Jump to content
Dogomania

Ponadzmysłowe postrzeganie u psów - czyli historie o duchach...


Behemot

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

Totka obstawilam, Raszki nikt nie porwie, boc nikt nie wie, w jaki sposob ona daje mi sygnaly:evil_lol: - tego nie napisalam:diabloti:
Ale jest absolutnym faktem, ze zwierzeta wyczuwaja nadchodzace trzesienie ziemi, takze niestabilnosc otoczenia. Nie bez powodu ludzie wierza, ze ptak nie zbuduje gniazda pod dachem, ktory moze sie niedlugo zawalic.

Psy tez wyczuwaja jakies ostrzegawcze drgania czy odglosy nieslyszalne dla nas - wlasnie ta sama moja Raszka miesiac temu nie chciala na alejkach isc przy nodze, byla przedziwnie niespokojna. Przeszlysmy sciezke jakos przy jej buntach - i za chwile tuz za nami oblamal sie ogromny konar drzewa. Psica musia slyszec cos, czego nie uslyszalam ja. Wiec jesli pozornie bez powodu pies objawia dziwne zachowania - lepiej uwierzyc, ze wyczuwa zagrozenie lepiej od nas.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Po śmierci mojego Taty jak Dora była ze mną w pokoju często zrywała się z łóżka i łasiła się... do powietrza. Merdała ogonem jak szalona i cieszyła się do powietrza. Wiedziałam,że to był mój tata, bo ja też czułam jego obecność. A kiedy zaczęłam płakać poczułam coś chłodnego na twarzy, jakby ktoś ocierał mi łzy...
Jakiś czas później poszłam z Dorą na cmentarz. Była tam ze mną pierwszy raz. A to ona mnie prowadziła jak iść, weszła w odpowiednią alejkę, usiadła obok grobu taty i zawyła. Ja w tym czasie zajęta byłam porządkowaniem pomnika i nagle poczułam jakby jakieś poklepanie po plecach. Wokół nie było nikogo a Dora znów wariowała ze szczęścia i łasiła się do powietrza. Często się zdarzają podobne sytuacje. Wiem, że tata jest ze mną nie tylko w sercu ale i duchem :)

Link to comment
Share on other sites

Wierze ,ze zwierzęta wyczuwają jakieś niebezpieczenstwa,mogłam sie przekonac osobiście,Kiedyś wyszłam ok 2 w nocy z moim psem ,jak zwykle udałam się na łączke ,jednak w trakcie mój pies strasznie sie ociągał ,nie chciał iść aż w końcu stanął i nie chciał się ruszyć,to jest do niego nie podobne bo normalnie to biegnie a ja za nim:)
Wiec zawróciłam i co się okazało ,musiałam uciekac do bramy na szczescie zdążyłam,goniła mnie sfora dużych psów ,które wybiegły własnie z tej łączki, powiem szczerze ze miałam serce w gardle...choc mój pies to zadziora i pewnie jeszcze sam by sprowokował bójke ,to jednak jest na tyle mądry ze zaciągnął mnie do domu.
Druga sytuacja prawie identyczna ,dotyczyła tylko grupy pijanej młodziezy ,kttóra zachowywała się naprawde agresywnie.
Takze teraz jak Max zachowuje się dziwnie ,po prostu wiem ze coś sie ma na rzeczy i dostosowuje się do niego,wiem ze mnie nie zawiedzie.

Link to comment
Share on other sites

Guest aneta_w

Po pierwszę chciałabym powiedzieć że wątek jest fajny :)
Ja osobiście chyba nigdy nie miałam takich przeżyć... a może i miałam? Musiałabym się zastanowić.

Kiedyś natomiast, oglądałam taki program o "psich duchach". Otóż jest gdzieś zamek, w którym straszy. Zamek został "przerobiony" na hotel. Okazało się, że klijenci skarżą się, że jakiś pies biega w nocy po korytarzu. Nikt nie mógł w to uwierzyć, bo w hotelu nie ma psów, ale personel również sądził że "coś biega".
Więc przyjechała ta ekipa z tego programu. Przejrzeli historię zamku. Okazało się, że jakaś tam Pani z rodu, bardzo kochała psy - swoje Spaniele Angielskie. I nawet robiła im nagrobki, gdy umierały. Ekipa sprawdziła za zamkiem, i faktycznie nagrobki były. A gdy posiedzieli w nocy to faktycznie usłyszeli na korytarzu takie "tup tup tup".

Link to comment
Share on other sites

Ale super temat:)
To ja tez coś opisze.
Moje dziesiejsze odświadczenie ....
Siedziałam przy komputerze popijając kawke i sprawdzając wypracowanie córki na historie.
Pies leżał spokojnie i spal w drugim koncu pokoju.
W pewnym momencie gwałtownie zerwał się z dziwnym skowytem i z jakimś takim okropnym warczeniem. A jego oczy <jeszcze nie moge tego zapomnieć> były poprostu dzikie. Skoczył do mnie i naprawde myślałam przez sekunde że chce na mnie się rzucić, ale zakręcił i stanął jakby mnie zasłaniając przed czymś. Zaczął szczekać, ale nie jakoś ujadać , to było takie straszne szczekanie , złe, groźne. Nie potrafie tego dokładnie opisać. z gardła wydobywał mu się tez straszny "gulgot". Pies zaczął posuwac się do przodu jakby coś odganiał i tak doszedł do drzwi pokoju. Tam stał i warczał jeszcze chwilę a potem polożył sie i leżał tam chyba ze dwie godziny gapiąc się przed siebie. Co raz tylko zerkał na mnie jakby sprawdzając czy jestem.

Przez całą tą "akcje" siedziałam jak sparaliżowana nie mogąc się ruszyć. Nigdy czegoś takiego nie widziałam i długo nie mogłam dojść do siebie. W tym wszystkim najbardziej przeraziły mnie jego oczy, i naprawde miałam wrażenie ze on chce skoczyć na mnie. To głupie ale to pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy w tamtym momencie.
Uff oby nigdy więcej bo na zawał zejde ......

A nawiązując do moich poprzedników i poprzedniczek.....pies zawsze wie kiedy dzieciaki wracają ze szkoły . Gdy tylko domofon "pyknie" że ktoś sobie otworzył drzwi zaraz patrze na psa aby zobaczyć kto to.
Gdy są to dziciaki to pies piszczy, kręci się przy drzwiach, skacze na klamkę. Gdy ktoś z rodziny to wykazuje zainteresowanie ale nie ma tej radości , leży tylko przy drzwiach i czeka. Nigdy się jeszcze nie pomylil. To samo jest jak słyszy kroki po klatce. Wiadomo kiedy ktoś z sąsiadów wraca bo pies nie jest zainteresowany , a gdy jest ktoś obcy pies czujnie siedzi przy drzwiach i powarkuje.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że z jednej strony psy i inne zwierzęta dysponują zmysłami, pozwalającymi im zauwazyć rzeczy dla nas niewidoczne- np. nadchodzące trzęsienie ziemi, zawalenie dachu, tsunami... Może słysza np trzaski konstrukcji, czy inne dźwięki dla nas niesłyszalne, a poza tym ludzie już od dawna przestali "słuchać zmysłów" i na delikatne sygnały ostrzegawcze nie zwracają uwagi...
Natomiast inną sprawą jest fakt, że zwierzaki chyba faktycznie maja kontakt ze "swiatem pozazmysłowym" czy jak to nazwać. Przekaonałąm się o tym kilka razy. Koralia, moja pierwsza psica była szczególnie wrażliwa... M.in. nigdy nie chciała wejść na cmentarz, wniesiona na rękach trzęsła się i poiskiwała z przerażenia- do dziś się zastanawiam, czy możliwe, że czuła nagromadzony "ładunek emocji"- smutku i rozpaczy... czy może coś innego? :razz: Po śmierci mojej babci, Skorka wiele razy zachowywała się tak, jakby Ją widział i czuła... a pod koniec swojego życia robiła takie wrażenie, jakby istniała gdzieś indziej- z kims się bawiła, szczekał, łasiła, omijała nieistniejace rzeczy (osoby?), natomiast nie zauważała osób obecnych... To wygladało, jak gdyby jej duch był w innej rzeczywistości niż ciało i tylko z rzadka te dwie płaszczyzny nakładały sie na siebie...

No i przez jakiś czas mieszkał z nami duch kota...

Link to comment
Share on other sites

Najpierw chciałabym powiedzieć, że to jest naprawdę rewelacyjny temat, poszanowanie za wspaniały pomysł dla autorki! :happy1:

Te wasze historie są zdumiewające. Nam, chyba nigdy się takie coś nie zdarzyło.

No ale, możnaby było podpiąć w to, ewentualnie to , że Zuzka czasem szczaka, na coś czego ja nie widzę. Tak było np. wczoraj, na spacerze. Chodziłam z nią przez polanki, a ona w pewnej chwili po prostu stanęła i zaczęła szczekać . I to nie na mnie,nawet nie w moim kierunku. Myślałam, że może zobaczyła psa lub kota, ale nic tam nie zauważyłam.

Link to comment
Share on other sites

Tak,tak temat bardzo ciekawy...Behemot ja na serio zrobiłabym fotke wtedy kiedy moja psiaca robi np. czasami tak jak Twoja(ciekawe czy "coś' by wyszło tak jak w tym opowiadaniu które kiedys czytałam).Na zdjęciach wychodzą takie 'kulki' czytałam o tym że to od światła itp ale był taki czas że na zdjęciach brata ktoś tam mu robił zdjęcia i przez ok miesiąc dwa na niektórych zdjęciach wyszły takie kulki co dziwne prawie każde zdjęcie było robione innym modelem aparatu:-o .
Tu są takie 'straszne' fotki...:eviltong:
[URL]http://www.ghostweb.com/free.html[/URL]

To mogą byc przeróbki ale niektóre zdjęcia nie wyglądają mi na przeróbki:hmmmm:

Macie tu taką jedna fote[IMG]http://photos1.ghostweb.com/neti56.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kalinaM']Tak,tak temat bardzo ciekawy...Behemot ja na serio zrobiłabym fotke wtedy kiedy moja psiaca robi np. czasami tak jak Twoja(ciekawe czy "coś' by wyszło tak jak w tym opowiadaniu które kiedys czytałam).Na zdjęciach wychodzą takie 'kulki'[/quote]

Chyba jednak nie zrobię. Umarłabym ze strachu, gdyby na zdjęciu rzeczywiście coś wyszło :cool3:

A to coś na tym zdjęciu to aby nie zwykły dym z ogniska? ;-)

Link to comment
Share on other sites

kiedys chodzilismy tzw. na szkole to takie miejsce na terenie mojej bylej szkoly jest ogrodzone murem i czasem logan co zadko mu sie na dworze zdaza stal gapil sie i ujadal nie wiem moze duchy ? ;)

teraz taki offik swojego psa (tak sobie tlumacze) mam dzieki dziadkowi ktory nie zyje odkad sie urodzilam no i w rocznice smierci na wakacjach poszlam sie pomodlic w gorach i poprosilam o psa i tak jakos wyszlo ze na nastepny dzien go juz mialam :))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']To, ze psy sa wrazliwsze na pewne bodzce niz my - w tym nie ma nic ponadzmyslowego.
Tkanka zrakowaciala dla psa pachnie wyraznie inaczej. Wiec reaguje na to tak, jakbym np trzymala na chwile w rece kielbase - tez bedzie wachac.
Ja nie wyczuje nawet przy najbardziej korzystnych warunkach atmosferycznych czlowieka pod trzema metrami lawiny, ani oddalonego ode mnie o 300 metrow - dla psa to nie jest problem. Akurat te psie mozliwosci ciagle sa za malo wykorzystane.
Ja nie wiem, tylko po zapachu, czy ktos stojacy tylem do mnie, czy przykryty dokladnie plachta jest w dobrym humorze czy w stanie furii. Pies to wie - tez po zapachu. Ja nie umiem wyczuc stopami trwalosci podloza - pies potrafi, ja nie reaguje na niektore fale emitowane chocby przez maszty radiowe czy na drgania powietrza - a pies tak...

Wiec to niekoniecznie jest ponadzmyslowe, tylko pies ma inny zakres reagowania zmyslow... lub ma takie, ktore u nas albo nie istnialy nigdy, albo nie potrafimy juz sie nimi poslugowac swiadomie.

Zofia[/quote]





P. Mrzewińska pogromczyni duchów :klacz: :klacz: :klacz: :klacz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Behemot']Chyba jednak nie zrobię. Umarłabym ze strachu, gdyby na zdjęciu rzeczywiście coś wyszło :cool3:[/QUOTE]
Coż za niezwykła odwaga Pani Moderator :evil_lol:

Haha ale ja też tak mam :lol: Absolutnie nie wierzę w duchy, ale gdyby mi ktoś zaproponował wywoływanie duchów- co uważam za totalną bzdurę- to za żadne skarby nie zgodziłabym się :evil_lol: Jeszcze by się cholera udało :smhair2:

Link to comment
Share on other sites

Super temacik choć osobiście w duchy nie wierzę przy najmniej na razie;) . Ale zwierzęta mają jakieś tajemnicze zdolności, których nie zawsze można wyjaśnić instynktem, węchem, słuchem czy innymi zdolnościami. Oto kilka przykładów:
Kiedyś miałam dwie cudne jamniczki teraz niestety już za TM:placz: . Pewnego dnia jedna z nich (starsza) cały czas prosiła o wyjście na spacer chodziliśmy chyba kilkanaście razy, nie sikała nic tylko chciała iść w jednym kierunku a my matołki za nią poszliśmy, okazało się że na następny dzień mój wujek pojechała w góry i tam zmarł na zawał - mój pies prowadził nas do niego bo szedł właśnie tą trasą którą zawsze chodził mój wujek. Może gdybyśmy posłuchali psa i poszli za nim to domyślilibyśmy sie że jest coś nie tak i wujek został by w domu.
Teraz mam haszczaka on to już wogóle zachowaniem przypomina wilka. Ale jemu już po tam tym doświadczeniu wierze bez granicznie. Pare razy a ma dopiero 3 lata ostrzegał nas ale opisze tylko 1 przykład (chyba że będziecie chcieli więcej) Otóż szedł kiedys z moją mama alejką spacerową którą szedł już nie raz. Nagle zaczął zwalniać, przystawać, a w końcu chciał iść w przeciwnym kierunku mama nakłaniała go żeby jednak poszedł a on nic w końcu stanął i nie ruszył sie z miejsca. Wtedy mama usłyszała huk okazało się że autobus staranował samochód osobowy oba przejechały przez chodnik na którym moja mama stałaby żeby przejść przez jezdnię - jak oba auta były juz na drzewie mój pies ruszył w tym kierunku w którym szli wcześniej. I tym sposobem uratował życie mojej mamy i swoje. Miejsce wypadku ominął dużym łukiem a potem wogóle przez jakiś czas nie chciał tamtędy chodzić -okazało się że kierowca tego samochodu zginął w tym wypadku:-( . I co wy na to???

Link to comment
Share on other sites

Popieram, bardzo ciekawy wątek.

Ja chyba mam "nawiedzony domek" na dzialce :razz:
Kiedys mieszkali w nim pradziadkowie, ktorzy juz kilka lat nie zyja. Dzialką opiekuja sie teraz glownie dziadkowie. Ja tez czesto tam bywam z Baryłką albo ze znajomymi. Na brak atrakcji nie narzekamy :)

Prababcia na kilka miesiecy przed smiercia opowiadala ze widzi na podworku ludzi, z kazdym dniem wiecej i wiecej :crazyeye: a kiedy probuje do nich zagadac, wydaja sie jej nie widziec albo nie slyszec.
Raz malo nie przyprawila mnie o zawal serca bo wpatrzona w cos obok mnie zapytala "a co to za dzieci kolo ciebie? jedno mniejsze i dwa takie starsze" spojrzalam na prababcie i ona naprawde patrzyla na cos obok mnie... Takie ciary mnie przeszly ze szok niesamowite uczucie :-o bialy dzien, swiecilo slonce, a ja wracalam do domu tak zeschizowana, ze co chwila ogladalam sie za siebie :scared:
Skarzyla sie tez ze w nocy jakies pudla wywracaja sie na strychu i budzi ja łomot...

Moj dziadek za nic w swiecie nie pojdzie na dzialke po zmroku :) a i w dzien nieraz opuszczal strefe w zorganizowanym pospiechu :) bo nagle uslyszal niewyjasniony lomot w pokoju obok.

Moj kumpel od 2 miesiecy nie daje sie namowic na zadna wycieczke do tej chatki. Wyszedl za potrzeba :p i na jego oczach solidne drzwi zamkniete na klamke sie uchylily. Potem okno, ktore osobiscie zamykalam na haczyki zastalismy otwarte na osciez... Nie bylo opcji, zeby ktos mogl tam byc! W ogole w oknach czasami widac dziwna poswiate, jakby ktos siedzial w srodku z telefonem komorkowym (taka niebieskawa poswiata). Raz widzialam w oknie dziwny blysk, jakby ktos zapalil zapalke, a chata byla pusta... Paru moich znajomych slyszala w domu czyjes kroki...

Moja suńka dziwnie sie tam zachowuje. Sa dni kiedy wszystko jest ok, ale czasami staje na srodku podworka i zaczyna ujadac na cos czego ja nie widze :crazyeye: to nie jest zwykle szczekanie jak np gdy szczeka na psy sasiadow. kiedy szczeka na to "cos" jest przerazona! ma zupelnie inny glos, prawie wyje i po chwili pędzi do domu. Jesli drzwi sa zamkniete, skacze na nie i drapie. Kiedy wpuszcze ja do domu, zwykle chowa sie pod lozko. Dlugo tam nie wysiedzi bo po chwili miota sie z pokoju do pokoju i znowu szczeka na "cos" w powietrzu. W ogole na dzialce zachowuje sie jak sploszony zajac, nie moze sobie znalezc miejsca. Ze strachu ma az wybaluszone oczy :crazyeye:

Kiedys po akcji szczekania na powietrze na podworku wbiegla do domu i wpakowala sie na lozko!! (u niej to bardzo dziwne bo w domu nawet kiedy sama mam ochote sie w nia wtulic w nocy i zawolam ja na lozko, jakos niemrawo przychodzi, kladzi sie przy mnie tylko dlatego ze tak kazalam, lezy jak na szpilkach i jak tylko moze, wraca na swoje poslanie - jakos nie lubi ze mna spac) A wtedy na dzialce zagrzebala sie w poduszkach i narzucie, i nie bylo sily ją stamtad ruszyc.

Kiedy biore smycz, w sekunde jest przy bramie i skacze z radosci na 5 metrow w gore, ze juz stamtad idziemy.

Ja osobiscie wierze w duchy i rozne zjawiska niewyjasnione, chocby dlatego, ze w pewien sposob wydaje mi sie to logiczne

Napisał(a) Behemot:
"Chyba jednak nie zrobię. Umarłabym ze strachu, gdyby na zdjęciu rzeczywiście coś wyszło"

Zdecydowanie popieram :mdleje:

Link to comment
Share on other sites

jaaa przypomnialo mi sie cos!!!!
kilka lat temu moi sąsiedzi (pietro wyżej mieszkaja) mieli charta afganskiego (zawsze mieli charty,teraz maja charta polskiego)...pewnego dnia ten pies zaczal strasznie wyc!!przerazliwie wrecz!!!!nikt nie wiedzial co sie dzieje,on zawsze wyl jak zostawal sam w domu,ale teraz nie byl sam w domu bo ten mąż wychodzil bez żony z klatki (moja babcia zawsze wszystko widzi -taki społun) :evil_lol: wiec sasiedzi postanowili isc zobaczyc co sie dzieje...nie mogli sie dostac do domu,a pies ciagle wył...ktos tam chyba mial nr telefonu do meza i zadzwonili po niego...gdy przyjechal i wszedl do domu bylo pusto...dopiero gdy wszedl do lazienki zobaczyl swoja zone lezaca na podlodze!!:eek2::eek2::shocked!::shocked!::lying:
okazalo sie ze Pani miala wylew krwi do mózgu :shake::shake:
na szczescie przezyla wylew...teraz ma takie wglebienie na czole po operacji chyba...ale jestem siwecie przekonana ze gdyby pies nie zaczal tak rozpaczliwie wyć to pomoc przybylaby za pozno:-(

Link to comment
Share on other sites

Pare lat temu moja zaledwie o siedem lat starsza ciocia powiedziala rodzinie, ze boi sie spac sama w pokoju , gdyz wieczorem zaczynaja dochodzic z szafy bardzo dziwne przytlumione odglosy - cos na styl jekow :razz: Moze nie obeszla by jej ta cala sytuacja tak gdyby nie reakcja psa.Mix Owczarka Niemieckiego najwyrazniej cos tam wyczuwal , gdyz sie jezyl , szczerzyl kly, wydawal dziwne odglosy - cos na styl bulgotu a oczy byly zawsze wbite w jeden punkt tejze szafy.Sytuacja ta powtazala sie kazdego wieczoru przez nastepne pare dni.Wiadomym bylo to , ze w szafie nic nie ma , gdyz za dnia byla dokladnie sprawdzana :cool3: Z poczatku nie uwierzylam w te opowiadania w zwiazku z tym postanowilam tam przenocowac.I wiecie co Wam powiem? UWIERZYLAM :-o

Druga sytuacja o ktorej chce Wam opowiedziec wydazyla sie u mnie w domu.
Tuz przed pojsciem spac poklocilam sie z chlopakiem.W zwiazku z tym nie odzywalismy sie do siebie przez jakies dobre pol godziny.W momencie gdy otworzylam oczy ( chcialam udac sie do ubikacji ) zobaczylam stojaca kolo mojego lozka postac kobiety.Byla odziana w biala suknie slubna ( cos w tym stylu ), byla bosa i unosila sie zaledwie pare centymetrow nad ziemia.Jednak najbardziej co przyprawilo mnie o zawrot glowy to to iz jej postac widoczna byla tylko od pasa w dol! Znajdowala sie w bardzo bliskiej odleglosci odemnie - tak na wyciagniecie reki! :placz: Rzucilam sie w strone chlopaka i przywarlam do niego przez nastepne dobre pare minut.Bylam w szoku!Pierwszy raz zobaczylam ducha!Bardzo ciezko bylo mi zasnac tej nocy :roll:
Myslalam , ze moge spokojnie zapomniec o calym incydencie - niestety :placz:Nastepnego dnia po tym jak postawilam Ninji miske z jedzeniem wydazylo sie rowniez cos potwornego.Pies zamiast podejsc i jesc jego ulubione jedzonko - stal na srodku pokoju i warczal w strone sufitu.Na moje wolania wogole nie reagowal! W pewnym momencie ruszyl do przodu i wykonal skok do gory - tak jak by chcial cos/kogos zlapac.Wpadl w furie :placz: Rzucal sie z zebami , skakal i ujadal na to czego ja dostrzec nie moglam!Zauwazylam , ze to cos porusza sie od lewego do prawego rogu sufitu gdyz pies zmienial non stop kierunek.Moj pies zachowywal sie tak jakby mnie bronil , gdyz raz na jakis czas zerkal w moja strone upewniajac sie , ze stoje w poblizu i nic mi nie grozi.Uspokoil sie dopiero po paru dobrych minutach.Wiem , ze bylo tam cos , gdyz Ninja nie jest psem , ktorego mozna latwo wyprowadzic z rownowagi! Stalam tylko i plakalam.Chcialam podejsc do niego i go uspokoic ale nie bylam w stanie.Stalam jak figurka z marmuru :placz:

Przez nastepne pare dni moja suczka Besi rowniez atakowala cos niewidzialnego - wspinala sie nawet na sofe z kad bacznie obserwowala ruchy "tego czegos" a jak sie zblizalo to sie cofala i zaciekle ujadala :placz:
Jak dochodzilo do takich sytuacji a bylam sama w domu to zawsze z pol paczki papierosow wypalilam zanim zjawil sie moj chlopak :placz:

Wierze , ze duchy istnieja .......ja i moje psy sa na to prawdziwym dowodem! Tylko prosze sie nie smiac , gdyz ja w tych sprawach nie zartuje!
Wyslalam nawet emaila do jakiejs znachorki w Polsce z calym opisem sytuacji - potwierdzila moje przypuszczenia!To byl DUCH! A psy duchy widza!


P.S. Jak znajde emaila od tej znachorki to pozniej wkleje ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Martens, a gdzie ten nawiedzony domek??? Jak blisko mnie, to ja natychmiast pisze sie na taka wycieczke do zjaw!!! Dlugo trzeba czekac zeby sie pojawily???
Mozna by tu zlicytowac wycieczki do duchow, a dochod na AFN chociaz...
Cos troche zainwestowac w poruszajace sie cienie, odglosy spod ziemi, bladzace swiatelka...cichutkie wycie psa.
Maja Anglicy nawiedzone domy sciagajace turystow i kase - niech ma taki domek Dogomania:diabloti: :evil_lol: :diabloti:

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...