Jump to content
Dogomania

Ponadzmysłowe postrzeganie u psów - czyli historie o duchach...


Behemot

Recommended Posts

Tak sobie czytam i czytam ten wątek i postanowiłam też coś dodać od siebie.

W mojej rodzinie jest długa historia "dziwnych" zjawisk (prekognicja, sny prorocze,"widzenia" itd) związanych z kobietami z rodziny mojej mamy - babcia, mama i ja - niestety...

Ponad 15 lat temu w wypadku samochodowym zmarł mój tata, a ja - córeczka tatusia, przeżyłam straszną traumę (połowy z tego nie pamiętam...)
Któregoś wieczora, jakieś 2-3 miesiące po jego śmierci siedziałam sama w domu, a towarzyszyła mi moja kochana Punia (obecnie za TM od wielu lat...:-() - mix PON'a. Zrobiło mi się jakoś smutno i zaczęłam sobie popłakiwać, mówiąc "Tato, dlaczego mnie zostawiłeś, nawet nie miałam jak się z Tobą pożegnać"... i takie tam. I w pewnym momencie w pokoju zrobiło sie jakoś strasznie, jakby zgęstniało powietrze i usłyszałam wyraźne kroki - jakby ktoś szedł z przedpokoju do mojego pokoju - wyraźne trzeszczenie desek podłogowych, tuż obok mnie. Ponieważ nie należę do najodważniejszych, przeraziłam się nie na żarty i zaczęłam jeszcze mocniej płakać i prosić "Boję się, idź już, proszę..." i kroki się ODDALIŁY. To było tak wyraźne, że nie można tego było pomylić z niczym innym.
A co zrobił mój pies, kiedy zaczęło się to tupanie? Leżała, podniosła łeb, postawiła uszy (na tyle na ile mogła przy swoich klapniętych :lol:) i zaczęła patrzeć się w jakis punkt obok mnie i machać ogonem.
Po tym zdarzeniu już nigdy nie prosiłam żadnego zmarłego, zeby do mnie przyszedł - za dobrze mi to wyszło za pierwszym razem...:crazyeye:

Wiem, brzmi, jakbym była nawiedzona, ale ponieważ nie był to pierwszy i nie ostatni taki przypadek, więc ...:smhair2:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Wiem, brzmi, jakbym była nawiedzona, ale ponieważ nie był to pierwszy i nie ostatni taki przypadek, więc ...[/QUOTE]
To opisz jeszcze te inne. Nikt tu z nikogo się nie śmieje a chociaż czytanie o takich sytuacjach nieco je nam przybliża i daje nadzieję, że życie po śmierci faktycznie istnieje.

Z niby z zupełnie innej beczki... Ogląda ktoś "Wierzyć, nie wierzyć" na NG??

Link to comment
Share on other sites

Ok...Choć nie jest to związane ze zwierzętami, taki mały off.
Zdarzyło się to kilka lat temu. Był wieczór, a u mnie w domu był mój kolega Maciek. Robiliśmy właśnie coś w kuchni, gotowaliśmy między innymi makaron.
Moje mieszkanie jest tak rozplanowane, że kuchnia jest na przeciwko łazienki, a w kuchni jest okno.
Stałam w łazience, plecami do kuchni, ale widziałam kuchnię całą w lustrze przede mną. Maciek stał w kuchni z durszlakiem (do tego makaronu) w ręku, widziałam całą kuchnię i jego dokładnie w lustrze.
W pewnym momencie zobaczyłam czarną postać (męską) wychodzącą z bocznego pokoju i wchodzącą do kuchni, przechodzącą obok (przez?) Maćka i znikającą w oknie... W momencie, kiedy postać mijała Maćka, on pobladł i upuścił ten durszlak na podłogę - nie muszę dodawać, ze efekt był piorunujący...
Wyprułam z łazienki z pytaniem, czy to widział, a on powiedział, ze nic nie widział, ale w pewnym momencie zrobiło mu się tak źle, aż słabo...
Oboje nieźle wstrząśnięci zaczęliśmy się zastanawiać co to było i w końcu dotarło do nas,jaki to był dzień - 2 listopada, Zaduszki, a mój blok stoi na terenie byłego warszawskiego getta i Pawiaka ( załączam link: [url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Pawiak]Pawiak - Wikipedia, wolna encyklopedia[/url] ) ...a okna kuchni wychodzą właśnie na tą stronę...

I wydarzenie, które miało miejsce z tydzień temu. Obudziłam się rano z taką natarczywą myślą o moim koledze z poprzedniej pracy, o tym, że jego żona jest w ciąży. Oni nie starali się o dziecko ani nic takiego, a poza tym ja i on rozmawiamy średnio raz na pół roku, wiec nie wiem, skąd tak nagle mi to przyszło do głowy. Zadzwoniłam do niego i zapytałam, czy on przypadkiem mi ostatnio nie mówił, ze jego żona jest w ciąży. Odpowiedziała mi długa cisza a potem zaszokowany głos "Ty nie możesz o tym wiedzieć, skąd o tym wiesz? Dowiedzieliśmy się o tym WCZORAJ wieczorem, nikt jeszcze o tym nie wie, nawet nasi rodzice..."

Link to comment
Share on other sites

Opowiem o dziwnych zdarzeniu które mnie spotkało jakieś 3-4 lata temu.
Mój piesek Ogryzek odszedł w 1998 roku. To był pies sąsiadów. Mieszkał w stodole obok domku letniskowego moich dziadków. Zwykła wiejska chatka. Co wakacje jeździłam tam na miesiąc lub dwa oraz w ciągu roku też zdarzało się zaglądać tam na weekend.
Ja i Ogryzek byliśmy bardzo zżyci ze sobą. Zawsze chodziliśmy na spacery po polach, do sklepu (było dosyć daleko) oraz na grzyby do lasu. Jak odjeżdżałam do domu to wył przez noc albo dwie na skarpie naprzeciwko wejścia do chatki.
Parę lat temu chodziłam po domach z ofertą Tele2. Jeździliśmy po różnych wsiach. Trafiliśmy także do wsi oddalonej o jakieś 50km od wioski gdzie mieszkał Ogryzek. Trafiłam do takiego domku leżącego praktycznie na środku łąki i... spotkałam pieska identycznie wyglądającego jak Ogryzek. A wygląd miał nieprzeciętny: czarno białe ubarwienie - niby skarpetki i spodenki z "paseczkiem" w poprzek plecków, ta sama wielkość. Uklękłam i przytuliłam psinkę a z oczu mi płynęły łzy. Zapytałam się właścicieli ile ma lat. Powiedzieli, że psinka już starszawa.
To było nieprawdopodobne. Przecież znaleźli Ogryzka gdzieś w polu martwego który musiał bardzo cierpieć bo trawa była poszarpana wokoło.
Jak to możliwe, że natknęłam się zupełnie na psa, który był identyczny jak mój? Nawet usposobieniem.

Link to comment
Share on other sites

kiedy odeszła moja Sonia za tęczowy most23.03.2008 byłam w ósmym miesiącu ciąży myślałam że umre z rozpaczy .Przez następny miesiąc jak byłam sama w domu ciągle mówiłam Soniusia,Myszko moja gdzie Ty jesteś tak strasznie tęsknie za tobą wtedy w przedpokoju zozlegał się tupot łapek Soni jak kiedyś wyranie było słychać że idzie do kuchni i pije wode.Te odłosy ustały w momencie kiedy moj syn sie urodził.Zaskakujące jest to że w momencie kiedy urodził sie Maksymilian moje myśli były tylko przy niej wiem że wtedy była ze mną,i od tej pory już nie słysze tupotu małych łapek.A za to niesamowite jest to że jak jadę na spacer to do wózka podchodzi każdy napotkany pies a on kocha zwierzaki.Laa dzień adoptujemy pieska.Jak to rozumieć??????????

Link to comment
Share on other sites

Niedawno z jakies 2 tyg temu lezalam sobie w lozku bylo kolo polnocy po polnocy, wiedzialam ze wszyscy juz dawno spia . zgaszone swiatla, slyszalam rytmiczne oddechy rodzenstwa z ktorymi dziele pokoj i tak sobie myslalam o roznych sprawach gdy nagle slysze ze "cos" przewraca moje lusterko ktore stalo na biorku. pomyslalam ze moze samo sie przewrocilo bo na moim borku lezy duzo rzeczy. ale potem uslyszalam jakby ktos cos podnosil, ogladal i kladl na mijesce nie otworzylam oczu bo ze mnie kurczak jest ale zaczelam mowic :"duchu odejdź!" i tak 10 razy i w koncu ustalo
To nie byla moja rodzinka bo ona spala.
Może to nie jest tak straszne w porownaniu z waszymi historiami :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja tak z 10 lat temu jak się położyłam spać to po pewnym czasie usłyszałam jakieś dziwne szuranie od strony biurka. Patrzyłam w tamtą stronę i po chwili ujrzałam jak coś z biurka wychodzi (z takiej jakby wnęki na szufladę tylko bez szuflady). Szybko zaświeciłam światło a to znikło!
A teraz uwaga, wszyscy miłośnicy duchów!!! To była MYSZ!!! W domu zamieszkanym przez dwa bardzo łowne koty! Niesamowite prawda?:razz:
Oczywiście się nie bałam bo w moim domu to tak trochę wogóle strasznie jest (tzn było przed serią remontów) i dom wydaje różne dziwne dżwięki.
PS. Mieszkam koło cmentarza.

W duchy nie wierzę ale telepatia, prorocze sny itd. do mnie przemawia. Może dlatego że parę razy mi się zdarzyło.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]W duchy nie wierzę [/QUOTE]
To coś ci opiszę ;)
Mam przyjaciółkę, która wyjechała na stałe do USA. Opiekowała się dziećmi w pewnej rodzinie. Pewnego wieczoru rodzice musieli gdzieś wyjść. Ona została sama z dwójką dzieci. Dziewczynka już spała a chłopczyk jeszcze bawił się autkami na podłodze. W pewnym momencie zaczął płakać, więc kumpela poszła zobaczyć co się stało. Mały siedział dalej na podłodze ale jego autka SAME się poruszały. Nie tracąc zimnej krwi (osobiście podziwiam:crazyeye:) koleżanka uspokoiła dziecko i położyła spać. Kiedy chciała posprzątać samochodziki, one znowu zaczęły same jeździć po dywanie. Ponoć ona strasznie się wkurzyła i na głos, bardzo stanowczo powiedziała coś w stylu:
Dlaczego mi dokuczasz? Ja nikomu niczego złego nie zrobiłam!
Wszystko ustało, ale od czasu do czasu jeszcze się powtarzało w innych miejscach i z innymi przedmiotami.
Dodam może, że przyjaciółka jest zatwardziałą ateistką :p

Link to comment
Share on other sites

Mi się tam nawet podoba myśl że na świecie istnieje coś poza materią i umysłem, jakaś niewidzialna niezrozumiała siła która czasami przenika do naszego świata. Ale uważam że duchy, zjawy itd nie pojawiają się ot tak sobie. Jeżeli naprawdę istnieją to musi istnieć jakiś powód który przyciąga je strefy materii. Większość tych strasznych zjawisk z pewnością jest dziełem przypadku, figli naszego umysłu czy naszych niedoskonałych zmysłów. Ale niektóre z tych przypadków być może są prawdziwe. Nie widziałam więc nie mogę osądzać.

Ale wierzę że ludzie nie znają możliwości swojego umysłu. Niektórzy uczą sie je wykorzystywać a niektórzy robią to nieświadomie.
Wiem że mocno związane ze sobą osoby mogą wytworzyć między sobą jakąś łączność umysłu i rozumieć się "bez słów". Ja tak mam z moją mamą. Często się zdarza że obie myślimy to samo i gdy zamierzam coś powiedzieć, mama mnie wyprzedza, czasami używając dokładnie tych samych słów. Kiedy była w szpitalu parę lat temu (nie powiedziała mi co się dzieje) miałam straszne sny. Śniło mi się że muszę odkryć jakąś tajemnicę, ale bardzo tego nie chcę bo wiem że to będzie coś okropnego. Potem śniło mi się że dziecko wbiega na padok na który zaraz wpadnie rozpędzony koń. Na szczęście sen mi się urwał zanim dziecko zostało stratowane. Potem mama mi powiedziała że straciła ciążę o której właśnie się dowiedziała. Kiedy nie mogła pić a bardzo jej się chciało ja byłam w szkole i na każdej przerwie biegłam do sklepiku po wodę i nie mogłam ugasić pragnienia. Potem się dowiedziałam dlaczego.

I raz miałam proroczy sen. Śniło mi się że przez miasto przeszła trąba powietrzna i poniszczyła bloki. Za dwa dni jechaliśmy ze znajomymi i w radiu mówili o tym żę trąba powietrzna zniszczyła jakieś miejscowości i przemieszcza się dalej. :crazyeye: Na szczęście nas ominęła. Chyba pamiętacie co się działo poarę miesięcy temu?

Link to comment
Share on other sites

Ostro ty masz jakis "dar". Ja z moja siostra mam tak samo. Wlasnie tak jak ty z mamą- mowimy to samo, myslimy to samo. kilka dni temu gdy ubieralam sie do szkoly postanowilam ze zaloze taka zielona bluzke.Szukam jej,szukam i nigdzie jej nie ma pisze do Anki SmSa a okazalo sie ze ona ja zalozyla :eviltong:
Mi sie czasami snia takie dziwne sny. ostatnio snilo mi sie ze jem żeberka. Nigdy ich nie jadlam. Co sie okazalo ze wczorajk mama zrobila na obiad... zeberka. Mi jak sie snia takie sny to to sa takie obrazy a nie sny w przenosni.
P.S. szkoda ze nigdy nie mam snow proroczych kiedy sni mi sie przystojniak a z nim wielka milosc :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karja']napewno ale czy we wszystkich przypadkach??Niektóre rzeczy trudno wytłumaczyć co nie znaczy że nie ma wytlumaczenia..[/quote]

Heh ja kiedyś też miałam to ale to była postać czarna i duża no ale .... eee ... jakaś taka dziwna.
Jak (w myślach by byłam w trakcie paraliżu :eviltong: ) krzyknęłam "odejdź" To to coś tak sie zadarło i rozpłyneło. nie ma sie czego bać bo to jest wytwór ludzkiej wyobraźni ;)
Chociaż ja wcale nie mówię że nie wierzę w duchy ... bo ja mieszkam z duchem :lol:
Dokładniej z poltkiem (chyba, chociaż naukowo nazywa się poltergeist, na wiki jest. No i z dziadkiem. Ale najpierw poltek i wytłumaczenie. Heh nawet jak teraz pisze to parapet mi szczeta i firanka się rusza :eviltong:
A więc poltergeist kradnie rzeczy, lub je chowa. I nie raz mi sie zdarzy żeby coś zginęło w nieopisanych okolicznościach.
Przyklad dziadka. Plakałam kiedyś w sylwka, sama nie wiem o co, aż tu nagle dup dwa kamienie mi w okno szczeliły, gorzej że wołałam dziadka. Kurczak - przestraszyłam się i zwiałam. Delios częstko wyje w nocy ale nagle ucicha, i znów wyje. Nie wiem czemu to tak ma być ale też wiem w sumie. Pewnie ktoś widział jak czasami psy przechodzą przez takie portale, a czasami może słyszał? Mi się już to dwa albo trzy razy obiło o uszy. To się nazywa chyba appentoroo ... costam. Pies przechodzi przez portal innej rzeczywistości. np. szczeka aż w końcu urywa. Nooo ... nie wiem coś takiego jak ten koleś z trąbką w krakowie;) ustrzelili go jacyśtam "wołowina" chyba nie? No to mi pisało że psy są coś takiego jak wyrocznie, przewidują przyszłość przechodząc przez portale które się nazywają epentocośtam (podkreśle że to inaczej się nazywa ale ktoś mi to w śnie powiedział po tym jak delios biegał sobie i wpadł na "niewidzialną przeszkodę".
Ale to jest niesamowite bo to może być prawda a naukowcy wymyślają takie pierdoły żeby zgorszyć tylko "surową wersje" Naukowcy to niby tacy naukowi a na wiele rzeczy nie mają wytłumaczenia. Na te portale to stwierdzili że psy przeczuwają przyszłość tylko w snach ponieważ cośtam cośtam stwierdzali że komórki mózgowe cośtam costam.
I co z tego wychodzi? - cośtam cośtam ;) Czasami niedowiarki trzeba uwierzyć bo być może 3 z czterech powodów wyłaniania się duchów jest sumienie :evil_lol:
ale sie rozpisalam :lol:
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cocker']
A więc poltergeist kradnie rzeczy, lub je chowa. I nie raz mi sie zdarzy żeby coś zginęło w nieopisanych okolicznościach.
[/quote]

to się nazywa nie poltergeist tylko bałaganiarstwo :roflt::roflt::roflt:
ale idąc Twoim tokiem myślenia tio ja mam w domu chyba parę takich poltergeistów :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

BTW... co do tego co napisałaś... strasznie chaotyczne :p ciężko złapać o co biega...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anetka83']to się nazywa nie poltergeist tylko bałaganiarstwo :roflt::roflt::roflt:
[/QUOTE]

A tak w zupełności serio - moja "tarotowa" koleżanka ma ładny duży pierścionek po mamie. Zawsze leżał w jednym miejscu na pólce przed książkami, prawie nigdy go stamtąd nie ruszała. Pewnego dnia chciała go nie wiem, założyć, przymierzyć... A jego nie było na miejscu... Poprzedniego dnia jeszcze spokojnie tam leżał. A ona mieszka sama, nie ma zwierząt, rzadko ktoś bywa u niej w domu, i wtedy na pewno nikogo nie było.

Obszukała cały regał, szukała właściwie wszędzie - jak kamień w wodę. I najlepsze: pierścionek po 3 dniach odnalazł się na swoim miejscu. Po prostu przechodziła obok regału, spojrzała, a on leżał tam gdzie zawsze :roll:

Nie było opcji, żeby go przeoczyła, leżał jak zawsze na środku półki przed książkami, przez cały ten czas nie miała gości, wiec nie ma mowy, żeby ktoś go wziął i później odłożył.

I co? Duchy? Przejścia do innego wymiaru? (czytałam kiedyś taki artykuł właśnie o ginących i znajdujących się przedmiotach) :cool3:
Przyszło mi do głowy tłumaczenie, że jakieś zwierzątko, nie wiem, sroka go świsnęła, no ale jakoś mało prawdopodobne, żeby sroka wparadowała oknem do salonu, zabrała pierścionek, a po 3 dniach wróciła i oddała jak do wypożyczalni, grzecznie odkładając na miejsce. To już nawet mniej prawdopodobne niż duchy :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy to calkiem na temat, ale opisze...

Bylam na 5 roku studow, mieszkalam w Krakowie, a moi rodzice z naszymi 2 ukochanymi kundelkami na Slasku. Bureczek byl juz starutki dosc, ale jeszcze dosc zwawy.
Pewnego wieczoru, uslyszalam nagle charakterystyczne stukanie jego pazurkow o podloge. To bylo tak realne i oczywiste, ze na chwile zapomnialam, ze jestem w Krakowie i to niemozliwe bym go slyszala... Szukalam go, nie znalazlam oczywiscie, upewnilam sie ze zaden inny zwierzak nam do mieszkania nie wlazl... Byla godzina 23...
Nastepnego dnia dowiedzialam sie, ze Bureczek zmarl o 23...

Przyszedl sie ze mna pozegnac :placz:

Link to comment
Share on other sites

To ja również z zupełnie innej beczki ...

Kilka lat temu mój ojciec miał wypadek samochodowy. On jechał drogą z pierwszeństwem a z podporządkowanej wyjechał "cienkuś". Obaj kierowcy już na komisariacie (nikomu nic się nie stało chociaż wyglądało to okropnie) zarzekali się, że nie widzieli siebie nawzajem. Wypadek miał miejsce na prostej drodze, tzw. dwupasmówce. Nie było żadnych drzew, krzaków czegokolwiek co mogłyby ich przed sobą zasłonić.
Policjanci opowiadali, że już nieraz słyszeli coś takiego. Dowodem miało być m.in. to, że kierowca na głównej drodze w ogóle nie hamował - nawet nie dotknął pedału hamulca.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

teraz coś nowego ode mnie:

już od dłuższego czasu coś się dzieje w centralnym punkcie mojego pokoju, ale prawdopodobnie już o tym pisałam wcześniej. No nic, coś nowego. Ostatnio (jakies dwa tygodnie temu) jak zwykle wieczorkiem włączyłam sobie komputer, z którego kątem oka widzę rozścielone łóżko i swojego psa, który zawsze sobie na nim podsypia. W mieszkaniu było cicho, nie było ani włączonego tv, ani włączonej muzyki. Nagle usłyszałam KLAPSA i kątem oka zobaczyłam jak Kefir wstał jak poparzony nagle z takim swoim burknięciem coś na kształt "uf!" (robi tak jak coś jest nie po jego myśli, np. jak ktoś go obudzi nagle) i rzucił się biegiem aż pod fotel, gdzie z podkulonym ogonem stał i patrzył na łóżko. Nie wrócił już na nie do nocy, mimo przekonywania. Nie mam pojęcia co to było i dlaczego chciało zrzucić z łóżka mojego psa. Żeby on sam się nagle zerwał, rozumiem, coś zaswędziało itp., ale ja dokladnie usłyszałam KLAP w psią pupę...:roll:

Link to comment
Share on other sites

Kelpie - miałem kiedyś takie samo nastawienie jak Ty. Byłem niewierzący i owszem uznawałem różne telepatie, psychokinezy i takie tam. Sam miałem dwa sny prekognicyjne (pokazujące przyszłość) i, co ciekawe raczej utwierdziły mnie w niewierze. Do czasu gdy się nawróciłem. Wiele lat później. I wszystko widzę teraz inaczej. Nawet te sny, które wydały mi się dowodem, że to właśnie taka naturalna cecha rzeczywistości - teraz mają swoje znaczenie. Wiem, że Cię nie przekonam, każdy musi doświadczyć sam. Bądź otwarta, patrz, obserwuj.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...