Jump to content
Dogomania

cesar millan i chodzenie psa ZA przewodnikiem


Reniak

Recommended Posts

Powiedzcie, jak on to robi, że pies tak spokojnie drepcze ZA swoim właścicielem? Nie chcę tutaj polemizować o wszystkich jego metodach, bo wiem, że opinie są skrajnie różne, jak zresztą prawie wszędzie, gdzie ogół może się wypowiedzieć:lol:interesuje mnie konktretnie właśnie dreptanie psa za człowiekiem i nie wyprzedzanie go. Na filmie to takie proste, ale jak poradzić sobie i dokonać czegoś takiego w praktyce:roll:? Czy komuś z Was to się udało? I w jaki sposób? Proszę, podzielcie się swoimi doświadczeniami.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 240
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Chodzi mi oczywiście o sytuację, gdy pies podąża za człowiekiem będąc na zupełnie luźnej smyczy. I ta totalna przemiana zwierzaka z wyrywającego się i ciągnącego do przodu w potulnie drepczącego ZA człowiekiem, bez głupich pomysłów, by być PRZED nim :)

Link to comment
Share on other sites

Nie mam pojęcia jak on to robi, ale to działa :crazyeye: Lenny po 3-4 razach, kiedy cofałam go za siebie, przestał w ogóle ciągnąć - drepcze za mną :crazyeye: nasze spacery to zawsze był zygzag - pies latał z lewej na prawą, nawet w kantarze! musiałam go mieć ciągle na naciągniętej smyczy, bo inaczej nie było szans na normalny spacer - teraz trzymam smycz w rękach, które trzymam za plecami i pies na LUŹNEJ smyczy drepcze za mną - nie wącha wszystkich krzaków po kolei, nie zatrzymuje się, nie zwraca uwagi na psy!!!! :crazyeye: po prostu za mną drepcze - dosłownie 1-2min nam to zajęło.

Nie wiem czy chodzi o postawę, pewność siebie - nie mam pojęcia - ja stwierdziłam, że skoro on tak potrafi to i ja i wierząc w sukces zaczęłam psa cofać za siebie za każdym razem jak próbował się ze mną chociażby zrównać.

powiem szczerze - takie dreptanie jest bardzo wygodne, bo nie muszę się bać idąc w tłoku, że ktoś mi psa zdepcze - idzie za mną, ja go osłaniam i jest bezpieczny, ale jeszcze czasem mam głupie wrażenie, że ktoś mi psa ukradł - w ogóle nie czuję go po drugiej stronie smyczy i muszę się odwrócić, żeby sprawdzić czy on nadal tam jest o.O'

nie wiem jak to zrobiłam, ale nadal to utrwalamy - czasem mu coś jeszcze strzeli, ale przez 80% czasu, nie zależnie od bodźców, drepcze za mną.

Edited by sachma
Link to comment
Share on other sites

Ojej, to jesteś Wielka:lol: szkoda tylko, że nie możesz zdradzić, jak TO się stało:lol: ja moją próbuję ustawić za sobą, ale skubana daje do przodu:placz:ogólnie jednak coraz częściej zdarza się jej iść na nie napiętej smyczy, ale i tak lezie przede mną albo gdzieś obok. Cieszy mnie to także, ale chciałoby się więcej:lol: sachma, a jak cofałaś psiaka za siebie to bardzo się nie dawał? Ograniczałaś mu jakoś przestrzeń przed sobą? Ja też staram się być spokojna, może jednak nie do końca mi to wychodzi.... Ale gratulacje wielkie, naprawdę:multi:

Link to comment
Share on other sites

przeciągałam go do tyłu, jak się rwał do przodu to się zatrzymywałam "fe" i znów ciągnąc za smycz ustawiałam go za sobą, wtedy ruszałam - smycz trzymałam w dłoni opartej o mój tyłek, centralnie na środku ;) miałam o tyle łatwiej, że pies chodzi na kantarze (kłopoty z tchawicą). chociaż dziś Onka też tak prowadziłam - z miejsca się poddał i dreptał za mną... w sumie dreptały za mną oba, po jednej stronie Lenny po drugiej Dino, do czasu aż się nie zaczęły przepychać i ścinać... wtedy musiałam iść niestety między nimi i znów zaczęło się ciągnięcie do krzaków...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem jak to się dzieje, ale ma to coś wspólnego z pewnością siebie. Mój M bał się psów, dużo czytał przed wzięciem Rino ze schronu . Na pierwszym spacerze ustawił rudego za siebie i tak zostało. Jak idziemy z innymi psami też drepczą za nim, tak po prostu. W moim przypadku nie jest to takie proste. Chodzę z Rino na lince do lasu i on sobie biega w ograniczonym zakresie. Labradorka drepcze za mną, ale ona na razie się uczy jak być psem.

Link to comment
Share on other sites

praca, praca i jeszcze raz praca.
To co w Tv to magia telewizji, kamer i montażystów. Praktycznie każdy pies bedzie sie jakos obawiał mocnego i stanowczego człowieka w pierwszym spotkaniu. Mnie juz nie raz udalo się "nauczyć" ciągnące psy znajomych podczas pierwszej sesji chodzenia ZA człowiekiem. Ale tylko mnie a właściciel już mial problemy.
Ja sama mam 3 psy - w tym 1 chodzi jak milanowski dadi - co mnie czasem wkurza, bo jest cholernie "poprawny politycznie" w tym co robi :diabloti:, sucz do niedawna byla koszmarem na smyczy - traktor przy niej to pikuś. Mozolną praca udalo sie osiągnąc zadowalające rezultaty. Teraz wystarczy "gdzie cholero" i idzie przy nodze jak trzeba. Najmłodszy jeszcze jest na etapie przed "gdzie cholero", lubi się wyrywac do przodu, ale i tak jest o niebo lepiej jak kilka miesięcy temu. On ma dość delikatna psychikę i z nim musze inaczej postepować. Nawet nie musze mu nic mowić, wystarczy, ze się nafoszę (on wyczuwa stany emocjonalne bez potrzeby uzywania słów) i to na niego dzialą. Ale jak piszę - nie ejst to stan co mnie zadowala w pełni. Długa droga przed nami.
A oprócz tego moje psy nie mają prawa schodzić pierwsze ze schodów, pierwsze wychodzić przez drzwi/bramkę. Muszą odczekac aż my zejdziemy czy przejdziemy i dopiero one. To jest łatwo nauczyć - po prostu "zostań, poczekaj" i nie wolno pozwolic aby złamały tą komendę. Spokojnie poczekają na druga komendę "proszę" i wtedy idą. Ale praca non stop. Bez przerw na wakacje czy weekendy.

Link to comment
Share on other sites

chodzenie za właścicielem to efekt uznania go za przywódcę, szefa. Zauważyłam to, kiedy poszliśmy z moim psem drako na konsultację do p. Kasi w poznaniu.(pisałam o tym w poście resocjalizacja).Smycz jest tylko dodatkiem do stanu, w jakim jest właściciel-nie wolno się denerwować czy złościć. Korygujemy i poluźniamy smycz, a nie napinamy cały czas. Pozdrawiam i życzę sukcesów w pracy:)

Link to comment
Share on other sites

A ja się pochwalę, że nasza Lailuszka sama z siebie chodzi za nami jak cień, nie odbiega, choć jej tego nie uczyliśmy :) bez smyczy, idealnie krok za nami :) za to dla równowagi nasz drugi pies, samojed, jest w ogóle niereformowalny i zwykłego nie-ciągania na smyczy ciężko go nauczyć :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']weź sobie poprowadź 2 (lub więcej) duże psy - sama wtedy znajdziesz odpowiedź. A najlepiej w porze zimowej po oblodzonej nawierzchni.[/QUOTE]

No dokładnie dwa duże psy wystarczą, poza tym w mieście jest to bardzo praktyczne. Jak wchodzimy do parku, to wtedy ja pozwalam psu iść przede mną :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Ale to pies nie może iść OBOK właściciela? Mówię o psie, który chodzi ładnie, luzem czy na luźnej smyczy - chodzi mi o sam aspekt chodzenia ZA właścicielem.[/QUOTE]
obok jak najbardziej, ale nie PRZED. Jak masz kilka psów to wiadomo - nie da rady aby wszystkie szły równo obok, często któryś idzie za.
U mnie ZA jest jak idziemy po schodach (z dość dużym odstępem miedzy ludziem a psami) i w momencie przejścia przez bramkę/drzwi

Link to comment
Share on other sites

No bok w bok to nie jest za, tylko obok :roll: Za to jest krok za. Pytam, bo nie wyobrażam sobie tego - oglądania się, czy przypadkiem pies się nie zatrzymał/nie sika/nie złapał w mordę czegoś/coś nie próbuje ugryźć go w dupsko.

Edit: No i znam masę psów chodzących przed właścicielem, które nie mają problemu z ogarnięciem swojej "pozycji w stadzie" :roll:

Link to comment
Share on other sites

u mnie ZA jest przydatne do chodzenia w tłumie, po wąskich przejściach - często łazimy po różnych dziwnych miejscach - lasy, pola, zagajniki... i tam przejść przez kładkę lepiej jak pies nie rwie się do przodu... bezpieczniej jak idzie za mną, bo ja idąc pierwsza sprawdzam teren i wiem że nie wlezie w sidło czy na rozwalone szkło...
po za tym Lenny idąc obok ciągnie do krzaków i co chwile się zatrzymuje - a to nie jest fajne, jak chcę szybko przejść przez osiedle i psie sralnie... jak jest czas spaceru na wąchanie krzaczków i kontemplacje otoczenia to pies idzie na szelkach i ma pełną swobodę.

Jak się pies zatrzyma to czujesz, że smycz się napina ;)
Mój w pysk nie bierze jakiś świństw, więc nie ma kłopotu, po za tym przecież wiem gdzie i po czym idę.

Link to comment
Share on other sites

dziewczyny mają rację - czujesz po smyczy czy ciągnie czy nie, poza tym - jak idziesz przed psem to wiesz co mijasz i nic nie pożre, nie ma szans, bo to pierwszy człowiek reaguje wtedy a nie pies. To ja ide z psem na spacer a nie pies ze mną. tzn nie psy ze mną. jak masz w domu jednego to tak jakbys psa nie miała :cool3:. Jak masz kilka wtedy musisz pilnowac aby wiedziały że nie moga Ci wejśc na głowę. Tworzą stado które się zaczyna rządzic swoimi prawami na tyle na ile na to pozwolisz. Trzeba je trzymać dość solidnie - musza znać swoje miejsce, co im wolno a czego nie. psy potrzebują stanowczości.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję wszystkim za tak owocną dyskusję:) oczywiście, że nie chcę, żeby pies chodził tylko za mną, to byłoby bez sensu. Ale chylę czoła przed wszystkimi, którym takie posłuszeństwo się udało. Nad moją sunią pracuję pracuję naprawdę dużo, dużo też udało się nam osiągnąć i cieszę się z tego ogromnie:))) psica jest ze schroniska, jest młoda, bardzo żywiołowa i niesamowicie ciekawa świata. Jednocześnie jednak dość karna i uległa. Na spacerach jednak zapachy i inne psiaki są o wiele ciekawsze od smaków, które jej proponuję:(. Nie ciągnie stale, ale marzy mi się spokojny spacer na zupełnie luźnej smyczy.... Wiele z Was napisało, że się im to udało, więc przygotowuję się na żmudną i długą pracę. Tylko u tego Millana wszystko wygląda tak prosto - wyprostowana postawa, smycz w dwa paluszki i pies grzecznie drepcze obok....Tak się zastanawiam, czy nie bez znaczenia jest to, że tam wszystkie psiaki oprócz normalnej smyczy czy szelek, mają jeszcze taką uciskową założoną wysoko. Co o tym sądzicie? Podobno nie jest to krzywda dla zwierzaka... Czy zmiana kierunku marszu, gdy tylko smycz się napnie jest skuteczna? pozdrawiam:)

Link to comment
Share on other sites

Napewno obroża nawet zwykła założona wysoko daje o wiele większą kontrolę nad psem. Zacisków i dławików nie polecam, szczególnie dla początkujących, można poprostu psiaka poddusić, lub w najgorszym wypadku udusić. Jednak polecam wysoko założoną obrożę - pies czuje, że ja mam nad nim większą kontrolę. Ja osobiście stosuję obrożę półzaciskową i jestem bardzo zadowolona :)

Edit. Słyszałam o tych szelkach, pies jak pociągnie to szelki odwracają go w naszą stronę, nigdy nie stosowałam, więc nie mogę ocenić ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...