Jump to content
Dogomania

Jak działają schroniska?


bernardyn

Jak działają schroniska?  

11 members have voted

  1. 1. Jak działają schroniska?

    • Z chęci pomocy zwierzętom
    • Dla zysku


Recommended Posts

chcesz napisać że opisanie konkretnych przypadków z podaniem przykładów to oskarżenia ? Może mniej zacietrzewienia by się przydało a [B]bardziej krytyczne spojrzenie na sposób działalności.[/B]
W normalnych układach robi się plan działania - działa - WYCIĄGA WNIOSKI po to aby działać lepiej. Sporo osób tu piszących wyraźnie podkreśla między wierszami że "Wie lepiej", "jest o wiele mądrzejsza", "nasze działania są w 200% najlepsze" czy tez j/w "to na pewno trolle".
Skoro trolli są setki tysięcy to może należy zastanowić się nad działaniami i dojśc do wniosku że liberalizacja zasad adopcyjnych i umów (nie chodzi tu o ich likwidację) znacząco poprawi ilość i JAKOŚĆ adopcji.

Takie zmiany w skali kraju dają szanse dziesiątkom tysięcy zwierzaków, nie widzicie tego?

Prawda jest niestety inna i rzeczywistość to negatywnie weryfikuje.
Adoptującego nie interesuje forma prawna, profil działalności fundacji/schroniska, czy też ile to oni nie pomogli. Adoptującego interesuje rzeczywiście pies.

Wysyłanie adoptującego do nauki o działalności fundacji to już skrajne zapatrzenie w siebie. TWA działa.

Takimi działaniami jak wyżej podane zrażacie TYSIĄCE chętnych do adopcji zwierząt. Kolejne psy czekają w schronie a wy czekacie na księcia z bajki.

Zejdźcie na ziemię.[B] CZAS NA ZMIANY !!!![/B]

[quote name='Ciucik']Obserwuję jakiś zadziwiąjący wysyp debiutantów forumowych,którzy znienacka postanowili podzielić się z szerokim ogółem swoimi przemyśleniami, zakładając
wątki z tezą.:diabloti:

A na serio:[B][COLOR=red]Nie karmić trolli![/COLOR][/B][/QUOTE]

sprawdź w encyklopedi lub słowniku co to jest teza. Wtedy zrozumiesz co napisałaś :D:D

ps. zastanów sie dobrze czy to napewno trolle atakują. Widzenie wszędzie wroga to mania prześladowcza.
Ale w sumie najlepszą obroną jest atak- tylko że nie w internecie....

Edited by Szamanka
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 56
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

OK, I'll bite.

[QUOTE]Zejdźcie na ziemię.[B] CZAS NA ZMIANY !!!![/B][/QUOTE]

[QUOTE]to może należy zastanowić się nad działaniami i dojśc do wniosku że [B] liberalizacja[/B] zasad adopcyjnych i umów (nie chodzi tu o ich likwidację) znacząco poprawi ilość i JAKOŚĆ adopcji.
[/QUOTE]

Jak wg Ciebie powinna wyglądać procedura adopcyjna? Jak można zliberalizować zasady?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ada-jeje']Nie masz zadnej wiedzy jak widac na temat dzialan Fundacji i dzialania schronisk a to dwie oddzielne instytucje. Proponuje zaczac od zglebienia wiedzy na ten temat a pozniej rzucac oskarzenia.[/QUOTE]

Masz rację. Wiedzy nie mam i dlatego zapisałam się na to szanowne forum, ponieważ mam nadzieję tą wiedzę zdobyć od osób - rozumiem doświadczonych - takich jak między innymi Ty. Widzę, że swoje posty firmujesz logo fundacji, więc bardzo byłabym wdzięczna jeśli przedstawisz mi jak działają fundacje, może na przykładzie Twojej? Jeśli to nie jest tajemnica, oczywiście. O tym, że wiedzy nie mam, napisałam już kilka postów wcześniej, więc to nie jest odkrycie. A oskarżeń nie rzucam, opisuję tylko zaistniałe fakty i swoje odczucia, a to jest wielka różnica.

[quote name='Ciucik']Obserwuję jakiś zadziwiąjący wysyp debiutantów forumowych,którzy znienacka postanowili podzielić się z szerokim ogółem swoimi przemyśleniami, zakładając
wątki z tezą.:diabloti:

A na serio:[B][COLOR=red]Nie karmić trolli![/COLOR][/B][/QUOTE]

270 postów! Jakie wspaniałe doświadczenie, w porównaniu do debiutantów. A może sama zaproponuj coś konstruktywnego?

[quote name='Erica'][B]bernardyn[/B] - Po pierwsze nie pisz postu pod postem - niezgodne z regulaminem. Używaj edycji.

Przyznam, że trochę mnie niektóre argumenty w tym wątku zniesmaczyły. Z jednej strony narzekanie na na to, że schroniska wydają psy na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy", a z drugiej takie samo narzekanie na wygórowane wymagania adopcyjne. Co uważacie za wygórowane? Bo dogofaszyzm to jedno, ae narzekanie na wizyty przedadopyjne i zgogę na sterylkę to drugie.
Faktem jest, że schron schronowi nie równy, ale znowu - wrzucanie wszystkich do jednego worka?[/QUOTE]

Mimo, że nie mam zbyt wielu doświadczeń, zdążyłam zauważyć, że schron schronowi nie jest równy, co jest oczywiste. Widziałam schrony i na południu Polski i kilka na północy.
W każdym było coś na plus, jak i na minus. Katowicki schron ma imponującą przestrzeń, murowane budynki itd, wybieg, czego nie ma w innych, jednak - tak jak napisał - kiwiadams - osobę chcącą adoptować zwierzaka, nie powinna interesować wewnętrzna działalność, ani fundacji ani schronu. Jednak kiedy spotykam się z chaosem, próbuję jakoś wyjść z tego labiryntu. A wcale nie miałam zamiaru się w to wgłębiać.

Edited by Szamanka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='bernardyn']Masz rację. Wiedzy nie mam i dlatego zapisałam się na to szanowne forum, ponieważ mam nadzieję tą wiedzę zdobyć od osób - rozumiem doświadczonych - takich jak między innymi Ty. Widzę, że swoje posty firmujesz logo fundacji, więc bardzo byłabym wdzięczna jeśli przedstawisz mi jak działają fundacje, może na przykładzie Twojej? Jeśli to nie jest tajemnica, oczywiście. O tym, że wiedzy nie mam, napisałam już kilka postów wcześniej, więc to nie jest odkrycie. A oskarżeń nie rzucam, opisuję tylko zaistniałe fakty i swoje odczucia, a to jest wielka różnica.[/QUOTE]
Ja tez nie jestem alfa i omega, ale jak nurtuje mnie jakies pytanie to szukam odp. u zrodla a nie na dogo. Gdzie i u kogo powinnas uzyskac odp. na nurtujace Cie pytania poinformowalam Cie. Na temat dzialania Fundacji tez nie wiele mam Ci do napisania, bo kazda org. ma wlasne cele i wlasne mozliwosci. Natomiast o funkcjonowaniu i obowiazkach org. pro zwierzecych wynikajacych z ustawy o org. dowiesz sie na stronie [url]www.ngo.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kiwiadams']
Skoro trolli są setki tysięcy to może należy zastanowić się nad działaniami i dojśc do wniosku że liberalizacja zasad adopcyjnych i umów (nie chodzi tu o ich likwidację) znacząco poprawi ilość i JAKOŚĆ adopcji.

Takie zmiany w skali kraju dają szanse dziesiątkom tysięcy zwierzaków, nie widzicie tego?

Prawda jest niestety inna i rzeczywistość to negatywnie weryfikuje.
Adoptującego nie interesuje forma prawna, profil działalności fundacji/schroniska, czy też ile to oni nie pomogli. Adoptującego interesuje rzeczywiście pies.

Wysyłanie adoptującego do nauki o działalności fundacji to już skrajne zapatrzenie w siebie. TWA działa.

Takimi działaniami jak wyżej podane zrażacie TYSIĄCE chętnych do adopcji zwierząt. Kolejne psy czekają w schronie a wy czekacie na księcia z bajki.

Zejdźcie na ziemię.[B] CZAS NA ZMIANY !!!![/B][/QUOTE]


Jestem za! Popieram uproszczenie tych zasad oraz porozumienie na linii schron i wolontariat, czy fundacja.
Jednak widzę, że to moje pierwsze wrażenie odnośnie niedogadywania się i w zasadzie "pozornie", albo rzeczywiście sprzecznych interesów fundacji i schronu nie jest mylne.
Uważam, że wolontariusze - będący na pierwszej linii - naprawdę odwalają dobrą robotę. Ale co z tego, jeśli schron ma swoje interesy. Jednak jeśli schron należy np. do miasta, a miasto wyraża zgodę na działalność na terenie schroniska Fundacji i wolontariuszy, to żeby uniknąć nieporozumień, powinno to chyba być jakoś odgórnie uregulowane i usankcjonowane, z poszanowaniem stron oraz nowych właścicieli. A może jest? Tego nie wiem. Tak sobie tylko kombinuję.
Moja koleżanka adoptowała kota ze schronu na Śląsku i psa z jeszcze innego rejonu Polski. W przypadku psa, była trudniejsza sprawa, osoba która go przywiozła była podobno nieufna, stawiała wysokie wymagania (nawet co do żywienia psa, itd.). Mimo, iż pies ten - prawdopodobnie wioskowy włóczęga - w marzeniach nawet nie przypuszczał, że istnieje takie menu, które aktualnie jest mu proponowane. Lepsze niż dla ludzi! Albo, że jest coś takiego jak własne posłanie w czyimś mieszkaniu. I co to w ogóle jest mieszkanie? Trochę to wszystko było na wyrost. Czy ogólna ocena (pozytywna ocena, z kilkoma podstawowymi pytaniami) osoby chcącej przygarnąć psa / kota nie wystarczy? Wizyta po-adopcyjna też przecież zweryfikuje czy była to słuszna decyzja, czy nie.

jak możesz opisz ze szczegółami jakie to były wymagania które "uprzykrzały" adopcję tego psa. im więcej wiadomo tym lepiej. Na czym dokładnie polegał problem stawiany z żywieniem.

Edited by Szamanka
Link to comment
Share on other sites

Gdyby w naszym kraju byla wieksza swiadomosc, o zwierzetach i ich podstawowych potrzebach, nie bylo by schronisk i nie potrzebne byly by org. pro zwierzece. Jednym z podstawowych bledow jest miedzy innymi zywienie psow kasza, ziemniakami, pieczywem. Kaszy i ziemniaki psy nie przyswajaja, sa to wypelniacze ktore nie dostarczaja psu zadnych skladnikow witaminowych. Zywienie zdrowego psa wcale nie musi byc drogie, bo dla wygodnych mamy dzis karme sucha a dla tych ktorzy lubia gotowac wystarczy porcja rosolowa z kurczaka z jarzynami i ryzem lub makaronem. Chleb podajemy tylko suchy zapobiega tworzeniu sie kamienia nazebnego. Pies powinien miec swoje legowisko na ktorym czuje sie bezpiecznie i wcale nie musi to byc kupione w sklepie zoologicznym, wystarczy stary kocyk ktory kladziemy w miejscu gdzie chcemy zeby pies przebywal. Sa jeszcze inne przykazania ulatwiajace zycie nam i naszym pupilom. Wprowadzenie psa do domu ma byc dla obydwu stron przyjemnoscia wspolnego spedzania czasu, dlatego dobrze wiedziec kilka szczegolow zanim nowy domownik wkroczy w nasze zycie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kiwiadams']jak możesz opisz ze szczegółami jakie to były wymagania które "uprzykrzały" adopcję tego psa. im więcej wiadomo tym lepiej. Na czym dokładnie polegał problem stawiany z żywieniem.[/QUOTE]

Na razie napiszę ogólnie, to co pamiętam, ale jak dowiem się więcej szczegółów, przekażę resztę.
Problem z żywieniem tego psa polegał m.in. na tym, że menu było bardzo rozbudowane, szczegółowe, mocno urozmaicone, mieściło się aż na kilku stronach A4. Jednak taka wersja menu dla psa, była też dość droga, więc na dłuższą metę nie wszyscy mogliby sobie na to pozwolić. Nie wspomnę, że wielu ludzi się tak dobrze nie odżywia się, jak zalecano w tym menu. M. in. mięso dobrej jakości - pręga, czy coś takiego. Nie powinno się zapominać, czym ten pies żywił się całe swoje życie! Prawdopodobnie jakimiś odpadkami, lub tym co upolował. A jednak był zdrowy, mimo zaawansowanego wieku. Więc nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Myślę, że w takim menu dla psa czy kota, powinno się mieć jednak na uwadze, przeciętny dochód zwykłego posiadacza zwierza, a nie snobować się na wyszukane potrawy dla wiejskiego Burka, a co za tym idzie windować koszty jego utrzymania. Zaproponować coś prostego, co nie przerażałoby ani komplikacją wykonania, ani ceną.

[quote name='Ada-jeje']Gdyby w naszym kraju byla wieksza swiadomosc, o zwierzetach i ich podstawowych potrzebach, nie bylo by schronisk i nie potrzebne byly by org. pro zwierzece. Jednym z podstawowych bledow jest miedzy innymi zywienie psow kasza, ziemniakami, pieczywem. Kaszy i ziemniaki psy nie przyswajaja, sa to wypelniacze ktore nie dostarczaja psu zadnych skladnikow witaminowych. Zywienie zdrowego psa wcale nie musi byc drogie, bo dla wygodnych mamy dzis karme sucha a dla tych ktorzy lubia gotowac wystarczy porcja rosolowa z kurczaka z jarzynami i ryzem lub makaronem. Chleb podajemy tylko suchy zapobiega tworzeniu sie kamienia nazebnego. Pies powinien miec swoje legowisko na ktorym czuje sie bezpiecznie i wcale nie musi to byc kupione w sklepie zoologicznym, wystarczy stary kocyk ktory kladziemy w miejscu gdzie chcemy zeby pies przebywal. Sa jeszcze inne przykazania ulatwiajace zycie nam i naszym pupilom. Wprowadzenie psa do domu ma byc dla obydwu stron przyjemnoscia wspolnego spedzania czasu, dlatego dobrze wiedziec kilka szczegolow zanim nowy domownik wkroczy w nasze zycie.[/QUOTE]


To dość idealistyczne, co piszesz. Bo gdyby świadomość w naszym kraju była większa, to nie byłoby też domów dziecka. A sporo ludzi nie tylko nie powinno mieć zwierząt, ale i nie powinno mieć dzieci. A tego zakazać nikomu nie można. Może trzeba promować proste i nieskomplikowane sposoby utrzymania zwierząt, a nie przerażać ilością zasad i obowiązków. Przecież jeśli ktoś decyduje się na przygarnięcie psa / kota, ma świadomość pewnych obowiązków, ale jak się o nich zaczyna czytać na różnych stronach internetowych, to człowiek zaczyna się po prostu bać, że nie podoła, tyle tego jest!

Edited by Szamanka
Link to comment
Share on other sites

ok dzieki za info.

Ada- jeje masz racje poza jednym, Kaszą i pyrami/ziemniorami bardzo często żywią w schroniskach i kiepskich tymczasach , przykład musi iśc z góry..

Z drugiej strony wymagania do żywienia tylko np. eukanubą woła o pomstę do nieba. A takie rzeczy spotykałam często. Nie każdego stać akurat na jedną z najdroższych i wcale nie najlepszych karm na rynku.

Więcej napiszę w odpowiedzi na post erici ale to trochę potrwa - warto pomyśleć zanim coś ważnego się napisze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bernardyn'] A sporo ludzi nie tylko nie powinno mieć zwierząt, ale i nie powinno mieć dzieci. [B]A tego zakazać nikomu nie można[/B].[/QUOTE]

A szkoda. :diabloti:

[QUOTE]Może trzeba promować proste i [B]nieskomplikowane[/B] sposoby utrzymania zwierząt, [B]a nie przerażać ilością zasad i obowiązków. [/B][/QUOTE]

Z tym, że pies to nie jest rybka. :cool3:
OK, postaram się powstrzymać złośliwość, ale - na prawdę- życie pod jednym dachem z czworonogiem, rzadko kiedy jest nieskomplikowane.
Prawda jest taka, że pełno jest właścicieli psów, których przerasta chociażby zakichany obowiązek upilnowania pupila na spacerach ( konstrukcja smyczy za skomplikowana, czy co? :roll:). O umiejętności odczytania CSów własnego psa, zapewnienia odpowiedniej ilości ruchu czy nauczenia go podstawowych komend już nawet nie wspominam.


[quote name='kiwiadams']Więcej napiszę w odpowiedzi na post erici ale to trochę potrwa - warto pomyśleć zanim coś ważnego się napisze. [/QUOTE]

No to czekam. :razz:

Link to comment
Share on other sites

Ja to akurat mam zupełnie odmienne zdanie od kiwiadams. Zdecydowanie chciałabym, aby psy nie były oddawane każdemu kto przyjdzie do schroniska. Wizyty przedadopcyjne powinny być zawsze. Moim zdaniem problem leży raczej w zbyt pochopnym oddawaniu psów, bo zwierząt jest za dużo a chętnych do adopcji stosunkowo niewielu.
Nigdy się nie spotkałam, żeby wolontariusze na wizytach PA zadawli jakieś zbyt intymne pytania. Sama chodzę na wizyty PA i z osobami, które adoptowały psy mam bardzo życzliwe stosunki, a kilka osób udało mi się wciągnąć na dogo.

Jestem przeciwna ułatwianiu ludziom adopcji, zawożenia psa pod nos za pieniądze dogomaniaków.
Każdy, kto wkłada wysiłek w opiekę nad psem jako DT,poświęca swoje pieniądze i czas, ma prawo oczekiwać, że jego trud nie zostanie zniweczony i że pies nie będzie miał gorzej w DS.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Ja to akurat mam zupełnie odmienne zdanie od kiwiadams. Zdecydowanie chciałabym, aby psy nie były oddawane każdemu kto przyjdzie do schroniska. Wizyty przedadopcyjne powinny być zawsze. Moim zdaniem problem leży raczej w zbyt pochopnym oddawaniu psów, bo zwierząt jest za dużo a chętnych do adopcji stosunkowo niewielu.
Nigdy się nie spotkałam, żeby wolontariusze na wizytach PA zadawli jakieś zbyt intymne pytania. Sama chodzę na wizyty PA i z osobami, które adoptowały psy mam bardzo życzliwe stosunki, a kilka osób udało mi się wciągnąć na dogo.

Jestem przeciwna ułatwianiu ludziom adopcji, zawożenia psa pod nos za pieniądze dogomaniaków.
Każdy, kto wkłada wysiłek w opiekę nad psem jako DT,poświęca swoje pieniądze i czas, ma prawo oczekiwać, że jego trud nie zostanie zniweczony i że pies nie będzie miał gorzej w DS.[/QUOTE]

Dokładnie tak! JUż dzisiaj pisałam o tym samym na wątku o nowelizacji ustawy. "Dostać" psa jet zwyczajnie za łatwo i tyle.
Ja przez Dogo adoptowałam w sumie 3 psy. Wywiady i wizyty przeszłam i jakoś nie czułam się camelem z tego powodu.
No ale jeśli komuś pytanie o szkolenie psa czy o to co zrobi jeśli zaczną się schody wychowacze wchodzi na ego...

Link to comment
Share on other sites

Zacznijmy od tego czym są obecnie adopcje. System obecnie działających adopcji to wypisz-wymaluj program komputerowy we wczesnej wersji beta. Tyle że na wersji beta się skończyła ewolucja. Tzn Działa ale tylko w szczególnych przypadkach, jest pozbawiony skutecznych mechanizmów bezpieczeństwa, a te które zastosowano stwarzają poważne problemy w jego użytkowaniu zwykłemu zjadaczowi chleba. Nic dziwnego ze zwykły zjadacz chleba idzie po inne rozwiązanie po to aby nie frustrować się błędnym działaniem takiego programu.

Krótko od strony adoptujacego:

1 chcemy mieć psa
2 internecik ogłoszenia
3 może adoptujemy psa ?
4Tak to dobry pomysł
5znaleziono ogłoszenie z ciekawym psiakiem opis pasuje, zachowanie pasuje, typ rodziny pasuje
6 telefon... i.. stos wscibskich pytan zamiast informacji o psie, jego zwyczajach, przedstawienie psa jako czegoś nie do ogarnięcia. Podanie najdroższych sposobów utrzymania i opieki... i na deser ... "oczywiście trzeba się liczyć z kontrolami przed i po adopcyjnymi...
7potencjalny adoptujący dzwoni do pseudo, dostaje informacje o psie, o "rasie",o wymaganiach rasy w sposób zwięzły i jasny. zapada decyzja. Pseuduchy górą!

Jak widać pierwszą rzeczą do zmiany jest zunifikowanie sposobu rozmowy z potencjalnym chętnym. Dostarczenie informacji których rzeczywiście potrzebuje adoptujący w tym momencie jest kluczowe do dalszego finału w punkcie 6 a nie 7. Decyzja o tym czy ktos adoptuje psa w bardzo małym stopniu zależy od samego psa. Zależy ona od tego jak taka rozmowę przeprowadzi podnoszący słuchawkę. Nikt normalny w pierwszych kilku zdaniach nie daje listy wymagań bo taka rozmowa jest nie do zaakceptowania przez drugą stronę.

Kolejna sprawa do zmiany to cel wizyty przed adopcyjnej, taka wizyta powinna być przeprowadzona o ile to możliwe z psem którego adopcja dotyczy. W zasadzie powinna to już być wizyta adopcyjna.


Wielu ludzi tego nigdy nie zaakceptuje, tego aby ktoś obcy pchał się do ich domu. W tym przypadku podczas informacji telefonicznej przedstawienie trzech wizyt kogoś obcego odstrasza bardzo.

Taka wizyta powinna się odbyć na terenie neutralnym gdzieś na mieście/wsi, dam sobie głowę uciąć że wielu adoptujących zaprosi wolontariusza samemu do domu aby tam w spokoju wypełnić papiery...

Nagle problem wchodzenia na czyjś teren z buciorami sam znika.

Kolejna sprawa umowa - powinno to być dosłownie kilka punktów 3-4 max.

Wyłączność zwrotu do fundacji/schroniska ( w zależności kto adoptuje), zakaz handlu, zakaz usypiania bez przyczyn medycznych potwierdzonych przez weta.

Zapewnienie jedzenia dla psów, zapewnienie opieki weta, oświadczenie ze w przypadku braku kasy na leczenie skorzystają z pomocy fundacji.

Zakaz łańcucha i trzymania w zamknięciu (klatka, kojec)

i tyle

do tego plik informacji o psie oraz adresów gdzie mogą pogłębić swoją wiedzę

Wymyślanie kolejnych punktów to tworzenie martwych ustaleń i odstraszanie ludzi bo zły i tak zrobi swoje nie ważne co się napisze.

wizyty po adopcyjne tez na terenie neutralnym.

Wydawanie psów wyłącznie sterylizowanych i kastrowanych

Myślę że taka liberalizacja zwiększy ilość adopcji co najmniej o kilka tysięcy procent, zwroty powinny znacznie zmaleć procentowo do tego co jest teraz.
[B]
Poszanowanie drugiej strony to kluczowa sprawa.

[/B]Ewentualna decyzja na nie ze strony osoby która adoptuje psa może być podjęta w każdej chwili procesu adopcji.

Już na etapie ogłoszenia powinna być informacja do jakiego domu pasuje, jaki ma charakter.

[quote name='Erica']Dokładnie tak! JUż dzisiaj pisałam o tym samym na wątku o nowelizacji ustawy. "Dostać" psa jet zwyczajnie za łatwo i tyle.
Ja przez Dogo adoptowałam w sumie 3 psy. Wywiady i wizyty przeszłam i jakoś nie czułam się camelem z tego powodu.
No ale jeśli komuś pytanie o szkolenie psa czy o to co zrobi jeśli zaczną się schody wychowacze wchodzi na ego...[/QUOTE]

Tak tylko że takich pytań w pierwszej chwili nie zadaje pseudo. psa łatwo dostać od pseudo dlatego "wszyscy" idą do... pseudochodowcy a nie adoptują i błędne koło się zamyka. dlatego pseudo znów wygrywa i znów kryje suki. Psy siedzą w schronie i w DT i nic się nie zmienia.

To trochę jak nie wpuszczanie klientów do sklepu i narzekanie na brak utargu z powodu chytrego działania konkurencji

Generownie kolejnych schodów przy adopcji to woda na młyn dla pseuduchów

Edited by Szamanka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kiwiadams']ok dzieki za info.

Ada- jeje masz racje poza jednym, Kaszą i pyrami/ziemniorami bardzo często żywią w schroniskach i kiepskich tymczasach , przykład musi iśc z góry..

Z drugiej strony wymagania do żywienia tylko np. eukanubą woła o pomstę do nieba. A takie rzeczy spotykałam często. Nie każdego stać akurat na jedną z najdroższych i wcale nie najlepszych karm na rynku.
[/QUOTE] Nie koniecznie ma to byc eukanuba, jest jeszcze srednia polka z suchymi karmami, ale tez nie powinna to byc karma najtansza bo mozna powiedziec ze to zmielony papier toaletowy. Jak kogos stac na wolowine i inne przysmaki dla psa to przeciez psu to nie zaszkodzi. Podobnie jest u ludzi, jednych z nas stac na szynki i kawiory a inni jedza pasztetowa i kaszanke bo kieszen im tylko na to pozwala.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie zadaję żadnych wścibskich pytań.

Nigdy nie zgodzę się, aby wizyta przedadopcyjna odbywała się w miejscu neutralnym, na mieście itp.

Muszę zerknąć okiem choćby na to, czy dom jest ogrodzony. Oprócz tego muszę rozeznać się czy pozostali domownicy akceptują adopcję psa.

Jeśli w rodzinie są małe dzieci, to po uprzednim uzgodnieniu z potencjalnym DS, biorę ze sobą mojego kundelko - jamnika i obserwuję jak dzieci odnoszą się do psa i przede wszystkim czy rodzice reagują na przejawy męczenia zwierzaka. Mój Docent zniesie wszystko, ale to nie o to chodzi przecież, prawda ? Dzieci mają prawo czegoś nie wiedzieć, reagować radośnie i żywiołowo, ale jeśli kładą się na psa, wyrywają sobie go jak zabawkę i częstują go torebką cukierków, a rodzice nie reagują, to niestety, ale psa nie dostaną. Tzn. stety dla psa.

Jak u licha miałabym sprawdzić to w miejscu neutralnym w mieście ?????

Owszem, jeśli jest możliwość rozmowy przy stoliku na podwórku, to nie wchodzę do środka do domu, nie przyszłam przecież ogladać wystroju mieszkania.

Nie rozumiem dlaczego tak zaciekle chronisz prywatności ? Przeciez analogicznie, jeśli ktoś przyjeżdża do mnie po psa, jest zapraszany do środka, częstowany herbatą i spisujemy w moim domu umowę. Tak samo odbywa się to w hodowlach.

Jesli ktoś jest na tyle ograniczony, że woli kupić psa od pseuducha w Mc Donaldzie, to już jest jego problem.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kiwiadams']
Wielu ludzi tego nigdy nie zaakceptuje, tego aby ktoś obcy pchał się do ich domu. W tym przypadku podczas informacji telefonicznej przedstawienie trzech wizyt kogoś obcego odstrasza bardzo.

Taka wizyta powinna się odbyć na terenie neutralnym gdzieś na mieście/wsi, dam sobie głowę uciąć że wielu adoptujących zaprosi wolontariusza samemu do domu aby tam w spokoju wypełnić papiery... [/QUOTE]

Kiwiadams, myślę, że masz dużo racji.
Moje odczucia w związku z wizytą przed - przed – adopcyjną były właśnie takie jak piszesz.

[LIST]
[*]psa jeszcze nie widziałam na żywo, a ktoś miał do mnie przyjść do domu, i ja miałam się mu spowiadać (osoba mi nieznana, chyba nie wolontariusz, nie wiem kto). Prawdę mówiąc w pierwszym momencie poczułam jakiś dyskomfort. Z zupełnie obcą osobą czułabym się swobodniej na neutralnym gruncie. Jednak potem okazało się, że wizyta nie stanowi żadnego problemu – dużo spraw związanych z psem, omówiłam z wolontariuszką przez telefon, mailowo, itd.
[*]Właściwie to nie wiedziałam na czym ma polegać taka wizyta przed-adopcyjna? Czy ktoś będzie oceniał np. czy standard mojego mieszkania jest wystarczający dla czworonoga, czy spodoba mu się u mnie? Głupie rzeczy przychodziły mi do głowy. :0

[*]Wydaje mi się, że ważną informacją byłoby przedstawienie osobie chcącej adoptować zwierza, na czym polega taka wizyta, czego dotyczy? Czy trzeba się do niej jakoś przygotować?
[/LIST]

Link to comment
Share on other sites

Dosc obszernie wyjasnila cel wizyty przedadopcyjnej toyta. Kazdy z nas ma swoj sposob. Ja nie przeprowadzalam wizyty przedadopcyjnej, ale zawsze bylam przygotowana do zabrania psa spowrotem, jesli okazalo by sie ze pies nie nadaje sie do rodziny do ktorej go dowiozlam.
Przez jakis okres czasu bylam w kontakcie z nowa rodzina, a bardzo czesto, to wlasnie rodziny same dopraszaly sie odwiedzenia i i ich nowego pupila i podzielenia sie na miejscu swoimi uwagami. Bardzo czesto byly to mile wizyty przy kawie a nawet obiedzie. Takich chwil sie nie zapomina. Dla opiekunow tymczasowych sa to chwile najwiekszego szczescia i zaplaty za wlozony czas i przygotowanie psa do adopcji.

Link to comment
Share on other sites

Aha... Myślę, że przydałaby się bardzo - dla osoby chcącej adoptować zwierzaka - garść informacji praktycznych, podstawowych i jasno sformułowanych:
- komu, w jakiej wysokości i na jakie konto, w jakim terminie, wnoszę opłatę za psa/kota (myślę, że o tym powinni też mówić wolontariusze, nie tylko schron)
- ile mam czasu na podjęcie ostatecznej decyzji o adopcji? (czy muszę to zrobić już przy wizycie przed-adopcyjnej, czy mam jakiś czas do namysłu, ile?)
- czy jeśli np. jestem zdecydowana na zwierzaka, ale np. z jakichś obiektywnych powodów, mogę go odebrać np. za 2 tygodnie ze schronu, czy mogę zrobić "rezerwację"? Jak mam to zrobić? (o ewentualnych innych chętnych osobach chcących adoptować tego zwierzaka, powinnam być w tym czasie powiadomiona)
- czyja decyzja jest wiążąca, tzn. kto tak naprawdę odpowiada za tego psa/kota? Z kim ostatecznie podpisuję umowę adopcyjną? Z wolontariuszem, schroniskiem, panią Haliną, czy panem Zdzichem? Bo ja tego nie wiem. Nie wiem kto tam jest ostateczną instancją.

Może te punkty wydają się banalne, ale - w moim przypadku - właśnie z powodu takich niby "banalnych" rzeczy, wszystko się zawaliło. Często zastanawiamy się nad skomplikowanymi sprawami wychowania psa, zdrowia, itd., podczas gdy nie doinformujemy się, albo nie poinformują nas, o rzeczach zupełnie podstawowych, ale w zasadzie najważniejszych.

[quote name='kiwiadams']To trochę jak nie wpuszczanie klientów do sklepu i narzekanie na brak utargu z powodu chytrego działania konkurencji

Generownie kolejnych schodów przy adopcji to woda na młyn dla pseuduchów[/QUOTE]


Masz rację! Po tych wszystkich przebojach ze schronem, nawet przyszła mi taka niegodna myśl do głowy, że najłatwiej byłoby psa kupić od hodowcy. Nie narażam się na nieprzyjemności ze strony pracowników schroniska, ani nikogo innego. Prosto i bez problemów. A zwierzęta - jak mają źle w schronie - tak i będą miały, przy takim niespólnym, nieżyczliwym, albo jeszcze nie wiem jakim tam, podejściu tych różnych instytucji, które same ze sobą nie mogą się dogadać. A potem cierpią na tym zwierzęta, bo dalej siedzą za kratami, nic nie wiedząc, że za ich plecami - i niby dla ich dobra! - toczą się te różne rozgrywki.

[quote name='toyota']
Każdy, kto wkłada wysiłek w opiekę nad psem jako DT,poświęca swoje pieniądze i czas, ma prawo oczekiwać, że jego trud nie zostanie zniweczony i że pies nie będzie miał gorzej w DS.[/QUOTE]

Także popieram. Trud i czas jaki poświęcają wolontariusze na kontakty z ludźmi chcącymi adoptować, jaki wkładają w pracę ze zwierzętami, powinien być szanowany. Są na pierwszej linii, często. Zaangażowanie włożone adopcję, emocje które temu towarzyszą - z obu stron - to wszystko jest skomplikowane, delikatna sprawa. Zaś schron sprowadza to do schematu: klient - sklep. Żadnych emocji, zero wyczucia, zero kultury - powiem delikatnie. Pani kierownik schronu tak skwitowała moje pytanie odnośnie ich współpracy z wolontariuszami - my nie spowiadamy się wolontariuszom z tego co robimy, nie pytamy ich o zdanie.
Więc po co to wszystko?

[quote name='Ada-jeje']Dosc obszernie wyjasnila cel wizyty przedadopcyjnej toyta. Kazdy z nas ma swoj sposob. Ja nie przeprowadzalam wizyty przedadopcyjnej, ale zawsze bylam przygotowana do zabrania psa spowrotem, jesli okazalo by sie ze pies nie nadaje sie do rodziny do ktorej go dowiozlam.
Przez jakis okres czasu bylam w kontakcie z nowa rodzina, a bardzo czesto, to wlasnie rodziny same dopraszaly sie odwiedzenia i i ich nowego pupila i podzielenia sie na miejscu swoimi uwagami. Bardzo czesto byly to mile wizyty przy kawie a nawet obiedzie. Takich chwil sie nie zapomina. Dla opiekunow tymczasowych sa to chwile najwiekszego szczescia i zaplaty za wlozony czas i przygotowanie psa do adopcji.[/QUOTE]


To bardzo piękne. Szkoda, że nie dane mi było tego doświadczyć. :((

Edited by Szamanka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='bernardyn']Aha... Myślę, że przydałaby się bardzo - dla osoby chcącej adoptować zwierzaka - garść informacji praktycznych, podstawowych i jasno sformułowanych:
- komu, w jakiej wysokości i na jakie konto, w jakim terminie, wnoszę opłatę za psa/kota (myślę, że o tym powinni też mówić wolontariusze, nie tylko schron)
- ile mam czasu na podjęcie ostatecznej decyzji o adopcji? (czy muszę to zrobić już przy wizycie przed-adopcyjnej, czy mam jakiś czas do namysłu, ile?)
- czy jeśli np. jestem zdecydowana na zwierzaka, ale np. z jakichś obiektywnych powodów, mogę go odebrać np. za 2 tygodnie ze schronu, czy mogę zrobić "rezerwację"? (o ewentualnych innych chętnych osobach chcących adoptować tego zwierzaka, powinnam być w tym czasie powiadomiona)
- czyja decyzja jest wiążąca, tzn. kto tak naprawdę odpowiada za tego psa/kota? Z kim ostatecznie podpisuję umowę adopcyjną? Z wolontariuszem, schroniskiem, panią Haliną, czy panem Zdzichem? Bo ja tego nie wiem. Nie wiem kto tam jest ostateczną instancją.

Może wydają się one zbyt banalne, ale - w moim przypadku - właśnie o tak niby "banalne" sprawy wszystko się zawaliło. Często zastanawiamy się nad skomplikowanymi sprawami wychowania psa, zdrowia, itd., podczas gdy nie doinformujemy się, albo nie poinformują nas, o rzeczach zupełnie podstawowych, ale w zasadzie najważniejszych.[/QUOTE]
Nie znam zasad wydawania psow z schronisk. Org. nie pobieraja oplat za psy/koty ale mile sa widziane dobrowolne datki, ktore sa przeznaczane na kolejne bidy. Jesli ktos daje dobrowolny datek za zwierze do reki, wystawia sie druk KP i dodatkowo jest to wpisane na umowie adopcynej. Moze tez darczynca wplacic bezposrednio na konto org. Jesli schronisko przyjmuje oplaty za psa powinno rowniez wydac pokwitowanie pobrania pieniedzy.

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze uważam jest to,że często schroniska prowadzone są przez bardzo nieudolną ,leniwą i nawet nieuczciwą załogę,a mimo to
nigdy nie jest ona zmieniona.Schronisko,czasem nawet bardzo nowoczesne itd jest przez nich doprowadzone do upadku,zamykane
i nikogo to nie martwi,Kierownictwo często nie posiada żadnego wykształcenia w tym kierunku.Czemu nie są dopuszczeni np zootechnicy,czemu
załoga lub kierownictwo nie jest zmienione,aż schronisko padnie ?Czy jest to posada dożywotnia?Często opowiadaja jak malo zarabiają itd,'to czemu nie odejdą,tylko trzymają sie kurczowo?Na jakiekolwiek propozycje są czesto bardzo negatywni,tłumacząc wszystko niskimi zarobkami.
A czy nie powinno sie temu przyjrzeć?Wielu z nich,pracuje dziennie około góra 2 godzin.Reszta to dyskusje wewnatrz budynku.Im więcej
pokoi i biur,tym gorzej.

Link to comment
Share on other sites

Na stronie fundacji Argos znajdziecie odpowiedzi na wiele pytan ktore was nurtuja, miedzy innymi o schroniskach. Raporty, ile schronisk dzieki pracy org. zostaje zamknietych, ile doniesien jest kierowanych do prokuratury. Z jakimi efektami, jak pracuje nasz wymiar sprawiedliwosci itd.
[url]http://www.boz.org.pl/index.htm[/url]

Link to comment
Share on other sites

Dzięki. Aż trudno uwierzyć, jak się przeczyta te wszystkie statystyki.. (np. początkowa ilość zwierząt w danym roku, i końcowa - jaka ogromna ilość poddana eutanazji!). Jednak - w niektórych miejscach - te dane się obecnie poprawiły.
Moim skromnym zdaniem... Myślę, że podstawowa rzecz na linii schron (jego właściciel i jego cele) - fundacja (i jej cele, pomijając niuanse wizyt przed - i po-adopcyjnych, które mogłyby być bez zbędnej "filozofii") to porozumienie i jasny, prosty przekaz informacji między nimi. A kolejna rzecz to uświadomienie, że schron i fundacja mogą mieć wspólny cel, bez wzajemnego wykluczania się. Bo czasem mam wrażenie, że między nimi istnieje zbyt duża sprzeczność interesów, a może to tylko jest pozorne, niekoniecznie muszą się wykluczać? To na pewno zależy w dużym stopniu od właściciela schronu. Ale od czego jest rozmowa, muszą być tylko chęci z obu stron.

[quote name='puma10']Najgorsze uważam jest to,że często schroniska prowadzone są przez bardzo nieudolną ,leniwą i nawet nieuczciwą załogę,a mimo to
nigdy nie jest ona zmieniona.Schronisko,czasem nawet bardzo nowoczesne itd jest przez nich doprowadzone do upadku,zamykane
i nikogo to nie martwi,Kierownictwo często nie posiada żadnego wykształcenia w tym kierunku.Czemu nie są dopuszczeni np zootechnicy,czemu
załoga lub kierownictwo nie jest zmienione,aż schronisko padnie ?Czy jest to posada dożywotnia?Często opowiadaja jak malo zarabiają itd,'to czemu nie odejdą,tylko trzymają sie kurczowo?Na jakiekolwiek propozycje są czesto bardzo negatywni,tłumacząc wszystko niskimi zarobkami.
A czy nie powinno sie temu przyjrzeć?Wielu z nich,pracuje dziennie około góra 2 godzin.Reszta to dyskusje wewnatrz budynku.Im więcej
pokoi i biur,tym gorzej.[/QUOTE]


Ale kto się ma temu przyjrzeć? I kto to ma ocenić? Jeszcze zależy do kogo należy schron, kto za niego odpowiada, itd., co - w moim przypadku - było trudno ustalić. Mam wrażenie, że ludzie, którzy nad tym wszystkim powinni sprawować kontrolę, interesować się, przyjmować skargi, wnioski (jak np. miasto) też są wygodni. Nikomu się nie chce tego robić, nikomu nie chce się wnikać za głęboko w różne sprawy, bo wolą mieć spokój (przekonałam się o tym na własnej skórze). A do tego jakieś tam wewnętrzne, ciemne układy może jeszcze. Każdy grzeje swój stołek, i tylko tego pilnuje, tylko to go interesuje. Właściciel, też może być nie bardzo zorientowany, co dzieje się pod jego dachem. A jak schron działa jakoś, no to niech sobie działa. Więc komu na tym powinno zależeć? Kto to ma robić?
Mam wrażenie, że dla tych wszystkich instytucji, które powinny sprawować jakiś nadzór nad schronami, ważna jest głównie statystyka. Jeśli jest w miarę ok. no to w porządku, już nie wnikają głębiej. Wygodnictwo na całej linii.

Edited by Szamanka
Link to comment
Share on other sites

[B][COLOR="darkgreen"]Nowi użytkownicy forum !

Zapoznajcie się z Regulaminem forum Dogomania, bo ewidentnie widać, że nawet na niego nie zerknęliście :razz:

Na forum obowiązuje zasada --> NIE PISZEMY POSTA POD POSTEM.
Jeśli chcesz zacytować kilka postów --> korzystaj z opcji "Multicytat".
Aktualnie łamiecie Regulamin.[/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

W schronach jest kiepsko bo nie ma jednolitej polityki adopcji tak jak np. w Niemcowni. W tymczasach (i tak dobrze że są) panuje kult jednostki ponad dobrem ogółu. Jeżeli zmieni się podejście tymczasów to schroniska siłą rzeczy też ruszą dzięki wsparciu tymczasów. Trzeba wyjść ze stagnacji.

Jeżeli chodzi o statystykę to działając globalnie w porozumieniu można zrobić cuda. Fundacje/tymczasy generujące obrót poprawiają wizerunek i odbiór społeczny, dzieki temu zainteresowanie psem ze schronu jest większe. W połączeniu z "nową" ustawą mozliwości są ogromne na zmianę wizerunku społecznego "psa bezpańskiego"

ps. Erica jakoś zamilkłaś...

Edited by kiwiadams
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kiwiadams']W schronach jest kiepsko bo nie ma jednolitej polityki adopcji tak jak np. w Niemcowni. W tymczasach (i tak dobrze że są) panuje kult jednostki ponad dobrem ogółu. Jeżeli zmieni się podejście tymczasów to schroniska siłą rzeczy też ruszą dzięki wsparciu tymczasów. Trzeba wyjść ze stagnacji. [/QUOTE]


Muszę się czymś pochwalić! ;) Udało mi się uzyskać zapewnienie, że schron wykona wizytę po-adopcyjną w nowym domu "mojego" psa. Tylko dlaczego ma to robić pracownik schronu, a nie wolontariusz? Zresztą, ważne że ktokolwiek. UM też zdecydował ujednolicić odgórnie pewne informacje dotyczące adopcji zwierząt w tym schronie. Dobrze, że choć taki mały kroczek...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bernardyn']Muszę się czymś pochwalić! ;) Udało mi się uzyskać zapewnienie, że schron wykona wizytę po-adopcyjną w nowym domu "mojego" psa. Tylko dlaczego ma to robić pracownik schronu, a nie wolontariusz? Zresztą, ważne że ktokolwiek. UM też zdecydował ujednolicić odgórnie pewne informacje dotyczące adopcji zwierząt w tym schronie. Dobrze, że choć taki mały kroczek...[/QUOTE]
Proste, jesli bierzesz z schroniska psa i z nimi podpisujesz umowe musiala by sie pojawic klauzula na umowie ze wyrazasz zgode na udostepnienie Twoich danych w celach....bez tej klauzuli kierownictwo schroniska nie moze udostepnic Twoich danych. Swoja droga gratuluje madrego podejscia do adopcji.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...