Jump to content
Dogomania

gawędy o lękach naszych psów- jak sobie z nimi radzić?


loozerka

Recommended Posts

dzieki za pomoc :)

problem jest w ogole dosc zlozony - Fidel nie jest lekliwy, lubi ostre szalone zabawy, goni "polujac" po lasach. z psami jest roznie - bywa agresywny do duzych psow, to istonie pewnie ze strachu, ale w ostatnich moze 2 latach i tak zachowuje sie duzo lepiej do innych duzych psow (do suk i mniejszych psow generalnie zwykle swietnie). jezeli zobaczylbys (zobaczylabys) fidela, ostatnia rzecz ktora moznaby o nim powiedziec to to, ze jest psem lekliwym. oczywiscie to co w glebi psyche to juz cos innego, troche jak u ludzi.

boje sie klatki, on jest strasznie sprytny i uparty i generalnie trudno go do czegokolwiek przekonac - typowy jamniczy upor, zawsze chce zrobic po swojemu, "stawial sie" (uciekal, odsuwal sie) zawsze na proby "ubezwlasnowolnienia" - trzymania na rekach, na kolanach, itp. a do tego nie jest lasy na smakolyki.

od miesiaca zastanawiamy sie, co sie zmienilo w naszym otoczeniu, zachowaniu, podejsciu do niego. nie wpadlo mi nic innego oprocz tego, ze ostatnio coraz rzadziej zostawal sam i coraz mniej chcial byc zamykany sam w sypialni. az do feralnego sylwestra z jego kulminacja oczywiscie. lęk - tak jakby nie chcial zostawac w ogole sam w domu, niezalenie od tego gdzie. dziwne, ze na zewnatrz chyba bylo lepiej.

hydroxyzinum tez nie dzialalo, moze troche wiecej spal i pil, nic wiecej, lęki byly, wiec odstawilismy az do lepszego pomyslu.

pozdrawiam,
fidelkova

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 117
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='fidelkova']
jezeli zobaczylbys (zobaczylabys) fidela, ostatnia rzecz ktora moznaby o nim powiedziec to to, ze jest psem lekliwym. oczywiscie to co w glebi psyche to juz cos innego, troche jak u ludzi.
[/quote]
Wiesz, no ale z tego co piszesz to nijak tylko wyłania się obraz psa ljednak nieco lękliwego. Słuchaj, co byś nie mówiła, to jednak tak się całkiem normalny pies nie zachowuje. Lękliwość może być w mniejszym lub większym stopniu. Jednak jeśli pies reaguje tak jak wasz Fidel - to już jest moim zdaniem lękliwość. To nie jest zachowanie normalne i pies ma skłonność do panikowania w dla siebie "strachowych" sytuacjach.
Z resztą z tego co opisujesz to on się zapowiadał na nieco lękliwego od samego początku. Podobno jamniki miewają skłonności do bycia lękliwymi - jeśli wychodzi to "ponad przeciętną" - to już jest niestety wada.
Pies lękliwy też potrafi zachowywać się normalnie. Taki pies po prostu częściej i z większym nasileniem znajduje sobie bodźce "do bania się". To że generalnie jest psem zabawowym, zachowuje się po prostu jak pies - nie zmienia faktu, że jest psem nieco lękliwym.
Moja suka collie potrafiłą być "normalna", była bardzo żywiołowa, uwielbiałą zabawę, nie bała się weta, siedzenia w domu, psów, ludzi i całkiem sporej ilości rzeczy ,ale jednak były takie, których się bała, czasem nawet panicznie - więc nadal była psem lękliwym.
Pies lękliwy ma też taką cechę - że nie da się do niego dotrzeć kiedy zaczyna panikować - to się może objawiać w różnym nasileniu. Im mniej pies "kontaktuje" tym większy stopień nasilenia lękliwości.

Nad klatką może dobrze by było się zastanowić, bo skoro pies się pokaleczył i zniszczył wam mieszkanie to sprawa może się pogorszyć a pies zrobić sobie na tym lękowym "kociokwiku" większą krzywdę...:roll:

Link to comment
Share on other sites

fidelkowa, dokładnie zgadzam się z Delay, ja na swoim psie przerobilam juz wiele.
Moj pies wesołym, skłonnym do zabawy psem. Uwielbia się bawic, świetnie dogaduje sie z psami, w każdym razie, z większością. Gdy jesteśmy w lesie, ugania się po ogromnym terenie, czesto odbiega samodzielnie na tyle daleko, ze nie mogę sie go dowołac. Chetnie poznaje nowy teren, bada nieznane mu rzeczy. A jednocześnie jest psem lekliwym. Dla mnie oznacza to tyle, że wszystko, co go przestraszyło do tej pory oraz kazda sytuacja lekotwórcza z którą sie styka obecnie moze spowodować, ze cos, co do tej pory nie stanowiło problemu, teraz jest żródlem jego obaw.
I tak boi sie ludzi, prawdopodobnie w przeszlości, której ja nie znam, spotakło go od ludzi wiele złego. Generalnie boi się wszystkich obcych. Do każdego obcego-poza ludzmi z psami- ( dalibóg nie wiem, czemu akurat jest taki wyrazny podział) , podchodzi ze strachem, z załozenia woli takiego człowieka obszczekac, pogrozic mu. Chyba ze ma gorszy dzien, to wtedy zwyczajnie podkula ogon i ucieka od ludzi. Podobnie reaguje na samochody, rowery. Na razie na szczęscie tylko te rzeczy budzą jego stały lek. Jego stala reakcja to jest niestety rzucenie sie na wroga i odujadanie go. Wiekszośc ludzi nie ma pojecia, ze to zachowanie wynika z leku, a nie z jakiejs brawury, zaczepliwosci itp. Wielu ludzi nie postrzega go jako psa lekliwego, bo tych, ktorych zna, przy kazdym spotkaniu z radosci potrafi zalizac na smierc. W innych sytuacjach na razie taki lek sie nie utrwalił. Owszem z dużym strachem podchodzi do rzeczy nowych, dziwnych, ale umiem nakłonic go do zapoznania sie i oswojenia z wrogiem. Reasumując pies lekliwy- to pies podatny na strach i tylko od osobistych doświadczen, przezytych sytuacji, tego, jak otoczenie reaguje, zalezy, czego bedzie taki pies sie faktycznie bał. Nie musi wcale sie bac wszystkiego. Moj sie wielu rzeczy nie boi, ale nie zmienia to faktu, ze jest lękliwym psem.

A teraz do terapii. NIe jestem żadną specjalistką, ale troche czytalam o tych psich lekach i także w mojej ocenie Twemu psu potrzebna jest lekoterapia. Czemu? Otóz moim zdaniem niewłaściwie podchodzisz do problemu szukając zródła. Zródło to Ty juz masz- pies sie przestarszyl bardzo silnie w okreslonej sytuacji i w sytuacjach podobnych, budzacych pewnie jego skojarzenia reaguje lekiem. Zródłem jest wiec jego przeżycie. Niestety chyba nie jesteś w stanie wyeliminować zródła tych strachów, bo z tego, co piszesz, wszystko sie dzieje podczas Twojej nieobecnosci i tak nprawde nie wiesz, co te ataki wywołało. ( chyab ze - jesli masz warunki- nagrywaj wszystko, co sie dzieje w pomieszczeniu zajmowanym przez psa i w ten sposób ustal, co jego taką, a nie inna reakcję powoduje.
Jesli natomiast nie masz takiej mozliwości, to jedyne wyjście- to psa znieczulić, tak, by nie wywoływać reakcji lekowej, by w kontakcie ze zrodłem strachu - mowiac krótko- nie bał się. W takiej sytuacji jaka opisujesz, jedynym srodkiem moim zdaniem to leki, ktore go odczulą. Wydaje mi sie, ze moze miec to dwojakie dzialanie- z jednej strony powstrzyma doraznie paniczna reakcje, a z drugiej znieczulajac go na to, co te całą zmianę w zachowaniu spowodowało, moze na przyszlosc trwale skorygowac jego zachowanie. Bo jesli bedziesz go zostawiala w domu bez takiego wspomagania, a on bedzie sie stykał z tym, co go "przestrasza", może to tylko utrwalac i pogłebiać ten lęk.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='loozerka']
Jesli natomiast nie masz takiej mozliwości, to jedyne wyjście- to psa znieczulić, tak, by nie wywoływać reakcji lekowej, by w kontakcie ze zrodłem strachu - mowiac krótko- nie bał się. [/quote]

Ale z drugiej strony... przecież pies nie może do końca życia jechać na lekach uspokajających/przeciwlękowych... One uzależniają! :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Behemot']Ale z drugiej strony... przecież pies nie może do końca życia jechać na lekach uspokajających/przeciwlękowych... One uzależniają! :cool1:[/quote]
Jedne mniej, drugie bardziej. Ale słuchaj...psychicznych zmian lękowych także u ludzi nie da się wyleczyć bez użycia farmakologii. Leki wspomagają terapię.
W trakcie napadu lęku u psa zmienia się chemia w jego organiźmie - i na tę chęmię również powinna działać chemia w postaci leku.
W przypadku psów lękliwych, zwłaszcza w tym większym stopniu, praca jest bardzo utrudniona, ponieważ taki pies potrafi wynajdywać sobie coraz to nowe źródła lęku. Załóżmy, przestraszył się czegoś - to nawet jeśli ciężką pracą przezwyciężymy nieco tę reakcję, to pies za chwilę będzie będzie bał się kolejnego bodźca, nawet na tym samym terenie, któy już poznał...:roll:
Niestety są przypadki w których chemii się nie uniknie - tak samo jest z ludźmi i nerwicą lękową.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Wiesz, no ale z tego co piszesz to nijak tylko wyłania się obraz psa ljednak nieco lękliwego. Słuchaj, co byś nie mówiła, to jednak tak się całkiem normalny pies nie zachowuje.[/QUOTE]

tak, masz racje. nie neguje tego, chce jednak nakreslic troche szerzej obraz sytuacji i Fidela.

[QUOTE] Pies lękliwy ma też taką cechę - że nie da się do niego dotrzeć kiedy zaczyna panikować - to się może objawiać w różnym nasileniu. Im mniej pies "kontaktuje" tym większy stopień nasilenia lękliwości.[/QUOTE]

oooo wlasnie to jest to! bingo! zero kontaktu w stresie, gdy go cos boli, gdy sie zbytnio podekscytuje (lapie trop - i pies leci i wrecz nie slyszy glosu, raczej niz nie slucha)

[QUOTE] Nad klatką może dobrze by było się zastanowić, bo skoro pies się pokaleczył i zniszczył wam mieszkanie to sprawa może się pogorszyć a pies zrobić sobie na tym lękowym "kociokwiku" większą krzywdę...:roll:[/QUOTE]

klatka byc moze, ale tylko po konsultacji z lekarzem (a raczej behawiorysta), sama sie do tego nie wezme - wlasnie przez to, co sama pisalas wyzej.

a oczkow szkoda, nie wywracaj tak bardzo;)
dzieki, pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Behemot,a le o tym tez pisalam, ze takie czasowe odczulanie, znieczulanie- jesli lęk jest nowy, może dac efekt na przyszłosc i dac psu zapomniec, ze cos go wystraszyło.
W ogole tak intuicyjnie wydaje mi sie, ze z lękiem przed dzwiekiem, to najtrudniej walczyc. Z każdą inną rzeczą chyba mozna przekonać psa, ze nie boli, ze nie stwarza zagrozenia, ze jest ciekawe. A jak oswoic dzwięk? Jak pokazac, że tego, co dzieje się wewnatrz psa- bo tak chyba odbieramy dzwieki, pies nie ma się bac? Mi na szczęście ten rodzaj lęku został oszczędzony...:)

A tak nawiasem mowiac, a propos postu Delay i tego, jak reagują psy lękliwe, ich zamykania sie w sobie, wrocilam do swoich postów z poczatku watku i tam jest dokładnie o tym, w sumie nie mając wielkiego pojecia, ze jest to jakas cecha takich psów, dokładnie to opisalam wskazując na reakcje Gangstera.
Zmieniam tytuł watku :) Bo ma to dotyczyc lekow wszystkich psów, a skoro wyszla stąd część galeriowa, to moj lobuz wcale nie musi tym lękusiom przewodzic ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delay']Jedne mniej, drugie bardziej. Ale słuchaj...psychicznych zmian lękowych także u ludzi nie da się wyleczyć bez użycia farmakologii. Leki wspomagają terapię.
[/quote]

Leki uspokajające [B]nie leczą[/B], tylko [B]działają objawowo [/B]i powinny być stosowane tylko doraźnie - nigdy w sposób ciągły przez długi czas, bo wtedy, po ich odstawieniu objawy lękowe nasilają się jeszcze bardziej - że już nie wspomnę o zespole odstawienia...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]A teraz do terapii. NIe jestem żadną specjalistką, ale troche czytalam o tych psich lekach i także w mojej ocenie Twemu psu potrzebna jest lekoterapia. Czemu? Otóz moim zdaniem niewłaściwie podchodzisz do problemu szukając zródła. Zródło to Ty juz masz- pies sie przestarszyl bardzo silnie w okreslonej sytuacji i w sytuacjach podobnych, budzacych pewnie jego skojarzenia reaguje lekiem. Zródłem jest wiec jego przeżycie. Niestety chyba nie jesteś w stanie wyeliminować zródła tych strachów, bo z tego, co piszesz, wszystko sie dzieje podczas Twojej nieobecnosci i tak nprawde nie wiesz, co te ataki wywołało. [/QUOTE]

rozumiem, ze moze nie obyc sie bez lekow, nie neguje tego ale nie chce psa bez sensu faszerowac czyms co nie pomaga. i tak jak u ludzi - same leki nic nie dadza, to tylko wspomaganie terapii. wg mnie konieczne jest znalezienie zrodla leku. nie moge pogodzic sie z tym, ze jestem zupelnie bezsilna.

dzieje sie podczas nieobecnosci - bo sama nieobecnosc powoduje stres. nie wiem co jeszcze do tego dochodzi. wyglada na to, ze ostatnio to obce (niecodzenne) dzwieki sa lekogenne.

[QUOTE]chyab ze - jesli masz warunki- nagrywaj wszystko, co sie dzieje w pomieszczeniu zajmowanym przez psa i w ten sposób ustal, co jego taką, a nie inna reakcję powoduje.[/QUOTE]

rada weterynarza. zastosowalabym - ale na razie nie moge go zostawic samego w domu. za duze ryzyko kuku. ewentualnie na zewnatrz. a tam wiele nie nakrece.

[QUOTE]Bo jesli bedziesz go zostawiala w domu bez takiego wspomagania, a on bedzie sie stykał z tym, co go "przestrasza", może to tylko utrwalac i pogłebiać ten lęk[/QUOTE]

no wlasnie.... :(

dzieki, pozdrawiam i czekam na wiecej rad :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fidelkova']oooo wlasnie to jest to! bingo! zero kontaktu w stresie, gdy go cos boli, gdy sie zbytnio podekscytuje (lapie trop - i pies leci i wrecz nie slyszy glosu, raczej niz nie slucha)

[/QUOTE]

a widzisz, przycyzny podobnego zachowania w tych róznych sytuacjach moga być odmienne :) Gdzies chyba w sprawozdaniu z sympozjum z udzialem autorki Sygnałow uspokajajacych u psow czytalam, ze psy generalnie maja zdolnosc wychwytywania i reagowania na jeden bodziec, jednym zmyslem. Czesto to, co odbieramy jako igrnorowanie nas wynika z tej własciwosci własnie. Pies skupia sie na jednej rzeczy i pies nas nie slyszy biegnac za super atrakcyjnym celem :)
a to drugie to juz moze byc takie autystyczne zamykanie sie, odgrodzenie od świata...przekladajac na jezyk psychologii ludzkiej ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fidelkova']

rada weterynarza. zastosowalabym - ale na razie nie moge go zostawic samego w domu. za duze ryzyko kuku. ewentualnie na zewnatrz. a tam wiele nie nakrece.
[/QUOTE]
A sprobuj wyjść po prostu na 15-20 minut w zalozeniu pozostając w bliskiej odleglosci, by moc wkroczyc. MOze masz mozliwosc pozyczenia od kogos takie elektrycznej opiekunki dla dzieci- one dzialaja do 200 m, jedno zostaw w pokoju psa- oczywiscie razem z kamera, droga zabierz ze soba. Gdy uslyszyc cos niepokojacego, bedziesz mogla wrocic, a jednoczesnie moze to da szanse nagrac jego zachowanie. Bo chyba tak naprawde terapie pozwolilaby ustawic wiedza o tym, na co reaguje bezposrednio.
Tyle, ze to troche, jak pisze Delay- u psów lekliwych, starch jest "wedrujący" zawsze jakies jego zrodlo sie trafi :)
A teraz musze zmykac, bo moj lekuś domaga sie spaceru - MOCNO I WYRAŹNIE, zaraz mi wypazurzy dziurę w ramieniu :D

Link to comment
Share on other sites

Fidelkova - w jakim miejscu on sypia? Jamniory lubia wszelkie norki, budki, domki - zwłaszcza jezeli jest tam kawał polarka w który można sie zakopać.
Gdyby mu zafundować (na razie pozyczyć) klatkę, włozyc do niej spanko, przykryć ja kocem i zostawić odkryte tylko wejście (drzwi caly czas otwarte), to moze byłby zachwycony nową, zaciszną budą ? Mozliwe,że poprawiłby mu sie komfort psychiczny i zwiekszyłoby mu sie poczucie bezpieczeństwa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Fidelkova - w jakim miejscu on sypia?
Gdyby mu zafundować (na razie pozyczyć) klatkę, włozyc do niej spanko, przykryć ja kocem i zostawić odkryte tylko wejście (drzwi caly czas otwarte), to moze byłby zachwycony nową, zaciszną budą ? Mozliwe,że poprawiłby mu sie komfort psychiczny i zwiekszyłoby mu sie poczucie bezpieczeństwa...[/quote]

zle jest - w lozku spi:lol: a lozko to jest w sypialni, w ktorej dzial sie sylwestrowy horror i w ktorej za boga nie chce sam zostawac.

co do podsluchiwania - dobry pomysl. zrobilismy jednak juz 2 razy taki test, po 15 minut poza domem. nawet nie ogladalam nagrania z kamery, fotel cieplutki, pies sie z miejsca nie ruszyl. jakby nie zauwazyl ze wyszlismy w ogole. i to sie, przepraszam za wyrazenie, kupy nie trzyma troche. dziwny problem.

Link to comment
Share on other sites

[size=3]Moja Łapa ostatnio zaczęła bać się łóżka. Po ciemku za nic na nie nie wskoczy, chyba że weżmie dłuuuugi rozpęd a i tak wskakuje tylko brzegiem. nie wiem jak temu zaradzić, dzisiaj Łapa spała w łazience sama nie wiem dlaczego tam poszła. Na łóżko trzeba ją wnosić, a nie chcę żeby znowy spała na tych zimnych kafelkach :([/size]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Behemot']Leki uspokajające [B]nie leczą[/B], tylko [B]działają objawowo [/B]i powinny być stosowane tylko doraźnie - nigdy w sposób ciągły przez długi czas, bo wtedy, po ich odstawieniu objawy lękowe nasilają się jeszcze bardziej - że już nie wspomnę o zespole odstawienia...[/quote]
Tak ale nadal prawdą jest, że leki wspomagają terapię - mam w domu lekarza, to wiem.
Jednak nigdzie nie napisałam, że leczą, a napisałam że wspomagają leczenie. Jest wiele problemów lękowych, które nie obędą się bez wspomagania terapii lekami. A już o całkowitym wyleczeniu nie mówmy nawet bo to w przypadku psa lękliwego, zwłaszcza takiego który ma predyspozycje do tego genetyczne jest niemożliwe. Terapia również psa nie wyleczy, tylko działa objawowo.Bądźmy szczerzy.
Natomiast dla mnie i chyba nie tylko dla mnie logiczne jest że ŻADNYCH leków nie podaje się w nieskończoność, o czym informuje każdy lekarz, także weterynarii. Z resztą nie da się tych leków nabyć bez recepty a też nie sądzę żeby ktoś był na tyle głupi, żeby sam podejmować się leczenia, bez konsultacji z lekarzem.
Z tym "zespołem odstawienia" to też nie przesadzaj bo to zależy od leku a także od jego dawki, która jest ustalana z lekarzem.Nie wiem też czy można mówić o uzależnieniu w przypadku psa, któremu lekarz przepisze terapię farmakologicznę, krótkotrwałą, co się zwykle dzieje w pierwszym, najtrudniejszym etapie. Potem zostaje już tylko terapia.
To samo jest z ludźmi - nerwicę lękową również leczy się z początku farmakologicznie i terapią a potem odstawia leki i zostaje przy terapii - a właśnie po to, żeby móc wpłynąć na chęmię jaka ulega zmianie w czasie napadów lęku. To ta chemia właśnie najbardziej uzależnia organizm psa i często potem pies się "samonakręca" - to dlatego żeby móc wpłynąć na ten proces i móc go próbować odwracać terapią stosuje się z początku farmakologię.
Ja swoją sukę tak leczyłam, w porozumieniu z kilkoma fachowcami i przyniosło to pożądane efekty, nie było żadnych objawów uzależnienia czy "odstawienia". Nie wiem, może po prostu nie trafiłam na wetów debili, którzy przepisywaliby non stop leki...
Na chłopski rozum się to wydaje z resztą idiotyzmem i jest przejawem niekompetencji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Samturia'][SIZE=3]Moja Łapa ostatnio zaczęła bać się łóżka. Po ciemku za nic na nie nie wskoczy, chyba że weżmie dłuuuugi rozpęd a i tak wskakuje tylko brzegiem. nie wiem jak temu zaradzić, dzisiaj Łapa spała w łazience sama nie wiem dlaczego tam poszła. Na łóżko trzeba ją wnosić, a nie chcę żeby znowy spała na tych zimnych kafelkach :([/SIZE][/quote]

Moja poprzednia lękliwa suka chowała się w łazięce jak się czegoś bała ( zwykle burza, sylwester, silny wiatr za oknem). Potrafiła wleźć do wanny i tam siedzieć i dygotać, dysząc aż jej język się siny robił.
Ja bym na twoim miejscu nie pakowała psa na siłę na łóżko, skoro twierdzisz, że się zaczęła bać łóżka. Żeby przemóc lęk, pies sam się musi przekonać że nie ma się czego bać.
Ja bym nakłała psa smakołykiem, zabawką, stopniowo, bez zmuszania do czegokolwiek. Za to jak pies wskoczy sam z siebie i zobaczy że to nic strasznego a nawet przyjemnego - to się wyluzuje w końcu. Wg. mnie to najlepszy sposób.;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delay']Nie wiem, może po prostu nie trafiłam na wetów debili, którzy przepisywaliby non stop leki...
Na chłopski rozum się to wydaje z resztą idiotyzmem i jest przejawem niekompetencji.[/quote]

Niestety w każdym zawodzie zdarzają się bezmyślni ludzie - i wśród wetów, i wśród "ludzkich" lekarzy.
Po prostu lepiej mieć świadomość tego, że z psychotropami trzeba bardzo uważać.

Link to comment
Share on other sites

No masz absolutną rację rację.
Ja powiem jeszcze tak: dobrze jak się umie odróżnić leki psychotropowe od takich o działaniu uspokajającym (jak hydroxyzyna np.) Jest całkiem sporo leków o takim "łagodniejszym" działaniu niż psychotropy (których się jednak nie przepisuje tak "lekką ręką" bo to ciężka altyleria a też są tylko na receptę, więc właściciel sobie na szczęście sam nie zafunduje) .
Grunt to nie panikować bo nie wszystkie leki uspokajające i przeciwlękowe uzależniają i bóg wie co jeszcze (tak jak żadko przepisują wtedy weci psychotropy, jednak...). Dobrze by było żeby weci tłumaczyli ludziom takie rzeczy, wtedy mniej by było przypadków siania defetyzmu.;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...