Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[quote name='Martens']Oświeciłaś go o tej bramie? :evil_lol::evil_lol::evil_lol:[/quote]
a jak myślisz :diabloti:


ładne kudłate pieski są traktowane łagodniej ... i w sumie się nie dziwie , człowiek to wzrokowiec i jak widzi słodką puchatą maskoteczke to mu serce mięknie.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ami mieknie jak widze asty teo ubarwieniu zlotawym.. wtedy wymiekam :cool3:
mam takiego 1 na osiedlu i znam sie z jego pancia :roll:
To jak ludzie widza jaks ei do niego wtulam :diabloti:
To jak tak dalej pojdzie to beda oczy z chodnika zbierac bo im wskocza :eviltong:
A ja na yorki nie wymiekam :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam kudłatego mieszańca o wysokości 40 cm. Jest bardzo przyjacielski i bardzo posłuszny - zazwyczaj prowadzę go głosem, bez smyczy. Jednak na spacerach mam oczy dookoła głowy i jak widzę psa prowadzonego na smyczy, to najpierw pytam opiekuna, czy Kajtuś może podejść się przywitać. Pozwala to uniknąć nieprzyjemnych sytuacji.
Poprzednio miałam większego i raczej dominującego psa. On nieczęsto mógł cieszyć się swobodą spaceru bez smyczy, a kaganiec był jego stałym wyposażeniem na spacerze.
Myślę, że wystarczy kierować się zasadą - nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.

Link to comment
Share on other sites

rany...co za watek...ze tez ja dopiero teraz na niego trafilam hihihi
mam pytanie do Moderny...
moj pies szedl w kagancu i na smyczy...koles z serii "dres z dodatkowym paskiem" szedl z psem w typie pitta...luzem...pies podbiegl z ciekawoscia, moj sie rzucil i zaczely sie gryzc (teoretycznie bo moj byl w kagancu)...zanim koles podbiegl i zabral swojego psa, ktory nie reagowal na jego wolania zdazyl rozcharatac mojemu gardlo...
skonczylo sie na chichach i smiechach ze moj piewrszy zaczal i podksoczyl kretyn silniejszemu ...i na opracji mojego psa....i na tym ze teraz zawsze pierwszy zaczyna...
a ten niby pitt pogryzl juz nie jednego psa...i to jest chamstwo czy po prostu koles chce swojego zsocjalizowac i poagadac z ludzmi?
to sie nazywa brak wyobrazni...pies moze byc luzem, mozna mu pozwalac podejsc do obcych pod jednym warunkiem....jesli bezwglednie w zadnym wypadku nie zareaguje agresja nawet na agresje...a jesli w pierwszym odruchu tak zareaguje natychmiast odwolany wroci do wlasciciela...i tyle na ten temat...wszystko poza tym to brak wyobrazni...

Link to comment
Share on other sites

[quote]obawiam się że ja też jestem z tych, nie znoszę rozpieszczonych,drących japę gówniarzy, a jeszcze jak takie "urocze aniołki" drażnią mi psa, lub krzywdzą zwierzątka to mam ochotę rączki i nóżki wyrwać.[/quote]
Kochanie, uwierz mi - ja również nie znoszę dzieci, serdecznie :diabloti: Nigdy nie rozumiem jak ludzie sie unoszą ze one takie śliczne - jak zasmarkane, zaryczne stworzenie moze byc sliczne? A już zachwycanie sie noworodkami - wszystkie takie same, czerwone, pomarszczone - no szczyt urody:lol:. Ale o nim pisałam tak, bo zazwyczaj dziadki się bachorkami zachwycają, a juz na pewno nie bedą oponować ze dziecko nie ma prawa jechać w pociagu.
No ale to nie temat o dzieciach :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Niki-lidka']
mam pytanie do Moderny...
a ten niby pitt pogryzl juz nie jednego psa...i to jest chamstwo czy po prostu koles chce swojego zsocjalizowac i poagadac z ludzmi?
[/quote]

Nie wiem dlaczego do mnie pytanie, ale tak.. to było chamstwo..

Mój pies to mały beagle, w miejscach publicznych czy tam gdzie są inne psy, mój jest na smyczy, agresywny nie jest.. zdarzały się natomiast sytuacje, że nagle w pustym miejscu pojawiał się inny pies i jak nie zdążyłam zauważyć mój biegł już w stronę drugiego.. zawsze biegnę za swoim i czym prędzej go zabieram.. z uwagi na to by tamten pies nie zrobił krzywdy mojemu i aby nie narazić sie właścicielowi. Nie spotkałam się w takich przypadkach (jeszcze ;) ) z chamstwem w moim kierunku, że mam zabrać psa czym prędzej, że mamy się nie zbliżać, że jesteśmy tacy i owacy czy co gorsza w zęby jeszcze nie dostałam.. (takie komentarze padały w tym wątku)

My socjalizujemy się tylko w przypadku wyrażenia zgody drugiej strony ;)

Raz zostałam zwyzywana bo poprosiłam o zabranie dobermana, który wyskoczył nagle przed nas.

A to co wam się przydarzyło to coś niedopuszczalnego, na Twoim miejscu nie zostawiłabym tego bez policji..

Link to comment
Share on other sites

Jezeli uroczy dzieciaczek byłby tym co najbardziej przeszkadza ja bym wysadziła potwora nawet w szczerym polu:diabloti:

Ja też z tych co jak widzą asta/staffika/pitusia to miękną im nogi i czym prędzej gnają do właściciela z pytaniem czy mogą pomiziać - tylko właściciele wtedy przeważnie zdzwieni:evil_lol:
Tak jak proszę o nie zbliżanie się i właściciel zaczyna się tłumaczyć że jego pituś/ast nic nie zrobi i wogóle że to nie jest pies morderca, a ja muszę odpowiedzieć że ja o tym wiem, ale mój pies może zagryść:no-no-no: ich mina wyraża co najmniej zdziwienie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Nie umiem zacytować z cytatem - napisałaś że rozumiesz życie właścicieli agresorów, że masz niepokorną suczkę więc jeśli "powie" jakiemuś psu co o nim myśli a on wpadnie w trakcie ucieczki pod koła to nie będziesz miała wyrzutów sumienia?[/quote]
Problem polega na tym, że ona się dziwnie zachowuje w stosunku do psów (może za szczeniora nie miała z nimi kontaktu i nie nauczyła się jak się witać), ale jakoś psy tego nie odbierają jako agresję. A ludzie już tak ;) Ma swój znienawidzony typ, ale to dotyczy tylko kilku psów. A i tak uważam, że jakby popróbować, to wyszło by coś z tego. A im bardziej ja będzie izolowała od psów, tym bardziej ona będzie anty do nich. Nie chcę, żeby mój pies 90% swojego życia spędził na smyczy. A jak inaczej mam ją nauczyć, żeby do każdego napotkanego psa nie leciała nie zważając na wszystko, jak nie nasycić ją psami.

Link to comment
Share on other sites

Vectra nie Wectra

Ja sie przyznam ze tez musialam kiedys psa zbutowac i nie bylo to dla mnie przyjemne najpierw probowalam go delikatnie kolanem odepchnac ale nawet tego nie poczul. Ide sobie z psem przed sklepem nagle wylatuje do nas bokser w kagancu z ciagnaca sie smycza za soba (byl przypiety do tego gdzie sie zostawia rowery) moj wgnieciony w ziemie nie wie co sie dzieje piszczy to musialam jakos delikwenta odgonic to byl pierwszy dzien w ktorym nie mialam glanow ale z adidaska lekko wystarczylo pies polecial poczekalam na wlascicelke zeby jej delikatnie wytlumaczyc zeby popracowala nad swoim psem i nie zabierala go pod sklep bo prawie polamal mojemu psu zebra to sie dowieddzialam ze to moja wina bo moj pies nie mial kaganca...

wczoraj ide sobie wieczorem z psem widze jakas babke ok 50 z duza suka bez smyczy ktora dre morde na wszystko dookola to stanelam zeby uniknac spiecia a babka krzyczy do mnie slodkim glosem : nie boj sie sloneczko ona taka glupia jest, nic nie zrobi twojemu pieskowi. zamurowalo mnie tym co powiedziala raz ze do mnie sloneczko ja w glanach kurtka wojskowa arafatka nie wygladam najsymatyczniej dwa ogolnie sytuacja a suka sie darla tak po prostu agresji w niej nie bylo, zal mi tej suki troche ze taka malo zsocjalizowana.

Link to comment
Share on other sites

Zerduszko im większą frajdą dla psa będzie przebywanie i zabawa z Tobą tym mniej będą ją "kręcić" inne psy. Mój pies przedkłada zabawę ze mną nad wpranie innym, gonienie chłopczyka na rolkach czy zjadanie innych zwierzątek dla zasady.
Im więcej izoluję moją suką tym fajniejszym psem jest, tym bardziej chce być ze mną i zajmuje się mną a nie psem i polowaniem na niego. Możliwe że po prostu ten typ tak ma, ale dla mnie to najlepsze wyjście.
Smycz nie jest czymś złym jeśli pies ma dużo ruchu, szkolenia etc a nie tylko spacerek na smyczy 120 cm wokół bloku. Nie demonizujmy smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Zerduszko im większą frajdą dla psa będzie przebywanie i zabawa z Tobą tym mniej będą ją "kręcić" inne psy.[/QUOTE]

Dokładnie. Mój pies właśnie tak miał, że spieprzał mi do innych psów, ale już wie, że ze mna jest fajnie :loveu:. Trochę to trwało, ale skutki są widoczne, a jak mam coś mam w ręcę zwłaszcza frisbee to głupieje :loveu:. Drugi pies nie bawi się z psami :evil_lol:, bawi się tylko z moją drugą suką :lol:.

Link to comment
Share on other sites

Zbaczamy z tematu, widocznie ja nie jestem fajna ;)

A wracając jeszcze do temat głównego, to na szczęście nie miałam nigdy sprzeczki z żadnym "właścicielem" psa. U nas tu spokojnie widać :) Ale raz przeżyłam straszny wstyd, na szczęście ludzie super. Moja suka nie dość, że weszła na ich plac, to zaczepiła się smyczą o coś, a nie pozwoliła podejść im do siebie, żeby ją uwolnili, strasznie jazgotała. Na domiar złego oni już mieli zamkniętą bramę bo było już ok. 23), więc nie mogłam po nia wejść i puszczonego psa, które takie małe łobuziary zjada na śniadanie :diabloti: (tego dnia akurat odsypiała po szczepieniach). Trwało to wszystko chyba z kwadrans, na szczęście upiekło się mi. Ale nie wyobrażam sobie jakby mi psa z buta za to potraktowali. Na szczęście mieszkam w przyjaznej okolicy.:p

Link to comment
Share on other sites

[quote]
"I niech mi nikt nie powie ze yorki nie sa traktowane poblazliwiej niz inne psy...
Ja powiem tak ja nie jestem z ludzi dla ktorych york to swietosc "
[/quote]

A to w temacie wszechpanuącej wśród psiarzy tolerancji - a propos yorków:

- Wychodzac z yorkami (zaznaczam, dobrze wychowanymi) mojej Mamy rózne rzeczy słyszę. Na przykład że takie psy z kokardkami, tfy, to tylko k....y miewają.
Albo że to g....no nie pies.
Albo że pies pana Y to by takiego... jedną łapą.... o!
Albo po co ktoś sobie kupuje taki drobiazg, wypowiadajacy się nigdy by sobie takiego czegoś nie kupił.
:diabloti:
Przyjemnie, co?
To wypowiedzi z ust innych właścicieli psów. Ot tak... glośno wypowiadają swoje uwagi na moj widok.

Podczas przeprowadzanego szkolenia (bowiem, naprawdę ,zdarzają się właściciele yorkow ktorzy je chcą wychowywać i uczyć, i mam nadzieje że ich procent będzie wzrastał) słyszę dość często, że po co takie byleco czegokolwiek uczyć...

Z kolei jaśnie oświecony pan (na oko częsty bywalec forow internetowych poświęconych psom, hm hm, hi hi :evil_lol:) uświadamiał mnie że fakt iż jego totalnie wychodząca spod reki ON-ka pędząca za przerażonym szczenieciem yorka i usiłująca walnąć pieska kagańcem odrabia za mnie, rozpindrzoną (?) "typową właścicielkę yorka" cała robotę, jaką? Ano, SOCJALIZUJE go....
:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote]Z kolei jaśnie oświecony pan (na oko częsty bywalec forow internetowych poświęconych psom, hm hm, hi hi ) uświadamiał mnie że fakt iż jego totalnie wychodząca spod reki ON-ka pędząca za przerażonym szczenieciem yorka i usiłująca walnąć pieska kagańcem odrabia za mnie, rozpindrzoną (?) "typową właścicielkę yorka" cała robotę, jaką? Ano, SOCJALIZUJE go....[/quote]
No chyba bym gnoja zastrzeliła :angryy: A juz napewno dogadała tak, ze następnym zwierzęciem jakie by tresował byłby góra! chomik :angryy:

Ale powiem Wam, że ja naprawde czekam zeby ktoś wyskocył z jakąś uwagą że York to nie pies, że fanaberia, że lalunia itp - no czekam jak kania dżdżu, i nie chcą :placz: Ja tak bym chciała odreagowac stresy dnia codziennego, a tu nic, tylko cmokają i niuniają :roll: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście też spotykam tych pipczących oraz niuniających (rekord - doprowadzenie do wydawania ultradźwięków patrolu policji).

Ciekawe natomiast że niemiłe uwagi dot. mojego prowadzenia się strzelają ku mnie w momentach, jakby to rzec, mało sprzyjających, bowiem akurat moj przyodziewek mało chyba przypomina slużbowe uniformy pań lekkiego prowadzenia :lol: :lol: :lol: - chyba że jakichś pań dla klientow o szczególnych upodobaniach ktorzy marzą o kobicie w waciaku i cięzkich buciorach z goreteksem... i podzwaniajacej łańcuchem - rzutką.
:cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']
A to w temacie wszechpanuącej wśród psiarzy tolerancji - a propos yorków:

- Wychodzac z yorkami (zaznaczam, dobrze wychowanymi) mojej Mamy rózne rzeczy słyszę. Na przykład że takie psy z kokardkami, tfy, to tylko k....y miewają.
Albo że to g....no nie pies.
Albo że pies pana Y to by takiego... jedną łapą.... o!
Albo po co ktoś sobie kupuje taki drobiazg, wypowiadajacy się nigdy by sobie takiego czegoś nie kupił.[/QUOTE]

Ja bym sobie nie kupiła, bo wolę większe psy, ale nie widzę najmniejszej potrzeby wyrażania tego poglądu każdemu napotkanemu człowiekowi z yorkiem :) Mało tego, uważam to za chamstwo. Ktoś sobie kupuje bo chce, lubi, nie mam więcej pytań.
A co do właścicielek psów z kokardkami... To ta sama sytuacja co z TTB. Bo ASTy mają tylko sadystyczni łysi drehole :evil_lol: Po prostu przyszła chwila, kiedy nad mądrze prowadzonymi, wychowywanymi jak Psy, rodowodowymi yorkami, zaczęły przeważać pseudoyorki za 200 zł kupowane jako modny element ubioru przez wątpliwej inteligencji młode damy. Media też robią swoje. W brukowcach pełno fotek pań ze świata showbiznesu, z przewieszonymi przez ramię jednym, dwoma, pięcioma (tak, tak!) miniaturowymi pieskami... Panie w większości wykreowane na słodkie lalki nieskalane myśleniem, ubiór wysoce nieskromny, w kolorach landrynkowych. Jak można chcieć się do kogoś takiego upodobnić..? :shake: Współczuję normalnym właścicielom yorków... :p

[quote name='Berek']
Z kolei jaśnie oświecony pan (na oko częsty bywalec forow internetowych poświęconych psom, hm hm, hi hi :evil_lol:) uświadamiał mnie że fakt iż jego totalnie wychodząca spod reki ON-ka pędząca za przerażonym szczenieciem yorka i usiłująca walnąć pieska kagańcem odrabia za mnie, rozpindrzoną (?) "typową właścicielkę yorka" cała robotę, jaką? Ano, SOCJALIZUJE go....
:shake:[/QUOTE]

Moją (wcale niemałą) sukę "zsocjalizowali" :angryy::angryy::angryy: państwo z młodym bokserem w kagańcu. Była ze mną na środku pustej łączki (fakt, bez smyczy) i coś ćwiczyłyśmy. Na obrzeżach pojawiła się parka z bokserem w kagańcu. Nie szli w naszą stronę, a pies się ich trzymał, więc nie stwierdziłam niebezpieczeństwa. Dopóki nie wystartował znienacka i nie przegonił mojej przerażonej suki łukiem aż po horyzont, przy ulicy :angryy::angryy::angryy: Po chwili stwierdziłam, że psiak jest młody i po prostu bez wstępów chciał zacząć zabawę, ale moja suka (koło 6-8 miesięcy wtedy) chyba tego nie wiedziała, bo piszczała wniebogłosy i cała się trzęsła kiedy juz do mnie wróciła. Skutkiem owej socjalizacji jest to, że do dziś, po 8 latach nie pozbyła się do końca urazu do psów z krótkim pyskiem, zwłaszcza zakagańcowanych. Państwo zaś po spotkaniu ze mną nabyli chyba urazu do owej okolicy miasta, bo nigdy więcej ich nie spotkałam :diabloti: Też przebąkiwali mi coś o socjalizacji :mad:

Link to comment
Share on other sites

Teraz jak to czytam.....
To stwierdzam ze muisze mojego malego agresora puscic na jakiegos owczarka to sei moze zresocjalizuje i przestanie sie rzucac na inne psy :diabloti:
Ale jacy bywaja rozni wlasciciele yorkow jak ja tego nierozumem....
Mam 1 z takim yorkiem sredniaczkiem
I ten york ZAWSZE jest nawet bez obrozy (kiedys mi sie przyznala ze nie posiada) Piesniby usluchany Bo jego pancia wyprowadza go tylko przed klatke na gora 10 minut 2 razy dziennie.
I piesio kochany zawsze podlatuje do mojego...juz niestety raz moj go ugryzl bo niejestem wstanie zaoanowac nad moim wyrywajacym sie i tym maluchem skaczacym wokol fuxia.
A jakiw tedy lament!!!! Ksiazeczke zdrowia i te sprawy kaze mi pokazywac!
A pod koniec jej pyskowki okazalo sie ze jej pies niema ksiazeczki szczepien bo HODOWCApowiedzial ze jak niebedzie codzil na dlugie spaceryto mu nie zaszkodzi............
A 2 pancia ma yorka ktory zalatwia sie w doku w kuwetce a na dwor wychodzi w takiej specjalnej torbie.... :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...