Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[quote name='Saite']Zluzuj odrobinę, błagam. Ciągle się powtarzasz, a kwestie które poruszasz, były tu wałkowane miliony razy na miliony sposobów, jak choćby to, że psy powinny być odwoływalne, że właściciel musi mieć psa pod kontrolą i nie narażać innych na jakieś nieprzyjemności z jego strony itd. bo zapewne to sugerowałaś i mało kto a już na pewno ja tego nigdy nie kwestionowałam. Jeśli rozmawiamy o konkretnej historii, która przydarzyła się założycielce wątku, to nie ma co tworzyć i przytaczać innych aspektów, bazujmy na konkrecie. Właściciel psa postąpił prawidłowo, gdy jego pies wszedł w interakcję z obcą osobą ( z opisu to wynika, że tak jak być powinno), a MA prawo zadbać w ustronnym miejscu wczesnym rankiem o kondycję i rozwój swego podopiecznego. A tak na marginesie bardzo chciałabym zobaczyć jak Ty bez "krzywdy" fizycznej i psychicznej dla otoczenia kształtowałaś swojego psa/psy w szczenięctwie i wczesnej młodości. A może Ty hodujesz chomiki Roborowskiego i nie masz takich problemów?;)[/QUOTE]

Ależ oczywiście - powtarzam się do znudzenia... rownież własnego:mad:.

Dlaczego?
A dlatego, że znów czytamy o przypadku - piesek podbiegł +komentarze pt. wredna baba była niezadowolona? To ma problem. Okropna, paskudna! Nie kocha zwierząt, a fe!

I o ile autorka postu dot. danej sytuacji zareagowała fajnie:evil_lol: - seter będzie biegał z linką, o tyle niektóre posty świadczą li tylko o postawie: 'piesek musi się wybiegać' - nawet kosztem nerwów osób trzecich...

Nic nie hoduję.
To nie na moje nerwy:diabloti:.
Mam DONa, który NIGDY nie wystartował do obcej osoby!
Swoich ludzi obskakiwał, lizał, brudził - jak każdy szczeniak/młody pies.
Bo młode, jeszcze nie ułożone zwierzaki mogą tak się zachowywać - a nasza rola w tym, żeby obcym ludziom egzystencji nie zatruwać.
Raz nawet wysmarował błotem kurtkę chłopca, który chciał się z nim przywitać(Jago miał wtedy ok.7miesięcy) - ojciec ów chłopca zapytał czy może, widział, że pies jest po ćwiczeniach brudny jak święta ziemia, a mimo to kiedy Jago na chłopca skoczył - przepraszałam i pytałam czy mam pokryć koszty czyszczenia kurtki. Facet popatrzył na mnie jak na wariatkę - no jak to? przecież to my chcieliśmy się z psem pobawić! Ale takich ludzi jest niewielu, więc 'w-razie-gdyby-co' - przepraszam.

Raz jeden zdarzyło się, że mój pies podbiegł do obcej suki - moja gafa, mój wstyd - przekuty w gięcie się w przeprosinach i niemalże szuranie kolanami po ziemi w akcie kajania się.

Za to tak ja, jak i mój pies wielokrotnie byliśmy atakowani, mniej lub bardziej brutalnie, przez obce psy, co 'zaoowocowało' agresją mojego psa w stosunku do obcych psów:mad:

Więc ja sobie nie dam wmówić, że 'nie ma problemu'.
Jest.
I ja jego plony zbieram codziennie:angryy:.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='bonsai_88']Dla mnie nie jest chamstwem to, że obcy pies do mnie podleciał... dla mnie chamstwem jest to, że właściciel miał to w du*ie i nie tylko nie przeprosił, ale nawet psa nie zabrał...[/QUOTE]

otoz to bo kazdemu sie zdazaja wpadki z przywolywaniem ale wazne zeby umiec przeprosic

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Bo młode, jeszcze nie ułożone zwierzaki mogą tak się zachowywać - a nasza rola w tym, żeby obcym ludziom egzystencji nie zatruwać.
Raz nawet wysmarował błotem kurtkę chłopca, który chciał się z nim przywitać(Jago miał wtedy ok.7miesięcy) - ojciec ów chłopca zapytał czy może, widział, że pies jest po ćwiczeniach brudny jak święta ziemia, a mimo to kiedy Jago na chłopca skoczył - przepraszałam i pytałam czy mam pokryć koszty czyszczenia kurtki. Facet popatrzył na mnie jak na wariatkę - no jak to? przecież to my chcieliśmy się z psem pobawić! Ale takich ludzi jest niewielu, więc 'w-razie-gdyby-co' - przepraszam.[/QUOTE]
Ja miałam kiedyś sytuację, że Hexa podrapała dzieciaka po twarzy (miała z 5 miesięcy). Dzieciak z sąsiedniej klatki od początku z Hexą się bawił i tłumaczyłam mu, żeby nie szalał z patykiem bo Hexa będzie skakała, a już urosła i wysoko skacze. Dzieciak nic. I w końcu pechowo skoczyła i zahaczyła pazurem o twarz. Nic się nie stało, ale ja wprowadziłam zakaz ich bawienia się razem. Matka chłopca następnego dnia się pytała czy to Hexa. Powiedziałam, że tak i chciałam wyjaśnić, ale pani nie dopuszczając mnie do słowa stwierdziła, że on z ich sunią (ze cztery razy mniejszą) też się tak bawi i że cały porysowany chodzi. Mówiła, że dzieciak się nauczy, itd. I tak na koniec wywodu przeprosiłam i powiedziałam, że nie będę pozwalać na ich wspólne zabawy. Ale u nas w bloku było zawsze tak że dzieciaki z psami się znały i raczej o zabawy wspólne pretensji nie było. A Hexę wiele okolicznych dzieci na smyczy ciągało i nikt nie narzekał ;). Nawet zupełnie obce dziecko (ok. 3 lat) dostało Hexę do potrzymania za zgodą rodziców. Jak się przewróciło to już smyczy nie chciało trzymać :). Rodzice pretensj nie mieli, bo wyjaśniłam wcześniej że może pociągnąć. Było to na trawie więc nic się nie stało.
Ale to wszystko wydarzenia z pierwszych miesięcy życia Hexoliny. Teraz tylko czasem półtoraroczny dzieciaczek czasem ją prowadza (pod kontrolą moją oczywiście).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Ależ oczywiście - powtarzam się do znudzenia... rownież własnego:mad:.

Dlaczego?
A dlatego, że znów czytamy o przypadku - piesek podbiegł +komentarze pt. wredna baba była niezadowolona? To ma problem. Okropna, paskudna! Nie kocha zwierząt, a fe!

I o ile autorka postu dot. danej sytuacji zareagowała fajnie:evil_lol: - seter będzie biegał z linką, o tyle niektóre posty świadczą li tylko o postawie: 'piesek musi się wybiegać' - nawet kosztem nerwów osób trzecich...

Nic nie hoduję.
To nie na moje nerwy:diabloti:.
Mam DONa, który NIGDY nie wystartował do obcej osoby!
Swoich ludzi obskakiwał, lizał, brudził - jak każdy szczeniak/młody pies.
Bo młode, jeszcze nie ułożone zwierzaki mogą tak się zachowywać - a nasza rola w tym, żeby obcym ludziom egzystencji nie zatruwać.
Raz nawet wysmarował błotem kurtkę chłopca, który chciał się z nim przywitać(Jago miał wtedy ok.7miesięcy) - ojciec ów chłopca zapytał czy może, widział, że pies jest po ćwiczeniach brudny jak święta ziemia, a mimo to kiedy Jago na chłopca skoczył - przepraszałam i pytałam czy mam pokryć koszty czyszczenia kurtki. Facet popatrzył na mnie jak na wariatkę - no jak to? przecież to my chcieliśmy się z psem pobawić! Ale takich ludzi jest niewielu, więc 'w-razie-gdyby-co' - przepraszam.

Raz jeden zdarzyło się, że mój pies podbiegł do obcej suki - moja gafa, mój wstyd - przekuty w gięcie się w przeprosinach i niemalże szuranie kolanami po ziemi w akcie kajania się.

Za to tak ja, jak i mój pies wielokrotnie byliśmy atakowani, mniej lub bardziej brutalnie, przez obce psy, co 'zaoowocowało' agresją mojego psa w stosunku do obcych psów:mad:

Więc ja sobie nie dam wmówić, że 'nie ma problemu'.
Jest.
I ja jego plony zbieram codziennie:angryy:.[/quote]

Popadasz w przesadę ( nie tylko chyba w tym temacie), sugerujesz, że inni są wstrętni i niekulturalni, że tylko Ty wiesz jak się zachowywać. I wiesz co? Żyj sobie w takim przekonaniu, koncentruj się tylko na problemach, a nawet z upodobaniem je wynajduj-NA ZDROWIE. Dla mnie to Ty możesz nawet w akcie skruchy w gazecie ogólnopolskiej dać wielkie ogłoszenie, że przepraszasz za to, że w ogóle masz psa. Każdy kij ma dwa końca i tak jak uważam, że ktoś ma prawo obawiać się psa i nie powinien być zmuszany do kontaktów z nim, tak samo uważam, że posiadacze zrównoważonych psów nie powinni być terroryzowani, dominowani i nerwowo wykańczani, a także wpędzani w poczucie winy histeriami i problemami emocjonalno-psychicznymi takich osób, kultura z obu stron. A propos plonów... Udanych żniw!:p

Link to comment
Share on other sites

Ja dzisiaj siedziałam sobie na huśtawce w parku zaraz po deszczu (o dziwo suchej). Czika chodziła tuż obok. Nagle w oddali widzę pana z pieskiem. Zeskakuję z huśtawki, biorę Czikę na smycz, chwalę za spokój i odchodzimy, i tak miałyśmy właśnie iść. Pan tylko nas zobaczył, spuszcza pieska, który ze spokojnym zaciekawieniem idzie w naszą stronę. Pan woła do nas: "Niech pobiega, niech pobiega!". Ja panu na to: "Nie, bo może ugryźć", co jest nie prawdą, ale Czika nie bardzo lubi biegać z psami a mogła nagle zacząć warczeć/szczekać i byłoby po szkoleniu. Mimo to pan uśmiechnięty, piesek podchodzi, wąchają się i spokojnie poszłyśmy dalej. A Czika nawet się nie spięła :multi:.

Link to comment
Share on other sites

ja wszystko już zlewam nie mam poco sie denerwowac ;p jak inny pies podbiega i nie rzuca sie na mojego , a właściciel ma na to wylane , to ja tez puszczam swojego a co tam niech sie pobawią inna sprawa jak własciciel gdzieś jest i mnie przeprosi , za podbiegnięcie psa ...


tylko mówie właścicelom podbiegaczy szczekaczy , że mój pies ma cierpliwośc , ale szybko ja traci , a potem daje mu podejść do pieska
najczęściej na mnie drą morde ... to im odpowiadam spokojnie , że najwyzej zeżre , lub unieruchomi odryzie glowe , powyrywa łapki ...

( co jest nieprawda , bo mój sie cieszy jak na niego pies szczeka lub warczy :p )

Link to comment
Share on other sites

Mnie strasznie denerwują rodzice z dziećmi, którzy nie zwracają uwagi jak ich dziecko podchodzi do obcego psa. Ja najlepiej mam trzymać psa za pysk, bo dzieciak idzie i paluchy mu do oka wkłada.
Kiedyś miałam taką sytuacja, że dzieciak podchodzi do Tiny, a mamuśka siedzi i gada z koleżanką. Ładnie się spytałam, czy pani dziecko chciałoby się pobvawić z moim psem, tylko ostrzegam, że zabawa mojego psa polega na gryzieniu...od razu zabrała dzieciaka.

Link to comment
Share on other sites

Wyglądało to tak, że dwoje dzieci podeszło i spytało, czy pies gryzie. Na co ja rozglądając się za rodzicem odpowiedziałam: Nie wiem, może.No to dziecko z łapami do psa, na co mój TŻ, że wypada się spytać, na co chłopiec spytał się Baaja, czy Baaj go ugryzie... mi wszystko opadło, ale widzę, że pies na luzie, więc ok... Dzieciak pcha łapy na psa, pies odwraca głowę, żeby spojrzeć kto to, w tym momencie dziecko z wrzaskiem odskakuje, a pies ma minę, jakby widział UFO. Dziewczynka podeszła normalnie, Baaj obwąchał jej dłoń na mojej, pogłaskała i odeszła. Matka stała jak cielę i patrzyła - nawet słowem się nie odezwała. Skąd wiem, że matka? Bo znajoma widziała to stadko w metrze, jak dzieciarnia darła się na pół wagonu walcząc o miejsce do siedzenia.

Link to comment
Share on other sites

Tak się składa że mieszkam naprzeciwko placu zabaw, a tam dzieciarnia. Wszystko było by dobrze gdyby nie zajmowali całego placu przed ogrodzonym placem zabaw. Skaczą, drą się, grają w klasy itp. Jednak najgorsze kiedy się przechodzi przez plac obok "bawialni" to bachorzyska podbiegają do Bursztyna bez pytania, głaszczą, wkładają palce do oczu/uszu/nosa:angryy: Szlag mnie trafia! A mamuśki siedzą, gapią się i mówią "Taki mały piesek to nic nie zrobi"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bursztynka13']Tak się składa że mieszkam naprzeciwko placu zabaw, a tam dzieciarnia. Wszystko było by dobrze gdyby nie zajmowali całego placu przed ogrodzonym placem zabaw. Skaczą, drą się, grają w klasy itp. Jednak najgorsze kiedy się przechodzi przez plac obok "bawialni" to bachorzyska podbiegają do Bursztyna bez pytania, głaszczą, wkładają palce do oczu/uszu/nosa:angryy: Szlag mnie trafia! A mamuśki siedzą, gapią się i mówią "Taki mały piesek to nic nie zrobi"[/quote] A biedyn mały psiak nie wie co sie dzieje jak go stada bachorów oblegaja...:angryy::angryy::angryy: Ja bym chyba wybuchnęła i z ryjem do tych matek wyleciała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite'] Każdy kij ma dwa końca i tak jak uważam, że ktoś ma prawo obawiać się psa i nie powinien być zmuszany do kontaktów z nim, tak samo uważam, że posiadacze zrównoważonych psów nie powinni być terroryzowani, dominowani i nerwowo wykańczani, a także wpędzani w poczucie winy histeriami i problemami emocjonalno-psychicznymi takich osób, kultura z obu stron. [/QUOTE]

:crazyeye::shake:

Polska to jednak dziwny kraj... a raczej kraj dziwnych ludzi...

Piszesz, że człowiek ma prawo bać się psów, że nie powinien być zmuszany do kontaktu z nimi, a jednak zarzucasz mi przesadę?
W czym? W tym, że nie życzę sobie podbiegania/podchodzenia do mnie i mojego psa obcych psów?

Zdecyduje się.
Albo pieskom wolno, albo nie.

Warto patrzeć dalej niż na czubek własnego nosa.
Żyjemy z naszymi psami wśród milionów ludzi, którzy psów nie mają.
I musimy szanować ich nietykalność cielesną.
A jeśli ktoś ma to w du...szy, to musi się liczyć z konsekwencjami.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam okropne bachory, nachalne, nigdy nie pytaja, zaskakuja psa od tyłu. Stoją w wejsciu do kamienicy (dość wąskie) moj Odi nawet nie chce przechodzic kolo nich więc proszę chlopaka małego żeby psa przepuścił, proszę, proszę i nic więc zawołałam Odiego a ten wleciał, przewrócił - ja nie przeprosiłam a powiedziałam, że na drugi raz go ugryzie:diabloti::diabloti: Inne dzieciaki w przejściu, znowu proszę i nic więc wołam psa żeby jednak przeszedł, owinoł ich smyczą i podkosił - bardzo im dobrze - prosiłam.
Bezczelne gnojki potrafią podejśc mi pod okna, pysk do szyby i wypatrują zwierząt:angryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

Mi ogólnie dzieci nie przeszkadzają, dziś nawet dałam małej dziewczynce pokaz - Baaj zrobił hop na murek przednimi łapami i wyszło, jakby jej machał na do widzenia. Ona się ucieszyła, mnie to nic nie kosztowało, ale to dziecko było cały czas pod opieką mamy. Mamy, ktora je pilnowała. Ja rozumiem, że dziecko ma swoje prawo i przyznam, że mi nawet miło, jak któreś nie boi się tego naszego głupka. Ale 'niebanie się' powinno mieć swoje granice. A o te granice jakby czasem trudno, skoro już nawet prosić nie ma po co...

Link to comment
Share on other sites

Mi też dzieci nie przeszkadzają, ale do pewnego momentu. Bo gdy przyjdzie ktoś starszy lub jakieś dziecko 6 latek i zapyta czy może pogłaskać mojego Mikrusa to ja się zgadzam. Wtedy biorę psa i niech tam sobie ktoś pogłaska.. Ale jeżeli mamusia sobie siedzi a dziecko biega, podchodzi do Mikrusa i wtyka ręce żeby głaskać to ja mówię nie dotykaj, I tłumaczę że najpierw trzeba zapytać a ono wtyka łapy na chama. Wtedy mówię że gryzie ( jest agresywny do ludzi jeżeli ktoś wymachuję ręcami albo się godzine zastanawia. Lub gdy poprostu kłucę się z kimś czy coś takiego to on szczeka i się rzuca. Mówię do mamy tego dziecka, proszę pani.. Mój pies gryzie, A ona - no co może zrobić taki mały piesek ( 19 cm :) ) A Ja - Może ugryźć.. A ona do mnie - Jeżeli pies gryzie to trzyma się go na kagańcu - a ja do niej że mój pies nie przepada za dziećmi za bardzo.. To ona - Pogłaskaj Martusiu pieska, pogłaskaj. Mikrus wkurzony szczeka. Ja mówię - Pogłaskaj. Ona wytyka ręke a Mikrus ją złapał za palca. Dzieciak krzyczy. Mama wstaję patrzy - a mała krzyczy - ten głupi pies mnie ugryzł. A ja do niej - Wiesz dziecko? Sama jesteś głupia!!! Matka zabiera dziecko i gada pod nosem - Co to za ludzie, agresywne psy trzyma się w kagańcu a ja na to.. Mam kaganieć w domu.. Mogę przynieść, może pani skorzysta. A Ona zaczeła mówić co za hamska gówniara a ja na to - No przepraszam, ostrzegałam, trzebabyło dobrze dziecko wychować! I poszła - Mikrus tylko dotknął zębami i trochę ścisnął. Innego razu podbiegł pies - haski pies dużych kabarytów podług mego. Ja do pani - Proszę niech pani weźmie swego psa.. A ona zaczeła się śmiać - to niech pani weźmie swoją pchłe na ręce.. Ja wkurzona.. Powiedziałam że odepne zaraz psa a ona - odepnij.. Mikrus zaczął rzycać się do haskiego i podgryzać go.. ten się skulił i skomli. A ja do baby - przecież mówiłam. Zawołałam Mikrusa i poszliśmy a ona mruczała pod nosem.. :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Popadasz w przesadę ( nie tylko chyba w tym temacie), sugerujesz, że inni są wstrętni i niekulturalni, że tylko Ty wiesz jak się zachowywać. I wiesz co? Żyj sobie w takim przekonaniu, koncentruj się tylko na problemach, a nawet z upodobaniem je wynajduj-NA ZDROWIE. Dla mnie to Ty możesz nawet w akcie skruchy w gazecie ogólnopolskiej dać wielkie ogłoszenie, że przepraszasz za to, że w ogóle masz psa. Każdy kij ma dwa końca i tak jak uważam, że ktoś ma prawo obawiać się psa i nie powinien być zmuszany do kontaktów z nim, tak samo uważam, że posiadacze zrównoważonych psów nie powinni być terroryzowani, dominowani i nerwowo wykańczani, a także wpędzani w poczucie winy histeriami i problemami emocjonalno-psychicznymi takich osób, kultura z obu stron. A propos plonów... Udanych żniw!:p[/quote]

kurcze,a ja rozumiem pewne przewrazliwienie , przechodzilam to jakis czas temu , po pogryzieniu przez beztroskiego podbiegacza beztroskiej pani . na prawde nie spaceruję w ludnych tłumnych miejscach , wiec to seryjnie duzy problem dla mnie byl ,ze nagle znajde sie w odludziu znów sama ze swoimi dwoma duzymi dorosłymi psami i bede sie gimnastykowac zeby i nam sie nic nie stalo i zeby piesek nie ucierpial . mam dwa psy lubiące zaganiac , w parze nakrecają sie wzajemnie i mysle ze polowa conajmniej z piesków z którymi pozwolilabym sie im zabawic , które przybiegłyby z zaproszeniem do zabawy-gonitwy , albo wpadłoby w panike i totalną ucieczke na oslep , albo zaczelo kąsac ze strachu . po co to ? no ja trywializując wybiegam sobie psy w ten sposob ,ale po co takie zdarzenie w ogole ?
ja nie przepraszam za to ze mam psy , ale i nie jest dla mnie problemem ustąpienie miesca w windzie komus , i nie żal mi ze nie słysze ,,alez prosze wsiadac z nami" , ale żal mi gdy usłyszalam ostatnio po wyjsciu z windy z psami w starym iwezowcu gdzie jedze kotami i moczem klatkowców od zawsze ,ze w windzie jest fetor ,niby po nas.

no a co do zrownowazonych piesków itd ,
spotykam takie i nawet nas nie zauwazają , i vice versa . ale jesli cos radosnie do nas przybiega ,ja w trosce o jego bezpieczenstwo (np roznica gabarytów) przytrzymuje swoje psy , coś nadal nas obskakuje zaprasza do gonitwy lub nachalnie próbuje obwąchiwac nas, to na te chwile zmieniam zdanie , seee nie życze i koniec . moje psy mają pełne prawo do zachowania swej ze tak powiem strefy nietykalnosci i nie bede ich tlamscic psychicznie zeby tylko ten ,,zrowonwazony" niby któres obsikiwal czy obwąchiwal. a one mają siedziec jak trusie ? czym innym jest obojetne mijanie , i w stosunku do niektórych spotykanych psow nawet olewam brak smyczy ,a czym innym nachalne próby kontaktu chocby zyczliwe .
ja tez usuwam sie od zbyt natarczywych rozmówców , lubie pewien dystans , odleglosc w rozmowie , nie znosze gdy obca osoba w rozmowie mnie ,,tyka " i zaczynam przyznawac powoli swoim psom prawo do podobnego nie zyczenia sobie takiego psiego tykania ,gdy sa na smyczy .

Link to comment
Share on other sites

Ja np. zupełnie inaczej traktuję psa, jeśli podchodzi do nas na smyczy. Dziś Baaj miał randkę z goldenem. Właściciel nieco speszony był, jak mu uświadomiłam, że Baaj nie jest dziewczynką, ale żeby się nie przejmował, bo pies nie robi tego nachalnie i jak widać mój takowe zachowanie akceptuje. Golden mógłby mu wyciąć zebami serduszko w futrze i Baaj by się jeszcze cieszył ;) I jak wiem, że pies kontrolowalny, właściciel ok, a jeszcze kojarzę psa z opowieści TŻ, to problemu nie mam. Ale jak na mnie leci pies jazgocząc albo jeżąc się i powarkując, to mi się odechciewa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']:crazyeye::shake:

Polska to jednak dziwny kraj... a raczej kraj dziwnych ludzi...

Piszesz, że człowiek ma prawo bać się psów, że nie powinien być zmuszany do kontaktu z nimi, a jednak zarzucasz mi przesadę?
W czym? W tym, że nie życzę sobie podbiegania/podchodzenia do mnie i mojego psa obcych psów?

Zdecyduje się.
Albo pieskom wolno, albo nie.

Warto patrzeć dalej niż na czubek własnego nosa.
Żyjemy z naszymi psami wśród milionów ludzi, którzy psów nie mają.
I musimy szanować ich nietykalność cielesną.
A jeśli ktoś ma to w du...szy, to musi się liczyć z konsekwencjami.[/quote]

Oj racja, dziwni są ludzie w tym kraju, niektórzy widzą tylko czarno albo biało, wypowiadają się nie do końca adekwatnie do kwestii, czasem mylą pojęcia, wszystkich klasyfikują wg. jednego wzorca, nie pojmują ( a może nie chcą ) pewnych niuansów sytuacyjnych i uwielbiają oceniać innych naruszając ich nietykalność i autonomię poglądową, nawet gdy w gruncie rzeczy te poglądy wcale się specjalnie nie różnią (poza poziomem restrykcji) lub są zbieżne z ich własnymi itd. A do tego, jak słusznie zauważyłaś (czyżbyś uderzyła się w pierś...) nie sięgają wzrokiem dalej niż do czubka własnego nosa. Co do przesady, utrzymuje to, że przesadnie reagujesz, przypuszczam, że właśnie to utrudnia Ci właściwy odbiór niektórych aspektów i sensu wypowiedzi innych. To na tyle. Pora wrócić do tematu wątku.;)

Link to comment
Share on other sites

a jeszcze co do dzieci..

Dzisiaj mało mi oczy nie wyskoczyły..
Dziewczynka jadąca z naprzeciwka na rolkach, bez zatrzymania złapała mojego psa (80kg!) za pysk, i zaczela cmokac do niego. Rodzicow oczywiscie nie bylo widac, a dzieciak bardzo zdziwiony, że kazałam trzymać łapska przy sobie..:roll:

I gdyby moj pies taką gówniare popchnął, nawet w radosci, to by zgubiła w locie swoje wrotki, i zbierała zęby z asfaltu (chyba już nie mleczne, bo miala z 9 lat)..eh.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='moon_light']a jeszcze co do dzieci..

Dzisiaj mało mi oczy nie wyskoczyły..
Dziewczynka jadąca z naprzeciwka na rolkach, bez zatrzymania złapała mojego psa (80kg!) za pysk, i zaczela cmokac do niego. Rodzicow oczywiscie nie bylo widac, a dzieciak bardzo zdziwiony, że kazałam trzymać łapska przy sobie..:roll:

I gdyby moj pies taką gówniare popchnął, nawet w radosci, to by zgubiła w locie swoje wrotki, i zbierała zęby z asfaltu (chyba już nie mleczne, bo miala z 9 lat)..eh.[/QUOTE]

TŻ szedł po mnie na przystanek, stanął z psem z boku, żeby nie wadził. Dziewczyna przebiegając obok Baaja wyciągnęła do niego rękę cmokając. Pies podskoczył, złapał za bransoletkę. Bransoletka poszła w pył, ale było jeszcze co łapać ;) Laska zrobiła: O! I poleciała dalej...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...