że na osiedlu i w sklepach i w spółdzielni są rozwieszone plakaty dotyczące sprzątnia...jednak żadnych koszy na odchody, woreczki tez ciężko dostać, a większość ludzi jest zdania że sprzątać trzeba tylko z chodnika lub ulicy, z trawnika już nie (a że trawnik to metrowy pasek zieleni koło chodnika to już nie ważne, tam może być szqambo), choć znajda się i tacy którzy z chodnika nie zbiorą 9i to nie jeden)

Myślę że jakby zwiększyć kary za nie sprzątanie lub w ogóle uwagę SM i policji na ten fakt to ludzie zaczęliby coś z tym robić

Link to comment
Share on other sites

Ja ostatnio zrobiłam świetny numer z KUPĄ w roli głównej :evil_lol:....

Jeżdżę z Birma na rowerze [tzn. ona biega :eviltong:]. Młoda ZAWSZE musi mi zrobić kupę na początku [mimo wyprowadzenia przed wyjściem z rowerem] :mad:. Ostatnio zrobiła śliczną kupę na środku parkingu po Lidlem :diabloti:. Zeszłam z roweru, posadziłam Birmę na "siad, zostań" i chciałam posprzątać... Niestety akurat samochód wjeżdżał na parking i bez mała się rzuciłam pod koła, żeby mi tylko tej kupy nie rozjechali :evil_lol:. Pan się zatrzymał, uśmiał z mojej desperacji i pochwalił sprzątanie po psie ;).

Link to comment
Share on other sites

rrrrrrrrr :angryy: u mnie na osiedlu nie widziałam sprzątających, aczkolwiek wiem, że takowi są*. podejrzewam, że jest to góra z 5 osób, a reszta nawet nie patrzy gdzie ich pieseczek, za przeproszeniem, sra, tylko go pogania, bo mu wstyd :roll: i właśnie zaraz udam się do łazienki czyścić buty, bo jak śnieg stopniał to chodnik wygląda jak szambo a jeszcze nie opanowałam do końca lewitacji :angryy: najlepsi są menele, którzy te wyrzucone do śmietników kupy wywalają ze śmietników spowrotem na chodnik, bo on sobie puszek musi poszukać, cholera jasna :angryy:

[SIZE=1]* wyrzucałam papierek i w środku śmietnika zobaczyłam posprzątane zaworeczkowane kupy :evil_lol: zatkało mnie i zawiesiło, TŻ pyta, co za skarb tam znalazłam :lol: a ja na to: zobacz, ktoś sprząta po psie :-o
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

U mnie już pełno zakazów wyprowadzania psów na trawnikach :roll: W sumie się nie dziwię, ale jestem zła, że przez niesprzątające osoby muszą cierpieć ci, którzy sprzątają (czyli ja. bo nie znam nikogo więcej :evil_lol:).

Dostałam też już opiernicz ze trzy razy w tym tygodniu, że nie zbieram, mimo że zbieram :multi: Zaczynam się przyzwyczajać.

Link to comment
Share on other sites

Natknęłam się na sąsiedzki "komitet blokowy". Grono zmieniających się dziadków czycha przy swoim trawniczku na srające pieski i walą reprymendy. Mój piesek kucnął sobie na ich zasranym trawniczku i dalej kręcić kupkę o wyglądzie słonego paluszka. Oczywiście podniósl się rwtes, że co mój pies tu robi, że mam swój trawniczek pod domem itd. Bez słowa wyjęłam torebkę, kupkę schowałam no i oczywiście pakunek do kieszeni. Dziadki stały z rozdziawionymi buziami jakby najświętszą panienkę zobaczyły.
Tak swoją drogą to ten trawniczek nie należy do nich bo to teren miejski, po drugie sami wypuszczają tam psy i oczywiście po nich nie sprzątają a po trzecie dość mam już noszenia tych kup w kieszeni. Na moim osiedu ciągle zero koszy, do jedynego (o dziwo psiego) wędruję z dymiącą kupą w dłoni (chyba, że mój pies wytrzyma i dojdzie pod kosz). Drugi, ludzki mam na przystanku autobusowym ale jakoś mi głupio wrzucić kupsko gdy obok stoi tłum ludzi, jadą do pracy a tu ktoś im humor psuje cuchnącym ładunkiem.
Może wrzeszcie ktoś się zlituje nad warszawiakami i postawi nowe kosze na miejsce starych, zabranych kilka lat temu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Nie widzę powodu aby rozdawać torebki - chciało się mieć psa, to trzeba ponosić koszty związane z opieką nad nim w tym koszt torebek.
[/quote]

[B]Władczyni [/B]a może chociaż jakieś zniżki dla emerytów i rencistów?...:razz:


[B]Badmasi [/B]jeśli chodzi o kosze stricte dla psów - to ja musiałabym wędrowac jakieś 4 kilometry...:lol:
Najbliższe (sztuk 3) widziałam w Będzinie na głównej ulicy, kolejne 4 w Sosnowcu...:roll:
Wywalam do ludzkich i tyle... staram się wrzucac do kontenera, a nie do kosza przy przystanku, ale jak nie ma, to wrzucam gdzie się da :roll:.

[B]Bonsai[/B] a jak Birma na torach narobi?...:evil_lol:

Jeśli chodzi o reacje, to najczęściej słyszę "fuuuj, jak można kupę brac do ręki?":lol:

Przyznam,że nie sprzątam za każdym razem, bo chodzę raczej na pola,żeby się wybiegał... (a tam niech sobie użyźnia...:cool3:), no chyba,że przyciśnie go gdzieś przy ścieżce.
Na mieście sprzątam i nie jestem jedyna...:loveu:
Ostatnio namierzyłam sprzątającą dziewczynę z czymś bernardynopodobnym...:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[B]Arwilla[/B] pod pociąg bym się rzuciła, żeby mi nie rozjechał :diabloti:.

A mi się dzisiaj oberwało, że nie sprzątam... Dziewczynki zgodnie wypięły tyłki i jakiś pan się czepnął... a ja kurtkę zmieniałam na wiosenną i woreczków nie miałam :oops:. Na szczęście pan cieć, co tam pilnuje, powiedział że ja sprzątam i że on wie, że jeśli zapominam woreczków to sprzątam na kolejnym spacerku :eviltong:. Bo faktycznie skleroza nie boli i zdarza mi się bez woreczków wyjść... ale zawsze później sprzątam jakąś kupę [mając nadzieję, że to TA jest od moich psiaków :evil_lol:]...

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=1]Nie rozumiem ludzi. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, żeby, kiedy mojemu psu już zdarzyłoby się załatwić na chodniku, bo np. nie zdążyłyśmy dojść do trawnika, zostawić kupkę na chodniku. Przecież to szczyt niewychowania! W przypadku, kiedy nie ma specjalnego kosza na odchody, to nalezy poszukać kontenera.
Sama byłam kiedyś świadkiem, jak moja koleżanka z psem były na spacerze, i w pewnym momencie suczka ukucnęła i załatwiła się na środku chodnika. Fakt, że to był york, i kupka była mała, ale jednak była. Koleżanka rozejrzała się i chciała odejść, ale ją zatrzymałam i podałam torebkę. Z wielkim niezadowoleniem uprzątnęła brudną sprawę i wrzuciła woreczek do najbliższego kosza niczym parzącą piłkę.
Albo u mnie w domu, również koleżanka z yorkiem. Piesek był młody i nie umiał jeszcze załatwiać się na dworze. W pewnym momencie czujemy, jak coś śmierdzi, i okazało się, że york załatwił "grubszą sprawę" na środku mojego salonu. I co? Ja musiałam to sprzątnąć, a koleżanka nawet nie przeprosiła tylko mruknęła "Ojej". To już naprawdę było okropne.[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

U mnie na klatkach powieszone są specjalne foliowe woreczki. Jednak stwierdziłam, że te papierowe torebki co czasami można gdzieś dostać lub nabyć, są mniej praktyczne... Nawet, przynajmniej ja, z mniejszą ochotą bym taką "szufelką" zbierała odchody mojej suczki. Woreczki foliowe są wygodniejsze, aczkolwiek obydwa sposoby są.. no, trzeba przyznać, obrzydliwe,.
Ja mieszkam na ogrodzonym, strzeżonym osiedlu, na którym jest mnóstwo małych dzieci. I po prostu coś mnie zjada od środka, gdy widzę "pola minowe". Przecież te dzieci mogą cokolwiek z tym zrobić!
Nie mogę też zrozumieć tabliczek pt. "Zakaz wyprowadzania psów". Ludzie zrobili się nietolerancyjni do granic możliwości. Co mamy z takim psem zrobić? Pofrunąć? Nie każdy ma możliwość wychodzenia na dłuższe spacery dalej od miejsca zamieszkania, a przecież czasami trzeba wyjść "na szybko" z psem, bo np. spieszymy sie gdzieś.
U mnie na osiedlu są jedynie tabliczki "Sprzątaj po swoim psie". Niestety i tak niewielu się do tego stosuje... A mój pies, niestety, ma okropny nawyk, i czasami zjada psie odchody... fuuuj...

Link to comment
Share on other sites

Arwilla-u nas sprawa jest patowa, kosz na psie odchody jest jeden na kawał dzielnicy. "Ludzkich" koszy brak, albo skupiają się cztery obok siebie albo nie ma ich wcale. Coś takiego jak kontener to rzadkość, mamy wiaty śmietnikowe zamykane na klucze i okratowane. Więc zbieranie po psie wymaga dużego samozaparcia, zawsze muszę pamiętać nie tylko o woreczkach ale także o kluczyku do wiaty. Jak nie ma kosza to kupę niosę w ręku lub ładuję do kieszeni. Mój duży pies potrafi nieźle nawalić więc niesienie takiego pakunku przez dłuższy czas nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy na świecie. Chyba sprawię sobie specjalną saszetkę na te odchody.

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=1]U nas tak samo - kto jest porządny, że tak powiem, sprząta. I nie wyobrażam sobie, żeby tak nie było. to po prostu obrzydliwe, nie można normalnie się przespacerować, bo co krok - gówna. A ludzie naprawdę są bezczelni, zabraniając np. spacerów z psami... przecież nie będziemy szli dwa kilometry od miejsca zamieszkania żeby wyprowadzić psa.[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Przyznam bez bicia, że sama kiedyś nie sprzątałam, jednak od kilku lat nie wyjdę na spacer bez woreczków. Sprawa w co sprzątać jest u nas załatwiona. W sklepie bywamy dość często więc reklamówki, których używamy do pakowania zakupów (są biodegradowalne :cool3:) przydają się potem na spacerach. Denerwują mnie natomiast ludzie na osiedlach. U nas na w okolicy przyjęło się, że skoro mamy 2 parki w pobliżu,a w lecie jest tam pełno dzieci każdy w okolicy kto ma psa sprząta po nim. Widać od razu, że ktoś jest obcy, bo udaje, że ten pies na smyczy co robi właśnie kupe nie jest jego. Koło bloków natomiast gdzie bywam podczas jazdy rowerem z moim psem, wzdłuż płotka odgradzającego trawnik jest całe pasmo mówiąc szczerze, zasranej ziemi. Sama nienawidze jak idąc po trawniku mam po chwili tak brudne buty, że nie mogę ich doczyścić. To jest po prostu obrzydliwe. Kto ma psa bierze odpowiedzialność również za to, by po nim sprzątać. Mam 4 psy i gdy ide z nimi na spacer bywa wesoło, ale jest to mój obowiązek. Nie musze czekać na madat czy rozdawane woreczki. W domu każdy kto idzie z psami bierze "odgówniacz" (tak nazywamy takie zielone "łapki") i worki w kieszeń i jest to normą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla'][B]Władczyni [/B]a może chociaż jakieś zniżki dla emerytów i rencistów?...:razz:[/quote]

no proszę Cię, to w takim razie zniżki dla studentów i uczniów, i samotnych matek, i kobiet w ciąży i właściwie wszystkich :evil_lol: ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Nie mogę też zrozumieć tabliczek pt. "Zakaz wyprowadzania psów". Ludzie zrobili się nietolerancyjni do granic możliwości. Co mamy z takim psem zrobić? Pofrunąć? Nie każdy ma możliwość wychodzenia na dłuższe spacery dalej od miejsca zamieszkania, a przecież czasami trzeba wyjść "na szybko" z psem, bo np. spieszymy sie gdzieś.[/QUOTE]
Ludzie nie sprzątający pięknie na takie tabliczki zapracowali, po dupie dostają wszyscy.
Ja się tej nietolerancji nie dziwię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Darianna']o rozdawanych gratis torebkach mogę pomarzyć... [/quote]

jak sie ktos decyduje na pieska to trzeba wziac pod uwage takze koszty z tym zwiazane i nie choidzi tu tylko o pokarm wizyty u weta i zabawki ale tez i o torebki lub rekawiczki na kupki :) kto nie chce wydawac na rekawiczki jednorazowo moze kupic szczotke z szufelka ktora po spacerku mozna umyc i bedzie sluzyla wiele lat :)
mieszkam we Francji gdzie sa kary za zostawienie kupy nie tylko na chodniku ale i na trawniku wiec sprzatam zwlaszcza ze moja DIVA uwielbia robic kupki na chodnikach najlepiej przed jakims wejsciem do banku a siusiu to najlepiej w windzie
pozdrawiam wszystkich
to moj pierwszy raz na tej stronce wiec jak cos nie wyjdzie to sorki

Link to comment
Share on other sites

Byłam dzisiaj wieczorem świadkiem rozmowy dziadków blokowych-każdy ma psa. Narzekali, że takie zapaskudzone przez psy trawniki i chodniki. Spytałam się czy w takim razie sprzątają po swoich psach, bo ja sprzątam i pokazałam swoją"kostkę" z torebkami na odchody. Na co oni powiedzieli, że nie muszą bo mają małe psy.....

Link to comment
Share on other sites

Skąd ja to znam :roll:

Kiedyś faceci w wieku może 50 lat siedzieli na ławce, może 4 ich było. Rozmowa była o tym, jak to oni nie znoszą "tych agresywnych" psów (nie wiem, może o ttb chodziło?). Przy nich chodził luzem kundel podkolankowy, własność jednego z facetów. Nagle przebiega obok bezdomny psiak, przestraszony, zabiedzony... Kundel faceta wbił mu zęby w tyłek i pogonił chyba przez trzy ulice. Panowie się śmiali. Skomentowałam to głośno, nie wiem czy nie usłyszeli, czy udawali, że nie...:roll: Każdy widzi wady u innych, dla siebie zawsze ma się wytłumaczenie.

U mnie każdy chyba narzeka, że takie brudne chodniki - a pieski latają luzem, załatwiają się gdzie popadnie, a ludzie nadal marudzą i nic nie robią... :razz:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...