Jump to content
Dogomania

sunia w typie labka po szkoleniu oddana do raju na łańcuch (s.14)-prosimy o pomoc!


joanna83

Recommended Posts

[quote name='kaszanka']Ja wielokrotnie rozmawiałam z Państwem i nie ukrywałam, że Saba jest szalona. Osoba która robiłą wizytę padopcyjną zapoznała się z całym wątkiem i o charakterze Saby z tzw. ADHD była zapoznana. Dzwoniłą do mnie jeszcze z wizyta. Potwierdziła że Państwo rozumieją że pies jest szalony, ale nie przejmują się bo do tej pory mieli szalona dobermankę.

Nie ukrywałam dla Państwa że Saba gania za kotami, moje ganiała ale jak były np. na łóżku i ona podeszłą to tylko wąchała i nie zrobiła ani razy podgryzienia kota. To wszystko było dla Państwa wiadome. Mówiłam również o skakaniu na innych dla Państwa, o tym że nie umie chodzić na smyczy ....................[B] WSZYSTKO PASOWAŁO - mamy dużą przestrzeń wybiega się i uspokoi .............. a teraz co ??????????????????????[/B]

Co toyota jeszcze sie dowiedziałaś ???? pisz[/QUOTE]

No i to chyba jest największy problem. Duża przestrzeń = szczęśliwy pies ? Ten pies 100 razy szczęśliwszy byłby w bloku z ludźmi, którzy nie szukają wsiowego burka na łańcuch, stojącego w hierarchii niżej niż kury, przepraszam "rasowego labradora do zabawy dla dzieci" bo taki obraz się z tego wyłania, tylko PSA TOWARZYSZA. A tu ewidetnie miała być ciepła klucha typu labrador, dla dzieci, na podwórko, nie wyszło??? To won psa do jakiejś stodoły czy cokolwiek to jest... Przecież pisane było na wątku, że Saba ma trafić do ludzi zainteresowanych dalszym szkoleniem, którzy będą kontynuowali pracę z nią.. To po prostu skandal, tylu ludzi było zaangażowanych w pomoc psu, w zbiórkę kasy i pies poszedł w takie warunki??? :angryy: I ludzie łaskawcy [B]nie chcą już jej oddać??[/B] Super! Ekstra, mam nadzieję, że jednak tam nie zostanie... W tej sytuacji chyba trzeba szukać tymczasu/hotelu, nie ma innego wyjścia. Nie wierzę po prostu w to co czytam "W tej chwili Państwo już się przyzwyczili do wybryków Saby i nie chcą jej oddać. Znaleźli już sposób jak ją poskromić." ??????????? Poskromić?? Co to ma w ogóle być? Nie wiem czy w ogóle takie warunki można nazwać adopcją...

Edited by Bakteria
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 512
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Czytam i nie mogę zrozumieć... Chyba za durna jestem na to wszystko...
Biedna sunia, miała mieć lepiej w życiu. No rzeczywiście, trafiła jej się gratka:shake:.
A sposób na poskkromienie żywiołowego, potrzebującego rozładowania energii psa, to wyśmienity:angryy:.
Z tego co wcześniej zrozumiałam, to niby ludzie "kochający" zawierzęta. Chyba, że "kochający inaczej" :roll:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jaanna019']Nie wiem, która strona przekazała prawde o okolicznościach adopcji, czy DS czy kaszanka[/QUOTE]



nie bardzo rozumiem ???

jak chcecie wiedzieć - nawet padło z mojej strony stwierdzenie do kobity która nie dawałą spokoju i wydzwaniała do mnie czy już udało nam sie zorganizaowac bo ona tak bardzo czeka na Sabę - a ja do niej powiedziałam. Musi Pani zrozumieć że to duża odległość i chcemy mieć pewność czy Saba rtrafi w dobre ręce i czy nie skończy np. na łańcuchu - na co usłysząłm odpowiedz " Panikochana u nas łańcuch nie istnieje" i jak Ola jechała na wizytę przedadopcyjną to prosiąłm, żeby sprawdziął czy gdzieś w oddali nie ma lichej budy i łańcuch - potwierdziła że nie ma - I JA SAMA TO NAOCZNIE SPRAWDZIŁAM JAK BYŁAM U NICH !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

więc proszę bez takich tekstów że gdzieś skąładam fałszywe świadectwo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dreag']Z tego co wcześniej zrozumiałam, to niby ludzie "kochający" zawierzęta. Chyba, że "kochający inaczej" :roll:.[/QUOTE]

KOCHAJĄCY PRAWDZIWIE - mają konia uratowanego przed rzeźnią - tylko pojąć nie mogę jak mogą z psem tak postępować i dlaczego ??????????????????

Link to comment
Share on other sites

Położyłam się już do łóżka, ale wszystko się we mnie gotuje, więc i tak nie zasnę.
Rozmawiałam zarówno z Olly, która robiła wizytę przedadopcyjną jak i z Toyotą. Kaszanko to nie są ludzie kochający zwierzęta, no chyba, że mamy różne pojęcie na temat definicji miłości. Toyota napisała delikatnie, wręcz dyplomatycznie, ale mnie się to w głowie nie mieści jak można tak traktować psa! Ale czego się spodziewać po kimś, kto chce adoptować papużki i ma zamiar zostawić je zimą w wolierze? Zresztą Saba też ma zimą mieszkać w stajni. Ludzie powiedzieli wyraźnie, że szukali psa na podwórko, takiego, "który nie będzie się pchał do domu". Nie wierzę, że mieli zamiar cokolwiek z nią robić, szkolić, uczyć. Oni nie mają o tym zielonego pojęcia!
Saba zadusiła 2 rasowe kurki (skąd ja wiedziałam, że tak będzie? chyba powinnam pobierać opłaty za przewidywanie przyszłości) i nie jest 100% labkiem jakiego im obiecano. Tak ludzie tłumaczą swoją niechęć do Saby. Przepraszam, że to powiem, ale "a nie mówiłam"? Właśnie taki obraz domu wyklarował mi się na podstawie tego co pisałaś kaszanko na wątku. Saba miała być wioskowym burkiem. Może ludzie ładnie mówili, ale tak czy siak skończyło się źle.
Błędy zdarzają się każdemu, ale teraz trzeba się skupić co dalej zrobić? Oczywistym jest, że Saba musi zostać jak najszybciej zabrana od tych ludzi. Krzywdą dla niej jest sam fakt, że wisi na tym łańcuchu. Piesek po szkoleniu, na którego rozpaczliwie zbieraliśmy pieniążki, żeby wyszedł na ludzi...
Nie wiem dlaczego nikomu nie zapaliło się czerwone światełko, że nie stać ich na transport, że życzą sobie pieska z dostawą do domu (tylko 350 km w jedną stronę). Nie wierzę, że będą psa leczyć, nie mają na to funduszy. Zastanawia mnie jak oni w ogóle utrzymują ten cały zwierzyniec?
Po Sabę trzeba jechać i ją zabrać. Pewnie dałabym radę przekonać Tzta, żeby ze mną pojechał, ale nie chcę tego robić. Nie mam ochoty użerać się z tymi ludźmi, wyszarpywać psa itp. Bożenka też nie pojedzie.
Kaszanko czy Saba w ogóle może wrócić do Ciebie? Czy masz jakiś plan co zrobić? Może jakaś zbiórka na transport? Tyle osób zaangażowało się poprzednio w pomoc dla Saby, może i tym razem się uda?

Link to comment
Share on other sites

Asiu Ci ludzie to nie żaden margines społeczny bez funduszy na życie ?? Jak myślisz czy ktoś sie zastanawia za co ty wyleczysz swojego wielkiego psa jak zachoruje????????????? O czym my mówimy? Cała rodzina pracuje, jest normalna i jeżeli stać ich na utrzymanie na własnej posesji 2 koni - to na psa tym bardziej !!!!!


U mnie Saba też non stop siedziała na podwórku - więc jaki widzisz problem w tym że został wybrany dom z podwórkiem?? Ona w tym bloku zamknięta w 4 ścianach fiksowała u mnie na podwórku czuła się dobrze .Więc nie rozumiem co jest nie tak z tym że Saba by nie wchodziła do domu???

Może faktycznie inaczej rozumiemy miłość do zwierząt - jak dla mnie miłością do zwierząt jest dyscyplina posłuszeństwo i zdegradowanie psa to ostatniego ogniwa w stadzie ludzko-zwierzęcym - pies musi wiedzieć że jest nisko wtedy czuje się szczęśliwy bo wykonuje DOBRZE swoją pracę. Nikt mi nie wmówi że spanie i głaskanie albo pozwalanie psu na wszystko to dowódnaszej miłości wobec niego. Pies musi być odpowiednio zrównoważony. Głaskanie i przytulanie dla psa nie jest najważniejsze - jak będzie chciał pieszczot to se jajka wyliże. Moja miłość do zwierząt potrafi przywrócić pożądaną równowagę psychiczną psa. Każdy pies który u mnie zostaje zdegradowany i po tym czasie jest wpatrzony we mnie jak w obrazek i MOCNO MOCNO SZCZĘŚLIWY

Dlaczego twoim zdaniem Ci ludzi nie kochają zwierząt ?? I jeszcze powiedz, że Olly Ci potewierdziął że po spotkaniu z nimi taki wniosek wysnuła ???????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak dzwoniła od nich była zachwycona polecała dom - a Państwo teraz to będą wymyślać co to im nie obiecano niech potwierdzą ile razy powtarzałm dlaczego Saba do mnie trafiła i czy będą potrafili sobie z jej charakterem poradzić. I jakie były z ich strony zaprniwnienia że znają sie i wiedzą co to jest i ani razu się nie zająkneli że może się jeszczee zastanowią .... NIC pewność 100 % że chcą Sabę i to taką jaka jest bo mają przestrzeń i pies będzie szczęśliwy. Ola potwierdziła to co wyżej piszę .... DLATEGO SABA POJECHAŁA


Saba nie moze do mnie wrócić - bo nie mam czasu na nią - znów jestem w delegacji i nie będę obarczać męża przepychaniem się z dużym psem gdy będzie wychodził lub wracał do domu obwiedzony torbami plecakami z dwójką dzieci.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, tak jak mówiłam, dom był sprawdzony, Państwo mówili, że chcą psa do domu, nie na podwórko, mówili, że nie uznają czegoś takiego jak łańcuch, żadnej budy na podwórku nie było, kury były na ogrodzonym terenie, za płotem, podczas wizyty 2 chodziły po podwórku, Pani mówiła, że przeleciały nad ogrodzeniem, pokazywała miejsce w domu, gdzie spał poprzedni pies, byłyśmy na łące, pokazywała konie, w domu miała świnki morskie, opowiadała o pseudohodowlach, że wie, gdzie są w jej regionie, ale nie chciała kupować psa, mówiła, że chce adoptować, chce pomóc. Nie rozmawiałam z Panią za dużo na temat Saby, powiedziała, że wszystko już wie, powiedziałam tylko, że to młody, szalony, pełen energii psiur, że potrzebuje dużo uwagi i cierpliwości, Rodzina należy do tych świadomych, cieszyli się, że Saba jest już po sterylce, mają świadomość o bezdomności zwierząt. Jedyne, czego się doczepiłam to otwarta brama, ale Pani uspokoiła mnie, że nie ma na chwilę obecną psa i dlatego jest otwarta.

Edited by olly
Link to comment
Share on other sites

potwierdzam faktycznie sporo wiedzieli o pomocy dla bezdomnych psów i o tym w jakich warunkach są przetrzymywane suki do rozrodu w pseudo .... ale dlaczego teraz upierają się że Saba ma u nich zostać ?????? przywiązana do łańcucha ????? :( którego Państwo wcześniej nieuznawali !!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Ktoś tu chyba Milana za dużo ogląda. Kaszanko ja się nie zgadzam z twoim podejściem do psów co nie znaczy, że liżę swoje psy po jajkach. Nie ma jednej i jedynie słusznej metody w prowadzeniu psów, bo psy są różne i mają różne potrzeby. Do każdego trzeba podchodzić indywidualnie tym bardziej, że do nas zazwyczaj trafiają psy po przejściach lub trudne.

Co do Saby.. różnie się dzieje, nie każda adopcja jest udana, stało się i teraz po prostu trzeba rozwiązać problem. Skoro nie możesz jej przyjąć to mam nadzieję, że już zaczęłaś jej czegoś szukać. Na kiedy planujesz jej odebranie?

Link to comment
Share on other sites

Anka ja rozmiwiałam z tymi ludzmi - oni jasno mi powiedzieli - SABY nie oddadzą bo się przywiązali do niej ( chyba łańcuchem !!) i jak mówiłam że będziemy szukać jej dalej domu a do czasu znalezienia go Saba poprzebywa u nich to nie chcą tego słuchać - bo Saba jest ich . Nie kumam tych ludzi .

A co do podejścia do pśów to zgadzam sie z tobą - każdy ma inny system - ja miałam już z dogo psa dzikiego ( Sonia) agresywnego ( Mulan) lękliwego ( Mrówka ) oraz z ADHD ( Saba) i z ich wyprowadzeniem sobie poradziłam tą samą niezawodną metodą - pies ma znać swoje miejsce w szeregu.... I nie mam u siebie nieposłusznych psów które robią co chcą. Obecnie z Trusi też jestem zadowolona bo w końcu pojeła na co może sobie pozwolić a na co się nie zgadzam i jest git :)

Link to comment
Share on other sites

To czy oni chcą czy nie to najmniej ważne. Oni złamali warunki umowy i koniec. Nie taki to miał być dom. Miała mieszkać w domu i mieli z nią pracować. Nie dotrzymali umowy = pies wraca. Koniec kropka. I nie chodzi o to, że mieszka na podwórku tylko o to, że wisi na łańcuchu.
Złamana została kardynalna zasada, że my nie dajemy psów na łańcuch!
O Sabę walczyło dużo osób, ty ją miałaś u siebie, mnie i inne osoby boli serce na widok psa uwiązanego do ściany, a ciebie?

Link to comment
Share on other sites

Joanna83, mówisz,że możesz być wróżką:razz:...Ja też...:cool3: Saba pozostanie na tym łańcuchu:-(, bo z pewnością po spuszczeniu z niego, da dyla w długą, po drodze zagryzając kolejne rasowe kury:oops:...A że ma "cudne" warunki do życia w postaci łańcucha przytwierdzonego do ściany niewykończonego budynku gospodarczego, a schować się przed deszczem i zimnem może na gołym betonie wśród gratów, jeśli schowaniem się można to nazwać, wobec braku jakiegokolwiek zamknięcia tego budynku....Przecież według słów toyoty, Sabie u tych ludzi nie stanie się krzywda, bo są dobrzy dla zwierząt.....Gdyby była kasa, Saba mogłaby trafić do jamora, który zajmuje się trudnymi przypadkami z dobrymi skutkami.....

Link to comment
Share on other sites

Zachary mi się wydaję, że w wypowiedzi toyoty było sporo sarkazmu. Pomysł z Jamorem jest dobry tylko jak zwykle wszystko rozbija się o kasę, bez tego nie ruszymy. Dla Saby jedyny ratunek to odpowiedzialne ręce kogoś kto ma pojęcie o pracy z psem. Proszę was nie pozwólmy jej dogorywać na łańcuchu przez wszystkie kolejne lata jej życia. Ona ma niespełna 2 lata. Zostało jej jeszcze sporo i nie może ich spędzić przy tej szopie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jaanna019']

O Sabę walczyło dużo osób, ty ją miałaś u siebie, mnie i inne osoby boli serce na widok psa uwiązanego do ściany, a ciebie?[/QUOTE]

Anka mnie ta sytuacja najbardziej boli jak chcesz wiedzieć - szczególnie po tym jak babka dla Aśki nagadała że za moją aprobatą psa do schronu oddało - Saba jestu nich więc łżą ale po co ? i dlaczego kogoś oczerniają??

Ja nie wiem co teraz można z tym zrobić....

Link to comment
Share on other sites

Właśnie to jest takie dziwne, że oni naprawdę sprawiają wrażenie dobrych i przesympatycznych ludzi. Rozumiem po prostu osobę, która była na wizycie PA, że wydała pozytywną opinię.

Jadąc na wizytę poadopcyjną miałam przede wszystkim sprawdzić, czy w ogóle Saba jest u tych ludzi, ponieważ zachodziła obawa, że oddali ją do schroniska.
Państwo powiedzieli przez telefon, że oddali Sabę do schronu, bo nie spełniła ich oczekiwań. Najpierw poprosiłam w schronie o przeszukanie papierów i oglądalam boksy w poszukiwaniu Saby.
Teraz wygląda na to, że jednak się już do niej przyzwyczaili i znaleźli sposób na jej poskromienie.

Link to comment
Share on other sites

Jaanna019, ludzie, którzy tak "kręcą" co do sytuacji psa i miejsca jego pobytu, są u mnie "skreśleni" jako ludzie kochający zwierzęta, ba....jako odpowiedzialni i uczciwi ludzie....Po co kręcą??? Chcą coś ukryć....Może boją się konsekwencji z umowy adopcyjnej? Po co mówią, że oddali Sabę do schronu? Nie było prośby ze strony wyadoptowującej,że w razie kłopotów, to mają się z nią skontaktować? Pewnie nie, bo państwo wiedzieli,że dostaną psicę z ADHD... Łańcuch, a szczególnie na stałe, jest świetnym sposobem na poskromienie psa.... Chcieli wiejskiego pieska na łańcuch i go mają....Kolejna, zdarzająca się niestety, porażka dogomaniaków...Tylko, czy pozostanie również porażką dla tej suni? Czy starczy walczącym kiedyś o nią determinacji, aby dokończyć tę walkę i znaleźć kasę i czas na uratowanie Saby ?....To będzie trudne, wiem.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie rozumiem co tu ma do rzeczy hierarchia i degradowanie (?????) psów? Nikt nie rozpacza, że pies nie wchodzi ludziom na głowę i nie śpi w pościeli tylko chodzi o to, że [B]pies jest na łańcuchu[/B], bez kontaktu z ludźmi, nawet [B]bez budy...[/B] To chyba różnica? Nie wiem czy Kaszanka nie widzisz różnicy pomiędzy podejściem do psa a warunkach w jakich Saba żyje? Pamiętam jak się oburzałaś, że na Bajkę proponowałam ludziom między innymi pastuch, żeby nie uciekała i nie zrobiła sobie jakiejś krzywdy, a tu co widzimy? I gdzie Twój zapał o walkę o dobre warunki i nie krzywdzenie psów? Do Jamora to nie wiem czy jest sens Sabę wysyłać, ona przecież nie jest jakaś strasznie trudna, niezsocjalizowana czy agresywna. To po prostu młody, pobudliwy psiak, niewychowany a nie jakiś zeschizowany ze zrytą psychiką, chociaż po tym łańcuchu to różnie być może...

Wiem jedno, gdyby pies ode mnie trafił w takie warunki nie czekałabym i nie słuchała ludzi, że oni tak pieska kochają... albo po prostu nie brała tymczasów gdybym nie miała pewności, że jakby coś to nie mogą do mnie wrócić bo... pobrudzą plecaki...

Link to comment
Share on other sites

nie chodzi o plecaki a moją rodzinę !!! a to wielka różnica

Pies miał być podwórkowy i był o łańcuchu żadnym mowy nie było, był telefon po 2 dniach ( zawsze tak robię - bo pierwszy to za duże emocje dla psa i ludzi) i wszystko ok. Saba biega po włościach szcześliwa i wszyscy także i jak dobrze że ona taka wyrozumiała dla dzieci. A jak telefon od Aśki dostali to raptem pies morderca !!!!!


Ty możesz wszystkie tymczasy swoje brać z otwartymi rękoma - ja nie muszę i za największą kasę ze swojej strony zawiozłam Sabę w jedna stronę i nie będę pędzić na wasze skinienie 700 kilosów po nią i koniec. Ja pytąłam co w tej kwesti można zrobić i co odpowiedzi nie ma.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaszanka']nie chodzi o plecaki a moją rodzinę !!! a to wielka różnica

[B]Pies miał być podwórkowy [/B]i był o łańcuchu żadnym mowy nie było, był telefon po 2 dniach ( zawsze tak robię - bo pierwszy to za duże emocje dla psa i ludzi) i wszystko ok. Saba biega po włościach szcześliwa i wszyscy także i jak dobrze że ona taka wyrozumiała dla dzieci. A jak telefon od Aśki dostali to raptem pies morderca !!!!!


Ty możesz wszystkie tymczasy swoje brać z otwartymi rękoma - ja nie muszę i za największą kasę ze swojej strony zawiozłam Sabę w jedna stronę i nie będę pędzić na wasze skinienie 700 kilosów po nią i koniec. Ja pytąłam co w tej kwesti można zrobić i co odpowiedzi nie ma.[/QUOTE]

No i właśnie o to chodzi.. Wiele osób poświęciło czas i zaangażowało się w pomoc psu, na spacery, na zbieranie kasy na szkolenie, na robienie bazarków itp. Akurat na transport też była zbierana kasa, więc nie pisz, że wszystko z własnej kieszeni. Zresztą nowy dom powinien pokryć koszty transportu psa albo sam po niego przyjechać skoro tak bardzo się na psa nastawił. Sama zdecydowałaś, że go tam oddasz i sama zafundowałaś sobie wydatki. Na wątku wielokrotnie było powtarzane, że pies dla ludzi zainteresowanych dalszym szkoleniem, dla znających się na postępowaniu z psami niewychowanymi albo chcącymi się nauczyć jak z nimi postępować. A pies świadomie, bez nie poinformowania tu publicznie ludzi, którzy śledzili jego losy poszedł na wsiowego burka... To naprawdę zniechęca do pomagania, a szkoda, bo naprawdę fajnie były w przypadku Saby zorganizowane "siły"...

A żadnego mojego tymczasa na szczęście nie musiałam przyjmować z otwartymi ramionami. Wszystkie poszły w takie miejsca, że nie martwię się o to, że wiszą cały dzień na łańcuchu i mam z nimi kontakt, dostaję zdjęcia na których widzę SZCZĘŚLIWE psy, może nie zdegradowane :diabloti: ale na pewno w dobrych rękach, a nie u pseudomiłośników.

Może czas zbierać jakieś deklaracje na hotel..? Tylko jak psa stamtąd zabrać i kto się tego podejmie? Ktoś słyszał o jakiś wolnych miejscach w hotelach? Płatny tymczas?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaszanka']nie chodzi o plecaki a moją rodzinę !!! a to wielka różnica

[B]Pies miał być podwórkowy[/B] i był o łańcuchu żadnym mowy nie było, był telefon po 2 dniach ( zawsze tak robię - bo pierwszy to za duże emocje dla psa i ludzi) i wszystko ok. Saba biega po włościach szcześliwa i wszyscy także i jak dobrze że ona taka wyrozumiała dla dzieci. A jak telefon od Aśki dostali to raptem pies morderca !!!!!


Ty możesz wszystkie tymczasy swoje brać z otwartymi rękoma - ja nie muszę i za największą kasę ze swojej strony zawiozłam Sabę w jedna stronę i nie będę pędzić na wasze skinienie 700 kilosów po nią i koniec. Ja pytąłam co w tej kwesti można zrobić i co odpowiedzi nie ma.[/QUOTE]

Tego nie wiedziałam zapewne inni też. Kaszanko ty podpisałaś umowę więc kto twoim zdaniem ma jechać po psa? Są pewne (może nie do końca spisane) reguły pomagania psom i tak jak dt ma pierwszeństwo co do wyboru ds tak samo jest odpowiedzialny za psa po adopcji. Nie możesz jej zabrać - ok, ale masz moralny obowiązek szukać rozwiązania.
Kaszanko nie pisz, że sfinansowałaś transport bo wszyscy się na niego składali.

Saba nie może tam zostać! I ja oczekuję działania przede wszystkim od ciebie.
Mi się też zdarzyło pomylić przy wyborze domu ale nigdy nie zostawiłam "mojego" psa bez pomocy. Pies, który ode mnie wychodzi zawsze może do mnie wrócić, jeśli nie mam miejsca to szukam innego rozwiązania. Pituś - moja wilka porażka adopcyjna został u mnie na stałe, bo to mój błąd że trafił do domu, który go "wykoślawił". Draka trafiła do pani, która okazało się cierpi na depresję - zabrałam i znalazłam jej inny dt bo u mnie nie było miejsca. To jest odpowiedzialność za psa.
Jak do tej pory to wygląda na to, że czekasz aż ktoś coś zrobi. To może napisz jasno, że nic nie zrobisz i że masz Sabę gdzieś i tyle. Wtedy przynajmniej będzie jasna sytuacja.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...