Jump to content
Dogomania

pies dla niepełnosprawnych


Paulina_mickey

Recommended Posts

[quote name='Paulina_mickey']wiem wiem zdaje sobie z tego sprawe...pytam właśnie po to zeby nie było jakis takich nie miłych sytuacji...no ale jeśli był by to mały pies typu pinczer to chyba szkolenia nie wymaga :evil_lol:[/quote]
jak to nie? bez szkolenie osoba niepełnosprawna nie poradzi sobie z zadnym psem. Psiaka trzeba rowniez wybiegac.
Co z tego, ze to pinczer? W tym wypadku nie ma to zadnego znaczenia.

Ja proponuje napoczatku poczytac troche o psach, dowiedziec sie wszystkiego, podzwonic po fundacjach, a dopiero potem zabierac sie za "kupowanie".
Jak narazie Twoja wiedza na ten temat jest znikoma, a to dobrze nie wrozy. :shake:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 95
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ja to wszystko wiem...ale tech chłopak jest tylko niepełnosprawny ruchowo...po prostu w inny sposób sie porusza...nic innego mu nie jest, bardzo dobrze sobie radzi...bo co innego jesli byla by to osoba która jest chora np umyslowo to rozumniem, szkolenie obowiązkowe i to nie tylko na posłuszenstwo...Ale wydaje mi sie że akurat do tego konkretnego przypadku wystarczyło by podstawowe szkolenie na posłuszensto...
dodam że osoba ta mieszka na parterze ma winde i spore ogrodzenie...

Link to comment
Share on other sites

Ty nie rozumiesz pewniej rzeczy. Nawet zdrowy zarowno umysłowo jak i fyzycznie człowiek moze nie poradzic sobie z wychowaniem malutkiego psa, a szczegolnie szczeniaka!
Wiec co tu mowic o osobie niepełnosprawnej.

Jak sobie wyobrazasz np, wybieganie psa? bo ze smyczy spuszczac trzeba. Po zwykłym miesieczym szkoleniu pies moze nie przychodzic na zawołanie i co wtedy? Pies po takim szkoleniu nie przyniesie piłki do reki, moze ciagnac na smyczy, wszystko moze. Co bedzie jak zobaczy kota? Na zwykłym szkoleniu nie uczy sie takich rzeczy.

To sie tak wydaje, pojde z psem na jakies tam szkolenie i odrazu bedzie super posłuszny. To jest bledne myslenie. Na to potrzeba sporo pracy, konsekwencji, doswiadczenia, wysiłku.

Mój pies skonczył np. dwa szkolenia(jedno dwu miesiecznego, a drugie miesieczne) i co? na smyczy zdarza mu sie ciagnac(juz duzo mnie, ale jak zobaczy wode czy kota to koniec) Na pewno stał sie duzo bardziej grzeczniejszy, posłuszny, ale do dzisiaj(a ma juz trzy lata) nie udało mi sie oduczyc go nie zjadania smieci. Potrafi mi uciec na smierniki, aby cos zjesc. :diabloti:

Zrozum, ze szkolenie psow dla osob niepelnosprawnych, to zupelnie co innego. Psa tak dlugo sie przygotowuje, az stanie sie wrecz idealnym towarzyszem. One nie moga tak jak inne psy pociagnac od czasu do czasu, poszczekac na koty, czy sie czasami nie sluchac.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulina_mickey']Ale wydaje mi sie że akurat do tego konkretnego przypadku wystarczyło by podstawowe szkolenie na posłuszensto...
dodam że osoba ta mieszka na parterze ma winde i spore ogrodzenie...[/quote]
Każdy pies dla niepełnosprawnego wymaga starannego szkolenia.Podstawowe posłuszeństwo to dopiero poczatek.Pies musi być bezwzględnie posłuszny i przyzwyczajony do zabiegów pielęgnacyjnych,wizyt u weta itd. Jak sobie poradzi osoba na wózku,gdy np półroczny pies zacznie uciekac ze skarpetami w zębach? Albo gdy wytarza sie w zdechłym krecie i trzeba go bedzie złapac i wykąpac siłą bo nie bedzie przyzwyczajony? Dla zdrowej i sprawnej osoby wyszkolenie psa to spory wysiłek.Wystarczy poczytac dział "Wychowanie i szkolenie". A co sam zainteresowany wie o psach? O psychice,zachowaniach,potrzebach,sposobach szkolenia itd??

Link to comment
Share on other sites

Ja bym jeszcze raz pomyslala o kocie... Koty sa rozne - nie tylko typowi wedrownicy i indywidualisci, sa tez pewne rasy posiadajace charakter nieco zblizony do psiego - kontaktowe, przywiazujace sie do wlasciciela.
Pies bylby dobrym pomyslem, gdyby ta osoba nie mieszkala sama lub bylby to dorosly, przeszkolony zwierzak.

Pinczer - jest maly wzrostem, ale wielki charakterem. Przy nieodpowiednim zachowaniu ze slodziutkiej "sarenki" wychodzi mini doberman ;)

Link to comment
Share on other sites

Pisze to wszytko poniewaz on miał juz psiaka i to dośc długo bo 12 lat...co prawda nie od samego początku był z nia jako niepełnosprawny ale po wypadku psina zaakceptowała go i doskonale dawał sobie z nią rade...Także doświadczenie przy opiece nad psem ma i to wiekrze niż niektórzy 'właściciele' kupujacy sobie psiaka bo sie im spodobał...a potem wiadomo co z nimi :mad:

Link to comment
Share on other sites

Popieram przedmówczynie. Osoba niepełnosprawna powinna otrzymać naprawdę dobrze wyszkolonego psa bo tylko wtedy będzie on pomocną dłonią i wspaniałym kompanem a nie nieustannym kłopotem i zmartwieniem.
Jak poprzedniczki radzę koniecznie skontaktować się z jaką fundacją czy osobą która szkoli takie psy. Ja widziałam wiele filmów o tych support-dog (chyba tak to się nazywa), czyli psach popmagających niepełnosprawnym i wiem, że do tego trzeba naprawdę specjalisty. No i nie ma w zasadzie znaczenia rasa, widziałam i duże i małe i rasowe i mieszańce jedne ciągnęły wózki inne nie, najważniejsze są predyspozycje psa. Co taki człowiek na wózku zrobi jak mu się przez przypadek czy brak doświadczenia trafi pies agresywny? Ludzie sprawni ruchowo sobie często nie dają rady.

Link to comment
Share on other sites

Paulino, ja mam Shih Tzu - rasa bardzo lagodna - i mialam z nim przez pierwsze 3 miesiace pobytu u nas powazne problemy wychowawcze (jak co mu sie nie podobalo - gryzl lub probowal gryzc:mad: ). Nie przewidzisz, jaki bedzie pies danej rasy - w tym samym miocie szczeniat zdarzaja sie calkiem inne charaktery, osobowosci.

A nad dziecmi zawsze czuwaja rodzice.

Link to comment
Share on other sites

Qrde chyba nic nie uda mi sie wymyślec w związku z tym psiakiem dla mojego kolegi...:shake: Jemu bardzo zalezy na 'przyjaznej duszy' która była by przy nim niezaleznie od tego jaki jest...Moim zdaniem taki psiak może bardzo pomuc choć by nawet w rehabilitacji lub podniesieniu na duchu takiej osoby. bo mial by świadomośc że 'ktoś' z nim jest miomo wszystko...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulina_mickey']Ja tez miałam kiedys taka kotke która chodziła za mna jak psiak ;) .Tylko Qrcze on nie bardzo przepada za kotami...:look3:[/quote]

Ja tez nie przepadam, ale ten szczegolny kot mnie rozczulil i... gdybym nie miala w domu kotozercy, pewnie bym juz miala trzeciego czworonoznego domownika :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

buldozki sa fajne.. nie wiem czemu niektorzy robia az tak wielkie problemy... osoba z tego co zrozumialam jest zdrowa.. procz tego,ze nie moze chodzic na wlasnych nogach i dlatego porusza sie na wozku.. mysle,ze neiduzy peisek bedzie ok i to bez specjalnego przeszkolenia.. osoba ta sama sobie z nim raczej poradzi... jednak radze wziac podrosnietego szczeniaka zeby nie bylo problemu z uczeniem czystosci itp...

Link to comment
Share on other sites

hmm... to ja może włoże kij w mrowisko. Nie bardzo rozumiem dlaczego młody chłopak miałby sobie nie poradzić ze szczeniakiem, zakładając, że jest odpowiedzialnym człowiekiem? Jakie znaczenie ma to, że jeżdzi na wózku? Wyprowadzenie szczeniaka nawet 10 razy na dobę, zakładając, że nie ma jakis gigantycznych przeszkód architektonicznych chyba nia jest wielkim problemem? Co do wybiegania - hmm... ja po to mam piłeczkę, poza tym jest to motywacja żeby wyjść z domu.Nie bardzo też rozumiem inne argumenty. Co do ciągnącego psa - chyba dorosły chłop potrafi utrzymać na smyczy małego pieska? Kiedy mojej suce przyszłaby ochota pogonić kota to zapewniam, że ja też nie miałabym szans jej dogonić - prawda jest taka ,że musiałabym czekać aż łaskawie do mnie wróci. Z agresywnym psem również nie bardzo wiem co miałby zrobić niepełnosprawny chłopak, chmm, czyżby to co każdy - pójść na szkolenie. (Chyba, że zakładacie, że się będzie z nim mocował???). Warto było by aby Twój kolega dokładnie przemyślał te sprawy o których pisano wcześniej. Czy jest w stanie wychodzić z psem min 4 razy dziennie, czy jest ktoś kto mu pomoże jeżeli bedzie chory, lub znajdzie się w sytuacji z której sam sobie nie da rady - np. kąpiel ( i tu masz duże pole do popisu :lol:)Czy jest w stanie jeżdzić z nim na szkolenia, itp.
Jeżeli sie zdecyduje niech poczyta o szkoleniu, może niewielki pies, niezbyt "temperamentny" nie jast zbyt dużym wyzwaniem (moze jamnik lub owczarek szetlandzki). Przede wszystkim zastanówcie się nad hodowlą, dobry hodowca powinien znać temperament szczeniaka i dobrać go pod twojego znajomego.

To teraz juz możecie mnie zlinczować :diabloti:.

Link to comment
Share on other sites

nie wiem czy pinczerek bylby najleprzy -jak osoba na wozku mialaby np poglaskac takiego psa??teoretycznie mozliwe,choc sama nie wiem...Psy niekoniecznie uspakajaja:diabloti: . Moim zdaniem nie ma przeszkod zeby ten czlowiek wzial doroslego pieska np.:ze schronu.

Link to comment
Share on other sites

czytałam wszystkie posty i ROZUMIE je wbrew opini niektórych...Mam rozumiec że to iż osoba jest niepełnosprawna to dyskwalifikuje ja całkowicie z mozliwości posiadania psa...Pies to doskonały pretekst na ruszenia sie z domu wyjście do ludzi bo czyz nie najwiecej osób poznaje sie własnie na spacarkach z psami:evil_lol: można nawiązac kontakty i podzielić sie spostrzarzenimi...A to że podaje jakąś rase to tylko dlatego że chciała bym sie dowiedziec jaki maja charakter i czy sa to psy z predyspozycjami do przeznaczenia dla osoby niepełnosprawnej... Jesli on zdecydował by sie na psa to wysłał by go na szkolenie bo to osoba niepełnosprawna TYLKO ruchowo...Jest odpowiedzialny i miał by kto mu pomagać przy psaku w razie choroby...wiec nie rozumiem po co tyle złości...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wiska']nie wiem czy pinczerek bylby najleprzy -jak osoba na wozku mialaby np poglaskac takiego psa??teoretycznie mozliwe,choc sama nie wiem...Psy niekoniecznie uspakajaja:diabloti: . Moim zdaniem nie ma przeszkod zeby ten czlowiek wzial doroslego pieska np.:ze schronu.[/quote]

własnie dlatego proponowałam rasy psów więkrzych...Takie maleństwo nie zawsze że tak to ujmę jest widoczne...bo to malutka kruszynka która może gdzies sie schowac...lub nawet przez przypadek mozna mu wózkiem krzywde zrobic...Tez myślałam o psie starszym niekoniecznie dorosłym ale wyrosnietym szczeniaku....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulina_mickey']czytałam wszystkie posty i ROZUMIE je wbrew opini niektórych...Mam rozumiec że to iż osoba jest niepełnosprawna to dyskwalifikuje ja całkowicie z mozliwości posiadania psa..
[B]A kto i w którym miejscu to napisał???[/B]

czy sa to psy z predyspozycjami do przeznaczenia dla osoby niepełnosprawnej...
Jesli on zdecydował by sie na psa to wysłał by go na szkolenie bo to osoba niepełnosprawna TYLKO ruchowo.
.[B]Wkleiłam linki z tematami o psach dla niepełnosprawnych.O szkoleniu tez tam jest.[/B].

Jest odpowiedzialny i miał by kto mu pomagać przy psaku w razie choroby...wiec nie rozumiem po co tyle złości...
[B]To,ze miałby mu kto pomagac to dopiero teraz napisałas.[/B]

Link to comment
Share on other sites

Moj brat ma sunie buldozka fr. Nie jest to psiak flegmatyczny, tylko zywe srebro; biega, skaze, rozrabia, a ostatnio jej ulubiona rozrywka jest wchodzenie na stoly i biurka pod nieobecnosc Panstwa. Piesek ma 1,5 roku.
*** - jamnik jest psem z ogromnym temperamentem - po pierwsze 90% jamniczych "dzieci" sieje spustoszenie w mieszkaniu gryzac wszystko, co popadnie (a zeby maja mocne i rozstaw szczeki dosc duzy), po drugie niewybiegany jamnik = jamnik nieszczesliwy (i uciekajacy przy najmniejszej okazji); moj jamnior potrafi biegac jak oszalaly przez 1,5 godziny na dworze,
[IMG]http://images.littlefriends.multiply.com/image/9/photos/7/500x500/47/F1000024.JPG?et=SMtkELNCiffn160ZF9cdHg[/IMG]
ew. potem zainteresuje sie pilka lub inna zabawka, choc raczej woli bawic sie gadzetami w domu. Trzecia sprawa - jamnik to pies stworzony do samodzielnej pracy w terenie, wiec wykazuje duza niezaleznosc, tzn. niekoniecznie przychodzi na zawolanie, a jesli zobaczy uciekajacego kotka, to mozemy zapomniec, ze do nas natychmiast przybiegnie. Zeby wybiegac jamnika ja musze jezdzic poza miasto :p

Odradzam wszystkie rasy mysliwskie znane z niezaleznosci.

Paulino, to nie jest zadna dyskryminacja - ja mysle o dobru i psa, i wlasciciela - np. o tym, co mogloby sie zdarzyc, gdyby puszczony luzem pies nie zareagowal na wolanie i - w najlepszym razie uciekl? Albo wymagal interwencji weterynaryjnej o godzine 2-giej nad ranem? Albo codziennyh zabiegow, ktorych koszt tygodniowy przekracza 1.000 zl? Ja mam zdrowe psy, ale takze przydarzyla mi sie historia, ze jakis babsztyl porozkladal trutki na trawniku i z jednym z nich spedzilam 3 tygodnie jezdzac po lecznicach (w tym 1,5 tyg - kroplowa dozylna 2xdziennie, czyli 1,5 hx2 siedzenia w lecznicy).
Oczywiscie, takie rzeczy nie musza sie zdarzyc, ale - ucieczki, szczegolnie mlodych psow sa bardzo czeste. Wariatow podkladajacych trutki tez jest coraz wiecej. Biorac psa trzeba wziasc to pod uwage.

Widze jeszcze takie rozwiazanie - zglosic sie do dziewczyn z dzialu Psy w Potrzebie i poszukac doroslego, spokojnego i nieduzego kundelka/rasopodobnego. Najlepiej takiego, ktory stracil wlasciciela i jest przyzwyczajony do zycia w mieszkaniu.
Szczeniaka naprawde nie widze w tej sytuacji. Osoby pelnosprawne maja duze klopoty z opanowaniem malego gejzera energii, wszystko-gryzacego, wszystko-zjadajacego, uciekajacego do innych, nie zawsze przyjaznie nastawionych, zwierzat na spacerach:p .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...