Jump to content
Dogomania

opuchnięte jądra u kastrata - bardzo proszę o szybką odpowiedź


karolajn

Recommended Posts

witam,
właśnie wyczesywałam mojego psa i moją uwagę zwróciły właśnie jądra. są twarde i nabrzmiałe, a pies jest kastratem... nie kojarzę szczerze mówiąc jak one dokładnie powinny wyglądać(chyba powinny być wysuszone?), ale jestem zaniepokojona.
pies ma 6 lat, jest mieszańcem leonbergera i jest ze schroniska, także został wykastrowany jeszcze przed przybyciem do nas. jakieś 1,5 roku temu byliśmy w tej sprawie u weterynarza, bo w czasie cieczki pokrywał naszą suczkę i potwierdził to, że pies jest na pewno wysterilizowany i nie jest wnętrem.
czy to normalne czy powinnam jutro biec do weterynarza?
i co to może być? przeglądam internet i wszędzie jest napisane, że kastracja eliminuje ryzyko nowotworu jąder...
strasznie się martwię, proszę o szybką odpowiedź

Link to comment
Share on other sites

nie mam pojęcia jaką metodą była przeprowadzona sterylizacja/kastracja, bo pies był wcześniej w schronisku, potem w domach tymczasowych, a z tymi niestety już nie mamy kontaktu. nie ma też info w książeczce zdrowia. jestem prawie pewna, że jajka były zaschnięte, ale ręki nie dam sobie uciąć za to, dlatego założyłam ten wątek. w tej skórze, gdzie 'były jajka' jest jedna wielka gula, skóra jest i była od zawsze w tym miejscu czarna i nie ma owłosienia.
znalazłam też na boku psa gulkę wielkości takiej jak wyskakuje po ugryzieniu kleszcza lub taka, jak wyskakuje np po zastrzyku czasem.
pies 3 miesiące temu miał operacje na oczy - wywynięte powieki, które powodowały non stop zapalenie oczu, z którym zmagaliśmy się odkąd do nas przyjechał, choć z początku myśleliśmy, że taka jego uroda no i testowaliśmy przez 1,5 roku 3 weterynarzy w naszej okolicy, więc powiem szczerze, że nie do końca mam do nich tutaj zaufanie.
pierwszy z nich właśnie badał Demonowi jądra, ale nie mam ochoty wracać do tego gabinetu, ponieważ moim zdaniem facet nie ma podejścia do psa i nasza 'współpraca' zakończyła się jak zażyczył sobie 30 zł za wizytę umówioną telefonicznie, którą moja mama odbyła bez psa i chciała tylko recepte na krople do oczu. błędnie również zdiagnozował te oczy - ale na ten temat nie będę się wypowiadać, bo nie jestem weterynarzem, no i Demon jakieś 1,5 roku temu właśnie miał jeszcze operację usunięcia grudek w oczach pod narkozą. także łącznie z kastracją miał w życiu już 3 narkozy, do tego kilkakrotnie podawanego głupiego jasia... dlatego zastanawiam się jakich badań zarządać od lekarza zanim podejmie decyzje o usunięciu tego? czy biopsję wykonują wszystkie gabinety??
jestem przerażona...
dodam jeszcze, że pies nie czuje się źle, wręcz odwrotnie, od kiedy zaleczyliśmy oczy zmienił sie nie do poznania, zrobił się wręcz nadaktywny:) ciągle chce się bawić, mimo, że byłam pewna, że to pies z rodzaju tych, których zabawa nie interesuje, jak przychodze z pracy do domu to robi 3 okrążenia wokół domu ze szczęścia, co mu się nigdy przedtem nie zdarzało.

do weterynarza wybieramy się jutro lub w czwartek(wtedy będzie nasz lekarz, którego Demon zna i akceptuje), no i problem w tym, że ta kastracja była przeprowadzona dawno, przynajmniej 2 lata temu

dodam jeszcze, że od kilku miesięcy pies się wylizywał dość często w tym miejscu, ale też drapał się w brzuch, w pyszczek,wylizywał łapy i wygryzał je, dodatkowo ma non stop zapalenie uszu (wymaz nic nie wykazał) weterynarz podejrzewał alergię, ale od czasu operacji na oczy te objawy minęły, więc być może wreszcie znaleźliśmy odpowiednią karmę bądź było to po prostu objawem stresu związanego z bólem oczu(tak ja podejrzewam).

Link to comment
Share on other sites

W sumei jak bys mogła do Warszawy podjechac, tam jest pewnie więcej sensownych wetów. Wiem, ze to nieco większa wyprawa, ale jeśli np. jest jakieś zakażenie, a wet u Ciebie to zignoruje, to mogą być powazne problemy. Martens mieszka w Grodzisku, wiem, ze ma dobregop weta, spróbuj napisac do Niej PW, ona ma sukę z probloemami z tarczycą i na kogoś sensownego trafiła. Może pomoże.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

właśnie wróciliśmy z operacji, Demonik miał ponowną kastrację - zmiany są bardzo nieładne, jak to określiła doktór na dyżurze, szczegóły będę miała w piątek - wtedy jadę na kontrolę z chirurgiem... jajko pójdzie do histopatologii, a guzki na brzuchu to na szczęście były kaszaki.
póki co po operacji masakra, zwłaszcza, że był usypiany 2 razy - za pierwszym razem wylizał sobie całkowicie szwy, jeszcze w lecznicy i chirurg musiał się wracać.
zdecydowaliśmy się na całą akcję jednak u naszego weta, jak przyjdą wyniki próbki to ewentualnie wybierzemy się do Warszawy. mam jednak nadzieję, że wszystko skończy się dobrze, chociaż na tą chwilę jestem załamana. Demon jest jeszcze nie do końca przytomny, sam wyszedł z samochodu, zrobił krok i się przewrócił, po czym za kilka minut wstał zrobić siku i się w nie znów przewrócił, obbecnie przenieśliśmy się do domu, spróbował raz wstać, upadł, zapiszczał i zsikał się pod siebie... strasznie mi go żal, całkiem powinien obudzić się jutro, ale i tak czeka mnie pewnie nieprzespana noc

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

witam, pies już się lepiej czuje, jeszcze nie mamy wyników badań. zaczyna nabierać ciałka, a w ciągu 2 dni po operacji stracił 10% swojej wagi.
minęły już w sumie 2 tygodnie z kawałkiem, dziś dopiero zdecydowałam się zdjąć kołnierz, szwy już zdjęte, ale wokół rany jest czerwony odczyn. smarujemy to żelem od weta i przemywamy. właściwie to weterynarz zalecał zdjąć kołnierz już kilka dni temu, ale Monek jeszcze dobierał się do brzucha, dziś mam go na oku jeszcze, ale w weekend mnie nie będzie i nie wiem czy zostanie upilonwany. myślicie, że może już latać bez tego kołnierza? może skonstruować mu jakiś kaftanik?
na nim się wszystko wolno goi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolajn'] Demonik miał ponowną kastrację - ... jajko pójdzie do histopatologii... [/QUOTE]

Współczuję, ale nie ma czegoś takiego jak ponowna kastracja, bo jądra nie odorastają. Czyli pies nie był kastrowany, tylko Wam powiedziano, że był.

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix'] Czyli pies nie był kastrowany, tylko Wam powiedziano, że był.[/QUOTE]
byc może pies nie był kastrowany a jedynie sterylizowany
Róznica polega na tym, że w pierwszym wypadku usuwane są gonady a w drugim jedynie podwiązywane nasieniowody ( co powoduje jedynie bezpłodnośc przy zachowaniu czynnych hormonalnie jader).
Zabieg sterylizacji jest rzadko wykonywany i nie polecany ale jak widać są weci którzy to stosują

Link to comment
Share on other sites

Czasami w worku mosznowym po kastracji zbiera się krew, zwłaszcza kiedy pies za dużosię rusza. Dlatego dobrze jest do 3 tygodni po zabiegu ograniczyć ćwiczenia. Taka krew z czasem zasycha i tworzy takie zgrubienie. Brzydko to wygląda ale z czasem się wchłania i jest nieszkodliwe (nazywa się haematoma).

Jeden z psów, którymi się zajmowałam to miał, bo pan właściciel na złość żonie dał się pieskowi wybiegać kilka dni po kastracji i mu worek spuchł jak balon :/

No ale rozumiem, że skoro w worku mosznowym były jajka, to nie było to.

Trzymam kciuki za dobre wyniki.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...