Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mnie niezmiennie wkurza jedna suka od nas z klatki. Jest mała, starsza i paskudnie otyła. Kilkakrotnie rzuciła się na Baaja z zębami. On albo próbuje CSować, albo podnosi bezradnie łapy. Jak jest luzem to nas obszczekuje, jak na smyczy, to od razu gryzie. Nigdy do krwi, ale ile można? Baba wie, że nie panuje nad suką, ale twierdzi, że to Baaj stwarza problem, bo się rzuca... Oo" Nie widzę innego wyjścia jak albo zrobić awanturę, albo nauczyć psa latać na kopie.

Rekord padł wczoraj - generalizuję Baajowi kilka komend. Wyszłam ze sklepu i grzecznie siedział, dałam mu waruj, siad, waruj, siad i w tym momencie na jego ogon nadepnęła suka na smyczy i zaczęła go sobie wąchać. Jej pani na to nic, za to Celar skasował ją w ułamku sekundy, nawet nie ciągnąc smyczy. Suka odleciała z wizgiem, a Celar usiadł jak gdyby nigdy nic, a wystarczyło po prostu trzymać swojego psa przy sobie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Martens [/B]to pani była z labradorem :lol:... Chociaż jeśli właściciel ma gdzieś swojego psa to tez potrafię powiedzieć parę miłych słów :diabloti:[/QUOTE]

Wykrakałam :evil_lol:

Idę rano ze spaceru z tymczasikiem i widzę nadciągającą z naprzeciwka panią w średnim wieku z wyrośnięta labradorką. Suka na flexi i w kolczatce. Nie było zbytnio gdzie zejść, ale maksymalnie odeszłam na chodniku na bok, psa z drugiej strony. Moje wysiłki wiele nie dały, bo pies cisnął za sobą babą jak worem kartofli i zaczął obwąchiwać mojego malucha, bardzo niepewnego i przestraszonego szarżą. Baba schechrana mamrocze coś, że nie ugryzie, że młoda, że chce się bawić; mój pies niepewny, trzęsie się, zastanawiam się czy wytrzyma, czy spróbuje wiać. Zwróciłam jej uwagę, że nie powinna wychodzić z psem, nad którym nie panuje, bo gdyby zamiast Reksia była ze mną suka, pewnie skończyłoby się nieprzyjemnie. Co za oburzenie :-o Miała minę jakbym ją psim g...m obrzuciła i z wyrzutem do mnie "A Ty nie wiesz jak to jest?? Za chłopakami nie latałaś??" :razz: Zostałam porównana do suki wyrywającej się do psów na ulicy :cool3: Nic, poszłam, nie chciało mi się z babą awanturować, bo jeszcze pies by jej rękę ze stawu tymczasem wyrwał i mojego stratował :shake:

Idę do domu, biorę Baryłę i idę przezornie w inną stronę, co by sobie humoru nie psuć. A tam jak diabełek z pudełka pani z labką na flexi i jeszcze siatą z zakupami, żeby było weselej. Ehh - przeszłam na drugą stronę ulicy. Labka położyła się w trawie i przyczajka na nas, baba stoi jak wmurowana... I jazda :lol: [B]Przeciągnęła babę do nas z drugiej strony ulicy[/B] :-o:-o:-o, torba z zakupami powiewała za nią tylko jak flaga :roll: Labka bez wstępów wpakowała mojej suce nos pod ogon, moja w złowieszczej ciszy wystawiła wszystkie zębiska na wierzch, a baba z ogromnym trudem odciągnęła labkę, mamrocząc z bardzo urażoną miną "chodż, chodź, bo zaraz znowu będzie..." :roll:

:wallbash:

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny i ..Chłopaki (jak tu są ;) )


[B]Wszyscy Psiarze powinni mieć [COLOR=red]na I miejscu[/COLOR] przede wszystkim - [COLOR=red]dobro psów - swojego[/COLOR], ale też ..[COLOR=red]cudzego[/COLOR].[/B]


[B]Jak widzisz, że właściciel głupi - [COLOR=red]"rozmawiaj"[/COLOR] [COLOR=red]z jego psem.[/COLOR][/B]



Wiele postów temu napisałam aby chodzić z kijkiem - korona nie spadnie - kochajacemu psy człowiekowi nie wolno dopuszczać aby stała się krzywda jakiemuś psu.
"Niewyparzony jezyk" nie obroni psa - nie to powinno być narzędziem Psiarza w zapobieganiu psim bójkom.


[B]Mało tego - jak widzisz, że właściciel głupi - jeśli już - [COLOR=red]rozmawiaj z nim tak aby wyszło "na dobre" psom[/COLOR] - badź miły - jakbyś się starał/ła zdobyć sympatię właściciela.[/B]


Ja np. jak widzę kogoś szarpiącego psa - mówię np. z uśmiechem - "ojjjej jaki śliczny pies ( nic o szarpaniu - jakbym nie widziała ), można go pogłaskać :-) ? " - najczęściej właściciela wtedy tak zatyka ..przytomnieje :p pozwala pogłaskać, coś o psa wypytam ;) i ..odchodzi dumny, już nie szarpiąc psa.


Trudno tu opisać wszelkie przypadki, ale myslę, że "załapiecie" o co chodzi - bo to [B]zawsze trzeba wyczuć - [COLOR=red]CO POMOŻE[/COLOR] :-) - [COLOR=red]co najlepsze dla dobra psów ![/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

Jakby jakiś pies na spacerze podszedł do mojej niuni i jej coś zrobił to bez wahania poszłabym do właściciela i wykrzyczała mu w twarz wszystkie przezwiska jakie znam ! Przecież gdy ktoś widzi na spacerze jakiegoś innego psa to automatycznie powinien założyć smycz swojemu czworonogowi bo z tego mogą być nie małe problemy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Gdyby na mnie na ulicy zaczął sobie skakac obcy labrador, pewnie powiedziałabym coś o wiele gorszego niż ta pani :roll:[/quote]

tak, np. coś w stylu... hmm... szłam sobie ubrana elegancko (:eviltong:) a tu z pola wyskakuje na mnie 'labladol' :roll: i heja, zaślińmy cały świat :multi: zadepczmy wszystkich na swojej drodze :multi: więc stanęłam w miejscu i ryknęłam na psa "wypierd..." :cool1: popatrzył, popatrzył, właściciela ni widu ni słychu, pies poleciał na drugą stronę ulicy i po jakichś dwóch-trzech minutach z pola wyłonił się właściciel [w tym miejscu następują owacje dla właściciela] :mad:

ja nie wiem czy pseudo-labradory mają wdrukowane witanie się z każdym żywym organizmem z gracją słonia + litr śliny gratis, czy po prostu mają właścicieli-kretynów :roll:

a tak btw - lab był spuszczony w wieeelkiej kolczacie. mnie ogólnie odrzucają kolczatki, zwłaszcza jak ktoś ładuje szczeniaka w kolce i ciąga go za sobą :roll: ale zawsze się zastanawiam jaką funkcję ma spełnić dwukilogramowa kolczatka na psie bez smyczy :hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

hmmm.....chodzi w kolczatce to jest grzeczniejszy?:diabloti:taki psychologiczny chwyt wyedukowanego wlasciciela dla pieseczka:cool3::evil_lol:.jest etap rpzed kolcami i po kolcach.
przed kolcami bo piesek jeszcze mlody i ma prawo jeszcze troche byc glupi.
jak piesek nie zmondrzeje samodzielnie nalezy mu zakupic kolczatke.najlepiej maksymalnie duza i ciezka oraz oczywiscie wiszaca sobie jak korale.to powoduje ze dany psi osobnik robi sie grzeczniejszy.znacyz tak generalnie ,w caloksztalcie siem robi.:roll::evil_lol:.
ja mam nowy obiekt do obserwacji w niemym zdumieniu.
na spacerki z mocno porottkowa suka oraz boksierowatym cusiem wychodzi dziewczynka,moze z 16 lat.
bokserowate cus jest generalnie kicowate i ciagle kica po rottkowatej.natomiast rottkowata ma dopiety/dowiazany do kawalka obrozy sznurek dlugosci 30 cm ktory ciagle wymyka sie jej panci z raczek.i rottkowata z rykiem rzuca sie na co popadnie.
stanowi to jakze mily duet z moskiewska strozujaca ktora chodzi luzem i tez rzuca sie z rykiem i szarza na wsyzstko co sie rusza.pan-wlasciciel sporego brzuszka ,typ:jestem meski bo mam takiego agresywnego psa,ma wszystko w diupie.
naprawde zapraszam .miejsce:centrum warszawy.ul grzybowska.:cool3:
wrazenia neizapomniane.jak tylko widze tych milych ludzi z ich jakze milymi pieskami zmieniam trase szerokim lukiem.

Link to comment
Share on other sites

Nie ma to jak pies, będący przedłużeniem męskości... Żal.

Ja się cieszę każdym pozytywnym psim odruchem i aż głupio mi było, jak Baaj zakagańcowany, zasmyczowany szczeknął na pana z Czech, który chciał się przywitać, ale tu ciekawostka. Pan odczekał chwilę, dał się psu powąchać, pochwalił kaganiec i wyraził zrozumienie dla takiego, a nie innego zachowania psa wobec obcego mężczyzny, który podszedł. Po chwili Baaj się wyluzował, przestał szczekać i dawał się głaskać. To miłe, jak ktoś choć trochę umie czytać psa.

Link to comment
Share on other sites

Ja ostatnio usłyszałam od Pani z onkiem, że jestem niedobra dla swojego psa bo wyprowadzam go w ulewy..
Czy to że pies jest mały to znaczy że nie może po wodzie chodzić?
Chciałabym się dowiedzieć od tej Pani gdzie mam wyprowadzić psa jeżeli u nas na Śląsku jest prawie cały czas deszczowo ale nerwy nie dają słowa wymówić..
Ale to nie tylko od tej Pani usłyszałam to jest wiele takich ludzi którym nie pasuje to że mój pies chodzi w deszczu, ale jeżeli jest duży pies to już nie szkodzi..Judzie się chyba przejmują żeby mój pies nie utonął..:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']
Ja się cieszę każdym pozytywnym psim odruchem i aż głupio mi było, jak Baaj zakagańcowany, zasmyczowany szczeknął na pana z Czech, który chciał się przywitać, ale tu ciekawostka. Pan odczekał chwilę, dał się psu powąchać, pochwalił kaganiec i wyraził zrozumienie dla takiego, a nie innego zachowania psa wobec obcego mężczyzny, który podszedł. Po chwili Baaj się wyluzował, przestał szczekać i dawał się głaskać. To miłe, jak ktoś choć trochę umie czytać psa.[/quote]

Właśnie - oprócz dbania o psy - swoje, cudze - aby się nic nie stało - dobrze by było też aby w Polsce ludzie dążyli do tego aby ze sobą normalnie rozmawiać..

Tu na wątku chyba jest dużo b. młodych ludzi - bardzo jest często powtarzane jak kto komu wygarnął, jak kto komu by wygarnął jakby był w podobnej sytuacji - to jak będzie wyglądała przyszłość ? Czy tak powinni rozmawiać ludzie ?

Jest niewygodne gdy się tylko wyprowadza psa na osiedlu (nie jakaś wycieczka w odludne miejsce) i [B]trzeba być cały czas czujnym aby w porę odstraszyć[/B] (słowem, pomachać kijkiem) czyjegoś psa którego właściciel jest niefrasobliwy czy złośliwy - jakkolwiek - jest to niewygodne, ale psów jest DUŻO więcej jak było kiedyś i powinniśmy sobie z tym radzić tak aby psom nie działa się krzywda i aby ludzie ..nie zaczęli na siebie w niedalekiej przyszłości ..szczekać.. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonika']Tu na wątku chyba jest dużo b. młodych ludzi - bardzo jest często powtarzane jak kto komu wygarnął, jak kto komu by wygarnął jakby był w podobnej sytuacji - to jak będzie wyglądała przyszłość ? Czy tak powinni rozmawiać ludzie ? [/quote]
Nie powinni. Tylko, co robić gdy spokojna rozmowa nie skutkuje? Sprawa jest prosta i przykra. Jeśli rzeczywiście bardzo mi zależy na tym, żeby uniknąć kontaktu z podbiegającym psem, to skuteczne jest tylko wydarcie pyska. Wtedy ktoś znacząco stuka się w czoło i zabiera psa. Jeśli zacznę grzecznie i miło, to w zdecydowanej większości przypadków do tego niechcianego kontaktu dojdzie - bo "on nic nie zrobi", bo "chce się tylko pobawić/powąchać/zapoznać", bo "proszę się nie bać" i inne duperele. Dotyczy to zarówno podbiegania innych psów do psa, jak i podbiegania psów do dziecka. Rozmowa jest nieskuteczna, niestety.

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam taką sytuację, kiedy prowadziłam swoje dwa spięte jedną smyczą. Baaj w kagańcu i na kolcach, Celar szelki i bez kagańca. Wyleciała na nas czarna labradorka i prosze pana grzecznie, żeby sukę zabrał, bo mam swoje dwa na smyczy i nie chcę, żeby mnie pociągnęły. Pan, że to pies i suka, to sobie krzywdy nie zrobią. Skończyło się na tym, że jego labrador strzelił zębami mojego wilczaka i reakcja pana:
Ale przecież to labrador! W takim szoku był, że nie wiem, a suki i tak odwołać nie umiał i to nie pierwszy raz. Ja proszę raz, góra dwa razy. Kiedy widzę, że ktoś stara się odwołać psa, za wszelką cenę mu to ułatwiam, ale nie będę swojego psa poświęcać, bo ktoś ma sieczkę zamiast mózgu. Kocham psy, ale kocham je rozsądnie i niestety najbardziej kocham moje własne. I to ich dobro mnie interesuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonika']Tu na wątku chyba jest dużo b. młodych ludzi - bardzo jest często powtarzane jak kto komu wygarnął, jak kto komu by wygarnął jakby był w podobnej sytuacji - to jak będzie wyglądała przyszłość ? Czy tak powinni rozmawiać ludzie ? [/quote]
Osobiście najwiekszy problem mam nei z młodzieżą, ale z osobami w słudznym wieku. Na każdą prośbę reaguja zawsze w stylu Bogusia "Co Ty k** wiesz..." ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Ja miałam taką sytuację, kiedy prowadziłam swoje dwa spięte jedną smyczą. Baaj w kagańcu i na kolcach, Celar szelki i bez kagańca. Wyleciała na nas czarna labradorka i prosze pana grzecznie, żeby sukę zabrał, bo mam swoje dwa na smyczy i nie chcę, żeby mnie pociągnęły. Pan, że to pies i suka, to sobie krzywdy nie zrobią. Skończyło się na tym, że jego labrador strzelił zębami mojego wilczaka i reakcja pana:
Ale przecież to labrador! W takim szoku był, że nie wiem, a suki i tak odwołać nie umiał i to nie pierwszy raz. Ja proszę raz, góra dwa razy. Kiedy widzę, że ktoś stara się odwołać psa, za wszelką cenę mu to ułatwiam, ale nie będę swojego psa poświęcać, bo ktoś ma sieczkę zamiast mózgu. Kocham psy, ale kocham je rozsądnie i niestety najbardziej kocham moje własne. I to ich dobro mnie interesuje.[/quote]

Denerwuje mnie już to światowe przykazanie, że labek to piesek łagodny, prorodzinny, nieagresywny, może latać bez smyczki gdzie chce bo to przecież labrador.
Wszędzie widze mase labradorów agresorów, kompletnie niewychowanych, bez smyczy, bo przecież to labek. Koszmar.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MarteczkaWawa']Denerwuje mnie już to światowe przykazanie, że labek to piesek łagodny, prorodzinny, nieagresywny, może latać bez smyczki gdzie chce bo to przecież labrador.
Wszędzie widze mase labradorów agresorów, kompletnie niewychowanych, bez smyczy, bo przecież to labek. Koszmar.[/QUOTE]

Ludzie przestają szkolić swoje labradory, bo myślą, że te psy od początku są takie spokojne, rodzinne i przyjazne. U mnie na osiedlu z 6 labradorów tylko 1 jest wychowany i tylko z tym jednym inne psy mogą się bezpiecznie bawić, bo reszta to od razu z kłami i pazurami rzuca się na wszystkich. Labrador to pies jak każy inny, trzeba mu poświęcić trochę czasu jeżeli chce się mieć fajnego, kochanego towarzysza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stratoos'][B]Ludzie przestają szkolić swoje labradory,[/B] bo myślą, że te psy od początku są takie spokojne, rodzinne i przyjazne.[/quote]
Patrząc na większość ludzi to oni nawet nie zaczęli szkolenia :lol:... U mnie w okolicy też jest tylko 1 grzeczny [ale Marcin od niego dużo wymaga, a w zamian daje mu się porządnie zmęczyć na spacerach ;)]. Za to kiedyś widziałam ok. 3 miesięcznego szczeniaczka labradora - był tak niesamowicie grzeczny, usłuchany i wpatrzony w swojego właściciela, że po prostu stałam i podziwiałam przez dobre pół godziny :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Mój pies się załatwia, ja to sprzątam i chcę pójść do kosza...Przechodzi kobieta i do swojej suki: "Idź się przywitaj". Ja w tył zwrot i idziemy oby jak najdalej. Ona: "Ale to dziewczyna!" Powiedziałam, że nic mnie to nie interesuje i poprostu nie chce żeby do nas podbiegała. A kobieta do mnie "Ty nie dorosłaś do tego aby mieć psa!" :evil_lol: Wytłumaczyłam jej jeszcze co mnie denerwuje w podbiegających do nas psach, gdy mój jest na smyczy, ale wiadomo, że ona wie lepiej :eviltong: a ja wyglądam dla ludzi na 15 lat, wiec głupia jestem i niedojrzala :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Osobiście najwiekszy problem mam nei z młodzieżą, ale z osobami w słudznym wieku. Na każdą prośbę reaguja zawsze w stylu Bogusia "Co Ty k** wiesz..." ;)[/quote]

Ja stosuję metody ;) :

Do starych "dziadów" co to "od zawsze na rencie" - chodzą przeważnie z opasłymi pieskami i - ich chyba stałym punktem "programu dnia" - ROZRYWKOWYM :p - jest w czasie spaceru ze swoim psem "denerwować", dokuczać innym - do nich stosuję "metodę" - nie wchodzić w tą ich "grę" - traktować ich (właścicieli) jak powietrze, [B]jakby się ich nie znało, nie rozpoznawało[/B], z daleka zmieniać kierunek spaceru, ale udając, że się ich nie widzi, że to nie z ich powodu, jak się zaśmieją z daleka - to "kamienna" twarz - jakby się miało do czynienia z psychicznie chorym ..co zresztą prawda :lol: Nie kłócę się z takimi ludźmi - bo to nie ma sensu - a jak ich pies zadbany - przede wszystkim nie chudy, nie boi się swojego pana - to "niech im ziemia lekką będzie" ;)


Starsze panie - ich uwagi ..o ile głupie :lol: - mam ...daleko w nosie - coś tam z grzeczności im odpowiem, ale się w ogóle nie przejmuję.


Powyższe przypadki - są to ludzie którzy nie krzywdzą psów - i to jest dla mnie najważniejsze ;)


A z młodymi właśnie gorzej :cool1: - tu są różne sytuacje - i taki młody to ma swoje zdanie, nikogo nie słucha i tu trzeba ..PODEJŚCIA :p


Jedna osoba wcześniej opisała jak "koleś" mówił, że pies wie, że go ma słuchać bo inaczej dostanie wpier..l - tu by trzeba było powiedzieć tak - nie pamiętam jaki to był pies, ale chyba Ast - [B]"Bijąc tego psa będzie pan miał taki efekt, że pies się nie będzie "prezentował" jak powinien na swoją rasę - będzie chodził taki pokulony, wystraszony - to raz ! A dwa, że będzie reagował jak ogłupiały - dziecko ugryzie a jak złodziej będzie się do pana włamywał to ucieknie" - tu można jeszcze dodać (kłamiąc lub nie ;) dla dobra psa ..i nie tylko) - "Pracowałam z takimi psami (jak sie jest b. młodym to, że np. ktoś z rodziny pracuje z takimi psami, szkoli) to wiem".[/B]


Ja rozumiem, że tu się chcemy wyżalić i bardzo dobrze, ale też przydałoby się tu więcej rad pomagających na dłuższą metę.

Ja po długiej przerwie przejściowo mieszkałam pół roku znowu na osiedlu, w bloku i rzeczywiście jest teraz tam "dość" trudno wyprowadzać psa - czasem to jak ..manewry wojenne :lol:;-)..:roll:

Link to comment
Share on other sites

Gdy byłam dzieckiem bardzo chciałam mieć psa. Gdy miałam 12 lat dostałam. Jamnika. Jak on mnie nie lubił :) Ja byłam "ta od zabawy". Wiecie pewnie jakie są jamniki. Mały i rudy a wydawało mu się, że jest napakowanym blondynem :) Dlatego na spacerach zawsze był na smyczy. Niestety na nasze osiedle przychodził facet z małym kundelkiem (mieszkał na osiedlu obok). Puszczał go i kilka razy były ostre spięcia między psami. Mam bliznę pod wargą bo jamcora na ręce wzięłam a temten skoczył i zawisł mu na udku :/ Mój tylko głowę odwrócił i mnie zahaczył. Rozmowy z tym facetem nie pomagały. I pewnego dnia wysadziłam jego psu kopa, że poleciał kawałek. Nie jestem z tego dumna ale niestety już nie wiedziałam co robić a właściciel widocznie doszedł do wniosku, że ja - gówniara nie mogę nic mądrego powiedzieć i to, że jego pies jest agresywny (ugryzł w międzyczasie kilka osób na moim osiedlu) nie jest powodem do noszenia kagańca. Innym razem po prostu spuściłam jamnika ze smyczy i tamten pies zrobił w tył zwrot i uciekł.
Kacper dożył sędziwego wieku 17 lat i w tym roku odszedł.
Mam teraz tylko ONka, który uwielbia małe pieski :) Ich właściciele mają na początku obiekcje ale potem jak się psy obwąchają nie ma problemu. Jedynie z bokserami sie nie lubi, ale podobno te rasy mają jakąś rasistowską niechęć do siebie ;) Pies jest posłuszny, ale i tak, gdy jesteśmy na spacerze i ktoś idzie to psa wołam i zapinam na smycz. Kilka razy ktoś zapytał czy on jest taki agresywny. Odpowiadam, że to jest pies, spory pies i zdaję sobie sprawę z tego, że ktoś może się go bać.

Link to comment
Share on other sites

A ja ostatnio mam bardzo często do czynienia z ludźmi okropnie pewnymi psów swoich...
i moich.

Sytuacja 1
Siedzę sobie na polach obok strzelnicy, moja Deyla biega gdzieś nieopodal. Nagle zza drzewa wypadają na nas 2 Asty z beztroskimi właścicielami ciągnącymi się kilkanaście metrów dalej.
Grzecznie pytam "czy mogą Państwo odwołać psy?" odpowiedź "nie" :question:
Dowiedziałam się też, że "psy same ustalą sobie relacje".

Syt. 2
Czekam z jedną z moich suczy u weta w kolejce. Otwierają się drzwi - wbiega bez smyczy para Czarnych Terrierów Rosyjskich. Ich właścicielka - jedna z wetów ma gdzieś to, że witają się z wszystkimi psami, choć tamte nie koniecznie są mile do nich nastawione.

Moja Deyla jest bardzo ugodowo nastawiona do wszystkich psów. Ale pytanie - co zrobiliby tacy "pewni" właściciele spotykając się z człowiekiem, którego pies nie toleruje innych ?
Jestem wolontariuszką w schronisku, mamy tam wiele psiaków, które właśnie mają ochotę rozszarpać "przeciwnika" przy każdym kontakcie. Taka poprostu ich natura... A tu wypada mi buc jeden z drugim z hasłem "same sobie poradzą" :angryy:

Niczemu winne psy i ich bezmyślni właściciele... :shake:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...