Jump to content
Dogomania

Buzzy- wybitny mieszaniec Rottweilera i jego historia... Póki starczy nam sił...


hell_angel

Recommended Posts

  • Replies 101
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Avaloth']Tak swoją drogą, myślałam że Dżeki jest zdecydowanie mniejszy, taki wielkości beagla góra :D

A jaka to książka, jeśli można widzieć? :)[/QUOTE]

Widzieć to chyba dopiero jak sobie kupisz/ wypożyczysz, hehe :lol: Ale oczywiście wiedzieć można- Stanley Coren- Dlaczego mój pies zachowuje się w ten sposób? Pożyczyłam od Bączek :) Polecam!

Dżekuś chyba jest wielkości Beagla :cool3: Waży 12kg. Wygląda na większego..? Może dlatego, że niewielka osóbka je prowadzi;) Zresztą... od zawsze wychodziło go dużo na zdjęciach :D

Link to comment
Share on other sites

Niestety, nie mam osoby do pomocy przy psach i ich socjalizacja stanęła w miejscu. NIC już nie ćwiczymy od tygodnia albo i dłużej... Jestem załamana. Sama jeszcze na tym etapie nie mogę ćwiczyć z obydwoma:-( W czwartek mamy pokazać postępy na szkoleniu i iść dalej, tymczasem psy wszystko zapomniały i będzie jedna wielka katastrofa...
Dlaczego nawet jak walczę tak bardzo, wszystko musi stawać mi na przeszkodzie..?
Było już tak dobrze... Teraz wszystko diabli wezmą. Moje nerwy, stres, wydane pieniądze, wreszcie wielką pracę jaką wykonały psy...
MAM DOŚĆ :roll:

Link to comment
Share on other sites

Joasiu
Jeżeli mogę się wypowiedzieć jako starsza koleżanka, to uważam, że za dużo rzeczy sobie bierzesz na głowę na raz.
Studia w Warszawie, praca, socjalizacja i szkolenie psów, Sonia. Jeżeli jeszcze dodatkowo spacerujesz z obcymi psami w ramach rozrywki, to nie dziwię się, że Ci doby brakuje.

Polecam lekturę blogów: droga minimalisty i prosty blog. Zanim osiwiejesz i zmienisz się w jeden kłębek nerwów.

W życiu niestety należy się nauczyć rezygnować: z niepotrzebnych rzeczy, nadmiaru obowiązków, toksycznych znajomości.
Ja się uczę już wiele lat i uważam, że jeszcze mam wiele do zrobienia w tej materii. Trzeba zatem zaczynać wcześnie :)

Pytanie moje brzmi następująco: czy studia w Warszawie to jest konieczność? Czy nie możesz odłożyć tego na przyszły rok? Popracujesz trochę, odłożysz kasę, zapanujesz nad pieskami w stopniu zadowalającym. A studia nie zając, nie uciekną, zwłaszcza płatne. Po jaką cholerę się tak zarzynać.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#ff0000]Proszę o pomoc, sprawa BARDZO pilna!! Po uratowaniu go przed uśpieniem, dla Heksa niespodziewanie pojawiło się światełko w tunelu!! Niestety bez Waszego wsparcia ten pies nie ma szans!![/COLOR][URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/217608-Heks-ma-szans%C4%99-na-%C5%BCycie!-B%C5%81AGAMY-o-deklaracje-na-hotelik!!!/page3"]
http://www.dogomania.pl/forum/threads/217608-Heks-ma-szansę-na-życie!-BŁAGAMY-o-deklaracje-na-hotelik!!!/page3[/URL]
[B]Błagamy o deklarację na hotel, sama sobie nie poradzę!! Każda złotówka się liczy!!![/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bączek']Joasiu
Jeżeli mogę się wypowiedzieć jako starsza koleżanka, to uważam, że za dużo rzeczy sobie bierzesz na głowę na raz.
Studia w Warszawie, praca, socjalizacja i szkolenie psów, Sonia. Jeżeli jeszcze dodatkowo spacerujesz z obcymi psami w ramach rozrywki, to nie dziwię się, że Ci doby brakuje.

Polecam lekturę blogów: droga minimalisty i prosty blog. Zanim osiwiejesz i zmienisz się w jeden kłębek nerwów.

W życiu niestety należy się nauczyć rezygnować: z niepotrzebnych rzeczy, nadmiaru obowiązków, toksycznych znajomości.
Ja się uczę już wiele lat i uważam, że jeszcze mam wiele do zrobienia w tej materii. Trzeba zatem zaczynać wcześnie :smile:

Pytanie moje brzmi następująco: czy studia w Warszawie to jest konieczność? Czy nie możesz odłożyć tego na przyszły rok? Popracujesz trochę, odłożysz kasę, zapanujesz nad pieskami w stopniu zadowalającym. A studia nie zając, nie uciekną, zwłaszcza płatne. Po jaką cholerę się tak zarzynać.[/QUOTE]

Wszystko prawda. Dlatego też odstawiłam wyprowadzanie psów wszelkich poza swoimi i poszłam do normalnej pracy, po której wreszcie mam trochę czasu. Bardzo bolało i boli nadal, ale nie było innego wyjścia, chcąc mieć czas, pieniądze i siłę na cokolwiek, zwłaszcza dalszą socjalizację Dżekusia i Buzziego.

Niestety, nie wiele daje to, że JA mam czas, kiedy nie mam tej drugiej osoby do pomocy. Sama nie mogę trzymać na raz dwóch psów i dwóch psów kontrolować by pracowały zamiast się atakować. To jeszcze za świeże postępy by pozwoliły na pracę samodzielnie... Jeszcze za niska jest ich tolerancja wobec siebie. Można owszem złapać je samodzielnie ale dopiero po 20/30minutach spaceru i kilku ćwiczeniach. Kiedy już się rozprężą, kiedy emocje opadną, jak są w trybie pracy... Moment wyjścia z mieszkania to wciąż ryzyko wybuchu- zbyt wysokie pobudzenie i emocje obu psów. Po prostu nie mogę z nimi pracować. Mimo, że zorganizowałam sobie czas, mimo że zarabiam na nie pieniądze. Nie mogę bez czyjejś pomocy. I to pomocy CODZIENNEJ. To to wpędza mnie w największy stres i wprowadza niepotrzebne napięcie.

Studia są mi potrzebne, trzeba mieć wykształcenie w dzisiejszych czasach. Zresztą psychologia zwierząt przyda mi się w pracy z moimi psami- głównie dlatego tak mi na nich zależy. Będę mogła ograniczyć wydatki na behawiorystów i popełniane błędy, bo sama będę wiedzieć o psach coraz więcej. Są to studia weekendowe i to co dwa tygodnie, więc daje to tylko 4 dni w miesiącu mojej nieobecności. Biorąc na chłopski rozum- te 4 dni psiaki mogą mieć przerwy bez większej szkody dla ich szkolenia. Gdyby tylko pracowały codziennie albo chociaż co drugi dzień przez pozostałe dni...
Jeśli chodzi o to, że są to płatne studia, zgadzam się w stu procentach, że to spore obciążenie- ale myślę, że to dobrze zainwestowane pieniądze i warto... Studiów nie ma co odkładać. Nie wiadomo co się w życiu wydarzy za rok. Wielu ludzi po roku już się na studia nie zdobywa...
Jak będzie bardzo źle to zrezygnuję.

Ostatnio sama zaczęłam dochodzić do tego, że konieczna jest rezygnacja z tych rzeczy o których mówisz. Głównie nadmiaru obowiązków i toksycznych, dobijających ludzi, więc tutaj też się w pełni zgadzam.

Rzeczywiście, nie mam już siły na robienie tylu rzeczy na raz. Żyłam tak przez ostatnie 3 lata i pora wrzucić na luz. Ale najpierw trzeba pewne sprawy zakończyć... Dlatego marzę o tym, by wydać Sonię- bo przecież podjęłam się opieki nad nią i nie zostawię psiny samej sobie, a później skupić się na jakiś czas na swoich psach i wrócić do większego zaangażowania w pomoc dopiero wtedy, kiedy one będą już ułożone i szczęśliwe... Bo przecież nie można sprzątać całego świata, mając bałagan na własnym podwórku... Problem w tym, że nawet jak Sonieczka zejdzie mi "z głowy" to problem braku osoby do pomocy przy moich chłopakach nadal pozostaje. Jestem uwięziona swoim ciałem, którego nie da się rozdwoić :roll:

Link to comment
Share on other sites

Asia, tak jak rozmawiałyśmy, mogę Ci pomagać przy psiakach ok. 2 razy w tygodniu, przynajmniej na chwilę postaram się przyjeżdżać :) więc jakoś to będzie. muszę tylko ogarnąć pieniądze na heksowy hotelik, bo bez tego ciężko :( musi udać się go uratować!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Noelle']Asia, tak jak rozmawiałyśmy, mogę Ci pomagać przy psiakach ok. 2 razy w tygodniu, przynajmniej na chwilę postaram się przyjeżdżać :) więc jakoś to będzie. muszę tylko ogarnąć pieniądze na heksowy hotelik, bo bez tego ciężko :( musi udać się go uratować![/QUOTE]

Czekam w takim razie na jakiś sygnał od Ciebie, że jesteś już gotowa przyjechać. Pomożesz mi, ja odłożę coś dla Heksa i skorzystają na tym aż 3 psiaki;)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Nie jest u nas ostatnio dobrze, zawaliło nam się trochę życie i praca nad socjalizacją. Ale na zrobionych kiedyś zdjęciach, chcę pokazać, że praca z "trudnymi" psami się opłaca i nie muszą być skreślane z powodu kłopotów.

Przy odpowiednim planie, można wyprostować nawet te beznadziejne przypadki. Nam nie udało się jeszcze zakończyć tego zabiegu i nie wiem czy kiedykolwiek się uda, ale zobaczcie ile się zmieniło.


Psy niezainteresowane sobą nawzajem:
[IMG]http://i48.tinypic.com/2j3mbvb.jpg[/IMG]

"Waruj", "zostań" obok siebie:
[IMG]http://i48.tinypic.com/jh6cme.jpg[/IMG]

"Siad", "zostań" i spojrzenie na siebie bez próby ataku:
[IMG]http://i50.tinypic.com/2uqyuyp.jpg[/IMG]

Spacer "za ogonkiem" (nie udało się uchwycić, jak Dżekuś wącha zad Buzziego):
[IMG]http://i47.tinypic.com/6eks9l.jpg[/IMG]

Skupienie na przewodniku w obecności "wroga":
[IMG]http://i46.tinypic.com/20u93mh.jpg[/IMG]

Gdyby ludzie chcieli pracować ze swoimi psami, schroniska nie byłyby tak pełne...

Edited by hell_angel
Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Tu taka cisza, a dziś hell_angel wraz z Buzzym zawitali na Marsz Azylanta :)

[IMG]https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/604105_536283553100885_209443014_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/604021_536283659767541_698019238_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich i przepraszam, za brak odzewu, ale od dawien dawna tutaj nie zaglądałam i nawet nie wiedziałam, że zdjęcia zostały wstawione :)
Ale w związku z Waszymi postami odezwę się niebawem i napiszę co u chłopaków, pozdrawiamy z Buzzym olbrzymem:)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='Toska1']Pięknie Buzzy wygląda :smile:
prosimy o więcej wieści ![/QUOTE]

Sesja zakończona, przybywam więc z wieściami. Tylko nie bardzo wiem co napisać...

Jestem z chłopaków bardzo zadowolona, osiągnęliśmy wszystko co było mi najbardziej potrzebne, nie mam problemów z wyjeżdżaniem z nimi obydwoma- jeżdżą bowiem już w jednym samochodzie, na spacery da się chodzić, a jak wyprowadzimy się z bloku, wychodzenie na owe wspólne spacery powinno stać się jeszcze łatwiejsze (jak wielu z Was pewnie zauważyło duże zagęszczenie psów i "psich listów" na krakowskich osiedlach, często źle wpływa na psie nastroje, generuje sporo nerwów, nadpobudliwości, zwłaszcza u moich nie do końca zsocjalizowanych samców, dlatego też pierwsze 2-3 minuty po wyjściu z mieszkania są one nabuzowane przez co nie mogę wychodzić z nimi sama, dopiero na łące, bądź poza miejscem zamieszkania, kiedy się uspokoją, zrelaksują jest możliwe samodzielne prowadzenie obu, a nawet uczestniczenie z dwoma w zawodach dogtrekkingowych :) )

W mieszkaniu jest jak było, siedzą osobno, Dżekuś źle reaguje na żywiołowe zrywy Baziorka, lepiej więc jest im dawać własną przestrzeń. Każdy dostaje swoją dawkę ludzkiego zainteresowania i ruchu, natomiast niektóre ciekawsze wycieczki odbywają wspólnie :)
Być może kiedy uda się przeprowadzić, zaczniemy ich uczyć przebywania razem na nowym, czystym i NICZYIM terenie, co całkiem dobrze wróży, bo naprawdę idealnie się już ignorują :D
Nawet Buzzy- pies towarzyski i spragniony psów, psów, psów i psóóóóóóóów, wie już, że TEGO psa się nie zaczepia, nie rusza, nie wącha i niemal zawsze przestrzega tej zasady. Naprawdę rzadko zdarza mu się zapomnieć i spróbować podejść.

Dżeki czasem jeszcze szczeknie raz, dwa razy, czasem się wystraszy, ale reaguje na Buzziego już o niebo lepiej niż na naszego nowego kolegę- łagodnego i przyjaznego Husky, który wręcz chodzi koło niego na paluszkach, żeby tylko nie sprowokować konfliktu, co pokazuje jaki kawał roboty został wykonany w relacji tych dwóch psów. Staruszek nauczył się ignorować Baziorka, wącha go, czasem nie widząc gdzie idzie (przez swój brak oczka) wpadnie swoim ciałkiem w jego łapy, pozwala mi go już głaskać, nie złości się kiedy oboje dostają po smaczku, jak na tak neurotycznego psa, zrobił ogromne postępy.

Również w miejscach gdzie jest dużo obcych psów, umiejętne prowadzenie sprawia, że nie popadają w konflikt.

Oba pieski wiosną zadebiutowały w dogtrekkingu. W pierwszym wzięły udział wspólnie, a Dżeki okazał się być najstarszym z uczestników i otrzymał dyplom uznania:)

Później z Buzzym zajęliśmy 3 miejsce w Mistrzostwach Czech w tym sporcie, a następnie 2 miejsce w podkrakowskiej Korzkwi, również w zawodach dogtrekkingowych :)
Na marszu azylanta, Baziorek również dzielnie ciągnął! Stał się psem niemal bezproblemowym, trzeba uważać jedynie na jego instynkt łowiecki, który czasem jest zagrożeniem dla wszelkich mniejszych zwierząt, zwłaszcza kudłatych, szczekających i szybko się przemieszczających, ale i na tym polu zrobił krok milowy, co widać na zdjęciu z ratlerkiem powyżej :]
Jest karny, wraca na zawołanie, respektuje komendy, wyraźnie pokazuje kto jest jego przewodnikiem i do kogo należy jego serce, jednak potrafi funkcjonować również pod pieczą innej osoby, co dla mnie było i jest bardzo ważne. Bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi, lubi dzieci, z psami mógłby bawić się bez przerwy, nie jedząc, nie pijąc, nie wychodząc na spacery, tak bardzo to kocha. W domu czujny, ostrzega gdy ktoś kręci się pod drzwiami, wydobywa z siebie monstrualny, basowy szczek, wraz z kolegą Huskym potrafi też wybornie wyć, a ich koncerty choć piękne- muszą być ukracane ze względu na sąsiadów :)
Buzzy nabrał też masy mięśniowej i jest bardzo dorodnym, postawnym psem. Nazywamy go naszą krówką :D

Zyskałam więc nie tylko ogromną wiedzę na temat psiej agresji i jej modyfikacji, ale także WSPANIAŁEGO PSA do towarzystwa i do sportu, oraz możliwość pokazania wielu ludziom, że się DA i to nawet z agresją, nawet z dwoma samcami, nawet z bardzo starym psem, nawet startując z zerowym poziomem wiedzy i doświadczenia :)


To chyba tyle z opowieści, jeśli macie pytania, odpowiem z chęcią. Za kilka godzin dokumentacja zdjęciowa;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...