Jump to content
Dogomania

Cypisek-ofiara ludzkiej głupoty i zaniedbania. Potrzebne "nowe" nogi


Biafra

Recommended Posts

[quote name='boksereczkaa'] Dziwi mnie natomiast kilka rzeczy. Pisałaś, że koń przeszedł ochwat 3-4 lata temu. Rozumiem, że przez cały ten czas z jego nogami nie było robione dosłownie NIC. Nie wiem jakim cudem tek koń jeszcze w ogóle żyje, ale z pewnością wolę życia ma ogromną, ale piszesz, że może dojść do przebicia podeszwy kopyta. Rozumiem, że stan zapalny utrzymuje się już baaaardzo długo i pewnie płyn zapalny jest też nie od dzisiaj. Jakim cudem jeszcze nie doszło do przebicia podeszwy? Nie bardzo też rozumiem dlaczego nie możemy poznać nazwisk weterynarzy, którzy się koniem zajmują. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam... Weci raczej cieszą się, że robi im się dobrą opinię, no chyba, że mają coś na sumieniu... Jako fundacja będziecie przecież musieli (jeżeli ktoś zażąda) udostępnić rachunki, historię choroby itd., a tam przecież jasno będzie napisane kto się pod tym podpisywał, więc wciąż nie rozumiem po co robić z tego taką tajemnicę, która tak na prawdę tajemnicą w fundacji nie ma prawa być...[/QUOTE]

Nie wiem czego nierozumiesz , jeżeli chodzi o ochwat. Musisz mi bardziej sprecyzować pytanie.
To, że na wsiach nie leczy się ochwatu, konie kuleją i cierpią ogromny ból to
jest polski standard. Nikt na to nie zwraca uwagi.
Miałam już konia, który miał przebitą podeszwę kością kopytową i pracował w polu.

Dlatego odbieram takie konie właścicielom za znęcanie się.
Jak długo cierpiał Cypisek nie wiem, bo nic o nim nie wiem. Ile lat temu to się stało to jest szacunkowa opinia wetów na podstawie obecnego stanu.

Nazwisk lekarzy nie piszę, bo sobie tego nie życzą. To ludzie z krwi i kości .
Nie życzą sobie telefonów z inwektywami, że naciągają i zarabiają na kalekich koniach. Niestety raz miałam konia w klinice z guzem na jelitach i skrętem jelit.
Miał 5 % szans, był zimnokrwisty , miał wtedy 18 lat i każdy stukał się w czoło, że zdecydowałam się na operację.

Trzeba było mu usunąć 6 metrów jelit cienkich z martwicą. Powrót do zdrowia trwał 2 miesiące. Koń ma teraz ponad 23 lata i minie prawie 5 lat od operacji. Jest w doskonałej kondycji. Nie widzi tylko na jedno oko, które uszkodził sobie rzucając się z bólu w kolce o ziemię.

Operacja kosztowała prawie 6 tysięcy, pobyt w klinice ponad 2 tysiące.
Codziennie kilkanaście osób dzwoniło do kliniki wyrażając swoje opinie głównie negatywne na temat lekarza, że trzeba było konia uśpić albo inni co 15 minut czy konik już może lepiej, czy się wysikał, czy leży czy stoi itd.
Kilkadziesiąt osób, które nie dołożyły się do operacji nawet 1 złotówką znalazło masę czasu i pieniędzy na dzwonienie do lekarzy na komórki i do mnie ze swoimi opiniami na temat operacji, o której tak na prawdę nie mieli zielonego pojęcia.

Bicie piany i zamieszanie to nie jest pomoc.
Wydzwanianie do lekarzy z zapytaniem jakie są szanse i czy lepiej nie zmienić leczenia , albo nie uśpić konia to jest dla mnie lekko nie poważne.
Decyzja zapadła i robimy wzystko co się da, żeby go ratować. Jak się pogorszy zostanie uśpiony - to też jest postanowione.

Na dogo jest wiele, a w zasadzie ogrom wspaniałych osób, dzięku którym udało mi się przez ostatnie kilka lat uratować i wyleczyć ponad 20 koni, które żyją sobie do dziś na zielonych pastwiskach , do tego ogromne stado wielkopsów , małych kundelków i kotów. I myślę, że poradzimy sobie wspólnie także z Cypiskiem nie pisząc na forach nazwisk ludzi, którzy sobie tego nie życzą.

Jeśli ktoś nie chce pomóc w leczeniu może kupić mu kantar i jedzenie.
Chociaż nie wiem...też mam podać numer i nazwisko rolnika od którego kupuję siano ?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 206
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='karolkamadry']Ja należę do osób, które wierz, że jest szansa. Sama ma konia, który jest już dość leciwy i ma chore trzeszczki, kowale (12 lat podków) i weterynarze nie dawali mu szans na normalne funkcjonowanie, jednak zmieniłam diametralnie metodę profilaktyki na naturalną i po 3 miesiącach widzę bardzo dużą różnicę i poprawę jego stanu - zachciało się chłopakowi biegać jak młodziaszkowi:) Trzymam kciuki i proszę o nr konta na prv.[/QUOTE]
Konto jest na pierwszej stronie ;):lol:
Ja też wierzę, że uda się mu pomóc bo zasługuje na to żeby pobiegać na zdrowych nóżkach :roll::loveu:

Link to comment
Share on other sites

karolkamadry żartujesz prawda? Konia z chorymi trzeszczkami porównujesz do konia tak skrajnie zaniedbanego jak Cypisek?

Biafra jeżeli chodzi o ochwat, to nie rozumiem dokładnie tego co napisałam. Jaśniej już się nie da. Oczywiście nie oczekuje od Ciebie rozwiania mojego zadziwienia w tej kwestii, bo rozumiem, że nie jesteś w stanie tego zrobić. Ja po prostu nie rozumiem jak przez tyle lat, w tak tragicznym stanie nie doszło jeszcze do najgorszego. ;)

Jeżeli chodzi o wetów, to co zrobisz jeżeli ktoś poprosi o przedstawienie dokumentacji medycznej? Każdy ma prawo taką poznać. Tak to już jest, że kiedy ludzie proszą o pieniądze innych ludzi, to są zobowiązani do przedstawienia wszystkich dokumentów, które są dowodem na to, że pieniądze zostały spożytkowane w słusznym celu. Nigdy nie spotkałam się jeszcze z odmową podania nazwiska weta opiekującego się chorym zwierzęciem. Wybacz, ale to wygląda dziwnie... Nie powinnaś się dziwić ludziom, że chcą wiedzieć jak najwięcej i że nie wpłacają pieniędzy kiedy sytuacja wydaje im się nie jasna, albo kiedy nie widzą większych szans na powodzenie. Oczywiście wydzwaniania do lekarzy i obrzucania ich obelgami zupełnie nie rozumiem i w ŻADNYM przypadku nie popieram! To, że pojawiają się wątpliwości też nie powinno Cię dziwić, z pewnością znasz inne typowo końskie fundacje i wiesz ile w ostatnim czasie było w nich afer. Ludzie stają się ostrożni. Tutaj na dogo konie nie są numerem jeden, większość osób nie ma pojęcia o "końskim światku", więc może i nie zadają pytań, a ślepo wierzą. Ja nauczona doświadczeniem nie jestem jedną z tych osób. Zanim komukolwiek pomogę chcę znać wszystkie fakty i nie widzę w tym bicia piany, tym bardziej, że żadnej fundacji, działającej uczciwie, nie powinny takie pytania przeszkadzać. Sądzę, że gdyby ten wątek pojawił się na końskim forum takich pytać byłoby znacznie więcej, a tam również ludzi chętnych do pomocy jest cała masa, tyle że ludzie lubią wiedzieć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']karolkamadry żartujesz prawda? Konia z chorymi trzeszczkami porównujesz do konia tak skrajnie zaniedbanego jak Cypisek?

Biafra jeżeli chodzi o ochwat, to nie rozumiem dokładnie tego co napisałam. Jaśniej już się nie da. Oczywiście nie oczekuje od Ciebie rozwiania mojego zadziwienia w tej kwestii, bo rozumiem, że nie jesteś w stanie tego zrobić. Ja po prostu nie rozumiem jak przez tyle lat, w tak tragicznym stanie nie doszło jeszcze do najgorszego. ;)

Jeżeli chodzi o wetów, to co zrobisz jeżeli ktoś poprosi o przedstawienie dokumentacji medycznej? Każdy ma prawo taką poznać. Tak to już jest, że kiedy ludzie proszą o pieniądze innych ludzi, to są zobowiązani do przedstawienia wszystkich dokumentów, które są dowodem na to, że pieniądze zostały spożytkowane w słusznym celu. Nigdy nie spotkałam się jeszcze z odmową podania nazwiska weta opiekującego się chorym zwierzęciem. Wybacz, ale to wygląda dziwnie... Nie powinnaś się dziwić ludziom, że chcą wiedzieć jak najwięcej i że nie wpłacają pieniędzy kiedy sytuacja wydaje im się nie jasna, albo kiedy nie widzą większych szans na powodzenie. Oczywiście wydzwaniania do lekarzy i obrzucania ich obelgami zupełnie nie rozumiem i w ŻADNYM przypadku nie popieram! To, że pojawiają się wątpliwości też nie powinno Cię dziwić, z pewnością znasz inne typowo końskie fundacje i wiesz ile w ostatnim czasie było w nich afer. Ludzie stają się ostrożni. Tutaj na dogo konie nie są numerem jeden, większość osób nie ma pojęcia o "końskim światku", więc może i nie zadają pytań, a ślepo wierzą. Ja nauczona doświadczeniem nie jestem jedną z tych osób. Zanim komukolwiek pomogę chcę znać wszystkie fakty i nie widzę w tym bicia piany, tym bardziej, że żadnej fundacji, działającej uczciwie, nie powinny takie pytania przeszkadzać. Sądzę, że gdyby ten wątek pojawił się na końskim forum takich pytać byłoby znacznie więcej, a tam również ludzi chętnych do pomocy jest cała masa, tyle że ludzie lubią wiedzieć...[/QUOTE]
Nie, ja nie żartuje. Nie chcę porównywać tych przypadków bo są skrajnie różne, chcę tylko powiedzieć, że mój koń miał być emerytem na łąkach, a zmiana leczenia spowodowała jego dużo lepsze leczenie i brak bólu....To był mój cel. Ja po prostu wierzę w to, że należy próbować...po to żeby koń się nie męczył. Oczywistym jest, że czasami się nie da....
Czy skoro mój koń strasznie kulał i nie było perspektyw na jego leczenie (zgodnie z opiniami weterynarzy i kowali) to miałam go uśpić, sprzedać handlarzowi czy co? Czy może lepiej było spróbować? On nigdy nie będzie zdrowy - to fakt, ale nie cierpi i odzyskał radość życia.
I wierzę to w przypadku Cypiska

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']Sądzę, że gdyby ten wątek pojawił się na końskim forum takich pytać byłoby znacznie więcej, a tam również ludzi chętnych do pomocy jest cała masa, tyle że ludzie lubią wiedzieć...[/QUOTE]

raz jeden ktoś załozył watek fundacyjnemu koniu na "końskim forum" o czym fundacja nie wiedziała
wsród kilku stron postów nie było praktycznie ani jednego postu wsparcia tylko wszystkie podwazajace słowa z pierwszego postu
ale nikt nie pofatygował sie zadzwonic do fundacji, napisac mail, zeby dowiedziec sie szczegołów ale wszyscy podwazali wiarygodność watku a co za tym idzie fundacji
wiarygodnosci konia nie podwazali bo był "medialny"

jezeli na tym polega to [B]ludzie lubią wiedzieć...[/B] to powiem Ci ze byli srednio zdeterminowani do zdobycia tej wiedzy

mało tego, gdy po kilku miesiacach gdy dowiedzialam sie o w/w watku napisałam pw do "najbardziej aktywnej os na watku" , która oferowała koniowi kantar (przy okazji podwazajac dobre imie fundacji) zostałam zwyczajnie olana

[QUOTE]Jeżeli chodzi o wetów, to co zrobisz jeżeli ktoś poprosi o przedstawienie dokumentacji medycznej? Każdy ma prawo taką poznać. Tak to już jest, że kiedy ludzie proszą o pieniądze innych ludzi, to są zobowiązani do przedstawienia wszystkich dokumentów, które są dowodem na to, że pieniądze zostały spożytkowane w słusznym celu. [/QUOTE]

co do lekarzy i wgladu do dokumentacji: zawsze można podjechać do Biafry i myślę ze nie bedzie problemu z wgladem do dokumentacji
ale jej publikacja na forum z nazwiskami os które sobie tego nie zycza nie jest konieczna
i wcale nie jest to tak rzadko spotykane

zawsze można też zajrzeć do rocznego sprawozdania finansowego publikowanego corocznie na jakimstam portalu ministerstwa czy cus

Cypisek zasługuje na szanse, nawet jesli szansa powodzenia jest niewielka ale zawsze jest :)

Link to comment
Share on other sites

Zapisuję.
Pomyśleć, że "złamali" szetlanda.. to musiała być skrajna głupota właściciela, bo przecież u mimo wszystko tak silnego konia trudno o wystąpienie ochwatu czy problemów z kopytami.. w stajni, gdzie jeżdżę, są dwa konie - problemy właśnie kopytne, i szetland - zdrowy jak nie wiem co i utrzymanie go w takim stanie nie wymaga wielkiego wysiłku.
Ile może kosztować ten pierwszy zabieg? Przepraszam jeśli nie doczytałam.

Link to comment
Share on other sites

[B]3x[/B] oczywiście wierzę, że mogło być tak jak piszesz, ale też wiele razy pojawiają się na "końskich forach" prośby o pomoc i ludzie chętnie tej pomocy udzielają, tyle że chcą mieć pewność na co przeznaczają swoje pieniądze. To na prawdę nie jest tak, że koniarze nie pomagają, pomagają owszem. Jak wszyscy wiemy leczenie konia jest dużo bardziej kosztowne od leczenia psa, więc i zbiórki są większe i niestety kiedy dochodzi do wyłudzeń, to również na większą skalę. PE również prosiło o pomoc na końskich forach, Centaurus i Viva też i co? I nagle się okazało, dzięki dociekliwości ludzi, że nie do końca jest tak jak te fundacje chciały, żeby ludzie myśleli. Czy to źle, że to wszystko wyszło na jak? Ja uważam, że bardzo dobrze, bo teraz niejeden Pan X, czy Pani Y, zamiast przeznaczać pieniądze na nowy samochód dla prezesów, może pomóc naprawę potrzebującym tej pomocy. Biafra nie bierz tego do siebie, to nie jest tak, że uważam, że z pewnością Twoja fundacja działa tak jak te w/w, chcę tylko wyjaśnić skąd się biorą pytania i wątpliwości.

Jeżeli chodzi o wetów to o to właśnie mi chodzi, że dostęp do dokumentacji ludzie mają prawo mieć. Wkurza mnie pisanie zawsze, gdy pojawiają się jakieś niewygodne pytania, odpowiedzi w stylu "można przyjechać i samemu zobaczyć", a no właśnie o to chodzi, że nie zawsze można. Każdy ma swoje życie, problemy, zwierzęta i nie zawsze można sobie pozwolić na podróż na drugi koniec Polski, tylko po to, żeby przekonać się, czy dana fundacja rzeczywiście jest uczciwa. Kurde, miejmy szacunek dla darczyńców... Sama piszesz, że zawsze można zajrzeć do sprawozdania, ok więc skoro i tak poznamy tam wszystkie dane, to co za różnica? Nie rozumiem tego i nigdy nie zrozumiem jak można robić z takich rzeczy tajemnicę, tym bardziej, że będąc organizacją pożytku publicznego nie ma się prawa do ŻADNYCH tajemnic. Wszystko ma być jasne, przedstawione bez owijania w bawełnę i pisania głupot, że wet sobie nie życzy podawania swojego nazwiska. To może wet ma coś do ukrycia i warto go zmienić?

[B]Soko[/B] pierwszy zabieg już się odbył. Teraz trzeba za niego zapłacić. Niestety nie wiemy ile, nie ma przedstawionych żadnych faktur.

Link to comment
Share on other sites

Biafra uratowała już wiele zwierząt. Ufam jej. Wpłaciłam na nowe nóżki dla Cypiska 30 zł i nie potrzebuję faktur ani nazwisk lekarzy. Za dowód wystarczy mi zdjęcie spojrzenia uratowanej przez Biafrę suni Pesteczki, która katowana dawniej przez jakiegoś sadystę, po raz pierwszy niedawno podeszła do człowieka i prosiła o jedzenie - z ludzkiej ręki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Zapisuję.
Pomyśleć, że "złamali" szetlanda.. to musiała być skrajna głupota właściciela, bo przecież u mimo wszystko tak silnego konia trudno o wystąpienie ochwatu czy problemów z kopytami.. w stajni, gdzie jeżdżę, są dwa konie - problemy właśnie kopytne, i szetland - zdrowy jak nie wiem co i utrzymanie go w takim stanie nie wymaga wielkiego wysiłku.
Ile może kosztować ten pierwszy zabieg? Przepraszam jeśli nie doczytałam.[/QUOTE]

Znieczulenie ogólne konia z korektą kopyt , wybudzaniem i opieką pozabiegową to koszt 2000 zł.

Zwykła korekta miedzy zabiegami co trzy tygodnie z dojazdem kowala na miejsce to 150-200 zł.

Zdjęcia RTG dwie sztuki z dojazdem na miejsce i konsultacją weterynaryjną to 250 zł co 3-4 tygodnie. Po każdym struganiu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']
Jeżeli chodzi o wetów, to co zrobisz jeżeli ktoś poprosi o przedstawienie dokumentacji medycznej? Każdy ma prawo taką poznać. Tak to już jest, że kiedy ludzie proszą o pieniądze innych ludzi, to są zobowiązani do przedstawienia wszystkich dokumentów, które są dowodem na to, że pieniądze zostały spożytkowane w słusznym celu. Nigdy nie spotkałam się jeszcze z odmową podania nazwiska weta opiekującego się chorym zwierzęciem. Wybacz, ale to wygląda dziwnie... Nie powinnaś się dziwić ludziom, że chcą wiedzieć jak najwięcej i że nie wpłacają pieniędzy kiedy sytuacja wydaje im się nie jasna, albo kiedy nie widzą większych szans na powodzenie.

To, że pojawiają się wątpliwości też nie powinno Cię dziwić, z pewnością znasz inne typowo końskie fundacje i wiesz ile w ostatnim czasie było w nich afer. Ludzie stają się ostrożni. Tutaj na dogo konie nie są numerem jeden, większość osób nie ma pojęcia o "końskim światku", więc może i nie zadają pytań, a ślepo wierzą. Ja nauczona doświadczeniem nie jestem jedną z tych osób. Zanim komukolwiek pomogę chcę znać wszystkie fakty i nie widzę w tym bicia piany, tym bardziej, że żadnej fundacji, działającej uczciwie, nie powinny takie pytania przeszkadzać. Sądzę, że gdyby ten wątek pojawił się na końskim forum takich pytać byłoby znacznie więcej, a tam również ludzi chętnych do pomocy jest cała masa, tyle że ludzie lubią wiedzieć...[/QUOTE]

Chyba się nie zrozumiemy :shake:
Ale bardzo Ci dziękuję za odwiedzanie Cypiska i podnoszenie jego wątku.

Nie potrafię się za bardzo odnieść do Twojej wypowiedzi, bo nie jestem w temacie.
Nie znam się na końskich forach, ani na "końskim światku" jak piszesz , ani na aferach internetowych :shake:. Nie wiem kompletnie o co chodzi.
Prawe wogóle , albo sporadycznie bywam na dogo i FB. Wiekszość dni spędzam w stajni, bo taką mam pasję żeby pomagać starym koniom, które kocham ponad wszystko.

Pisałaś już wcześniej, że nie widzisz sensu pomagania Cypiskowi i szanuję to.

Niestety medycyna to nie jest hipermarket :shake:
Tu nie ma półeczek z napisem pewne na 100% z gwarancją na 5 lat.
Zainwestuj - na pewno nie stracisz.

Większość dogomaniaków to doskonale rozumie.
Przekonałam się o tym wielokrotnie.

Link to comment
Share on other sites

Biafra rzeczywiście się nie rozumiemy. Przede wszystkim nie napisałam nigdzie, że nie widzę sensu pomocy Cypiskowi. Ja po prostu nie jestem do końca przekonana, że leczenie przyniesie oczekiwane skutki, ale tak jak pisałam NIGDY nikogo nie potępiałam za to, że mimo wszystko chce zwierzę ratować, bo wiem jak trudno jest podejmować pewne decyzje.

Jeżeli chodzi o afery, to trochę się dziwie, że nie orientujesz się o co chodzi. Nie trzeba przesiadywać na forach, żeby pewne rzeczy wiedzieć, tym bardziej jeżeli samemu posiada się fundację. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że nie słyszałaś nigdy jak to rozmaite fundacje działają, a afery nie są internetowe, a niestety realne, gdzie cierpią prawdziwi ludzie i prawdziwe zwierzęta.

Ja tylko prosiłam o jakieś dowody na to, że Cypisek rzeczywiście jest leczony, że weci widzą cień szansy na jego powrót do zdrowia (oczywiście nie pełnego, bo oczywiste, że koń w takim stanie w pełni sprawny już nigdy nie będzie). Ty odmawiasz nawet podania nazwisk wetów, którzy się koniem zajmują. Nie ma tutaj żadnych dowodów na to, że taki koń w ogóle istnieje, że żyje, że jest leczony. Od początku pisałam, że nie chcę Cię o nic oskarżać, ale chciałabym zobaczyć jakieś dowody, że rzeczywiście jest tak jak mówisz, bo na słowo, to niestety nie można wierzyć, tym bardziej, gdy się kogoś nie zna.

Link to comment
Share on other sites

boksereczkaa - nie chcesz to nie wpłacaj. Gdybym miała założyć fundację, chyba sto razy bym się zastanowiła, wiedząc, że na swojej drodze spotkam ludzi, którym będę musiała co krok udowadniać, że nie jestem oszustem. I za każdym razem zapewne czułabym się okropnie, gdyby ktoś insynuował, że "coś tu na pewno nie gra", a ja nie miałabym ani nerwów ani czasu żeby siedzieć za biurkiem i skanować dokumentację. Biafra ma pełne ręce roboty (bo może nie wiesz, ale oprócz pomocy Cypiskowi ma też dużo innych zwierząt, którymi musi się zajmować). Co więcej, razem z 3 x organizują akcję pomocy świątecznej dla ubogiej rodziny, a to też zajmuje dużo czasu, bo to nie tylko zaglądanie na konto bankowe, ale także odbieranie paczek, po które nie raz trzeba gdzieś jechać.

Link to comment
Share on other sites

Na aukcji wystawionych było [B]300 cegiełek[/B]
Zadeklarowano kupienie [B]89 cegiełek[/B]
Na moje konto zapłacono za [B]73 cegiełki[/B]
Na moje konto wpłynęło [B]377 zł[/B]
w tym [B]12 zł[/B] za zdjęcia w formie papierowej (4 x 3 zł dopłaty na zdjęcia i znaczki)
koszt wystawienia aukcji [B]26 zł[/B] (niestety allegro podniosło ceny)
prowizja allegro [B]19,25 zł[/B] (prowizję tez podnieśli do 5%)

[B]377 - 12 - 26 - 19,25 = [SIZE=4]319,75 zł[/SIZE]
[/B]
[B]Taką kwotę przelałam wczoraj na koto Fundacji:[URL="http://dogo.egonet.pl/allegro/cypisek/cypisek-przelew.pdf"] przelew[/URL][/B]

Link to comment
Share on other sites

Boksereczkaa ma dużo racji. Naciągaczy w tym kraju niestety nie brakuje. Sama kiedyś kupiłam cegiełki na sterylizację suni, która została wydana do adopcji bez zabiegu. Tytułem wyjaśnienia otrzymałam mail z info, że pieniądze zebrane z cegiełek zostaną przekazane na inne potrzebujące psiaki. No cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że faktycznie tak się stało. Niejasna sytuacja cegiełkowa sprawiła, że loguję się na fora pomocowe, na których przedstawiane są rachunki, wydatki itp, a wpłaty na bieżąco rozliczane. Podczytuję różne wątki, niektóre są dla mnie wiarygodne, inne mniej. Biafra pomogła już niejednemu stworzeniu i zdobyła moje zaufanie. Przelewam grosik na kucyka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agata Balu']No to niech wejdzie na stronę fundacji i poczyta sprawozdania finansowe. Nic prostszego![/QUOTE]

Myślę, że tu nie chodzi o sprawozdania.
Tylko generalnie o nastawienie.
Taka polemika może trwać wieki, bo skoro nie wiadomo czy koń istnieje, to też nie ma pewności czy opinia lekarska nie jest napisana na kolanie przez kogoś innego.
Rachunek też można z byle programu wydrukować...i takie teksty można mnożyć.

Przecież nie dawno podobne zmieszanie było w sprawie podpalonej i skatowanej Pestki.
Najpierw ktoś do mnie wydzwaniał, że zamieściłam zdjęcia martwego psa, którego na pewno znalazłam w przydrożnym rowie i co my wogóle chcemy ratować, a potem tak zatruwał wszystkim życie, że doprowadził do zamknięcia przez allegro aukcji cegiełkowej dla Pestki, którą prowadziła Selenga :shake:

Takie zamieszanie zawsze szkodzi bezpośrednio zwierzętom.
Na szczęście mimo przeciwników, że nie warto, nie można i nie da się Pestkę udało się uratować, wyleczyć i znaleźć dla niej najwspanialszy dom.

Link to comment
Share on other sites

[B]aeriel [/B]to chyba zupełnie normalne, że gdybyś założyła fundację, to ludzie chcieli by wiedzieć na co wpłacają pieniądze i czy ich nie oszukujesz. Ba! Miałabyś obowiązek odpowiadać na ich pytania i rzetelnie przedstawiać stosowne dokumenty. Tak działają fundację. Z pewnością to nic przyjemnego, gdy masz wrażenie, że ludzie z góry patrzą na Ciebie jak na oszusta, ale jeżeli działasz uczciwie i nie masz nic do ukrycia, to spokojnie będziesz mogła rozwiewać wszystkie wątpliwości. Problemy pojawiają się dopiero wtedy, kiedy masz coś na sumieniu. Proste. Aha, co ma oznaczać nie chcesz, nie wpłacaj? To chyba oczywiste, że nikt nikogo do wpłat nie zmusi. Mam prawo prosić o dowody i właśnie to robię, skoro Tobie dowody niepotrzebne, to ok. Być może jak zostaniesz parę razy naciągnięta na spore kwoty, to zrozumiesz dlaczego ludzie wolą być ostrożni. I nie rozumiem o co chodzi z tym, że Biafra nie ma czasu. Przecież zagląda chociażby tu na dogo, a skoro zagląda i pisze posty, to może przedstawić stosowną dokumentację (np. fakturę za operację Cypiska) przecież to zajmuje tyle samo czasu, co napisanie każdego innego postu.

[B]Amazonka[/B] dziękuję za zrozumienie. Ty poznałaś Biafrę, miałaś czas na zdobycie zaufania. Dla mnie zarówno ona jak i jej fundacja jest zupełnie obcą fundacją, a na zaufanie niestety trzeba sobie zapracować. Tak to działa. Kiedyś bardzo zaangażowałam się w pomoc w wykupieniu biednego konia. I co się okazało? Że koń nigdy żadnej pomocy nie potrzebował, że fundacja wymyśliła łzawą historyjkę i wyłudzała w ten sposób pieniądze. Tłumaczenie jakie? Oczywiście takie samo jak u Ciebie, pieniądze trafią do innych potrzebujących koni. Taa, chciałabym w to wierzyć... Nie dawno koleżanka chciała sprzedać konia. Zdrowy, młody, silny, nic mu nie zagrażało. I co? Wykupiła go od niej jedna z fundacji (oczywiście za fundacyjne pieniądze) . W jakim celu? Czyżby prezes marzyła o takim koniku? Sorry, ale ja chcę pomagać zwierzętom, a nie spełniać zachcianki prezesów.

[B]Biafra[/B] jasne nie komentuj, przecież Ty założyłaś fundację więc już nic nie musisz. Wybacz ale Twoje podejście wyjątkowo mnie odstrasza. Być może nie słusznie, ale jeżeli ktoś za wszelką cenę nie chce przedstawić żadnej dokumentacji, wymyślając różne powody, to coś jest chyba nie halo. I nawet, gdyby taka polemika jak piszesz miała trwać wieki, to nikt nie mógłby mieć do Ciebie pretensji, że coś ukrywasz, że czegoś nie chcesz pokazać. Niestety jest jak jest. Gdybym była taką wstrętną osobą za jaką mnie uważasz, to działałabym w taki sam sposób jak osoba "od Pestki". I ciekawe też skąd tacy ludzie się biorą? Może właśnie stąd, że nie chcesz przekazywać dowodów?

[B]AgataBalu[/B] po pierwsze skoro temat został założony tu na dogo, to mam prawo tutaj zadawać pytania. Gdyby historia Cypiska była opisana wyłącznie na stronie fundacji, to z pewnością tutaj by mnie nie było. Po drugie tym co piszesz wykazujesz brak szacunku do potencjalnych darczyńców, a takie zachowania to raczej odstrasza nie sądzisz? Po trzecie gdzie na stronie fundacji mogę znaleźć dokumentację leczenia Cypiska, jakieś faktury, rachunki, KONKRETY?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...