Jump to content
Dogomania

Pies, który ucieka - Wasze historie


Viggo

Recommended Posts

Witam serdecznie Dogomaniaków :)
Jestem dziennikarką współpracującą z miesięcznikiem "Mój Pies".
I mam do Was pewną prośbę. Będziemy pisać o problemach z uciekającymi psami.
Może macie jakieś przygody, albo znacie anegdoty z tym związane?
Ciekawa też jestem, jakie znacie skuteczne sposoby zapobiegania ucieczkom psów.

Ze świątecznym pozdrowieniem
Vigo

Link to comment
Share on other sites

Pies mojego znajomego uciekał od małego, nie przychodził na komendę, kiedy tylko miał możliwość dawał nogę. Właściciel wpadł na pomysł, że będzie psa wyprowadzał na długiej trebingowej 6-metrowej lince. Na początku pies był tym ograniczony, po pewnym czasie właściciel zaczął go puszczać luzem ale z przypiętą linką. Pies kojarzył linkę z pewnym ograniczeniem i nie uciekał. Pies ma 2 lata i nadal biega tylko z linka.

Link to comment
Share on other sites

[quote=Gosia>>>;2633550]Pies mojego znajomego uciekał od małego, nie przychodził na komendę, kiedy tylko miał możliwość dawał nogę. Właściciel wpadł na pomysł, że będzie psa wyprowadzał na długiej trebingowej 6-metrowej lince. Na początku pies był tym ograniczony, po pewnym czasie właściciel zaczął go puszczać luzem ale z przypiętą linką. Pies kojarzył linkę z pewnym ograniczeniem i nie uciekał. Pies ma 2 lata i nadal biega tylko z linka.[/quote]
nigdy nie została mu odpięta na próbe?

Link to comment
Share on other sites

Mój doberman uciekł raz za suczką w rui :angryy: biegła za nią kawałek drogi i przebiegł przez ulice , w tym momencie przejeżdżał samochód i Kano został uderzony :-( Psy się nic nie stało ,za to samochód był do kasacji :oops: uszkodzony przód i bok to był biały fiat punto.
Dobrze że właściciel samochodu był na tyle miły (uff) że nie zażądał odemnie oddania kasy za samochód tylko zapłaciłam mu równowartość ubezpieczenia AC wraz ze zwyżką :multi:

Powiem wam że to był pierwszy i ostatni raz kiedy mi uciekł , od tego wypadku pilnował się i pilnuje bardzo.
Suki już go nie interesują bo jest wykastrowany ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam szczeniaczka, ktory nie zabardzo lubi komende do mnie (jak co to lubi ja ignorowac:cool3:) ale sie uczymy. Narazie idziemy na spacer tylko na lince, a jak go puszczam (z linka przypieta), a sie za bardzo oddali to wyciagam frisbee i go wolam :D a ze to wariat i dla tych talerzykow zrobi wszystko wraca jak szybko moze i wtedy moze biegac wkolo nas z 30 psow on woli dysk:D:D.
To samo z balonem jaks ie za bardzo oddalam wyciagam balon a ten przybiega szybciutko bo panca ma super zabawki i wsumie musze przyznac ze to przynosi efekty bo jak idziemy na lince na spacer to Aki sie co chwile oglada gdzie panca i czy nie ma czegos w rece:cool1:Wiec juz powoli moge myslec na odpinaniem linki i nie baniem sie ze pise pojdzie
Wiec w moim przypadku skutkuje jakas jego kochana zabawka ktora widzi tylko na dworze za za ktora szaleje i nigdy nie ma dosc:roll:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy ten przypadek można nazwać ucieczką czy zgubą, ale opowiem :p Moirodzice byli z psem na działce u babci, a Sonia sobie chodziła to tu, to tam. Futrka była otwarta i nikt nie zauważył kiedy wyszła :angryy: Czas wracać do domu, a psa nie ma. Mój tata chodził długo po działkach, ale bez skutku, wiec pojechali do babci. Jednak sumienie dręczylo tate i obawa przed moją reakcją kiedy wróce ze szkoły i powiedzą ze psa nie ma, pojechał raz jeszcze. Skierował sie najpierw do działki babci,a Sonia leżala skulona przy bramce, wystraszona :( Tata powiedział, ze wyglądała jakby płakała :( Ja dowiedzialam sie o całym zajscu jakis tydzien po....
Drugi raz wystraszyła sie strzału podczas spaceru i pobiegła gdzies wystraszona. Szukałam jej długo i znalazłam przy sklepie, na szczęscie tylko sie przęziebiła, bo była okropna pogoda ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote=Gosia>>>;2638203]Po czterech latach? Niemożliwe.[/quote]
Możliwe. Ale przyznaje się bez bicia że mu w powrocie do domu pomoglam ;P
W 1999 gdy ja i moja mama mieszkalysmy poza Warszawa Remis byl pod opieka mojego taty i brata (do osob odpowiedzialnych to oni nie naleza).
Ktoregos dnia tata zadzwonil że Remis zniknal. Czy faktycznie go ukradziono spod sklepu, czy może oni go wypuszczali samopas:mad: to nie wiem.
Niezbyt chcą się przyznać.
Szukalam go z mamą dwa lata. W 2001 roku sie poddalysmy. Bylyśmy w każdym schronisku w woj. mazowieckim, a na pewno w wiekszosci. Regularnie jezdzilysmy na Paluch. Pies sie rozplynal.
W roku 2003, w sierpniu pojechalam ze znajoma na Paluch, ona chciala wziac jakas bide, a ja dowiedziec sie czy by nie potrzebowali kogos do pomocy.
Przeszlysmy się po schronisku. W pewnym momencie ja sie wracam pare krokow do tylu i wrzeszcze jak oszalała. W boksie byl moj Remis.
Poznal mnie, nie szczekal, tylko skoczyl na drzwi boksu patrzyl sie we mnie i merdal ogonem. Niestety nie chciano mi go wydać. Dopiero na drugi dzien przyjechalam z mama, jego ksiazeczka zdrowia, zdjęciami i wszystkim co potwierdzalo ze to jest nasz pies. Wróciliśmy do domu już o jedną istote więcej :) Pamietal doskonale mnie, moja mame i kocice. Pamietal ktore pietro, ktore drzwi, ktora klatka, i na dzien dobry polozyl sie w swoim ulubionym miejscu.
Na Paluchu nie byli mi wstanie powiedziec ile u nich byl. Ale na pewno nie dluzej niż max. poltora roku.

Link to comment
Share on other sites

Eh... Mój pies "uwielbia" uciekać... :mad: ale tylko w określonych porach - np. teraz można go już zostawić samego na podwórku, ale w sezonie wiosenno - letnim nie można go spuszczać z oka... Przejdzie przez siatkę wszędzie (ale jak się czegoś przestraszy),a jak chce uciec to przechdzi z tył ogrodu (jest niższa, ale żadne zabezpieczenia, podwyższania nie dają skutku :shake: ) Potrafi uciec nawet klika minut po spacerze...

[B]Anuleq[/B] jak możesz, to rozwiń swoją myśl, proszę !

Link to comment
Share on other sites

Ciastek, juz to zrobilam. Ale z ta historia wiaze sie rowniez moja historia pojawienia sie na dogo:
Siedząc pod budynkiem administracji i miziając mojego ukochanego psiula, podczas gdy mama go katowała czesaniem go podeszła do nas pewna pani.
Spytała sie jak piesek bedzie miał na imie. Odpowiedzialam zgodnie z prawdą że ma imie, od kad skonczyl 4 mies i pojawil sie u nas w domu. Pani byla w lekkim szoku, i zaproponowala abym zalogowala sie tutaj i opisala ta historie. Wysmarowalam niebywale dlugiego posta wraz z linkiem do strony z jego zdjeciami i historią "od psiej strony". Pozniej jakos zniknelam z dogo, zaginal moj nick i post (nawet go szukalam,...). Ale wrocilam tutaj jak widać w czerwcu b.r. gdy do domu zawital kolejny psiul.

Link to comment
Share on other sites

Guest aneta_w

Ahh dzielny psiak :)

Mi pies jeszcze nigdy nie uciekł (twu! twu! Nie zapeszyć!)
Poprostu moja sunia jak była mała to się mnie nie słuchała... ale to już chyba gdzieś pisałam ;)
Poprostu raz jej się schowałam. I ona mnie szukała, szukała i w pewnym momencie zaczęła piszczeć. I wtedy ja wyskoczyłam z "ukrycia". Jak mnie zobaczyła to tak się ucieszyła :) :) :)
Od tamtej pory pilnuje sie i słucha co się do niej mówi :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[B]Anuleq[/B] musiałyśmy pisać w tym samym czasie, bo zaraz po wstawieniu posta zauważyłam,że moja prośba jest już nieaktualna ;)

A mój rudy znowu miał ochotę uciec... chyba jemu też pomieszały się pory roku (zresztą nie ma się czemu dziwić...) ale jest pewien sposób, trzeba stać w oknie, bo rudy jak chce uciec to się patrzy w okno i jak widzi, że ktoś stoi to jakoś ochota mu przechodzi:diabloti: Ale jak jest przy siatce to pomaga tylko otwarcie okna i : "Jaaaaaaazzzzz" wtedy wie, że to koniec przebywania na polu i od razu przybiega pod drzwi...

Link to comment
Share on other sites

Moja sucz zawsze ucieka(a raczej wybiera sie na wycieczki)jak jestesmy na wakacjach na wsi...Zawsze wraca po paru godz,ale juz raz przywiozla nam ja pod dom jakas kobieta("biedny piesek,blakal sie..."-w sumie to ja rozumiem),poza tym to troche niebespieczne gdy psiak walesa sie sam po lesie...Dla tego (jak nie mozemy jej pilnowac)to przywiazuje ja na ok.4m lince...Jestem bardzo ciekawa-mozna jakos jej tego oduczyc???:roll:

Link to comment
Share on other sites

Aria raz nawiała za kolega, ale szybko wróciła.

Za to znajomy grodon Wasyl co jakiś czas wybiera się na "wycieczki". Normalnie reaguje na komendy, w tym "do mnie". Tylko czasami mu odbija. Będąc na "wycieczce" zwiewa na widok znajomego człowieka, próbującego go złapać. Tylko raz się daje złapać człowiekowi. Jakiś czas temu mama spotkała rano na spacerze (ok.6 rano) właściela podąrzającego za swoim psiakiem od 2 godzin. Raz jeździła za nim samochodem. Raz psisko wylądowało na paluchu. Właściciel po 3 godzinach od przywiezienia go na schronu, pojechał po niego. Pracownicy upierali się, że żadnego gordona nie przyjmowali :angryy: Naszczęście Wasyl wrócił do domu, a właściciel na wszelki wypadek zachipował go

Link to comment
Share on other sites

To ja mam jeden przypadek, bardzo smutny. Mój pies (jamnik) miał skłonności do ucieczek. Gdy miałam kilka lat, uciekł na dworze. Nie pomogły wołania, szukania... Po trzech dniach, mama budzi mnie a razem z nią... Poker! Oszalałam ze szczęścia! Okazało się, że przed 5 rano zaczął drapać w drzwi. Był brudny, mokry, ale szczęśliwy. Taka ucieczka i powrót zdarzyła mu się dwa razy. Po jakimś czasie, gdy był na spacerze znowu uciekł, lecz byliśmy pewni że i tym razem wróci. Jednak porozwieszaliśmy ogłoszenia, codziennie dzwoniliśmy do schroniska... I nic. Nie znalazł się. Prawie rok po tym wydarzeniu, zdecydowaliśmy się na sznaucerka. Na Sonię dużo bardziej uważam i już nigdy nie popełnię takiego błędu.

Link to comment
Share on other sites

Moj piesio jak widzi psa to automatycznie gluchnie nie slyszy chodz tu ani nic po prostu sprint do psa. Cwiczylismy na 10 metrowce ale cooz :P raz wychodzi raz nie ... Teraz staram sie ograniczyc kontakty z psami . Jak Logan byl szczeniakiem to na sile glupia chcialam go przyzwyczaic do zabaw z psami i tak mu zostalo woli teraz psy ode mnie ....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']Moj piesio jak widzi psa to automatycznie gluchnie nie slyszy chodz tu ani nic po prostu sprint do psa. Cwiczylismy na 10 metrowce ale cooz :P raz wychodzi raz nie ... Teraz staram sie ograniczyc kontakty z psami . Jak Logan byl szczeniakiem to na sile glupia chcialam go przyzwyczaic do zabaw z psami i tak mu zostalo woli teraz psy ode mnie ....[/quote]
Ja mu ograniczysz kontakty z psami to bedzie do nich jeszcze bardziej garnal,moim zdaniem powinnas zrobic wlasnie na odwrot-w przypadku moich psow to zawsze dzialalo...:roll: ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...