Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

Guest Kamcia_14

Olek nie lubię takiego podejścia do sprawy. Uważasz że małe psy to łajzy ?!
Kama jest Westem czyli będzie mierzyla ok. 30 cm. Nie będzie bardzo mała. Taka średnia. Lubi się bawić z większymi psami od siebie. Nieraz jest przestraszona gdy jakiś pies do niej doleci ale za chwilę już się bawia :p

[QUOTE]Ja w ogóle nie pochwalam spuszczania psów ze smyczy w mieście, czy to małtch czy dużych....[/QUOTE]

Twoj pies chodzi non stop na smyczy !?!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Kamcia_14']
Twoj pies chodzi non stop na smyczy !?![/quote]
w mieście tak. Nie lubię, gdy inne psy podbiegają do mojego psa, gdy np. uczymy się chodzenia przy nodze czy innych komend, bo to go rozprasza. Co innego, gdy ktoś spyta czy psy mogą się przywitać, czy coś w tym stylu.

Link to comment
Share on other sites

Ja mojemu psu na zabawe z obcymi nie pozwalam- mamy znajome psy, albo puszczam go z nasza suką.
Zawsze kiedy na horyzoncie pojawia się pies, odwołuje i najczęsciej zapinam. Ponadto Dagon chodzi w kagańcu, chyba ze aportujemy, albo się szkolimy na piłkę.
Kiedy zdaża sie sytuacja że jakieś zwierzę bez smyczy i kaganca podbiega do mojego zazwyczaj spokojnie się pytam 'czy własciciel łaskawie zabierze czy mam puscić psa?' jako że Dagonet najczęsciej włąsnie zamierza zeżec 'kolege' to zazwyczaj to działa.
Jak własciciel do mnie z mordą, dłużna nie pozostaję. Jak olewa to albo puszczam psa, albo uzywam buta/smyczy. Ja się patyczkować nie będę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olekg18']madzia 19 moje psy są POSŁUSZNE i spuszczam je nawet przed blokiem , bo wiem ,ze do nikogo nie podbiegną.I twój pies nigdy nie bawi się z innymi? Codziennie jeździsz za miasto?Bo to lekko chore nie sądzisz?
[/quote]
Bawi się tyko ze znajomymi. Czemu uważasz, że to jest chore? Poświęcanie psu kilku godzin dziennie na zabawę i szkolenie uważaz za chore?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kamcia_14']Moja Kama też jest posłuszna. A po za tym bardzo lubię gdy mój pies bawi się z innymi. Madziu codziennie jeździsz za miasto ?[/quote]
w zależności od możliwości. Teraz studiuję i nie mieszkam w domu, ale podczas świąt, weekendów i wolnego zawsze, a w dni powszednie moja mama :)

Link to comment
Share on other sites

Tak ale to nie człowiek leci z mordą/zębami na mojego psa;)
a faktem jest ze nam takie sytuacje zdażają się częsciej z małymi psami...i zeby nie było ze jestem wrogiem kurdupli, to informuje uprzejmie, ze oprócz sporej, czarnej i złej maszyny do zabijania posiadam również niezywkle dystyngowana i delikatna sunie, która wyżej wymienionemu potworowi z dużym zapasem pod brzuchem przechodzi.

Terra:
Sorry, ale ja nie będe potem leczyć łap mojego psa. Przepraszam bardzo, ale mój jest na smyczy i w kagańcu i mam pełne prawo nie zgadzać sie na obecność innego psa. a jak własciciel leci sobie w kulki i olewa, to innej opcji nie ma.

Link to comment
Share on other sites

aśka-od-dagona
To fakt, że małe są bardziej szczekliwe, nadrabiając posturę dźwiękiem.
I na pewno jest to wkurzające w opisanych wcześniej sytuacjach, ale nie zgadzam się na "metody" przez Ciebie przedstawione.
Ale jak powiedziała Malta-DG:"To zależy od człowieka a nie od wielkości psa."

Link to comment
Share on other sites

jeśli ktoś jest chamski w stosunku do moich zwierzaków i /lub mnie odpowiadam tym samym, chyba , że jestem w takim szoku, że nie wiem co odp., jkak np.gdy byłam z moją sucz nad morzem i idąc miastem napadł na nas mały kundelek z jakimiś kokardkami , a na końcu smyczy stare, z twarzy wredne babsko, które zrobiło mi awanture, że ide tym samym chodnikiem co ona!, spojrzałam na nią jak na kretynkę, na co sobie w pełni zasłużyła i poszliśmy dalej; jako , że moja sucz to 5 kg żywej wagi raczej nikogo nią nie postrasze:) co innego nasz dobek, wtedy to ludzie sami zabierają psy

Link to comment
Share on other sites

Terra, jeśli mam być szczera tez ich nie lubię(metod znaczy się)... ale bardziej zależy mi na zdrowiu mojego psa i moim, co nie zmienia faktu że tego kopa to trzeba by było sprzedac przede wszystkim włascicielowi...
Tylko że ja znam Dagona i uwierz mi, lepiej jak taki pies oberwie ode mnie i ucieknie niż jak robal go dorwie- samym kagańcem jest w stanie mniejszemu psu wyrządzić duż krzywdę, a do tego nie mam ochoty dopuścić.

Zaznaczam również że nie rzucam sie od razu z butem czy smyczą na wszytskie psy które pojawią się w okolicy;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='terra']aśka-od-dagona
To fakt, że małe są bardziej szczekliwe, nadrabiając posturę dźwiękiem.
I na pewno jest to wkurzające w opisanych wcześniej sytuacjach, ale nie zgadzam się na "metody" przez Ciebie przedstawione.
Ale jak powiedziała Malta-DG:"To zależy od człowieka a nie od wielkości psa."[/quote]
Moj nie nadrabia posturą, ani dźwiękiem - mój został wychodowany do darcia ryja ile wlezie. Na dziki co prawda, ale świetnie przenosi to na "miejską dżunglę":cool3: Świetnie rozumiem Aśkę-Od-Dagona bo niestety czasem też bronie Su przeważnie przed większymi. Najbardziej frustrujące jest dla mnie kiedy jakiś pies próbuje gwałcić moją nogę - dostał z buta (właścicielka chyba nie zrozumiała przesłania do końca) a dalej bez smyczy lata, teraz tylko na mój widok próbują odwołać amanta. Pies ten dostaje od każdego własciciela suki - bo próbuje kryć wszystko co żywe.Żeby było "śmieszniej" usłyszałam od tej pani że ona to się znęcać nie będzie i nie zapnie psa na smycz (nawet przy ulicy chodzi luzem, a nie wraca/nie chodzi przy nodze) a kastracja to wogóle po co przecież psu dobrze.
Albo ja Su na ręcę, a agresor na mnie skacze- właściel stoi i z uśmiechem patrzy
-może zabrał by pan psa bo przestane być miła
-ale on nie gryzie
- ale ja tak :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Mi kiedyś , szanowna pani ,właścicielka małego pieska ( coś jak chichachua) powiedziała:
- Boże, jaki ten pies biedny! Na podwórko wychodzi i w smyczy musi łazić!Dajta spokój! Przecie to się męczy, widać od razu. Mojej Petuni, nigdy w smyczy nie ciągnę, a bo i po co?
Powiedziałam pani, po co używam smyczy i że sądzę, że jej " Petunia " dla własnego i innych bezpieczeństwa powinna też być zaopatrzona w taki sprzęt.

I od razu napiszę inną sytuację. Gdy wzieliśmy Zuzkę ze schroniska, za kilka dni dostała ona cieczki. Wychodziliśmy z nią na dwór, ale bardzo uważaliśmy , ponieważ nie chcieliśmy mieć szczeniaków. Przyleciał " Pimpuś " , a jego właścicielka ( stara babcia ) stała pod blokiem ( ok.
100 metrów dalej) . Ja odganiałam malucha, tupiąc nogą i udawając ( nic mu oczywiście nie zrobiłam, lubię go) że chcę go kopnąć. Akurat jego właścicielka to zobaczyła i z ryjem na mnie wyskoczyła!
- Co żeś ulicha robisz, dzieciaku diabła?
Ja już poddenerwowana, jej mówię, że bardzo chciałabym żeby zabrała psa i trzymała go ZAWSZE na smyczy. A zgadnijcie co ona mi odpowiedziała?
- Mój pies może na podwórku robić to co chce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aśka-od-dagona']Terra, jeśli mam być szczera tez ich nie lubię(metod znaczy się)... ;)[/quote]
Aśka-od-dagona, bardzo mnie to cieszy, mam nadzieję, że tak inteligentna osoba jak Ty, wymyśli inną a skuteczną metodę odganiania natrtnych psów. A jakiś inny dogomaniak nie założy wątku o temacie podobnym temu. Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Spoko, ja w razie potrzeby tez wypłacę buta (tylko w razie najwyższej potrzeby) jakiemuś burkowi, jak mi podleci z zebami i zacznie maksa atakować. Raz mi sie taka sytuacja zdarzyła, pies sie kręcił po trawie, puszczony samopas (a nie był bezdomny) i zaczał z daleka ujadac na maksa który miał go głęboko w poważaniu i potem ten kundel podleciał i na maksa z zębami. Nie zdążyłam zareagowac tak jak miałam, bo pies poleciał dalej, ale jak mi sie jeszcze raz napatoczy to nie ręczę za siebie.
Miłość do zwierząt miłością, ale jak mi drugi zwierz robi krzywdę mojemu psu, to własną piersia (czyt.:vibram'owa dobrze twarda podeszwa/smycz/gaz pieprzowy-mam zawsze przy sobie) go będe bronić.
Pewnie teraz posypią się gromy z nieba, ale sorry, nie będę się słaniać przed obcym psem, (którego właściciel własnie tłucze żonkę w pokoju gościnnym, "bo zupa była za słona"), i prosic na kolanach żeby mojego burka w spokoju zostawił.
Cel uświęca środki...?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='terra']Aśka-od-dagona, bardzo mnie to cieszy, mam nadzieję, że tak inteligentna osoba jak Ty, wymyśli inną a skuteczną metodę odganiania natrtnych psów. A jakiś inny dogomaniak nie założy wątku o temacie podobnym temu. Pozdrawiam.[/quote]

Powiedz mi w takim razie, terra, jaki masz inny pomysł na pozbycie sie psa, który ślini sie przez obnażone zęby i tylko sekundy dzielą Was od tego, żeby zwierzę skoczyło na Twojego psa?! Jestem gotowa, na inną, równie skuteczną alternatywę.

Link to comment
Share on other sites

Też mnie zastanawia, jakie inne metody można zastosować? Oprócz gazu na psy?:diabloti:
Ja szczerzę przyznam, że znacznie wolę, aby Żwir 'kontaktował' się z psami większymi. Pewnie zaraz wyjdę na osobę, która się nad psem znęca, ale kiedy podbiega do nas niewielki pies i widzę, że wcale nie w pozytywnych zamiarach, wtedy jestem przekonana, że stanowczo na zdrowie mu wyjdzie być nastraszonym przeze mnie, niż pogryzionym przez mojego psa. Przy dużych psach nie ma takiego problemu, bo przynajmniej ni boję się, że się nawzajem nawet przypadkiem pozagryzają.
Ogólnie mój pies ma uraz do małych psów, zwłaszcza w typie yorka. Na szczęście 'powód' tego urazu wylizał się i skończył z trzema szwami przy ogonie:roll: Żeby nie było, w tamtej sytuacji mały był na smyczy i siedział koło mojej nogi, a york w niego wbiegł...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...