Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='AngelsDream']TŻ szedł po mnie na przystanek, stanął z psem z boku, żeby nie wadził. Dziewczyna przebiegając obok Baaja wyciągnęła do niego rękę cmokając. Pies podskoczył, złapał za bransoletkę. Bransoletka poszła w pył, ale było jeszcze co łapać ;) Laska zrobiła: O! I poleciała dalej...[/quote]
MÓJ PSIAK NA SZCZĘŚCIE DZIECI TRAJTUJE JAK TEMAT TABU CZYLI COKOLWIEK BY SIĘ NIE STAŁO NIE REAGUJE , OD PEWNEGO CZASU MA, ŻE TAK SIĘ WYRAŻE FANKLUB NA OSIEDLU (OD 5 DO 14 LAT) :lol: ALE KIEDYŚ BYŁ SYTUACJA ŻE OBCE DZIECKO POPROSTU PODBIEGŁO I ZŁAPAŁO GO ZA SZYJE TZN OBIEŁO I PRZYTULIŁO I CO NA TO MÓJ PSIAK NIC POPATARZYŁ WYDOSTAŁ SIĘ Z OBJĘĆ I POSZEDŁ DALEJ ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cimi']Psiara, ile masz lat ?14 ? Nie Ty będziesz miała problem, tylko Twoi rodzice. Pomyśl zanim coś napiszesz i zrobisz.[/quote]
Dokładnie, z postow psiary wynika ze mysli jeszcze dokładnie jak dziecko ktore nie wie ze niektore zachowanie niesie za soba konsekwecje i to czasem powazne! :shake: przykro mi psiara ale to co zrobilas wedlug mnie jest lekkomyślne. Co by było gdyby facet sprowokowal do takiego stopnia psa ze by go ugryzł? ZA PSA NIE MOZEMY BYC PEWNI, sory ale to ze koles go sprowokowal a pies by zaatakowal, byloby Twoja wina bo nie umiesz zapanowac nad psem, juz nie mowiac o tym jak 14 latka moze wyprowadzac 60kg psa... :roll: poczytaj troszke o tym jak zachowuje sie odpowiedzialny opiekun psa i stan się nim...


[quote name='NATKA']MÓJ PSIAK NA SZCZĘŚCIE DZIECI TRAJTUJE JAK TEMAT TABU CZYLI COKOLWIEK BY SIĘ NIE STAŁO NIE REAGUJE , OD PEWNEGO CZASU MA, ŻE TAK SIĘ WYRAŻE FANKLUB NA OSIEDLU (OD 5 DO 14 LAT) :lol: ALE KIEDYŚ BYŁ SYTUACJA ŻE OBCE DZIECKO POPROSTU PODBIEGŁO I ZŁAPAŁO GO ZA SZYJE TZN OBIEŁO I PRZYTULIŁO I CO NA TO MÓJ PSIAK NIC POPATARZYŁ WYDOSTAŁ SIĘ Z OBJĘĆ I POSZEDŁ DALEJ ;)[/quote]
Gratuluje psiaka! :loveu: w sumie takie dzieciaki na osiedlu to dobra szkola w socjalizacji psiaka, tylko z umiarem ;) no i dzieci musza byc madre, co by paluchow do oczek nie wkładały :lol: ja tez mialam kiedys sytuacje, na polu puscilam psa (dzieci nie lubi0 nie podoba mu sie jak go glaszcza, czy co kolwiek-zle wspomnienia, byl dosc wymeczoy przez bachory bo dziecmi to oni nie byli ;) ) mala dziewczynka ni z tad ni z owad podbiegla i złapała go za szyje, serce mialam w gardle, mimo ze wazy tylko 6kg i jest mały, dziecko rowniez bylo małe i w dodatku twarz miala przy jego pysku, Miki na cale szczescie stal nieruchomo a jak mała go puscila to poszedl w swoja droge... uf.. niestety mogloby sie to skonczyc dosc niekorzystnie dla dziecka, no i mnie kara by nie omineła :shake:
Jak pozniej zaowazylam dziewczynka wychowywała sie z psem i chyba myslała ze kazdy jest taki jak jej... :shake:

Link to comment
Share on other sites

A co z tego, że amstaff się wyrwał a jakby to był inny pies to też byś omijała czy tylko amstafów?? Bo ten drugi psiak też biegł!!

A jeśeli Pan woła psa to znaczy, że chce mieć z nim kontakt i ja bym pozwoliła w takiej sytuacji podejśc mojemu psu i obślinić Pana, może przestałby wołac:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Teraz się zgodze, ze tak dziać się nie może. Zareagowałam tak ponieważ we wczesniejszym poście mocno zaznaczyłaś, że amstaff.

Oczywiście to, że pies wyrywa się, kompletnie nie slucha i jeszcze za kimś biegnie jest nie do pomyślenia. Ja podeszłabym do tego Pana z psem na smyczy i wtedy poprosiła żeby dalej cwaniakował:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='vena&vivi']A co z tego, że amstaff się wyrwał a jakby to był inny pies to też byś omijała czy tylko amstafów?? Bo ten drugi psiak też biegł!!

A jeśeli Pan woła psa to znaczy, że chce mieć z nim kontakt i ja bym pozwoliła w takiej sytuacji podejśc mojemu psu i obślinić Pana, może przestałby wołac:evil_lol::evil_lol::evil_lol:[/quote]
Vena tutaj pewnie nie chodzi ze to amstaff, ja np. uwielbiam te psy, ale mam 6 kg psa, jakie ma szanse? 0 prawda? pies bez smyczy jest bez kontroli, a jak sie asta nie zna czy jakiego kolwiek bydlaka to sie go omija łukiem... wiem mowie to jako właściciel kurdupla, ale jednak on sie dla mnie liczy najbardziej :) gdy ast jest na smyczy ja moge isc spokojnie z swoim obok ;) co innego jesli owego asta znam, jesli nie nie chce aby moj pies stal sie sniadaniem ;)

Poza tym juz wczesniej pisalam ludzie tutaj sa przewrazliwieni, ja np. znam pewnego dziadka ktory woła mojego rudzielca zawsze jak nas widzi, i sory mam mu powiedziec:
-odczep sie pan od nas, nie chce aby pan glaskal mojego psa, bo nie wiem co pan wczesniej robil tymi rekoma.. sory ale to jest hamstwo... Ten dziadek miał dawno temu psa,m ktorego bardzo kochał, wszedzie razem, razem sie starzeli... miło sie patrzy na taki widok, niestety psa zjadł rak, owy pan juz jest slabym staruszkiem psa nie chce, bo to obowiazek juz ponad jego siły, wiec do cholory jesli stane na 2 minuty i ładne sie usmiechne i poslucham co chce mi powiedziec i ojemu gluchemu psu to mnie nic nie zbawi, a dla niego to zawsze radość..

Jednego czego nie pozwalam to glaskac psa dzieciom bo moze uzrec...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marmara_19']zaba14 - juz przynudzasz.. nie wiem czemu draznia mnie Twoje posty i to bardzo.. jak masz cos do innego forumowicza to mzoe na pw mu to wyslij a nie pisz tu wywodow co kto powinien i co o nim sadzisz...[/quote]
a ja Ciebie w ogóle nie rozumie, pisałam do psiary, facet cmoka do psa i jest wielkim CHAMEM sory to jest dla mnie śmieszne, a czy Ty wywnioskowałaś czy to do Ciebie to sobie nie przypominam co pisałaś i kiedy :roll: masz inne myslenie niz ja, ale nie wyczytałam żebys puszczała psa na ludzi .. co innego poluzować smycz aby odstraszyc kurdupla a co innego puscic psa luzem na człowieka.

Jesli Ty masz coś do mnie to pisz na pw... bo jakos sobie nie przypominam abym miala z Toba jakies starcie a jak Cie wkurzam to mozesz mnie ignorowac i nie czytac moich postow, ale zachowanie takie jak napisała psiara trzeba tepic a nie cieszyc sie z tego co dzieciak wypisuje na forum.. bo dumne to to nie było... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Za puszczenie psa "na kogoś" mogą być spore problemy, szczególnie jakby ktoś się przewrócił, zwichnął nogę, czy złamał rękę. Najgorsze, gdyby uszczerbek na zdrowiu uniemożliwiał wykonywanie pracy - bardzo by mogło zaboleć.
U mnie na osiedlu pudelek skoczył panu na nogi (z radości), pan się poślizgnął (to była zima). Sprawa w sądzie, właścicielka pudla płaci dożywotnią rentę. Facet niefortunnie złamał nogę.
Cóż, uczę psa ignorowania, czy ktoś cmoka, woła go, czy szczuje swoim psem na smyczy. Ma tego nie widzieć ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Cóż, uczę psa ignorowania, czy ktoś cmoka, woła go, czy szczuje swoim psem na smyczy. Ma tego nie widzieć.[/QUOTE]

I to jest najlepsza metoda. Tylko niestety szczeniaki nie rodzą się z wgranym oprogramowaniem, a jak się prosi osobę dorosłą, to powinna to uszanować. Baaj na szczęście cmokania i gwizdania olewa, bo zupełnie inaczej jest wołany przez nas. Raz mu się zdarzyło zareagować i na szczęście, jak na razie, ostatni. Teraz trochę podrósł, więc powoli łapie do kogo się idzie, a do kogo nie. A co do przewrażliwienia - każdy ma inne granice. I ma do tych granic prawo. Jednym nie przeszkadza cmokanie czy głaskanie. Mi tak. Mój pies, moja sprawa komu pozwalam go dotykać, bawić się z nim, czy pracować.

A ponieważ mam takie podejście, jakie mam, to po osiedlu chodzi na smyczy i nie mam problemu z cmokaczami czy głaskaczami - bo na smyczy to ja go kontroluję.

Wyjątek stanowią sytuacje, gdzie ktoś totalnie z zaskoczenia podlatuje i chce psa dotknąć. Ale tak mieliśmy tylko raz.

Link to comment
Share on other sites

Mi zawsze cmokają jak są na smyczy ale i tak mnie to drażni. Ostatnio siedzimy sobie na bulważe w ogródku, pijemy pifko, rozmawiamy ale co chwile ktoś cmoka na nasze psy te siła rzeczy chcą zobaczyc co się dzieje. My spokojnie pogadać nie możemy bo non stop ktoś się zatrzymuje, zdjęcia robi itd, ludzie nie szanuja naszej prywatności. ja wiem, że one budzą ciekawośc ale widać, że siedzimy, rozmawiamy więc jesteśmy zajęci a tu non stop ktoś wrrr

Link to comment
Share on other sites

A ja właśnie co do chamstwa, mam wielki problem. I już nie wiem, co mam zrobić, ogarnia mnie bezsilność.
Mam sukę bernardyna i co cieczkę mam zgraję psów przy domu. Ale najczęściej to psy sąsiada - biały i czarny kundelek. Kiedyś czarnemu Luna wyrwała chyba nogę ze stawu biodrowego, bo nie waży 6, a 60 kg. Z moją mamą chcieliśmy go przenieść do sąsiadów, nie udało się, bo się wyrywał, a sąsiedzi nawet nie otworzyli drzwi. Ogólnie to typ pijacki - nie da się rozmawiać.
Ale z tą cieczką, jaka jest teraz to po prostu przekracza wszelkie granice. Wcześniej nie chodziliśmy i nie upominaliśmy. Ale teraz mam konie przy domu i wstaje wcześniej, chodzę późno spać, a co chwilę w nocy psy robią jatki pod moimi oknami. Na początku przychodziły tylko te dwa, więc poszłam i poprosiłam, żeby zamykali albo uwiązali na dwa tygodnie, jak moja ma cieczkę. "Tak, tak, ale tu wszystko pozamykane!". Na drugi dzień byłam znowu i znowu prosiłam i znowu przychodziły. Sikają na siano, na papę, na wszystko, co popadnie, wyczekują w nocy pod kojcem i nie uciekają tylko idą za winkiel i czekają, aż zniknę. Byłam i trzeci raz i znowu to samo. W piątek, sobotę odganiałam je średnio, co 10 minut, jak byłam w domu. W sobotę już wzięłam psa do domu, podłoga skrwawiona. Ale psy dalej przychodziły, a jeden nawet spał pod drzwiami na taras. Poszłam do sąsiadów w niedzielę rano, nie ma nikogo. I znowu psy! Zadzwoniłam na policję i poprosiłam, żeby coś z tym zrobili. Ale jak się okazało wyjechali w piątek, zostawili psy i wrócili w niedzielę popołudniu. I co się okazało dalej? Że groziłam im, że podtruję im psy, oni wracają, a psów nie ma i gdzieś je zabrałam - jak powiedzieli policji. Wczoraj psy były znowu, do utrapienia. Pojawiły się też większe, wilczur i jakieś szorstkowłose. I znowu wezwałam policję i byli u nich. I kazali dzwonić, jak się jeszcze raz pojawią, to hycel je złapie. I znowu... Mówię, nie będę taka chamska, pójdę, powiem, że nie chcę, żeby hycel je wziął, tylko niech je uwiążą. Zresztą chciałam to załatwić po sąsiedzku i tak, żeby potem ani koniom ani psu się krzywda przez ich głupotę i zawiść nie stały. Akurat spotkałam panią sąsiadkę, pretensje, że wezwałam policję, a do k***** łaziłam i prosiłam! Prosiłam! Jacy ludzie są głupi! I jeszcze ich pies przyleciał akurat ode mnie! Pan sąsiad drze się, że nie było koni, nie było problemu. Że pies jest po to, żeby gonił i on nie będzie ich przywiązywał. Pani, że to nie jej wina, że otwiera ktoś furtkę i wypuszcza psy. To mówię: uwiązać na tydzień, dwa, dopóki jest cieczka. Bla, bla, bla, mam nawet to nagrane, jak stałam tam 20 minut i pan wygadywał głupoty typu, czy ma iść do leśniczego, że nie zabił jastrzębia, bo ten jastrząb mu porwał gołębia. Zero rozumowania, a policję traktują jak jakieś zło najgorsze, zhańbienie. I w końcu pani mówi, że zamknie psy w piwnicy. Jak szłam spać ich nie było, jak wstałam .... BYŁY! A mówiłam jej, że jeszcze raz je zobaczę i będę musiała wezwać policję. Cały taras zapaćkany, szyba podrapana, ściany pobrudzone - nie tylko ich psy, ale nie wiem, skąd są inne. Zrobiły sobie dziurę pod płotem i przeskakują też nad nim. I teraz pytanie: kto był u nich w nocy, że furtkę im otworzył?
Ja nie przeczę, że pies mi ucieknie, ale gonie go i wołam do skutku, bo to jest odpowiedzialność. Jak już się dopuści do tego, że zwieje (co odpowiedzialne nie jest), a ostatnio zrobiła to w 30 sekund, bo poczuła coś, to nie idę spać, tylko szukam.
Nie chcę, żeby mi podtruli psa albo raczej otruli, bo do tego są zdolni. I nie chcę, żeby koniom się coś stało. Ale przede wszystkim będą celować w psa. A jak nieszczęśliwie ucieknie, to będą policję wzywać. A przecież ja ich prosiłam, zanim posunęłam się do ostatecznego.
I teraz co robić? On powiedział, że jak będę chciała to sobie głupotę wymyślę i że nigdy więcej o psach nie chce słyszeć. Gdybym nie miała swoich zwierząt, to bym się nie patyczkowała, ale mam.
Pójdę jeszcze raz - i znowu to nic nie da. Wezwę policje i będą się mścić. Jak to powiedział, kupi sobie strzelbę i zabije każdego psa, co będzie po polu latał (chociaż to nie jego pole).
Pytanie brzmi - co robić?
Bo USG to ja zrobię i wysterylizuję też - ale tygodnia nie wytrzymam z ich chamstwem, głupotą i psami.

Link to comment
Share on other sites

Figaro zrobiles wszystko co się dało, jeśli ktoś jest młotkiem to bedzie nim nadal, na psie mu zalezy tylko zeby odstraszyl intruza, bo nie rozumie jak mozna zostawic psa bez opieki na 3 dni... :roll:

Jak psy przybiegnął, złap uwiaz u siebie i zadzwon do sasiada albo wezmie psa w tej chwili albo Ty dzwonisz do hycla i bedzie jechał po niego do schroniska... i dokładnie tak zrob, nie patyczkuj się bo to bez sensu.

Angels- "A co do przewrażliwienia - każdy ma inne granice. I ma do tych granic prawo. Jednym nie przeszkadza cmokanie czy głaskanie. Mi tak. Mój pies, moja sprawa komu pozwalam go dotykać, bawić się z nim, czy pracować."

Masz do tego prawo jak najbardziej ;) tylko że jeśli całkowicie ominie psa taka lekcja to na dobre niestety mu to nie wyjdzie, bo tak jak pisałaś ktoś nagle podbiegł i psa pogłaskał, pies musi byc nauczony ze ktos obcy go dotknie i lepiej zeby nie zaaragował agresja, a wiadomo ze kazdemu napotkanemu nie damy psa do głaskania bo spacer trwałby dość długo i spacerem nie mogłby się nazywać ;)
Gdy Miki był młodszy i wychodzilismy z klatki to czesto dzieciaki hciały go głaskac i owszem pozwalałam ale widzialam czy pies ma juz dosc i ze koniec, idziemy na spacer ;) teraz ma dziadka ktory zawsze go glaszcze i bardzo dobrze ;) jest to jedna osoba wiec nie przeszkadza w spacerze .

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...