martik b Posted December 5, 2011 Author Share Posted December 5, 2011 [quote name='kkasiiiar'] Ale lekkiego stresa mam ;)[/QUOTE] Ja również...ale musi być dobrze...dochodzi godzina odwiedzin, telefonicznie informowali mnie, że będą koło 18 więc też już jestem nerwowa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kkasiiiar Posted December 5, 2011 Share Posted December 5, 2011 Pani dzwonila o 18 ze wyjechali dopiero wiec u mnie beda kolo 19 ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 5, 2011 Author Share Posted December 5, 2011 wyszło średnio :shake: ......więcej i dokładniej pewnie napisze jeszcze Kasia...Carmen nie przywitała zbyt miło potencjalnych właścicieli...zwinęła zabawkę i schowała się do budy a przed tym zaatakowała 3x ich labradora i trzeba było ją odciągać...to Dziewczyna pokazała pazurki :roll: ...jestem zaskoczona, bo jak zawoziłam ją do Kasi to po drodze byłyśmy oddać przecież Lassie gdzie też był inny pies i Carmen w ogóle nie reagowała na niego i jak przyjechałyśmy do Kasi to też nie reagowała na Grafita, który zaczął ją witać bardzo radośnie więc jestem w szoku, że tak negatywnie teraz do tego psa podeszła...jedyna dobra wiadomość z tej wizyty to to, że Państwo się nie zniechęcili i będą ponownie w sobotę, są umówieni z Kasią na spacer z psami... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
terra Posted December 5, 2011 Share Posted December 5, 2011 Wygląda na to ,że Carmen broniła terytorium. Pozna pieski i jej przejdzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ala56 Posted December 5, 2011 Share Posted December 5, 2011 Piszesz że Carmen zwinęła zabawkę i schowała się do budy. Buda to jej dom a zabawka też była w jej posiadaniu. Moze to miało wpływ na jej zachowanie. Moje psy znaja sie od 5 lat ale zabawek jak są razem być nie może. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 5, 2011 Author Share Posted December 5, 2011 dlatego następne spotkanie koniecznie na neutralny gruncie musi być żeby Dziewczyna nie miała czego bronić ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyja Posted December 5, 2011 Share Posted December 5, 2011 [quote name='martik b']dlatego następne spotkanie koniecznie na neutralny gruncie musi być żeby Dziewczyna nie miała czego bronić ;)[/QUOTE] Dokładnie tak ! A jak będzie miała zapędy do ustawiania towarzystwa, to troszkę jej rura zmieknie jak znajdzie się na terenie tamtych piesków :) Jedno jest pewnie, nie musimy się zastanawiać czy Carmen jest dobrze u Kasi, ona sama dzis nam to wszystkim powiedziała :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 5, 2011 Author Share Posted December 5, 2011 [quote name='Lucyja'] Jedno jest pewnie, nie musimy się zastanawiać czy Carmen jest dobrze u Kasi, ona sama dziś nam to wszystkim powiedziała :D[/QUOTE] To na pewno ;) Ale i tak jestem zaskoczona jej zachowaniem, bo sądziłam, że będzie jednak spokojniejsza. No ale broni terytorium... Kasia może być bezpieczna z takim dzielnym stróżem domu, na 3 łapach a jaka odważna...mam tylko nadzieję, że kolejne spotkanie będzie już pozytywniejsze :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kkasiiiar Posted December 5, 2011 Share Posted December 5, 2011 Carmen na poczatku totalnie olala psy..skupila sie na czlowieku..przywitala sie , dala sie glaskac i wtedy padly "och jaka slodka" "jaka kochana", dostala nowa obroze z chustka jutro zrobie jej zdjecie :) Pozniej skupila sie na ladradorce ktora jest niepewna siebie i bardzo ulegla..kiedy ta okazywala jej uleglosc kladac sie na plecach Carmen na nia naskakiwala i gryzala ja po szyji warczac..Pani sie przerazila ..i bala sie o mniejsza..wytlumaczylam jej ze jesli ona bedzie nerwowa jej psy tez ..wiec sie troszke uspokoila..zaznacze ze Carmen mniejsza suczka ta ktora jest pewniejsza siebie i rzadzi w domu totalnie sie nie intesresowala nawet do niej nie podeszla ani razu..przechodzila obok jak by jej nie bylo..labradorka po 3 ataku Carmen siedziala pod bramka a jak juz przychodzila to omijala Carmen szerokim lukiem..kiedy Carmen dostala zabawke poszla do budy..tlumaczylam Panstwu ze Carmen potrzebuje czasu zeby umiec miec taki kontakt z czlowiekiem jaki maja ze swoimi psami bo jest to pies po przejsciach. Zadeklarowalam sie ze jak tylko bede mogla to pomoge w kazdy sposob bo taka rola DT, Pani chce sie dowiedziec u swojego szkoleniowca o medotach pracy z psami...w sobote mamy sie spotkac w lesie na neutralnym gruncie..bedzie ciezko bo Carmen jak tylko czuje ciagniecie za obroze..kamienieje..i kladzie sie..ale trzeba sprobowac ! Zobaczymy jak to spotkanie i bedziemy myslec o wizycie u Panstwa w domu z Carmen. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted December 5, 2011 Share Posted December 5, 2011 Collie wbrew swemu słodkiemu wyglądowi i przekazowi z filmów o Lassie, są psami z tendencją do dominacji, szczególnie wobec pobratymców tej samej płci i na własnym terytorium. Miałem kolaki, to wiem. Podstawowym błędem - jak to już zostało wspomniane - było przyprowadzenie obcych suk na terytorium Carmen. Aż się dziwię, że osoby mające do czynienia z psami, popełniają takie podstawowe błędy. Co gorsze, nawet spotkanie na neutralnym terenie nie gwarantuje, że po znalezieniu się w nowym domu, Carmen nie przystąpi do ustawiania nowej hierarchii w stadzie. Tego nie da się uniknąć na dłuższą metę, jeżeli psy mają żyć razem. Ale też i nie trzeba się bać tych "ustawek", choć oczywiście trzeba mieć mocne nerwy i nie wpadać w popłoch, że się pozagryzają. Bo się nie pozagryzają. Poza tym, gdy jeden się podda, ten drugi od razu pasuje, bo tak jest zaprogramowany w genach: walka służyć ma do ustalenia hierarchii, a nie eliminacji członka stada. Niestety, to atawistyczne zachowanie - przerywanie ataku, gdy przeciwnik się poddaje - działa tylko w przypadku samców. Suki potrafią walczyć do upadłego. Co gorsze, potrafią ponawiać ataki, mimo zapadłych rozstrzygnięć, co w przypadku samców jest nie do pomyślenia. Sumując, rokowania co do bezproblemowej adopcji Carmen w tym konkretnym przypadku są wg mnie dobre, ale nie beznadziejne. ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kkasiiiar Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 Carmen nie rozstaje sie z zabawka..obiecuje ze zrobie zdjecia w nowej obrozce ale dzis przyjezdza do mnie moje nowe dziecko..wiec nie wiem czy dzis dam rade ale napewno beda zdjecia :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyja Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 Ja bym tego tematu w ogóle nie roztrząsała. Carmen muszą Państwo wziąć do siebie i tyle :) Myślę, że na początku będzie zagubiona, więc też nie wiadomo jak się relacje poukładają. Psy zwykle potrzebują czasu, żeby poczuć sie pewniej w nowym miejscu i dopiero wtedy ustalają relacje między sobą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisaK Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 Dziewczyny napiszcie mi czy mam iśc na ta kontrole, pani znowu przesunęła termin, tym razem na czwartek. Mam we środę potwierdzić. Napiszcie mi... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyja Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 Ja myślę, że na wizytę można by pójść z tym, że można na wizycie pani powiedzieć, że jest domek chętny na Carmen w rejonie Bydgoszczy, więc szkoda Carmen wieźć przez pół Polski. Jesli natomiast pani dalej podtrzymuję chcę adopcji collie to mamy teraz w Niepołomicach pieska collie, którego mam narazie jedno zdjęcie zrobione komórką, ale może w weekend podjadę i zrobię więcej zdjęć. Może podaj mi mejla albo komórkę na pw to wyjślę Ci ta fotkę i możesz pani pokazać.Piesek jest bardzo spokojny. Takie jest moje zdanie, ale może jeszcze Marta niech sie wypowie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 6, 2011 Author Share Posted December 6, 2011 AisaK myślę, że warto jednak zrobić wizytę przedadopcyjną więc bardzo bym Cię prosiła żebyś poszła sprawdzić ten dom... Ja wczoraj bardzo długo rozmawiałam z Panią, bo niestety jest trochę przerażona całą sytuacją która zaistniała z Carmen...tłumaczyłam, że przecież Carmen miesiąc temu też trafiła do nowego miejsca do Kasi gdzie są 2 inne psy i choć początki nie były lekkie to psy teraz się świetnie dogadują, Carmen żyje z drugim psem w 1 kojcu, mają obok siebie miski i budy i nie ma między nimi spięć więc jeśli miesiąc temu przybyła do nowego miejsca i się do niego dostosowała to i teraz się też przystosuje... Pani jednak w sobotę nie przyjedzie do Kasi i uzgodniłyśmy że za tydzień we wtorek jadę po psa i pani sobie wtedy 3 dni robi wolnego i codziennie będę jeździła z Carmen do ich domu...najpierw spotkamy się na neutralnym gruncie ale niedaleko domu i przejdziemy dalej już z psami na posesje i damy im szanse żeby się poznały...ja niestety nie jestem w stanie Carmen trzymać dłużej u siebie jak kilka dni więc jesli wszystko będzie ok i psy się zaakceptują to w czwartek już zostawię Carmelitę w nowym domu jeśli jednak psy się nie dogadają i będą między nimi spięcia to niestety będę wiozła Carmen z powrotem do Kasi i Państwo będą szukać łagodniejszego psa, bo boją się o swoje zwierzaki... Ja jednak jestem dobrej myśli i sądzę że psy się dogadają trzeba im dać tylko szansę i trochę czasu.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kkasiiiar Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 [quote name='martik b']AisaK myślę, że warto jednak zrobić wizytę przedadopcyjną więc bardzo bym Cię prosiła żebyś poszła sprawdzić ten dom... Ja wczoraj bardzo długo rozmawiałam z Panią, bo niestety jest trochę przerażona całą sytuacją która zaistniała z Carmen...tłumaczyłam, że przecież Carmen miesiąc temu też trafiła do nowego miejsca do Kasi gdzie są 2 inne psy i choć początki nie były lekkie to psy teraz się świetnie dogadują, Carmen żyje z drugim psem w 1 kojcu, mają obok siebie miski i budy i nie ma między nimi spięć więc jeśli miesiąc temu przybyła do nowego miejsca i się do niego dostosowała to i teraz się też przystosuje... Pani jednak w sobotę nie przyjedzie do Kasi i uzgodniłyśmy że za tydzień we wtorek jadę po psa i pani sobie wtedy 3 dni robi wolnego i codziennie będę jeździła z Carmen do ich domu...najpierw spotkamy się na neutralnym gruncie ale niedaleko domu i przejdziemy dalej już z psami na posesje i damy im szanse żeby się poznały...ja niestety nie jestem w stanie Carmen trzymać dłużej u siebie jak kilka dni więc jesli wszystko będzie ok i psy się zaakceptują to w czwartek już zostawię Carmelitę w nowym domu jeśli jednak psy się nie dogadają i będą między nimi spięcia to niestety będę wiozła Carmen z powrotem do Kasi i Państwo będą szukać łagodniejszego psa, bo boją się o swoje zwierzaki... Ja jednak jestem dobrej myśli i sądzę że psy się dogadają trzeba im dać tylko szansę i trochę czasu....[/QUOTE] Mysle ze to najlepsze wyjscie..swietny pomysl i mam nadzieje ze Carmen sie dogada ..bo tak jak piszesz czas jest tutaj potrzebny. Pani sie ze mna kontaktowala i chce odwiedzic Carmen w piatek sama bez psow. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 6, 2011 Author Share Posted December 6, 2011 [quote name='kkasiiiar']Carmen nie rozstaje sie z zabawka..obiecuje ze zrobie zdjecia w nowej obrozce ale dzis przyjezdza do mnie moje nowe dziecko..wiec nie wiem czy dzis dam rade ale napewno beda zdjecia :)[/QUOTE] Kochana cudownie, że bierzesz tego biednego psa do siebie my poczekamy na foty, zajmij się teraz tym maleństwem...i proszę Cię, bo mi nie odpisują, dowiedz się czy jest złożone doniesienie o popełnieniu przestępstawa na tego człowieka? Nie można tak bezkarnie zakatować prawie na śmierć własnego psa, to jest straszne, ten człowiek musi ponieść konsekwencje swojego czynu. Proszę dowiedz się tego u źródła, siedziba naszej ogranizacji jest też z wielkopolski, będę dzwoniła do Grzegorza i jeśli nikt się tą sprawą nie zajął to nasza organizacja złoży to doniesienie i będziemy występować w sprawie jako pokrzywdzeni, są wypisy od lek wet, dokumentacja weterynaryjna jest obszerna, jeśli sąsiad ją uratował to być może zgodzi się złożyć zeznania obciążające tego człowieka, trzeba coś zrobić, bo jeśli to przejdzie bez echa to ten człowiek stwierdzi, że można tak bezkarnie katować zwierzęta i za chwile połamie jakiegoś innego psa :shake: nie można tak tego zostawić!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyja Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 Ja myślę, że jesli pani będzie mieć trzy dni wolnego, to Carmen powinna wogóle zostac tam na te trzy dni. Po co ją stresowac i wozić tam i z powrotem. A poza tym ja troszkę nie rozumiem obaw pani o swoje zwierzaki. Kolaki sa naprawdę łagodnymi psami. Warczenie czy nawet lekkie uszczypanie zębami nic złego nie znaczy. To tylko walka o pozycję. No i uważam, że na początek jak jest kilka psów nie powinno być żadnych zabawek. Zabawki to często punkt zapalny u piesków :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 6, 2011 Author Share Posted December 6, 2011 Wiem, że to będzie dla niej stresujące a i ja nie wiem jeszcze jak mam to ogarnąć, nie tylko z codziennymi odwiedzinami z Carmen ale i z całym jej pobytem u mnie oraz z moją pracą ale to Pani prosi o te wizyty, bo przestraszyła się reakcji psa, powiedziała, że nie ma w ogóle doświadczenia w tego typu sytuacjach i spanikuje jak sama zostanie z psami i zaczną skakać na siebie więc to na prośbę Pani będę z Carmen tam jeździła, bardzo chce żebym na początku była obecna zanim psy się lepiej poznają i ja się na to wszystko zgadzam, bo wierzę, że będzie dobrze i bardzo chcę żeby to był jej przyszły dom, to wrażliwi, dobrzy ludzie, Pani mocno wszystko przeżywa, dzwoni, pisze maile, smsy, myśli cały czas o Carmen a po prostu przejęła się trochę jej reakcją i będzie się czuła bezpieczniej jak będzie miała mnie pod ręką w tych początkowych ich wspólnych chwilach...nie ma więc wyjścia, ani dla Carmen ani dla mnie nie będzie to najbardziej komfortowa i wygodna sytuacja ale to jest jej szansa i trzeba z niej skorzystać ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 6, 2011 Author Share Posted December 6, 2011 Właśnie przed chwilką odstałam telefon od Pani z Gorlic, że niestety nie wezmą psa, za dużo się u nich dzieje teraz w rodzinie i nie są w stanie myśleć o adopcji więc sprawa nieaktualna i żaden collaczek do nich niestety nie trafi... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maja602 Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 Chyba wypadłam z kursu. Jakiego psa miała wziąć Pani z Gorlic? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 6, 2011 Author Share Posted December 6, 2011 Pewna rodzina z Gorlic również była zainteresowana Carmen, na tym wątku dużo się ostatnio dzieje więc można się pogubić ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyja Posted December 6, 2011 Share Posted December 6, 2011 No cóż, państwo z Gorlic bardzo byli zainteresowani adopcja jakiegos kolaczka. Szkoda, że nagle zmienili zdanie. Martuś, jestem Ci bardzo wdzięczna, że tyle poświęcasz czasu dla Carmen. Dziewczynka wiele Ci zawdzięcza :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martik b Posted December 6, 2011 Author Share Posted December 6, 2011 No szkoda ale lepiej teraz jak się rozmyślili niż jak by pies do nich trafił i by go trzeba było zaraz od nich odbierać;/ I Ciociu Lucyno tu wszyscy na wątku starają się i coś dla niej robią :) To ja Wam tu wszystkim za pomoc powinnam dziękować! ...Mamy jeden wspólny cel: żeby sunia była szczęśliwa i znalazła tych jedynych, upragnionych swoich ludzi..... Ja się po prostu tym wszystkim teraz trochę martwię, bo po 1 chce żeby wyszło wszystko ok z Carmen i dogadała się z psami, po 2 sama mam dominanta w domu i tak jak jeszcze u mnie w chwili obecnej na dt jest 2 sunia ale niewielka, poza tym już jest u mnie długo, rok ponad (nikt jej nie chce, bo to taki zwykły, szary kundelek, do tego był bardzo bity kiedyś więc i charakteru też nie ma najprostszego, potrafi i coś zniszczyć i ugryźć ze strachu) ale Alf się już do niej przyzwyczaił...a mój boksio niezbyt przepada za tymi większymi psami i dla niego niestety jest bez znaczenia czy to chłopak czy dziewczyna jak się wkurzy to niestety psim dżentelmenem to on nie jest :razz: ale panuję nad swoim psem więc muszę sobie dać jakoś radę z tym moim zwierzyńcem, najlepiej pobyt Carmen to pewnie zniesie królik, który też jest u mnie na dt, bo on się niczym nie przejmuje, bobki tylko po całym domu zostawia i go interesuje tylko czy michę ma pełną ;) po 3 boje się mimo wszystko żeby ten Dziad jej nie zauważył albo żeby mu któryś z sąsiadów nie doniósł , bo tego bym nie chciała.... więc tym wszystkim się trochę denerwuję ale jestem pełna nadziei, że te wysiłki przyniosą szczęśliwe zakończenie..tego bym sobie i Carmen przede wszystkim bardzo życzyła........ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucyja Posted December 7, 2011 Share Posted December 7, 2011 Zaglądam do naszej ślicznej Carmenki :) Ty jej Kasiu przez te najbliższe dni tłumacz jak się ma zachowywać w potencjalnym domku :) Wbij jej do tej ślicznej główki, że to dla jej dobra :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.