Jump to content
Dogomania

Dogo Argrentino : Top 10 dogo ściem


Sigourney.Weaver

Recommended Posts

Polscy „hodowcy” - piszę to słówko w cudzysłowie, bo poniższe nie dotyczy tych nielicznych pasjonatów, którzy bardzo wysoko stawiają sobie poprzeczkę, czyli autentycznych hodowców- korzystają z tego, że w Polsce Dogo Argentino wciąż jeszcze (pewnie już niedługo...) jest rasą rzadką, a bardzo niewiele osób (potencjalnych nabywców) odwiedza wystawy psów i ma jakiekolwiek szersze pojęcie o rasie, nawet tej ulubionej (nie wspominając oczywiście, że mało kto zdołał odwiedzić Argentynę, lub wybrał się do Włoch [ [URL]http://www.dicasadeimarchesi.com/frames.html[/URL], [URL="http://www.tolkeyen.it/Home/index_it.htmv,"]http://www.tolkeyen.it/Home/index_it.htmv, [/URL]
[URL]http://www.dogoargentino-delpicadero.com/[/URL] , [URL]http://www.dogo-argentino.it/[/URL] ] czy -od niedawna- Hiszpanii [ [URL]http://www.oljomaro.com/dogos/[/URL] ] tylko po to, żeby popatrzeć na dogo...). Potencjalni nabywcy, na wystawy wybierają się wtedy, kiedy te odbywają się blisko ich miejsca zamieszkania, więc nie bywają na nich zbyt często i „nie zaliczają” zbyt dużej liczby pokazów. Są przekonani, że tytuł przyznany na wystawie przez sędziego kynologicznego daje gwarancję jakości zwierzęcia i że skoro jakiś pies ma tytuł „Championa” to po prostu [B]musi być[/B] wybitnym przedstawicielem swojej rasy...

W ogromnej większości nabywcy szczeniąt mają bardzo ograniczone wyobrażenie o tym jak wygląda Dogo Argentino i dysponują równie ograniczoną wiedzą na temat kynologii, hodowli psów rasowych, metod hodowlanych, wystaw i ich znaczenia, co pozwala tzw. „hodowcom” (producentom) mydlić im oczy „tytułami”, opowieściami o „latach doświadczeń” i „inbreedzie na...”



Ściema :talker: nr 1 : całe mioty sprzedawane jako „wystawowe” →

I ok, niech by – jeżeli hodowcy nie jest wstyd na siłę wyjeżdżać tytuły, albo że jakiś pokrak z jego przydomkiem paraduje po ringu, bo jego właściciel (nabywca) ma pretensję zrobić z niego championa (bo np. w przyszłości też chce „hodować”... brrr...) ALE : w Polsce wystawowy = hodowlany. Niestety.
„Hodowcy” sprzedają wszystkie szczenięta jako „psy na wystawy” (jedynie te z wadami zaznaczonymi przez wzorzec sprzedawane są jako pety, choć od tej reguły też jest wyjątek ponieważ nie wszyscy przeprowadzają BAER test, a jest to jedyne badanie mogące wykluczyć jednostronną głuchotę, a pamiętajmy, że [B]wzorzec[/B] [B]wyraźnie zaznacza, że głuchota jest wadą dyskwalifikującą[/B]). Wciąż jeszcze (i raczej długo się to jeszcze nie zmieni) poziom wiedzy na temat Dogo Argentino u większości polskich sędziów (i nie tylko - im dalej w las...) gwarantuje, że praktycznie każdemu psu z rodowodem można zrobić hodowlane uprawnienia. Trzeba być jedynie bardzo upartym i mocno zdeterminowanym. Pokombinować, poplanować i jeździć tam gdzie nie ma konkurencji i do „konkretnych” (zielonych) sędziów.
Unikanie konkurencji i odfajkowywanie wystaw : to w taki sposób „hodowcy” robią ze swoich psów „zwycięzców”... Niektórzy zupełnie nie są zainteresowani tym co faktycznie wyrosło ze szczeniąt. Liczy się tylko to, że kolejny pies został „zwycięzcą”, uzyskał uprawnienia hodowlane i można robić szczenięta... Stąd pozór -> "renoma" „stuprocentowo wystawowych” miotów.


Ściema :talker: nr 2 : „Dogo to taka rasa”→ i tłumaczenia, że BAER nie jest potrzebny, bo ktoś „widzi czy pies słyszy”. Klaskanie, zdaniem niektórych wystarczy, żeby mieć pełną wiedzę na temat tego jak pies słyszy (sic!). Każdy pies, który reaguje na „domowe testy” z klaskaniem i dzwoneczkami słyszy przynajmniej na jedno ucho... Ale czy rzetelnemu hodowcy może to wystarczyć ? Metoda „na klaskanie” jest dziś, w XXI wieku, równie poważna, wiarygodna, skuteczna i adekwatna jak pomysł by z bolącym zębem udać się cyrulika...

Inna śpiewka głosi, że „dogo zawsze mają na coś uczulenie” - pewnie niektóre tak (zależy z jakiej hodowli/linii pochodzą), ale u mądrze rozmnażanych zwierząt alergie są rzadkością.

Minimaliści (zachowawczo) uważają, że hodowca powinien mieć dość pokory by nie łudzić się, że coś może poprawić. Ja twierdzę, że hodowca powinien mieć dość etyki by po prostu nie psuć pracy poprzedników (i twórców rasy).


Ściema :talker: nr 3 : pies/szczeniak niehodowlany, tzw. „pet” to taki z „łatką na tyłku” (tylko taki) →Tak jakby wszystko to co najistotniejsze ; anatomia psa, jego psychika/temperament kręciły się dookoła maści...
Nie ma u nas przeglądów hodowlanych, a sami „hodowcy” często nie mają albo dość wiedzy albo etyki aby umieć/być zdolnymi przeprowadzić rzetelną kwalifikację hodowlaną. Osoby decydujące się na rozmnażanie poszczególnych osobników olewają często wady budowy psów, które chcą rozmnażać, i w kółko nawijają o inbreed'zie licząc na to, że w około pełno jest jeleni, którzy o nic nie pytają...

A sędziowie... Cóż, jeżeli ktoś nigdy nawet nie otarł się o autentycznego Doga Argentyńskiego, to skąd ma wiedzieć jak powinien wyglądać dogo ? Skąd ma wziąć „punkt odniesienia” taki sędzia, jeżeli w życiu nie widział prawdziwego -poprawnie zbudowanego, bliskiego ideałowi- dogo ? Jego ocena opiera się o jego wyobrażenie tego jak należy zinterpretować zapisy wzorca, kiedy patrzy się na to, co akurat prezentowane jest naringu. Jego pojęcie o wadach, które „mogą przejść” jako „drobne” i „nieznaczące” jest skrajnie małe, bo nigdy wżyciu nie miał okazji zaobserwować „live” różnic pomiędzy poprawnie zbudowanym psem, a zwierzęciem zbudowanym wadliwie. Nigdy nie widział prawdziwego dogo w ruchu, nie zna sposobu w jaki dogo się porusza, więc nie dostrzega braków, nie umie wychwycić niuansów. O chorobliwym fetyszu „byle bielszy” nie wspominając...

W naszych, polskich warunkach faktycznie pies, w którego białej łacie jest dziura np. w okolicy ogona, spod której widać jego oryginalną maść, jest petem. W Hiszpanii, jeżeli taki pies jest anatomicznie dobry/cenny, można na nim hodować – po prostu nie pokazuje się go na wystawach. U nas pozoranci udający, że znają i rozumieją wzorzec w rzeczywistości ogarniają tylko zapis dotyczący białej maści dogo. Tak więc w Polsce każdy „wzorcowo biały” (ale też taki nie-wzorcowo biały, bo wręcz różowy → ze śladową pigmentacją) pies ma możliwość w przyszłości -konkretnie dzięki ciśnieniom swojego właściciela- przyczynić się do rozłożenia rasy, ponieważ niet ylko wśród właścicieli/hodowców jest mnóstwo dyletantów ale nie brak ich także wśród sędziów. Jest to tym bardziej smutne, że większość tzw strategii hodowlanych opiera się o inbreed, który powoduje zwiększanie „przekazywalności” cech pożądanych, dokładnie tak samo jak wad poszczególnych zwierząt. Jeżeli dane zwierzę przejawia określone wady już w szczenięctwie, to nie ma racjonalnego powodu, żeby wierzyć w to, że z nich wyrośnie. Owszem może się nieco zmienić, wyrosnąć, gdzieniegdzie wypełnić ale grzbiet, spionowana łopatka, osadzenie ogona, wady postawy nie znikną. Inbreed sprawdza się tylko w przypadku zwierząt wybitnych, bliskich ideałowi. Tam gdzie do ideału jest daleko, inbreed powoli ale skutecznie z każdym kryciem nasila wady.

Ogromnie dużo rodzi się w naszych hodowlach petów bez „łatek” i te nieszczęsne zinbreedowanepeciki „zasilają” potem tzw. hodowle... I tak przechodzimy do ściemynr 4




Ściema nr 4 :talker: : „Każdy ma swój plani wie co chce uzyskać” → wystarczy popatrzeć na jakich psach pracuje dany hodowca. To, że jakieś zwierzę ma w rodowodzie wybitnego przodka naprawdę nic nie znaczy. Jeżeli pies jest brzydki, to jest brzydki i jego przydomek, przydomek jego rodziców i dziadków nic nie zmieni. Można opowiadać bajki ale w praktyce liczy się tylko to, że w danym zwierzaku geny wymieszały się tak, a nie inaczej. Można myśleć życzeniowo ale czasem fakty są takie, że nikły procent szczeniąt z danego krycia wyrasta na psy warte dalszego rozmnażania (taka jest natura hodowli rasowych psów : dokąd hodowcy będą hodować, a nie klonować psy, nie będą mieć gwarancji „przepisu na sukces”). Wybitni przodkowie nie są w stanie sprawić, że brzydactwo wyrośnie na cenne dla rasy zwierzę. Uczciwa hodowlana selekcja to to na co niestety nie stać ogromnej części osób, które porwały się na hodowlę dogo. Proszę pooglądać poszczególne polskie/urodzone w Polsce psy : 90% jeżeli nie więcej :oops: z nich ma w swoim rodowodzie wybitnego TALISMAN'a DE LAVIEJA DIANA najdalej w 4ym pokoleniu. I co z tego ? Psy, które rodzą się w Polsce są bardzo, bardzo różne... i wielu z nich do bliskich ideałowi przodkom bardzo daleko :oops: A tzw hodowcy i tak upierają się, by te zwierzaki dalej "wnosiły coś do rasy" :shake: To, że dany szczeniak ma gdzieś w rodowodzie Talisman'a nie znaczy, że w przyszłości nie okaże się petem...

„Hodowcy” opowiadają, że inbreedują na konkretnego przodka i nawet kiedy gołym okiem widać, że w niektórych przypadkach kompletnie to nie wychodzi :oops:, nie są wstanie przyznać się do błędu i mówiąc brzydko, idą w zaparte :oops:. Stąd o krok do ściemy nr 5




Ściema :talker: nr 5 : „Wszystkie pieski są piękne i tak ładnie nam wyrosły” : tak, chyba, że ktoś zapyta o wady postawy, płytkie klatki itp. itd. . Wszystkie wyhodowane przez niektórych dogo są super, no chyba, że ktoś zauważy, że jednak tak nie jest... Wtedy z ust "hodowców" i nabywców sypią się gromy, bo „na temat wartości psów może wypowiadać się tylko sędzia kynologiczny” ...




Ściema :talker: nr 6 : „Wszyscy sędziowie są specjalistami od ras, które sędziują” - niby każdy kto trochę w kynologii „siedzi” zgodzi się, że tak nie jest. ALE : wystarczy skrytykować psa, którego krytykować nie wolno -ciśnienie, bezczelność + arogancja&buta właścicieli na to nie pozwalają- a natychmiast usiłuje się zamknąć usta krytykującemu (rzeczowo i na chłodno), że „żaden sędzia nigdy...” i że „sędzia XX napisał w opisie, że ...” . Tak więc zawsze wtedy, kiedy interes tego wymaga sędziowie stają się nieomylni, a ich zdanie jest święte.




Ściema :talker: nr. 7 :„Wystawy/tytuły/osiągnięcia/medale/wyróżnienia...” -Domyślam się, że dla wielu „Kowalskich” przepisy ZK są zbyt "nudne" i jest ich zbyt dużo, żeby zawracać sobie nimi głowę ale w osobnym wątku [URL]http://www.dogomania.pl/threads/223764-Dogo-Argentino-wystawy-amp-zasady-sędziowania-amp-oceniania-psów-na-ringach[/URL] zamieszczam to co każdy, kto jest zainteresowany zakupem rasowego psa wiedzieć powinien.

I kolejny raz przypominam : liczy się stawka w której pies uzyskał tytuł, bo tylko znając „tło” można wyrobić sobie zdanie, sędzia (jego znajomość rasy) i rzecz jasna wystawa, która może być krajowa, międzynarodowa, międzynarodowa zagraniczna, klubowa, zagraniczna klubowa. Serio, są tytuły zdobyte w takich miejscach, u takich sędziów i w takiej stawce :oops:, że nie ma się co podniecać.




Ściema :talker: nr 8 : „Ocena zdobyta na wystawie mówi o hodowlanej wartości danego zwierzęcia, a każdy Champion wart jest rozmnażania” → dlaczego to jest ściema napisałam w powyższych punktach




Ściema :talker: nr 9 : „On/ona tylko tak dziwnie wyszedł/wyszła na tym zdjęciu” i „jak nie widziałeś/widziałaś psa na żywo to kompletnie nic nie możesz o nim powiedzieć” → nawet kiedy wada wali po oczach, bo chodzi o wadliwą głowę, zbyt długie fafle itp itd ...

Przypominam też o tym, że kiedy fotografuje się białe psy należy zwrócić uwagę na wiele czynników[URL="http://www.dogomania.pl/threads/213845-Fotografowanie-Dogo-Argentino-problem-"][COLOR=#000080]http://www.dogomania.pl/threads/213845-Fotografowanie-Dogo-Argentino-problem-[/COLOR][/URL]„cętek-na-sierści”-galerie-DA-i-nie-tylko




Ściema :talker: nr 10 : Najlepsze psy i hodowcy, to te/ci których najwięcej jest na forach... - dlaczego to ściema ? Bo liczy się jakość, a nie ilość :cool1:







Drodzy przyszli właściciele dogo w tym roku pojawi się kilka kolejnych miotów Dogo Argentino. Zanim zadecydujecie, któremu hodowcy zaufacie pomyślcie :) Każdy pies jest wspaniałym zwierzakiem dla swojego właściciela, a wszystkie szczenięta są śliczne ale kiedy decydujemy się na rasowego psa i wydajemy określone pieniądze, to byłoby fajnie gdyby nasz pies, kiedy dorośnie wyglądał jak przedstawiciel swojej rasy, a nie tylko duży, biały pies. Zbierajcie informacje : czytajcie, oglądajcie i rozmawiajcie. A ponieważ najlepiej oglądać psy na żywo dowiadujcie się gdzie, na jakich wystawach można będzie obejrzeć psy z poszczególnych hodowli, bo pamiętajcie, że na wystawach-konkursach piękności- hodowcy pokazują to z czego są dumni, to co najlepiej im wyszło. Nic tak nie pomaga ocenić wartości pracy hodowcy jak odwiedzenie wystawy, na której można zobaczyć psy z jego przydomkiem, oraz te które wybrał do swojej hodowlanej strategii. Miejcie oczy i uszy szerko otwarte :)

Edited by Sigourney.Weaver
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

uzupełniająco :

Ściema nr 1 całe mioty sprzedawanejako „wystawowe” :

Nie zapominajmy o cenie ! Jeżeli hodowca sprzedaje cały miot jako potencjalnie warty wystawiania, tym samym (w naszych warunkach) rozmnażania, szczenięta sprzedaje za cenę średnio o połowę wyższą niż ta, za którą mógłby sprzedać peta... Pet – szczeniak nie posiadający wartości hodowlanej/wystawowej- średnio jest o połowę tańszy od szczenięcia przedstawiającego wartość hodowlaną – czyli szczenięcia, które w chwili sprzedaży obiecująco się zapowiada... Naprawdę warto nauczyć się samodzielnie patrzeć na psy i oceniać poszczególne egzemplarze. Oczywiście nie chodzi o to, żeby wszyscy starali się grać cwaniaków mądrzejszych od hodowców. Rzecz w tym by nie dać sobie sprzedawać bardzo drogich petów jako „obiecujących” szczeniąt.

Ludzie są różni i mają różne oczekiwania, jedni chcą mieć psa „na kolanka”, bo chcą mieć w domu zwierzaka konkretnej rasy, innym marzą się wystawy. Jeżeli ktoś z Państwa planuje w przyszłości na serio zająć się wystawianiem swojego dogo, albo marzy aby zostać hodowcą, albo po prostu chce by jego dogo wyglądało/było dogo powinien nawiązać kontakt z uczciwym i rzetelnym hodowcą, który będzie mógł być swego rodzaju przewodnikiem w świecie kynologii, a nie tylko inkasentem zajmującym się inkasowaniem kwoty za szczenię. Na polskich -szczególnie krajowych- wystawach można święcić triumfy, niezależnie od tego jakiej klasy psa się wystawia (bywa nawet tak, że dyletantyzm sędziego powoduje, że świetny pies przegrywa z dużo słabszym). Ale może być tak, że ktoś z państwa zechce zabrać swoje dogo na dużą międzynarodową wystawę, na którą zgłoszonych jest kilkadziesiąt dogo (np. taką jak zeszłoroczny Paryż ), a wtedy może okazać się, że przejechaliście kawał drogi, po to by dowiedzieć się, że wasz pies, któregozakupiliście jako „gwarantowanego championa po wybitnych przodkach” nijak ma się do autentycznych dogo... Nikt nie lubi być nabijany w butelkę, dlatego warto rozsądnie wybierać hodowców.

Ściema nr 7 :

W tym wywiadzie [URL="http://psia.tv/pokaz-16-wywiad-z-panem-andrzejem-kaźmierskim.html"][COLOR=#000080]http://psia.tv/pokaz-16-wywiad-z-panem-andrzejem-ka%C5%BAmierskim.html[/COLOR][/URL] znany sędzia kynologiczny mówi min. aby wystaw nie traktować zbyt serio …

Czyli miłośnicy rasy mają ignorować fakt, że w Polsce wystawianie psów na wystawach i uzyskiwanie określonych tytułów (w niektórych przypadkach dosłownie zaliczanie wystaw i tytułów) jest konieczne do tego by legalnie (jako zarejestrowany hodowca) móc hodować (ale i rozmnażać psy...) Trudno jest podchodzić do wystaw „na lajcie” jeżeli ma się świadomość, że znaczna większość tzw hodowców traktuje hodowlę rasowych psów jak biznes. W przypadku niektórych ras można przyjąć, że chęć „dorobienia się” na hodowli jest głównym celem nawet 80% „hodowców”. To właśnie biznesowe podejście kreuje mody na rasy. Im rasa bardziej modna i popularna tym bardziej obniża się standardy. Standardy te dotyczą zarówno rozmnażanych zwierząt jak i ich przyszłych właścicieli. Ściema nr 1 czyli sprzedawanie całych miotów jako „wystawowych” też powoduje, że trudno co najmniej nie uśmiechnąć się z przekąsem słysząc o „nie taktowaniu wystaw zbyt serio”.

Zarówna ściema nr 1 jak 7ka mają aspekt finansowy, o którym musimy pamiętać.
Dodatkowo hodowca pasjonat płaci za wystawy dokładnie tyle samo co „hodowca”/rozmnażacz. Tyle samo kosztuje go zgłoszenie psa, paliwo, ewentualne noclegi (i związkowe składki).

Kuriozalne dogo-zdarzenie mające miejsce pod koniec lutego tego roku kolejny raz skłoniło mnie do poruszenia tematu konieczności zaznajomienia się przyszłych właścicieli dogo z tym jak wygląda autentyczne Dogo Argentino. Dlaczego jest to tak ważne ? Ponieważ praktyka uczy (i co jakiś czas ta nauka się przypomina), że do wiedzy, doświadczenia i osądu polskich sędziów kynologicznych należy mieć ograniczone zaufanie, kiedy sędziują dogo... Na wystawie jako solista zjawił się dogo o dyskusyjnej „urodzie” (...) i otrzymał tytuł „Champion of Champion's show”... Kuriozalność tej decyzji podbija fakt, że ten sam pies na wystawie światowej – Paryż 2011- otrzymał, ocenę dobrą i nie znalazł się na podium... Nie został też gwiazdą zeszłorocznej wystawy klubowej... Najwyraźniej Pan sędzia szukał piękna nawet wtedy, gdy te poszukiwania nie powiodły się innym, nieco bardziej z Dogo Argentino obytym sędziom. Cóż, może dla niektórych polskich sędziów dogo to tak egzotyczna rasa, że tak poważny tytuł przyznają za samo pofatygowanie się na wystawę...

Urągające jest, kiedy na wystawie okazuje się, że psy ocenia dyletant, ktoś uchodzący zaspecjalistę, bo „odbył szkolenia”, które uczyniły z niego specjalistę-od-wszystkiego (np. wszystkich X grup...), a nie jest w stanie rzeczowo ocenić jednego egzemplarza DA. Skoro zdarza się, że sędziowie nie zawsze są w stanie „oddzielić ziarna od plew”, wypada, będąc prawdziwym miłośnikiem danej rasy, odrobić pracę domową i docenić tych hodowców, którzy wysoko stawiają sobie porzeczkę, co nie zawsze umieją rozpoznać sędziowie, którzy w swoim przyswajaniu wiedzy o nowych w Polsce rasach, zatrzymali się lata temu.

Edited by Sigourney.Weaver
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...