xxxx52 Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 Mialam u siebie przez pewien czas psa pinczerka-2 letniego ,dzikiego,ktory w swoim zyciu nie byl na dworze ,mieszkal tylko w domu.Postanowilam pieska oswoic.Zdawalam sobie sprawe ,ze ten proces jest paromiesieczny. pewnego dnia ,moja corka otworzyla drzwi i piesek uciel na dwor,nie znajac okolicy(a mieszkam na wsi,byla zima i duzo sniegu)dostal szoku,i na moich oczach oddalal sie b.daleko.Biegl po polach ,wpadal w zaspy.Postanowilismy z mezem po zasniezonych drogach jego odszukac.Podczas akcji obydwa auta ugrzezly w zaspach.Wrocilam zrezygnowana do domu,ale wpadlam na pomysl.Wyszlam na poszukiwanie pieska z innym pieskiem towarzyszka zabaw pinczerki.Maja to byl maly terierek.Maja odszukala slady pinczerki-Babsi i po 1 godzinie przyprowadzila ziebnieta ,b.wystraszona Babsi do domu. Co to byl za stresowy dzien.Maja jest dla mnie prawdziwa bohaterka,uratowala pieska przed niechybna smiercia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
olekg89 Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 Oba moje psy sa bardzo odważne :D Nie miałem żadnych niebezpiecznych sytuacji , bo Czarek budzi respekt ma ponad 65cm w kłebie jest Czarny podpalany postury ON. Ale gdyby ktoś mnie zaatakował Czarek rzuciłby się bardzo szybko , gorzej z odwołaniem :D Kaja darłaby się przeraźliwie i być może kąsała zbója.:D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 Ja się zawsze smieje że jesli jakiś dwóch karków mnie zaczepiło to pies byłby szybciej w domu niż ja :lol: Jednak raz nas rudzielec uratował, na klatce wybuchł pozar i psiak starsznie szczekał, jak nas obudził w domu było juz pełno dymu. Hmm.. temat mogłby sie nazywac "Bohaterskie wyczyny włascicieli" :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 Kiedyś poszłam z moją Kropcią do lasu. Miałam wtedy jakiś problem o którym ciągle myślałam... i tak szłam i szłam i w pewnym momencie stwierdziłam że się zgubiłam. :diabloti: :oops: Oczywiście w lesie jest dużo rowerzystów których mogłam zapytać o drogę.. ale są też różne ciemne typy. Trochę się wystraszyłam. Starałam się odszukać drogę... wracałam drogą którą wydawało mi się że szłam przedtem. I w pewnym momencie było skrzyżowanie. "W lewo czy prosto?" cały czas się zastanawiałam. A Kluśka tak odruchowo skręciła w lewo. Potem przystanęła i popatrzyła na mnie z wyrazem "Czemu nie idziesz?". Nie wiem co mnie podkusiło czy co.. ale poprostu za nią poszłam i wydostałam się z lasu :) :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasia_82 Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 myszsza zrobilas mi tym swoim postem przykrosc :angryy: .Jezeli uwazasz to za malo prawodpodobne to moglas zostawic to dla siebie! Ja nie mam zwyczaju klamac i nie lubie gdy KTOS nieznany mnie tak nazywa!Jezeli masz jakis szacunek do ludzi i do przezytych przez nich takich dramatycznych sytuacji jak w tym przypadku moja to PRZEPROS! Bo nie jestesmy tutaj aby podwazac wiarygodnosc czyichs postow! Jezeli chcesz wiedziec to dopiero pozniej zdalam sobie sprawe jaka to naprawde jestem glupia! Bo tym calym postepowaniem targnelam sie na wlasne zycie jeszcze bardziej! To byla pierwsza taka sytuacja w moim zyciu i mam nadzieje , ze ostatnia.Zawsze bylam tchurzem i nadal jestem - a to ze sie tak zachowalam a nie inaczej to poprostu ludzki odruch - nie myslalam wowczas - dzialalam pod impulsem! Moj chlopak musial wziasc tydzien wolnego bo balam sie nawet sama w domu siedziec! Do dzisiejszego dnia nie moge zostac sama w domu - dlatego posiadam obroncze psy , alarm i zmienilam miejsce zamieszkania! A wiec prosze mnie nie nazywac klamczucha! :angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 Kasia spokojnie... ;) Nikt z nas nie wie jak naprawde zachowa sie w niecodziennej sytuacji, ja np. wytargałam swojego psa z pyska obcego wilczura majac lat 12 ? :roll: i to nie pierwszy raz.. mimo ze wczesniej pogryzł mnie w podobnej sytuacji obcy pies to zrobiłam to samo.. bo nie myslałam i pewnie gdyby teraz cos sie działo rowniez bym nie myslała :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasia_82 Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 zaba14 niestety niektorzy maja klapki i na oczach i mysla , ze takie sytuacje to tylko w telewizji mozna zobaczyc poznym wieczorkiem siedzac wygodnie przed telewizorem z popcornem :evil_lol: No ale nie zasmiecajmy juz tego watku.Mowa o bohaterskich czynach naszych pieskow a nie wlascicieli :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 Ja tylko chciałam Ci powiedzieć Kasiu, że Cię podziwiam i przykro mi z tego co Cię spotkało.. Ale faktycznie... powracamy do wątku :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lizka Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 [b]Kasia[/b] o kurcze, nie zazdroszcze przezyc :crazyeye: a psina choc malutka dzielnie walczyła :loveu: My nie mielismy jakichs szczególnych sytuacji na szczescie. Raz jakis facet zastąpił nam droge - B.wydał z siebie głuchy warkot i tyle - facet zszedł na bok. Za drugim razem szłam z nim w nocy po lasku (niedaleko domu) i cos zaszelesciło w krzakach. Pomyslałam ze pewnie kot (bo tam ich mnostwo) B.stanął nieruchomo, uszy i ogon w gorze, szelest coraz blizej to mysle pewnie nie kot :roll: odciagam drania i mowie idziemy bo szczerze mowiac juz sie troche zaczełam denerwowac ( w tym "lasku" jakis czas temu zamordowali 2 czy 3 osoby) a pies stoi, zaczyna powarkiwac i nijak go nie mogłam odciagnac :mad: A tu jakis facet nam z krzakow wychodzi :crazyeye: w tym momencie B.bez zadnego znaku rzucił sie w jego kierunku z zębami - tylko smycz go powstrzymała przed skokiem - okazało sie ze to jakis pijaczek ale ile sie strachu najadłam :shake: wiecej tam po zmroku moja noga nie postała i nie postanie :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Behemot Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 [quote name='zaba14'] Nikt z nas nie wie jak naprawde zachowa sie w niecodziennej sytuacji, ja np. wytargałam swojego psa z pyska obcego wilczura majac lat 12 ? :roll: [/quote] To prawda... Mi też jako 12-latce zdarzyło się stanąć w obronie własnego psa. Rzucił się na niego bokser, a ja go zastawiłam własnym ciałem (jakimś cudem skończyło się tylko na draśnieciu zębami w udo). Nie zastanawiałam się, co robię, to był odruch. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest aneta_w Posted December 19, 2006 Share Posted December 19, 2006 Ja też bronie swoje pieski (jak to brzmi xD) Do niedawna w pobliżu mojego bloku chodził taki duży pies, który miał "właściciela". Tylko że pies był np. koło mnie a "właściciel" kilometr dalej :angryy: Najgorsze jest to że to bydle rzuciło się raz na mojego psa :shake: :mad: I wtedy musiałam interweniować. Złapałam swojego pieska, a tamten biegał i powarkiwał. Na szczęście potem zainteresował się sunią, która wyraźnie go nie polubiła bo biegała wokół mnie :shake: Po pół godzinie takiego stania, przylazł właściciel (przypomniał sobie że ma psa :angryy:) i go zabrał. A najgorsze jest to że on nawet nic nie powiedział! :angryy: :mad: NIC! Ani "przepraszam" ani "pocałuj mnie w tyłek" :mad: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
runo014 Posted April 22, 2010 Share Posted April 22, 2010 owczarek niemiecki Dorado mojego wujka uratował pieska ;) Ogólnie Dorado ma gdzies inne psy on kocha patyki i kamienie i wszystko co można aportować ;) wujek mieszka niedaleko sklepu gdzie często siedza pijoki... kiedys dopali czarnego kundelka podonego do labradora ale z dwa razy mniejszego, zaczęli go bić kopać i jeden zdzielił go butelką, akurat wujek wychodził do pracy a że koło firmy ma duzy ogród to bierze ze sobą zawsze psa. Dorado zawsze jest spokojny ale tego dnia odrazu gdy wujek otworzył drzwi to zamiast iść do auta pobiegł pod sklep i zaczą szczekać wujek pobiegł za nim i w ostatniej chwili go złapał, pies pierwszy raz w zyciu tak zareagował na ludzi , warczał szczekał szczerzył kły, ciekawe co by było jak by go nie trzymał... faceci uciekli a wujek zobaczył że pies cały w krwi, siedzi i opiera się o schody sklepu, Dorado zaczą go lizać i wujek zamiast o pracy pojechał z czarnym pieskiem do weta. Pieskowi założyli szwy i dali jakies środki przeciw bólowe. Pieska przygarneła listonoszka i teraz razem z nia roznosi poczte ;) Ma blizny na głowie do dziś ale jest radosnym psiakiem i do dzis lubi sie z Doradem nawet nieraz wujek wypuszcza Dorada jak idzie listonoszka i razem z listonoszka i Maxem bo takie dostał imie, roznosza poczte po okolicy ;) Jak by nie Doradek pewnie nikt nie zauważył by tego pieska, a tak piesek ma domek;) Kiedyś jeszcze przepędził pijaka który w nocy przyszedł do wujka i chciał pieniądze ale wujek go chciał wyprosic to ten go popchną, Dorado wybiegł na klatke i zaczą szczekac gościu na sam wudok uciekł hehe ;) Ale tez Dorado ma na końce złą rzecz : kiedys otworzył klatke z szynszylami i biedne chciały przednim uciec i spadły z balkonu...:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
whitewestie Posted April 30, 2010 Share Posted April 30, 2010 Moja psa nie jest taka bohaterska. Raz tylko uratowała swoją piłeczkę, gdy ta wpadla w krzaki :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
vege* Posted April 30, 2010 Share Posted April 30, 2010 A ja kiedyś siedziałam w samochodzie bo czekałam na rodziców, którzy poszli do sklepu i tam pracuje ich znajomy więc się troszkę rozgadali i nie było ich jakieś 20 min, więc siedzę sobie w samochodzie z Nuką (wtedy miała może ok 6 mies dopiero) do naszego samochodu podchodzi facet niespodziewanie otworzył drzwi, Nuka nie zastanawiając się od razu skoczyła do niego z zębami, a ten szybko zamknął drzwi i poszedł, okazało się, że to był kolega mojego taty i myslał, ze mój tata jest w samochodzie bo mial do niego jakąś sprawę. Teraz wiem, że Nuka mimo wszystko by mnie obroniła (nie jest jakaś duża 52 cm i ok 21-22 kg, ale ma bardzo silne szczęki, które na prawdę trudno otworzyć jeśli je już zaciśnie i do tego bardzo głośny i głęboki szczek/warkot) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Patyś_ Posted May 9, 2010 Share Posted May 9, 2010 Mój pierwszy pies, mieszaniec owczarka niemieckiego i rottka :), byłam na wakacjach u rodziny i poszłam z kudłaczem do parku. Puściłam go ze smyczy, żeby się wybiegał ( park był jak nigdy pusty a pies w kagańcu) i gdy psiak buszował w krzakach zaczepiło mnie dwóch pijanych jegomościów. Zaczeła się szarpanina i mój krzyk : "GRYPS!" ( Imię psa) Faceci nie załapali i nie odpuścili. Ale nagle na jednego z nich skoczyło 45 kilo zywej , wściekłej wagi. Drugi jak zobaczył co się dzieje uciekł. Gruby okładał kagańcem twarz natręta. Została wezwana policja i pogotowie. Facet miał połamane obie kości policzkowe, a mi na szczęście nic się nie stało. Kto wie co bybyło gdyby Grypsa tam nie było? Nie chcę nawet wnikać. Inna sytuacja. Mieszkam w bardzo niefajnej dzielnicy. PIes był po odpowiednich szkoleniach. W nocy, gdy byłam w domu sama, ktoś zaczął się dobijać do drziw. Podejrzany typ nie chciał odpuścić, zaczął kopać w drzwi. Potem zaczął dobijać się do okien. Jedno, w sypialni było otwarte ( lato ciepło i gorąco, musiałam wywietrzyć - toż to ludzkie.) Facet zaczął przez nie wchodzić do środka, Gryps, z zębami na wierzchu zaczął na niego szczekać i ujadać. Podziałało. Niestety, przy wszystkich zaletach mojego potworka, jego agresja i chęć bronienia i pilnowania posesji i rodziny była aż chorobliwa. Teraz mieszka u wuja na wsi, tam spełnia się i jest szczęsliwy ^^ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katik Posted May 15, 2010 Share Posted May 15, 2010 Moja Magia raz miała okazję pokazać jaka jest dzielna i jak potrafi bronić własną rodzinę. :) Na działce jakims cudem mój kot dostał się na podwórko sąsiadów. Pogoniły go 2 psy, a Magia widząc to ruszyła do ataku. Długo gryzła się z nimi przez płot, a jak juz skończyła porachunki, położyła się obok kota i cały czas go pilnowała. :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.