Jump to content
Dogomania

DINA cudowna ONka biega już za tęczowym mostem


kkanarekk

Recommended Posts

Ryczę. I nie mogę przestać. Choć wydawało mi się niemożliwe, żeby ona żyła z tak niską hemoglobiną i hematokrytem. Musiała mieć wielką wolę życia. Chciała dożyć do chwili, gdy bedzie mogła odejść przy kimś , dla kogo jest ważna, chciała ,żeby ktoś ją zdążył pokochać.

(Kkanarku, nie zwracaj mi pieniędzy.Jak coś zostanie , to przeznacz dla innego psa, który będzie tego potrzebował)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 249
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

kkanarek, maruda99 ogromne podziękowania i ukłony się Wam należą, że dałyście jej szansę na godne odejście.
Nieprawdopodobne jest to, że faktycznie wygląda na to, że ona nie chciała odchodzić sama... że czekała właśnie na Was.
Trzymajcie się dzielnie, zrobiłyście dla niej tak dużo.
Dina [']

Link to comment
Share on other sites

Dina (*) biegaj tam szczęśliwa, wiem że tam czeka na Ciebie sama radość bez bólu i cierpienia!!!

Aga, Ty razem ze swoją Mamą dałyście jej to czego nie mogła sobie wymarzyć! To tak wiele, że chociaż ten ostatni czas mogła spędzić w cieple, z ludźmi którym na niej zależało... To cud, że nie musiała umierać samotnie w cierpieniu gdzieś w rowie, zapomniana...

Trzymaj się, wiem że Wam ciężko ale pocieszaj się tym że dałaś jej to co najlepsze! Niestety życie jest jak zwykle niesprawiedliwe... :(

Link to comment
Share on other sites

Nie bylo mnie na dogo przez kilka godzinek i co?! Dina...
Zatkalo mnie, nie wiem czy mam sie szalec ze zlosci, ze tak pozno trafila w wasze rece i ze tyle cierpienia zaznala, czy plakac, czy cieszyc sie ze chociaz ostatnie dni spedzila w cieplym domu z kochajacymi ludzmi...


edit: zdecydowalam sie... bede ryczec jak bobr teraz..

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam na fb... Nie tak miało być... jak zawsze w takich przypadkach ogarnia człowiek złość, bezradność, że nie dało się wcześniej pomóc, że przez ludzką znieczulicę straciła tyle czasu, że może byłoby inaczej gdyby.... Ale nie bo Dina odeszła otoczona dobrymi ludźmi, nie była sama. To bezcenne. Ale cholernie smutne i przykre :(

Link to comment
Share on other sites

jest mi bardzo przykro ze Dina nie dojechala do mnie - szczegolnie ze mowilam ze moze przyjechac dzisiaj i ze po nia pojade - z calym szacunkiem dla dziewczym - decyzja byla za szybka szczegolnie ze Dina miala trafic do mnie nie dlatego ze mam za malo zwierzat na glowie tylko wiem co sie w takich przypadkach trobi i do kogo sie zglosic na diagnoze zeby miec pewnosc co do wyniku- szkoda ze nie dano jej szansy. Wiem ze trudno podejmuje sie decyzje jak wet sugeruje ze pies cierp - ale suka jadla , gdyby mial aguza jak twierdzili odmowilaby checi do zycia jakiejkolwiek
wszystko to co sugerowalam okazalo sie byc sluszne - natomiast guz w watrobie wierzcie dawalby zupelni einne objawy - prawdopodobnie widziany guz byl cieniem ropy ktora wylala sie z suni po sedacji - nerki to skutek ropomacicza i intoksykacji
Brak jedzenia i skrajne zaglodzenie daje w watrobi espore zmiany na usg - komponente stluszczeniowa i naciekowa .Cierpiala i zle sie czula bo nie miala krwi - nie podwarzam wiedzy weterynarzy w zabiencu ale nawet znakomici fachowcy od USG w warszawie sie myla wiec co dopiero co ktorzy nie specjalizuja sie w odczytaniu usg
A wiem co mowie - mialam wiele przypadkow diagnoz w ktorych pies mial nie zyc a guz okazal sie olbrzymim wezlem chlonnym kreskowym powiekszonym do rozmiarow guza .... ostatnio mialam przypadej suni u ktorej zdiagnozowano guza pluc - ktory po moich drazeniach okazal sie zupelnei czym innym - suka po operacji i zyje w dobrym zdrowiu
Kkanarekk slowa uznania za pomoc suni przez caly tydzien i danie jej szansy na odrobine normalnosci - natomiast rada starszego - nie przyjmuj zawsze ze biale jest biale... jest duzo szarosci .. decyzje o eutanazji zawsze mozn abylo podjac tu na miejscu po upewnieniu sue ze jest to diagnoza sluszna
Jesli to bylo ropomacicze wystarczylo zaryzykowac transfuzje , otworzyc macice lekiem alizin podac antybiotyki i za pare dni sprobowac zoperowac... czym sie ryzykowalo ? tylko tym ze Dina umarlaby ale danoby jej szanse a tak umarla i nie wiemy czy moj tok rozumowania dalszy byl sluszny - szczegolnie ze podejrzenia co do diagnozy sprawdzily sie w sto procentach... nie madruje sie tylko mowie z wielkiego doswiadczenia ktore posiadlam majac doczynienia ze zwierzakami bardzo chorymi i niesiety czesto sie nie myle - czasem takze podejmuje decyzje o eutanazji ale upewniam sie w niej bardzo - nie u jednego weterynarza bo czlowiek jest omylny i warto brac to pod uwage przy nastepnych przypadkach... gdyby nie takie podejscie polowa z moich starych onkow dawno by nie zyla lub zylyby conajmniej rok krocej a rok to bardzo wiele

Link to comment
Share on other sites

niesiety tak - i jest to okropne szczegolnie w obliczu takiej ilosci ropy ktora przy ropomaciczu musiala byc widoczna w postaci kulki a pokazywanie komus ze tu wlasnie jest guz coz juz widzialam wiele takich guzow ktore pokazywali mi weci i bynajmniej guzem nie byly
Dzisiaj suka jadla , bylo oki jak pisalyscie i to jest wskazanie do eutanazji ??? Dziewczyny..............bo jakis konowal powiedzial ze suka cierpi .. cierpiace psy odmawiaja kontaktu z otoczeniem
Jedynie co mozn abylo zrobic to przetoczyc krew i dac zcas na otwarcie suki - i to jest straszne bo niczym by sie nie ryzykowalo - niczym wiecej co spotkalo Dine
dziewczyny mam nadzieje ze wyciagiecie wnioski z tej sytuacji szkoda że za pozno dla Diny bo uspiono psa bez diagnozy - jeden wet w jednej lecznicy i konsylium lekarzy chirurgow nie jest wystarczajace do tego zeby podejmowac decyzje o czyims zyciu lub smierci - chirurg nie jest specem od usg tak jak mowilam podzczas rozmowy dajmy jej szanse na usg u specjalisty tylko od tej dziedziny a takim jest doktor Marcinski w warszawie do ktorego jezdza pacjenci z calej Polski a u ktorego wizyta mialaby zaraz Dina, jej potrzebny byl zespol specjalistow i bardzo doswiadczonych lekarzy - to nie diagnoza bolu brzucha czy nawet mocznicy ktore sa oczywista oczywistoscia - a konsultowanie na odleglosc nawet z wroclawska uczelnia nie jest diagnoza - lekarz nie widzial psa - leczy sie psa a nie wrozy z fusow.
Bardzo zaluje - baradzo - bo nie wiemy czy mozn abylo jej pomoc - nikt tego nie wie na podstawie tego co zostalo zrobione przez lekarzy - a jesli ktos uwaza ze wie jest kretynem

Link to comment
Share on other sites

Dina kochana tak mi przykro (*)
Bardzo wielka szkoda, że Dina nie dojechała do Iwony. Nie znam drugiej tak dociekliwej i niepoddającej sie osoby. Mało tego ostanio zwróciła uwage lekarzowi, do którego ma ogromne zaufanie, na pewne szczegóły i okazało sie że jego diagnoza była hmm nazwijmy to nie do końca poprawna. Iwona swoim uporem i drązeniem (co czasami doprowadza mnie do szłu - Iwonka wybacz...) uratowała psu życie.
Myśle ze gdyby Dinka dostała szanse przyjechac do Iwony ,jej los moze potoczyłby sie inaczej.

Czytając posty , ze sunia je , ze przybiera na wadze nie spodziewałam sie takiego finału :(. Jutro miałysmy po nia jechać :(.
Spij spokojnie maleńka.

Link to comment
Share on other sites

kkanarkku, łaczę sie z Tobą w smutku, tak strasznie żal biednej Dinusi. Chcemy pomagać i doświadczenie uczy nas, że nie zawsze te diagnozy, leczenie są właściwe i dociekać do końca, Ja też od wczoraj mam ogromna kulę bólu na karku i w sercu, z bezradności, bo za późno..
może czasem przeceniamy wiedzę vetów, niestety...
chciałaś dobrze

Link to comment
Share on other sites

Z całym szacunkiem do czarnej andy to co piszesz jet niepoważne i żenujące. gratuluje stawiania diagnozy na odległość i odczytywania usg wyników krwi i innych badań. Świetnie już wiem, że wszyscy oprócz Twoich weterynarzy to konowały, może i chciałaś pomóc ale to co piszesz teraz jest niedorzeczne. DECYZjA O UŚPIENIU DINY NIe BYŁA POCHOPNA ! Weterynarz u którego była nie jest konowałem, oglądało ją 5 lekarzy chirurg. TO mój jedyny i ostatni post w odpowiedzi na posty czarnej andy bo nie zamierzam tych głupot komentować.

A do Twojej widomości cierpiące psy nie zawsze odmawiają kontaktu z otoczeniem nasz pies który cierpiał na niewydolność nerek i bardzo go bolało bo miał jeszcze do tego wodobrzusze i inne schorzenia do ostatniego dnia mimo bólu zachowywał się prawie jak zdrowy pies, miał apetyt chciał się bawić a nie powiesz mi chyba, że przy moczniku przekroczonym ok 8razy czuł się świetnie!!!

Link to comment
Share on other sites

moja droga takie decyzje podejmuje czesto - sek w tym ze kkanarekk nie musiala takiej decyzji podjac - sunai mila jechac do mnie i prosilam o wstrzymanie decyzji zeby wlasnie takiej decyzji nie podejmowala - nie rozumiem podjecia decyzji o eutanazji w sytuacji kiedy jest mozliwosc dodatkowej pomocy i pisze sie kilka godzin wczesniej ze sunia je przytyla i jest lepiej
Prosilam zeby sie wstrzymac i po nia pojade wiec nie opowiadaj o trudnosci w podejmowaniu decyzji kiedy nie wolno bylo jej podjac w takim momencie kiedy suka miala u mnie dom - przede wszystkjim ja mialam o tym decydowac czy w tej sytuacji dalej zabieram Dine czy - pozatym tekst w moim przypadku o nie zyczeniu podejmowania takich decyzji jest dalece nie trafiony - stoje przed nia na tyle czesto ze wiem ze pochopnosc i zonglowanie zyciem nie jest na tyle proste zeby robic to w 5 minut jesli suka ma dom

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klaudia M.']Bardzo mi przykro, ale cieszę się, że przez ostatnie dni swojego życia była z dobrymi ludźmi, którzy okazali jej ciepło i miłość. Pewnie wcześniej tego nie zaznała... Biedactwo.[/QUOTE]

miala prawo miec szanse zycie nei tylko tydzien i tego jej nie dano - w tym jest problem - jesli sie pomaga to do konca a nie zatrzymuje sie przed meta taka jest dla mnie idea pomocy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kkanarekk']Z całym szacunkiem do czarnej andy to co piszesz jet niepoważne i żenujące. gratuluje stawiania diagnozy na odległość i odczytywania usg wyników krwi i innych badań. Świetnie już wiem, że wszyscy oprócz Twoich weterynarzy to konowały, może i chciałaś pomóc ale to co piszesz teraz jest niedorzeczne. DECYZjA O UŚPIENIU DINY NIe BYŁA POCHOPNA ! Weterynarz u którego była nie jest konowałem, oglądało ją 5 lekarzy chirurg. TO mój jedyny i ostatni post w odpowiedzi na posty czarnej andy bo nie zamierzam tych głupot komentować.

A do Twojej widomości cierpiące psy nie zawsze odmawiają kontaktu z otoczeniem nasz pies który cierpiał na niewydolność nerek i bardzo go bolało bo miał jeszcze do tego wodobrzusze i inne schorzenia do ostatniego dnia mimo bólu zachowywał się prawie jak zdrowy pies, miał apetyt chciał się bawić a nie powiesz mi chyba, że przy moczniku przekroczonym ok 8razy czuł się świetnie!!![/QUOTE]


zenujace jest to ze podjelas decyzje za mnie i na odleglosc jakos wszystkie moje uwagi sie sprawdzily ale to ty bedziesz musiala z tym zyc nie ja i to jest twoja pokuta jesli chodzi o Dine
a roznica miedzy nami polega na tym ze twoje doswiadczenie opiera sie na jednym Twoim psie z chorymi nerkami a ja mam 20 lat pracy z psami chorymi i trudnymi i moje doswiadczenie liczy kilkadziesiat psow weic miej przynajmniej tyle przyzwoitosci by nie brnac dalej w glupote ktopra walnelas tylko obsyp glowe popiolem bo zabawilas sie w Pana Boga w sytuacji kiedy decyzja ni elezala po twojej stronie - a 4 wetow i konsylium chirurga jest dla mnie nic nie warte - moglo i ogladac stu - pytanie na ile potrafia dokonac diagnozy - nowotwor sledziony stwierdzic mozna tylko na podtsawie biopsji a ty uspilas suke razem z twoimi fachowcami opierajac si ena domniemaniu - rozumiesz roznice domniemania a faktu ???????/
Dian miala szanse ty ja jej zabralas
Tyle z mojej strony
nastapnym razem zanim pobawiosz sie w Pana Boga pomysl szczegolnie wysylajac posty hura Dian ma dom ma sie swietnei a potem uspilam ja bo tak mi kazal wet - nie mialas jechac po to aby podjac decyzje o uspieniu a zeby zrobic badanai izebym mogla je weryfikowac i zamowic wizyte u konkretnych lekarzy - taki byl cel wizyty - troche sie pogubilas
i nie wchodz ze man w polemike dotyczaca doswiadczenia bo nie potrafiliscie odroznic podtswowej rzeczy trzustki od ropomacicza
i to ja pisalam co masz srawdzic u twich wetow weic nei ucz mnie an podstawie twojego psa chorego na nerki bo diagnozowac nerki poytrafi kazdy konowal zaraz po studiach - nie jest to szczyt diagnozy rodem z doktora housa
tyle

Link to comment
Share on other sites

Biedna Dinka... :( Nie wiem, co bym zrobiła na Waszym miejscu, ale wiem, że w takiej sytuacji, kiedy pies cierpi i lekarze mówią, że nie będzie lepiej, tylko gorzej, pewnie też bym tak postąpiła. A potem pewnie bym żałowała. Raz byłam już tak załamana patrzeniem na cierpienie ukochanej suni, że byłam zdecydowana na eutanazję. Ale moi weci spróbowali jeszcze ratować - kolejna, piąta operacja i sunia żyła jeszcze półtorej roku. Ale to było życie z bólem i praktycznie bez ruchu. Nie wiem, czy nie lepiej dla niej byloby jej tego jednak zaoszczędzić. To trudne, bardzo trudne decyzje...

Link to comment
Share on other sites

szkoda slow na ludzi takich jak ty. Dina nie miala szans na godne zycie bez bolu. I ty bylas ostatnia osoba ktora miala podejmowac decyzja ktore jej dotycyly. duzo jest furiatow widze ze Ty do nich nalezysz. Dina cierpiala i meczenie jej dalej bylo niehumanitarne. jak wczoraj ze mna rozmawialas nic nie powiedzialas ze mial ktos po nia przyjechac na nastepny dzien. jeszcze jeden Twoj zalosny post a watek zostanie zamkniety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarna anda']miala prawo miec szanse zycie nei tylko tydzien i tego jej nie dano - w tym jest problem - jesli sie pomaga to do konca a nie zatrzymuje sie przed meta taka jest dla mnie idea pomocy[/QUOTE]

Ufam, że zrobiono wszystko co można. Czasami lepiej dać komuś odejść, niż pozwolić by cierpiał. Dina nie żyje, bo doprowadzono ją do takiego stanu i nie przyczyniła się do tego jedna osoba. Psinka nie była zamknięta w piwnicy, ale biegała po wsi i nikt się nie zlitował. To jest przerażające. Trzeba wyciągnąć z tego lekcje, a nie wytykać sobie błędy.
Osobiście, mam nadzieję że gdyby taka sytuacja zdarzyła się mi...miałabym na tyle odwagi by nie ratować psa za wszelką cenę, mimo ogromnego bólu i cierpienia...a po prostu pozwolić mu odejść. Dlatego podziwiam Kanarek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kkanarekk']szkoda slow na ludzi takich jak ty. Dina nie miala szans na godne zycie bez bolu. I ty bylas ostatnia osoba ktora miala podejmowac decyzja ktore jej dotycyly. duzo jest furiatow widze ze Ty do nich nalezysz. Dina cierpiala i meczenie jej dalej bylo niehumanitarne. jak wczoraj ze mna rozmawialas nic nie powiedzialas ze mial ktos po nia przyjechac na nastepny dzien. jeszcze jeden Twoj zalosny post a watek zostanie zamkniety.[/QUOTE]

dziecino pisalas kilka godzin przed jej uspieniem ze ma sie lepiej wiec zmian anastapial jak rozumiem bo tak powiedzial wet - - nei o furie tu chodzi a o pomoc i wykorzystanei szans - ty jej tej szansy nie dalas - nikt z waszych wetow nie zrobil sekcji psu wiec nei wiesz co bylo powodem tego ze cierppiala - jakbys miala rope w calym brzuchy takze bys cierpiala - sek w tym ze to mozn abylo usynac a bylam jedyna w tej sytuacji osoba ktora mogla podajc decyzje o jej eutanazji - miala miec u mnie dom i to jej zabralas i wciaz brniesz jak slepy w mur i bronisz jak niepodleglosci swojej pochopnej decyzji
NIE MUSIALAS JEJ PODEJMOWAC WIEC NIE ROB Z SIEBIE CIERPIETNICY BO TO PIES PRZYPLACIL ZYCIEM TO ZE NIE SPROBOWALAS POMOMO MOJEJ PROSBY O WSTRZYMANIU SIE ZANIM TRAFI DO MNEI I TEGO NIKT MYSLACY LOGICZNIE NIE JEST W STANIE ZROZUMIEC I TWOJE SUMIENIE I TY MUSISZ SOBIE Z TYM RADZIC JAK WIDZE WYBRALAS DROGE ZAPRZECZENIA I COZ JAKO PSYCHOLOG ROZUMIEMIE ZE JEST TO SPOSOB TYLKO BRAK REFLEKSYJNOSCI POWODUJE NAMNAZANIE TYCH SAMYCH BLEDOW

I NIE KLAM ZE NIE MOWILAM ZE PRZYJADE PO NIA BO MAM NAWET SMS KTOREGO CO CIEBEI WYSLALAM W TEJ SPRAWIE- POZA TYM SAMA MNEI PYTALAS KIEDY MOGE JA PRZYJAC POWIEDZIALAM ZE DZISIAJ A TY STWIERDZILAS ZE JEST KTOS KTO ZAOFEROWAL PODWOZKE - NIE SPROBOWALAS I TO JEST TWOJ WIELKI KARDYNALNY BLAD

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klaudia M.']Ufam, że zrobiono wszystko co można. Czasami lepiej dać komuś odejść, niż pozwolić by cierpiał. Dina nie żyje, bo doprowadzono ją do takiego stanu i nie przyczyniła się do tego jedna osoba. Psinka nie była zamknięta w piwnicy, ale biegała po wsi i nikt się nie zlitował. To jest przerażające. Trzeba wyciągnąć z tego lekcje, a nie wytykać sobie błędy.
Osobiście, mam nadzieję że gdyby taka sytuacja zdarzyła się mi...miałabym na tyle odwagi by nie ratować psa za wszelką cenę, mimo ogromnego bólu i cierpienia...a po prostu pozwolić mu odejść. Dlatego podziwiam Kanarek.[/QUOTE]

klaudia oczywiscie ze jest granica ale nie pisze sie w ciagu jednego zcasu ze jest ok i sunai je ma si elepiej a nagle ze zostala uspiona - kazdy kto jest chory cierpi - sek w tym czy mozna zrobic cos zeby powrocil do zdrowia i nie cierpiial - cierpila przez tydzien bez diagnozy z gadaniem o chorej trzustce wiec jesli wszstkie moje uwagi sie sprawdzily znaczy ze wiem co robie a czy mogla zyc czy nie tego nie wiemy wiec nie mow o bohaterstwie bo tu go nie ma i podziwiac mozn awtedy kiedy zrobilo sie wszystko i nie mozna zrobic nic wiecej - tego tu nie wiemy
poczytaj posty kkanarekk pzrzed kilkoma godzinami przed uspieniem Diny czy wtoim zdaniem patrzac obiektywnie byla jakakolwiek informacaj ze suka cierpi tak ze trzeba pomyslec o eutanazji ???
zasugerowalam diagnostyke zasugerowalam to co moglo suni dolegac - sprawdzilo sie
rozmawialam z kkanarekk przed uspieniem suki mowiac ze nowotwor watroby daje inne objawy - nie posluchala i nie wiesz co mozn abylo jeszcze zrobic dla Diny - uspic mozna zawsze
Dina jadac na badania do kliniki ni ebyla cierpiaca nagle stala si ecierpiaca po diagnozie i sugestii weta - nie szafuj tak zyciem bo jest to jedna z tych decyzji ktorej nie mozna nigdy cofnac dlatego pokora jest wtedy najlepszym doradca - jesli sama nie wiem co bylo widoczne w diagnostyce wczesniejszej i leczono suke na zupelnei co innego wiec dam szanse tym ktorzy wiedza wiecej - to jest pokora ktorej tutaj zabraklo - nie jeden wet jest wyrocznia w sprawie ostatecznej - wiadomo ze warszawa jest lepiej wyposazona weterynaryjnie nizeli inne miasta - na Dine czekal lekarz czekala krew a czekanie tydzien i poczezkanie jeszcze jednego dnia nei bylo szczytem ekstrawagancji
ostwierdzic nowotwor watroby mozna tylko laparotomia diagnostyczna ktorej nie bylo - usg nie jest weryfikatorem ostatecznym przy nalozeniu ropomacizca ktore bylo

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...