Jump to content
Dogomania

GAJA- młoda suka ON'ka pojechała do hotelu dla zwierząt:) po rehabilitacji ma DS


zuzolina

Recommended Posts

ania z poznania przeprowadziła wizytę. Domek taki, o jakim marzyliśmy dla Gai.
Mieszkanie co prawda w bloku, ale na parterze, tylko 10 schodów do pokonania, więc Gaja da radę.
Pani chodzi na 4 rano do pracy i wraca już o 12, więc Gajka będzie w domu sama na prawdę krótko.
Państwo powiedzieli Ani, że myślą o protezie dla Gai, że już się w necie orientowali, że jeśli bedzie trzeba to do Wrocławia z nią do weta pojada.
Zakochali się w Gai od pierwszego wejrzenia. Nie przeraża ich fakt, że Gaja aktualnie była na Acanie, że musi dostawać tylko hypoalergiczną karmę.

Ania wyszła bardzo zadowolona z wizyty, a ja jak usłyszałam relacje, to myślałam że będę skakać do nieba z radości :)

Państwo dziś mieli pojechać jeszcze na zakupy, by na Gaję jutro wszystko już czekało :)

Link to comment
Share on other sites

Pojechali jakieś dwie godziny temu:placz::placz::placz: Ryczałam pół dnia, pocieszało mnie tylko to, że Pyrdka wyje ze mną;)
Uspokoiłam się dopiero kiedy porozmawiałam z Państwem. Jeżeli nie było ruchu na autostradzie, to Juldan powinien być już na miejscu... Trzymam kciuki by Gajka jak najszybciej się zaaklimatyzowała.

Link to comment
Share on other sites

TO OFICJALNIE OGŁASZAM ŻE GAJE DOSTARCZYŁEM O 18.30 DO SWOJEGO NOWEGO DOMU......:lol:
MYŚLĘ ŻE BĘDZIE MAŁA TAM DOBRZE NO I CO NAJWAŻNIEJSZE BĘDZIE MIAŁA OSOBY KTÓRE JĄ BARDZO KOCHAJĄ I ZROBIĄ DLA NIEJ WSZYSTKO...
OCZYWIŚCIE PO WEJŚCIU DO NOWEGO DOMKU WSZYSTKO TRZEBA BYŁO ZNIUCHAĆ ;-)
PO PODPISANIU UMOWY I ROZMOWIE Z PANEM GRZEGORZEM ZEBRALIŚMY SIĘ Z MAŃKIEM DO LWÓWKA (CHOĆ NIE BYŁO MI ŁATWO WYCHODZIĆ)
SCHODY DO MIESZKANIA SĄ DOŚĆ SZEROKIE WIĘC GAJUNIA NIEMA PROBLEMU Z WCHODZENIEM CZY SCHODZENIEM.
TRZYMAM KCIUKI ŻEBY GAJUNIA BYŁA DZIELNA.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juldan']TO OFICJALNIE OGŁASZAM ŻE GAJE DOSTARCZYŁEM O 18.30 DO SWOJEGO NOWEGO DOMU......:lol:
MYŚLĘ ŻE BĘDZIE MAŁA TAM DOBRZE NO I CO NAJWAŻNIEJSZE BĘDZIE MIAŁA OSOBY KTÓRE JĄ BARDZO KOCHAJĄ I ZROBIĄ DLA NIEJ WSZYSTKO...
OCZYWIŚCIE PO WEJŚCIU DO NOWEGO DOMKU WSZYSTKO TRZEBA BYŁO ZNIUCHAĆ ;-)
PO PODPISANIU UMOWY I ROZMOWIE Z PANEM GRZEGORZEM ZEBRALIŚMY SIĘ Z MAŃKIEM DO LWÓWKA (CHOĆ NIE BYŁO MI ŁATWO WYCHODZIĆ)
SCHODY DO MIESZKANIA SĄ DOŚĆ SZEROKIE WIĘC GAJUNIA NIEMA PROBLEMU Z WCHODZENIEM CZY SCHODZENIEM.
TRZYMAM KCIUKI ŻEBY GAJUNIA BYŁA DZIELNA.[/QUOTE]

:crazyeye::crazyeye::crazyeye:Juldan przemówił na forum:crazyeye::crazyeye::crazyeye:

A ja mam najświeższe wiadomości:multi: Rodzina Gajki to niesamowici ludzie- ciekawe czy pozwolą się sklonować?:hmmmm:
Wczoraj i dziś baaaaaaardzo długo rozmawiałam z "mamą" Gai i jestem spokojna... całe nerwy, napięcie, strach- wszystko minęło...
Gaja powitała Panią jakby się znały nie "od wczoraj" (kiedy Juldan Ją zawiózł, w domu był tylko Pan Grzegorz), została wczoraj wyczesana- sprawiło Jej to dużą przyjemność. Zapoznała się z osiedlem, domem, chomikiem. W trakcie przygotowywania obiadu oglądała garnki, patelnie- ciekawi ją wszystko. Chodzi za Państwem jak cień. Dzisiaj już zaczęła zachęcać domowników do zabawy. Czyli wszystko jest w jak najlepszym porządku:multi:

Tylko Zuza tęskni za swoją Przyjaciółką- leży osowiała w miejscu gdzie było posłanie Gajki:shake: To niesamowite, co Gaja robi z ludźmi i nie tylko (Zuza), których spotyka na swojej drodze. Żartowałam z Państwem, że jeśli Zuzce nie przejdzie, to spakuję Ją w kartonik i wyślę do Poznania :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

to rozumiem że mogę już ze spokojnym sumieniem zmienić tytuł wątku:) bardzo się cieszę że tak się ta historia zakończyła. I pomyśleć że jeszcze kilka miesięcy temu Gaja tkwiła w zimnym osranym boxie w schronisku z nieszczęsnym gipsem na łapie..Dobrze że to już wszystko za nią:)powodzenia piękna:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że tak :)

A przy okazji zapraszam do naszych kolejnych nowych podopiecznych

[SIZE=4][FONT=georgia][URL="http://www.tinyurl.pl?VpB0Lzl8"][COLOR=#0000ff][SIZE=3][B]Mikrosunia Mrówka

[/B][/SIZE][/COLOR][/URL][URL="http://www.tinyurl.pl?54VsdVK8"][COLOR=#ff0000][SIZE=3][B][SIZE=4]I TYM RAZEM CZŁOWIEK OKAZAŁ SIĘ KATEM - RUDY WALCZY O ŻYCIE![/SIZE][/B][/SIZE][/COLOR][/URL][/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

w polowie lutego przegladajac forum trafilam na zdjecie i watek Gai.Widok tego przestraszonego psa i jego kalectwo zapadly mi gleboko w serce i postanowilam natychmiast zorganizowac pomoc tej biedzie.Poprosilam Akrum osobe prywatna o udostepnienie sowjego nazwiska i adresu w celu wyciagniecia Gai ze schroniska w Radlinie, wyslalam tez spora sume pieniedzy na jej prywatne konto zeby oplacic transport i hotelik, konsultacje u weterynarza w Poznaniu ,a takze to co bedzie Gai potrzebne. Za ta pomoc otrzymala Akrum ode mnie spora sume pieniedzy na psy ktore miala pod swoja opieka.W miedzy czasie skontaktowalam sie z Kamila ktora wczesniej pomagala mi w zorganizowaniu bardzo skomplikowanej operacji u Bena psa z ulicy o ktorym zawiadomila Basia1965.Kamila zorganizowala termin we Wroclawiu dla Gai u najlepszych specjalistow i tak Gaja trafila do Kamily gdzie nie liczac sie z kosztami miala miec zapewnione wszystko co jest dostepne zeby przywrocic temu psu zdrowie.I tak tez sie stalo.Gaja mieszkala w domu u Kamili i miala zatrudniona opiekunke ktora caly czas po operacjii miala ja na oku, zeby nic sie nie stalo tej swiezo operowanej lapce.Gaja tak bardzo zapadla mi w serce ze zdecydowalam sie jej nikomu nie oddawac i przywiezc ja do mnie do domu.Bylam jedyna osoba decyzyjna w sprawie Gai, pokrywalam wszystkie koszty jakie byly zwiazane z utrzymaniem i leczeniem Gai.Na poczatku wrzesnia zdarzyla sie tragedia, krotko przed naszym slubem zginal moj przyszly maz, a ja stalam o krok od smierci.Od niecalego tygodnia moje zycie zaczelo wracac powoli do normy w piatek dowiedzialam sie ze Gaja zostala przywlaszczona przez Akrum i oddana do adopcji.Ten szok sprawil ze nie wiedzialam jak mam na to zareagowac.Jakim prawem Akrum i jej organizacja przywlaszczyla sobie psa ktory mial dom i czekal na podroz do mnie.Nawet jezeli Kamila nie majac wiadomosci ode mnie postanowila przeniesc Gaje do boksu zewnetrznego to nie byloby to zadna tragedia na dworze sa jeszcze temperatury dodatnie i Gaja spedzila by tam tylko pare dni.Pies Boni wlasnosc Akrum ktoremu oplacam od ponad roku hotelik Kamiron siedzi w boksie zewnetrznym juz tak dlugo mimo ze ma krotka siersc i Akrum nie bardzo sie tym przejmuje i nie jest w stanie znalezc temu psu domu wiec dlaczego taki pospiech z Gaja? do tego jeszcze oddano kalekiego psa do mieszkania w bloku ze schodami.Gaja nigdy nie byla wlasnoscia ani Akrum ani jej stowarzyszenia wiec jakim prawem po paru tygodniach nieobecnosci na dogo zostalam przez nia usmiercona, a Gaja oddana do adopcji.Na dogomani jest bardzo duzo psow ktore siedza miesiacami w hotelikach i nikt za nie nie placi i mimo to hoteliki nie decyduja samowolnie bez kontaktu z osoba decyzyjna o adopcji.Nawet w schronisku nie oddaje sie psa do adopcji bez zrzeczenia sie wlasciciela.W czasie kiedy Gaja siedziala w obsranym boksie chora i przestraszona nikt sie nia za bardzo nie interesowal.Gdybym rzeczywiscie stracila zycie to moja rodzina zawiadomila by tych ktorzy ze mna wspolpracuja, a jezeli takiej wiadomosci nie ma to trzeba po prostu poczekac az sprawa sie wyjasni.Przywlaszczenie sobie mojego psa i oddanie go pierwszego lepszego domu ktory absolutnie nie spelnia warunkow dla kalekiego psa to jest chwyt ponizej pasa.I jeszcze jedno dzisiaj przegladalam moja skrzynke pw i nie znalazlam tam ani jednej wiadomosci od Akrum w sprawie Gai. Ostatnia wiadomosc byla z dnia 17.09.2012 o stanie zdrowia Wendy. Zadnego slowa wyjasnienia po prostu cisza na watku i czekanie moze jakos sie uda. Jakie konsekwencje zostana wyciagniete za bezprawne przywlaszczenie Gai nie jestem w tej chwili w stanie zdecydowac. To wszystko jest dla mnie strasznym szokiem.

Edited by Alexa77
Link to comment
Share on other sites

Alexa77, jak się cieszę ,że jesteś.
Ja nie jestem osobą decyzyjną w sprawie Gai, trochę tylko się nią zainteresowałam w stosunku do wkładu Twojego i kilku osób.

Jedno tylko powiem ,że wszyscy się tu o Ciebie bardzo martwiliśmy. Poczyniłam sporo kroków , by się dowiedzieć co się z Tobą stało.Właśnie wczoraj zdobyłam nr telefonu do Twojego najbliższego sąsiada ,żeby spytać go co się stało z Tobą. Cały czas wypowiedzi są o Tobie bardzo ciepłe,życzliwe i z troską.
Czuliśmy wszyscy ,ze stało się coś bardzo poważnego.Braliśmy nawet pod uwagę to ,że nie żyjesz, bo zawsze powiadamiałaś o dłuższych przerwach w kontakcie.
Przeżyłaś dramat trudny do opisania i wyobrażenia.Pewnie też dlatego są tak silne emocje w sprawie Gai też. Rozumiem to doskonale. Współczuję Ci jak tylko potrafię.
Nie dziw się jednak ,że Akrum i inne osoby postanowiły działać w sprawie Gai, bo przyznasz ,że kilka tygodni bez kontaktu, które pewnie dla Ciebie były najtrudniejsze w życiu, w życiu psa to dość długi okres. Pieniądze się skończyły z tego co wiem i stąd postanowienie ,żeby znaleźć Gai DS.
I nie traktuj tego jako działanie przeciw Tobie tylko jako działanie dla dobra psa.
Teraz temperatury są dodatnie ,ale za parę dni może być zima i wtedy nagłe znalezienie domu mogłoby być trudne.
Trzeba pomyśleć na spokojnie co zrobić, bez niepotrzebnych złych emocji, bo nikt nie chciał źle.

Link to comment
Share on other sites

Kamila byla poinformowana o tym ze przenosimy sie do domu w Niemczech na co najmniej dwa lata poniewz ten dom wktorym mieszkalismy jest burzony i bedzie postawiony nowy.Moim planem bylo kupienie domu w Polsce i o tym tez rozmawialam z Kamila i podawalam jej informacje o domach ktore mnie interesuja zeby mogla je dla mnie sprawdzic.Sytuacja Gai nie byla dramatyczna i Gaja nie byla wyrzucona na ulice, a poza tym to co mnie spotkalao moze przydarzyc sie kazdemu i w zwiazku z tym nie mozna probowac narzucac co w takiej sytuacji nalezy robic.Jezeli zdarzy sie nieszczescie to niestety ucierpi na tym otoczenie osoby ktora to nieszczescie trafilo.Mysle ze dzialanie pochopne przynosi wiecej szkody jak pozytku.
Pomagajac potrzebujacym zwierzakom w Polsce bylam przekonana ze trafilam na ludzi ktorzy maja taki sam cel jak ja, nigdy od nikogo nie wymagalam zdawania relacji na co zostaly wydane sumy ktore byly na psy wysylane, mnie wystarczylo ze psy dostana pomoc i to bylo najwazniejsze, ale prawda byla niestety inna, wazne byly tylko przekazy ode mnie a nie moje zdanie na temat losu psow dlatego kiedy nastapila przerwa w przyplywie gotowki zostalam usmiercona a Gaja oddana do adopcji pierwszemu kto sie zglosil z argumentem no bo przeciez nie ma pieniedzy.Od ludzi do ktorych mialam zaufanie oczekiwalam innej reakcji. To bylo bardzo gorzkie doswiadczenie ale moze potrzebne zeby sie obudzic.

Edited by Alexa77
Link to comment
Share on other sites

Alexa, jak dobrze, że jesteś. Poker ma racje, martwiliśmy się wszyscy o Ciebie bardzo.

Stowarzyszenie Łapa, którego jestem wolontariuszem, przejęło opiekę i decyzyjność nad Gają, Bonni i Wendy ponieważ nie mieliśmy z Tobą kontaktu przez ponad dwa miesiące. Wielokrotnie próbowaliśmy się z Tobą skontaktować, ale wszystkie telefony milczały- nikt ich nie odbierał.
Pani Kamila skontaktowała się z nami w sprawie Gajki i Bonni ponieważ te psy formalnie zostały wyciągnięte na nazwisko Akrum i to ona widnieje we wszystkich dokumentach jako ich właściciel.
Nie było nas stać na dalsze opłacanie Opiekunki dla Gajki, postanowiliśmy że sprowadzimy Ją do Psanatorium ponieważ tam żyłaby w boksie ( w budynku, ogrzewanym) a nie kojcu zewnętrznym z budą. W międzyczasie zaczęliśmy szukać domu dla wszystkich trzech suczek które finansowałaś. I udało się. Dom Gajki to nie dom przypadkowy. To ludzie świadomi potrzeb psa niepełnosprawnego- a do mieszkania prowadzi tylko 10stopni. Poza tym , Jej nowa rodzina postanowiła tak jak Ty o wykonaniu protezy dla suni.
Wierz mi, nie oddalibyśmy Jej w nieodpowiedzialne ręce.
Staram się zrozumieć Twoją reakcję, ale nie mogliśmy dłużej czekać. Co według Ciebie mieliśmy robić? Jak długo czekać?

Link to comment
Share on other sites

Hm... na początek BARDZO SIĘ CIESZĘ, ŻE JESTEŚ ALEXA Z POWROTEM WŚRÓD NAS, ŻE WRACASZ DO ZDROWIA.
Bardzo się o Ciebie martwiłyśmy.

Próbowała się dodzwonić na ten nr, z którego do tej pory do mnie dzwoniłaś, chciałam wszystko wyjasnić telefonicznie, a nie tutaj na wątku, bo wolę wszystko załatwiać rozmową, jednak telefon milczy - nie wiem czy nadal jest aktualny.

Jest mi bardzo przykro po tym, co tutaj przeczytałam i bardzo żałuję, że jak już jesteś Alexo w stanie normalnie funkcjonować, nie zadzwoniłaś do mnie i nie wysłuchałaś moich wyjaśnień, tylko w takim tonie się tutaj wpisałaś.

Ceniłam bardzo do tej pory nasza współpracę i nigdy nie dałam zlego słowa na Ciebie powiedzieć.
Długo się zastanawialiśmy, jak rozegrać sprawę Gai, Boni, Wendy, żeby nie wyszło źle. Najbardziej leżała nam na sercu Gaja, bo wiedzieliśmy jakie miałaś w stosunku do niej plany i nie raz w rozmowie czułam, jak ten psiak jest dla Ciebie ważny.

Dlatego jak tylko p. Kamila dała nam znać, że nie ma z Tobą kontaktu zarówno tutaj, jak i w inny sposób próbowaliśmy się skontaktować z rożnymi osobami, z Twoją firmą - nr który mieliśmy do dyspozycji - milczał. W tą sprawę było zaangażowanych mnóstwo osób, pisałam do Linda99, jeszcze do jakiejś dziewczyny tu z dogo, która myślałam, że też z Tobą współpracowała - zero odzewu, pisałam do dziewczyn od dalmatyńczyków, bo pamiętałam że kiedyś mówiłaś mi, że z nimi współpracowałaś, namierzyłam na jakim wątku się wypowiadałaś, napisałam do jednej z dziewczyn, niestety też odpowiedzi nie dostałam.
Później p. Kamila dała nam jeszcze jakiś nr, zaangażowałam koleżankę, która dobrze mówi po niemiecku, żeby w razie co się dogadała, niestety jeśli dobrze pamiętam, przez cały czas włączała się o ile dobrze pamiętam sekretarka. Wiele osób pomagało nam w próbach ustalenia co się z Toba stało - niestety bez rezultatów.

Rozmawiałam z wieloma osobami, co dalej zrobić z Gają.
Boni - ona od początku był w kojcu, w schronisku od zawsze żyła na dworze, po rozmowach z p. Kamilą ustaliłyśmy - że Boni nadal u niej zostaje na takich samych warunkach.
Ale Gaja - Gaja miała trafić z domu do kojca, mając na uwadze jej problemy zdrowotne - uznaliśmy wspólnie, że będzie lepiej ją ściągnąć do nas, gdzie miała trafić albo do Psanatorium, albo do domu tymczasowego i w między czasie po konsultacji z p. Kamilą - wiedzieliśmy, że Gaja jest już gotowa do adopcji.

Nie spodziewaliśmy się, że domek - tak odpowiedzialny, znajdzie się tak szybko.
Ale się znalazł.
Uznaliśmy, że skoro nikt sie z nami nie skontaktował, nie udało nam się nic ustalić w Twojej sprawie - należy podjąć decyzję o oddaniu Gai do nowego domu.

W końcu teraz, jak już Gaja dawno w nowym domu jest, odezwała się w końcu Linda, odpisała na moje PW.
Napisała, że żyjesz. Że musiała przejąć odpowiedzialność za wszystkie psy, które do tej pory utrzymywałaś - tylko szkoda, że się nie odezwała do nas, bądź do p. Kamili. Wystarczyło zadzwonić, napisać - że żyjesz, że do nas tu wrócisz, że mamy cierpliwie poczekać.

A tak, skąd mieliśmy wiedzieć?

Gdybyśmy pozwolili, żeby Gaja trafiła do kojca, gdybyśmy nie wzięli za nią i resztę psiaków odpowiedzialności - też byłoby na pewno źle i padły by oskarżenia w moim i Stowarzyszenia kierunku, że tyle nam pomogłaś, a my gdy Tobie się coś stało, zostawiliśmy psiaki na pastwę losu.
i też byśmy zostali tutaj oskarżeni za brak działania, za nieinteresowanie się losem tych psów.

Myśleliśmy, że przejmując opiekę nad nimi - pokażemy, że nam na Tobie zależało, że zrozumiesz że działaliśmy odpowiedzialnie i słuszna była nasza decyzję.
jednak widzę, że najlepiej bez jakiejkolwiek próby wyjaśnienia opisać mnie i stowarzyszenie w taki sposób.

Bardzo mi przykro zarówno przez to co tu przeczytałam, jak również dlatego, że nie zadzwoniłaś najpierw do mnie i próbowałaś porozmawiać, usłyszeć dlaczego tak postąpiliśmy.

Jednak nadal na telefon czekam (mój nr znasz, ale podam tutaj jeszcze raz: 513-059-824 lub 664-021-169) , bądź podaj mi proszę swój nr, pod którym mogę Cię złapać, to ja zadzwonię. Chcę sprawę wyjaśnić do końca, a nie kłócić się tutaj na wątku, bo nie należę do tego typu osób.

-

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...