Jump to content
Dogomania

Foks i zwierzyna - czyli Jupi, Milka i Łatek :)


dog193

Recommended Posts

U mnie natomiast, jak jestem u rodziców (bo już mieszkam osobno) tata ciągle krzyczy z kuchni "Paulina! A to źle, że mi kawalątek malutki schabiku upadł i Jax go zjadł?!" "Paulina! A spadł mi kawałeczek marchewki i pietruszki gotowanej, to źleeeee?" Na szczęście zawsze "przypadkiem" spada mu to, co Jax przynajmniej może jeść, a nie kurczak - nastraszyłam ich, że jak dadzą mu kurczaka, bo którym on okropnie zrzuca sierść i się drapie, to nie dość, że będą płacić za weta, to jeszcze przysporzą psu cierpień, a ja więcej nie przyjadę :diabloti: Więc dokarmiają go tym, czym można - pomijam, że uważają, że Jax jest zachudzony, choć patrząc na ich kotę mniejszą od mojego psa, a o podobnej wadze, to nie zostawiłabym bym im psa pod opieką :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja nastraszyłam że jak dadzą Brumie coś do żarcia poza karmą to będzie rzyganko i sraczka, już nie dają :diabloti: tylko to co pozwolę, czyli jakiś kawałek bułki, marchewka itp. Gram może jeść wszystko, on ma niezniszczalny żołądek.
Zostawiłam teraz obiedwa na 3 dni z rodzicami, i są wybiegane, karmione tak jak trzeba i nie zepsute :loveu::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']"Paulina! A to źle, że mi kawalątek malutki schabiku upadł i Jax go zjadł?!" "Paulina! A spadł mi kawałeczek marchewki i pietruszki gotowanej, to źleeeee?" [/QUOTE]
:lol:

No u mnie też tata ma manię dokarmiania, tylko słyszę "Jupi klatka, siaaaaad", wychodzę z pokoju i co? Ostatnio (mimo moich wielokrotnych NAKAZÓW "żadnych kości psu nie dawaj bez konsultacji ze mną!") chciał mu dać kosteczki z grillowanych skrzydełek kurczaka, na szczęście w porę go powstrzymałam :mdleje:

Ale to naprawdę nic w porównaniu z mamą. Wczoraj np mnie wyciągnęła z piwa z przyjaciółmi, bo "pies ciągle cię szuka". Na początku mówiłam "nic mu się nie dzieje, niech szuka", ale po [b]czwartym[/b](!) telefonie, słynnym już "ja psa nie chciałam!" i wyłączeniu mi się w połowie zdania, musiałam wracać... Przyszłam do domu, a mama mówi "bo mnie jest go żal". No myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok :p Nie mamy teraz częstych okazji to wspólnego wyjścia razem (a to ktoś pracuje, a to wyjeżdża itd), ale ja musiałam być w domu godzinę wcześniej, bo mamie było żal psa, "bo mnie szukał" :p

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, chciałam wyjechać do Wrocławia studiować, ale niestety nie znalazłam mieszkania - albo nie przyjmowali zwierząt, albo ceny były takie, że... :mdleje: A akademik z psem i dwoma królikami też mi się jakoś nie widzi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']:lol:

No u mnie też tata ma manię dokarmiania, tylko słyszę "Jupi klatka, siaaaaad", wychodzę z pokoju i co? Ostatnio (mimo moich wielokrotnych NAKAZÓW "żadnych kości psu nie dawaj bez konsultacji ze mną!") chciał mu dać kosteczki z grillowanych skrzydełek kurczaka, na szczęście w porę go powstrzymałam :mdleje:

Ale to naprawdę nic w porównaniu z mamą. Wczoraj np mnie wyciągnęła z piwa z przyjaciółmi, bo "pies ciągle cię szuka". Na początku mówiłam "nic mu się nie dzieje, niech szuka", ale po [B]czwartym[/B](!) telefonie, słynnym już "ja psa nie chciałam!" i wyłączeniu mi się w połowie zdania, musiałam wracać... Przyszłam do domu, a mama mówi "bo mnie jest go żal". No myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok :p Nie mamy teraz częstych okazji to wspólnego wyjścia razem (a to ktoś pracuje, a to wyjeżdża itd), ale ja musiałam być w domu godzinę wcześniej, bo mamie było żal psa, "bo mnie szukał" :p[/QUOTE]

Tak czytam i uśmiecham się pod nosem. Przechodziłam to samo z moim psem 5 lat temu. Miałam siedzieć w domu, na tyłku i zajmować się psem na okrągło bo "to Twój pies", "my psa nie chcieliśmy", "zajmij się psem bo smyńci" itp. Stanęło na tym, że pies był tak rozhisteryzowany jak znikałam mu z pola widzenia, że odkręcałam to dobre pół roku. Nie chciała zostać sama, niszczyła, srała, szczała, wyła i wymiotowała. A to wszystko była w stanie zrobić przez 15minut mojej nieobecności. Dlatego nigdy więcej szczeniaka kiedy ktoś inny mieszka razem ze mną. Ciągłe odkręcanie jakiś chorych zachowań, wieczne dokarmianie, które skończyło się kiedy suka spuchła na pysku jak hipopotam po kawałku ryby wędzonej. Alarm w nocy, auto, wet i ogromny rachunek za sterydy. I jest jeszcze jedno... to co mnie nie przeszkadza w zachowaniu suki, innych irytuje na tyle że wiecznie zwracają mi uwagę żebym coś z tym zrobiła. Okazało się, że musiałam wychować psa dla starych a nie dla siebie. Psa miało nie być, mieli jej nie widzieć, nie słyszeć i nie czuć. Dosłownie. Miała być niewidoczna. Fakt, teraz suka w domu jest aniołem, ale wiecznym strofowaniem pozbawili ją spontanicznych zachowań i myślenia.

p.s. Śledzę wątek bo wybrałaś dość ciekawą i temperementną rasę. Trzymam kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Tak, ja cały czas odkręcam błędy mojej matki...
Tylko u mnie tendencja jest trochę inna, właśnie przez wzgląd na tą moją pracę z nim - jak ja wychodzę i pies zostaje sam, to teraz najczęściej jest cicho. Jak wychodzi ktokolwiek inny ostatni... Pies drze ryja. Jak ja zamykam go w klatce (kiedy jestem w domu, bo chcę mieć chwilę spokoju) to pies od razu się kładzie i siedzi cicho. Mama go zamyka - pies piszczy... On wie, jak się ma ze mną zachowywać w domu. Niestety rodzina uczy go zachowań zupełnie odwrotnych do tych, których ja go uczę... I nie widzi żadnej analogii w tym, że pies mnie respektuje, a ich ma w doopie, bo przecież on ich bardziej lubi, bo aż piszczy na ich widok, a mnie mniej, bo wita się spokojnie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Tak, ja cały czas odkręcam błędy mojej matki...
Tylko u mnie tendencja jest trochę inna, właśnie przez wzgląd na tą moją pracę z nim - jak ja wychodzę i pies zostaje sam, to teraz najczęściej jest cicho. Jak wychodzi ktokolwiek inny ostatni... Pies drze ryja. Jak ja zamykam go w klatce (kiedy jestem w domu, bo chcę mieć chwilę spokoju) to pies od razu się kładzie i siedzi cicho. Mama go zamyka - pies piszczy... On wie, jak się ma ze mną zachowywać w domu. Niestety rodzina uczy go zachowań zupełnie odwrotnych do tych, których ja go uczę... I nie widzi żadnej analogii w tym, że pies mnie respektuje, a ich ma w doopie, bo przecież on ich bardziej lubi, bo aż piszczy na ich widok, a mnie mniej, bo wita się spokojnie...[/QUOTE]

Ja jak pierwszy raz pojechałam do domu, to zamykałam psa w klatce, ten piszczał, a moi rodzice czy babcia go wypuszczali. Najpierw upominałam, potem prosiłam - nic nie docierało. Więc jak zrobili tak za którymś razem, to powiedziałam, że skoro są tacy mądrzy - to niech teraz sobie nad nim panują, ja nawet gestu nie zrobię i slowa nie powiem. Po ok. 40 minutach mieli dość tego, że Jax biegał, piszczał, szczekał, skakał, łapał zębami za ręce i nogi, wszystko kradł, a na koniec obszczał ulubiony, nowy dywan w pokoju rodziców - dodam, ze dywan jasny, z długim włosiem :evil_lol: Potem już robili wszystko to, co im mówiłam albo nie robili niczego, czego im zabraniałam, bo ich straszyłam, ze go im zostawię :diabloti: To samo jest na spacerach - mojej mamie dwa razy zdarzyło się wyjść z nim na dwór i za każdym razem była ciągana przez mojego 5kg psa po krzakach :evil_lol: Tata nieco mniej, ale np. drudzy dziadkowe, u których byliśmy mają dom z podwórkiem i oni zupełnie inaczej podchodzili do Jaxa - radzili sobie z nim na smyczy, pytali, co robić jak pies się jakoś zachowuje, a nawet krzyczeli na innych, jak zaczepiali psa w klatce :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Tak, ja cały czas odkręcam błędy mojej matki...
Tylko u mnie tendencja jest trochę inna, właśnie przez wzgląd na tą moją pracę z nim - jak ja wychodzę i pies zostaje sam, to teraz najczęściej jest cicho. Jak wychodzi ktokolwiek inny ostatni... Pies drze ryja. Jak ja zamykam go w klatce (kiedy jestem w domu, bo chcę mieć chwilę spokoju) to pies od razu się kładzie i siedzi cicho. Mama go zamyka - pies piszczy... On wie, jak się ma ze mną zachowywać w domu. Niestety rodzina uczy go zachowań zupełnie odwrotnych do tych, których ja go uczę... I nie widzi żadnej analogii w tym, że pies mnie respektuje, a ich ma w doopie, bo przecież on ich bardziej lubi, bo aż piszczy na ich widok, a mnie mniej, bo wita się spokojnie...[/QUOTE]
Tak, przechodziłam przez to samo. Musiałam wychodzić z domu ostatnia, bo suka wyrobiła sobie rytuał. Poza tym, ja wychodziłam całkiem na luzie, powoli, bez jakiś fiksacji, szukania kluczy czy torebki - jak ma moja matka w zwyczaju. Poza tym moja suka była mocno pobudliwa i ją takie szybkie chodzenie strasznie nakręcało. Z emocji wyła i niszczyła. Nadal nie lubi jak moi starzy szykują się do wyjścia, bo wprowadzają taką chorą nerwową atmosferę. Lata to to, krzyczy, wraca się itd. i jeszcze"zostań pieseczku my wrócimy, badź grzeczna" :roll: No po co to ? Wychodzisz i tyle!

Myślę, że jest tak jak mówisz, Twoi rodzice dają mu sprzeczne sygnały - to co Ty już wypracujesz, oni przekręcają o 180stopni, robiąc psu wodę z mózgu. Poza tym, ty zachowujesz się przewidywanie (tak sądzę :eviltong:) dla psa, oni nie. Bo raz dają żreć raz nie, raz zamkną raz nie w klatce itd. A taki pobudliwy pies lubi rytuały bo go one uspokajają, wie co się wydarzy. Ja przez pierwsze dwa lata pracy z jej pobudliwością miałam bardzo mocno wyrobiony plan dnia. Potem jak już osiągnęłam spokój jaki mi pasował, zaczęłam powoli wprowadzać jakieś zmiany czy sytuacje z czapy totalnie - żeby się nauczyła radzić ze stresem. Ale nadal po 5latach do mojej matki nie dociera że z psem się nie żegnamy i nie nagradzamy uwagą jak jej palma odbija.

A witanie się z psem to jakieś nie wiem.... durne strasznie. Nauczyłam moją nie widać się zaraz przy drzwiach, bo mnie to irytuje strasznie - takie skakanie, skamlenie, piski, szczeki.... po co to komu? Tylko psa potem muszę wyciszać. Jednak nie raz potem słyszałam, że suka nikogo nie lubi bo się nie wita :p

No nie ujedziesz, nie dogodzisz każdemu. Ciągle coś będzie przeszkadzać.


p.s. Moja suka ma 5lat ponad, a nadal ma problemy z emocjami. Nakręca się jak pojeb i odchorowuje to potem jelitowo. Myślę, że tak już zostanie. Nie radzi sobie po prostu z emocjami.

Link to comment
Share on other sites

u mnie na początku Shark piszczał jak był zamknięty w pokoju , ale przez to , że mama nie chciała psa to nie chciała mieć z nim nic doczynienia i się nie wtrącała... na szczęście :)
teraz mogę go zostawić na noc, albo na cały dzień jak jestem w szkole, a on sobie śpi, nic nie niczszy, ani nie piszczy :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorka1403']:oops: widzisz jak ja się znam na takich łysiolach...ale siara :( podobne są..no...[/QUOTE]

Spoko, wybaczamy :lol: Jupik ma dłuższa mordkę i jest ogólnie nieco większy (chyba coś koło 7-8 kg max?), wyższy, a Jax jest mniejszy, ma krótszy ryjek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Spoko, wybaczamy :lol: Jupik ma dłuższa mordkę i jest ogólnie nieco większy (chyba coś koło 7-8 kg max?), wyższy, a Jax jest mniejszy, ma krótszy ryjek.[/QUOTE]

9,30kg, baleron!

:lol:


Culineo, no niestety ja nie miałam tyle szczęścia...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorka1403']dobra dobra już mi siary narobiłaś.. :mad:[/QUOTE]

Hihihi, ale nie złośliwie :lol:

[quote name='dog193']9,30kg, baleron!

:lol:


Culineo, no niestety ja nie miałam tyle szczęścia...[/QUOTE]

Łooo, to mu się... urosło :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nick_']nie za dużo trochę waży? ile ma w kłębie?[/QUOTE]

Nie, jest akurat ;)
Jupi jest duży, jego matka też była duża. Wzorzec foksteriera nie określa wielkości, stąd są małe, 7kg foksy, a są i takie, jak Jupi czy jego matka.
Jupi jest chudziutki, teraz nawet po przejechaniu ręką delikatnie czuć żebra (nie wystają, po prostu jak się pogłaszcze to da się wyczuć).
Zresztą zrobię dzisiaj filmik to zobaczycie, jaki z niego baleron :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193'][B]Bynajmniej to nie przynajmniej :diabloti:[/B]

Ładuje się filmik z troszkę zmodyfikowaną komendą "right" i "left" :D Dog193 nareszcie zrozumiała, po co uczyć psa kręcić tyłkiem dookoła miski :evil_lol:[/QUOTE]


Dog nie łap mnie za słówka :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...