Jump to content
Dogomania

Killer już za TM [*]. Dług u weta został:(


a.s.

Recommended Posts

wstepnie wtorek ale to jeszcze sie okaza no u m.S napewno mial wiecej ruchu byl na wiekszej ilosci dlugich spacerow i byl ciagle w domu a u mnie mial jeden 2 godzzinny spacer i wieczorem biegal razem z suza tez kolo 2 godzin a z rana to krotki z 30 minut i potem siedzial prawie caly czas na werandzie gdzie nie chodzil z miejsca w miejsce tlyko lezal sobie ciagle albo siedzial a jak wpadal do domu to chodzil chociaz tez potrafil polezec

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 522
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

pies mial 3 spacery 30 minutowe i jeden ponad 2h, polaczony z bieganiem ze mna, aportowaniem, ganianiem z innymi psami i krotkimi treningami posluszenstwa.
rownież z poczatku zakladalam ze przyczyna moze byc brak ruchu ale on po takim 2h spacerze potrafil wrocic i swirować.

konsultowalam sie z wetem i kilkoma innymi osobami.

jego zachowania nie podlegaja zadnej regule. sytuacje maja miejsce znienacka, ciezko nad znalezc przyczyne. na te same sytuacje raz reaguje spokojnie a raz szalem.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][SIZE=2]No cóż, miałam złe przeczucia i niestety znowu mnie nie omyliły.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Marysiu,inaczej traktuje się kompletnego psiego laika a inaczej osobę ,która wychowała 4 amstafy i z tego tytułu udziela mnóstwo rad innym (czytałam twoje posty na kafeterii) oraz chce zostać treserem psów. [/SIZE][/FONT]
Od osoby takiej jak ty [FONT=Arial][SIZE=2]spodziewałabym się bardziej racjonalnego opisu zachowań Kilera oraz próby ich interpretacji tymczasem ty etykietujesz psa jako "agresywny" i wyrządzasz mu niepowetowana szkodę.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Nie ty pierwsza przeceniłaś swoje siły w stosunku do dużych psów ale oczekiwałabym trochę odwagi cywilnej i działania dla dobra psa a nie zabezpieczanie sobie tyłów poprzez imputowanie nam,iż zmieszamy cię z błotem. Za kogo uważasz ludzi,którzy tu piszą??? Za oszołomów i dzikusów?:cool3:[/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2] Jak sama mówisz, pies nie sprawia wrażenia dominanta tylko się nie kontroluje- czyli nie może zaprzestać kompulsywnych zachowań.Dodatkowo biega cały czas, szczeka i nie potrafi się wyciszyć.Sama to napisałaś.Konsultowałaś się z weterynarzem i innymi ludźmi i nikt z nich nie słyszał o nadpobudliwości psychoruchowej, tylko stwierdzili ,że pies jest agresywny sam z siebie? To dlaczego Wrona nic nie zauważył wcześniej ?
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Nadpobudliwość może przypominać agresje- pies wymusza zainteresowanie poprzez skakanie, łapanie za ręce, podgryzanie, warczenie, nie daje sobie odebrać zabawki, etc. A dodatkowo amstafy same z siebie są przecież temperamentne. Wyjazd do Warszawy i pełne nowych bodźców środowisko miejskie stanowi kolejny czynnik zaostrzenia symptomów.
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Pies nadpobudliwy owszem wymaga dużo pracy- już na wstępie przeczytałam w sieci ,że podstawą jest regularny tryb życia,szkolenie tylko metodą pozytywnych wzmocnień i monotonne spacery- nie bieganie bo pies jeszcze więcej się nakręca- jak mój mały siostrzeniec, który po całym dniu zabawy i biegania po prostu nie może przestać się ruszać.Dobre efekty daje też dieta niskobiałkowa.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]
Wyróżnia się kilka rodzajów nadpobudliwości (ze strony wilczarzy)
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][FONT=Arial] [B]Nadpobudliwość psychoruchowa genetycznie uwarunkowana[/B] : dzisiaj uważa się, że typowa nadpobudliwość psychoruchowa jest uwarunkowana genetycznie i dziedziczna. Taka nadpobudliwość występuje rzadko i może być zdiagnozowana tylko przez weterynarza lub behawiorystę.[/FONT]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]2). [B]Nadpobudliwość psychoruchowa nabyta[/B] : uważa się, że istnieje coś takiego jak nadpobudliwość nabyta i na jej występowania ma wpływ środowiska szczenięcia do 12 tygodnia życia, w tym m.in. zbyt wczesne odstawienie od matki.
3).[B] Nadpobudliwość psychoruchowa na tle zdrowotnym[/B] : nadpobudliwość może wiązać się z problemami zdrowotnymi - przede wszystkim należy skontrolować funkcje tarczycy.
4). [B]„Nadpobudliwość psychoruchowa” z powodu prowadzonego trybu życia [/B]: często powodem „nadpobudliwości” może być prowadzenie nieodpowiedniego trybu życia. Brak wystarczającej dawki ruchu i zajęcia, które pozwoliłby psu spożytkować rozsadzającą go energię, to najczęstszy powód dla którego pies zostaje uznany za ADHD-owca. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Wydaje mi się,że pkt 2 i 3 noszą znamiona prawdopodobieństwa .
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Pies był leczony i kastrowany- być może to zaburzyło funkcje tarczycy.Ponadto nadpobudliwość może byc zdiagnozowana - cytuję
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]"Potwierdzeniem lub wykluczeniem ADHD jest test, przeprowadzany w warunkach klinicznych, polegający na podaniu psu środka stymulującego np. Ritalinu, a następnie obserwowanie zmian w pulsie, oddechu i ogólnym zachowaniu. U psów z ADHD po podaniu środka wszystkie te parametry zostaną obniżone."[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Marysiu, pisanie że pies zagraża zdrowiu a w domyśle nawet życiu twojej rodziny bez ewidentnych dowodów i diagnozy jest skazaniem go na śmierć- chyba zdajesz sobie z tego sprawę? Bo jeśli nie pomyliłaś się w ocenie to pies powinien zostać uśpiony.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Jesteś pewna,że się nie pomyliłaś???[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Nie zaglądałam kilka dni, bardziej zajeta byłam akcją poszukiwania suni arlekinki - znalazła się jest cala i zdrowa w domku.

Poczytałam dzis watek i zmartwiła mnie zaistniała sytuacja, ciągła zmiana domów nie wpływa dobrze na psychike psa. Mieszkam z psami od 25 lat, zawsze jest kilka w domu i zdecydowana wiekszość po przjściach. Wiem jedno z psem po przejściach trzeba nauczyć się żyć i jego zycia z innymi, 5 dni to zbyt mało na wydanie jekijkowliek opinii, chyba tylko takiej, że decyzja nie była przemyślana. Z psem po przejściach moga być problemy do konca jego życia, a im wiekszy pies tym trudniej sobie z nim poradzić ze wzgledu na mase i siłę. Próbować czy poradzę sobie z psem adoptowanym nie można na żywym stworzeniu, bo to co najmniej nieetyczne, może należało zacząć od malutkiego ratlerka z takim przynajmniej 1 osoba sobie poradzi przy zakładaniu kaganca. Poza tym pies musi miec wyznaczone miejsce i swojego przewodnika stada nie moga ni sterowac wszyscy, oczywiście posłuszeństwo wobec wszytkich, ale jedn główny, a nie kto pod ręką bo sobie nie radzę. Wreszcie pies ganiany po mieszkaniu będzie uciekał, nawet jak nie jest ndpobudliwy i agresywny. Mam w tej chwili 4 psy w tym 2 dogi niemieckie, z kazdym radzę sobie sama, ale czasem jak trzeba psu podac lek lub krople do oczu to na ich widok bywa że ucieka (2 takie są) i bez sensu ganiac bo zawsze mi ucieknie spokojnie ale stanowczo trzeba spowodowac,żeby przyszedł albo zwabic go smakołykiem. Nie wyobrażam sobie jak podczas spaceru ganiam za czwórką żeby smycze przypiąć, musza przyjść nawet jak sobie pod nosem mamroczą, usiąść i poczekać aż zapnę, gdyby nie to z tymi smyczami i psami poplatałabym się. Nie jestem behawiorysta, ale miłosnikiem psów i dobrym oberwatorem z dużym doświadczeniem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='VitisVini'][FONT=Arial][SIZE=2]No cóż, miałam złe przeczucia i niestety znowu mnie nie omyliły.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Marysiu,inaczej traktuje się kompletnego psiego laika a inaczej osobę ,która wychowała 4 amstafy i z tego tytułu udziela mnóstwo rad innym (czytałam twoje posty na kafeterii) oraz chce zostać treserem psów. [/SIZE][/FONT]
Od osoby takiej jak ty [FONT=Arial][SIZE=2]spodziewałabym się bardziej racjonalnego opisu zachowań Kilera oraz próby ich interpretacji tymczasem ty etykietujesz psa jako "agresywny" i wyrządzasz mu niepowetowana szkodę.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Nie ty pierwsza przeceniłaś swoje siły w stosunku do dużych psów ale oczekiwałabym trochę odwagi cywilnej i działania dla dobra psa a nie zabezpieczanie sobie tyłów poprzez imputowanie nam,iż zmieszamy cię z błotem. Za kogo uważasz ludzi,którzy tu piszą??? Za oszołomów i dzikusów?:cool3:[/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2] Jak sama mówisz, pies nie sprawia wrażenia dominanta tylko się nie kontroluje- czyli nie może zaprzestać kompulsywnych zachowań.Dodatkowo biega cały czas, szczeka i nie potrafi się wyciszyć.Sama to napisałaś.Konsultowałaś się z weterynarzem i innymi ludźmi i nikt z nich nie słyszał o nadpobudliwości psychoruchowej, tylko stwierdzili ,że pies jest agresywny sam z siebie? To dlaczego Wrona nic nie zauważył wcześniej ?
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Nadpobudliwość może przypominać agresje- pies wymusza zainteresowanie poprzez skakanie, łapanie za ręce, podgryzanie, warczenie, nie daje sobie odebrać zabawki, etc. A dodatkowo amstafy same z siebie są przecież temperamentne. Wyjazd do Warszawy i pełne nowych bodźców środowisko miejskie stanowi kolejny czynnik zaostrzenia symptomów.
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Pies nadpobudliwy owszem wymaga dużo pracy- już na wstępie przeczytałam w sieci ,że podstawą jest regularny tryb życia,szkolenie tylko metodą pozytywnych wzmocnień i monotonne spacery- nie bieganie bo pies jeszcze więcej się nakręca- jak mój mały siostrzeniec, który po całym dniu zabawy i biegania po prostu nie może przestać się ruszać.Dobre efekty daje też dieta niskobiałkowa.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]
Wyróżnia się kilka rodzajów nadpobudliwości (ze strony wilczarzy)
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][FONT=Arial] [B]Nadpobudliwość psychoruchowa genetycznie uwarunkowana[/B] : dzisiaj uważa się, że typowa nadpobudliwość psychoruchowa jest uwarunkowana genetycznie i dziedziczna. Taka nadpobudliwość występuje rzadko i może być zdiagnozowana tylko przez weterynarza lub behawiorystę.[/FONT]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]2). [B]Nadpobudliwość psychoruchowa nabyta[/B] : uważa się, że istnieje coś takiego jak nadpobudliwość nabyta i na jej występowania ma wpływ środowiska szczenięcia do 12 tygodnia życia, w tym m.in. zbyt wczesne odstawienie od matki.
3).[B] Nadpobudliwość psychoruchowa na tle zdrowotnym[/B] : nadpobudliwość może wiązać się z problemami zdrowotnymi - przede wszystkim należy skontrolować funkcje tarczycy.
4). [B]„Nadpobudliwość psychoruchowa” z powodu prowadzonego trybu życia [/B]: często powodem „nadpobudliwości” może być prowadzenie nieodpowiedniego trybu życia. Brak wystarczającej dawki ruchu i zajęcia, które pozwoliłby psu spożytkować rozsadzającą go energię, to najczęstszy powód dla którego pies zostaje uznany za ADHD-owca. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Wydaje mi się,że pkt 2 i 3 noszą znamiona prawdopodobieństwa .
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Pies był leczony i kastrowany- być może to zaburzyło funkcje tarczycy.Ponadto nadpobudliwość może byc zdiagnozowana - cytuję
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]"Potwierdzeniem lub wykluczeniem ADHD jest test, przeprowadzany w warunkach klinicznych, polegający na podaniu psu środka stymulującego np. Ritalinu, a następnie obserwowanie zmian w pulsie, oddechu i ogólnym zachowaniu. U psów z ADHD po podaniu środka wszystkie te parametry zostaną obniżone."[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]
[/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Marysiu, pisanie że pies zagraża zdrowiu a w domyśle nawet życiu twojej rodziny bez ewidentnych dowodów i diagnozy jest skazaniem go na śmierć- chyba zdajesz sobie z tego sprawę? Bo jeśli nie pomyliłaś się w ocenie to pies powinien zostać uśpiony.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Jesteś pewna,że się nie pomyliłaś???[/SIZE][/FONT][/QUOTE]

artykul powyzszy czytalam, z michalem rozmawialam i po dokladnej obserwacji go przez kilka dni rowniez nasunela mi sie nadpopudliwosc, wet po wstepnych ogledzinach powiedzial to samo, rowniez o metodzie sprawdzenia czy to takie zaburzenie i metodach jego leczenia (farmakologicznych). Również wet poradzil raczej znalezienie mu domu z ogrodem gdzie mialby jakas misje w postaci np pilnowania, zamiast zmuszania go do zycia w mieszkaniu w bloku. podobnej opinii byli behawiorysta i szkoleniowiec ktory zajmowal sie moim poprzednim psem.

nie czuje sie osoba o tak fachowej wiedzy by rozstrzygac o zyciu i smierci tego psa, poza tym byl u mnie za krotko, dlatego wrocil do michala. jednak nikt z was nie byl u mnie w domu, nie widzial sytuacji jakie mialy miejsce. nie spodziewalam sie idealnego psa ale nie ukrywam ze to co nas spotkalo nas zaskoczylo i przeroslo.

apropo rad w stylu zapewnienia zabawek, dostal ode mnie szereg zabawek, rownież kong.
co do biegania oprocz normalnych spacerow ze mna, byl brany przez mojego chlopaka na bieganie (ok8-10km) i rowniez po powrocie szalal.
i nikt go nie ganial po mieszkaniu.

opis sytuacji dla zainteresowanych:
pies bawi się (zwykle kongiem bo te zabawke lubi najbardziej), niby jest ok. nagle wstaje i zaczyna chodzić taki spiety i jakby na sztywnych łapach, w ciagu kilku sekund wybiera obiekt do ataku i po prostu podbiega i gryzie. na poczatku probowalismy ignorowac go (ale nie da sie ignorowac psa szarpiacego cie za ramie), potem odwracac jego uwage juz w momencie jak tylko zaczynal chodzic i szukac zwady, ale to tlyko odsuwalo kwestie o sekundy. pozniej jak widzileismy co bedzie sie dzialo zakladalismy mu kaganiec i sie uspokajal. ale po zdjeicu kaganca wracalismy do punku wyjscia. i tak w kolko przez caly dzien. dosyc szybko zaczal gryzc przy probie zalozenia kaganca (ale jednoczesnie na spacer i podczas zwyklego zachowania normalnie dawal sobie zakladac). jesli udalo nam sie odwrocic jego uwage od nas to natychmiast atakowal przedmiot nalezacy do osoby na ktora sie zamierzal (bluze, kapec, but) i wsciekle z tym walczyl.

tak wygladalo wiekszosc sytuacji. potrafil rowniez skoczyc z zebami na osobe lezaca w lozku. po prostu podchodzil, wskakiwal na ta osobe i probowal ugryzc.

nie watpie ze wam przyjemnie przebywaloby sie i spalo w jednym pokoju z takim towarzyszem:)
moj brat pogryziony jako dziecko przez psa, najbardziej się go obawiał i kategorycznie nie wyrazal checi pracy z nim. ja bedac sama w odmu z psem kilkakrotnie doswiadczylam jego ataku i ciezko bylo mi sobie z nim poradzic. wszyscy po domu chodzili w dlugich rekawach i grubo ubrani zeby nas nie pokaleczyl.
dlatego podjelismy taka decyzje.

apropo postu powyzej. przez wiekszosc dnia, rowniez na spacerach pies zachowywal sie normalnie, nie sprawial problemow z przychodzeniem, komendami itd., byl wrecz nadzwyczajnie posluszny.

ps. co to kafeteria? nie mam tam konta. i nie mam 4 amstaffow. mielismy w domu bokserke, potem asta (obecnie ma prawie 9 lat, typowy ze sklonnoscia do dominacji ale ulozony) i ja mialam swojego ast, ktory w maju odszedl z powodu zawalu serca (reakcja alergiczna na antybiotyk podany przez weta).

Link to comment
Share on other sites

A wiec tak od godziny 18 pies przebywal ze mna w domu dzis :) zostal na 5 minut sam a to sam na werandzie nikogo nie bylo w domu wiec otworzyl se szafe i wyciagnął buty potem trafil do mnie do domu,:) gdzie chodzil jak to zwykle on ale przyszlo do mnie pare znajomych dobijali sie do drzwi pies nawet nie szczeknął potem jedlismy se pizze i tez zero jakiego kolwiek zainteresowania tym co robimy, jak zaczał, sie nudzic zaczał szczekac ale gdy go zignorowalismy poszedl sobie w swoja strone co dzis zauwarzylem na spacerze gdy zaczał bawic sie oponą i zawolala go moja kolezanka miał ja głęboko w nosie, na moja komende przyszedł odrazy:) wiec sam juz nie wime co mam o tym myslec teraz aktualnie spi sobie na werandzie i nie marudzi wogole. Byla jeszcze jedna sytuacja gdy wziął se moja rekawiczke i zostala mu zwrócona rekawiczka odał ja i dostał nia delikatnie po pysku próbował wtedy ja jeszcze raz, złapać ale na komende siad szybko usiadl i juz nie protestował

Link to comment
Share on other sites

my z odbieraniem mu przedmiotow, czy sciaganiem go z lozka, mielismy problem przez peirwsze 2 dni, potem to sie uspokoilo.
z posluszenstwem ogolnym, nie bylo zadnego problemu.
nauka komendy waruj szla mu opornie (zawsze probowla podac lape zamiast;)) ale to tez szybko opanowal.
ale podczas tych prob gryzienia nas, nie reagowal w ogole na komendy, naprawde nie dawalismy rady go uspokoic.
w mieszkaniu nie bylo warunkow do izolowania go za takie zachowanie.
zamykanie za kare w klatce w ktorej mial czuc sie bezpiecznie odpadalo.

Link to comment
Share on other sites

No i własnie Marysiu, o to mi chodziło, o konkretne sytuacje.Przepraszam jeśli mój post był trochę ostry- ale naprawdę mocno niejasne to wszystko było.


Nie spotkałam się jeszcze z takimi objawami jak opisujesz- tzn. moja suka owszem jak miałam raz w domu małego kotka to cały czas była właśnie taka "usztywniona", czychając tylko aby pżreć intruza więc Kiler albo poluje albo włącza mu się taki dziwny tryb "zabawy".Polować w sumie nie ma na co więc może to jednak jego sposób na zwrócenie na siebie uwagi.Albo objaw zdenerwowania. Nie wiem, może znajdzie się tu ktoś kto widział takie zachowanie.
Nie rozumiem dlaczego u Wrony jest inaczej.Może obecność drugiego psa go uspokaja.Obydwoje jesteście zgodni,że w sumie jest posłuszny i reaguje na komendy.Może on za mądry jest i tym sposobem chciał wrócić do Wrony, anans jeden:evil_lol:
Jeszcze jedno- te próby gryzienia to jakbyś opisała. Czy to było bardzo na serio w stylu "zaraz cię zabije chociaż nie wiem czy dam radę"? Bo taki atak wyrażnie można odróżnić od podszczypywania nawet jeśli jest grubiańskie i bolesne dla człowieka.

Widziałam to u innych psów- np huskiego,który zobaczył jeża.On nie chciał tego jeża powąchać on chciał go zabić- to było jasne jak słońce.
Nasza Bazylka, mini argentyn ze schronu, którym się opiekowałam, reagowała gwałtownie na koty ale bez takiej morderczej determinacji. Też była nachalna do człowieka, skakała do twarzy usiłując polizać co kończyło się siniakami( moimi oczywiście)

Gdyby Kiler był naprawdę wredny dla ludzi, to myślę,że jednak nie robiłby tego aż tak wybiórczo- czyli u ciebie w domu tak, na spacerach już nie i u Wrony tez nie.
To w sumie dobra wiadomość- bo agresja przy takim psie to niebezpieczna sprawa.
Dunaj ma rację- zmiana domów nie zadziałała dobrze na Kilera, byc może miasto jednak go rozstroiło nerwowo i na pewno jest to pies z przeszłością wymagający starannej uwagi.

No i co teraz zrobimy? Nie można go dać na DT bo to kosztuje, poza tym trzeba by naprawdę doświadczony dom dla niego znależć, żeby nie pogorszyć sytuacji.A w budzie nie mógłby póki co u ciebie Wrona mieszkać? Łatwiej byłoby zebrać fundusze na budę i ewentualnie jakąś karmę niż na tymczas.

Link to comment
Share on other sites

ja rozumiem, że wszyscy macie teraz do mnie pretensje, ja sama do siebie mam największe o to, że doszło do takiej sytuacji.

to, że pies wrócił do Michała, bez dalszych prób z naszej strony wynikło z tego, że Michał poinformował mnie o możliwości umieszczenia go u kogoś innego, po pierwsze z lepszymi warunkami lokalowymi (dom z ogrodem), po drugie, kogoś kto miał do czynienia z kłopotliwymi towarzyszami. dlatego pies pojechał już w niedzielę, żeby nie przeciągać go dłużej u nas skoro jest lepsza opcja.
jednak dziś okazało się, że jeszcze nie jest to pewne na 100%:/

co do gryzienia. jak złapał to zaczynał nie tyle warczeć co raczej charczeć, próbować szarpać i przeciągać na swoją stronę. nikogo poza moim bratem nie pokaleczył do krwi, narobił nam natomiast dużo siniaków, ale wszyscy chodziliśmy w grubych bluzach. zdarzenie dobrze odzwierciedlające sytuacje to moment kiedy wyskoczył na mnie gdy byłam sama w domu. jak zwykle żuł konga i wydostawał ciastka ze środka, ja siedziałam przy komputerze. nagle podszedł i zaczął łapać mnie za przedramie, odgoniłam go ręką, w tym momencie złapał mnie za ramie a próby odczepienia go na siedząco nie przynosiły efektu, złapał i trzymał warcząc, zaczął też ciagnąć w swoją stronę. więc wstałam, i próbowałam go odczepić drugą ręką i cały czas powtarzać komendę waruj ale jakby głuchy był. nagle puścił i wskoczył mi na bark i wtedy nie ukrywam że się przestraszyłam, udało mi się go zepchnąć ze mnie i zwiać do przedpokoju, po paru sekundach wrociłam a pies spokojnie żuł kong jakby nigdy nic.
ogólnie w tym stanie przypominał mojego ostatniego asta w momencie natarcia na innego psa.

nie miało to nic wspólnego z jego podszczypywaniem, czy łapaniem w zabawie. wtedy była użyta zupełnie inna siła do tego przygryzania, w ogóle zupełnie inna mowa ciała że tak powiem. w zabawie też potrafilo zaboleć ale pies był delikatny, zaczepny po prostu i łatwo dawał się przyprowadzać do porządku.

nie pierwszy raz zostałam ugryziona przez psa, nie jestem osobą lękliwą. mój chłopak, który praktycznie od dziecka miał przygarniane różne przypadki również do strachliwych nie należy ale też po kilku dniach miał już tego dosyć.

dzisiaj na uczelni rozmawiałam z koleżanką zajmującą sie adopcjami w jakiejś fundacji i przy okazji pozytywnymi metodami szkolenia psów. miała podobny przypadek względem cocker spaniela. w zasadzie identyczny, bo nawet chodzenie na sztywnych łapach przed atakiem było. i też wcześniej było w porządku i później w innym nowym domu to się nie pojawiło. koleżanka wet z kolei, hodowca mastifów tybetańskich, stwierdziła że to dominacja połączona z kłopotami z socjalizacją (również miała podobny przypadek, suka z jej hodowli późno zostala sprzedana i świrowała w nowym domu) ale bezdyskusyjnie zgodziła się ze mną, że w naszych warunkach (male mieszkanie, bojący się brat) nie było możliwości pracy z tym tak jak należy.

dziś rozmawiałam krótką chwilę z Michałem i pies zachowuje się bez zarzutu.

Link to comment
Share on other sites

Ja przepraszam że odbiję od tematu- ale w pewnym sensie może to mieć znaczenie, ze wzgl. na predyspozycje dot. charakteru u poszczególnych ras- chodzi mi o to, czy psiak to amstaff jednak (?) czy jak było pisane dog argentyński? Jeżeli to pies w typie DA, może zasugerowałabym zmianę tytułu wątku? ;)
Psy z grII potrzebują innego troche szkolenia, co w przypadku opisanym przez Was wydaje mi się niezbędne- i to przez osobę, która w przyszłości miałaby się opiekować psem (Jego ataki odebrałam jako chęć sprawdzenia, na ile może sobie pozwolić).

Link to comment
Share on other sites

wlasnie wrocilismy ze spaceru z pieskami :) pies ogolnie rewelacja nie moge zlego slowa powiedziec smigalismy wlasnie rowerem sobie. :) W domu gdy kiler jest to suza jest zamknieta bo we dwojke robia niezly poligon, dzis od wyjscia mego do pracy do powrotu siedziel caly czas na werandzie , bo moja mama sie go boi teraz juz na dobre po tym co slyszala co on wyprawia. Wrocilem do domu wpuscilem go do domu to zaczal biegac jak szalony z konta w kont ale przytrzymalem go swoim cialem tzn zablokowalem mu droge i kazalem siadac usiadl i siedzial obok mnie chociaz jego lapy i cialo wyraznie pokazywaly ze trzeba biec ale glowa nie pozwalala. Wczoraj tez spedzil w domu bardzo duzo czasu ze mna i moimi znajomymi i szczerze powiem probowalem w nim wzbucic ta agresje przepychalem go ciagalem ze uszy przewalalem cuda wianki... Natomiast to tez nie dalo zadnego efektu a co do budy to musze ten temat przedyskutowac z rodzicami, ale mam nadzije ze wyjasni sie wszystko ze storny domu ktory wstepnie nakreca A.S i kiler pojedzie niedaleko mnie za co trzymam kciuki. A gdyby byl u mnie w budzie to jakos bysmy podzielili karme z suza ewentualnie lub moze znowu ktos by wygral mu karme narazie may jeszcze 360 zl dlugu u weta ;/ ktory trzeba splacic i to jest dla mnie propitetowa sprawa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='baster i lusi']....nie ukrywam że się przestraszyłam, udało mi się go zepchnąć ze mnie i zwiać do przedpokoju.......

jestem laikiem ale chyba nie ma nic głupszego jak uciekać przed psem.[/QUOTE]

w normalnej sytuacji tak. w tej rownież zdaje sobie sprawe, że był to błąd ale co Twoim zdaniem powinnam zrobić? fizycznie w starciu z nim nie miałabym szans.

Link to comment
Share on other sites

Jestem mama michala i nie wypowiadalam sie do tej pory mysle ze powinnam cos dodac od siebie to ja od samego poczatu wozilam tego psa do weterynarza nie znalam go wczesniej i jako osoba dorosla nie mialam problemow ani zadnych objawow agresji nie powiem balam sie go lecz tego nie okazalam bylam wrecz zaskoczona ze ktos takiego psa madrego psa skazal na cierpienia. Calymi dniami przebywalam z nim sama spokojnie podawalam mu jedzenie i wychodzilam na specery. Jezdzac do wet. nakladalam bez zadnych problemow kaganiec . To pies ktory potrzebuje prawdziwej milosci i oddania dodam silnej i stanowczej reki tez. Powinien zdobyc te milosc dzis cale popoludnie jest razem z nami w domu bez kaganca zachowuje sie normalnie jak na takiego psa z przejsciami. On naprawde potrafi kochac.

Link to comment
Share on other sites

Oj dajcie spokój, ja bym też uciekła jakby taki wielki pies mnie szarpał.Moja własna suka a raz napędziła mi porządnego stracha chociaż w zasadzie nie boję się psów. Chciałam ją zmusić,żeby poszła na miejsce na co ona nie miał ochoty i ciagnąc bestię na smyczy, tak się skotłowałyśmy,że przez ułamek sekundy zobaczyłam w jej oczach,że ma ochotę mnie ugryżć,żeby doprowadzić mnie do porządku( wydaje mi się,że argentyn jeśli uważa coś za niesłuszne w swoim mniemaniu to potrafi to okazać).To był okropny ułamek sekundy- nie uciekłam tylko dlatego,że zamarłam ze zgrozy i to mnie uratowało bo suka się opamiętała. Ale już nigdy potem nie doprowadzałam do takich sytuacji- byłam zdenerwowana a nie asertywna , szarpałam opornego psa i chyba wrzeszczałam przy okazji.Bardzo zła mieszanka.:evil_lol:

Marysiu, mieliśmy problemy komunikacyjne i tyle. Jestem ostatnia, która wymagałaby od ciebie zajęcie się dużym psem skoro tak niekomfortowo się z nim czujesz. Na siłę to można tylko doprowadzić do nieszczęścia.

Witam mamę Michała!!:lol: jak miło,że Pani napisała i wspiera syna- wiem,że czasami rodziny nie są zachwycone tymi wszystkimi podrzutkami, które my psiarze znosimy do domu.
Rzeczywiście Kiler to zagadka- na pewno potrzebuje , jak Pani wspomniała stanowczej ręki i najwyrażniej tym kimś z ręka jest Michał.;)
Uparty pies nie ma co.jak wspomniała Marysia to chyba faktycznie jakieś problemy z dominacja i socjalizacją przy okazji.On musiał od razu wyczuć ,że ludzie się go boją, no a wtedy to Huston mamy problem.
Michała najwyraźniej szanuje jako osobnika Alfa w swoim małym stadzie.

Nie ukrywam,że najbardziej chciałabym żeby został u was- ale rozumiem,że czasami się nie da.Trzeba by mu szukać domu z mężczyzna w roli pana bo kobiety to on najwyraźniej trochę traktuje jako podległe istoty- do Pani jest Ok ze względu na Michała.

Tak, jeszcze dług został u weta.
Ludki zepnijcie się proszę , rozgłoście chłopaka po innych, jakby tak po 5 zł każdy dał to potrzeba nam tylko 72 sponsorów:lol: Pod koniec tygodnia zobaczę co uda mi się na bazarek jakiś zrobić.Może by ktoś dołączył?? Jak macie jakiś niepotrzebny gadżet to sfotografowac i mi przysłać a ja wystawię wspólny bazarek, wy tylko byście potem wysłali swoje fanty.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wrona513']Jestem mama michala i nie wypowiadalam sie do tej pory mysle ze powinnam cos dodac od siebie to ja od samego poczatu wozilam tego psa do weterynarza nie znalam go wczesniej i jako osoba dorosla nie mialam problemow ani zadnych objawow agresji nie powiem balam sie go lecz tego nie okazalam bylam wrecz zaskoczona ze ktos takiego psa madrego psa skazal na cierpienia. Calymi dniami przebywalam z nim sama spokojnie podawalam mu jedzenie i wychodzilam na specery. Jezdzac do wet. nakladalam bez zadnych problemow kaganiec . To pies ktory potrzebuje prawdziwej milosci i oddania dodam silnej i stanowczej reki tez. Powinien zdobyc te milosc dzis cale popoludnie jest razem z nami w domu bez kaganca zachowuje sie normalnie jak na takiego psa z przejsciami. On naprawde potrafi kochac.[/QUOTE]
Jestem pod wrażeniem, że zechciała Pani wypowiedziec się co do Kilera. Dziękujemy za wszelkie informacje:)

pzdr.

Link to comment
Share on other sites

Dzis pies kolejny raz spedzil cale popoludnie w domu :) dzis juz suza go nie czochrala bo ja omijal, ale ewidentnie widac bylo ze sie nudzi strasznie i tak chodzil i probowal co mu wolno. Gdy wzial se do zabawy papier toaletowy do zabawy zabralem mu i dostal tym papierem po pysku i byla komenda fe klapnol chlopiec zebami dostal znowu i juz byl spokuj, lezal i sie tylko patrzyl a papier lezal kolo niego jakies 5 minut i wiedzial ze nie moze potem byla zabawa z kapciami bral se kapcia i dawal dyla na komende do mnie byl powrot siad i odanie kapcia, i ta sytuacja miala miejsce z 20 razy za kazdym razem kapec wrcal na sowje miejsce az pies se zakumal ze one maja stac i se odpuscil. Potem stwierdzilem ze pies mnie slucha i jest mi ulegly wiec przejał go moj tata gdzie pies nie mial z nim duzo kontaktu ale tu tez bez problemu bylo komendy itd byly wykonywane bez wiekszych problemow, wiadomo na poczatku tak sie patrzyl na tate i patrzyl ale potem zlaapal ze trzeba sluchac. Mielismy dzis rowniez konfrontacje spojrzen patrzylismy se w oczy jakies 5-10 minut po czym piesek odwrocil glowe i se poszedl bez zadnego ale. Hmmmm co jeszcze a calkiem przypadkiem stwierdzilem ze pies panicznie boi sie gazet gdy przenosilem gazete z pokoju do pokoju a on ja zobaczyl to zaczal na nia szczekac i tak podbiegac i uciekac a gdy podnioslem ja zeby mu pokazac, to sie skulil wrecz sie polozyl na ziemie a gdy odlozylem gazete na miejsce bylo spokoj. Wiec ja mowie ze pies u mnie nie wykazuje zadnej agresji :) jutro postaram sie wstawic zdjecia jakies :). oooo a przypomnialo mi sie ze dzis na spacerku piesek polecial za sarnami w las tak ze go switlo latarki nie siegalo ale wystarczylo dwa razy zagwizdac, i kiler byl zaraz przy mnie :) :diabloti::diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...