Jump to content
Dogomania

gawędy o lękach naszych psów- jak sobie z nimi radzić?


loozerka

Recommended Posts

  • Replies 117
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wiecie, chcialabym,z eby jakiś czlowiek znający zachowania psów pobył z nami tydzien, by wiedzial o co temu moejmu gluptasowi chodzi- ja naprawde chwilami zupełnie nie przyswajam jego pobudek ....... i najgorsze, ze jest taki nierówny- jednego dnia potrafi być super normalnym psem- noo, tak prawie ;), a innego zachowuję się jak dzikusek.
Ale ten szok po kopnięciu, to chyba w dużym stopniu strząsnął z siebie. Choć nie do konca jest ta, jak był, a i niechętnie idzie w stronę tamtego miesca, gdzie się tyo stało, mimo, ze wcześniej bylo to jego jedno z ulubionych miejsc spacerowych

Link to comment
Share on other sites

Loozerka a jak by tak próbować, zachęcając samkołykami, próbować znów go przekonać do tego nieprzyjemnego miejsca. Zbliżyć się do momentu, kiedy chce zawracać, postać z nim tam chwilę, pogadać, kazać usiąść, dać smakołyka i zawrócić. Może z czasem uda Ci się z nim tamtędy chodzić swobodnie.

Link to comment
Share on other sites

Iwlajn, ja to robię, na razie osiągnęłam tyle, ze chodzi ze mną tamtedy, czasem bez oporów, czasem mniej chętnie, ale chodzi, poczatkowo w ogole w tamtą stronę nie chciał zawracac.
Wiesz gdzie to jest? Z boku ogólniaka, w kierunku Solidarności- Puławskiego jest pomiędzy płotem ogólniaka a kolejnymi domami spora łąka. Ja mieszkam przy Piłsudskiego, a on został kopnięty w tej części przy Lanca. Początkowo zatrzymywał się przy przeciwnym skraju łąki i koniec, dalej nie chcial się ruszyc. Teraz juz w miarę tamtedy chodzi, choć bywają dni, kiedy jest bardziej niespokojny i w tym miejscu, gdzie bylo kopnięcie zaczyna na wszystko reagować mocniej.
Ale nie jest juz z tym zle, w koncu po drugiej stronie Piłsudskiego mam spory park- były cmentarz niemiecki i wokół łaki i tam mogę sobie spacerować.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, wiem gdzie to jest. W te wakacje codziennie maszerowałam Puławskiego do WSPOLu zbierać materiały do magisterki. Mam tam ciocię na Solidarności.
A ja normalnie mieszkam na Niepodległości, więc ze swoim Misiem chodzę nad jezioro, do parku.
No to nam się trafiło dobre położenie bo jest gdzie pieski wyprowadzać:)

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie- ja całą jesien, a właściwie od konca sierpnia wyprowadzałam Gangstera do lasu- własnie przez ten cmentarz, potem tyłnymi drogami do lasu za Leśną w kierunku na Ostrołękę mam jakieś 12 minut. Tam na szczęście czuję się z nim bezpieczna, bo nie pojawi mi się z nienacka samochód...
A do tego parku przychodzą ludzie z psami, ludzie, jak ludzie, ale psiaki super i fajnie się z nimi bawi.
A ten park nad Domowym też znam doskonale, bo kiedyś mieszkałam na Sienkiewicza, wiec bezpośrednio przy nim.

Link to comment
Share on other sites

Powiem tak, ja jako szczycienianka przyjezdna w ogole nie miałam świadomości, ze to cmentarz. Właściwie dopoki nie miałam Gangstera, to mimo, ze mieszkam praktycznie naprzeciwko w ogole tam nie chodzilam. Trafilam tam zupełnie przypadkiem i to od strony tych łąk, ktore są za drewutnią. Ze to jest cmentarz zorientowalam się za 3 razem, bo wcześniej chodzilam tak bokami, po samych obrzerzach, a te nagrobki wolnostojące sa mocno pozarastane, niektore wygladają jak części podmurówek. Ale od tej pory pilnuje, by Gangster nie załatwiał się w pobliżu tych grobów, co w zasadzie nie jest trudne, bo on generalnie preferuje drzewka i rzadko cokolwiek innego obsikuje. A jak biegamy, czy bawimy się to w tych częściach, gdzie nagrobkow nie ma, albo juz własnie poza płotem, tam z tyłu i z boku tego parku jest duża łąka też ogrodzona.
A widzisz, latem tam nie bylam, zaczęłam chodzić pod koniec lata dopiero. Ale teraz jest tam pieknie, jest dużo brzóz, wiec liscie różnokolorowe na ziemi, naprawde lubie to miejsce.
To miejsce jest dla nas dlatego tak dobre, ze to wszystko jest ogrodzone, samochody tam nie wjezdzają.

Link to comment
Share on other sites

Miejsce na spacery wymarzone po prostu- las to jest to.
To dlatego ja Gangsterka wcale nie kojarzę, nie te rejony spacerowe po prostu:)
No ja tak blisko lasu nie mam, a mój Gruby ma za krótkie łapki żeby za rowerem nadążyć. Tak myśleliśmy nad jakąś przyczepką dla niego ale w tym roku był pogrom kleszczy, więc dla bezpieczeństwa spacerków do lasu nie było.

Link to comment
Share on other sites

Gangsterka to i tak pewnie nie mogłabyś skojarzyc, bo on do konca maja świata nie znał poza podwórkiem ludzi, u których był. On jest młody psiak :) A potem w lecie to trochę z nim wyjeżdzalam, a czerwiec i lipiec to glownie poznym wieczorem chodzilimy na dluzsze wyprawy,bo w dzien przeciez się zyc nie dalo.
Ale z tymi kleszczami to dziwna sprawa, wszędzie slyszalam i czytalam o zatrzesieniu i chyba sporo bylo, a ja, spedzając kupę czasu w lesie z psem znalazłam na nim slownie 2 kleszcze wbite i 2 padniete. Te wbite były zupełnie swiezutkie i zaraz odpadły. Nie wiem, moze to skutecznosc srodków anty, bo faktycznie byl co 3 max 4 tygodnie ex-spotem zakraplany.
Chyba, ze odziedziczył jakis składnik antykleszczowy po mnie- uwielbiam las i potrafie tam spedzic całe dnie i w ciagu ostatnich 10 lat mialam na sobie- nie wbite, jedynie łażące 2 kleszcze. A np moja kolezanka ktora się wybrala raz ze mną, przebywając tyle samo czasu, po tej 1 wyprawie znalazła na sobie 10 kleszczy

Link to comment
Share on other sites

My w tym roku w wakacje codziennie 7-16 w lesie. Bo sezon jagodowy:loveu: I normą było znajdowanie na sobie po powrocie do domu 15 kleszczy. Codziennie!!!
Wet mówił, że w naszym województwie dużo było przypadków zakażenia przez kleszcze babeszjozą, na moim osiedlu dwa pieski z tego powodu umarły.
No i kilku znajomych brało antybiotyk, bo było podejrzenie boreliozy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwlajn']My w tym roku w wakacje codziennie 7-16 w lesie. Bo sezon jagodowy:loveu: I normą było znajdowanie na sobie po powrocie do domu 15 kleszczy. Codziennie!!!
Wet mówił, że w naszym województwie dużo było przypadków zakażenia przez kleszcze babeszjozą, na moim osiedlu dwa pieski z tego powodu umarły.
No i kilku znajomych brało antybiotyk, bo było podejrzenie boreliozy.[/quote]

Ale mnie przeraziłaś...ale historie naszych ukąszeń, kleszczy i badań już od maja opisywałam kilka razy w galerii Choco i w blogu...

Loozerka - a czy mogłabyś czasem tutaj wkleić jakieś zdjęcie skoro wątek Gangusia już tak się rozrasta i tutaj macie wielu znajomych i wszyscy wiedzą gdzie Was szukać...

Link to comment
Share on other sites

Może któryśz Moderatorów Ci coś doradzi - bardzo często i dużo pod względem technicznym pomagała mi coztego.
Ale oczywiście nas zawiadom jeśli się gdzieś przeniesiecie - nasze wątki Galerie to też rozmowy o swoich pieskach i wszystkim i o problemach,ze zdjęciami ja wiecznie mam problemy...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Zgodnie z zapowiedziami część wątku, w której zaczęły sie pojawiać zdjecia Ganstera została przeniesiona do galerii, a może raczej fotoblogów i tam juz zaczęła się rozwijac. Serdecznie zapraszam zarówno tych, którzy mieliby poznać samego Gagstera, jak i tych, którzy chcą pogadac o lękach i strachach swoich psów i innych związanych z nimi problemach. Tam też znajduje się kontynuacja cześci tutajeszych wypowiedzi.
to drogowskaz :) [url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=32549[/url]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witajcie,


mam spory problem z 9-letnim Fidelem. Fidel jest jamnikiem, dotychczas nie było z nim większych problemów. Powiedziałabym wręcz, że w odkąd przeprowadziliśmy się 3 lata temu do domu z ogrodem, Fidel stał się dużo fajniejszym i spokojniejszym psem. Do czasu...


Wszystko zaczęło się tak naprawdę tuż przed Świętami, gdy Fidel słysząc odgłosy fajerwerków na spacerze zaczął się część, wręcz dygotać i ciągnąć na smyczy – wręcz w dowolnym kierunku, byle szybciej. Potem był spokój, bardzo miłe Święta, spacery, goniactwo po lasach, szaleństwa w górach, Fidel zachwycony, my również. Kulminacją wszystkiego był Sylwester, gdy pies został zostawiony jak zwykle gdy wszyscy domownicy wychodzą z domu w sypialni (tak tak, śpi w łóżku, przyznaję się ;-) ). Po powrocie zastaliśmy pobojowisko – zgryzione drzwi, rozbity wazon, zdarte listwy przydrzwiowe. I niestety Fidelka z rozszarpanymi całymi brwiami, zniszczonymi od tarcia i gryzienia drzwi. Bardzo się ucieszył na nasz widok, my jakby mniej niestety. Sytuacja powtórzyła się, gdy znów musiał po kilku dniach zostać sam w domu. Strupy poździerane, krew, Fidel radosny że wreszcie przyszli i wypuścili.


Po konsultacji z lekarzem doszliśmy do wniosku, że to lęki. A po jeszcze głębszym zastanowieniu, że lęki to on miewa od dawna, w różnym nasileniu, przechodzące, nawracające w zupełnie innej postaci. Jako szczeniak kręcił się i gryzł ogon, potem lizał drzwi, co w pewnym momencie ewidentnie zaczął sprytnie wykorzystywać jako patent w przypadku gdy nikt się nim nie interesował byśmy się nim zajęli (np. gdy przychodzili goście – stały numer Fidelka), od ok. pół roku z wielkim lękiem podchodzi do jednej części mieszkania, do której wchodzi tylko bardzo ostrożnie wzdłuż jednej ściany.


Wróćmy jednak do tego, co teraz. Alarm zmieniony, pies zostaje zamknięty na pierwszym piętrze domu. Tu jednak problem – chcąc go do tego przyzwyczaić zamykamy drzwi na dole żeby siedział tam sam gdy pracuję na górze. Zawsze siedział grzecznie sam, nigdy nie było z tym problemu. Teraz domaga się, żeby z kimś być, próbuje się wydostać, drapie drzwi (kolejne zniszczone, szczegół) i chce wchodzić po schodach na górę, czego nigdy nie robił. Dochodzi do półpiętra, wyżej się boi.


Gdy ostatnio został sam, znów zaczął się dobijać do drzwi, mimo że nigdy nie mieliśmy problemów z zostawianiem go – nawet na długo, na całą noc, na cały dzień, spał sobie zawsze grzecznie.

Po ostatnim takim numerze, gdy musiałam wrócić do domu (bo biedulka jeszcze uaktywnił alarm, co jeszcze dodaje pewnie do jego stresu!), postanowiłam zostawić go jednak w ogródku. O dziwo siedział spokojnie (obserwowałam go z ukrycia przez 15 minut), zastałam go leżącego jak gdyby nigdy nic na miękkiej wycieraczce.


Pies brał delikatne leki uspokajające, które niestety nie przerwały jego nagłych lęków. Leki póki co odstawiliśmy, sądzę że ważniejsze jest tu poszukanie przyczyn problemów niż same leki, które mogą być tylko ewentualnym dopełnieniem.


Co do problemu, domyślam się, że boi się zostawać sam, nagle zaczął bać się dziwnych odgłosów (fajerwerki, ataki panicznych drgawek na dźwięk znanego mu od dawna wygrywającego stałą obsesyjną melodyjkę samochodu z lodami), ale nie mam pomysłu co robić. Dodam tylko, że pies ostatnio nie zostawał dużo sam (pracuję głównie w domu), ma dość sporo ruchu (godzinny spacer co rano i dwa krótsze w dzień), nie ma specjalnie nic nowego w jego otoczeniu.


Bardzo proszę o rady. Może ktoś spotkał się z podobnymi problemami u psów.
Pozdrawiam,
Fidelkowa Pańcia

Link to comment
Share on other sites

"Pies brał delikatne leki uspokajające, które niestety nie przerwały jego nagłych lęków. Leki póki co odstawiliśmy, sądzę że ważniejsze jest tu poszukanie przyczyn problemów niż same leki, które mogą być tylko ewentualnym dopełnieniem"

Pies ma juz 9 lat,wiec zaczyna sie powoli starzeć. Reakcje lękowe z czasem będą sie nasilały. Bez wspomagania farmakoterapią sie chyba nie obejdzie,ale:
Jeżeli leki to [B]przeciwlękowe[/B] a nie uspokajajace. Różnica jest zasadnicza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']
Jeżeli leki to [B]przeciwlękowe[/B] a nie uspokajajace. Różnica jest zasadnicza.[/quote]

Tak jak z "ludzkimi lekami" : np. relanium czy hydroksyzyna są lekami uspokajającymi, słabo działają przeciwlękowo, natomiast xanax ma silną komponentę przeciwlękową.

U psów podaje się niekiedy sedalin, nie jestem jednak pewna, czy to lek uspokajający czy anksjolityk. W każdym razie jest na receptę, więc to psychotrop, na pewno nie ziółka.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, z tego co czytam, wynika że Fidel jest i był psem lękliwym. Taki pies wymaga duużo pracy - i to od samego początku - czyli pierwsze sygnały, że pies jest lękowy. Coś o tym wiem, bo miałam 5 lat bardzo lękliwą suczkę collie.
Trzeba sobie uświadomić, że Rambo z takiego psa nie będzie mimo pracy i farmakologii. Niestety farmakologia jest nieraz potrzebna, choć bywa że usypia psa a nawet...nie działa (np. Hydroxyzyna na moją sukę po prostu NIE działała albo było to działanie bardzo płytkie) Należy pamiętać że te leki nie przerywają lęków, a tylko zamulają percepcję psa. Jednak są przypadki gdzie są wręcz nieodzowne.
Często zachowanie psa pogarsza także nasze zachowanie...nasze reakcje na różne sytuacje. Są psy, które po prostu są wrażliwe na strzały, takie się rodzą ale nasza reakcja może sporo zmienić. Często właściciele popełniają błędy roztkliwiając się nad psem niestety i sprawa się pogarsza. W przypadku walki z zachowaniami lękowymi trzeba naprawdę BARDZO wiedzieć co się robi, bo sprawa jest bardzo delikatna. Nieumiejętnie można więcej spaprać niż pomóc.

Z tego co czytam wcześniej zachowanie Fidela nie sprawiało wam aż takich problemów. Na ile się więc to zachowanie nasiliło? Samo się nic nie dzieje i założę się, że być może nieświadomie ale się do tego przyczyniliście.
Dochodząc przyczyny tego nasilenia powinniście moim zdaniem zastanowić się nad waszym podejściem do tego psa. Być może wtedy udałoby się mniej więcej wyłapać moment, kiedy zaczęło się pogarszać.
Druga sprawa, jeśli pies niszczy wam mieszkanie i robi sobie przy tym krzywdę, to najlepszym rozwiązaniem byłaby m.in klatka- kennelik - zwłaszcza żę to jest mały pies. Z tym że należy pamiętać, żę psa trzeba bardzo stopniowo przyzwyczaić do niej, żeby pies nie traktował jej jako kary, czy czegoś w tym rodzaju - a swojego "domku", "budki", gdzie będzie się mógł czuć bezpiecznie.
Znam przypadek, kiedy lękliwa suczka cocer spaniela wyskoczyła przez okno wybijając szybę ze strachu, więc wydaje mi się że klatka-kennelik to nie tylko dobre, ale i bezpieczne rozwiązanie, przynajmniej problemu zostawania psa w domu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...