Jump to content
Dogomania

Jak powstrzymać psa przed ucieczką kiedy poczuje trop.


grazyna9915

Recommended Posts

[quote name='grazyna9915']
saJo boisz się, że dogomaniacy Cię rozszarpią?:diabloti:[/quote]

Niby dlaczego? Nawet w tym temacie mozna poczytac o uzywaniu przeze mnie obrozy elektrycznej. Juz nie jeden dogomaniak probowal mnie rozszarpac za moje poglady na tego typu sprzety ;) ale zyje, mam sie dobrze i dalej moge sie "znecac" nad swoimi ( i nie tylko swoimi :diabloti: ) psami ;)
Natomiast ja sie obracam w takich kregach, gdzie dla kazdego jest oczwiste co znaczy oe ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 162
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

tez rozwazalam uzycie OE dla rudej , co to juz jednego zająca dopadla niestety :placz: , a latem miala dwie pogonie konkretne . ale niestety ma bradykardie i wet powątpiewająco troche na te koncepcje zareagowal . ale od lata mamy cisze, wprawdzie ostatnio na roztoczu (zima sie zbliza moze zwierzyna przylazi blizej domostw) niuchala ruda okrutnie ,ale wytrącalam ją z samego wąchania ostra komendą . teraz spotykamy sarenki w polach , i z tym problem jest mniejszy , nie wiem czy to ma sens , ale juz od jakiegos czasu w polach pozwalam gonic psom ptaki żerujące po zaoranych polach ,ale tylko na komende . czyli nadchodzimy ,stado czarnych żeruje , psy spoglądają na mnie i albo mijamy ( w napięciu nie oszukujmy sie ale mijamy ) ,albo psy dostaja tę jedną komendę . i ostatnio na spacerze dwa razy spotkalismy sarenkowe stadka , niuśki znieruchowamiały i wlasnie czekaly na komende ,tak sobie to interpretuje ja . komendy nie bylo , zapiecie na smycz , popodglądalismy sarniny i poszlismy w swoją strone. oczywiscie nie ma to raczej racji bytu w sytaucji gdy cos malego ,wlasnie zając czy kot ,smigneloby tuz przed nosem psim szybko . tu by nie bylo przepros :( , ale jak mowie od lata mamy cisze z takimi sytuacjami . takze dla nas czym innym jest naweszenie zwierzyny ,slady -do opanowania , a czym innym pogon za czyms co wyskakuje prawie spod łap i mknie ,tu chyba jej byloby obojetne czy to bedzie zając czy ja . jak pomysle ze jak miala rok to zawracala po 10m z gonitwy za zającem :placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='saJo']Mysle, ze ta metoda, ktora ja robilam, da sie z kazda rasa (chociaz na pewno sa egzemplarzew danych rasach, z ktorymi sie nie da, ale to raczej wyjatki potwierdzajace regule).[/quote]

Gratulacje! :cool3:
Opisz może metodę pracy z psiakiem, bo na pewno możę to pomóc wielu osobom odwiedzającym ten wątek.

Link to comment
Share on other sites

Eruane
Uczylam obroza elektrczna. Nie bede pisala jak to robilam, bo nalezy to robic pod okiem kogos, kto sie na takich "zabawkach" zna. Jednak nie powinno sie to odbywac w ten sposob, ze ktos sobie poczyta moja wypowiedz w internecie, a potem zakupi obroze i bedzie walil psa pradem. Jedno tylko powiem: przed wyjsciem w pole byl tydzien przygotowan, pokazywanie psu co ma robic gdy dostaje impuls (na takim baaaardzo slabym impulsie, ktory powodowal mrowienie gdy trzymalam obroze), a dopiero potem szlismy szukac zwierzakow.

grazyna9915
Jesli chodzi o psiarzy, obracam sie glownie wsrod szkoleniowcow, a ci z zalozenia powinny znac co to jest OE (nawet, jesli tego nie uzywaja). Niestety taniego dojscia nie znam, a tez szukalam zeby kupic. Uzywalam pozyczonych obrozy, a w miedzyczasie pies chodzil w atrapie (ktora sama zrobilam, znajac wage wlasciwej obrozy).

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Odkopuję wątek... szkoda, ze muszę ale cóż. Chodzimy od dwóch lat na spacery w odludne i odpsione miejsca za towarzysteo mając rhodesiankę. Na początku nie mołam uwierzyć w opowieści że ona potrafi na godzine w lesie przepaść, potem mój pies zaczął sobie raźniej po puszczy brykać, czas oczekiwania na powrót się wydłużał... dzisiaj wygląda na to, że uczeń przerósł mistrza.
Długo ćwiczyłam z psem powrót na lince (i nie raz dłonie przecięte miałam) - jakieś efekty były ale w nieleśnych klimatach, potem piłeczka też fajnie działała ale nie w tych najważniejszych momentach. Oczywiście łatwiej jest go ogarnąć gdy jesteśmy na spacerze sami, ale trzy godziny dziennie samemu na spacerze jest ostatecznie nudne, no bo ile można? A dog nie jest raczej psem którego można wymęczyć rzucając przez pół godziny piłeczkę, bo mu się to po 10 razach najnormalniej znudzi - nie jest maszyna do przynoszenia aportu, chociaż przyznam że i tego za pomoca linki udało mi sie całkiem nieźle nauczyć. Niestety mój pies nie może biegać z innymi na terenie gdzie się kolejne psiaki mogłyby przyłączyć, bo moglibyśmy mieć poważny problem, stąd też tylko odludzia w grę wchodzą.

Od dłuższego czasu myślę o OE. Muszę skonsultować to z naszym szkoleniowcem - jeśli wie " z czym to się je" to chyba w końcu się skuszę. W sumie to dobrze że ceny za OE są takie wysokie - 100 razy zakup się przemyśli, więc i mniejsze prawdopodobieństwo, ze wpadnę w ręce szaleńców

Kupiłm też jakiś czas temu gwizdek, ale jakoś jeszcze nie narałam do niego przekonania. Ale idzie wiosna, łatwiej bedzie psa nagradzać na spacerach bo ręce nie będa się odmrażać, więc zabierzemy się i za gwizdek

Link to comment
Share on other sites

W Sz-nie nie ma szkoleniowcow, ktorym mozna by powierzyc OE ;).

A od innej strony, dlaczego te dlugie spacery ograniczaja sie do aportu i zabawy pileczka? Najbardziej nakreconego na wspolprace z czlowiekiem psa mozna zanudzic w ten sposob i obrzydzic zajecie z opiekunem.

Link to comment
Share on other sites

nie nie, chodziło mi o to, ze sa psy które godzinami mogą aportować i to ich cały świat.

U nas aportowanie, łapanie piłeczki prosto w paszczę, skakanie do patyczka, skakanie na pnie drzew i ogryzanie gałązek (ups!), szukanie smyczy i w nagrodę szarpanie się nią, szukanie innych "zgubionych" przedmiotów (zimą na topie rękawiczki) i elementy szkoleniowe.
Ale duży pies musi też swobodnie pobiegać...

A gdzie znajdę takiego który wie i krzywdy nie zrobi?

Link to comment
Share on other sites

W Sz-nie masz co najmniej ze 3 ogrodzone wybiegi, wybiegac mozna przy joggingu z piesuniem, przy rowerze (w sniegu, po lodzie fajna jazda ekstremalna ;) ), zaprzac do np. oponki, zmeczy sie, a za zwierzatkiem nie poleci itp. itd., do tego choc troche urozmaicic spacer, np marszobieg z przeszkodkami, zmianami kierunkow, nauka sztuczek z zakresu obi, tanca z psem.

Co do zabawy z oe, to chyba najblizej Wawa, po mojemu raptem kilka osobom bym sie powierzyla z psem.

Link to comment
Share on other sites

Nasz problem polega niestety na tym, ze na wybiegi nie możemy chodzić.
Oponki znalezione na polu tez sa super, to fakt, w prawdzie nigdy nie wpadłam na pomysł żeby mu jakąś przywiązać (ale to do obroży???) ale turlamy, rzucamy i gryziemy
Rower czasem włączamy, ale to wtedy dla mnie raczej stres niz zabawa, bo cały czas muszę psa kontrolować i ciągle "równaj, równaj", bo jak nie daj boże postanowi z niespodzianki sie odpsikać albo coś wąchnąć to leżę i kwiczę :-) i amortyzator nie pomoże.

Nie no do Wa-wy to jechać specjalnie nie będę. Ciekawe czy gdzieś bardziej na zachodzie nie ma "sprawnego elektrycznie" szkoleniowca

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Mam podobny problem. Z tym, że pies nie jest zainteresowany tropem, lecz gonieniem wszystkiego, co zaczyna uciekać...
Dziś był to spłoszony bażant, często sąsiedzkie koty ("swoich" dwóch nie rusza), ptaki zrywające się do lotu itp... nie sposób go odwołać. Jak zacznie biec - jest głuchy, reaguje dopiero, jak zobaczy, że nie złapie "zdobyczy". Tylko z kotami odwoływanie w miarę działa, gdy jesteśmy blisko domu.
Poza tym ładnie przychodzi na wołanie. Nie mam pojęcia, jak ugryźć ten problem, bo nie da się przewidzieć, kiedy z trawy coś wyskoczy. Więc jak go nauczyć opanowania w niespodziewanych sytuacjach?

Edit: problem dotyczy niewielkiego kundelka widocznego w moim avatarze..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='daguerrotype']Mam podobny problem. Z tym, że pies nie jest zainteresowany tropem, lecz gonieniem wszystkiego, co zaczyna uciekać...
Dziś był to spłoszony bażant, często sąsiedzkie koty ("swoich" dwóch nie rusza), ptaki zrywające się do lotu itp... nie sposób go odwołać. Jak zacznie biec - jest głuchy, reaguje dopiero, jak zobaczy, że nie złapie "zdobyczy". Tylko z kotami odwoływanie w miarę działa, gdy jesteśmy blisko domu.
Poza tym ładnie przychodzi na wołanie. Nie mam pojęcia, jak ugryźć ten problem, bo nie da się przewidzieć, kiedy z trawy coś wyskoczy. Więc jak go nauczyć opanowania w niespodziewanych sytuacjach?

Edit: problem dotyczy niewielkiego kundelka widocznego w moim avatarze..[/QUOTE]


dlugaśna linka, by nie mógł rozwijać swoich niepożądanych zachowań, czyli stopowanie go kiedy rozpoczyna akcję, oraz nagradzanie za wrócenie do Ciebie w takich momentach dobrym jedzeniem czy piłką-zależy co bardziej lubi. To jest przekierowywanie zachowań.
Do tego rodzaju wyuczenia ćwiczeń potrzeba czasu- bo nawyki utrwalone można jak najbardziej zmienić ale właśnie wymaga to czasu, oraz cierpliwości bez denerwowania sie na psa.

powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ te sytuacje zdarzają się raz na kilka tygodni chyba spróbuję metody z przychodzeniem, albo warowaniem na dźwięk gwizdka.

Jednak mam pytanie odnośnie samych gwizdków.
Lepszy zwykły czy "ultradźwiękowy"? I czy ten ostatni jest słyszalny dla człowieka? I czy on w ogóle działa? ;)

Link to comment
Share on other sites

To albo raz na kilka tygodni pies biega luzem, albo raz na kilka tygodni napotykacie inne zwierzeta, uciekajace przed psem.
Nie jest istotne, jaki gadzet kupisz do przywolywania psa,moze byc klakson, wlasny organ glosowy, czy klekotka, liczy sie uniemozliwienie pogoni, a wiec linka.
'Ultradzwiekowy' jest slyszalny i jest tak samo skuteczny, jak kazdy inny dzwiek.

Link to comment
Share on other sites

Jednak gwizdek sam w sobie nie działa... należy go uwarunkować dobrym żarciem- gwizdając psu nad uchem stacjonarnie i za kazdym razem pdoajac super smakołyk. Tak kilka razy dziennie w nierozpraszających sytuacjach, później poćwiczyć na zewnatrz.

I nie idź na skróty gdyż to nie da wiele-kto robi szybko robi dwa razy, Najlepiej połączyc linkę i gwizdek-tzn nauke na nich.

Co do nauki warowania na gwizdek -owszem do zrobienia, ale pies najpeirw musi idealnie szybko umiec warować na słowo i równocześnie na gest. W ten sposób można go nauczyć szybkiego warowania na gwizdek.

Link to comment
Share on other sites

Pies biega luzem, ponieważ nie chodzimy po lesie czy jakichś dzikich terenach, tylko po polach za domem na wsi, gdzie jeżdżą traktory, są pola uprawne i dzikie zwierzęta zapuszczają się rzadko. A pies trzyma się blisko mnie i przychodzi na zawołanie. Problem pojawia się sporadycznie, ale ponieważ się pojawia pomyślałam, że może w nagłej sytuacji lepiej zareaguje na gwizdek.
Na dzień dzisiejszy nie mam dla niego linki i nie wiem, kiedy będę miała okazję ją kupić. Natomiast w niedzielę będę na wystawie psów i tam może nabędę gwizdek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='daguerrotype']Pies biega luzem, ponieważ nie chodzimy po lesie czy jakichś dzikich terenach, tylko po polach za domem na wsi, gdzie jeżdżą traktory, są pola uprawne i dzikie zwierzęta zapuszczają się rzadko. A pies trzyma się blisko mnie i przychodzi na zawołanie. Problem pojawia się sporadycznie, ale ponieważ się pojawia pomyślałam, że może w nagłej sytuacji lepiej zareaguje na gwizdek.
Na dzień dzisiejszy nie mam dla niego linki i nie wiem, kiedy będę miała okazję ją kupić. Natomiast w niedzielę będę na wystawie psów i tam może nabędę gwizdek.[/QUOTE]

Linki można kupić w internecie, choćby na allegro, kiedyś kupowałyśmy 20 metrów za 25 zł z przesyłką. Na wystawie w Lublinie też pewnie będą.

Link to comment
Share on other sites

Akurat linke rownie dobrze mozna kupic w necie, na wystawie, czy od biedy po prostu zwinac kawal sznura od bielizny, porobic wezly w np. metrowych odstepach.
Naprawde liczysz na cudowny gwizek, ktory sam z siebie odwola psa... to sie nazywa podatnosc na reklamy...

Link to comment
Share on other sites

ale dziewczyna pyta o porady,,, po czym jak ktos naprawde chce pomoc i opisuje z grubsza o co chodzi w nauce- to i tak ta osoba wie lepiej, gwizdek kupi, i gwizdek zadziala.

Ludzie ogolnie tak postepuja jak wyzej podany przyklad. To jest wlasnie irytujace. Po co ktos pyta jak wie lepiej?
Albo najlepsze jest to kiedy ktos mowi np. potrzebuje obroży dla malego pieska. Ja na to mowie- mam tylko takie dla duzych , bo mniejszych zabraklo. i na to odpowiedz- no co pani to dla niego za duza ta obroża!!!
a ja tylko poinformowalam ze nie mam malych. Naprawde ludzie nie potrafia i nie chca często sluchac. Irytujace totalnie. Aż odechciewa sie być miłym i doradzać cokolwiek :roll:

i to jest NAGMINNE I POWSZECHNE... nie że wymyslam jakis dziwny przykład.

Link to comment
Share on other sites

Heh, tyle, ze nawet zloty gwizdek nie zadziala przy tak mocnym pobudzeniu, jak uciekajace zwierze.
A zeby bylo zabawniej, to wbrew pozorom, w kazdym terenie, z miejskimi dosc ruchliwymi okolicami wlacznie, zdarzaja sie dzikie/zdziczale zwierzaki, wiec tlumaczenie sie polami i wsia jest hmmm, nieprzemyslane?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...