Jump to content
Dogomania

Jesteśmy już po zabiegu!!!!


edziakalitowa

Recommended Posts

  • Replies 700
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

:)
Ja już się cieszę, że mamy to za sobą :) Bo tak to się człowiek zastanawia i odwleka w nieskończoność... To nie ma pieniędzy, to nie ma czasu na przypilnowanie, to może warto jeszcze poczekać... wiadomo, zawsze coś ;) A tak już mamy z głowy.

Noc minęła w miarę spokojnie, myślałam że będzie gorzej. W domu prawie cały czas śpi, ale jak wyjdziemy na dwór to chce szaleć, muszę na niego mocno uważać. Ranka powoli się goi, jutro jedziemy do kontroli :)

Link to comment
Share on other sites

Jakiegoś specjalnego zabezpieczenia dla psów to chyba nie ma. Stosuje się kołnierze , jak pies jest większy albo kaftaniki , albo jedno i drugie (jak któryś za bardzo zainteresowany)
[URL]http://i54.tinypic.com/md1uue.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

a taki kaftanik ma zakryte to co trzeba? (bo dla suni to rozumiem że jest wycięcie tam gzie pies ma ranę ?) i nie utrudnia zrobienia sik? nas to nie długo czeka... wolę mieć jakieś ubranko właśnie na noc no i na spacerki żeby rana się nie pobrudziła...

Link to comment
Share on other sites

Trzeba by pokombinować samemu , bo jak pisałam z wdziankiem ochronnym typowym dla psów-samców, to ja się nie spotkałam . Mój ma 35 cm w kłębie i nosił kołnierz w domu i na spacerze.Jest wyższy to i o zabrudzenie trudniej.

Link to comment
Share on other sites

O ponad miesiąc za późno ten wątek znalazłam... No, ale trudno. Więc my też już po od końcówki maja :evil_lol: Dostaliśmy psa już wybudzającego się, a w pełni wybudziła się w samochodzie, bo 35 km mieliśmy do domu, i była chciała wstać, nigdy nie zapomnę jej zdziwienia, ze nie da jednak rady. W domu pies poszedł spać, pił troszkę, zasisiało jej się i zwymiotowało, ale o 4-5 dała nam znać, że chce już iść na spacer. Ogólnie myślałam, że będzie gorzej, i jestem zadowolona, że zrobiłam jej sterylizację. Teraz czas na drugą sukę, tylko z nią to już pewnie będzie więcej nerwówki, jako że u tego psa nigdy nic nie jest w porządku.. Dlatego tak odkładam..:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='megi82']a jak to wygląda u psów-moje suki miały takie ubranka kubraczki,a pies?
pytam bo u mnie jeden młody kawaler czeka na pozbycie się jajek[/QUOTE]

u średniego psa (25kg) ranka miała ze 2-3 cm i miał założone 4 szwy. Nie wymagało to naprawdę specjalnych ochraniaczy a i kołnierz był zakładany tylko pod naszą nieobecność. Byłam zaskoczona postępem rekonwalescencji. W zasadzie psa bardziej męczył i stresował sam kołnierz, ranka go mało interesowała.

Link to comment
Share on other sites

ja to pewnie pisałam juz gdzieś wyżej - moja sucz była zostawiona na czas sterylki w klinice i na caly tydzień po zabiegu również. Tak sobie zaplanowalam czas zabiegu, ze my wyjechaliśmy, bo musieliśmy a psy byly albo w hotelu przyszpitalnym (po sterylce właśnie) albo u znajomych (cala reszta). Kosztowało to trochę więcej, ale miałam pewność że co w razie to ma kto suce pomóc, i ze psy jej nie rozmemłają szwów gdyby była w domu.

Link to comment
Share on other sites

Ja się powolutku już nastrajam że w końcu młodą trzeba ciachnąć, a boję się straszliwie :roll:. Hexa niby super zniosła zabieg, ale później jakiś krwiomocz miała (nie pamiętam już co to dokładnie było), leczenie dosyć kosztowne i stres dodatkowy :shake:. Teraz już ponad 4 lata (albo 5?) po i wszystko super, żadnych problemów zdrowotnych czy tycia :lol:. O Shinę się bardziej boję, bo dla niej szokiem będzie że sama w obcym miejscu się znajdzie, wśród obcych zapachów się obudzi, do tego ból, ja na stresie czy wszystko się powiedzie, później stres czy znowu mi się sucz nie pochoruje, czy wszystko będzie się goić, itp. Przewrażliwiona jestem :oops:. I dlatego odwlekam sterylkę już ponad rok i kolejną cieczkę utwierdzam się w przekonaniu że cieczka wcale nie jest dla nas zbytnio uciążliwa bo żyjemy jak na co dzień poza gatkami na psim tyłku...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Monia*']Ja się powolutku już nastrajam że w końcu młodą trzeba ciachnąć, a boję się straszliwie :roll:. Hexa niby super zniosła zabieg, ale później jakiś krwiomocz miała (nie pamiętam już co to dokładnie było), leczenie dosyć kosztowne i stres dodatkowy :shake:. Teraz już ponad 4 lata (albo 5?) po i wszystko super, żadnych problemów zdrowotnych czy tycia :lol:. O Shinę się bardziej boję, bo dla niej szokiem będzie że sama w obcym miejscu się znajdzie, wśród obcych zapachów się obudzi, do tego ból, ja na stresie czy wszystko się powiedzie, później stres czy znowu mi się sucz nie pochoruje, czy wszystko będzie się goić, itp. Przewrażliwiona jestem :oops:. I dlatego odwlekam sterylkę już ponad rok i kolejną cieczkę utwierdzam się w przekonaniu że cieczka wcale nie jest dla nas zbytnio uciążliwa bo żyjemy jak na co dzień poza gatkami na psim tyłku...[/QUOTE]

Mnie też jeszcze czeka wielki stres pt. sterylka Zuzi. Jeszcze nie miała cieczki, więc to w ogóle za jakiś czas, ale nie wiem, jak wytrzymam ten stres. O Bono wiedziałam, że dobrze znosi narkozę, bo miał wcześniej wszywany gruczoł trzeciej powieki, zresztą Bono to twardziel, ale co do Zuzi - nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Hexa niby super zniosła zabieg, ale później jakiś krwiomocz miała (nie pamiętam już co to dokładnie było), leczenie dosyć kosztowne i stres dodatkowy [/QUOTE][B]
*Monia* [/B]- a może spróbujesz sobie przypomnieć coś więcej? Niestety u mojego też zauważyłam mocz z krwią, i się trochę martwię :shake: Jutro i tak jedziemy jeszcze raz do kontroli z raną więc się o to wypytam. Mam nadzieję że to nic poważnego :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='murakami']Mnie też jeszcze czeka wielki stres pt. sterylka Zuzi. Jeszcze nie miała cieczki, więc to w ogóle za jakiś czas, ale nie wiem, jak wytrzymam ten stres. O Bono wiedziałam, że dobrze znosi narkozę, bo miał wcześniej wszywany gruczoł trzeciej powieki, zresztą Bono to twardziel, ale co do Zuzi - nie wiem.[/QUOTE]
Ja w parku chodziłam w kółko i paliłam fajka za fajkiem :roll:. Dobrze że spotkałam znajomą forumową, bo bym pewnie tam świra dostała :oops:

[quote name='Karolina.'][B]
*Monia* [/B]- a może spróbujesz sobie przypomnieć coś więcej? Niestety u mojego też zauważyłam mocz z krwią, i się trochę martwię :shake: Jutro i tak jedziemy jeszcze raz do kontroli z raną więc się o to wypytam. Mam nadzieję że to nic poważnego :roll:[/QUOTE]
W książeczce nie mam niestety... To było chyba coś z pęcherzem - zapalenie pęcherza (?). Nigdy wcześniej ani później jej się coś takiego nie przytrafiło. Na pewno trzeba złapać mocz do badania, tylko w szczelny pojemnik (z własnego doświadczenia piszę :diabloti:). Czyli jutro na spacerku musisz psa jakoś na sikaniu przyłapać i szybko podstawić jakieś coś w co można ten mocz złapać i przelać do pojemniczka, wszystko oczywiście wyparzone żeby bakterii i brudów nie było. Trzymam kciuki żeby to nie było nic poważnego, a tylko Twoje przywidzenie ;).

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny nie panikujcie z tą krwią:evil_lol:
Przeciez to kastracja. Usuwane są nie tylko jądra ale i powrózki nasienne, cała okolica jest w wyniku zabiegu mocno przekrwiona, szereg małych naczyń otwartych ( nie na wszystko mozna założyć szwy, wiele drobnych naczyń zostawia sie do samoistnego zasklepienia). Obecnośc odrobiny krwi w moczu jest tuz po zabiegu zupełnie normalna.
Co da teraz badanie moczu? NA PEWNO wyjda erytrocyty , pewnie i leukocyty i trochę bakterii ale to absolutnie nie swiadczy o jakiejś patologii- jak najnormalniejsza konsekwencja zabiegu i za parę dni minie.
Poza tym wet zwykle podaje po zabiegu osłonowo antybiotyk więc na najblizsze dni pies i tak jest zabezpieczony.

Na prawde najgorsze co mozna "zafundować" psu po zabiegu to nerwy opiekuna-pies doskonale wyczuwa nastrój więc i dla jego i Waszego dobra nie nakręcajcie się niepotrzebnie:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[B]*Monia*[/B] - Dzięki! Hm, teraz i tak nie mam żadnego pojemniczka, ale najwyżej jak będzie taka potrzeba to wezmę jutro od weta i będziemy działać ;)

[B]Taks[/B], dzięki bardzo za wyjaśnienie! :)
Zabieg był w czwartek, w sobotę tak jak pisałam byliśmy na kontroli i rana została popsikana jakimś niebieskim spray'em + dostał dwa zastrzyki (jakiś antybiotyk chyba właśnie). Jutro też jedziemy i pewnie znowu coś dostanie. Poza tym wszystko w miarę ładnie się goi. Czyli mówisz że mam się nie martwić? A ile jeszcze może to potrwać?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Dziewczyny nie panikujcie z tą krwią:evil_lol:
Przeciez to kastracja. Usuwane są nie tylko jądra ale i powrózki nasienne, cała okolica jest w wyniku zabiegu mocno przekrwiona, szereg małych naczyń otwartych ( nie na wszystko mozna założyć szwy, wiele drobnych naczyń zostawia sie do samoistnego zasklepienia). Obecnośc odrobiny krwi w moczu jest tuz po zabiegu zupełnie normalna.
Co da teraz badanie moczu? NA PEWNO wyjda erytrocyty , pewnie i leukocyty i trochę bakterii ale to absolutnie nie swiadczy o jakiejś patologii- jak najnormalniejsza konsekwencja zabiegu i za parę dni minie.
Poza tym wet zwykle podaje po zabiegu osłonowo antybiotyk więc na najblizsze dni pies i tak jest zabezpieczony.

Na prawde najgorsze co mozna "zafundować" psu po zabiegu to nerwy opiekuna-pies doskonale wyczuwa nastrój więc i dla jego i Waszego dobra nie nakręcajcie się niepotrzebnie:eviltong:[/QUOTE]

Ba! Jak odbierałam Bono z kliniki był wybudzony, no ale taki... na haju. Nie mógł utrzymać jęzora w pysku i mu tak zwisał z boku ... poryczałam się. Doktor zdziwiony - co się stało? Może to i głupie, bo nic mu nie było, efekt narkozy ale mnie to ruszyło. Natomiast jeżeli chodzi sam zabieg i dochodzenie psa do siebie, to poszło, muszę przyznać, błyskawicznie, zero komplikacji. Antybiotyki osłonowo oczywiście były.

Link to comment
Share on other sites

Na ten krwiomocz dostaliśmy tabletki. Po kilku dniach podawania sytuacja się unormowała i teraz już jest wszystko w porządku :)

W przyszłym tygodniu jedziemy na ściągnięcie szwów i mam nadzieję że od tej pory będzie już tylko lepiej! ;)

Link to comment
Share on other sites

Witam, ja mam takie pytanie. Mój pies miał wczoraj kastracje, weterynarz zakleiła u rankę plastrem, na żadne kontrole nie mamy iść dopiero za 10dni na ściągnięcie szwów. Moje pytanie.. co mam robić z tym plastrem ? ściągać/zmieniać czy nie? , wetka mi nic nie mówiła o ściąganiu, a ja nawet nie widziałam że mały ma plasterek. Wydaje mi się, że 10dni to trochę za długo... tylko się trochę boje, że jak będę ściągać to mu coś tam zrobie.

EDIT:
jeszcze jedno.. właśnie zauważyłam że ropieje mu jedno oczko:( przemyłam przegotowaną wodą, czy Wasze psiaki też tak miały ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chrupcia']Witam, ja mam takie pytanie. Mój pies miał wczoraj kastracje, weterynarz zakleiła u rankę plastrem, na żadne kontrole nie mamy iść dopiero za 10dni na ściągnięcie szwów. Moje pytanie.. co mam robić z tym plastrem ? ściągać/zmieniać czy nie? , wetka mi nic nie mówiła o ściąganiu, a ja nawet nie widziałam że mały ma plasterek. Wydaje mi się, że 10dni to trochę za długo... tylko się trochę boje, że jak będę ściągać to mu coś tam zrobie.

EDIT:
jeszcze jedno.. właśnie zauważyłam że ropieje mu jedno oczko:( przemyłam przegotowaną wodą, czy Wasze psiaki też tak miały ?[/QUOTE]

U Bono na rance nie było żadnego opatrunku.Zadzwoń i zapytaj czy go zdjąć. Dziwne, że nie dostałaś wytycznych co do podawania osłonowo antybiotyku - u nas był Betamox po 2 i 4-ch dniach od zabiegu. Tu bym się zainteresowała powodami lub skonsultowała to z innym lekarzem.
Oko nie powinno mieć nic wspólnego z zabiegiem, po prostu zbieg okoliczności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='murakami']U Bono na rance nie było żadnego opatrunku.Zadzwoń i zapytaj czy go zdjąć. Dziwne, że nie dostałaś wytycznych co do podawania osłonowo antybiotyku - u nas był Betamox po 2 i 4-ch dniach od zabiegu. Tu bym się zainteresowała powodami lub skonsultowała to z innym lekarzem.
Oko nie powinno mieć nic wspólnego z zabiegiem, po prostu zbieg okoliczności.[/QUOTE]

Antybiotyki mamy. Podawać mam przez 4dni od wczoraj, jeden nazywa się Synulox mamy podawać go 2razy dziennie po 1/2tabletki. Drugi lek to jeśli dobrze czytam Tolfedine, którego mamy podawać raz dziennie po 1/4tabletki.

Oczko już coraz mniej zaropiałe, przemyłam wczoraj kilka razy rumiankiem, dzisiaj też to będę robić. Czytałam na internecie że to normalne i może pojawiać się ropka w oczku.. więc nie wiem.. .
A na ściągniecie plastra poczekam do poniedziałku, zadzwonie do wetki i zapytam.

edit:
martwi mnie jeszcze że mały w ogóle nie chce pić z miski.. nie pił od zabiegu z niej. Wciskam mu trochę przez strzykawkę lub na łyżeczce :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...