Jump to content
Dogomania

Achalazja przełyku u szczeniaka


Julka56

Recommended Posts

Mam malutkiego Chihuahua, ma jakieś 11 tygodni. Lekarze stwierdzili u niego wrodzoną wadę przełyku (achalazja) Przewód pokarmowy zwężony jest w okolicy serca, więzadełko zacieśnia przewód co uniemożliwia dotarcie pokarmu do żołądka. Psiak jest wiecznie głodny. Karmimy go strzykawką, płynnymi pokarmami. Ale to nie rozwiązuje problemu. Konieczny jest zabieg. Jest to operacja na otwartej klatce piersiowej,a przynajmniej taką diagnozę postawił lekarz w jednej z Warszawskich klinik :-( Udałyśmy się jeszcze na konsultację do innego lekarza weterynarii. Ten z kolei poradził Nam wstrzymać się z operacją. Zabieg jest ponoć niezwykle skomplikowany, a u takiego maleństwa tym bardziej niebezpieczny. Kazał dalej karmić płynnymi pokarmami, i obserwować. Lekarz sugerował, że szczeniak dopiero rośnie, rozwija się i być może ta wada sama się skoryguje. Nie wiemy co robić. Maluch czasem zje i dobrze się czuje, a czasem zaraz po zjedzeniu wymiotuje niestrawiony pokarm. Czasami pojawiają się u niego rozwolnienia, a czasami bardzo zwarty i bardzo ciemny kał. Boimy się narażać maluch na tak poważny zabieg, to jest naprawdę maleńswo, mieści się na jednej dłoni. Operacja jest dośc droga i to może dlatego ten pierwszy lekarz tak do niej przekonuje. Sama już nie wiem. Mam dwie rózne i sprzeczne opinie lekarzy, komu zaufać. Może ktoś z Was spotkał się juz z taką przypadłością u psiaka. A może jesteście w stanie polecić jakiegoś dobrego chirurga w Warszawie, który ma już za sobą operacje na takich maleńkich psiakach.
Z góry dziękuję za wszelkie informacje w tej sprawie.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Z twojego opisu wynika, że psiak ma wtórną achalazję spwodowaną przetrwałym prawym łukiem aorty. Ten łuk powinien zniknąć tuż przed narodzinami więc raczej mrana szansa na to, że zniknie teraz. Karmcie go w pozycji pionowej wtedy pokarm łatwiej przejdzi do żołądka. Spróbujcie także go lulać po jedzeniu. Operacja w tak młodym wieku może przywrócić mu normalne życie. Zauważ że achalazja w jego przypadku jest spowodowana wadą serca, więc nie jest to obojętne dla jego stanu. Moim zdaniem jeśli jest sznasa na operację to warto ją zrobić.

Achalazja jet niebezpieczna ponieważ pies się może zakrztusić i dostać zachłystowego zapalenia płuc. Napewno na w Klinice Małych Zwierząt przy sggw można zrobić taką operację (lub na AR we Wrocławiu). trzymama kciuki za maleństwo i pisz co i jak.

ps. jeśli pies jest z rodowodem warto byłoby poinformować hodowcę że jego psy przekazują taką wadę.

A i jeszcze jedno tu na forum są ludzie którzy się z tą chorobą zmagają. poszukaj w wyszukiwarce.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za info :) Jestem użytkownikiem Dogomanii od niedawna i jeszcze nie bardzo umiem korzystać z tej stronki. Zaraz poszukam jakiś informacji na ten temat. Może jakimś rozwiązaniem będzie skonsultowanie się jeszcze z jakimś trzecim lekarzem. Słyszałam trochę na temat lecznicy przy Ursynowskim SGGW. Może tam jeszcze spróbuje. Jeszcze raz dziękuję za rady.
Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Byłam dzisiaj u chirurga (ponoć dobrego) na konsultacji. Niestety on stwierdził że nie jest to ta achalazja, którą się operuje. Jest to rozszerzenie przełyku a nie zwężenie. Zrobiłyśmy drugi rentgen i na tym widać to dokładnie. Czy psiak może z czymś takim żyć? Oczywiście przy stałym karmieniu go płynnymi pokarmami w pionie.
Ten lekarz twierdzi, że taki psiak kwalifikuje się do uśpienia :(

Link to comment
Share on other sites

Można operować przetrwały łuk, ale samego przełyku nie. Jeżeli problem tkwi w łuku to przełyk po operacji wróciłby do normalnego stanu. Byłaś na sggw? Z tymi prognozami to rzeczywiścienie jest niedobrze. Pies może się zadławić wymiocinami lub dostać zachłystowego zapalenia płuc.

Link to comment
Share on other sites

Dostałyśmy namiary na dobrego chirurga, dr. Galanty. Przyjmuje właśnie na SGGW, a właściwie jest Kierownikiem Oddziału Chirurgicznego. Złapałyśmy go dzisiaj w przychodni na Saskiej Kępie, bo na SGGW cięzko się z nim umówić.To właśnie on postawił taką diagnozę, nie dając psiakowi większych szans.

Link to comment
Share on other sites

Maluszek jset bardzo wesoły, biega, rozrabia, i chce się bawićjak każdy szczeniak, ale co chwila łapie go czkawka, albo mu się uleje albo go "szarpie". Jedzenie w pionie niewiele pomaga. Je bardzo łapczywie i przy tym łyka dużo powietrza, potem ma wzdęcia. I tak codziennie. Próbowałam skontaktować się z kimś kto miał psiaka z taką przypadłością, ale na razie nikt nie odpisuje.

Link to comment
Share on other sites

Witam!
U Naszego maleństwa nic się nie zmieniło. Kolejne wizyty u innych weterynarzy potwierdzają diagnozę - przełyk olbrzymi :shake:
Ale dzięki Dogomanii poznałam wiele ludzi, dzięki którym nie tracę nadziei.
Wczoraj byłyśmy u kolejnego lekarza, który w przeciwieństwie do dr. Galntego dał szansę Naszemu maleństwu. Przepisał lek umożliwiający przedostanie się pokarmu do żołądka. Może to pomoże psiakowi w dalszym jego funkcjonowaniu.

Link to comment
Share on other sites

O tym nie słyszałam, zapytam lekarza w przy następnej wizycie.
Lekarze mówili tylko o możliwości tzw. "zmarszczenia" przełyku, z tym że w przypadku Naszego malucha przełyk jest rozszerzony na całej jego długości, więc operacja jest tym bardziej skomplikowana że trzeba by otwierać całą klatkę piersiową, czyli jak to się lekarz wyraził "rozłożyć psiaka na pół"

Link to comment
Share on other sites

Chyba tak, nie wiem jak to się dokładnie nazywa w każdym razie jest to ta achalazja nieoperowalna, czyli powiększenie przełyku a nie zwężenie spowodowane zaciśnięciem przez więzadełko od serducha. Ma naprawdę ogromny przełyk i lekarze mówią że spowodowane jest to nieprawidłową mięśniówką przełyku.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem co się stało. Był mocno osłabiony bo przez ostatnie dwa dni wymiotował dosłownie wszystko co mu się dało. Pojechałysmy do lekarza, przez trzy godziny miał podawaną kroplówkę, i stężoną dawkę glukozy dożylnie. Jak wychodziłyśmy z lecznicy to ożył, był bardzo ruchliwy, widać że kroplówka podziałała. A w nocy zaczął wmiotować czymś ciemnym, chyba z krwią, i rano już nie oddychał :-(
Nie wiem, może nie zrobiłyśmy szystkiego co trzrba, ale naprawdę starałyśmy się go ratować, to takie bezbronne maleństwo, tak się nacierpiał :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...