Jump to content
Dogomania

Pies w schronie - jak długo musi siedzieć?


martasekret

Recommended Posts

Sytuacja ma się następująco: W schronie siedzi pies, który ma właściciela (bo np. ma chipa). Właściciel ma psa w d****, mimo telefonów oraz wysyłanych do niego poleconych, nie ma zamiaru odebrać swojego czworonożnego przyjaciela. Jak długo taki pies musi siedzieć w schronisku, zanim może zostać zaadoptowany przez kogoś innego? Słyszałam o trzech latach, ale aż mi się wierzyć nie chce.....

Link to comment
Share on other sites

A ja słyszałam o 14 dniach. Pewnie to też zależy od schroniska, pewnie każdy schron ma swoje zasady. Ale przeczytaj artykuł w necie pt. Łódzkie schronisko nie chce pomóc właścicielom w odzyskaniu psa.

[url]http://expressilustrowany.pl/lodzkie-schronisko-nie-chce-pomoc-wlascicielom-w-odzyskaniu-psa,artykul.html?material_id=4efcce48fbaedd7b17000000&m4ce3e2767233c7ff52020000-komentarz-strona=7&m4ce3e2767233c7ff52020000-komentarz-sort=desc&4dffee6fb564da535d000000-strona=2[/url]

Tyle, że tam właścicielka bardzo chciała odzyskać swojego psa, a schronisko z niewiadomych powodów stwarzało problemy.


[B][/B]

Link to comment
Share on other sites

14 dni to okres kwarantanny, która obowiązuje w większości schronisk...po tych dwóch tygodniach pies, o ile okaże się zdrowy, może zostać adoptowany np. przez osobę odwiedzającą schron. To trochę inna sytuacja....
w naszym schronie siedzi pies w typie husky, piękny, młody, proludzki, którego adopcja jest "zablokowana", ponieważ pies ma właściciela. Ten oczywiście nie interesuje się psem zupełnie.

A Pani Elżbiecie, która próbuje odzyskać swojego psa, serdecznie współczuję....to jakaś patologia! A właściwie - czy w takiej sytuacji schron nie ma obowiązku skontaktować się z nowym właścicielem psa i powiadomić go, że znalazł się pierwotny właściciel...???
Nieco podobną sytuację mamy tu:
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/220943-Proszę-o-pomoc-wolontariuszy-KRAKOWSKIEGO-SCHRONISKA-DLA-PSÓW.-dziwna-sytuacja"]http://www.dogomania.pl/threads/220943-Proszę-o-pomoc-wolontariuszy-KRAKOWSKIEGO-SCHRONISKA-DLA-PSÓW.-dziwna-sytuacja[/URL]

Jeśli chodzi o przypadek tego starszego amstaffa - tu schron nie posiadał wiedzy na temat tego, że pies ma właściciela (dlatego tak ważne jest, aby wszczepiać psom chipy!!!), więc po odbyciu kwarantanny (albo i nie - jak twierdzi P. Ela) oddano go do adopcji. W przypadku przeze mnie opisywanym schron wie, że to, teoretycznie, nie jest pies bezpański i tu tkwi cały problem....

Edited by martasekret
Link to comment
Share on other sites

[quote name='martasekret']
w naszym schronie siedzi pies w typie husky, piękny, młody, proludzki, którego adopcja jest "zablokowana", ponieważ pies ma właściciela. Ten oczywiście nie interesuje się psem zupełnie. [/QUOTE]
Obawiam się, że jeśli nic się z tym nie zrobi, to rzeczywiście w takiej sytuacji w grę wchodzą trzy lata - chyba po upływie takiego okresu nabywa się prawo własności przez tzw. "zasiedzenie".
Trzeba by nakłonić właściciela, żeby pisemnie zrzekł się prawa własności do psa - tak byłoby najprościej.
Przypuszczam, że można by go mu odebrać, bo tutaj w zasadzie w grę wchodzi porzucenie (skoro wie i się nie interesuje), ale to chyba trzeba by przeprowadzić na drodze sądowej.
A schronisko, znając właściciela psa, nie może obciążyć go kosztami pobytu? Może to by go skłoniło do działania, np. do tego zrzeczenia się prawa własności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martasekret']14 dni to okres kwarantanny, która obowiązuje w większości schronisk...po tych dwóch tygodniach pies, o ile okaże się zdrowy, może zostać adoptowany np. przez osobę odwiedzającą schron. To trochę inna sytuacja....
w naszym schronie siedzi pies w typie husky, piękny, młody, proludzki, którego adopcja jest "zablokowana", ponieważ pies ma właściciela. Ten oczywiście nie interesuje się psem zupełnie. A schron też niewiele nie robi, żeby psu pomóc - podobno wysłali jeden list i tyle. A pies siedzi, zupełnie bez sensu...[/QUOTE]

Czy nie można zastosować tego samego przepisu, co w łódzkim schronie, że po okresie 14 dni kwarantanny, jeśli właściciel nie zgłasza się po psa, pies zostaje oddany do adopcji? Chyba tam to działała właśnie na tej zasadzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bernardyn']Czy nie można zastosować tego samego przepisu, co w łódzkim schronie, że po okresie 14 dni kwarantanny, jeśli właściciel nie zgłasza się po psa, pies zostaje oddany do adopcji? Chyba tam to działała właśnie na tej zasadzie.[/QUOTE]
Kłopot w tym, że de facto jest to niezgodne z prawem. Jeśli dobrze pamiętam właścicielem jest się przez dwa lata od zgubienia i trzy lata od kradzieży psa, więc teoretycznie większość psów w schroniskach ma właścicieli, tyle że na ogół ci właściciele wcale nie szukają swoich psów.
Jeśli dobrze rozumiem, w tym przypadku istnieje ryzyko, że właściciel sobie o psie "przypomni" a schronisko - po wysłaniu do niego listu - nie może już stwierdzić, że nie wiedziało, że pies ma właściciela, czyli wydając psa do adopcji zadysponuje nie swoją własnością.
Dziwne jest natomiast to, że takiego właściciela nie można pociągnąć z automatu do odpowiedzialności finansowej, no bo co - hoteluje sobie tego psa w schronisku za free?

Link to comment
Share on other sites

A jakbyś oceniła takie zdarzenie:
- Pies siedzi w schronie ponad rok, nikt się nim nie interesuje - nie jest już taki całkiem młody, ani piękny. Stracił swojego właściciela, który zmarł.
- Znajduje się osobą chętna do adopcji tego psa, jednak pewna trudność polega na tym, że ta osoba mieszka dość daleko
- Kontakt z wolontariuszką - opiekunką psa oraz schronem jest nawiązany, stały - wszyscy są powiadomieni o chęci adopcji tego psa. Wolontariuszka na bieżąco przekazuje info o psie, jego stanie zdrowia, o żywieniu, przesyła zdjęcia, itd.
- Osoba zainteresowana psem przyjeżdża - przez całą Polskę - aby psa poznać, wyjść z nim na spacer, itd. Nawiązuje z psem momentalnie porozumienie.
- Zostaje ustalone, że pies będzie odebrany zaraz po nowym roku - wiedzą o tym pracownicy i wolontariuszka
- W porozumieniu z pracownikami schronu - z wdzięczności za opiekę i zaangażowanie, w ogólnej euforii, rodzina oczekująca na psa, przygotowuje masę potrzebnych rzeczy dla schronu, także dla wybranego pieska.
- 2 dni przed odebraniem pieska ze schroniska, nowa właścicielka dowiaduje się nagle od pracowników - w sposób dość niegrzeczny, delikatnie mówiąc - że pies został komuś wydany, dnia 23 grudnia! (rozumiem, że w prezencie świątecznym)

Co co o tym myśleć? Jak odzyskać psa? Co można zrobić?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bernardyn']A jakbyś oceniła takie zdarzenie:
- Pies siedzi w schronie ponad rok, nikt się nim nie interesuje - nie jest już taki całkiem młody, ani piękny. Stracił swojego właściciela, który zmarł.
- Znajduje się osobą chętna do adopcji tego psa, jednak pewna trudność polega na tym, że ta osoba mieszka dość daleko
- Kontakt z wolontariuszką - opiekunką psa oraz schronem jest nawiązany, stały - wszyscy są powiadomieni o chęci adopcji tego psa. Wolontariuszka na bieżąco przekazuje info o psie, jego stanie zdrowia, o żywieniu, przesyła zdjęcia, itd.
- Osoba zainteresowana psem przyjeżdża - przez całą Polskę - aby psa poznać, wyjść z nim na spacer, itd. Nawiązuje z psem momentalnie porozumienie.
- Zostaje ustalone, że pies będzie odebrany zaraz po nowym roku - wiedzą o tym pracownicy i wolontariuszka
- W porozumieniu z pracownikami schronu - z wdzięczności za opiekę i zaangażowanie, w ogólnej euforii, rodzina oczekująca na psa, przygotowuje masę potrzebnych rzeczy dla schronu, także dla wybranego pieska.
- 2 dni przed odebraniem pieska ze schroniska, nowa właścicielka dowiaduje się nagle od pracowników - w sposób dość niegrzeczny, delikatnie mówiąc - że pies został komuś wydany, dnia 23 grudnia! (rozumiem, że w prezencie świątecznym)

Co co o tym myśleć? Jak odzyskać psa? [B]Co można zrobić?[/B][/QUOTE]
Moim zdaniem chyba niewiele (poza próbą dogadania się z nowymi właścicielami psa). Jeśli nie było podpisanej umowy adopcyjnej, to pies nadal był psem schroniskowym i "do wzięcia", niezależnie od poczynionych przygotowań.
Ktoś najwyraźniej skrewił sprawę. Widać jednak nie wszyscy pracownicy byli powiadomieni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Obawiam się, że jeśli nic się z tym nie zrobi, to rzeczywiście w takiej sytuacji w grę wchodzą trzy lata - chyba po upływie takiego okresu nabywa się prawo własności przez tzw. "zasiedzenie".
Trzeba by nakłonić właściciela, żeby pisemnie zrzekł się prawa własności do psa - tak byłoby najprościej.
Przypuszczam, że można by go mu odebrać, bo tutaj w zasadzie w grę wchodzi porzucenie (skoro wie i się nie interesuje), ale to chyba trzeba by przeprowadzić na drodze sądowej.
A schronisko, znając właściciela psa, nie może obciążyć go kosztami pobytu? Może to by go skłoniło do działania, np. do tego zrzeczenia się prawa własności.[/QUOTE]

Zgadzam się z Tobą i popieram Twoje propozycje. Swoją drogą - te trzy lata, to trochę chory przepis.....przecież to szmat czasu!
odnośnie sytuacji, opisanej przez bernardyn - strasznie bezczelne zachowanie pracowników schroniska! tak się nie robi.....można chyba mieć jedynie nadzieję, że pies w nowym domu ma się dobrze....a może schron skłamał, chcąc ukryć prawdziwy powód zniknięcia psa...?

Edited by martasekret
Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']A schronisko, znając właściciela psa, nie może obciążyć go kosztami pobytu? Może to by go skłoniło do działania, np. do tego zrzeczenia się prawa własności.[/QUOTE]
W ustawie czy rozporządzeniu o rzeczach znalezionych (a tak prawo określa psa) jest mowa o tym, że właściciel rzeczy ma obowiązek pokryć koszty przechowywania i dbania o zachowanie należytego stanu rzeczy. Ale oczywiście te koszty można od właściciela uzyskać... na drodze sądowej.
Niestety jednocześnie - jeśli władający rzeczą (sic!) zna właściciela nie ma prawa przekazać tej rzeczy osobie trzeciej - chyba, że upłyną te nieszczęsne trzy lata :(

Link to comment
Share on other sites

A nie można gościa trochę postraszyć, że się zgłosi na policję porzucenie psa? Przecież nie można ot tak sobie porzucić zwierzęcia. A skoro wie, że jest w schronie, to albo niech go zabiera, albo podpisze zrzeczenie się własności - pies młody, adopcyjny - będzie miał problem z głowy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martasekret']czyli jednak trzy lata.............? :crazyeye: :shake:[/QUOTE]


Chyba jednak nie. Wydaje mi się, że można by odnieść się do ustawy o - znęcaniu się nad zwierzętami - czyli:

[B]Czym jest znęcanie?[/B]

Ustawa o ochronie zwierząt w art. 6 ust. 2 definiuje znęcanie się nad zwierzętami jako zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, m.in. przez między innymi:

[B]7) porzucanie, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje,[/B]


[B]Co może wójt, burmistrz, prezydent?[/B]

- Przepisy ustawy o ochronie zwierząt przyznają wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta) konkretne uprawnienia, gdy otrzyma informację o niewłaściwym traktowaniu zwierzęcia.


[B]Wójt rozstrzyga[/B] o przekazaniu odebranego zwierzęcia:
1) schronisku dla zwierząt, jeżeli jest to zwierzę domowe lub laboratoryjne, albo państwowej jednostce organizacyjnej prowadzącej gospodarstwo rolne, jeżeli jest to zwierzę gospodarskie lub
3) ogrodowi zoologicznemu lub schronisku dla zwierząt.
Taka decyzja podejmowana jest z urzędu lub na wniosek policji, lekarza weterynarii lub upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. Decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu.
Przekazanie zwierzęcia następuje za zgodą podmiotu, któremu zwierzę ma być przekazane. W przypadku braku takiej zgody zwierzę może zostać nieodpłatnie przekazane innej osobie prawnej lub jednostce organizacyjnej, która zapewni mu właściwą opiekę.

[B]Tryb odwoławczy[/B]

Od decyzji wójta przysługuje prawo wniesienia odwołania do samorządowego kolegium odwoławczego w terminie 3 dni od daty doręczenia decyzji. Samorządowe kolegium odwoławcze rozpoznaje odwołanie w terminie 7 dni.

[B][I]Przypadki niecierpiące zwłoki[/I][/B]
Ustawa o ochronie zwierząt przewiduje [B]możliwość odebrania zwierzęcia[/B] jeszcze [B]przed wydaniem[/B] takiej [B]decyzji.[/B]
W przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze przebywanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu, policjant, a także upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, może odebrać mu zwierzę, zawiadamiając o tym wójta (burmistrza, prezydenta miasta).


KARY ZA ZNĘCANIE
Osoba, która: zabiła, uśmierciła zwierzę albo znęca się nad nim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. (...). A gdy działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. (art. 37 ust. 1 i 2 ustawy o ochronie zwierząt).


ZNALAZŁAM TO W NECIE. WYDAJE MI SIĘ, ŻE MOŻNA ODNIEŚĆ SIĘ DO TEJ USTAWY, A SCHRONISKO NAWET JEST W OBOWIĄZKU TO ZROBIĆ ORAZ OBCIĄŻYĆ TEGO PSEUDO WŁAŚCICIELA KOSZTAMI. A JEŚLI SCHRON TEGO NIE ZROBI, MOŻNA ODNIEŚĆ SIĘ DO GMINY, CZY WÓJTA, TAK JAK NAPISANO W TYM ARTYKULE.

[url]http://samorzad.infor.pl/temat_dnia/artykuly/387650,decyzja_o_odebraniu_maltretowanego_zwierzecia_wlascicielowi.html[/url]

Edited by bernardyn
Link to comment
Share on other sites

[quote name='martasekret']odnośnie sytuacji, opisanej przez bernardyn - strasznie bezczelne zachowanie pracowników schroniska! tak się nie robi.....można chyba mieć jedynie nadzieję, że pies w nowym domu ma się dobrze....a może schron skłamał, chcąc ukryć prawdziwy powód zniknięcia psa...?[/QUOTE]

Też tak uważam. Na początku także myślałam, że może pies im uciekł, albo coś innego? Jednak niedawno trafiłam na dogo, na forum fundacji, która zajmuje się właśnie psami z tego schroniska. Okazuje się, że bezczelnie postąpiło nie tylko schronisko, ale i koordynatorka wolontariatu, która wiedziała, że pies zostaje komuś wydany, a mimo to, nawet nie poinformowała o tym jego opiekunki, ani mnie, nikogo. A wiedziała, że pies czeka na odbiór. Właściwie był jeszcze jeden pies, który także miał być zabrany do nowego domu przez innych właścicieli, i także zaraz po nowym roku, i wyobraźcie sobie, że tamtego psa też schronisko się pozbyło, zanim odebrali go nowi właściciele. To jakaś paranoja. Teraz jak słyszę słowo schronisko - dostaję gęsiej skórki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martasekret']pytałam dzisiaj pracowników schronu, czy mogę go ogłaszać.
niestety - pies ma chipa, do właściciela "nie można się dodzwonić", więc pies musi siedzieć, bo "właściciel może być w szpitalu lub w więzieniu". Pies siedzi od października. Usłyszałam coś o dwóch latach....[/QUOTE]

Nie bardzo mam w tym doświadczenie, ale może można by napisać jakieś pismo, do innych organów, że zachodzi prawdopodobieństwo znęcania się nad psem? Wg. tej ustawy, o której napisałam wyżej.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...