Jump to content
Dogomania

Cieczka, duużo psów a prawo???


edhel

Recommended Posts

Witam, moi znajomi mają psa, sunię i jak ma cieczkę to jak wiadomo zlatuje się u niej duuuuużo psów.Ona jest na podwórku, a te psy przechodzą pod ogrodzeniem, czasem się przekopują pod, a nawet przeskakują.Zamykaja ja czasem w domu, ale nie po to ma całe podwórko dla siebie, zeby non - stop siedzieć zamknięta.No i problem w tym, ze bezczelni sąsiedzi - właścieciele tych psów mieli pretensje do właściciela suni, ze Bona istnieje (tak ma na imię).Oni się nie interesują tym, ze ich psy tam chodza.Twierdza, ze to nie oni mają coś z tym zrobić, ze swoimi psami, tylko własciciel suni. Pewna sąsiadka powiedziała nawet, żeby własciciel wydał gdzieś Bone, bo tyle psów tam przyłazi! Kurcze - to chyba normalne, ze sunia ma cieczkę!!!!!A zaden pies nie ma prawa mi przebywać na moim podwórku!!!!

I mam w związku z tym pytanie, czy są jakieś regulacje prawne, żeby włascieciele psów jakoś zainterweniowali.Bo chyba bez sensu jak na moją posesję przyłażą nie pilnowane przez lekkomyślnych i bezczelnych i wścibskich sąsiadów, robią kupy, niszczą ogródek, itp.Chyba własciciele powinni pilnować swoje psy.Tak nie powinno być.Bo chyba mój pies może mieć cieczkę!!!Czy nie?!Bez sensu.Prosze o radę!!!Czy mam prawo rządać by mieć spokój na własnym podwórku!!!Czy można to gdzies zgłosić?

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, prawo jest po Twojej stronie, masz prawo do spokoju na własnym terenie. Jeśli jakis pies przedostanie się na teren Twojego ogródka, możesz wezwać straż miejska lub policję, możesz złapać psa o odstawić go do schroniska, "bo się przybłąkał".

Ta uwaga mi się jednak nie podoba
[quote name='edhel']Zamykaja ja czasem w domu, ale nie po to ma całe podwórko dla siebie, zeby non - stop siedzieć zamknięta[/quote]
Psu nie da się wytłumaczyć, że nie wolno, czy nie należy. Jeśli okoliczne burki nie są pilnowane i są w stanie pokonac ogrodzenie i dostać się na teren posesji, suczkę należy trzymać w domu przez cały okres cieczki. Zresztą, żadne ogrodzenie nie daje 100% gwarancji, że napaleni amanci nie dostana się do swojej wybranki. Cieczka to bardzo specyficzny i trudny okres zarówno dla suczki, jak i jej właścicieli i (czasami) całego otoczenia. Jeśli więc właściciele nie zdecydowali się na sterylkę, muszą liczyc się z tym, że mniej więcej 2 razy w roku będą przechodzić przez takie atrakcje i ja absolutnie odradzałabym zostawianie wtedy suczki w ogrodzie bez opieki.

Link to comment
Share on other sites

Straty wyrządzone przez psa reguluje art 431&1 k.c. Wezwij straż miejską , za szkody odpowiada właściciel. To Polska plaga. Była juz taka sprawa w sądzie, gdzie pies pokrył bezprawnie sukę hodowlaną. Właściciel zapłacił odszkodowanie = wartości utraconego miotu .
[B]Art. 431.[/B] § 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.
§ 2. Chociażby osoba, która zwierzę chowa lub się nim posługuje, nie była odpowiedzialna według przepisów paragrafu poprzedzającego, poszkodowany może od niej żądać całkowitego lub częściowego naprawienia szkody, jeżeli z okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i tej osoby, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego.
[B]Art. 432.[/B] § 1. Posiadacz gruntu może zająć cudze zwierzę, które wyrządza szkodę na gruncie, jeżeli zajęcie jest potrzebne do zabezpieczenia roszczenia o naprawienie szkody.
§ 2. Na zajętym zwierzęciu posiadacz gruntu uzyskuje ustawowe prawo zastawu dla zabezpieczenia należnego mu naprawienia szkody oraz kosztów żywienia i utrzymania zwierzęcia.
§ 3. (skreślony).

Link to comment
Share on other sites

Dziekuję bardzo za radę.Ja rozumiem, ze trzeba się w tym okresie opiekowac psem i tak się dzieje, ale to bezczelność sąsiadów nie zna tutaj granic.Oni się czepiają, ze sunia ma cieczkę.Nic nie mówią o swoich psach, bo to ich nie interesuje.Plotkują tylko:a ta ... to powinna tego psa gdzies wydać, bo ciągle tyle psów tam jest.Bez przesady.Przeciez ten pies jest chciany i w ogóle.Chodzi mi o to, ze przynajmniej powinni się powstrzymywac od takich komentarzy i przypilnowac swoje psy, a oni ani razu nie przyszli po żadnego.Wiem, ze wtedy psy szaleją, ale oni nawet nie spróbowali się zatroszczyć o to, zeby zabrac swojego psa jak uciekł.Mają to gdzies.Co innego jakby próbowali zabrac, a on by uciekał do niej ciągle, ale nie...nawet się nie pofatygują.Sasiedzi są straszni.Bywało tak, ze mieli nawet jakiejś sąsiadce nie pasowało, ze kot do kogoś przez okno wchodził.Oczywiście do swojego wlasciciela.Plotkowali o tym, ze brudzi im firanki, itp.A przeciez to nie ich sprawa!Jak ktoś wybrał formę, zeby jego kot wchodził do jego mieszkania w określony sposób.Tacy ludzie.Więc chyba trzeba będzie jakoś zainterweniowac choćby dlatego, zeby się zainteresowali tym gdzie są ich psy... chociaz raz!

Poza tym sunia jest pilnowana, ale załatwić sie chyba ma prawo, a cięzko z tym bo zaraz pełno ujadania, psów od których nie można się odgonić, skacza i łapią za spodnie.Masakra.

Jeszcze raz dzięki za info.Już myślalam, ze świat stanął na głowie.Pozdrawiam gorąco:)

Link to comment
Share on other sites

Myślę,że wszyscy właściciele niesterylizowanych suniek mają ten sam problem.Ja mieszakam w bloku i choć suczka jest pilnowana tak i tak pod klatką czekają całe rzesze piesków a na spacer idziemy całą karawaną np.dziś 6 kawalerów i ja z patykiem i choć nie uderzę bo mi ich szkoda to :user: odpędzę co bardziej namolnych.Zgadzam się że prawo jest po naszej stronie ale co z tego.Cierpi tylko pies a właściciel jeżeli się go ew.zlokalizuje dostanie upomnienie.Można zgósić żeby zabrano do schroniska ale czy o to chodzi aby zapychać i tak przpełnione schrony?Dopóki nie zmieni się świadomość właściciela to będzie to zjawisko powszechne.Na pewno każdy słyszał "mój to pies niech biega,a martwią się niech właściciele suk" lub coś podobnego.Myślę że trzeba się uzbroić w cierpliwość , dobrze że to tylko 2 razy w roku.Pozdrawiamy

Link to comment
Share on other sites

my wczesniej mielismy sunie kundliczke i mielismy ten sam problem.tylko,ze mieszkamy w bloku i sprawa wygladala tak:
jak nasza Snusia( czy inna sunia na osiedlu) miala cieczke to kilku madrych specjalnie puszczalo samcole tlumaczac sie,ze "zew natury wzywa a pozatym niegrzeczny jest i ciezko go utrzymac"
nie dalo sie wyjsc z klatki a sunia przeciez tez musiala gdzies siknac...
i opracowalam system:
na sunke zwabialam psiury do klatki--->mieszkania i zamykalam je tam, a z sunia wychodzilam, a pozniej wypuszczalam zdezorientowane burki :shake:
a i przyznam sie,ze raz delikwenta odwiozlam do schroniska, bo nie dosc,ze jego wlasciciel specjalnie go puszczal, to do tego byl to pies bardzo agresywny...
raz go dorwalam..obrozka kaganiec i do schroniska.
poszlam do wlasciciela i powiadomilam,ze piesek przebywa w schronisku i za kazdym razem go tam odwioze, jak on bedzie specjalnie go puszczal jak Snuska ma cieczke. i byl spokoj.piesek na smyczy i po klopocie:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś zacieczkowaną sukę wsadziłam do samochodu i postanowiłam zawieźć ją do parku na spacerek. Musiałam tak zrobić, bo 3 lowelasów nie chciało się odczepić, suczka w ogóle załatwić się nie mogła spokojnie, tym bardziej, że sama "leciała" na tych chłopów:oops: Postanowiłam pojechać do dalej położonego parku, bo te cholery znały naszą starą trasę i potrafiły nas zawsze namierzyć. No więc sobie jadę, jadę, jedno skrzyżowanie, potem drugie, na światłach staję, z nudów patrzę w lusterko (sprawdzam, czy makijaż dobrze zrobiony - w końcu baba jestem), a tu patrzę : auto moje jeden kundel dogania. Ja ruszam jak Kubica na zielonym światełku, a ten pędzi za mną z językiem do ziemi. Musiałam do chałupy wracać, bo wyglądało to niebezpiecznie.
Jeśli mnie jakiś dogomaniak widział, to pewnie pomyślał, że jakiś babsztyl psa z samochodu na ruchliwej ulicy wyrzucił. Już widzę taki topik w stylu : "Okrutne porzucenie psa w środku miasta przez wstrętną babę".:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[B]edhel[/B],
Jeśli obcy pies włazi na podwórko twoich znajomych (z jakiegokolwiek powodu, czy jest nim sunia w ciczece, czy nie), to znaczy, że właściciele nie chcą, lub nie moga otoczyć go właściwą opeką. Takiego psa można potraktować jako "zwierzę zabłąkane lub podrzucone". A skoro tak, to należy :evil_lol: odwieźć go do schroniska.
Oczywiście, wiadomo, że [I]faktycznie[/I] te psy bezdomne nie są. I że zawieźć psa do schroniska to trochę fatygi. A i stres dla psa, ale może ostatecznie wyjdzie i jemu to na dobre. Bo gdy jednym takim idiotom przyjdzie odbierać swojego psa ze schronu, to i oni, i następni (zwłaszcza, kiedy wiadomość się rozejdzie), trochę pomyślą, zanim po raz drugi puszczą zwierzaka bez kontroli.

Oczywiście, że Twoja suczka ma święte prawo mieć cieczkę we własnym ogródku:lol: . W zasadzie na terenie publicznym też ma prawo, ale tu już sprawa jest troszkę bardziej "delikatna". W każdym razie nikt nie może od ciebie wymagać, abyś "coś zrobiła" z suczką. Owszem, stanowczo odradzam zostawianie suki w cieczce samej w ogródku - ale to ze zdrowego rozsądku, a nie dlatego, abyś miała taki "obowiązek". Nie masz też w żadnym razie obowiązku sterylizowac suki dla komfortu sąsiadów (istnieje natomiast sporo innych powodów przemawiających za sterylizacją, ale to już inna sprawa).
To nie Twoja suka ucieka w cieczce na cudzy teren, to nie Ty nie sprawujesz własciwej opieki nad zwierzęciem. Winni problemu są sąsiedzi, i to im należy się lekcja wychowawcza!

Pomysł juz został podrzucony, ja popieram:
Zawieźć jednego czy drugiego psa do schroniska jako "zwierzę porzucone", skoro własciciele albo sa nie do ustalenia (nie przyznają się, że to ich pies), albo odmawiają sprawowania opieki nad swoim zwierzęciem (pies notorycznie sam biega po cudzym terenie).

A jeśli ktoś naprawdę ma dużo chęci i sił, może dla odmiany spróbować wytoczyć sprawę z powództwa cywilnego.
Poniżej cytat z kodeksu cywilnego:

Art. 431. § 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.
§ 2. Chociażby osoba, która zwierzę chowa lub się nim posługuje, nie była odpowiedzialna według przepisów paragrafu poprzedzającego, poszkodowany może od niej żądać całkowitego lub częściowego naprawienia szkody, jeżeli z okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i tej osoby, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego.

Można tu podciagnąć niszczenie ogródka. Zdewastowane cenne roślinki, podkop pod siatką...

Link to comment
Share on other sites

No bardzo dziękuje Wam za cenne rady, przekażę je moim znajomym, muszą coś zrobić w tej sparwie - choćby tylko dlatego, żeby przytemperować bezczelność sąsiadów.To najbardzie nas wkurza, jak to słyszymy!!!!!Co innego jakby przyszli po psa, a on by zwiewal, drugi raz przyszli, ale oni tylko potrafią powiedzieć, ze to przez nią i to ona ma nie istnieć!!!!!TAk więc zobaczymy co się da zrobić!!!!!Jeszcze raz dziękuję, nie orientowalam się za bardzo w prawie, dlatego Wasze uwagi są mi bardzo prztdatne.Pozdrawiam gorąco!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Zemat, bierzesz aparat cyfrowy z funkcją video i nagrywasz jak piesek sąsiada obsikuje Twoje drzwi wejściowe, ukochany rododendron lub nie daj Boże! samochód na Twej posesji. Zgrywasz na płytkę CD, jeśli sąsiad skomputeryzowany, i mu dajesz z informacją, że jak jeszcze raz bydlę na Twojej posesji się znajdzie, to dasz kopię filmu Straży Miejskiej. Ja złapałam sąsiadkę za fraki i przyprowadziłam ją pod moje drzwi wejściowe i pokazałam jak jej psinek podrapał moje drewniane drzwi i podałam cenę, jaką uiści za nowe, jeśli jeszcze raz jej podopieczny wejdzie na teren mojej posesji. Powiedziałam, że jak jej piesek będzie luzem ganiał to jej i portmonetka polata.

Link to comment
Share on other sites

No własnie, tam u moich znajomych też są podrapane drzwi, przez kundelka, który u swojego właściciela (sąsiada z naprzeciwka) tylko je, a przebywa z sunia.Bawi się z nią, ale też niejednokrotnie zamecza, bo jest tak upierdliwy, zę masakra, skacze, podgryza wszystkich którzy przychodza.Nie da się od niego odpędzić.Kiedys jak tam byłam to wzięliśmy go przywiazalismy go na smyczy do czegoś, bo chyba odpalali tam motor, a on wrzeszczał>Chcieliśmy tylko na chwile na te czas, a sąsiad to zobaczył i powiedział: "Ja Waszego psa nie przywiązuję!!!" Brak mi słów.No nie przywiązuje idiota, bo na jego podwórko sunia nie włazi, nie ucieka. Pies nieznośny, a własciciel dureń!!! Prośby nie pomagają, raz wziąl psa z podwórka, ale potem i za kazdym kolejnym razem leje na to gdzie jest jego pies, w końcu to tylko dom naprzeciw.Jak się mu zwrócilo uwagę to założył siateczkę(taką która się owija choinki żywe;)), zeby nie przechodził przez szpary w ogrodzeniu, ale zrobił to tylko przy bramce, a reszta płotu stoi otworem dla psa;)Śmieszny koles i bezczelny!!!!Jeszcze jakby pies był spokojny, a to taki natret i niszczyciel (drzwi strasznie wyglądają).Nie mam nic do niego, nie chce dla niego źle, ale niech własciciela dotkna jakies konsekwencje!Więc trzeba coś z tym zrobic.A okazji na nakręcenie obdrapywania drzwi nie będzie mało;)

Pozdro

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KAŚKA']Zemat, bierzesz aparat cyfrowy z funkcją video i nagrywasz jak piesek sąsiada obsikuje Twoje drzwi wejściowe, ukochany rododendron lub nie daj Boże! samochód na Twej posesji. Zgrywasz na płytkę CD, jeśli sąsiad skomputeryzowany, i mu dajesz z informacją, że jak jeszcze raz bydlę na Twojej posesji się znajdzie, to dasz kopię filmu Straży Miejskiej. Ja złapałam sąsiadkę za fraki i przyprowadziłam ją pod moje drzwi wejściowe i pokazałam jak jej psinek podrapał moje drewniane drzwi i podałam cenę, jaką uiści za nowe, jeśli jeszcze raz jej podopieczny wejdzie na teren mojej posesji. Powiedziałam, że jak jej piesek będzie luzem ganiał to jej i portmonetka polata.[/quote]

[B]Kaśka[/B], podoba mi się twoje podejście do sprawy:evil_lol: TAk trzeba właśnie postąpić. :mad: Przyznam szczerze , że niejednokrotnie chciałam ukatrupić takiego małego amanta. Oczywiście, na chęciach tylko się skończyło, ale to faktycznie jest plaga. :shake: Kiedy mieszkałam w mieście i moje suki miały cieczki, był to naprawdę straszny okres. Ważyły się też losy "przyjaźni" międzysąsiedzkiej:angryy: Zgromadzeni "zakochańcy" przeszkadzali, co jest zrozumiałe, ale winą i tak my bylismy oskarżani, bo to do naszej suki psy się złaziły:angryy: I zdarzyło się tak dwa razy, że moja mama miała towarzysza w autobusie. Jeden z amantów wsiadł za nią. I weź tu człowieku wytłumacz kierowcy, że to nie twój pies jak on kurczowo trzyma się twojej nogi.:roll:
Do mojej nogi też się jeden kiedyś doczepił ( w wiadomym celu :lol: ), bo zlitowałam się nad nim, że nic nie jadł i chciałam dać mu kanapkę. Pech chciał,że miało to miejsce rano, na przystanku pełnym ludzi:lol: Och, myślałam,że ukatrupię...:evil_lol:
Teraz mieszkam na wsi, wokół mam las, do sąsiadów daleko i wydawałoby się, że ten problem mam z głowy, ale gdzie tam... Właśnie moja Keira ma cieczkę i przyłazi taki biały kundelek, rozmiarowo w sam raz dla niej, więc muszę być czujna. NA razie zniszczeń żadnych nie poczynił, ale nie mogę się nigdzie z nią ruszyć:shake: po cieczce, tak z ciekawości, pojeżdżę po okolicznych wioskach i popatrzę skąd on mógł sie do nas pofatygować:razz: A okoliczne zabudowania są naprawdę daleko... I tylko co ja powiem takim ludziom na wsi? Żeby trzymali go na łańcuchu?:shake: W mieście chyba łatwiej rozwiązać ten problem, ale na wsi? Nie mam pomysłów...:shake:

Link to comment
Share on other sites

Miałam kiedyś na podkarpaciu onkę niewysterylizowaną, tata zrobił jej wielki i porządny kojec, w domu mieliśmy jeszcze jedna sunię kundliczkę. Czas cieczek był dla nas koszmarem, tata na szczęście kojec zrobił tak, że ani nasz suka nie mogła wyjśc zreszta ona jakby wogóle nie miała cieczek bo psami wogóle w tym czasie sie nie interesowała, reagowała agresją jak jakiś się kręcił koło kojca. Druga sunia pzebywała w domu, więc z tamta nie było wielkiego problemu oprócz tego, żeby ja przypilnować na posesji, ale te tabuny psów sąsiadów które ciągle błąkały się nam w ogrodzie były koszmarne. Kiedyś zastałam rano psa sąsiadki, duży w typie onka, słynął z agresywności, zreszta pogryzł naszą inną sąsiadkę bardzo poważnie odrywając jej płat skóry z głowy, ale że ci sąsiedzi sa akurat miedzy sobą w dobrych kontaktach to obyło sie bez skarg i robienia sobie na wzajem przykrości co uważam za niesprawiedliwe. No więc kiedyś go zastałam przed domem i chcąc go wygonić musiałam się uzbroic w wielką łopatę bo pies na mnie warczał z obnażonymi kłami. Jakiś koszmar.
Ludzie w małych miejscowościach powinni mieć zakaz posiadania psówn bez spełnienia odpowiednich warunków bytowych, powinno się wprowadzić jakies inspekcje przez weta najlepiej powiatowego, a warunki powinny byc takie, że każdy pies bez papierów powinien być wysterylizowany, bez żadnych wyjątków, jeżeli pies miałby mieskać przed domem to dobry kojec i ciepła buda, odpowiednie szczepienia. iedys jak na ulicy musiałam stanąc jak wryta bo pies sąsiada mnie zaatakował, niby mały kundel ale był poważnie agresywny, nie chciałam być pogryziona więc stałam, nikt jednak z ich domu nie wychodził a ja tak stac nie mogłam, więc szybko sięgnęłam po kawałek badyla i zdzieliłam tym psa, ten jednak zdążył mnie capnąć w nogę, na szczęście nie przegryzł się przez spodnie i miałam tylko dużego siniaka. Powiedziałam jednak sąsiadowi, że jak jego pies jeszcze raz mnie zaatakuje poza jego posesją to go stłukę na kwaśne jabłko a potem i właściciela tego psa.
Z kotami sprawa tez nie przedstawia sie anjlepiej, małe miejscowości i wsie aż roją się od szamb w których "pływają" ślepe mioty kociaków.
Ja swoich psów nie wysterylizowałam bo nie wiedziałam z rodzicami, że cos takiego wogóle u psiaków się stosuje, to było dobrych parę lat temu, teraz dzięki dogo dowiedziałam się jakie są to plusy dla psa. Myślę, że władze małych miejscowości chcąc uchronić się, przed nieporządanymi bezdomnymi zwierzakami powinni przeprowadzać jakieś szkoleniauświadamiające tym ludziom co robia i że mogą za takie traktowanie swoich zwierząt iść siedzieć. Szkoda że to tylko Polska.

Link to comment
Share on other sites

Jak moja suka ma cieczkę, już wczesniej rozpowiadam , że ma chorobę bardzo zakaźną skóry, albo kaszel kenelowy i w "dobrej wierze" ostrzegam sasiadów. W tym roku pomógł mi przypadek, pies który chodził samopas ciężko zachorował i większośc myślała , że od mojej suki sie zaraził. Wiem , że to głupie ale jak inaczej sie nie da. Na mojej ulicy ludzie myśla , że amstaffy to bardzo chorowita rasa a ja nie wyprowadzam ich z błędu.

Link to comment
Share on other sites

W mieście nie wiem czyj pies jest czyj, ale gdybym wiedziała to najpierw mówię właścicielowi, ze sa kary pienięzne za spuszczanie psa luzem, i jak jeszcze raz go tak zobacze to wzywam straż miejską. Zapąłcili po mandacie i po sprawie.

Link to comment
Share on other sites

oprócz KC jest jeszcze prawo miejscowe. Jak mniemam jesteś z Wrocławia więc:

[QUOTE]UCHWAŁA RADY MIEJSKIEJ WROCŁAWIA
z dnia 29 grudnia 2005 r.
w sprawie wprowadzenia Regulaminu utrzymywania czystości i porządku
na terenie Miasta Wrocław
R o z d z i a ł V
OBOWIĄZKI I WYMAGANIA CIĄŻĄCE NA OSOBACH
UTRZYMUJĄCYCH ZWIERZĘTA DOMOWE
§ 10
1. Właściciel lub opiekun zwierzęcia zobowiązany jest
utrzymywać je w taki sposób, aby nie stanowiło
ono uciążliwości dla otoczenia.
2. Właściciel lub opiekun zwierzęcia zobowiązany jest
zapewnić pełny nadzór nad zachowaniem zwierzęcia.
(...)
§ 13
4) zgłaszania Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt
faktu pojawienia się na terenie nieruchomości
bezpańskich psów w celu ich wyłapania;
§ 14
Nieruchomości, na których trzymane są psy, muszą
być: .
1) zabezpieczone w taki sposób, aby zwierzę nie mogło
się z nich wydostać;
(...)
§ 15
1. Zwierzęta przebywające w miejscu publicznym bez
opieki będą przewożone do Schroniska dla Bezdomnych
Zwierząt.
2. W przypadku ustalenia właściciela lub opiekuna
wyłapanego zwierzęcia jest on zobowiązany do poniesienia
kosztów schwytania zwierzęcia, jego doprowadzenia
do schroniska, oraz kosztów pobytu
zwierzęcia w schronisku i opieki weterynaryjnej -
w wysokości wynikającej z cennika usług obowiązującego
w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt.[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Ja na szczęście już niemam problemu bo Ghia jest wysterylizowana, ale do wrzesnia kiedy mieszkałam z rodzicami i ich niewysterylizowaną suką to była masakra. Psy sąsiadów przychodziły do nas na piętro sikały po korytarzu i w ogóle z suka sie nie dało wyjść na spacer. Ale jeszcze większy problem pojawiał się kiedy musiałam wyjść z psem który nie toleruje innych psów i chce "zmielić" wszystko co podejdzie na bliżej niż metr. W prawdzie Olsen chodzi w kagańcu ale to i tak była masakra jak musiała się opendzać od innych psów i jeszcze znim się szarpać.

Link to comment
Share on other sites

Moja sunia jest teraz cieczkowa ;)
Radzimy sobie strasząc psy dezodorantem (działa idealnie, ale trzeba uważać, żeby atakowanemu nie zrobić krzywdy - gaz pieprzowy nie działał, a przed adidas vomen pomarańczowym z 10 m uciekają gdzie pieprz rośnie. Jeden dziad wypuszcza swojego psa kiedy tylko mnie widzi i tłumaczy, że zakochany i nic nie pradzi. W ogóle zadaje mi pytania czy nie chcę żeby seterzasta miała szczeniaki, bo suczka MUUUUSI MIEĆ choć raz szczenięta żeby była zdrowa... Buc...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, czy stosowanie damskich wód toaletowych w stosunku do psów jest odpowiednie. Może bardziej męski zapach by się sprawdził. Co właściciel psa powie, kiedy powącha swojego lowelasa, kiedy ten z łajzy wróci? Że był w damskim buduarze???
:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ja po ostatnim m-cu uwazam ze problem adoratorów w miescie jest prawie niczym w porównaniu z w/w na wsi . pracuję poza lublinem , sunia w pracy wlasnie po to m.in.zostala wysterylizowana zeby problemu tabunów burków dookola sie pozbyc . niestety mamy pecha ,bo w planowym terminie pojawily sie objawy cieczki ,a co gorsza zainteresowanie samców. od m-ca mamy tu dzien w dzien 3 psy gabarytów nikczemnych ,włazą pod bramą , nie do przegonienia ,owszem suka w ciąże nie zajdzie ,ale podkopane obsikane rosliny , obsikane kolumny , nie wspomne o g.... cholera wie z jakimi pasozytami . nie wiadomo czyje to psy , przepędzone wracają . choc i tak dobrze bo w tamtym roku jeszcze bernardyn przychodzil . juz pomijam aspekt ze moj pies nie interesuje sie panną pachnącą ale juz burki go wk... konkretnie .
rozwazam juz uzycie procy albo petard ,wydaje mi sie ze ona juz nie wonieje a te psy prawie sie zadomowiły ,teren duzy ,jednak w ciągu dnia brama otwarta ,a jak zamknieta to wlazą pod. i kaplica ,nie ma sie ich jak pozbyc ,pozostaje nam tylko konkretne wystraszenie. brutalne wiem .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...