Jump to content
Dogomania

Cypisek-ofiara ludzkiej głupoty i zaniedbania. Potrzebne "nowe" nogi


Biafra

Recommended Posts

  • Replies 206
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ponieważ nigdzie albo nie pojawiają się osoby bezpośrednio związane z koniem, albo po prostu nie odpisują na zadawane pytania, chciałabym się dowiedzieć gdzie można uzyskać dokładniejszych informacji na temat konia? Informacje podane tu na dogo czy na fb, są jak dla mnie zbyt lakoniczne, chciałabym poznać szczegóły zanim zrobię przelew :roll:

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że szczegółów mozna sie dowiedzieć bezpośrednio w Fundacji. Wiesz, ludzie tam nie maja czasu na przesiadywanie przed kompem, bo są zajęci zwierzętami, a sami przeciez pracuja zawodowo, więc rzeczywiście trudno czasem od nich uzyskać odpowiedź, ale to zrozumiałe.
Wiadomo, że potrzebna jest diagnostyka i operacja, to jasne. O jakie szczegóły Ci chodzi? Jak chirurg będzie ciął i w ktorym dokładnie miejscu? Wiem, że jestem troche ironiczna, ale o ile nie jesteś wetem, to ewentualne szczegóły (lub ich brak) i tak nic Ci nie mówią... Postaram sie czegos dowiedzieć, ale nie obiecuję, bo jak ktos ma stado koni do obrządzenia, to trudno od niego oczekiwać, żeby znalazł codziennie czas na internet. Oczywiście darczyńcy muszą być informowani, ale to po prostu wymaga czasu, ktorego tam nikt nie ma...

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem, że wolontariusze czy pracownicy fundacji (nie wiem na jakiej zasadzie fundacja działa) nie mają czasu, żeby przesiadywać ciągle przed komputerem, ale skoro oficjalnie założyli wydarzenie na fb i do tej pory aktywnie się tam udzielali, to wygląda to dziwnie kiedy nagle od 30 listopada nie pojawiają się tam ani żadne informacje o stanie konia, ani odpowiedzi na zadane pytania.

No właśnie. Wiadomo jest, że potrzebne jest operacja, ba! nawet 3 pilne zabiegi. To wszystko już wiem, ale chcę wiedzieć konkretnie jakie to mają być zabiegi. Weterynarzem niestety nie jestem :( ale posiadam własne konie, trochę na ich temat wiem i tak jak pisałam wcześniej po prostu chciałabym wiedzieć na co konkretnie mają być przeznaczone pieniądze, bo samo "ratowanie konia", to jednak trochę za mało. Niestety już nie raz i nie dwa nacięłam się na nieuczciwe fundacje i nie chciałabym po raz kolejny żałować. Pytałam też o to jakie koń ma szanse na życie bez bólu. Czy szansa jest mała, czy duża, czy może zawsze już będzie odczuwał ból lub dyskomfort? To bardzo ważne rzeczy i podstawy, które powinny być opisane już na samym początku. Jeszcze raz podkreślam, że rozumiem brak czasu, ale tak jak sama napisałaś jeśli prosi się kogoś o pieniądze, to niestety trzeba też rzetelnie informować darczyńców o tym co się dzieje. Wydaje mi się, że 7 dni, to sporo czasu na odpowiedź. Będę bardzo wdzięczna jeśli uda Ci się czegoś dowiedzieć. Na prawdę chciałabym pomóc, ale chcę mieć pewność, że nie zostanę "zrobiona w balona".

edit. Jaki wet się koniem zajmuje, ewentualnie kto będzie go operował też fajnie byłoby wiedzieć.

Link to comment
Share on other sites

ja dzialam w stowarzyszeniach/fundacjach ale nie stricte prozwierzęcych, ale działalnośc jest podobna. Więc mogę opisac na naszym przykladzie - rozliczamy się z ZUS, Urzędem Skarbowym - nawet dzis jeździlam po dokumenty o niezaleganiu z Vat i że wszystkie podatki zaplacone i nie ma należności. Co roku sie rozliczamy z US, ze sponsorami (tu nawet częściej, w trakcie projektu i po projekcie). oprócz tego mamy kontrole ze strony grantodawców, urzedów, a nawet zwykly Kowalski moze się nas zapytać na co wydajemy pieniadze i tez dostanie odpowiedź. Tylko to wszystko wymaga dużo pracy - rozliczanie, opisywanie samych faktur to robota koszmarna!!!! Jak ktos tego nie robil to nie wie o czym mowa.
a do tego jakieś "zagubione" osoby co twierdzą, ze na ich konto nie przeszły pieniądze któe mialy dojśc juz dawno.... I wyjścia do banku i pobieraniedokumentów bankowych potwierdzajacych wplatę na dane konto z sumami wplat.... Potem sie okazuje, ze wszystko ok, tylko osoba sprawdzala ale nie w tym miesiacu.... I udowadniaj ze jesteś czlowiekiem a nie żabą.... A pzrez ten czas ile mozna by zrobic pożytecznych rzeczy.
Ale fakt - porządek w finansach to sprawa priorytetowa. Tu nie ma nad czym dyskutowac.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']Rozumiem, że wolontariusze czy pracownicy fundacji (nie wiem na jakiej zasadzie fundacja działa) nie mają czasu, żeby przesiadywać ciągle przed komputerem, ale skoro oficjalnie założyli wydarzenie na fb i do tej pory aktywnie się tam udzielali, to wygląda to dziwnie kiedy nagle od 30 listopada nie pojawiają się tam ani żadne informacje o stanie konia, ani odpowiedzi na zadane pytania.

No właśnie. Wiadomo jest, że potrzebne jest operacja, ba! nawet 3 pilne zabiegi. To wszystko już wiem, ale chcę wiedzieć konkretnie jakie to mają być zabiegi. Weterynarzem niestety nie jestem :( ale posiadam własne konie, trochę na ich temat wiem i tak jak pisałam wcześniej po prostu chciałabym wiedzieć na co konkretnie mają być przeznaczone pieniądze, bo samo "ratowanie konia", to jednak trochę za mało. Niestety już nie raz i nie dwa nacięłam się na nieuczciwe fundacje i nie chciałabym po raz kolejny żałować. Pytałam też o to jakie koń ma szanse na życie bez bólu. Czy szansa jest mała, czy duża, czy może zawsze już będzie odczuwał ból lub dyskomfort? To bardzo ważne rzeczy i podstawy, które powinny być opisane już na samym początku. Jeszcze raz podkreślam, że rozumiem brak czasu, ale tak jak sama napisałaś jeśli prosi się kogoś o pieniądze, to niestety trzeba też rzetelnie informować darczyńców o tym co się dzieje. Wydaje mi się, że 7 dni, to sporo czasu na odpowiedź. Będę bardzo wdzięczna jeśli uda Ci się czegoś dowiedzieć. Na prawdę chciałabym pomóc, ale chcę mieć pewność, że nie zostanę "zrobiona w balona".

edit. Jaki wet się koniem zajmuje, ewentualnie kto będzie go operował też fajnie byłoby wiedzieć.[/QUOTE]

dzwoniłam do Biafry
postara się jutro dotrzeć na wątek i rozwiać wszystkie watpliwości

(oby tylko jej pogoda netu nie zabrała)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']Rozumiem, że wolontariusze czy pracownicy fundacji (nie wiem na jakiej zasadzie fundacja działa) nie mają czasu, żeby przesiadywać ciągle przed komputerem, ale skoro oficjalnie założyli wydarzenie na fb i do tej pory aktywnie się tam udzielali, to wygląda to dziwnie kiedy nagle od 30 listopada nie pojawiają się tam ani żadne informacje o stanie konia, ani odpowiedzi na zadane pytania.

No właśnie. Wiadomo jest, że potrzebne jest operacja, ba! nawet 3 pilne zabiegi. To wszystko już wiem, ale chcę wiedzieć konkretnie jakie to mają być zabiegi. Weterynarzem niestety nie jestem :( ale posiadam własne konie, trochę na ich temat wiem i tak jak pisałam wcześniej po prostu chciałabym wiedzieć na co konkretnie mają być przeznaczone pieniądze, bo samo "ratowanie konia", to jednak trochę za mało. Niestety już nie raz i nie dwa nacięłam się na nieuczciwe fundacje i nie chciałabym po raz kolejny żałować. Pytałam też o to jakie koń ma szanse na życie bez bólu. Czy szansa jest mała, czy duża, czy może zawsze już będzie odczuwał ból lub dyskomfort? To bardzo ważne rzeczy i podstawy, które powinny być opisane już na samym początku. Jeszcze raz podkreślam, że rozumiem brak czasu, ale tak jak sama napisałaś jeśli prosi się kogoś o pieniądze, to niestety trzeba też rzetelnie informować darczyńców o tym co się dzieje. Wydaje mi się, że 7 dni, to sporo czasu na odpowiedź. Będę bardzo wdzięczna jeśli uda Ci się czegoś dowiedzieć. Na prawdę chciałabym pomóc, ale chcę mieć pewność, że nie zostanę "zrobiona w balona".

edit. Jaki wet się koniem zajmuje, ewentualnie kto będzie go operował też fajnie byłoby wiedzieć.[/QUOTE]

No to po kolei ...
Faktycznie nie zaglądam na dogo i FB zbyt często :oops: , niestety mam bardzo dużo zwierząt, którymi fizycznie się zajmuję. Wszystkie są albo stare albo chore.
Staram się codziennie odpisywać na maile, smsy i odbieram telefony z pytaniami.
Na pewno są fundacje postrzegane jako bardziej wiarygodne, które mają sekretarkę lub specjalistę od PR i osoba ta spędza cały dzień zajmując się pracą biurową.
Ja nie mam pracowników.
I rozumiem doskonale, że są darczyńcy, którzy wolą wspierać organizacje, które w ciągu 5 minut odpowadają na pytania na jakimś portalu albo komunikatorze.

Odnośnie Cypiska, piszesz , że masz własne konie. Czyli raczej uda mi się obrazowo wytłumaczyć sytuację Cypiska ;)

Konik jakiś czas temu, 3 lub 4 lata temu przeszedł chwat. Dla nie koniarzy - to jest aseptyczne( czyli niebakteryjne) zapalenie miękkich części tworzywa kopytowego.
Czyli tego co znajduje się wewnątrz kopyta poza kością kopytową.

Chorobę trzeba bardzo szybko leczyć, bo zbiera się płyn zapalny, którego ciśnienie przesuwa kość kopytową, i może spowodować przebicie nią podeszwy.
Takie kopyta poza leczeiem, trzeba często i w specjalny sposób korygować, bo się deformują.

Cypisek był chory, nikt go nie leczył, nie korygował kopyt i nie dbał o niego. Kopyta są w skrajnym stadium deformacji. Kości kopytowe - te wewnątrz puszki są nieznacznie przemieszczone i wokół nich widać na RTG odczyn zapalny.
To wszystko powodowało gigantyczny ból.

Cypisek nigdy nie miał struganych także tylnich zdrowych kopyt w których panuje gigantyczna cuchnąca zgnilizna i zanik strzałki.

Na co konkretnie mają być wydane pieniądze :

[B]Tak ja pisałam trzy większe zabiegi [/B]
Żeby usunąć ten wielki kostny twór , który narósł trzeba konia znieczulić ogólnie - tzn dać mu narkozę i położyć go na boku.

Po pierwsze, żeby nie bolało
Po drugie, na jednej nodze nie da rady ustać
Po trzecie trzeba to zrobić piłą mechaniczną, a zaden przytomny koń tego nie wytrzyma.
Jeżeli zacznie się szarpać zamiast kopyta straci nogę

Dlaczego aż trzy zabiegi ?
1. Ponieważ zdjęcie RTG nie daje 100 % pewności co jest w środku, jak przebiegają naczynia i na ile spójny jest róg. Lekarze nie mają często w leczeniu tak dramatyczne przypadki. Nie można ryzykować ciachnięcia tego na jeden raz

2. Deformacja, którą widać to nie tylko wielki kostny but. Cała noga przez zdeformowane kopyto jest przemieszczona i źle ustawiona. Przez ostatnie lata Cypisek naciągnął sobie ścięgna i więzadła.Nie można za jednym zamachem zmienić mu postawę na którą tyle lat pracował, bo istnieje ryzyko, że noga wygnie się w przeciwną stronę albo dojdzie do poważnych uszkodzeń ścięgna i więzadeł


Dalej pomiedzy zabiegami reczna korekta kopyt co mniej więcej 7 dni podcinanie piętek i ścian przedkątnych, które zawinęły się pod spód kopyta i uciskają strzałkę.
Już wiemy na 100% w jednej nodze, tej która jest bardziej wygieta ma jednostronny zanik strzałki.

Kolejne etapy to rowkowanie ścian bocznych, tak, aby zaczeły rosnąć prosto a nie podwijały się pod spód. Samo odcięciezdeformowanego kopyta nic nie da, bo za chwilę urośnie tak samo, jeśeli nie będzie co kilka dni, tygodni nacinane w newralgicznych miejscach.

Cypisek cały czas jest na leku przeciwbólowym i przeciwzapalnym . Po pierwsze żeby nie cierpiał po drugie, żeby zahamować odczyn zapalny kości kopytowej i ewentualną martwicę.

Czyli reasumując pieniądze zostaną wydane na :

- trzy razy narkoza ogólna plus mechaniczne usuwanie rogu
- kontrolne zdjęcia RTG co 3-4 tygodnie oraz konsultacja weterynaryjna
- lek przeciwzapalny Phenylobutasone , który sprowadzamy z Holandii- dostaje dożylnie , ewentualnie ludzki butapirazol też dożylnie
- wizyty kowala raz na dwa trzy tygodnie w zależności od sytuacji i podcinanie oraz rowkowanie ścian kopyt
- preparat na wzmocnienie kopyt NAF ProFeet doustny
- siano do jedzenia
- słoma na ściółkę i do leżenia
- lizawka
- granulat witaminowy
- pasta na odrobaczenie
- szczepionka na grypę i tężec
- kantar i uwiąz

To mniej więcej spis tego co składa się na "ratowanie konia" w przypadku Cypiska.

Niestety nie potrafię odpowiedzieć teraz na pytanie czy jest 100 % szans na to, że będzie żył bez bólu i dyskomfortu.
I myślę, że żaden poważny lekarz weterynarii nie odpowie na takie pytanie.

Oficjalnie rokowania są ostrożne.
W moim odczuciu jest duża szansa , w odczuciu innej osoby ostrożne to znaczy katastrofa.

Cypisek jest pod opieką trzech lekarzy, którzy nauczeni złym doświadczeniem nie wyrażają zgody na konsultacje społeczne. Odebrałam już masę telefonów, że się znęcam nad Cypiskiem zamiast go uśpić. Oczywiście każdy ma prawo do własnej opini

Po to go wiozłam przez pół Polski, żeby go uratować. Ale w granicach zdrowego rozsądku. Zdaję sobię sprawę, że 80 % zapalnowanego leczenia może przebiegać doskonale a na koniec nastąpi nagłe załamanie, bo kopytka będą równe i piękne a nastąpi przykurcz nadwyrężonego ścięgna, które nie przystosuje się do nowej postawy i trzeba będzie Cypiska uśpić.

Napewno nie będę go męczyć.

Na razie jest po pierwszym zabiegu. Na kredyt, który trzeba spłacić.
Zyskał radość, głośno rży i bardzo zwinnie się porusza. Mam nadzieję, że zdarzy się cud i wyzdrowieje.

W czwartek prawdopodobnie będzie Reportaż o Cypisku w TVP3. Jak tylko nagram prześlęna Youtube, żeby można było go pooglądać jak go przywiozłam.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedź. Szczerze mówiąc ja też jestem wśród tych osób, które nie widzą szansy na wyzdrowienie Cypiska. Niestety koń z tak potwornie zdeformowanymi kopytami, a co za tym idzie pewnie i z całą masą innych problemów związanych z całym układem ruchu, ma nie wielkie szanse na jakiekolwiek normalne życie. Na pewno nie nazwałabym Cię sadystką. Wiem jak ciężko jest podejmować niektóre decyzje i często za wszelką cenę chce się zwierzę ratować. Rozumiem to i uważam, że nikt nie m prawa Cię oceniać. Dziwi mnie natomiast kilka rzeczy. Pisałaś, że koń przeszedł ochwat 3-4 lata temu. Rozumiem, że przez cały ten czas z jego nogami nie było robione dosłownie NIC. Nie wiem jakim cudem tek koń jeszcze w ogóle żyje, ale z pewnością wolę życia ma ogromną, ale piszesz, że może dojść do przebicia podeszwy kopyta. Rozumiem, że stan zapalny utrzymuje się już baaaardzo długo i pewnie płyn zapalny jest też nie od dzisiaj. Jakim cudem jeszcze nie doszło do przebicia podeszwy? Nie bardzo też rozumiem dlaczego nie możemy poznać nazwisk weterynarzy, którzy się koniem zajmują. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam... Weci raczej cieszą się, że robi im się dobrą opinię, no chyba, że mają coś na sumieniu... Jako fundacja będziecie przecież musieli (jeżeli ktoś zażąda) udostępnić rachunki, historię choroby itd., a tam przecież jasno będzie napisane kto się pod tym podpisywał, więc wciąż nie rozumiem po co robić z tego taką tajemnicę, która tak na prawdę tajemnicą w fundacji nie ma prawa być...

Link to comment
Share on other sites

Ja należę do osób, które wierz, że jest szansa. Sama ma konia, który jest już dość leciwy i ma chore trzeszczki, kowale (12 lat podków) i weterynarze nie dawali mu szans na normalne funkcjonowanie, jednak zmieniłam diametralnie metodę profilaktyki na naturalną i po 3 miesiącach widzę bardzo dużą różnicę i poprawę jego stanu - zachciało się chłopakowi biegać jak młodziaszkowi:) Trzymam kciuki i proszę o nr konta na prv.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...