Jump to content
Dogomania

List do premiera RP w sprawie odwoł. Głów. Lek.Wet.oraz wywózek psów do Niemiec


AgaG

Recommended Posts

[quote name='Pies Wolny']Bad news, jestem znowu i będę ...a póki co na prośbę Lilek wstawiam fotki

[IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/1013a84323038254ca4af00f6d1f4f55,20,19,0.jpg[/IMG]

....

[IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/98749895699039a75699e0f80077f2dc,20,19,0.jpg[/IMG]

.....

[IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/97ffdfdc9cf684aaf2bb60cadbb3829c,20,19,0.jpg[/IMG]


A potem, może pokażę to miejsce z innej perspektywy.[/QUOTE]


Gdzie te zdjecia byly robione ?

Link to comment
Share on other sites

Te zdjęcia zostały zrobione w Duisburg, w Zagłębiu Rhury na miejskim parkingu w dniu 8 października. 66devil6 na wątku mieleckim napisała, że są to zdjęcia ludzi czekających na polskie psy z Mielca. Wspaniale. Jednak po pierwsze: wygląda to jak wiejski targ, gdzie z samochodu sprzedawany jest chleb albo karpie przed wigilią.Dokładnie tak samo wybierają sobie co tłustszego karpia i gapią się. Ponieważ na zdjęciach w tonacji szarej dużo wyraźniej widać pewne rzeczy, zdjęliśmy kolor i wtedy wśród czekających zobaczyliśmy wystraszonego psiaka (tuż przy samochodzie) ciągniętego na smyczy ( jak sądzę) przez dziecko lub młoda osobę. Pojawia sie więc kilka pytań.
1.Czy adopcje w wykonaniu DNH wyglądają własnie tak- gdzies na jakimś parkingu przychodzą chętni i wybierają sobie psa w taki sam sposób, jak wybiera się na targu warzywa?
2.Jak w związku z tym sposobem działania wygląda sprawa wizyt przedadopcyjnych i podpisywania umów adopcyjnych?- na masce samochodu?- przypominam, że zdjęcia zrobione były 8 października.
3.Jesli psy sa po prostu kupowane przez każdego, kto jest chętny i brak danych takiego człowieka, jak wygląda sprawa wizyt poadopcyjnych?Czy to jest właśnie przyczyna, że o tak niewielu psach w ogóle coś wiadomo?
4. Co dzieje się z psami, na których nie ma chętnych? Nie wierzę, że wszystkie psy są "rozdrapywane na pniu" przez miłośników polskich kundelków. Znam wiele pięknych psów, które przez całe lata nie znajdują domów, więc nie opowiadajmy sobie bajek. Gdzie przewożone są psy niewyadoptowane w parkingowym stylu?
Te i wiele innych pytań pojawia się, gdy patrzę na te sceny. I pojawia mi sie także zdanie, od którego zaczyna sie ustawa o ochronie zwierząt "Zwierzę nie jest rzeczą....."

Link to comment
Share on other sites

Tak, KasiuKia, a to sa pewnie zawiedzeni właściciele, którym nie przywieziono piesków. Szczególnie ten przykucnięty. On tak pewnie z zawodu aż sobie kucnął.
A poza tym mam jeszcze jedno pytanie-w jakich kennelach wyjechały psy z Mielca?Sprawdźcie na zdjęciach z wyjazdu.Bo mnie sie wydaje, że były to pojedyncze ( na jednego psa) kennele plastikowe, a któras z pan nawet pisała, że lotnicze, ergonomiczne itd.Tutaj jest kilka plastikowych kenneli wystawionych z boku, ale reszta to wielkie kennele "wielopsie" metalowe. Cudowna przemiana czy co?

Link to comment
Share on other sites

Oto kolejny link do wątku Leonki i jej malców:

[LEFT][URL]http://www.dogomania.pl/threads/144999-Sochaczew-banda-małolatów-roznosi-dom-JUZ-W-DOMACH/page6[/URL]
[/LEFT]
[FONT=Arial][SIZE=2][B]LEONKA I JEJ SZCZENIAKI[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Pochodzenie: bezdomna suka ze szczeniętami- przyjęta przez Fundację Na Rzecz Obrony Zwierząt NERO w Sochaczewie[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Przejmująca organizacja: [B]Dobermann NotHilfe - kontakt przez malibo57[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Stan: bardzo dobry suni i szczeniąt.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Wyjechały:Leonka[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]do Wuppertal , brak informacji o szczeniętach[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][B]Ostatnia info: 31 maja 2010[/B].[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lilek']Te zdjęcia zostały zrobione w Duisburg, w Zagłębiu Rhury na miejskim parkingu w dniu 8 października. 66devil6 na wątku mieleckim napisała, że są to zdjęcia ludzi czekających na polskie psy z Mielca. Wspaniale. Jednak po pierwsze: wygląda to jak wiejski targ, gdzie z samochodu sprzedawany jest chleb albo karpie przed wigilią.Dokładnie tak samo wybierają sobie co tłustszego karpia i gapią się. Ponieważ na zdjęciach w tonacji szarej dużo wyraźniej widać pewne rzeczy, zdjęliśmy kolor i wtedy wśród czekających zobaczyliśmy wystraszonego psiaka (tuż przy samochodzie) ciągniętego na smyczy ( jak sądzę) przez dziecko lub młoda osobę. Pojawia sie więc kilka pytań.
1.Czy adopcje w wykonaniu DNH wyglądają własnie tak- gdzies na jakimś parkingu przychodzą chętni i wybierają sobie psa w taki sam sposób, jak wybiera się na targu warzywa?
2.Jak w związku z tym sposobem działania wygląda sprawa wizyt przedadopcyjnych i podpisywania umów adopcyjnych?- na masce samochodu?- przypominam, że zdjęcia zrobione były 8 października.
3.Jesli psy sa po prostu kupowane przez każdego, kto jest chętny i brak danych takiego człowieka, jak wygląda sprawa wizyt poadopcyjnych?Czy to jest właśnie przyczyna, że o tak niewielu psach w ogóle coś wiadomo?
4. Co dzieje się z psami, na których nie ma chętnych? Nie wierzę, że wszystkie psy są "rozdrapywane na pniu" przez miłośników polskich kundelków. Znam wiele pięknych psów, które przez całe lata nie znajdują domów, więc nie opowiadajmy sobie bajek. Gdzie przewożone są psy niewyadoptowane w parkingowym stylu?
Te i wiele innych pytań pojawia się, gdy patrzę na te sceny. I pojawia mi sie także zdanie, od którego zaczyna sie ustawa o ochronie zwierząt "Zwierzę nie jest rzeczą....."[/QUOTE]
Oczywiscie Lilek, tak to sie zapewne odbywa. Przywozi sie psy, wystawia na targu czy parkingu, przychodza chetni, wybieraja sobie psa lub nie, jak warzywa, i kupuja “na pniu”. Reszta niesprzedanych psow idzie do schroniska lub.... do branej pod uwage ewentualnosci, o ktorej jednak wcale sie w zasadzie nie mowilo przy organizacji listu.

Tez uwazam, ze to skandal, ze na tych zdjeciach nie widac wczesniejszych maili, rozmow, kontaktow, umow. Podobnie w Polsce – przyjezdza jedna wolontariuszka do drugiej, i fru wrzuca jej psa do ogrodka i odjezdza. Wczesniej sie w ogole nie kontaktuja:-). I psy nigdy, ale to przenigdy nie sa zdenerwowane nowym miejscem.
(Natomiast adopcje w polskich schroniskach owszem tak sie czesto odbywaja, przychodzi ktos, wybiera psa, odjezdza i tyle go widzieli)

Ja juz rozumiem twoje oburzenie. Bo jesli ty naprawde wierzysz w to, co piszesz, to wlos sie jezy na glowie (od twojego myslenia tez:-). Ty po prostu nie masz pojecia, jak to sie odbywa. A ja wiem - zupelnie inaczej, w przypadkach mi znanych.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][SIZE=2][B]MRUCZKA[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Pochodzenie: Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Łodzi, ul. Marmurowa[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Organizacja przejmująca:[B]Hundehilfe Polen w czerwcu 2009[/B], sunia była [B]zarezerwowana przez długi czas[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]wątek rozpoczęty w 2008[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]stan: wiek ok. 8 lat, sznaucerowata, w dobrym stanie zdrowia[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][B]ostatnia info- 5 marca 2010[/B] ("list od Mruczki" )[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Osoby aktywne w wywiezieniu Mruczki: Aska25,Hanka 456, Ewatonieja[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]link do wątku Mruczki[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/117745-ŁÓdź-Mruczka-przywróćmy-jej-wolność-WYJECHAŁA-do-Niemiec[/URL]
[LEFT]
[/LEFT]

[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Link do wątku Zyty:

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/77293-Łódż-Zyta-z-tęczą-we-włosach-Wyjechała-szukać-szczęścia-w-Niemczech[/URL]

[FONT=Arial][SIZE=2][B]ZYTA[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]pochodzenie: schronisko dla bezdomnych zwierząt w Łodzi, ul. Marmurowa[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]organizacja przejmująca[B]:Hundehilfe Polen[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]stan: wiek ok. 4 lat, w dobrym stanie zdrowia[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][B]ostatnia info:26 lutego 2008 przekazana przez Ewatoniej ( mówi o tym, że Zyta potrafi uciec z każdego ogrodu)[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Osoby aktywne w wywiezieniu Zyty :Ewatonieja, Niewiasta21, Hanka 456[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Prosze wybaczyc potkniecia w nauce zamieszczania zdjec na forum (nie ma zlego, co by na dobre...)

Oto przyklad przypadkow mi znanych. Adopcje poprzedzone rozmowami z kandydatami na nowe domy dla psow (sama takiej kontroli podlegalam), wizyta. Wymiana informacji, maili, zdjec, filmikow. Jak na "wybor warzywa" to troche czasu i wysilku sie w to wklada. A potem... coz my tu widzimy: blaszak, tfu, ludzie czekaja na wybranego pupila (zaplacili za niego 230 euro, sama tez placilam; kasa idzie na oplacenie transportow, nieprzewidziane przypadki - choroby psie, a przede wszystkim na pomoc psom w kraju pochodzenia). Na parkingu, w umowionym miejscu odbior. Czesto jedzie sie z daleka po "swojego" wybranego psa. No po prostu fa-tal-nie :cool3:


[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-2TX6XsM8b6s/TtVQIHGNzwI/AAAAAAAAABo/e_bsUot5KkU/s128/Juli12_5%252520%252528633x475%252529.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-jTl6cedEtGo/TtVQIIEf9DI/AAAAAAAAAB4/VXRe2t6kk7s/s128/Juli6_4%252520%252528633x475%252529.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-9gEZplzwqNI/TtVQILHHEmI/AAAAAAAAABs/Oz7Lke2zYlo/s128/Juli7_1%252520%252528633x475%252529.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-TvUZudwadzc/TtVQI6r4AJI/AAAAAAAAACA/VKH72v_JpSs/s128/Juli12_2%252520%252528633x475%252529.jpg[/IMG]

[IMG]https://picasaweb.google.com/113907621694834634933/29November2011#5680534605272043266[/IMG][IMG]https://picasaweb.google.com/113907621694834634933/29November2011#5680534605272043266[/IMG][IMG]https://picasaweb.google.com/113907621694834634933/29November2011#5680534605272043266[/IMG][IMG]https://picasaweb.google.com/113907621694834634933/29November2011#slideshow/5680534605533279282[/IMG]Hm... troche male wyszlo, no trudno.

A potem sa informacje, zdjecia (czasami jedno, czasami wiecej).

Aha, do jutra! ;)

[IMG]https://picasaweb.google.com/113907621694834634933/29November2011#5680534605272043266[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

A moze DNH dziala na zasadzie modelu z Hiszpanii.Na stronie internetowej umieszczane sie zdjecia psow ktore trzeba szybko ratowac i ktore sa jeszcze w schroniskach, wybiera sie psa ze zdjecia wplaca okreslona sume pieniedzy i czeka sie na termin przyjazdu transportu psow.jedyne co nalezalo podac to adres internetowy zeby mozna bylo otrzymac informacje na jakich parkingach beda rozladowywane psy i tam zglaszaja sie ci ktorzy wczesniej wplacili za uratowanego psa.Nikogo nie interesuje jaki dom czeka tego biedaka ani kim sa jego przyszli wlasciciele.W taki sposob przyjechal do mnie pies z Hiszpanii jest u mnie juz dwa lata i do dzisiaj nikt nie zrobil kontroli przedadopcyjnej ani poadopcyjnej nie mowiac o umowie adopcyjnej.Tylko ze ten pies mial szczescie ze znalazl sie u nas, ale czy inne mialy tez tyle szczescia niewiadomo.

Link to comment
Share on other sites

Pod postem 1953 napisałam "Pytałam o to. Odpowiedziano mi, że psy odbierane są przez nowych właścicieli w umówionym miejscu". Przepraszam, że post "zniknął".

Teraz odniosę się do postu Em powyżej, bo fascynujące jest to, że ludzie z całych Niemiec jadą w jedno miejsce, odebrać swoje psy, o konkretnej godzinie... Rozumiem, że transport jest zaplanowany tak perfekcyjnie, że wszyscy ci ludzie, dokładnie tego dnia, o konkretnej godzinie zbierają się na jakimś parkingu, zgarniają swoje zwierzę i jadą z powrotem? Nie wiem, ja sobie jakoś nie wyobrażam, żeby dało się przewidzieć, nawet mniej więcej, godzinę przyjazdu transportu psów z PL do Niemiec, biorąc pod uwagę, że wszystkie kilkadziesiąt psów - tak jak zapewnia Fundacja - są kilkakrotnie wyprowadzane po drodze. I ci ludzie tak siedzą na parkingu i czekają? Bo biorąc pod uwagę datę zdjęć, wychodzi na to, że psy są wydawane od razu po przyjeździe do Niemiec.

Dla mnie technicznie jest to dość skomplikowane. Mój piesek jedzie tyle godzin, zgarniam go takiego zmęczonego prosto z busa, wsadzam do swojego auta i znów go wiozę.

Dlatego interesuje mnie techniczna strona przekazywania psów. Bo to nie jest tylko jakieś 100 km, żeby dało się przewidzieć wszystko...

P.S. Ja pytam, nie oskarżam :)

Link to comment
Share on other sites

Lilek, podam tez pare przykladow niewyjasnionych 'adopcji' zagranicznych:


PYSIO , gluchy
[url]http://www.dogomania.pl/threads/76664-G%C5%82uchy-foxterier.-Jedzie!-Jedzie-do-Niemiec!/page36[/url]
Wyjechal w r. 2008 dzieki pomocy Izabeli B. i Tundry.

FUNIA , sparalizowana
Zawieziona przez torunski oddzial [I]Empatii[/I] , akcja_proanimal, do Berlina , do organizacji Berlin-Tierschutz.de
W Berlinie ds czy dt nie mogl sobie z nia poradzic, pojechala dalej do Holandii.
[url]http://www.dogomania.pl/threads/135544-Funia-ju%C5%BC-w-swoim-domu-w-Niemczech.Trzymamy-kciuki[/url].

Misia
sprzedana przez schronisko w Pabianicach HHP, wyjechala 6.marca 2010 do Niemiec. Slad zaginal.
[url]http://www.dogomania.pl/threads/183060-Zagine%C5%82a-suczka-kundelek-obrze%C5%BCa-%C5%81odzi-od-strony-Rzgowa[/url]


gdzie się podziały 4 psy ze schroniska w Zamościu !!!

[url]http://www.dogomania.pl/threads/132092-gdzie-si%C4%99-podzia%C5%82y-4-psy-ze-schroniska-w-Zamo%C5%9Bciu-[/url]!!!
Tutaj wiele osob bylo "zaangazowanych", wiadomo ze psy jechaly przez slynne Swinoujscie do Niemiec.

cdn.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KasiaKia']

P.S. Ja pytam, nie oskarżam :)[/QUOTE]

Chetnie ci odpowiem. Gdyby niemozliwe bylo plus minus precyzyjne zaplanowanie spotkania grupy ludzi w jakims miejscu, to by autobusy nie mogly kursowac pomiedzy miastami czy panstwami? :lol:
Jasne, ze zdarzy sie "poslizg" z jednej lub drugiej strony, wtedy psy jada do (umowionego) domu osoby z fundacji i tam czekaja, ja np. odbieralam psa z domu kogos, a jechal dla nas az z lotniska w Belgii, dokad przylecial samolotem z Rumunii, to ci dopiero... Niektore jada do domow tymczasowych i tam czekaja. Niektore psiaki ludzie z fundacji sami zawioza do ich nowych domow, jesli akurat to mozliwe.

No i taki drobiazg- nie wiem, czy z calych Niemiec jada ludzie, ja podawalam przyklady z panstwa mniejszego niz Niemcy, ale wyobrazam sobie, ze taki jeden niemiecki land jest porownywalny.

O co jeszcze pytalas? O skomplikowaniu technicznym i zmeczeniu psa? :cool1: No, gdyby moja sunia sie miala nie zmeczyc w tej swojej podrozy, to juz dawno by nie zyla.

Link to comment
Share on other sites

Przypisywanie cudów przez TWA (Towarzystwo Wzajemnej Adoracji) tutaj przechodzi ludzkie i nie tylko pojęcie.
Oglądałam kiedyś taki program na animal planet, gdzie jakas babka ratowała przed uśpieniem psy ze schronisk w Ameryce i potem masowo jechały na miejsce spotkania, gdzie czekało na nie kilkadziesiąt osób, czekających z utęsknieniem.. Tak się działa na całym świecie-ludzie.....

Przypisywanie psu strachu i horroru, że jedzie (moje psy tez ze mną jezdza, o rany-w klatce!!! Chyba nie popełniam tym jakiegoś przestępstwa!

Lilek, czy tak wyglądają-jedz i sama zobacz jak to wygląda! Uwielbiam, jak się pisze, nie mając zielonego pojęcia, bo przeczytałam, bo zobaczyłam, bo przypisałam strach, mordercze wzroki, chęć kupienia, wzięcia i zrobiania krzywdy czy wyimaginowane cierpnie. Porównanie psów do karpi czy miejsca umówionego odbioru SWOJEGO (bo mam już umowę) psa do targu również.:roll:

Te psy śpią ile mogą podczas takiej podróży, w klatce, sam, w ciepełku, gdzie już nikt nade mną nie szczeka, gdzie mam własny kocyk, wreszcie bezpieczny. Ale widać żadna z was nie wiozła nigdy psa ze schroniska. W cieple i spokoju pies po takich stresach po prostu zasypia!

Po za tym ty chyba nie czytałaś wątku, albo czytałaś tylko posty osób z TWA.
Psy odbierane są przez konkretne osoby, które mają podpisane już umowy adopcyjne, są przed adopcją sprawdzone oraz sprawdzane są po adopcji.

Czego oczywiście nie można powiedzieć o polskich schroniskach , gdzie mało, że nie kontroluje się przed , często nie wie gdzie pies pojechał to nie mówię o kontroli poadopcyjnej. Ale to nie razi, co? Bo to polskie domy? Poza tym pies zabierany przez Polaka się zupełnie nie stresuje :lol::roll:;)


Wypisujesz wątki psów, nie mając pojęcia o czym piszesz, szukasz-wklejasz. A dlaczego? Ponieważ tam jest tak napisane... Słyszałaś? Ktoś coś mówił, a ty w to uwierzyłaś.
Mi też kilka osób chyba mogło powiedzieć o tobie, twoich byłych psich warunkach, w jakim twoje „stadko” żyło i gdybym wierzyła we wszystko to.....co? Napisałabym o tym na dogo...:lol:

[FONT=&quot][SIZE=3]KasiaKia-trzeba było przyjechać do Mielca (znasz dobrze warunki i schronisko), trzeba było spojrzeć tym wszystkim w oczy, których tak zawiodłaś, tym, których oczerniono, dzięki tobie. Mogłaś przecież przyjechać, wejść na teren schroniska i zobaczyć jak to się odbywa, zanim kogoś oskarżyłaś i na dodatek osoby, które tobie wierzyły a sama wiesz ile dla zwierząt tam zrobiły są teraz wyzywane i oczerniane.
Ja tylko piszę, nie pytam. ;)[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Tak, Tak... według Ciebie wystarczyło być przy - jak to nazywacie - "pakowaniu" psów, żeby wszystko stało się jasne i oczywiste :roll: Pani Simona wszystko by mi powiedziała, pokazała, a ja wróciłabym z ulgą :roll:

A i jeszcze coś - ja długo nie wierzyłam, nie komentowałam, ale za dużo w międzyczasie widziałam, żeby teraz naiwnie wierzyć, że wszystkie 67 psów zostało odebranych przez wszystkich 67 nowych właścicieli na tym umówionym parkingu :)

A co do wierzenia innym osobom, to głównie ja wierzyłam - że na wszystkie psy czekają nowe domy i że wszystko jest takie piękne - wierzyłam na słowo. Sama chciałam pomagać w "pakowaniu" ich - bo wierzyłam. Zaufałam na słowo, właściwie o szczegóły nie pytałam.

Ale poznałam argumenty drugiej strony i jak każdy - mam wątpliwości.

P.S. Em przynajmniej odpowiedziała z sensem, a Ty aisaK jak zwykle tylko ze złośliwością.

Link to comment
Share on other sites

KasiaKia-nie wystarczyło, :roll: ale można było chociaż tyle zrobić. A ty nie zrobiłaś NIC aby się najpierw dowiedzieć.
Nie wierz-nie musisz. Ja cie nie zamierzam przekonywać. Ale doskonale wiesz, że za oczernianie i pisanie kłamstw o swoich koleżankach jesteś odpowiedzialna TY jako pierwsza. Niech AgaG się zastanowi, bo nie wiadomo co i ją czeka , w przyszłości. Ja na szczęście ciebie nie miałam przyjemności poznać, bo jak juz wiesz, nigdy nie byłam wolontariuszem w Mielcu. Ale tak tu pisano. :roll: Większość informacji tutaj zawartych jest czerpanych z domysłów, z palca i ktoś gdzieś powiedział a ja usłyszałam i biegnę dalej przenosić, chociaż nie wiem o co chcoidz i czy to prawda, bo ktos gdzieś... i w kółko to samo...
I super napisałaś:
[QUOTE]Zaufałam na słowo, właściwie o szczegóły nie pytałam. [/QUOTE]Dlaczego nie pytałaś? Dlaczego się najpierw nie zorientowałaś? Dlaczego nie porozmawiałaś z drugą stroną?
Powiem ci: bądź spokojna, z Mielca wszystkie 67 psów ma się dobrze i są szczęsliwe, całe i zdrowe! Nie wierzysz-jedz i sprawdź osobiście!
Przyznaję, że może i byłam złośliwa w moim wpisie, ale skrzywdziłaś osoby, które ja bardzo szanuję, zachowując się podstępnie zdobywałaś pokrętne informacje,szukałaś dziury gdzie jej nie było a potem bez pytania przekazywałaś dalej. Perfidnie udawałaś osobę godną zaufania. Ja takich ludzi nie szanuję. Wybacz...:shake:

Taki może off nie off, ale może coś z tym wątkiem ma wspólnego (chcecie informacji o wszystkich psach-zacznijcie od polskiego piekiełka):

Jestem przeciwna mordowaniu psów na Ukrainie,ale najpierw trzeba zając się smrodem i gównem u nas. Bardzo podoba mi się ten artykuł:
[URL]http://ekostraz.pl/portal/pieklo[/URL]
Pokazuje, jak my działamy. Miłośnicy zwierząt, mordowali by się najchętniej nawzajem. Pisali listy, oskarżali siebie nawzajem, oczerniali, zamiast współpracować, działać na rzecz zwierząt. Wszystkim nam chodzi o to samo, szkoda tylko, że nie działamy razem. Widzimy drzazgi u Niemców, nie widząc kłód w Polsce....

Link to comment
Share on other sites

asiak te twoje teksty sa dla ograniczonych umyslowo.Ciagle powtarzasz te same frazesy,wysylasz ludzi do Niemiec wiedzac dobrze ze nikt tam nie pojedzie,opowiadasz z uporem maniaka jakie to szczesliwe zycie maja psy ktore zabieraja na sprzedaz do Niemiec handlary psami. Simone Hammer-Lippert i inne jej podobne handlary zworza setkami psy z Polski i daja je kazdemu kto chce najwazniejsze zeby zaplacil.Na poczatku tego watku zwolenniczki exportu psow do Niemiec udawadnialy z cala moca ze psy jada na kanapy iwszystko jest perfekt dla nich przygotowane ,teraz okazuje sie ze sa na parkingach przy autostradzie rozladowywane jak pakiety z caritasu.To wszystko przeczy podstawowym przepisom o ochronie zwierzat w Niemczech.Przepisy Niemieckiej Ochrony zwierzat zezwalaja na przywoz do Niemiec psow i kotow tylko w wyjatkowych przypadkach jezeli niemozliwa jest pomoc na miejscu.Pomoc na miejscu jest mozliwa tylko dla handlarzy psami jest ona nie oplacalna bo zamiast do kieszeni wlasnej pieniadze bylyby zuzyte na cele prawdziwej pomocy dla zwierzakow.Tylko z czego zyli by handlarze?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lilek']Te zdjęcia zostały zrobione w Duisburg, w Zagłębiu Rhury na miejskim parkingu w dniu 8 października. 66devil6 na wątku mieleckim napisała, że są to zdjęcia ludzi czekających na polskie psy z Mielca. Wspaniale. Jednak po pierwsze: wygląda to jak wiejski targ, gdzie z samochodu sprzedawany jest chleb albo karpie przed wigilią.Dokładnie tak samo wybierają sobie co tłustszego karpia i gapią się. Ponieważ na zdjęciach w tonacji szarej dużo wyraźniej widać pewne rzeczy, zdjęliśmy kolor i wtedy wśród czekających zobaczyliśmy wystraszonego psiaka (tuż przy samochodzie) ciągniętego na smyczy ( jak sądzę) przez dziecko lub młoda osobę. Pojawia sie więc kilka pytań.
1.Czy adopcje w wykonaniu DNH wyglądają własnie tak- gdzies na jakimś parkingu przychodzą chętni i wybierają sobie psa w taki sam sposób, jak wybiera się na targu warzywa?
2.Jak w związku z tym sposobem działania wygląda sprawa wizyt przedadopcyjnych i podpisywania umów adopcyjnych?- na masce samochodu?- przypominam, że zdjęcia zrobione były 8 października.
3.Jesli psy sa po prostu kupowane przez każdego, kto jest chętny i brak danych takiego człowieka, jak wygląda sprawa wizyt poadopcyjnych?Czy to jest właśnie przyczyna, że o tak niewielu psach w ogóle coś wiadomo?
4. Co dzieje się z psami, na których nie ma chętnych? Nie wierzę, że wszystkie psy są "rozdrapywane na pniu" przez miłośników polskich kundelków. Znam wiele pięknych psów, które przez całe lata nie znajdują domów, więc nie opowiadajmy sobie bajek. Gdzie przewożone są psy niewyadoptowane w parkingowym stylu?
Te i wiele innych pytań pojawia się, gdy patrzę na te sceny. I pojawia mi sie także zdanie, od którego zaczyna sie ustawa o ochronie zwierząt "Zwierzę nie jest rzeczą....."[/QUOTE]

This is not a market. It is a parking area in front of a house, it seems like a school. The people, which are waiting for the dogs a normaly from other cities around. So DHN choose normaly a significant area as meeting Point, which is easy to find for everybody.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KasiaKia']Pod postem 1953 napisałam "Pytałam o to. Odpowiedziano mi, że psy odbierane są przez nowych właścicieli w umówionym miejscu". Przepraszam, że post "zniknął".

Teraz odniosę się do postu Em powyżej, bo fascynujące jest to, że ludzie z całych Niemiec jadą w jedno miejsce, odebrać swoje psy, o konkretnej godzinie... Rozumiem, że transport jest zaplanowany tak perfekcyjnie, że wszyscy ci ludzie, dokładnie tego dnia, o konkretnej godzinie zbierają się na jakimś parkingu, zgarniają swoje zwierzę i jadą z powrotem? Nie wiem, ja sobie jakoś nie wyobrażam, żeby dało się przewidzieć, nawet mniej więcej, godzinę przyjazdu transportu psów z PL do Niemiec, biorąc pod uwagę, że wszystkie kilkadziesiąt psów - tak jak zapewnia Fundacja - są kilkakrotnie wyprowadzane po drodze. I ci ludzie tak siedzą na parkingu i czekają? Bo biorąc pod uwagę datę zdjęć, wychodzi na to, że psy są wydawane od razu po przyjeździe do Niemiec.

Dla mnie technicznie jest to dość skomplikowane. Mój piesek jedzie tyle godzin, zgarniam go takiego zmęczonego prosto z busa, wsadzam do swojego auta i znów go wiozę.

Dlatego interesuje mnie techniczna strona przekazywania psów. Bo to nie jest tylko jakieś 100 km, żeby dało się przewidzieć wszystko...

P.S. Ja pytam, nie oskarżam :)[/QUOTE] DHN gibt die früheste Ankunftszeit an. Auch ich habe schon 2,5 Std auf den Transport gewartet. Kam eben verspätet.DHN indicates the earliest arrival time. Also, I've been waiting for 2.5 hours for the arriving of the transport. The transport arrived just too late. Could happen. Everybody knows it.

Link to comment
Share on other sites

Tak, aisak, nie wątpię, że słyszałaś o moim stadku i warunkach (zapewniam - potwornych to mało powiedziane!). Okazuje się, że wszyscy słyszeli. Wiesz, jakoś mnie to nie dziwi biorąc pod uwagę, kto je rozpowszechniał i kto bardzo chciał interwencji w moim domu. I odebrania mi wszystkich psów, bo...., no, oczywiście potworne warunki.Jak bardzo zaniedbuję psy, widać... na zdjęciach. To, że nie napisałaś, no cóż, to miłe, ale wiesz, mnie już nie przeszkadza, kiedy ktoś pisze lub mówi na mój temat źle. Natomiast ja straciłam psy wydane do Niemiec własnie i powtórzę po raz kolejny- nie mam zaufania do żadnej organizacji wywożącej psy masowo. Mam zaufanie do adopcji, także zagranicznych,gdzie utrzymany jest kontakt z domem. Od tego czasu oddałam do adopcji tylko jedną sunię, ale tu, w Polsce i mam stały kontakt z domem Pimpinelli.Wyobraźcie sobie, że ludzi wcale nie dziwi, że znienacka dzwonię i odpytuję na okoliczność samopoczucia tego czy innego wyadoptowanego psiaka.Ba, zdjęcia przysyłają, dziwacy jacyś.
Powiadasz, że nie mam pojęcia, o czym piszę? Ależ mam, mam.No chyba, że chcesz powiedzieć, że osoby piszące na watkach także nie mają pojęcia, o czym piszą.Biedne takie.To są fakty zawarte w watkach poszczególnych psów, które wyjechały i o których brak jakichkolwiek wiadomości. Między innymi sa to moje psy, o których w dniu 21 czerwca 2009 ukazała się na ich wątkach wiadomość, że w dniu tym wyjechały do nowych domków.Kłamliwa wiadomość, która miała zatkać buzie mnie i wszystkim zainteresowanym. Tego dnia moje psy wyjechały, owszem, ale, jak się okazało, do schronu w Świnoujściu, a stamtąd do Niemiec i ślad po nich zaginął. Mnie to buzi nie zatkało. Nie udało się buzi zatkać także ludziom, którzy znają mnie i moje psy.Więc nie opowiadaj mi, własnie mnie, że nie wiem, o czym piszę i co robię. Nie wmawiaj mi, że mój całkowity brak zaufania jest wynikiem mojej manii przesladowczej lub nerwicy z natręctwami. I jeszcze jedno, z pewnością nie uda się nikomu zamknąc buzi ludziom, którzy nie ufają i dlatego zadają, zgodzę się, niewygodne pytania. Wasze zapewnienia? Mnie także zapewniano. Mnie także nie przyszło wtedy do głowy, że może stac się coś takiego. Ale, widzisz, aisak, kiedyś wychodzi się z "wieku niewinności i naiwności".Ja wyszłam i dlatego nie przestanę pytać.

Link to comment
Share on other sites

Leila, a gdzie ty wyczytalas, ze przy autostradzie parkingi? Czytaj, co pisze Doggi. Zreszta jako mieszkanka Niemiec powinnas wiedziec, ze na osiedlach mieszkaniowych czy przy budynkach uzytecznosci publicznej jest od groma i ciut ciut calkiem kameralnych parkingow, w niedziele spokojnych, z zielenia obok.

No a juz argument
[quote name='Leila52']Na poczatku tego watku zwolenniczki exportu psow do Niemiec udawadnialy z cala moca ze psy jada na kanapy iwszystko jest perfekt dla nich przygotowane ,teraz okazuje sie ze sa na parkingach przy autostradzie rozladowywane jak pakiety z caritasu.To wszystko przeczy podstawowym przepisom o ochronie zwierzat w Niemczech.Przepisy Niemieckiej Ochrony zwierzat zezwalaja na przywoz do Niemiec psow i kotow tylko w wyjatkowych przypadkach jezeli niemozliwa jest pomoc na miejscu.[/QUOTE]
jest pyyyyyyyyyszny:-). Mielismy juz warzywka, teraz paczki z Caritasu, co oczywiscie w sposob jednoznaczny niweluje mozliwosc siedzenia potem psiakow na kanapie :loveu:.
No i ten przepis niemiecki, co to zabrania przywozic, bo tylko pomoc na miejscu jest dozwolona czy jakos tak. To uregulowane prawnie u wasz? Moglabys podac te regulacje, gdzie to jest, artykul, paragrafy? W koncu jestes specjalistka z dwudziestoletnim doswiadczeniem ;).

Lilek, rozumiem, ze o cie ktos kiedys cos powiedzial (zlego). Ludzie sa podle. O moich przyjaciolach, bardzo oddanych psom (polskim) tez napisano brzydkie rzeczy. Masz jakas rade, jak do tego podejsc?

I jeszcze jedno pytanie (na poprzednie nie doczekalam sie odpowiedzi). Czy gdybys wyadoptowala np. 400 psow, to dzwonilabys co jakis czas znienacka dowiadujac sie, jak sie czuje kazdy z nich?

Link to comment
Share on other sites

Tak, Em, robiłabym to. Szczególnie mając tak rozwinięta sieć, jak same mówicie, wyspecjalizowanych DT, wolontariuszy i wszelkiej maści ludzi dobrej woli.To wy twierdziłyście, że tak własnie jest, a więc choćby dla uwiarygodnienia swojej fundacji, jesli juz nie dla dobra zwierząt, robiłabym to. Wiesz, to jest tak, jak z dyrektorem szkoły.On zna doskonale sposób uczenia nauczycieli pracujących od lat w jego szkole, a jednak wszystkie władze oświatowe nakładaja na niego obowiązek hospitowania każdego nauczyciela przynajmniej raz w ciągu semestru. Jeśli tego nie robi i zostanie na tym nakryty, odpowiada za to. W tym przypadku fundacje odpowiadają utrata zaufania.I narażaniem sie na zadawanie pytań, na które nie chcą odpowiadać. Ale własciwie dlaczego nie chcą? Jeśli rzeczywiście nie mają nic do ukrycia, to potrafią przeciez udowodnić, że nasz brak zaufania i pytania sa nierozsądne, czyż nie?Nawet gdyby ktoś zarzucił im, że zjadają wyadoptowane psy, to przecież łatwo jest udowodnić, że psy żyją i mają sie świetnie, całe 400, choć chyba znacznie więcej, bo padła tu liczba ponad 500 psów z samej Polski nie licząc innych krajów tak upiornych jak Polska, którym trzeba pomagać w zagospodarowaniu nadwyżki psów i kotów.

Link to comment
Share on other sites

Jak widzisz Lilek nastąpił jednak powrót .... sił TWA 'Eksport lekiem na całe zło'. Niektóre popisy wzniosłej inteligencji porażają (jak zwykle). Podam i ja w takim razie pewien przykład na czasie. Rzecz dotyczy polskiego psiego piekła w Korabiewicach. Przechera, formalny właściciel gruntu, na którym jest schronisko, były 'koleś od serca' Czarnego charakteru Korabiewic, wykombinował oto taki biznesik. Mianowicie .... eksport psów z Korabiewic do .... Niemiec. Ot tak. Po prostu. Naczytał się, nasłuchał opowieści o raju w Reichu i pomyślał dlaczego to ja (czyli Marek S.) nie mógłbym też zarobić na ratowaniu piesków. Jak pomyślał tak i zrobił. Podejście systemowe, bardzo celne, wzorowane na praktycznych rozwiązaniach innych, ..... niemieckich ..... fundacji (powiedzmy).
Tu można pokukać : [URL]http://www.hundesalon-berry.de/tierschutz/[/URL] i tu : [URL]http://tierasyl-korabiewice-polen.com/[/URL] . Kłamstwo goni kłamstwo, ale tym się już zająłem.

Wracając do Flohmarkt'u z psiną. Jeśli by wziąć książkę telefoniczną z Duisburga, czy okolic to dla niewtajemniczonych będzie szok. Skąd tam tyle polsko brzmiących nazwisk ? Same Polusy, .... no prawie. Więc tam, w tym rejonie, bardzo często 'uderzają' niemieccy Tierschutzer'zy by szukać (czyt. sprzedać pieski) tam DS dla piesków. Nie tylko DNH, wszyscy ! Biorą na litość te polsko brzmiące nazwiska. Tyle tego tam się nazbierało (nieudanych adopcji psiny), że władze lokalne landu wprowadziły ograniczenia w finansowaniu schronisk, w których stwierdza się zbyt dużą ilość psów z ...importu. Więc w efekcie cierpią tam niemieckie bezdomniaki, bo subwencja płacona przez gminy na utrzymanie schroniska jest mniejsza.
No i drugi cymes. Te psy jechały do Duisburga prosto z Mielca, czy przez ..... siedzibę DNH - bo przecież był ...... odbiór psiny przez Inspekcję Wet. niemiecką, i wszystko to zgodnie z przepisami, nawet o transporcie psiny. Za chwilę dostaniemy stosowne oświadczenie w tej sprawie.

Taaak. Mały spokojny, parking, otoczony zielenią, proszę bardzo :

[IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/ffda32a7dfcee6005aeaf846ea9cbe29,20,19,0.jpg[/IMG]

[IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/787d7914378f6c47c72a349f8c1caafa,20,19,0.jpg[/IMG]

Poznajecie ? ten sam. Spotkałem też paru kumpli, ale nie powiem Wam (TWA - lek na całe zło) gdzie kazali się całować, oczywiście ..... w spokojną sobotę i niedzielę.

[IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/e4ab188dba1ff83807fecdca36b3ff3d,20,19,0.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

:evil_lol::evil_lol::evil_lol:No, patrz Pan, a ja juz sie tak cieszyłam, że TWA to my. No, znowu mi sie nie udało dostać do Towarzystwa, cholewcia:oops:.
A poważnie mówiąc, gdy popatrzyłam sobie na rózne kawałki mapy, lekko mi sie włos zjeżył ( widać od Em sie zaraziłam tym zjeżonym włosiem, jej sie tez jeży, tak pisała), bo przypomniało mi sie, co pisała Leila.
Ale wiadomo, ja mam nerwicę z natręctwami albo cuś.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Leila52']asiak te twoje teksty sa dla ograniczonych umyslowo.Ciagle powtarzasz te same frazesy,wysylasz ludzi do Niemiec wiedzac dobrze ze nikt tam nie pojedzie,opowiadasz z uporem maniaka jakie to szczesliwe zycie maja psy ktore zabieraja na sprzedaz do Niemiec handlary psami. Simone Hammer-Lippert i inne jej podobne handlary zworza setkami psy z Polski i daja je kazdemu kto chce najwazniejsze zeby zaplacil.Na poczatku tego watku zwolenniczki exportu psow do Niemiec udawadnialy z cala moca ze psy jada na kanapy iwszystko jest perfekt dla nich przygotowane ,teraz okazuje sie ze sa na parkingach przy autostradzie rozladowywane jak pakiety z caritasu.To wszystko przeczy podstawowym przepisom o ochronie zwierzat w Niemczech.Przepisy Niemieckiej Ochrony zwierzat zezwalaja na przywoz do Niemiec psow i kotow tylko w wyjatkowych przypadkach jezeli niemozliwa jest pomoc na miejscu.Pomoc na miejscu jest mozliwa tylko dla handlarzy psami jest ona nie oplacalna bo zamiast do kieszeni wlasnej pieniadze bylyby zuzyte na cele prawdziwej pomocy dla zwierzakow.Tylko z czego zyli by handlarze?[/QUOTE]


Tak, Leila, z tymi parkingami przy autostradach masz racje.
HHP n.p. z reguly tam przeladowywuje psy :
[quote name='Aska25']Witam,

jest możliwość przywiezienia Ozzyego na parking w okolicy Berlina.

Beate często tam przeładowywuje psy, także tym razem jest tam już
umówiona.

Parking znajduje się przy autostradzie A12, wyjazd Storkow, po wyjezdzie z autostrady droga do parkingu jest dobrze opisana.
Parking nazywa się: "Esso Autohof Spreenhagen"

Granicę przechodzi Bea przy miejscowości Świecko (Frankfurt/Oder), ale tam nie ma za bardzo możliwości aby zatrzymać sie i przeładowywać psy.

Mam nadzieję że ułatwi to Państwu szukanie transportu dla Ozzyego.

Będę się też dowiadywać, gdzie dokładnie Ozzy jedzie, aby przemyśleć pomysł zawiezienia Ozzyego prosto od DT do nowego domu.

Będę dziś wieczorem w domu, to postaram sie przedzwonić i przegadamy wszystko, ok?

Pozdrawiam serdecznie, Ewa

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dostalam odpowiedz na maila ... Kochane piszcie teraz jakie macie propozycje tego transportu do Berlina, zebym wiedziala co mowic :)[/QUOTE]

Inne organizacje tez lubia rozladowywac psy z Polski na stacjach benzynowych - choc kraj na zdjeciach to nie Niemcy:

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/341/1006418.jpg/][IMG]http://img341.imageshack.us/img341/7995/1006418.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/269/1006456o.jpg/][IMG]http://img269.imageshack.us/img269/9632/1006456o.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...