Kirinna Posted March 2, 2012 Share Posted March 2, 2012 Z tym oddaniem chodziło jakż już wcześniej Izura napisała pod czyim okiem pracować. Samemu nie zawsze zauważa się błędy i często nie można sobie poradzić. No chyba zw ktośtrafia na odpowiednie psy lub ma talent. Też nie rozumiem jak można psa oddać. Przecież na zajęciach przewodnik przede wszystkim poznaje swojego psa uczy się z nim współpracować. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 14, 2012 Share Posted March 14, 2012 Kirinna, czasami właśnie człowiek jest przyczyną danego zachowania. Mój pies z, którym właściwie nie mam problemów w mojej obecności jest niemalże czarnym aniołkiem, pohasa, pocieszy się,poobserwuje np. koty i tyle. Nie muszę go korygować. A np. gdy wyprowadza go mój szwagier , pies dostaje korby na koty, nie mówiąc już aby szwagier go odwołał, gdy "się puści za kotem". A gdy obaj jesteśmy gdzieś z psem, pies próbuje "polować'. Obniża zawieszenie i muszę go skorygować. Taki wpływ na niego ma mój szwagier, który pozwala mu na ekscytacje. Dlatego czasami ludzie oddają psy szkoleniowcą, czy do ośrodków psiej psychologii jak jest u CM. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izura Posted March 14, 2012 Share Posted March 14, 2012 Mój pies wie, że mnie się zębami nie łapie i skakanie nie zwróci mojej uwagi na niego- za to mój chłopak cieszy się jak psiak skacze ze szczęścia, że człowieki przybyły i jest podgryzany i obskakiwany, zdarza się i podsikanie. Zabranie go do ośrodka nic by nie dało, nie uczę psa jak się witać, to już zaczyna pojmować- uczę chłopaka jak ma się zachować w takiej sytuacji. I to chyba jest dośc częste- nie pies, który jest "szajbnięty" a człowiek, który nie potrafi w prosty sposób przekazać tego, czego wymaga, bo mówienie "nie skacz, nie gryź, łapy na ziemi, no nie brudź mnie" działa o wiele gorzej niż ignorowanie i pisknięcie jak nadgryza mnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 14, 2012 Share Posted March 14, 2012 [quote name='Soko']Co do tego zastraszania to jednak prawda, po psach nie zawsze, ale często widać przerażenie w oczach.[/QUOTE] To nie jest zastraszanie, często psy od niego nie uciekają, mimo że nie są na smyczy to po prostu mu się poddają i obserwują. A te oczy ? Skoro pies przez 5 lat robił co mu się podoba, jedyne negatywy jego życia to krzyk, a za chwile rozczulanie się nad nim i wyrzuty sumienia właściciela - niestabilność. I nagle przychodzi gościu, który robi to tak a nie inaczej - szok. Psy przechodzą szok. A nie strach czy ból. Miałaś do czynienia z nakręconym PitBullem, czy ASTem? One w tym stanie nie czują bólu, a gdyby Cesar "tocznoł" psa z taką siłą żeby go zabolało, to po prostu pies by sie na niego rzucił. A taki z metra cięty Cesar , nie oszukujmy się nie miałby szans fizycznie z Pitem, Astem, czy Rotkiem. Poza tym, gdyby psy mu nie ufały i się go bały, miały traume po tych metodach, które stosuje to by za nim nie szły, nie przychodziłyby gdy je woła - a jest dla nich niemalże obcym człowiekiem. Nie mam racji? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 14, 2012 Share Posted March 14, 2012 (edited) [quote name='Izura']Mój pies wie, że mnie się zębami nie łapie i skakanie nie zwróci mojej uwagi na niego- za to mój chłopak cieszy się jak psiak skacze ze szczęścia, że człowieki przybyły i jest podgryzany i obskakiwany, zdarza się i podsikanie. Zabranie go do ośrodka nic by nie dało, nie uczę psa jak się witać, to już zaczyna pojmować- uczę chłopaka jak ma się zachować w takiej sytuacji. I to chyba jest dośc częste- nie pies, który jest "szajbnięty" a człowiek, który nie potrafi w prosty sposób przekazać tego, czego wymaga, bo mówienie "nie skacz, nie gryź, łapy na ziemi, no nie brudź mnie" działa o wiele gorzej niż ignorowanie i pisknięcie jak nadgryza mnie.[/QUOTE] Ale w tym procesie resocjalizacji, który stosuje Milan, właściciel też bierze czynny udział. Więc Ty stosujesz metodę "resocjalizacji" w stosunku do chłopaka :) A co do Victorii - kiedyś zdarzyło mi się oglądnąć kilka odcinków, i miałem nieco negatywne podejście do jej metod. A po oglądnięciu kilkunastu odcinków, jest jeszcze gorsze. GOOOODDDD DOOOOOG ! Jest tak słodka, że aż mdła. I moim zdaniem, człowiek po jej wizycie musiałby sobie kupić plecak na smakołyki ... PS. Odcinek z Mastiffem "Księciem" jest najlepszy... Edited March 14, 2012 by GAJOS Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izura Posted March 14, 2012 Share Posted March 14, 2012 Jak oglądałam te kilka odcinków to nie było tak pokazane- zabierał pieska do swojego ośrodka i po jakimś czasie piesek "naprawiony". Jak moje "resocjalizowanie" chłopaka się nie uda to użyję kilkera i do jednego i do drugiego- jak House dziecko Cuddy:D E tam plecak- mi wystarcza kieszeń, ale lubię męskie bluzy więc kieszenie to mam w nich wieeeelkie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soko Posted March 14, 2012 Share Posted March 14, 2012 To nie jest zastraszanie, często psy od niego nie uciekają, mimo że nie są na smyczy to po prostu mu się poddają i obserwują. A te oczy ? Skoro pies przez 5 lat robił co mu się podoba, jedyne negatywy jego życia to krzyk, a za chwile rozczulanie się nad nim i wyrzuty sumienia właściciela - niestabilność. I nagle przychodzi gościu, który robi to tak a nie inaczej - szok. Psy przechodzą szok. A nie strach czy ból. Miałaś do czynienia z nakręconym PitBullem, czy ASTem? One w tym stanie nie czują bólu, a gdyby Cesar "tocznoł" psa z taką siłą żeby go zabolało, to po prostu pies by sie na niego rzucił. A taki z metra cięty Cesar , nie oszukujmy się nie miałby szans fizycznie z Pitem, Astem, czy Rotkiem. Poza tym, gdyby psy mu nie ufały i się go bały, miały traume po tych metodach, które stosuje to by za nim nie szły, nie przychodziłyby gdy je woła - a jest dla nich niemalże obcym człowiekiem. Nie mam racji? GAJOS, mi chodzenie z plecakiem smakołyków uratowało psa od śmierci i tyle. Co Millan robi inaczej niż przeciętny debil? Na początku zachowuje się jak kompletny ignorant prowokując psa do ataku a potem stawia na swoim i łaaał zaklina. Psy są często autentycznie przerażone, nie zawsze, ale najczęściej. Nie mówię o zadawaniu bólu. Poza tym, nie wmówisz mi, że zaufanie i pewność są konieczne by za nim iść czy przychodzić na zawołanie. Wiem na własnym przykładzie i własnych obserwacjach, że psy często podchodzą przestraszone do właścicieli, bo wiedzą, że muszą - po prostu. Nawet, jeśli nie chcą a właścicieli mają o wiele gorszych niż Millan. Po prostu mają wewnętrzny nakaz, by posłuchać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 14, 2012 Share Posted March 14, 2012 Soko, wiele razy było pokazane, że psy się na niego otwierają, że mu ufają (zazwyczaj po pobycie w Centrum Psiej Psychologii). A gdyby jego metody były by takie jak metody ludzi o, których piszesz, to psiaki wyglądałyby troche inaczej. Człowieka telewizja umaluje, wypicuje, a psa - nie. Wiem jak wyglada pies, który przychodzi do człowieka ze strachu, jak z nim wychodzi, spaceruje, reaguje na słowa, komendy. To, że Milan na początku ignoruje psy, to zaleta. Ja też to robię, mimo że uwielbiam psiaki i wole je od ludzi... I sam chciałbym aby znajomi ignorowali mojego psa, a nie z 40 metrów już się nakręcali "Junior, Junior" , szlag mnie trafia... A po co Milan prowokuje psy? Żeby zobaczyć ich zachowanie, i móc nad nim zapanować, zacząć wykorzeniać złe zachowania - pokazać jak to się robi, co oznacza mowa ciała, i kilka innych, istotnych spraw. Naprawdę bardzo się cieszę, że udało Ci się uratować psa przed śmiercią, za pomocą pozytywnych metod, smaczków itd. Ja w pracy ze/nad swoim psem, używam i pozytywnych i tych "okropnych" metod, zależy od zachowania i sytuacji w,której się znajdziemy. Ale nie wyobrażam sobie siebie, piszcząc GOOODDDD BOY :) i pozwalać sobie na kopulowanie Juniora na mojej nodze, czy na kimkolwiek jak robi to słodka Viki :) Izaura, chłopakowi kup Obrożę Elektryczną dla dużych psów, a psiakowi klikera, Zobaczysz jak szybko zadziała to na Twojego chłopaka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izura Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 Przecież ona nie pozwalała na kopulowanie na nodze- dzień patrzyła jakie mają z nim problemy a to był jeden z nich. Mój Kazik też próbował to robić ale był oduczony. Smaczkami swoją drogą po części. Nie popieram OE ani u psów ani u ludzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 a ja tam lubie oglądac programy Czarka. A co wiecej - podoba mi sie jego książka - własnie przez to, ze niewiele w niej o "sztuczkach". I mojemu facetowi też udalo się zaszczepić kilka ważnych spraw w wychowaniu psów - konsekwencja i "olewka". No i teraz czyta "Sygnały uspokajające"! :) Praca w stadzie jednakowo myślącym jest cudowna! A ludzi "słodzących" nie lubię, bo uważam, ze są fałszywi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 [quote name='panbazyl'] A ludzi "słodzących" nie lubię, bo uważam, ze są fałszywi.[/QUOTE] Najpierw jest "ooo mój słodziak, moje kochanie, moje milusie", a później jest "ten głupi kundel, musimy go oddać do schroniska, bo nie dajemy sobie rady, coś z nim jest nie tak!!" Mniej więcej tak to wygląda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 [quote name='GAJOS']Najpierw jest "ooo mój słodziak, moje kochanie, moje milusie", a później jest "ten głupi kundel, musimy go oddać do schroniska, bo nie dajemy sobie rady, coś z nim jest nie tak!!" Mniej więcej tak to wygląda.[/QUOTE] aha, czyli ze spokojem sobie "oleję" programy tej pani - nie w moim guście zupełnie. Wolę stanowczych ludzi co wiedzą co chcieć od życia, ale nie są chamami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 [quote name='panbazyl']aha, czyli ze spokojem sobie "oleję" programy tej pani - nie w moim guście zupełnie. Wolę stanowczych ludzi co wiedzą co chcieć od życia, ale nie są chamami.[/QUOTE] Jak dla mnie to jest za bardzo słodka, ta cała Victoria, i moim zdaniem, za bardzo uczłowiecza psy. Z reguły oglądam wszystko co jest o psach, jak tylko mam możliwość, jednak ... "Ja albo mój pies" oglądałem z wielkim "auuuć"i były momenty, w których sam do siebie klnąłem. A poza tym, ile klęsk poniósł Milan , ile razy odpuścił, a ile Victoria? Wszystkich AntyCesarowych, zapraszam do przeczytania książek Cesara Milana i innych publikacji. A nie opierać się o 47 minutowy program (15 min/na przypadek.). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rasowa2410 Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 [quote name='GAJOS']Jak dla mnie to jest za bardzo słodka, ta cała Victoria, i moim zdaniem, za bardzo uczłowiecza psy. Z reguły oglądam wszystko co jest o psach, jak tylko mam możliwość, jednak ... "Ja albo mój pies" oglądałem z wielkim "auuuć"i były momenty, w których sam do siebie klnąłem. A poza tym, ile klęsk poniósł Milan , ile razy odpuścił, a ile Victoria? Wszystkich AntyCesarowych, zapraszam do przeczytania książek Cesara Milana i innych publikacji. A nie opierać się o 47 minutowy program (15 min/na przypadek.).[/QUOTE] Uf! No to cały czas właśnie miałam Wam do przekazania na pierwszej stronie. Bardzo dobry tekst! POPIERAM. Gratulacje! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 [quote name='GAJOS']Jak dla mnie to jest za bardzo słodka, ta cała Victoria, i moim zdaniem, za bardzo uczłowiecza psy. Z reguły oglądam wszystko co jest o psach, jak tylko mam możliwość, jednak ... "Ja albo mój pies" oglądałem z wielkim "auuuć"i były momenty, w których sam do siebie klnąłem. A poza tym, ile klęsk poniósł Milan , ile razy odpuścił, a ile Victoria? Wszystkich AntyCesarowych, zapraszam do przeczytania książek Cesara Milana i innych publikacji. A nie opierać się o 47 minutowy program (15 min/na przypadek.).[/QUOTE] na razie czytam - z przerwami, bo mój facet mi podbiera książke Millana - jak dla mnie jest ok, i to bardzo ok (i wcale mi nie przeszkadza, że tam tak niewiele wedle części osób jest o szkoleniu psów). Troche denerwuje mnie częśc nazewnictwa, ale jestem w stanie to przełknąć. a ja nie daje rady oglądać wszystkiego o psach - sa programy które uważam za debilne - na animalu chyba cos w stylu - naj.... pies (najgłupszy, najbrzydszy itp). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 (edited) rasowa2410, co do Twojej wypowiedzi na 1 stronie, to Vici nawet nie jest trenerem, bardziej behawiorystką (kiepską, bo kiepską ale...) A dlaczego? Gdzieś kiedyś spotkałem się z kursem na "psiego behawiorystę" w, którym "uczeń" nawet nie musiał dotknąć smyczy na egzaminie końcowym. Była jakaś tam pula 3 czy 4 pytań na które trzeba było odpowiedzieć, znałem gostka, który zrobił sobie ten papierek, a wiedzę miał tak małą, ze wydaje mi się ze ze srednio aktywnym psem miałby problem. A Vici jak widać też do pracy fizycznej się nie pali, no chyba że wyjęcie z magicznej torebki przysmaku i powiedzenie "goooood boy, goooood girl" jest pracą fizyczną. A jej podejście i tłumaczenie ludziom psiego języka, i mowy ciała itd. jest mało trafne, byłbym w stanie stwierdzić. A tu niespodzianka dla AntyCesarów: [url]http://youtu.be/i02kK9ef44I[/url] Edited March 16, 2012 by GAJOS Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 [quote name='panbazyl']Troche denerwuje mnie częśc nazewnictwa, ale jestem w stanie to przełknąć. a ja nie daje rady oglądać wszystkiego o psach - sa programy które uważam za debilne - na animalu chyba cos w stylu - naj.... pies (najgłupszy, najbrzydszy itp).[/QUOTE] :) Oj mnie na początku też drażnił sposób nazywnictwa, ale jest kilka błędów w tłumaczeniu, bo czytałem oryginał, po hamerykańsku (angielsku) i tam jest całkiem, całkiem. A fakt, tych "NAJ" nie oglądam, bo mnie bardziej interesują kwestie szkoleń i psiej psychologii, a nie sztuczki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 [quote name='GAJOS']:) Oj mnie na początku też drażnił sposób nazywnictwa, ale jest kilka błędów w tłumaczeniu, bo czytałem oryginał, po hamerykańsku (angielsku) i tam jest całkiem, całkiem. A fakt, tych "NAJ" nie oglądam, bo mnie bardziej interesują kwestie szkoleń i psiej psychologii, a nie sztuczki.[/QUOTE] sztuczek też nie lubię. Pies ma byc użytkowy na ile to możliwe (czyli ma mieć jakies zajęcie godne psa a nie być "małpą" i skakac na linie). Trzeba pamietać, że autor z amerykańskim też ma problemy jako użytkownik jednak innego języka - więc to są tlumaczenia z hiszpańsko-amerykanskiego na amerykańsko-angielski a potem już na polski (gdzie czasem - zwlaszcza w programach w tv sa takie cuda w tłumaczeniu, że glowa boli - szkoda, że NGeogr zaoszczędzil na sprawdzeniu tłumaczenia przez jakiegoś kynologa czy bechawiorystę...). dla mnie jeszcze jakby zniknęły te czary-mary i dziwna "duchowośc" to by było wspaniale. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GAJOS Posted March 15, 2012 Share Posted March 15, 2012 Zgadzam się, dla mnie większą radość sprawia pies, który spuszczony ze smyczy idzie nie daleko mnie, i przychodzi bezwarunkowo na zawolanie, niż jak komuś pokazuje, co umie mój psiak. Bardziej się ciesze gdy on jest zadowolony gdy polata za aportami czy jak po prostu mi towarzyszy. "Duchowość", "Budda" i "Medytacja" :) byłby moim idolem :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 16, 2012 Share Posted March 16, 2012 [quote name='GAJOS']Zgadzam się, dla mnie większą radość sprawia pies, który spuszczony ze smyczy idzie nie daleko mnie, i przychodzi bezwarunkowo na zawolanie, niż jak komuś pokazuje, co umie mój psiak. Bardziej się ciesze gdy on jest zadowolony gdy polata za aportami czy jak po prostu mi towarzyszy. "Duchowość", "Budda" i "Medytacja" :) byłby moim idolem :)[/QUOTE] mam tak samo :) Mój pies nie musi umiec dawać łapę ale jak je zawolam mają byc przy mnie - tego od nich wymagam, oraz tego, ze jak im pozwolę to wtedy mogą jeść czy wyjśc z domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soko Posted March 17, 2012 Share Posted March 17, 2012 A mój pies musi umieć dawać łapę i sto tysięcy innych sztuczek :D jak widzi że zabieram się do ćwiczenia tego typu głupot to nic nie jest w stanie go ode mnie odciągnąć :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paulina516 Posted March 17, 2012 Share Posted March 17, 2012 [QUOTE]jak widzi że zabieram się do ćwiczenia tego typu głupot to nic nie jest w stanie go ode mnie odciągnąć :-D[/QUOTE] Co mu dajesz że jest taki chętny? ;D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Soko Posted March 17, 2012 Share Posted March 17, 2012 Ja tam nie wiem co ona wciąga nosem na spacerze.. :D a tak serio to chyba kwestia super nastawionego psa, bo jedziemy normalnie na parówkach i jakichś tam przysmakach ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karro Posted March 17, 2012 Share Posted March 17, 2012 A mój pies musi być przede wszystkim zrównoważony. I nawet nie próbuję go uczyc jakiś tam wymyślnych sztuczek, skakania przez skakankę, stawania na głowie ;)Wystarczają nam podstawowe komendy no i może kilka prostych sztuczek do przełamania lodów miedzy psem a człoiwiekiem ( szczególnie dotyczy to dzieci, które chcę go pogłaskać, a się boją, a jak wystawią rękę i pies im piątkę przybijne to są przeszczęśliwe) np poprzez przybijanie piątki. Podpisuję się pod trym co napisali: [B]GAJOS [/B]i[B] panbazyl.[/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 17, 2012 Share Posted March 17, 2012 a dla mnie bezcenna była mina jednej hodowczyni na zagranicznej wystawie - była bardzo, bardzo zdziwiona tym, że mój pies nie potrafi dawać łapy gdy ona miala wyciągnięty smakolyk w garści i mówilam mu - daj łapę. Tylko pieknie stanął w pozycji wystawowej i stał jak zamurowany. I nie zjadł smakołyka.... Łapy też nie podał. Ale też nie szczekał w czasie jazdy i nie piszczał tak jak psy tamtej pani. Moje psy nie znaja sztuczek, ale potrafia dużo innych bardzo przydatnych rzeczy w takim codziennym życiu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.