Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

Kenzo, a to puszczanie wiazanki to jest naprawde niezbedne? Agresja wzmaga agresje.
Jesli widze - slysze - rowerzyste, schodze z psica na bok, daje psu siad, a czlowiekowi przejazd - chociaz moja psica rowerzystow nie atakuje, ale co to szkodzi zademonstrowac dobra wole???? A gdybys zeszla na bok i z promiennym usmiechem powiedziala - "prosze bardzo, niech pani przejedzie, moj pies jest uprzejmy dla wszystkich" - to przeciez nie ubyloby Ci psa ani troche, a zamiast kosmicznej awantury byc moze jakies klapki otworzylyby sie w glowie tej pani. A jesli nawet nie - dopiero wtedy naprawde moglabys sie czuc wygrana, nie tracac kontroli nad sytuacja ani usmiechu na twarzy.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Po dyskusji, która się rozpętała, chciałabym umieścić sprostowanie: [U]nie lubię[/U] kopać psów :)

Mam psa 8 lat i przez te 8 lat przynajmniej kilka razy w tygodniu muszę opędzać się od małych i dużych agresorów - krzykami, tupaniem, udawaniem, że schylam się po kamień... Więc te 3 kopniaki na 8 lat to chyba nie jest dużo.

Owszem 'podhalana' kopałam jak worek kartofli, ale co byście zrobili, gdyby pies ważący na oko więcej niż Wy, a ze 3 razy większy od Waszego psa, trzymał go i szarpał jak szmatę, a Wasz piszczał wniebogłosy? Gdybym czekała, aż właściciel wybiegnie go odciągnąć, pewnie już bym nie miała Baryłki... Miałam stać i prosić psisko, żeby ją puściło? Gdybym miała wybierać między życiem jej a tamtego psa, nie wahałabym się ani przez chwilę. Rozumiem, że tamten pies nie jest winien temu, że właściciel go nie wychował/nie dopilnował/rozszczuwał i nie mam pretensji osobiście do psa - ale do diabła tym bardziej nie jest temu winna moja suka, która w żaden sposób go nie sprowokowała, nawet nie spojrzała, szła przy nodze na smyczy...?
W zeszłym tygodniu byłam w bardzo podobnej sytuacji, bo ze składu złomu wyskoczył na nas olbrzymi mix kaukaza - szedł wtedy z nami bezdomny kundelek i to na niego rzucił sie najpierw tamten pies. Kundelek był szybszy i umknął daleko pod horyzont, a ja z Baryłką zdążyłam tymczasem się ulotnić. Tym razem nie miałabym tyle szczęścia - podhalana (z trudem) odciągnął właściciel (nawet nie przeprosił!), a tutaj nie było żywej duszy, nawet jakiegoś ciecia, a wokół łąki i jakieś chatki w oddali.

2 razy byłam pogryziona przez malutkie pieski, i to do krwi. I wtedy jakoś żadnego nie kopnęłam. Litości, to że pinczerek użarł mnie w kostkę, bo śmiałam przejść pod "jego" klatką, nie jest powodem żeby złamać mu kręgosłup. Podobnie szczekanie jakiegokolwiek psa nie jest dla mnie powodem do zrobienia mu jakiejkolwiek krzywdy. W sytuacji z babcią nie miałam innego wyjścia - próbowałam odpędzić psa humanitarnie, ale za każdym razem kiedy się odwróciłam, pies podbiegał i próbował łapać nas zębami za nogi. Babcia była bliska płaczu, a właściciela ani widu, ani słychu. Odnalazł się dopiero, gdy psa kopnęłam, i wbiegł na swoje podwórko kilka domów dalej. I naprawdę nie kopnęłam go tak mocno, żeby zrobić mu poważniejszą krzywdę.

Mimo wszystko uważam, że kopanie nie jest rozwiązaniem ani humanitarnym, ani bezpiecznym, dlatego właśnie zamówiłam gaz. Amen :)

P.S. [B]Moderna[/B] napisała, że w Polsce obawia się tylko bezpańskich psów - ja dokładnie odwrotnie. Na ogół są spokojne nieagresywne, mają dobrze rozwinięte wszystkie "pokojowe" zachowania społeczne i moja suka bardzo chętnie się z nimi bawi. Ja zresztą też.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Jesli widze - slysze - rowerzyste, schodze z psica na bok, daje psu siad, a czlowiekowi przejazd - chociaz moja psica rowerzystow nie atakuje, ale co to szkodzi zademonstrowac dobra wole???? [/quote]

Dokładnie!!!

Ja też jak idę i ktoś jedzie - na rowerze, motorze, konno - to schodzę kawałek i sadzam psa. Nieważne, że on nie pogoni - bo to JA o tym wiem, inni już nie. Chodzi o to, żeby przekonać przejeżdżającego, że pies faktycznie jest pod kontrolą i może śmiało jechać. Do tego mam gwarancję, że pies nie wpadnie przypadkowo pod koła/kopyta, co dla obu stron może się skończyć fatalnie...

Ludzie NIE ZNAJĄ naszych psów. Nie wiedzą, czy akurat koło tego mogą przejść/przebiec/przejechać spokojnie. Często boją się reakcji psa. Naszym zadaniem jest przekonanie ich, że nie mają się czego obawiać.

Kenzo, czy byłabyś tak samo pewna, gdybyś to Ty jechała na rowerze i miała przejechać blisko psa, którego nie znasz? Trochę uprzejmości, uśmiech - od razu świat staje się milszy. Wierz mi, jak schodzę z psem i czekamy aż ktoś przejedzie, to często słyszę... "dziękuję" ;)

Czego i Tobie życzę :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorotak']
Ja też jak idę i ktoś jedzie - na rowerze, motorze, konno - to schodzę kawałek i sadzam psa. Nieważne, że on nie pogoni - bo to JA o tym wiem, inni już nie. Chodzi o to, żeby przekonać przejeżdżającego, że pies faktycznie jest pod kontrolą i może śmiało jechać. Do tego mam gwarancję, że pies nie wpadnie przypadkowo pod koła/kopyta, co dla obu stron może się skończyć fatalnie...

Ludzie NIE ZNAJĄ naszych psów. Nie wiedzą, czy akurat koło tego mogą przejść/przebiec/przejechać spokojnie. Często boją się reakcji psa. Naszym zadaniem jest przekonanie ich, że nie mają się czego obawiać.

(...) Trochę uprzejmości, uśmiech - od razu świat staje się milszy. Wierz mi, jak schodzę z psem i czekamy aż ktoś przejedzie, to często słyszę... "dziękuję" ;) (...)[/QUOTE]

Podpisuję się wszystkimi kończynami :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Owszem 'podhalana' kopałam jak worek kartofli, ale co byście zrobili, gdyby pies ważący na oko więcej niż Wy, a ze 3 razy większy od Waszego psa, trzymał go i szarpał jak szmatę, a Wasz piszczał wniebogłosy? Gdybym czekała, aż właściciel wybiegnie go odciągnąć, pewnie już bym nie miała Baryłki... Miałam stać i prosić psisko, żeby ją puściło? Gdybym miała wybierać między życiem jej a tamtego psa, nie wahałabym się ani przez chwilę.[/quote]
Rozumiem ciebie doskonale, tyle tylko że ja jestem z drugiej strony że tak powiem, ponieważ to mój pies jest agresorem.
Niestety trzy razy już stało się tak że wyrwał się i pogryzł jakiegoś psa... Mało brakowało a nie zagryzł by Huskiego...
Głupio mi zawsze z tego powodu dlatego jak chcę psa puścić luzem wsiadam w samochód i jadę z nim do głębokiego lasu...
Żeby się nie spotkał z innym psem i go nie zaatakował to muszę go izolować :/

Link to comment
Share on other sites

ale ja wczoraj stracha dostałam... tak:
moja sunia jest głupia za kamieniami, miła jednego w pysku i.... maksiu (pies kingilki) zbliżył się do jej kamienia którego położyła na ziemi zauważyła że maks ma nos przy kamieniu... i rzuciła się na niego zaczeły się gryźć i musiałyśmy zrobić akcje rozdzielanie psów bokser i golden..
wszystko inne mojej suni mozesz zabrać jedzenie pilke patyk... dosłownie wszystko ale jak sie do kamienia zbliżysz to sie rzuca co za pies

Link to comment
Share on other sites

[quote name='model11']Rozumiem ciebie doskonale, tyle tylko że ja jestem z drugiej strony że tak powiem, ponieważ to mój pies jest agresorem.
Niestety trzy razy już stało się tak że wyrwał się i pogryzł jakiegoś psa... Mało brakowało a nie zagryzł by Huskiego...
[/quote]
A dlaczego agresywny pies nie chodzi w kagańcu? Ja też mam agresora, wyjątkowego drania, ale mój pies nie wychodzi z domu bez kagańca. Jesli nawet doszłoby do kontaktu z innym psem, szansa na wyrządzenie szkody jest zdecydowanie mniejsza.

Link to comment
Share on other sites

Dokladnie - moj pies tez nie nalezy do miluśkich i bez kagańca nie wychodzi .
To jest totalnie nie odpowiedzialne ,tym bardziej ze zdarzylo sie juz 3 razy...

Wczoraj wracajac z podworka wyszła mi kobieta na przeciwko i drze sie :uciekaj ztym psem" ja gały w slup a na koncu smyzy szaleje ze jej rozwscieczony doberman z ktorym nie dawala rady - wiec mwie do niej po 1 nie bede uciekac bo jestem koło swojego bloku i mam zamiar do niego wejsc a po 2 kaganiec na pysk psu i nie powinnago pani brac jak sobie z nim nie radzi... to dostalam wiazanke ze ast i pity powinny byc uspione bo sa niebezpieczne.......
tak jej aniol , tylko sie ni wygladał...
moje zwierze w kagancu przy nodze i zadnej drogi odwrotu...
nakkrzyczala na mnie zamiast psa uspokoić, dopiero sasiad moj podszedl do niej i psa jej przytrzymal bym mogla wejsc do bloku , powiedzial jej kilka slow i babsko sie obruszylo i zostalo powleczone dalej przez tego aniolskiego dobka...

Link to comment
Share on other sites

No szczerze to Zosia ma racje , że czasami taka naduprzejmość czu nad grzeczność bardziej dokuczy opornej osobie niż chamstwo.

Do tej pory mam pewien obraz przed oczami jak szła pani ok 40 z pieskiem , piesek na smyczy , przy nodze - taki starszy ciapek to był , szła pasarzem handlowym , pusto było więc serio nikomu nie zawadzała , ale jeden pan widać miał strasznie zły humor i szukał bardzo zaczepki - nagle wydarł się do tej kobiety .. ty taka nie taka , z psem tu wchodzisz , psa to coś tam (ogólnie wiązanka leciała z podkreśleniem słowa PIES) a Pani na to z czarującym uśmiechem na ustach odpowiada temu osobnikowi
- ależ proszę pana to nie jest pies
pan oddaje - jak nie pies jak widzę kundla
- to nie jest pies bo to jest suczka

no i pan zbaraniał , nie wiedział co odpowiedzieć , poszedł zmieszany burcząc coś pod nosem.

uwierzcie ja sikałam ze śmiechu , nawet z tą kobietą chwile pogadałam i obie pochichrałyśmy , nie da się nawet tego opisać - ton kobiety dostojny jak królowej angielskiej ;)

powiem , że nieraz stosuje ten "patent" jak idę z suczką a ktoś ją od psów zwyzywa :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='model11']Rozumiem ciebie doskonale, tyle tylko że ja jestem z drugiej strony że tak powiem, ponieważ to mój pies jest agresorem.
Niestety trzy razy już stało się tak że wyrwał się i pogryzł jakiegoś psa... Mało brakowało a nie zagryzł by Huskiego...
Głupio mi zawsze z tego powodu dlatego jak chcę psa puścić luzem wsiadam w samochód i jadę z nim do głębokiego lasu...
Żeby się nie spotkał z innym psem i go nie zaatakował to muszę go izolować :/[/quote]

Witam,coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze to wlascicieli powinnam sie bac a nie ich psow :( No bo czemu majac tak agresywnego psa, nie mogac czasami zapanowac nad nim nie wyprowadzasz go w solidnym kagancu? Wywiezienie gleboko do lasu wg mnie nie jest dobrym wyjsciem-zwierzyna,mysliwi ze swoimi psami i z bronia.
Ja ze soba nosze gaz paralizujacy i pieprzowy i gdyby przyszlo mi walczyc o zycie mojej suni, nie zastanawialabym sie co zrobie napastnikowi.
Wydaje mi sie,ze tylko wysokie grzywny,odszkodowania zmusilyby wlascicieli psow do wiekszej odpowiedzialnosci za swoich niewychowanych pupili.

Link to comment
Share on other sites

Model11 Twoim obowiązkiem jest takie prowadzenie psa żeby nie miał szans zrobić krzywdy - co to znaczy że się wyrwał? Smycz zerwał? Karabińczyk poszedł? Nie umiesz psa utrzymać w rękach kup pas i wpinaj w niego psa dla bezpieczeństwa, kup kaganiec - zawsze mniejsze szkody jeśli już nie dasz rady zatrzymać psa. Widziałam psa zrzucajacego kaganiec w trakcie ataku i właścicielkę tłumaczącą później "bo ja nie wiedziałam że on się rzuci" - a jak by wiedziała to w biegu kaganiec zapieła by ciaśniej?:evil_lol:
Twój pies jest duży,silny i agresywny może warto zacząć pracować nad posłuszeństwem zanim kogoś zagryzie?

Apbt_sól koło mnie mieszka doberman ktory wychodzi z włascicielką tylko na siusiu przed klatkę i polega to na wyciągnięciu tej pani przez dobermana, a później zaciągnięciu dobermana do domu przez panią, z panem doberman idzie na kilku minutowy spacer. Oczywiście zjada wszystko co zauważy a co nie zdąży uciec na drzewo. Wdzięczność w oczach tej pani że poszłam w drugą strone zeby uniknąć afery jasniała widocznym blaskiem:evil_lol:
Doskonale rozumiem więc Twoje obawy o zachowanie tamtego anioła.

Mokka wujek Leon jest sympatyczny - pozwolił żyć mojej suce!

Maziak kamienie niszczą szkliwo zębów, nie są najlepszą zabawką, zwłaszcza jeśli ich tak pilnuje że zjada inne psy.

Ja też ustępuje rowerom - bo przez jakiś czas suka je zjadała:diabloti:
Po za tym wole żeby sobie rowerzysta przejechał spokojnie - i jemu wtedy lepiej i mi też. Choć drażni mnie jazda na rowerkach po metrze (za wiedzą i zgodą rodzica idącego obok) bo ja już widzę jak takie rozpędzone dziecko wpada pod metro,albo nie zatrzyma się przed schodami i poleci z nich. :mad:

Link to comment
Share on other sites

Dokladnie Władczyni - niech sobie on tam bedzie jaki chce , tylko niech chodzi zkims kto potrafi nad nim zapanować i w kagancu .

wkurza to jak niewiem czlowiek sie dwoi i troi by nikomu sie krzywda nie stala a tu taka wyskoczy z Aniolem :roll:

Mam tu jeszcze babke z dalmatynka , ta to ma czelnosc podejsc gdzies za rogu i swoja suke pod mja wystawiać , ostanio mi wyskoczyla - prawie zawalu dostalam , dalmatka buta dostala i cal szczescie ze ode mne a nie lapala ja moja suka bo tez sie wystraszyla , babie to taki ochrzan puscilam ze pol dzielnicy w oknach bylo :diabloti:. przeprosila i obiecala ze niebedzie " chciala zzeby sie poznaly" :shake:
Ale nie w taki sposob.... no litosci a pozniej pisza ze ast sie rzucil... na biedna dalmatke ...:roll:.

Ludzie naprawde czasem zero wyobrazni a pozniej glupie miny robia ech...

Link to comment
Share on other sites

A mojego psa kiedys tam jeden pan chciał koniecznie przejechać rowerem , mój pies sobie wąchał kwiatki , prawda był luzem , pusto dookoła jemu tam lotto że ludzie chodzą czy jeżdżą na rowerach , nie zwraca uwagi .. no i pan wykonał manewr i skręcił i uderzył rowerem w mojego psa , ja myślę że więcej tego nie uczyni , bo bardzo daleko leciał .. mój pies to kawał stworzenia i specjalnie nie zrobił na nim wrażenia ten wypadek że tak nazwę.
Uczciwie mówię , że biłam brawo jak spadł z tego roweru - za pomysłowość .. nic mu się nie stało bo spadł na trawę .... Na pytanie czemu to zrobił , odpowiedział że najchętniej powybijał by wszystkie psy ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maziak i negra']
obczajcie golden sie rzucił na psa bo ten powąchał jego kamień[/quote]
zupełnie nie rozumiem tego zdania :niewiem: to jest że tak powiem , zupełnie normalne zachowanie psa , że broni swojego .. a że golden to co ? znaczy że nie jest psem ? że ma inaczej reagować ? mojej pitbullce każdy pies wszystko zabiera i na niej nie robi to wrażenia , bo taka ciapowata jest :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='model11']Rozumiem ciebie doskonale, tyle tylko że ja jestem z drugiej strony że tak powiem, ponieważ to mój pies jest agresorem.
Niestety trzy razy już stało się tak że wyrwał się i pogryzł jakiegoś psa... Mało brakowało a nie zagryzł by Huskiego...
Głupio mi zawsze z tego powodu dlatego jak chcę psa puścić luzem wsiadam w samochód i jadę z nim do głębokiego lasu...
Żeby się nie spotkał z innym psem i go nie zaatakował to muszę go izolować :/[/QUOTE]

Widzisz, z kagańcem byłoby zupełnie inaczej. "Zakagańcowanego" psa nie bałabym się np. spróbować odciągnąć za obrożę, gdyby rzucił się na moją sukę, a nie zaraz kopać czy traktować gazem. Ok, duży może narobiłby mi siniaków, ale to nie to samo co zębata paszcza...

Link to comment
Share on other sites

Ja staram się być do bólu uprzejma - i rzeczywiście w 95% wychodzi mi to na dobre.

Ale: pozostałe 5% to spotkania z ludźmi, którzy po prostu chcą się pokłocić...

Pies idzie na smyczy - biedny piesek, czemu go pani tak więzi?
Pies idzie luzem - zwariowałaś babo? przecież może się rzucić i kogoś zagryźć!
Sprzątam kupy - no ale to przecież obrzydliwe...
Nie posprzątam - wstrętne kundle zas...ja nam cały trawnik!

Fakt, w USA, gdzie teraz mieszkam, to wygląda lepiej niż w PL, bo ludzie są wytrenowani w uprzejmości (nawet jak ich żółć zalewa), co jednak nie oznacza, że takich sytuacji nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Co do kagańca... To był mój błąd, szedłem parkiem gdzie praktycznie nie mam psów i nagle się pojawił piesek...
Ale raz miałem taką sytuację że zaatakował nas pies z gatunku wilczurowatych, więc spuściłem psa (dla zasady broń się sam) i wilczurka pogonił kiedy powiedziałem by dał spokój ten wrócił pomerdał ogonkiem i poszliśmy dalej na spacer :)

Link to comment
Share on other sites

Mój pies jest młody i głupi, przyznam się, że ja momentami też;)
Fadzik ma 11 miesiecy i bardzo serio zaczął traktować swoje zadanie zaznaczania hierarhii z innymi samcami:cool3: Często więc "rzuca się" z burkotem na psy, naskoczy, stłamsi, zdominuje(albo będzie próbował), jeśli się nie poddadzą to sprzeczka murowana:roll:Naturalne zachowanie;) Tyle, ze mojej łajzie nawet nie przyjdzie na szczęście(choc nie wiem dla kogo) do głowy użycie zębów..."zabawa" polega na narobieniu hałasu, pokazaniu szeregu białych zębów, przygwożdzeniu kandydata do gleby i cześć pieśni.
Gorzej, jeśli napotkany pies czuje się równie pewnie,a co gorsza-pewniej niż mój:roll:
Wtedy Fadzik nie daje sobie rady, bo się NIE GRYZIE, a przeciwnik-przeciwnie-furia...
Wkurza mnie prowokatorski charakter mojego ciapka, bo nie mogę go spuszczać ze smyczy, łazi niewyżyty, chodzimy na rower ale to nie to samo co błogie hasanie po lesie z psami:cool3:
W każdym razie jest na osiedlu wilczurowaty pies, ma ładne parę lat, jest większy od mojej łajzy i od zawsze, nawet gdy Fadzik był malą puchatą kulką, gdy tylko się zbliżaliśmy-pies dostawał furrrriiii....:o Fado wtedy patrzył zdziwiony, bo tak bardzo chciał się pobawić albo co najmniej przywitać...;) Tamten-piana na pysku(na szczęscie zawsze na smyczy i silny własciciel) Pewnego snia jednak Fadzik spuszczony, wyprzedził mnie, wybiegl z lasu i oberwał, bo jak sie okazalo, na skraju byl Baron,ktory zareagowal jak zwykle.Od tamtego czasu oba psy, gdy sie widza-armageddon, piana, halas na cale osiedle i ogromny stres psów i włascicieli:roll:

Czasem jednak ryzykuje i spuszczam Fadzika ze smyczy...I tak w lesie spotkalismy Barona, Fado go dostrzegł, zatrzymał sie jak wryty, zastrzygl uszami, na komende "stój!" poszedł w długą isie zaczelo:roll:
Właściciel sie przygotowal, skrocil psa, jak tylko mozna bylo a Fadzik uhahany, ze ma przewage, latal dookola, zebym, go nie mogla zlapac i PERFIDNIE draznil wscieklego psa...Biegal i kłapał pyskiem, oba narobily jazgotu, wszyscy sie wkurzyli a mi bylo TAAAAAAAK GLUUUUPIOOOOO, że hej;)
Z tego wszystkiego nawet nie przeprosilam, bo o tym nie pomyslalam przez nerwy...
I taki juz zywot właścicieli agresorów:roll:

Link to comment
Share on other sites

No tak... Dlatego ja ze swoim jeżdżę do lasu gdzie nie ma szans na spotkanie się dwóch psów.
Choć ostatnio miałem też nieprzyjemną przygodę, ponieważ trafiłem na myśliwego, ten zaś zaczął straszyć strzelbą, że zabije psa itp.
Na szczęście pies był w kagańcu (wolę w lesie nie spuszczać go, bo jak upoluje coś dzikiego i chorego na coś to wtedy dopiero miał bym przechlapane).
Więc to myśliwemu się oberwało ponieważ prawo powiada że pies w kagańcu nie może być zabity, innymi słowy nie może być traktowany jako zwierzyna do odstrzału.
Postraszyliśmy się nawzajem, On mnie strzelbą, Ja go policją i poszliśmy sobie dalej.
Teraz nasunęły mi się dwa wnioski...
1 - to dopiero było chamskie zachowanie (mówię tu o myśliwym, bądź też pseudomyśliwym).
2 - da się w tym przykładzie zauważyć pewne analogie, pomiędzy światem nas ludzi i ich zwierząt (psów znaczy się).
Tak jak psy kłócą się i przekomarzają tak i ludzie w pewnych sytuacjach zachowują się i reagują podobnie...
Co wy na to?

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...